- Ugh. - wzdrygnęłam na słowa mężczyzny. Co za prostak, żeby szukać kurtyzany w naszej drużynie. Zaskakujące jest to, że jednak jakąś znalazł.
- W ostateczności możemy wyrzucić na brzeg Pężyrkę i Sławę. Nie przyda nam się ktoś, kto w ogóle nie jest zainteresowany misją. Razem mają 10 sztuk złotych monet, które by się nam przydały. Lepiej zadecydujmy o tym teraz, a nie bierzemy ze sobą zbędny balast. - zwróciłam się do grupy. Trzeba w końcu załatwić sprawę tych dziewek, cichych i siedzących z boku.
_________________
Daisy7 "no niestety jestem na nie, ale nie hejcę" 2k17
- Prawda- odparłam na słowa Bożeny.
- Skoro pomocy zaniechują, niech bodaj majątek zostawią, na rozdzielenie pośród nas wszystkich. Na cóż marnować taki kruszec? Niech wracają skąd przyszły, ale nam wszystkim złoto może się bardziej przydać.
Nawet nie sądziłam, że tyle osób odezwie się, aby... pójść z marynarzem za mnie. Pomysł przespania się z mężczyzną za możliwość podróży do Krukowa wydawał mi się mało zachęcający, a jego wygląd miał stosunkowo niewielki wpływ na moją decyzję. Szybciej wolałabym spróbować zaszantażować marynarzy, ale gdyby była taka konieczność, najpewniej bym z nim poszła. W końcu czas nas goni, a my nie mieliśmy go w nadmiarze.
- Sądzę, że to bardzo dobry pomysł. Skoro nie kupiły w mieście żadnego sprzętu, tak czy tak w końcu będą martwe. Skoro nie zamierzają nam pomóc w wypełnieniu zadania, niech chociaż przydadzą się w taki sposób. - odparłam, popierając tym samym propozycję wysuniętą przez Bożenę.
Miło ze strony kapitana, że pomógł dotrzeć nam aż tutaj i to za darmo, więc nie powinniśmy mieć mu za złe, że chciałby dostać choć odrobinę waluty, bo w końcu z czegoś musi utrzymywać taką łódź. Choć z drugiej strony 5 złotych to dość duża kwota, a jako że prawie każdy z nas zakupił potrzebny ekwipunek, raczej byśmy nie uzbierali tyle.
Bożena raz dwa znalazła świetne rozwiązanie tego problemu - wzięcie pieniędzy od tych dwóch osób, które w ogóle nie próbują nic zrobić w związku z misją. Jeśli mają nam przeszkadzać, to lepiej czym prędzej się ich pozbyć. W razie potrzeby pomagam pozostałym zabrać ich pieniądze i wyrzucić te dziewczyny na brzeg, chociaż tym samym najpewniej skarzemy je na śmierć, gdyż same raczej nie dadzą rady wrócić bezpiecznie do wioski.
Wiek: 25 Dołączyła: 25 Mar 2016 Posty: 6144 Skąd: niedaleko Lublina ;'3
Wysłany: 2017-06-13, 18:52
Życie bywa okrutne, o czym przekonały się Sława i Pężyrka. Obydwie dziewczyny zostały wyrzucone na brzeg przez własnych towarzyszy podróży, którzy uprzednio zgarnęli jeszcze ich pieniądze (jako, że 10zł nie da się podzielić równo na 7 części, Bożena, która była pomysłodawczynią, otrzymuje 1zł 4sr 10br, a pozostali po 1zł 4sr 5br). Nie będziemy wnikać, co się z nimi stanie, bo to raczej mało istotne na tę chwilę (czyt. Xayah i Szin zostają zdyskwalifikowane, gdyż już trzy razy nie wyrobiły się z odpisami na czas :<).
Wracając do sytuacji na statku, teraz spokojnie stać was na zapłacenie kapitanowi. Ale może nie chcecie marnować pieniędzy i Sylwia nadal zgadza się na okazanie czułości marynarzowi w zamian za to, że ten opłaci wasz "bilet"? Ewentualnie jak nie ona to jakaś inna dziewoja, chociaż marynarzykowi zdążyły się już chyba zmienić gusta i wygląda na to, że Bożego świata poza złocistymi włosami Bieżywiatrowej nie dostrzega.
Czas: ok. 10:00, 27 marca (piątek)
Miejsce: tam, gdzie Sun wpada do Wisły
Pogoda: odczuwalna temperatura wynosi 13°C, niebo średnio zachmurzone, wieje delikatny, ale zimny wiatr
Sprawa prosta: w tym etapie wystarczy mi tylko twierdząca odpowiedź Kimiko. Pozostali są zwolnieni z odpisu, chyba, że Żejki zmienił zdanie i nie chce, by jego Sylwia oddawała się marynarzowi. Wtedy zaoferować może się inna kobieca postać. A jeżeli nikt nie wyrazi takich chęci, no to zapłacicie 5zł i już.
"Miałem krewnego, który studiował trygonometrię, aż mu wąsy odpadły, a kiedy już się wszystkiego nauczył, przyszła jakaś Buka i go zjadła. No i leżał potem w brzuchu Buki z całą tą swoją mądrością!"
Wiek: 30 Dołączył: 23 Kwi 2016 Posty: 1996 Skąd: Kraków
Wysłany: 2017-06-13, 19:28
- Zabawmy się, Słońce. - Odpowiedziała z uśmiechem, który wpełzł na jej usta, gdy udało się jej wkupić w gusta marynarza. Wilk syty i owca cała - nie dość, że sama skorzysta, to do jej dodatkowego mieszka na złoto wpadło kilka dodatkowych monet. Oczywiście idąc z marynarzem na małe "co nie co" będzie uważać na to, żeby jej nie wyrządził żadnej krzywdy.
Wiek: 25 Dołączyła: 25 Mar 2016 Posty: 6144 Skąd: niedaleko Lublina ;'3
Wysłany: 2017-06-14, 20:59
O dziwo marynarz, swoją drogą nazywa się Lubowid, był delikatny jak na takiego potężnego chłopa, ale może darujmy sobie zagłębianie się w szczegóły. Ważne, że był zadowolony, o czym świadczy fakt, iż oprócz opłacenia waszej podróży, dodatkowo ofiarował swojej kochance srebrny łańcuszek. Przynajmniej wygląda na srebrny, może kolor nie zejdzie po kilku dniach po kontakcie z wodą.
Podróż trwała w najlepsze. Mogliście się trochę polenić, a za umycie pokładu kapitan pozwolił wam poczęstować się obiadem - zupa rybna z chlebem. Niespodziewanie późnym popołudniem statek przestał płynąć. Okazało się, że to za sprawą staruszki, która siedzi na brzegu rzeki, mocząc w niej nogi. Mówiąc dokładniej, ona nic nie zrobiła waszej łajbie, ale kapitan stwierdził, że to na pewno Baba Jaga i jeśli ją zignorujecie, ześle na załogę, a zwłaszcza na niego niebezpieczeństwo, więc nie pozwoli na wznowienie rejsu dopóty, dopóki kobiecina nie odejdzie. Z daleka nie widać jej zbyt dobrze, tym bardziej, że głowę ma owiniętą chustą i skierowaną do ziemi.
- Przecież ona może tu siedzieć i do wieczora. Zresztą wcale mi nie wygląda na wiedźmę. Niech ktoś pójdzie i ją przegoni - prychnął wątły marynarzyk o szczurowatej twarzy.
- Taki jesteś sprytny, to sam pójdź - odparł mu inny, na co reszta wydała pomruk aprobaty.
Niestety szczupły chłopek nie wyraził chęci, by zbliżyć się do tajemniczej kobiety i obrażając się na swoich kompanów, odszedł do jednej ze wspólnych kajut.
- Hej, a może wy, podróżnicy, macie jakiś pomysł? - spytał siwowłosy wilk morski.
- Na pewno nie będziecie mieszać w to mojej damy - wtrącił się Lubowid, łapiąc Sylwię za rękę, jakby stanowiła teraz jego własność.
Czas: ok. 16:40, 27 marca (piątek)
Miejsce: odcinek na Wiśle pomiędzy dopływem Birmu a dopływem Rizdy
Pogoda: odczuwalna temperatura wynosi 13°C, niebo zachmurzone, wieje zimny wiatr
"Miałem krewnego, który studiował trygonometrię, aż mu wąsy odpadły, a kiedy już się wszystkiego nauczył, przyszła jakaś Buka i go zjadła. No i leżał potem w brzuchu Buki z całą tą swoją mądrością!"
~ Tove Jansson, "Dolina Muminków w listopadzie"
Ostatnio zmieniony przez Daisy7 2017-06-14, 21:02, w całości zmieniany 1 raz
To mamy problem. Baba Jaga to nie przelewki- wiedziałam co zwykle robią z niewiastami. Zwłaszcza chłopkami.
- Może by ją czym przekupić? Jadłem jakiem? Baby Jagi zwykle mają koty, mogłabym swoje mleko poświęcić coby jej Mruczek był zadowolon. Złoto to im chyba nie potrzebne.
Trudna rada, ale COŚ poczynić trzeba. Rozejrzałam się bezradnie na innych, może będą mieć lepsze pomysły.
Po zjedzeniu zupy rybnej od razu odzyskałam siły, więc bez problemów mogłam ponownie brać bardziej aktywny udział w naszej wyprawie.
- Może wpierw spytajmy ją, czy w ogóle czegoś potrzebuje. W końcu może okazać się, że po prostu sobie pójdzie gdzieś indziej, jeśli ją o to poprosimy.
Pewnie, że pokusił się za umycie pokładu. Żarcie na pusty żołądek to idealna zapłata za fatygę, chociaż największe podziękowania powinny powędrować ku Sylwii. Dobrze, że marynarz nie zrobił jej krzywdy, szkoda byłoby stracić towarzysza broni w tak arcytrudnej misji.
A co do Baby Jagi... niech urodziwe panny nawet nie zbliżają się do kobiety, która już za ich aparycje mogłaby sprowadzić nieszczęście! O ile starsza kobieta mogła być czarownicą... Podejście z mlekiem nie było złe, aczkolwiek szlachcianka z mieczem ku boku miała lepszy plan.
-Dobrze, panno Mileno. Zapytam, a Wy czekajta tutaj.
Poprawił pasek u spodni i odważnie udał się wolnym krokiem ku obgadywanej kobiecie. Może marynarze byli przewrażliwieni? Cóż, trzeba przekonać się na własnej skórze. Podszedł do nieznajomej od strony zawietrznej tak, aby osłonić kobietę przed zimnym wiatrem, gdyby ten zadął po raz wtóry i zagadał pogodnie:
-Dobry. Czemu pani siedzi tu tak sama? Coś się stało?
Przysłuchiwałem się rozwojowi sytuacji. Sam nie zamierzałem się nazbyt zbliżać do kobiety, o ile to nie byłoby konieczne, by pomóc innym. Z kolei położyłem już dłoń na kołczanie i łuku, w razie,g dyby okazały się potrzebne, choć nadal je ukrywałem, by kobieta nie stwierdziła u nas wrogich zamiarów, których raczej nie mieliśmy, o ile nie da nam powodu byśmy mieli.
Cóż, "poświęcenie się" jednej z uczestniczek naszej wyprawy popłaciło, bo dzięki temu nieodpłatnie nie tylko zostaliśmy przewiezieni statkiem, ale również zostaliśmy nakarmieni, co jest jeszcze większą korzyścią. Niestety, jak to mówił poeta, po słońcu zawsze kiedyś przyjdzie deszcz.
Deszczem okazało się być widmo, dotychczas znane w większości jedynie jako przestroga dla dzieci. Na skraju rzeki siedziała najprawdopodobniej prawdziwa Baba Jaga. Sytuacja nie była wcale dobra. Jeśli podejrzenia marynarza się sprawdzą, będziemy mieli duże kłopoty. Sama nie miałam co prawda zamiaru podchodzić do staruszki, co wydawało mi się skrajnie niebezpiecznie jak i nieodpowiedzialne, a nawet głupie. Jednak przezornie wyciągnęłam łuk, aby w razie ataku ze strony kobiety móc zaatakować z dystansu. Miejmy jednak nadzieję, że nie będzie to konieczne.
_________________
I'll say this not as a King, but as a loyal knight. Anything to disturb the King's peace will be crushed! Clarent Blood Arthur!
Ja nie wiem czemu wszyscy uznają starsze kobiety za wiedźmy! Jak będę w podeszłym wieku, to też będę maczała sobie stopy w wodzie, a czemu nie! To musi być niezwykle przyjemne!
- Trzeba szanować wiedźmy, ale czemu od razu mianuje się nimi starsze kobiety, to ja nie wiem. Ponadto nie jest w stanie nam pomóc. Ze statku zejść nie da rady, gdy nie jest przycumowany do brzegu, a głosu wysokiego także nie mam. - westchnęłam. - Mimo to można przemyśleć propozycję Nawojki. Dobrze gada. - dodałam.
_________________
Daisy7 "no niestety jestem na nie, ale nie hejcę" 2k17
Wiek: 25 Dołączyła: 25 Mar 2016 Posty: 6144 Skąd: niedaleko Lublina ;'3
Wysłany: 2017-06-17, 22:47
ODPIS DLA ARASHI
Nadar postanowił wyjść z bardzo odważną, a może nawet głupią inicjatywą. Zamiast pozostać na pokładzie i zastanowić się na spokojnie, jak przekonać staruszkę, by odeszła, opuścił statek. Rzecz jasna cały się zmoczył, gdyż łajba nie była przycumowana do brzegu, więc odcinek od niej do lądu musiał przepłynąć.
Dotarłszy do nieznajomej, zatrzymał się kilka metrów od niej i zagadał.
- Dla kogo dobry dla tego dobry... Nieszczęście dziś na mnie spłynęło - odpowiedziała charkotliwym głosem, jakby miała mocną chrypę. - Czemu twoi towarzysze celują w nas tymi swoimi zabaweczkami? - spytała. Tym razem w jej tonie dało się wyczuć nieukrywane rozbawienie.
Babulka nadal nie uniosła swej twarzy, uparcie wpatrując się w zanurzone w wodzie stopy.
Czas: ok. 16:50, 27 marca (piątek)
Miejsce: odcinek na Wiśle pomiędzy dopływem Birmu a dopływem Rizdy
Pogoda: odczuwalna temperatura wynosi 13°C, niebo zachmurzone, wieje zimny wiatr
Okey, więc teraz odpisuje tylko Arashi. Prawdopodobnie w następnej, a być może i jeszcze dalszej kolejce również tylko z nim będę pisać, bo na razie pozostali zostali na statku, a akcja dzieje się na brzegu, więc nawet nie słyszycie rozmowy Nadara ze staruszką. Możecie sobie odpocząć... tylko nie za bardzo, żeby nie przegapić, jak już pójdzie zwyczajny odpis :o
"Miałem krewnego, który studiował trygonometrię, aż mu wąsy odpadły, a kiedy już się wszystkiego nauczył, przyszła jakaś Buka i go zjadła. No i leżał potem w brzuchu Buki z całą tą swoją mądrością!"
~ Tove Jansson, "Dolina Muminków w listopadzie"
Ostatnio zmieniony przez Daisy7 2017-06-18, 12:04, w całości zmieniany 1 raz
Granica między odwagą a głupotą jest cienka, dlatego trudno było jednoznacznie osądzić, która z tych cech bardziej motywowała Nadara do akcji. Wiedział jedynie, że statek nie popłynie dalej, kiedy jego kapitan bał się starowinki na brzegu. A co to za skrócenie drogi, skoro stoi w miejscu? Możliwe, iż porywał się na niemożliwe, lecz stanie i debatowanie nad losem kobiety, która mogła nie być wcale Babą Jagą, nie widziała się prostemu chłopowi. Jest przeszkoda, to trza z nią co zrobić, a nie gadać tylko o niej.
Zatem nieco porywczy Czarnowłosy wskoczył chlup do wody i za jakiś czas jego mokra sylwetka stała przy niskiej kobiecie z chustą na głowie. Nie był pewny, czy go słychać z takiego dystansu, ale miał inne zadanie.
-A toć ich nie znam na tyle, ale wydaje mi się, że chcą ochronić panią przede mną -próbował nieco poprawić humor kobiecie, dla której to dzień nie był za szczęśliwy, chociaż trzymał ją dowcip; zaraz jednak ogarnął się i rzekł poważniej- Pani mądra, wie co się dzieje. Można sobie pomóc, prawda? Albo chociaż ulżyć, coby na wątrobie lżej... Jeśli da się ulżyć pani nieszczęściu, to w zamian ino jedną rzecz bym chciał. Nic złego, ot, jakbym złe intencje miał, to i ja wydobył miecza.
Nie był najlepszym negocjatorem, ale nie uśmiechało mu się podnoszenie ręki na być może niewinną kobietę, co ma ino charakter mocny. A za to się nie zabija.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Design by Did, Panda & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.
Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.