Akashi kontynuował wyciąganie szczyla, wysłuchując tyrady kobiety, którą podsumował cichym, acz stanowczym "Zamknie pani mordę, psze pani", po czym wrócił do swojego zajęcia. W każdej chwili modlił się w duchu o szybkie przybycie karetki, Heracrossa, pomocy, złodziei narządów - kogokolwiek, byle tylko nie przebywać sam na samą z wrzeszczącą mamuśką, doprowadzającą go powoli do szału. Z każdą chwilą był jednak bliżej wyciągnięcia szczyla, jednak kiedy wyobrażał sobie że będzie musiał znosić dwa, połączone krzyki - dzieciaka i kobiety - robiło mu się słabo.
Okej. Pomijając dalsze jakże irytujące krzyki kobiety, koniec końców, udało ci się wyciągnąć dzieciaka z jej łona. Hurra. Szkoda tylko, że teraz i maluch zaczął wyć. Twoje uszy jeszcze bardziej przez to cierpią. Typiara za to się ze szczęścia rozpłakała. - No widzisz! Zdolny jesteś cipeuszu! Dziękuje! - Rzekła w przerwach między łkaniem i tuleniem do siebie noworodka. Ej. Pępowinę mógłbyś odciąć. To jest taka obowiązkowa czynność przy porodach. Powinieneś mieć w swojej apteczce mini nożyczki czy coś. Ogólnie to cały jesteś upieprzony we krwi. Śmierdzisz wręcz nią. Jak tylko kiedyś lekarze zajmą się ledwo żywym tobą, to przy okazji przydałoby się wziąć kąpiel i ogarnąć nowe ciuchy. O! Wreszcie słychać z daleka syreny. Świetnie! Za jakieś 5 minut zjawią się te cholerne służby zdrowia i policja ze strażą pożarną!
Akashi wyciągnął z apteczki jakieś nożyczki, które służyły mu wcześniej do przecięcia bandaży. Odwinął dzieciaka na chwilę ze swojej kurki i przeciął pępowinę, po czym podał szczyla wrzeszczącej matce. Z tego co wiedział, to chyba dobrze że dzieciak krzyczał - na pewno oznaczało, że nie był martwy. Potem Dorigane odsunął się na krótki dystans - bardziej i tak nie dałby rady - i położył się na ziemi, zmęczony nie tylko przez wrzaski kobiety, ale też przez KOŚĆ WYSTAJĄCĄ Z JEGO NOGI. Miał nadzieję, że ktokolwiek to będzie, pośpieszy się - oby chłopak mógł sobie tylko chwilkę odpocząć.
Twoje narzekanie na wystającą kość z nogi skończyło się, gdy wreszcie straciłeś przytomność z powodu utraty nadmiernej ilości krwi. Ostatnie co ujrzałeś przed zapadnięciem jakoby w śpiączkę był pyszczek Heracrossa oraz tłum ludzi w mundurach. Akompaniowało temu wycie syren.
----------------------------------------
Przebudziłeś się w śnieżnobiałym pomieszczeniu, otoczony różnorakimi przyrządami lekarskimi. Twój pokemon spał w najlepsze obok ciebie. Yhm. To dziwne, ale nie odczuwasz już żadnego bólu, a tym bardziej kości wyłażącej na zewnątrz. Zreperowali cię ładnie. Jednakże, nie mogłeś pozbyć się dziwnego uczucia, iż coś jest nie tak z twoją nogą. Zgrabnym ruchem dłoni odrzuciłeś kołdrę, by ujrzeć... protezę. Amputowali ci kończynę, aż do biodra! Skubańcy!
Akashi otworzył oczy. Przywitała go biel szpitalnego sufitu... i ścian... i pościeli... i dziwne uczucie, towarzyszące "poruszaniu" jedną z jego kończyn. Po chwili siłowania się chłopak usiadł niezgrabnie na łóżku, opierając się o poduszkę. Przez koc widział, że jednak miał dwie nogi. Żaden dziwny kształt nie wskazywał też na to, iż jego kość ciągle wystawała z nogi. Dorigane zastanowił się przez chwilę i uniósł kończynę do góry. Była cięższa niż wcześniej. Pewnie przez gips - pomyślał, opuszczając ją.
Trener przełknął ślinę i odkrył koc.
- Co - wyrwało się z gardła chłopaka, który znów padł na poduszki, wpatrując się w sufit i zastanawiając się jak mogło do tego dojść.
Jak mogło do tego dojść? No... najnormalniej w świecie ta kość tak mocno wystawała, a noga była uber-uszkodzona, że stwierdzili, iż zrobią sobie operacje odcięcia kończyny i dadzą coś znacznie lepszego. Ciekawe, czy ta proteza coś ci dała. Plus dziesięć do siły czy minus pięć do wyglądu. Niektóre laski niby lecą na zrobotyzowanych facetów. Usłyszałeś pukanie, a po chwili do sali wszedł lekarz.
- Jak się czujesz, bezimienny chłopcze? - Zapytał nawet nie siląc się na uśmiech. - Przydałoby się, żebyś podał na swoje dane osobowe. Wyślemy twoim rodzicom rachunek za protezę. - Dodał wpatrując się w twą osobę.
Chłopak westchnął i znowu usiadł na poduszkach. Ciągle był odrobinę oszołomiony, ale obecność lekarza odrobinę przywróciła go do rzeczywistości.
- Akashi Dorigane, proszę pana - powiedział, patrząc na mężczyznę - Mieszkałem do niedawna w Pewter City, ale wyruszyłem w podróż, co... ekhm, jak widać, skończyło się jak się skończyło.
Przed podaniem dokładnego adresu swoich rodziców chłopak jednak zamilkł. Dobrze wiedział, że rodziców nie stać na taką protezę - postanowił więc zadać lekarzowi jeszcze jedno pytanie.
- Em, jeśli mogę spytać, ile kosztowała ta proteza? - zapytał, odkrywając koc i patrząc na kawałek metalu - Gdyby była taka możliwość, sam chciałbym ją opłacić.
Lekarz na twoje pytanie zaglądnął do swego kitla i wyciągnął z niego coś na kształt paragonu. - 1.750$. Dokładnie tyle wyszły koszty twojej operacji wraz z zamówieniem i wykonaniem przez specjalistę tego żelastwa, co masz na sobie. - Rzekł chowając papierek z powrotem do kieszeni. - Nie ma problemu, byś indywidualnie opłacił rachunek. Co do kontaktu z twoimi rodzicami oraz powiadomienie ich o wypadku... jak będziesz chciał, to sam to zrobisz. Nie mam czasu ani chęci do bawienia się w takie rzeczy. - Dodał. - Twoje ubrania leżą w dolnej szufladzie - Tu wskazał na szafkę obok ciebie. - Za godzinę ma przybyć sierżant Jenny, by cię przesłuchać. Ona jest bardziej wścibska i może dociekać wszelkich szczegółów z twego życia. Jak nie chcesz zbędnych problemów, to radzę się zmyć. Twoje ciało jest w dobrym stanie do spierniczania w kij daleko. - Mówiąc to wyszedł.
Akashi słysząc tyradę lekarza odetchnął lekko w duchu. Miał przy sobie wystarczające środki by opłacić protezę, operację oraz opiekę lekarską - rachunek nie musiał podążać do rodziców. Żeby opłacić jego "wypadek" musieliby nie jeść przez jakieś dwa tygodnie - a to raczej nie wchodziło w grę. Dorigane wstał i przeszedł się parę razy po pokoju szpitalnym, słuchając stukania metalowej protezy o podłogę. Potem skierował się do miejsca, na którym spał Heracross - dokładnie go obejrzał, sprawdzając czy jego pokemon nie ma żadnych ran. Usiadł znów na łóżku i zaczął mimo wszystko czekać na oficer Jenny - po pierwsze, nie czuł się na siłach do uciekania, szczególnie że miał teraz dodatkowo do dźwigania kawał żelastwa, a po drugie nie sądził, że byłby w stanie uciec, przez co w najlepszym wypadku musiałby znów płacić, tym razem za mandat.
Heracross był cały i zdrowy. Żadnych ran, blizn czy czegokolwiek innego, co mogło by być skazą na jego robaczym cielsku. Twój starter jest w idealnej kondycji do dalszej wędrówki. Długo nie musiałeś czekać na przybycie sierżant Jenny. Kobieta zjawiła się już po jakichś pięciu minutkach.
Yhm... mało podobna do typowej Jenny. - Helloł skarbeńku~ - Rzekła niewiasta w mundurze przybliżając się do ciebie. - Przybyłam spisać twoje zeznania i być może też się nieco zabawić. - Tu cmoknęła uwodzicielsko. Oh. Policjantka-prostytutka. Jak miło. Usiadła obok ciebie i zakładając nogę na nogę wyjęła notatnik. Miała cholernie kusą spódniczkę. Kątem oka mogłeś dostrzec stringi pokryte oczojebnym, miśkowym wzorem.
Po chwili oczekiwania do jego sali weszła sierżant... chwila, to na pewno Jenny? Nie wyglądała jak typowa przedstawicielka swojego zawodu. Wręcz przeciwnie, wyglądała jak typowy przedstawiciel... ehm... innej profesji. Dorigane jednak postanowił zachować się odpowiedzialnie i opowiedział cały przebieg owego zdarzenia - od chwili wypadku, przez posłanie Heracrossa po pomoc i asystę przy porodzie... Chwila! Przecież ten babsztyl obiecał mi pieniądze, o ile dobrze pamiętam! - zamyślił się przez chwilkę Akashi, ale zaraz wrócił do opowiadania całej historii, być może odrobinę podkreślając swoje godne zauważenia bohaterstwa. Na koniec "pochwalił" się jeszcze metalową nogą i zaczął czekać na kolejne pytania od "pani władzy".
Jakże seksownymi ruchami długopisu niby-sierżant Jenny spisała wszelkie twe słowa. Ba. Nagrała cię nawet jakimś tam mini urządzeniem. - Lubię takich... mężnych chłopców. - Stwierdziła po wysłuchaniu zeznań wpatrując się w twoją protezę. Coś sobie chyba przypomniała, bo wydała charakterystyczny okrzyk, po czym najzwyczajniej w świecie zdjęła krawat, a potem górę munduru zostając w samym biustonoszu. - Mam tu nagrodę dla ciebie za uratowanie tamtej kobiety. Odliczona ilość pieniążków~ - Rzekła wskazując na plik banknotów znajdujący się między dość dobrze prezentującymi się piersiami. - Tak właściwie to jestem tylko policjantką na chwilę. Stanowię element podziękowań od świeżo upieczonej mamuśki. - Wyjaśniła, uśmiechała się uwodzicielsko, jakby czekając na jakiś twój ruch.
Czyli umie pisać - pomyślał Akashi, patrząc na zapisującą - chyba - w notesie jego zeznania panią oficer. Uśmiechnął się na zakończenie swoich zeznań, ale podniósł lekko brwi do góry, kiedy usłyszał w jakim celu została tu przysłana "pani policjant". Na widok grubego pliku banknotów jednakże szeroki uśmiech wrócił na jego twarz, a oczy Dorigane spojrzały się z oczętami jego gościa. Przeszukał szybko swoje kieszenie - o ile takie miał - oraz półkę. Kiedy znalazł pokeballa, cofnął Heracrossa i zerknął jeszcze na drzwi, sprawdzając czy "Jenny" na pewno je zamknęła. Potem przysiadł się do niej, a wzrok Akashiego zjechał w stanik kobiety, tam, gdzie spoczywały najwspanialsze na świecie skarby.
Ręka chłopaka powędrowała do pliku banknotów. Kiedy miał już je w dłoni, dla pewności je przeliczył - w końcu nikt nie chciałby zostać oszukany w tak niemiłych okolicznościach, jakimi jest stracenie nogi.
Ano, umie pisać i czytać, a nawet jodłować czy coś w tym stylu. O kobieta zdolna jest, powiadam ci młody graczu. Wszelkie twe rzeczy ładnie leżały w szafce. Czekały aż łaskawie schowasz je do jakiegoś lepszego miejsca, jakim to jest torba czy tam plecak, a nie zapleśniała szuflada. Fe. Drzwi są zamknięte na wszelkie spusty. Nikt nie wejdzie ani też za prędko nie wyjdzie. Chyba, że planujesz zrobić stylowy skok przez okno z 3 piętra i spierniczyć czym prędzej do lasu. To wtedy musisz tylko szybę lekko uchylić. Skupiony bardziej na pieniądzach, a niżeli na dorodnych walorach kobiecych przeliczyłeś papierki. Wszystko się zgadzało. 20.000$. - Zaprawdę, nie oszukałabym cię, przystojniaczku~ - Rzekła "policjantka" kładąc dłoń na twej protezie. To... co teraz?
A więc wyjątkowo głośno wrzeszcząca kobieta dotrzymała swojej obietnicy - zapłaciła mu jednak 20 000$, jak wykrzyczała podczas przekonywania Akashiego do odbioru porodu jakiegoś szczyla. Do tego przysłała mu kolejny prezent - być może wynagradzający chłopakowi za to, że stracił nogę. W końcu gdyby nie musiał się czołgać wte i wewte zapewne nie naruszyłby delikatnej struktury wystającej kości i latającego we wszystkie strony mięska, więc wspaniali lekarze i pierwszorzędni chirurdzy być może byliby w stanie zreperować jego cenną nogę?
Ale cóż - chłopak nie miał teraz zbytnio czasu na przemyślenia. Przyjrzał się jeszcze swojej metalowej protezie, a potem zrobił smutną minę i zerknął na oficer Jenny:
- Boli - powiedział głosem najsłodszym jak umiał.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Design by Did, Panda & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.
Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.