Pokemon Crystal Strona Główna Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Kyuubi
2018-08-11, 15:10
Na zapomnianym krańcu dwóch jaźni~
Autor Wiadomość
Conan 
Shotacon


Dołączyła: 25 Kwi 2016
Posty: 2335
Wysłany: 2018-01-08, 22:05   

/Dziękuję, dziękuje, nawzajem <3 Dużo szczęścia, radości i niepołamanych kości.
A jeśli chodzi o grę, to najważniejsze jest, abyś postarała się, aby gry ci nie usunęli. Jakby było krytycznie, zamrożę ci ją xDD


-To dobrze. - Rzucił wciąż bezimienny obiekt naukowy. -Mam nadzieję, że chociaż tobie się powiedzie. - Rzekł szczerze. Jakiekolwiek on miał jeszcze powody, dla których nie chciał opuścić tego laboratorium, na zawsze pozostaną one w tajemnicy... chyba... Na twoje następne pytanie zawahał się po raz ostatni. Po chwili uśmiechnął się jednak zawadiacko. -Francis. Francis Clivert, do usług. - To było dopiero specyficznie brzmiące imię. Miałeś wrażenie, jakby obiło się gdzieś w twojej pamięci, jednakże napotkało tylko pustkę. W końcu twoje wspomnienia wciąż były zamknięte...
Gdy przejechałeś kartą po czytniku, lampka na urządzeniu zabłysnęła za zielono i drzwi rozwarły się. Nie miałeś za dużo czasu, od razu ruszyłeś przed siebie. Gdy odchodziłeś, usłyszałeś jeszcze ciche.
-Bohater, co? Zabawne. - Zaraz postać zniknęła ci z oczu, zostając za zamkniętymi drzwiami laboratorium. Wybiegłeś na zewnątrz, a chłodne powietrze uderzyło cię prosto w twarz. Wokół dojrzałeś tylko dzikie lasy, a za sobą naprawdę ogromny, biały budynek. Czyli to jednak było jakieś, tylne wyjście... Doprawdy, daleko od wszelkiej ludności się osiedlili...
_________________
#7B68EE || #5B7187

Karta Postaci l Box l Bank | Trofea | CD

You can't spell sHOTa without 'hot'!

 
 
     
Samuel



Wiek: 24
Dołączył: 01 Lis 2016
Posty: 343
Wysłany: 2018-01-13, 17:54   

/Dziękuję ślicznie <3
W porządku, w takim razie gdy do tego dojdzie to liczę na ciebie :3
Och... właśnie - przypomniało mi się coś. Trochę nazbierało mi się tych Pokemonów (za co przepraszam, bo nie całkiem przemyślałam te wszystkie safari x-x) iii... coś z nimi robimy? Znaczy, rozumiem, że pewnie wprowadzisz mi je fabularnie, ale pojedynczo, grupami or...?


Na moich ustach pojawił się delikatny uśmiech – chłopak zdradził mi swoje imię. Francis Clivert, huh? powtórzyłem w myślach, a chwilę później zmarszczyłem brwi. Było to dosyć specyficzne imię, które w dodatku brzmiało dziwnie znajomo. W chwili, gdy zechciałem sięgnąć pamięcią dalej, napotkałem jedynie ciszę. Wyglądało na to, że to jeszcze nieodpowiedni czas by sobie cokolwiek przypominać. Zignorowałem też komentarz niebieskowłosego – w końcu nie miałem nawet chwili na to, by przystać i powiedzieć mu, co o nim sądzę.
Pomógł mi, choć mnie nie znał. Ryzykował dla mnie, faceta, którego tak właściwie nie znał. Dla mnie będziesz bohaterem.
Biegłem przed siebie, zupełnie jakby naukowcy chcieliby mnie dorwać, na co się jednak nie zapowiadało. Odetchnąłem głęboko, a w moich płucach osiadło zimne powietrze. Pachniało tu zupełnie inaczej niż wewnątrz budynku – na zewnątrz czuć było świeżość, natomiast w „wariatkowie” pachniało chemikaliami. Zupełnie co innego. Rozejrzałem się, obserwując uważnie teren. Dzikie lasy, a za mną ogromny, biały budynek. Skrzywiłem się. Mówiąc szczerze myślałem, że jest... o wiele mniejszy. Jak widać, myliłem się.
Najbardziej dziwiło mnie tylko to, że nikt nie zauważył tego budynku. Najwyraźniej znajdował się daleko od miasta, na co westchnąłem. Będę miał dale...
- Och – wyrwało się z moich ust, gdy poszło mi myśleć o tym, że skieruję się do miasta. Skrzywiłem się i przetarłem twarz. Po moich plecach przeszedł dreszcz, gdy przypadkowo dotknąłem moich „uszu”. Z pewnością każdy, kto by mnie zobaczył w takiej formie... wybuchłaby panika. Naukowcy by mnie odnaleźli w trybie natychmiastowym. Poza tym, sam brzydziłem się tego, jak teraz wyglądam. A to nie polepsza sytuacji, w jakiej się znalazłem. Cholera jasna pomyślałem, w końcu ruszając przed siebie. W końcu nie mogłem dłużej tu zostać.
Zdecydowałem, że póki co po prostu oddalę się stąd jak najdalej. Później zdecyduję, co robić.
_________________
[ Samuel | box | bank ] | [ Asuna ] | [ Hoshiko Hayashi | box | bank ]
[ #CA4040 | #CC9933 ]xxxxxxxxxx[ #9966CC | #2D0640 ]



  
 
     
Conan 
Shotacon


Dołączyła: 25 Kwi 2016
Posty: 2335
Wysłany: 2018-01-13, 18:47   

/Nie martw się, ja jestem osobiście nałogowym kolekcjonerem Poków i mało z nich jest w przygodzie xD
Moim priorytetem jest wprowadzenie twojej drużyny i tak naprawdę reszta zależy od tego, czy chcesz mieć wszystko wprowadzone fabularnie, czy może nie, bo wtedy będę wciskać, albo spokojnie wsadzać coś co jakiś czas. Poinformuj mnei też, jeśli będziesz chciała zmienić drużynę, to wtedy szybko wcisnę tego Poka ;3


Wkroczyłeś więc do lasu i szedłeś bez większego celu. Zaczynało się już zaciemniać, choć ty wiedziałeś, że teraz dużo lepiej dostrzegałeś przedmioty podczas mroków, więc nie miałeś się czego obawiać. Zapadła dziwna cisza, którą czasem przerywało pohukiwanie sów. Nagle doznałeś dziwnego wrażenia, że usłyszałeś czyjś głos z głębi lasu. Czy ktoś tu jeszcze był? O tej porze? Ale nie zdążyłeś się nad tym zastanowić, gdyż nagle wszystko przewał głośniejszy pisk, brzmiący niby szczur, czy mysz. Nagle z zarośli wybiegł malutki króliczek, który panicznie schował się za twoją osobą. Za nim podążała... wielka i rozeźlona Racicate! Nie wiesz, co tego szczura tak rozwścieczyło, jednakże ten teraz stanął przed tobą i pisnął głośno, jakby z wyrzutem, że chronisz jego ofiarę. Ty jednak nic jeszcze nawet nie robiłeś...
Króliczek kurczowo chwycił się twojej nogi i spojrzał na ciebie błagalnymi oczkami. Chyba wydawało mu się, że jesteś silnym stworzeniem.

_________________
#7B68EE || #5B7187

Karta Postaci l Box l Bank | Trofea | CD

You can't spell sHOTa without 'hot'!

 
 
     
Samuel



Wiek: 24
Dołączył: 01 Lis 2016
Posty: 343
Wysłany: 2018-01-14, 00:07   

/O, w porządku, tak mi pasuje!
Co do drużyny, to póki co chciałabym jedynie wcisnąć Rowleta za Ruffleta i Riolu za Popplio (zmienię to pewnie na dniach albo po prostu wsadzę wszystkich nie wprowadzonych do boxu i będę ich dodawać wtedy, gdy ich wprowadzisz ^^).

Byłem bezpieczny – a przynajmniej tak powtarzałem sobie w myślach, gdy kroczyłem dzielnie przez las. Przedzierałem się przez niego bez większego celu, z ogromnym mętlikiem w głowie. Kim byłem? Dlaczego nic nie pamiętałem? Ile spędziłem w gronie naukowców, którzy robili na mnie eksperymenty? Ba, nie tylko na mnie, ale również na innych, na Francisie. Dlaczego... dlaczego...
Dlaczego?
Nie potrafiłem zebrać do siebie myśli. Czułem, że im więcej poświęcę na to czasu, tym bardziej się zmęczę. Nie fizycznie, a psychicznie – bo to właśnie moja psychika na tym najbardziej ucierpiała. Potrząsnąłem głową i zatrzymałem się, tym samym poświęcając chwilę na to, by rozejrzeć się dookoła. Ze zdziwieniem zauważyłem, że zaczynało się ściemniać. Po chwili jednak przyzwyczaiłem się do mroku. Najwidoczniej miałem nie tylko wyostrzony zmysł słuchu, a także wzroku, co mnie miło zaskoczyło. Uśmiechnąłem się nieco krzywo. Przynajmniej zaoszczędzę na latarce pomyślałem i ruszyłem dalej. Otaczała mnie dziwna cisza, która przerywana była jedynie pohukiwaniem sów.
W pewnym momencie drgnąłem i zatrzymałem się wpół kroku. Nastawiłem uszu i odwróciłem lekko głowę w kierunku, z którego dobiegał głos – a przynajmniej tak mi się zdawało, bo słowo daję, ale coś usłyszałem. A raczej kogoś. Może miasto znajduje się nie--
- Co się...? – powiedziałem na głos, ustawiając się w ciut obronnej pozycji. Usłyszałem pisk zadziwiająco podobny do mysiego, co przez chwilę zbiło mnie z tropu. Przekrzywiłem głowę i nim się obejrzałem z zarośli wybiegł malutki króliczek – zanim zdążyłem jakkolwiek zareagować w swojej obronie, ten schował się za mną, jakby się czegoś bojąc. Spojrzałem ze zdziwieniem na stworka – wyglądało na to, że nie miał zamiaru mnie atakować i... to on był ofiarą...?
Spojrzałem z powrotem na zarośla, z których właśnie wynurzyła się przerośnięta mysz... a raczej szczur, który wyglądał na nieźle wkur... wkurzonego. Odruchowo przysłoniłem królika płaszczem, by go zakryć, a Pokemon pisnął głośno – jakby z wyrzutem, bo jak to tak, dlaczego bronię tego malca?
Spojrzałem na królika, jakby szukając odpowiedzi na to, co miałem zrobić. Ten jednak obrzucił mnie błagalnym spojrzeniem. Cholera, liczył na mnie. Wróciłem wzrokiem na szczura, który nie wyglądał jakby miał odpuścić. A ja, szczerze powiedziawszy, nie miałem zamiaru z nim walczyć – mógłbym go w końcu poważnie skrzywdzić jako, że się nie kontrolowałem. Wolałem tego uniknąć, tak więc cofnąłem się krok do tyłu, chwyciłem prędko królika na ręce i ruszyłem sprintem przed siebie. To było szalone, to JEST szalone! powiedziałem do siebie w myślach, przytulając do piersi Pokemona, którego pragnąłem za wszelką cenę obronić. Nic mu się nie stanie, nie na mojej zmianie!
_________________
[ Samuel | box | bank ] | [ Asuna ] | [ Hoshiko Hayashi | box | bank ]
[ #CA4040 | #CC9933 ]xxxxxxxxxx[ #9966CC | #2D0640 ]



 
     
Conan 
Shotacon


Dołączyła: 25 Kwi 2016
Posty: 2335
Wysłany: 2018-01-14, 12:35   

Ruszyłeś do przodu z pełną prędkością. Przerażony króliczek wtulił się w twoją pierś, a mysz natychmiast pognała za wami. Biegłeś tak przez chwilę, gdy w oddali, tuż przed tobą dostrzegłeś małe światełko, niby latarki. Czyli jednak ktoś tu był... Szczur jednak nie schodził wam z ogona. Strasznie szybka bestia.
Po krótkim czasie dostrzegłeś wyraźne zarysy postaci przed tobą. Wysoka, czarnowłosa dziewczyna. W jednej ręce trzymała latarkę, a w drugiej.. czy to był sznur? Sama nosiła szalik i płaszcz z długimi rękawami, pomimo nie tak zimnej pogody. Nie gotuje się w tym?
Słysząc dziwne dźwięki obróciła się i zaskoczona ledwo usunęła się z drogi, wypuszczając sznur z ręki i prawie samemu upadając na ziemię. Sam, również zdezorientowany, potknąłeś się o jeden z wystających drzewnych korzeni. Swoim ciałem ochroniłeś jednak króliczka przed ranami po upadku. Zwierzątko wtuliło się jeszcze mocniej.
Dziewczyna obróciła się i dostrzegła Raticatea, który biegł również w tą stronę i wymierzyła szczurowi mocnego kopniaka w pysk, widocznie zdenerwowana całą sytuacją. Myszka pisnęła cicho i została odrzucona do tyłu. Po chwili syknęła zdenerwowana i uciekła w głąb lasu.
-Kto widział, żeby uciekać przed przerośniętym szczurem? Przecież wystarczy je lekko przestraszyć. - Mruknęła zdenerwowana. Nawet na ciebie nie spojrzała, można nawet powiedzieć, że zostałeś całkowicie zignorowany. Dziewczyna podniosła sznur, który wcześniej upadł jej na ziemię. -Zawsze ktoś ci przerwie. - Rzekła z wyrzutem, jednakże wydawało się, jakby gadała sama ze sobą.

_________________
#7B68EE || #5B7187

Karta Postaci l Box l Bank | Trofea | CD

You can't spell sHOTa without 'hot'!

 
 
     
Samuel



Wiek: 24
Dołączył: 01 Lis 2016
Posty: 343
Wysłany: 2018-01-14, 20:14   

/Wielbię cię za tego Borysa <3

Gnałem przed siebie, nawet nie myśląc o tym żeby się zatrzymać. Niestety nie przewidziałem tego, że przerośnięta mysz ruszy w pogoń za nami. Cholera! pomyślałem, próbując jeszcze przyśpieszyć. Za wszelką cenę chciałem uniknąć walki, ale jeśli tak dalej pójdzie to...
Ech?
Zdziwiłem się, zauważając w oddali małe światełko, które przypomniało mi o latarce, o której pomyślałem całkiem niedawno. Przeszedł mnie dreszcz, a ja odruchowo zwolniłem, gdy doszło do mnie, że jednak ktoś tu był. Ale... dlaczego? Było późno, ciemno, a co najważniejsze – niebezpiecznie. Wystarczyło chociażby spojrzeć na tego przerośniętego szczura, który na moje nieszczęście wciąż nie odpuszczał, a ja widziałem z każdą chwilą wyraźniej postać, która wybrała się na samotny spacer.
Okazało się, że była to dziewczyna – wysoka, o czarnych włosach. Zdziwiłem się, gdy dostrzegłem w jej dłoni sznur. Była ubrana dosyć ciepło, a przecież nie zbierało się na to, by zaczął padać śnieg czy deszcz. Spojrzałem jej prosto w oczy, szukając w nich jakiejkolwiek podpowiedzi.
I wtedy upadłem.
Na szczęście ochroniłem przed upadkiem królika, co było w tej chwili najważniejsze. Westchnąłem i syknąłem cicho, czując chwilowy ból – w końcu całym ciałem wywaliłem się na twardą ziemię, co nie było najlepszym uczuciem. Zerknąłem w kierunku swoich stóp i przewróciłem oczyma. No tak, oczywiście, wystający korzeń. Jak zwykle patrzysz tam, gdzie nie trzeba zganiłem się w myślach, zerkając kątem oka na dziewczynę i wzdrygnąłem się gwałtownie w chwili, gdy wymierzyła przerośniętemu szczurowi kopniaka w pysk. Był celny i wyglądał na mocnego. Aż mnie zabolało!
Wzrokiem podążyłem za uderzonym Pokemonem, a chwilę później spojrzałem ponownie na ciemnowłosą. Szczerze? Nie wiedziałem co powiedzieć. Z jednej strony było mi głupio – obroniła mnie dziewczyna, która nie zawahała się użyć siły, a z drugiej... byłem pod wrażeniem jej siły. Co mnie dziwiło to to, że nawet na mnie nie spojrzała. Nawet odruchowo. Wydawało mi się to całkiem normalne, że się tak robi, a tu niespodzianka. Najwidoczniej nie jesteś pępkiem świata powiedział głosik w mojej głowie, a ja przewróciłem oczami. Chciałem się już odwrócić i iść w swoją stronę, jednak moją uwagę zwrócił sznur w dłoni nieznajomej.
Przeszedł mnie dreszcz, gdy doszło do mnie to, co chce zrobić. Sens wypowiedzianych przez nią słów również.
- Wiesz, nie sądzę żeby przemoc wobec innych albo siebie to rozwiązanie – zacząłem ostrożnie i podniosłem się z ziemi. Otrzepałem go z grubsza i zerknąłem na króliczka. Był bezpieczny, nic mu nie było. Odetchnąłem i poklepałem go po główce, wracając do nieznajomej – Czasami warto się wycofać. Odpuścić. Poczekać na ruch ze strony przeciwnika. Kto wie, może cię oszczędzi? Trzeba mieć tę nadzieję, choćby jej iskrę – dodałem, a chwilę później ugryzłem się w język. Cholera, powinienem zrobić to wcześniej. Psychologiem to ja nie zostanę zganiłem się w myślach. Pokręciłem głową, a następnie podszedłem do dziewczyny i wziąłem ją za dłoń, jednocześnie wytrącając z niej sznur.- Słyszałaś, że nawet po najgorszym deszczu wzejdzie kiedyś słońce i pojawi się tęcza? – mruknąłem, nachylając się nad nią. Spoglądałem jej prosto w oczy i dopiero po chwili odsunąłem się lekko od ciemnowłosej. Kompletnie nie przemyślałem tego, co właśnie zrobiłem. Idiota, nie tak powinieneś ją pocieszać! zganiłem się w myślach i po chwili zerknąłem na nią przepraszająco. Sytuacja była poważna, a póki co wyglądało na to, że się wygłupiam.
- Ogólnie to chciałem ci podziękować i... lepiej się stąd wynosić, naprawdę. To nie jest najbezpieczniejsza okolica do nocnych przechadzek – powiedziałem po chwili milczenia. Przeszedł mnie dreszcz kiedy pomyślałem o tym, że mogłaby pójść głębiej w las i zabłądzić w okolicy „wariatkowa” – kto wie, może by ją znaleźli i wykorzystali do eksperymentów...?
Nie chciałem do tego dopuścić.
_________________
[ Samuel | box | bank ] | [ Asuna ] | [ Hoshiko Hayashi | box | bank ]
[ #CA4040 | #CC9933 ]xxxxxxxxxx[ #9966CC | #2D0640 ]



 
     
Conan 
Shotacon


Dołączyła: 25 Kwi 2016
Posty: 2335
Wysłany: 2018-01-15, 18:33   

/*tuli kolejnego fana Kuni no Alice <3 *

Króliczek wyglądał na szczęśliwego takim rozwiązaniem sytuacji. Przymknął oczka, gdy poklepałeś go po łebku. Ty za to odezwałeś się w końcu do dziewczyny, na no co ona drgnęła, lekko zdziwiona. Nie wyglądało jednak na to, żeby pragnęła odpowiedzieć na twoje słowa. Obruszyła się dopiero, gdy nachyliłeś się nad nią. Przestraszona odsunęła się trochę do tyłu, przerywając wiązanie pętelki na końcu sznura. Natychmiast oślepiło cię wtedy światło latarki, wycelowanej prosto w ciebie. Musiałeś poczekać chwilę, zanim dziewczyna ją obniżyła. Po chwilowej ciszy ujeżdżałeś reakcję, której trudno było się spodziewać. Nieznajoma zaczęła się nagle szczerze śmiać, przerzucając sznur przez swoje ramię.
-Zabawny jesteś. - Wykrztusiła w końcu. -Zwłaszcza ten twój cosplay. Po co się tak przebierasz o takiej porze? - Cosplay...? Miała na myśli twój niecodzienny wygląd? Czy wydawał się aż tak nierealny, żeby... głupie pytanie, prawda? -Wszyscy mówią: "Jutro zawsze nadejdzie"... Jesteś optymistą prawda? Masz dużo ducha walki i nadzieję w swoją przyszłość. A do tego taka pogodna natura... takich osób jak ty.... - Dziewczyna nagle rzuciła latarkę w twoją stronę, którą złapałeś w ostanie chwili. Nieznajoma za to natychmiast wdrapała się, w zastraszającym tempie, na grubszą gałąź drzewa, pod którym stała. Była zwinna, wyglądała, jakby robiła to nie raz. Spojrzała się na ciebie z góry, ściągając sznur z ramienia i przywiązując do owej gałęzi. -Naprawdę nienawidzę. - Dokończyła nagle poprzednią sentencję. To co powiedziała niezwykle kolidowało z jej, rozbawionym tonem. -Wiem dobrze. Możesz wziąć latarkę, i tak już mi nie jest potrzebna. Miasto jest dość daleko... ale podejrzewam, że się orientujesz, prawda? - Uśmiechnęła się trochę smutno. Ona naprawdę ma zamiar skoczyć.... pozwolisz jej?
_________________
#7B68EE || #5B7187

Karta Postaci l Box l Bank | Trofea | CD

You can't spell sHOTa without 'hot'!

  
 
 
     
Samuel



Wiek: 24
Dołączył: 01 Lis 2016
Posty: 343
Wysłany: 2018-01-15, 20:34   

Przekląłem pod nosem w momencie, gdy ciemnowłosa dziewczyna wycelowała światło latarki na moją twarz. Było to coś, czego chciałem uniknąć, ale cóż – stało się. Zobaczy, jak wyglądam i najpewniej ucieknie. Brawo, Samuel, zjebałeś pochwaliłem się w myślach, czekając niecierpliwie na reakcję nieznajomej. Odruchowo przygryzłem dolną wargę, a następnie odetchnąłem z ulgą kiedy poczułem, jak ciemnooka obniża przedmiot dzięki czemu mogłem na nią normalnie spojrzeć. Uśmiechnąłem się ciut niepewnie w jej kierunku. Mogłem spodziewać się wszystkiego, ale nie...
Śmiechu.
Zdziwił mnie jej szczery śmiech, co zbiło mnie kompletnie z tropu. Uniosłem do góry prawą brew i odruchowo zerknąłem na króliczka, który znajdował się w moich ramionach, jakby szukając u niego odpowiedzi na zachowanie nieznajomej. Po chwili podniosłem na nią swoje spojrzenie. Cosplay? powtórzyłem w myślach, nie za bardzo wiedząc, co to oznacza. Domyślałem się jednak, że ma to jakiś związek z moim wyglądem. Huh, czyli jednak można ten wygląd jakoś... „zamaskować” dopowiedziałem sam sobie. Kto by pomyślał, że jakiś tam cosplay uratuje mnie przed nienawiścią społeczeństwa?
Podskoczyłem, gdy dziewczyna rzuciła nagle w moją stronę latarkę, którą jeszcze niedawno trzymała w dłoniach. Zrobiłem to w ostatniej chwili, przez co niemal opuściłem Pokemona z moich objęć. Spojrzałem przepraszającym wzrokiem na stworka, a następnie skierowałem latarkę na ciemnowłosą.
Szczerze? Odebrało mi mowę.
Była cholernie zwinna, a na drzewo wdrapała się w zastraszającym tempie. Jak widać, to nie jest jej pierwszy raz pomyślałem, czując nieprzyjemną gulę w gardle. Co sprawiło, że zachowywała się tak, a nie inaczej? Dziewczyny są po prostu skomplikowane... odpowiedziałem sam sobie, wpatrując się prosto w ciemne oczy nieznajomej, która spoglądała na mnie z góry. Po chwili zaczęła przywiązywać sznur do grubej gałęzi, na którą się wdrapała. Mimo jej słów, które jakby ociekały nienawiścią, z drugiej strony były wypowiedziane rozbawionym tonem co... było dziwne, po prostu.
Jej smutny uśmiech uświadomił mnie, że nie mogę jej pozwolić na to, do czego się właśnie zbierała.
Poklepałem jeszcze raz Pokemona po łebku i odstawiłem go na ziemię. Po chwili podałem mu latarkę i spojrzałem na ciemnowłosą.
- Właściwie to się nie orientuję. Mój wewnętrzny GPS ostatnio nawala, przez co muszę dręczyć innych o drogę – odpowiedziałem spokojnie, pocierając dłonie – dopiero teraz zauważyłem, że moje paznokcie są nieco dłuższe niż je zapamiętałem. No cóż, w tej chwili okaże się to być całkiem przydatne pomyślałem i zabrałem się do wspinania po drzewie. Powinienem dać radę, w końcu jestem dosyć silny...- I coś czuję, że po tym co chcę zrobić znienawidzisz mnie jeszcze bardziej – mruknąłem w kierunku ciemnowłosej. Nie mogłem pozwolić na to, by zapadła między nami cisza. Inaczej...- Ale wiesz, z drugiej strony możesz się we mnie zakochać. Między miłością, a nienawiścią jest naprawdę cieniutka granica – dodałem szybko, ciutkę rozbawiony, a następnie kontynuowałem:- Sama spójrz. Jestem zabawny, z chęcią cię wysłucham, a przy tym – no proszę cię, spójrz na mnie. Jestem cholernie seksowny, tego nie zaprzeczysz – Aż uśmiechnąłem się szeroko i poruszyłem sugestywnie brwiami. Może ją rozbawię? - No, ale żeby cokolwiek się zaczęło to powinnaś wiedzieć jak się nazywam. Samuel jestem, a ty? – zapytałem i, zakładając, że w ogóle udało mi się wdrapać na drzewo, będąc już na wysokości gałęzi, na której znajdowała się nieznajoma, spojrzałem na nią. Przekrzywiłem głowę na bok, zerkając pytającym wzrokiem na ciemnowłosą, to na drzewo.
- Myślisz, że ta gałąź nas utrzyma?
_________________
[ Samuel | box | bank ] | [ Asuna ] | [ Hoshiko Hayashi | box | bank ]
[ #CA4040 | #CC9933 ]xxxxxxxxxx[ #9966CC | #2D0640 ]



 
     
Conan 
Shotacon


Dołączyła: 25 Kwi 2016
Posty: 2335
Wysłany: 2018-01-15, 22:30   

Króliczek wyglądał, jakby prawie dostał zawału, na nagły rzut latarki. Po chwili jednak zdołał się uspokoić.
-Hm... widzę. Ale dojdziesz do miasta idąc prosto, w tamtym kierunku. - Wskazała ręką w głąb lasu.
Mogłeś dostrzec jej mocno zaskoczoną minę, gdy nagle zacząłeś wdrapywać się na drzewo. Odruchowo przesunęła się dalej od ciebie, bliżej skraju gałęzi. Teraz już niepewnie wpatrywała się w twoją osobę. W odpowiedzi na kolejne słowa ujrzałeś bardzo podobną reakcję, co wcześniej. Tylko tym razem był to dużo cichszy i krótszy śmiech.
-Doprawdy tak sądzisz? Musiałbyś się naprawdę postarać. - Upuściła zawiązany sznur, jednakże wygląda na to, że na razie odwlekłeś jej zamiary, przynajmniej na chwilę. -Ahaha, chyba lubisz żartować, prawda? - Zdaje się, że nie wzięła twoich słów na poważnie... no cóż.... Zapytana o imię ucichła jednak nagle. Wyglądała jakby miała pewne wątpliwości, związane z podawaniem własnego miana innej osobie. -Samuel, tak? Chodziłeś wcześniej po drzewach? Jesteś w tym całkiem niezły. - Spojrzała w dół, choć coraz mniej było widać, przez coraz głębiej zapadający zmrok. Tylko latarka, która była teraz w rękach niepewnego królisia, dawała mocne światło. -Nie martw się, nie złamie się. Wygląda na mocną. - Kto by wybierał słabą gałąź, aby się powiesić? -Wiesz, ja zawsze lubiłam wspinać się po drzewach. Wszyscy szukaliby mnie godzinami, a ja patrzyłabym na nich z góry, z pomiędzy liści. Zabawne przeżycie, nie uważasz? Wtedy było jeszcze przyjemnie... - Zgięła jedną ze swoich nóg w kolanie, obejmując ją rękami i przyciskając do klatki piersiowej. Po chwili oparła na niej głowę. -W tym momencie jednak... nie ważne czy jutro nadejdzie, czy nie, moja egzystencja wciąż nie będzie miała żadnego celu. Nienawidzę... tego uczucia...
_________________
#7B68EE || #5B7187

Karta Postaci l Box l Bank | Trofea | CD

You can't spell sHOTa without 'hot'!

 
 
     
Samuel



Wiek: 24
Dołączył: 01 Lis 2016
Posty: 343
Wysłany: 2018-01-15, 23:59   

Na szczęście wdrapywałem się na drzewo równie zwinnie co nieznajoma, co mnie nawet miło zaskoczyło – co prawda nawet gdyby się nie udało to bym nie odpuścił. Cel miałem jeden: uratować dziewczynę i odciągnąć od głupoty, którą miała zamiar zrobić. Ta jednak nie ułatwiała mi zadania, ponieważ w chwili, gdy doszło do niej co robię, odsunęła się bliżej skraju gałęzi. Widziałem jej niepewny wzrok, który obserwował to, co robię. Na szczęście udało mi się ją rozśmieszyć ponownie, na co zareagowałem delikatnym uśmiechem. Choć trwało to zaledwie chwilę to czułem, że szala zwycięstwa przechyla się w moją stronę.
Zaraz jednak poczułem, jak ściska mnie w żołądku – dziewczyna upuściła zawiązany sznur. W pierwszej chwili pojawiła się panika. Zaraz ją stracę pomyślałem, wdrapując się ostrożnie na gałąź. Rzeczywiście była gruba i choć naginała się lekko pod moim ciężarem, nic nie zapowiadało tego, że zaraz się zarwie. Spojrzałem na dziewczynę i odetchnąłem. Dalej tu była i nie brała moich słów na poważnie, co było nieco... frustrujące? Chyba mogę tak powiedzieć. Zapytana o imię milkła. No cóż, nie będę naciskać pomyślałem i przysunąłem się bliżej ciemnowłosej. Jej pytanie sprawiło, że musiałem się na chwilę zastanowić.
- W sumie możesz mi mówić Sam – przerwałem jej i zaśmiałem się krótko, nieco nerwowo.- Wieeeeesz... za dzieciaka robiło się różne rzeczy – dodałem, odpowiadając na jej pytanie ciut wymijająco. Co prawda pamiętałem swoją przeszłość... no, tak jakby. W końcu nie miałem pojęcia o takich szczegółach, jak to, czy rzeczywiście dużo wspinałem się po drzewach i jako tako wyrobiłem sobie doświadczenie, które wykorzystałem przed chwilą. W sumie, sporo też ćwiczę, więc głównie dzięki temu mogłem dać radę pomyślałem i wzruszyłem ramionami.
Podążyłem za wzrokiem dziewczyny i zerknąłem w dół – byliśmy nawet całkiem wysoko. Jedynym źródłem światła była latarka, która spoczywała w łapkach króliczka. Spojrzałem na ciemnooką, słuchając jej uważnie. Uśmiechnąłem się lekko, niepewny jak zareagować.
- Jakby nie patrzeć to zabawne. W końcu dzieciństwo polegało głównie na tym, żeby się bawić. Nabierać doświadczeń. Próbować nowych rzeczy w towarzystwie innych dzieciaków... – powiedziałem bardziej do siebie, niż dziewczyny, kierując wzrok na niebo. Ale co mogłem o tym wiedzieć? pomyślałem i westchnąłem. Ale ze mnie hipokryta... dodałem chwilę później i westchnąłem cicho, spoglądając na nieznajomą. W tym momencie wyglądała na bezbronną.
Uśmiechnąłem się smutno.
- Wiesz, mógłbym powiedzieć to samo – powiedziałem, a chwilę później zawahałem się, gdy w końcu powiedziałem:- Nie pamiętam nic, co przeżyłem. Tylko swoje imię i kilka wspomnień, które chcę za wszelką cenę ochronić – dodałem i westchnąłem.- Nie chcę twojego współczucia, bo wiem, że nie masz wcale łatwiej. Ale wiesz co? Mam nadzieję na lepsze jutro. Patrzę optymistycznie w przyszłość, choć tak naprawdę nie mogę być pewien tego, co mnie czeka. Przecież może być źle, beznadziejnie, a ja teraz zamiast się przejmować to uśmiecham głupio i gnam naprzód – powiedziałem całkiem szczerze i przysunąłem się nieznacznie do dziewczyny. Bałem się, że odsunie się jeszcze bardziej, dlatego też położyłem dłoń na jej ramieniu w pocieszającym geście.
- Co do celu... zawsze można go znaleźć. Nikt nie powiedział, że będziesz go miała podanego jak na tacy. Trzeba spróbować bardziej – powiedziałem, kontynuując:- Trzeba eksperymentować. Nabierać doświadczeń, a co ważne – poznawać siebie. Kto wie, może właśnie wtedy odkryjesz kim jesteś i czego tak naprawdę chcesz w życiu? Odpowiedziałabyś sobie wtedy na pytanie: „Jaki jest mój cel? – dodałem i objąłem ją ramieniem. Zaśmiałem się nieco nerwowo mając nadzieję, że dziewczyna nie zestresuje się tym, że ją dotknąłem.
- Wiem, że pewnie pomyślisz: „Rety, ale on pieprzy, weź się zamknij brzydalu – mruknąłem w końcu, próbując naśladować jej głos w chwili, gdy dawałem przykład tego, co o mnie pomyślała – ale wiedz, że mówię całkiem szczerze. Jesteś potrzebna. To, że żyjesz to znak, że jesteś w tej chwili we właściwym miejscu o właściwym czasie – dodałem, a chwilę później przytuliłem ją do siebie.- No, przynajmniej z dala od tego sznura. I jakkolwiek to w tej chwili nie zabrzmi, nie chcę cię stracić.
No, pięknie Samuel. Brawo. Zabrzmiałeś teraz jak kompletny zboczeniec...
_________________
[ Samuel | box | bank ] | [ Asuna ] | [ Hoshiko Hayashi | box | bank ]
[ #CA4040 | #CC9933 ]xxxxxxxxxx[ #9966CC | #2D0640 ]



 
     
Conan 
Shotacon


Dołączyła: 25 Kwi 2016
Posty: 2335
Wysłany: 2018-01-18, 00:04   

Jak już mogłeś zauważyć, twoje ciało nabyło wiele nowych umiejętności, wejście na drzewo było najwyraźniej tak proste przez jego modyfikacje... a może faktycznie wspinałeś się na drzewa w dzieciństwie...?
Dziewczyna mruknęła coś cicho na twój następny komentarz. Po chwili odezwała się w końcu.
-Ahaha, takie dzieciństwo musiałoby być miłe. Mnie nie dopuszczali do innych dzieci... co za nuda... - Westchnęła głośno, jednakże nie brzmiała na smutną, wspominając o tym fakcie, bardziej na zirytowaną.
Zdziwiła się jednak mocno na twoje wyznanie. Zupełnie nie spodziewała się usłyszeć czegoś takiego od jakiegoś randoma, którego przed chwilą spotkała.
-N-niczego? - Powtórzyła, nie mając żadnego, lepszego komentarza. Wzdrygnęła się lekko, gdy położyłeś jej rękę na ramieniu, jednakże różnicę w jej mimice zobaczyłeś dopiero, gdy kontynuowałeś swoją wypowiedź. Dziewczyna wyglądała.... na nieźle zdenerwowaną. -Piekielny optymista. Ciesz się, naprawdę sprawiłeś, że nienawidzę cię jeszcze bardziej. - Uśmiechnęła się zawistnie. Naprawdę rzadko możesz zobaczyć kogoś tak wyluzowanego, a mającego zamiar odebrać sobie życie za chwilkę. Twój następny gest zatrzymała jednak ostro, odpychając cię oboma rękami. O mało nie spadłeś z gałązki. Po chwili dziewczyna zeskoczyła szybko na dół, jednakże nie w celu, który pierwotnie planowała. Zjeżdżając na powieszonym przez nią sznurze prędzej dostała się na ziemię i zgrabnie wylądowała na trawie. Ona chyba chciała cię przyprawić o zawał.
-Nie wykorzystuj sytuacji, panie cospleyerze. - Spojrzała w górę, a uśmiech wciąż nie schodził z jej twarzy. -Nie potrzebuję twojego pocieszenia. - Powiedziała, ale można było łatwo się domyślić, że twoje słowa mocno wpłynęły na jej zachowanie. Nie wyglądała jednak, jakby miała zamiar to przyznać. Postać, która miała wyraźnie silną osobowość... czemu chciała się zabić? -Mam cię tylko zaprowadzić do miasta, prawda? Wtedy dasz mi spokój? - Rzuciła, zaraz dodając prędko. -Właśnie, nic nie pamiętasz, prawda? Bardzo dobrze się składa. Jestem Rozalia Revelick, miło mi.
_________________
#7B68EE || #5B7187

Karta Postaci l Box l Bank | Trofea | CD

You can't spell sHOTa without 'hot'!

 
 
     
Samuel



Wiek: 24
Dołączył: 01 Lis 2016
Posty: 343
Wysłany: 2018-01-23, 00:39   

Na twarzy dziewczyny malowały się różne uczucia – począwszy od zdziwienia, a skończywszy na zdenerwowaniu. Wkurzyła się szczególnie wtedy, gdy kontynuowałem swoją wypowiedź. „Piekielny optymista”, jak to określiła moją osobę. Wzruszyłem jedynie ramionami na jej komentarz i uśmiechnąłem się nieco głupkowato. Przyjrzałem się przez moment dziewczynie. Jej rysom, włosom, a także oczom. Na tym etapie rozmowy mogłem stwierdzić kilka rzeczy.
Po pierwsze – nieznajoma jest cholernie piękną kobietą.
Po drugie – jest naprawdę warta uwagi.
Dziwiło mnie to, dlaczego chciała sobie odebrać życie. W jednej chwili zdawała się być rozluźniona i chętna do rozmowy, natomiast w drugiej – nie miała najmniejszej ochoty oddychać. Nie potrafię tego zrozumieć pomyślałem i westchnąłem, przytulając ją do siebie. Ta jednak odepchnęła mnie od siebie, tym samym dając znać, że nie ma ochoty na choćby najmniejsze zbliżenie. Jej ruch był na tyle gwałtowny, że o mało nie spadłem, czym przyprawiła mnie o mały zawał. Spojrzałem na nią zszokowany, a moje serce zatrzymało się na moment.
Skoczyła.
- HEJ, NIE! – krzyknąłem za nią, niemal rzucając się za nią. Zrozumiałem jednak w porę, że nieznajoma nie skoczyła w dół po to, by zrobić to, co planowała. Po prostu zjechała po sznurze by dostać się na ziemię. Przekląłem na głos, ale mimo wszystko poczułem ulgę w chwili, gdy dziewczyna wylądowała z gracją na trawie. Arceusie, dlaczego to nie mogła być jakaś cycata blondynka? pomyślałem, pewny tego, że żadna inna kobieta nie zrobiłaby tego, co ciemnowłosa.
Prychnąłem, gdy wyżej wspomniana osoba się do mnie odezwała. Pokazałem jej język i zrobiłem to co ona, by dostać się na ziemię. W chwili, gdy poczułem pod stopami miękką trawę spojrzałem na nią nieco poddenerwowany. I zawstydzony. Mogłem tak nie krzyczeć pomyślałem, czując jak na moje policzki wpływa delikatny rumieniec wstydu. Cholerne nastolatki.
- Gdybym chciał cię wykorzystać to nie byłbym taki potulny – mruknąłem, zerkając na dziewczynę z przymrużonymi lekko oczyma. Po chwili uśmiechnąłem się lekko i puściłem jej oczko.- Poza tym zakładam, że nie nadążyłabyś z moim tempem. No, ale mniejsza o to – dodałem po chwili niewinnym tonem głosu i spojrzałem na poke-królika. Pogłaskałem Pokemona i pokazałem mu, że może śmiało wskoczyć w moje ramiona. No co? Był miły w dotyku i nie miałem nic przeciwko temu, bym go niósł. Poza tym, zapragnąłem mieć kompana. A kto wie – może króliczek dotrzyma mi towarzystwa?
Gdy zająłem się dzikim stworkiem, kątem oka zerkałem na ciemnowłosą. Była twarda, czego nie można było zaprzeczyć. Miała... silną osobowość. Dlaczego więc posunęła się do takiego kroku? pomyślałem, a następnie wyprostowałem się i uśmiechnąłem szeroko do nieznajomej. Nie chciałem żeby odkryła, że coś mnie trapiło.
- Mooooże ci dam, a mooooże i nie dam – mruknąłem, wytykając język w jej stronę.- Wiesz, za ten zawał jesteś mi winna loda – uśmiechnąłem się lekko, robiąc chwilę przerwy – najlepiej takiego w polewie czekoladowej – dodałem, „dumny” ze swojego żartu. Parę skojarzeń nikogo nie zabiło. Po chwili doszło do mnie również, że powinienem zorganizować sobie inne ciuchy, które zamaskowałyby moją inność. Tylko pieniędzy brak stwierdziłem w myślach, przez co westchnąłem. Chwilę później doszły do moich uszu słowa dziewczyny. Od razu ogarnął mnie lepszy nastrój. Poznałem jej imię!
- Powiedziałaś to, jakbyśmy się już spotkali, Rozo – powiedziałem i zaśmiałem się nieco nerwowo. Raczej... się nie spotkaliśmy. Szanse są niemal równe zeru! pomyślałem by się uspokoić, a chwilę później uśmiechnąłem się i dodałem:- Przyjemność po mojej stronie, my lady. Ruszamy?
_________________
[ Samuel | box | bank ] | [ Asuna ] | [ Hoshiko Hayashi | box | bank ]
[ #CA4040 | #CC9933 ]xxxxxxxxxx[ #9966CC | #2D0640 ]



 
     
Conan 
Shotacon


Dołączyła: 25 Kwi 2016
Posty: 2335
Wysłany: 2018-01-23, 17:11   

Dziewczyna była wyraźnie rozbawiona twoją reakcją na jej zeskok. Oczywiście, że zrobiła to specjalnie. Śledziła cię wzrokiem, gdy schodziłeś z drzewa, a na następny komentarz rzuciła tylko.
-Dla twojej wiadomości, ja też umiem się bronić. Nie lekceważ mnie. - Prychnęła zdenerwowana, zaciskając bardziej swój szaliczek, który troszkę się obluzował przez jej wszystkie wyczyny. W końcu mogła podnieść też swoją latarkę.
Ty za to wziąłeś króliczka, który bardzo chętnie wskoczył w twoje objęcia, po czum wtulił w pierś. Widać, że czół się przy tobie bezpiecznie. Widząc to Roza zdołała skomentować.
-Hm... chyba cię lubi. Weźmiesz go ze sobą? - Zapytała, przyglądając się zwierzaczkowi. -Słyszałam, że w tym momencie na walkach Pokemonów można się nieźle obłowić. - Dodała po chwili. Króliczek spojrzał na nią nieprzychylnie. -Ahaha, tylko żartuję, żartuję. - Poprawiła się szybko, nie chcąc być znienawidzoną przez zwierzaczka.
Na następny komentarz dziewczynka przewróciła oczami.
-Oczywiście... - Westchnęła cicho. -Loda? Hm... niby nie ma problemu, ale po pieniądze musiałabym wkradać się do domu... i tak nie mam co robić. Ktoś zrujnował moje plany... - Nie zrozumiała żartu, wzięła twoją prośbę na poważnie. -Zresztą, czy o tej porze są otwarte jakieś dobre lodziarnie? - W sumie była późna noc. Na twoje następne pytanie odpowiedziała lekko zaskoczona.-Hm... myślę, że bym pamiętała tak specyficzną osobę jak ty. Raczej się nie spotkaliśmy...
Chyba nie spodobało jej się określenie "My Lady", bo jej twarz przybrała lekko zdenerwowany wyraz.
-Chociaż ty mógłbyś mnie tak nie nazywać... - Wypuściła powietrze zrezygnowana. Po chwili jednak wróciła do swojego, dobrego humoru. -Ale ruszajmy.... - Zaczęła więc stawiać prędkie kroki do przodu, doskonale wiedząc, gdzie jest wyjście z lasu. Po dość sporym czasie spacerowania w ciszy ilość drzew zmniejszyła się, aż w końcu dojrzałeś zarysy miasta. -Witaj w Kiloude City, panie cosplayerze. - Rzuciła, gdy zaczęliście się zbliżać do, pięknie oświetlonego o tej porze, miasteczka.
_________________
#7B68EE || #5B7187

Karta Postaci l Box l Bank | Trofea | CD

You can't spell sHOTa without 'hot'!

 
 
     
Samuel



Wiek: 24
Dołączył: 01 Lis 2016
Posty: 343
Wysłany: 2018-01-30, 20:28   

Widząc jej zdenerwowany wyraz twarzy jedynie uśmiechnąłem się szeroko. Łatwo było wywołać u niej taką, a nie inną reakcję. Skłoniłem się przed nią, by zrobić jej jeszcze bardziej na złość, jednak po chwili wyprostowałem się, zmuszając do lekkiego uśmiechu. Zastanowiłem się nad jej słowami, które usłyszałem tuż po tym, jak westchnęła zrezygnowana, a następnie ruszyła prędko do przodu – nie miałem nawet chwili na to, by zapytać ją o szczegóły. Chciałem się z nią tylko podroczyć pomyślałem, przyglądając się jej plecom. Po chwili i ja westchnąłem, spoglądając na poke-króliczka.
- Płeć piękną ciężko zrozumieć – wyznałem szeptem Pokemonowi i dotknąłem jego policzka po czym zacząłem go głaskać okrężnymi ruchami. Uśmiechnąłem się.- Przynajmniej ciebie łatwo rozszyfrować, pieszczochu – dodałem chwilę później, nie przerywając pieszczoty. Właściwie nie miałem pewności, że jest to samiczka, ale intuicja podpowiadała mi, że póki co mam przyjemność otaczać się kobietami. Nie mogło być lepiej!
Pamięcią wróciłem również do słów, które wypowiedziała ciemnowłosa na temat poke-króliczka. Chciałem się nim opiekować i myślę, że zapewniłbym mu odpowiednią opiekę. Poza tym, znając życie, najpewniej pójdę wraz z Rozalią w kompletnie innych kierunkach – nasze drogi się rozejdą. Nie chcę jej trzymać przy sobie na siłę tłumaczyłem sobie w myślach, choć w głębi duszy wiedziałem, że gadam głupoty. W końcu nie chciałem, żeby cokolwiek stało się dziewczynie, która tak naprawdę... no cóż... była całkiem ciekawą towarzyszką. Może zamiast robić jakieś głupoty, zgodziłaby się na wspólną wędrówkę? zapytałem sam siebie, przekrzywiając lekko głowę w bok. Dobrze by to jej zrobiło. Wiedziałem jednak, że dziewczyna była... jednym słowem – ogromną zagadką. Poza tym, kto by się zgodził na podróż z nieznajomym?
Sposób zarobku zaproponowany przez ciemnowłosą nie był zły – nie ukrywam, że z chęcią bym z tego skorzystał, ale bałem się reakcji króliczka. Nie chciałem narażać jej na niebezpieczeństwo, ale gdyby się zgodziła... kto wie? Z drugiej strony muszę mieć pieniądze chociażby na jedzenie... pomyślałem i westchnąłem. Później o tym porozmawiam z Pokemonem. Póki co mam ważniejsze rzeczy do roboty pomyślałem, widząc w oddali zarysy miasta.
- Whoah – szepnąłem, drepcząc posłusznie za dziewczyną, którą po chwili postanowiłem dogonić. Zrównałem z nią krok.- Ładnie tu macie – skomentowałem, rozglądając się dookoła. Miasto, mimo późnej pory, było pięknie oświetlone. Robiło wrażenie. Spojrzałem kątem oka na Rozalię.- To co teraz robimy? Naprawdę chcesz się... cóż... włamać do własnego domu? Nie lepiej użyć drzwi frontowych? W końcu to twój dom, nie ma co się skradać – zagadałem, czując, że mogłem poruszyć wrażliwy temat.
_________________
[ Samuel | box | bank ] | [ Asuna ] | [ Hoshiko Hayashi | box | bank ]
[ #CA4040 | #CC9933 ]xxxxxxxxxx[ #9966CC | #2D0640 ]



 
     
Conan 
Shotacon


Dołączyła: 25 Kwi 2016
Posty: 2335
Wysłany: 2018-02-07, 01:30   

Na twoje pieszczoty króliczek pisnął cicho, ucieszony. Jego to faktycznie łatwo było zrozumieć w przeciwieństwie do... niektórych....
Słysząc twój cichy podziw, dziewczyna odezwała się lekko rozbawiona.
-Masz rację, nie jest tutaj źle. - Jej dobry humorek nie ustąpił jednak nawet po tym, jak zapytałeś o jej dom. Najwidoczniej nie trafiłeś w czuły punkt.... albo przynajmniej Roza nie miała zamiaru tego pokazać. -Wiesz... To troszkę skomplikowane. Widzisz, nie na za bardzo powinnam tutaj być. Jeśli ktokolwiek dowiedziałby się, że zdołałam wymknąć się z domu i pójść do miasta, miałabym kłopoty. - Rzuciła wytłumaczeniem, brzmiąc jakby nie za bardzo dotyczyło to jej osoby. Podrapała się zamyślona po policzku. -Nie żebym planowała jeszcze dzisiaj tam wracać... no cóż.... - Westchnęła cicho.
Jej dom musiał być daleko, bo szliście spory kawał czasu. Po drodze dziewczyna wskazywała ci różne ciekawe lokacje. Znajdowały się wśród nich lokale serwujące najrówniejsze rzeczy, muzeum, biblioteka, a nawet wielkie i czerwone Pokemon center. Roza jednak zaprowadziła cię taką ścieżką, że zaraz ilość budynków zaczęła się rozrzedzać i miałeś wrażenie, że znowu wyszliście na otwartą przestrzeń... jednakże wciąż stąpaliście po jakimś rodzaju chodnika. Zacząłeś dostrzegać drzewa i krzewy, jednakże nie minęło dużo czasu, a natrafiłeś na wysokie i dość ozdobne ogrodzenie, za którym ujrzałeś wielki ogród, a za nim... naprawdę spory dom. Nie... to chyba klasyfikowało się już pod małą posiadłość. Biały, wielopiętrowy i piękny budynek, wyglądający na dość wiekowy. Stałeś teraz przed dość szczelnie zamkniętą bramą, która miała za zadanie wpuszczać zaledwie na teren zielony. -Powiedzmy, że jesteśmy... - Mruknęła dziewczyna, jednak nie miała nawet zamiaru wchodzić tamtędy, albowiem poczęła się przemieszczać wzdłuż metalowego ogrodzenia. Gdy przeszliście dość spory dystans, a tobie przed oczami przeleciały najrówniejsze rodzaje kwiatów i roślin, Roza zatrzymała się w końcu i praktycznie bez problemu zaczęła się wspinać po ogrodzeniu, dzięki tak wielu zdobieniom, o które można było zahaczyć nogę. Gdy zeskoczyła z drugiej strony, z dość sporej wysokości, bo lekko ponad pięciu metrów, wylądowała tuż obok jakichś, różanych krzaków. Potem obróciła się, z lekkim rozbawieniem obserwując reakcję, jaką jej pokarzesz, po chwili odzywając się cicho. - Idziesz, panie cosplay'erze? - Machnęła ręka zachęcająco.
_________________
#7B68EE || #5B7187

Karta Postaci l Box l Bank | Trofea | CD

You can't spell sHOTa without 'hot'!

 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Graficy
Sojusznicy:

Panda
35451075
Yukiyorin

Did
44021735

Daisy7
ania.daisy7

Księciu
raivvitch

WAW Pokemon

SNM
SnM

PokeSerwis

Kurs Manga

Re:Start

Anime Centrum
anime online

Lucid Dream

Stray Dogs

Rainbow RPG
Rainbow RPG

Cytadela

Proelium

Riverdale

Eclipse
Eclipse

Oversoul

Morsmordre

Ninshu

Dragon - Space Trip
Dragonst

Nemea

Orchard Stable

Genetrix

Hetaliowe Awokado

Rabbit Doubt

France

New York City

Czarodzieje

Vampire Diaries
Vampire Diaries

Disney World

Sekret Miasta

Epoka Nordlingów

Skraj

Dragon Domination

Horizon

Valor

Into Darkness

Life Sucks

YLO

Inno Świat

Over Undertale
over-undertale

Dysharmonia

Eridani

Camp of shadows

Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Tvedeane

Kundle

Zmiennokształtni
www.zmiennoksztaltni.wxv.pl

Magic Lullaby

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Maligna

FT Path Magician

Luciferum
Luciferum zaprasza!

Stado psów

Ninja Clan Wars

Mortis

Czarny Horyzont

Ardhi

Artemida - Warrior Cats

Drachen

The Avengers

Noctus

Kraina Snów

Dragon Ball - Another Universe

Wishtown

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

Virus

Mystery Town

Avengers Assemble

Bleach Other World
Bleach OtherWorld

Wizard's World

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Panda & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.

Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.

Pokemon Crystal launched 2011-03-23.