Wiek: 21 Dołączył: 31 Mar 2017 Posty: 153 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-07-02, 15:22 Od kartonu do Kartonu
Hoen. Stara szopa myśliwego, dawno nie używana. Dziury w dachu, pleśń na ścianach, odłażące deski. Jakiś karaluch przebiegł ci po nodze. Szczur zapiszczał gdzieś spod desek. Stara ścierka nie wystarczała zbytnio na osłonę przed chłodnym, nocnym wiatrem. Jeszcze żeby szopa ci coś dawała-niestety było w niej więcej dziur niż desek. Jest ci zimno, mokro i w ogóle nieprzyjemnie. Nagle coś walnęło w szopę. Nie za mocno, ale i tak ściana obok ciebie się rozpadła. Cały dach się zapadł, na szczęście nie był jakiś ciężki, więc możesz się spod niego wyczołgać. Coś śmignęło w ciemnościach, zaszurało gadzie cielsko. Szykowały się kłopoty.
Czemu już nie mam skrzydełek? Mógłbym znaleźć przyjemniejsze mniejsze by się przespać, a tu jest tak strasznie zimno, mokro i obleśnie! Ta stara ścierka w ogóle mi nie pomaga! Chcę znowu swoje stare, normalne ciało! Czemu musiałem tak skończyć. Dodatkowo.. coś walnęło w tą szopkę i.. wszystko nagle runęło. Przynajmniej te deski nie były takie ciężkie, więc wyczołgałem się spod nich. Ciarki przeszły mnie po plecach, kiedy przyuważyłem,
że coś się czai w ciemnościach. Co.. to chce ode mnie? W moich oczach momentalnie pojawiły się łzy.
- Kkim.. jesteś?! Pokaż się... i to zaraz! Ja.. nie żartuje! - Po tych słowach na wszelki wypadek użyłem Protect, jeżeli to... coś będzie chciało mnie zaatakować Psywave prosto w jego gadzie ciało.
Wiek: 21 Dołączył: 31 Mar 2017 Posty: 153 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-07-02, 17:15
Coś zaszurało w gęstwinie. Światło księżyca odbiło się gdzieś od fioletowych łusek. Słyszysz syczenie. Głośne i przeciągłe. Nie widzisz tego, ale wiesz, że to widzi ciebie. Czujesz jego wzrok na swoim ciele. Obserwuję cię bardzo uważnie, wiesz to. Da się to po prostu wyczuć. Znowu syk. Czujesz coraz większy strach. Twoja ludzka natura się odzywa, zaczynasz się pocić w obliczu strachu przed nieznanym niebezpieczeństwem. Kolejny syk. Coś walnęło o drzewo przed tobą, całe się zatrzęsło od siły uderzenia. Syk. Szuranie po ziemi doprowadza cię do coraz większego szału. To się z tobą drażni. Czujesz to. Chce, żebyś się bał. Chce, żebyś postradał zmysły. Uderzenie w drzewo. Syk. Uderzenie w drzewo, te w końcu nie wytrzymuje i łamie się w pół. Syk. Uderzenie w inne drzewo. Jakiś nocny pokemon krzyczy w oddali. Kolejny syk, o wiele mocniejszy niż poprzednie. Potwór krąży w ciemności, czeka, aż opadniesz ze wszelkich mentalnych sił. Co robisz?
Cczemu on to.. robi? Co chcę ode.. mnie? Chcę mnie zabić i zjeść? Przecież.. Jestem legendą!
Zacząłem się mimowolnie trząść czując jego wzrok na moim ciele. Ja się... pocę? Ddlaczego? Ja się... WCALE NIE BOJE! Wccale! Czemu.. on to robi?! Cz..emu on wali w te drzewa? Zacząłem płakać, mocno płakać, gdy usłyszałem krzyk nocnego pokemona, a następnie o wiele mocniejszy syk. Nie.. mogę tu zostać.
On mnie.. zje! Wyminąłem ostrożnie stare deski i zaczął biec przed siebie. Tylko by nie dać się dorwać temu obrzydliwemu gadowi! Ne chcę tu zginąć.. Nie chcę!
Wiek: 21 Dołączył: 31 Mar 2017 Posty: 153 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-07-02, 21:56
Biegłeś, jednak już po 5 krokach usłyszałeś, jak bestia rusza zaraz za tobą. Przebiegłeś może z 7 metrów, gdy potężne cielsko przebiło się przez stertę desek i resztki szopy. Wielki Arbok podniósł swój wielki łeb. Był ogromny, i cały się świecił od księżycowego blasku. Jego kły były niczym dwa świetliki w ciemnościach-błyszczące i śmiertelnie niebezpieczne. Rzucił swoje wielkie cielsko z powrotem w pościg. Uderzenie było tak silne, że aż na chwilę się przewróciłeś, jednak na całe szczęście szybko się ogarnąłeś i pobiegłeś dalej. Potwór był coraz dalej, drzewa zasłaniały ci widok, w końcu na jedno wpadłeś. Był 10 metrów za tobą, omijał drzewa zręcznie, zygzaczkiem, wężykiem, hje hje. Miałeś tylko chwilę na zastanowienie się. Śmierć nadciąga.
Ten pokemon... nie żartuje sobie, on naprawdę chcę mnie zjeść! W dodatku jest ogromny! Ugh.. Czemu akurat ja? Akurat.. ja musiałem zostać.. celem tego Arboka. Starałem się w miarę nie płakać nawet wtedy, gdy upadłem. Na nieszczęście podczas ucieczki musiałem wpaść na to głupie drzewo, które już przedtem mi przeszkadzały. Widząc zbliżającego się obślizgłego węża zacząłem się cały trząść. Szybko jednak wziąłem się w garść. Skryłem się za pobliskimi drzewem oczekując, aż Arbok znajdzie się nieopodal jego by zaatakować go z zaskoczenia Psywave prosto w jego głowę. Liczyłem na to, iż plan się powiedzie, bo ja.. nie chcę umierać!
Wiek: 21 Dołączył: 31 Mar 2017 Posty: 153 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-07-03, 17:47
Arbok był coraz bliżej, gdy postanowiłeś uciec za pobliskie drzewo. Wąż dopełzł do miejsca, w którym upadłeś, po czym zaczął "węszyć" swoim językiem, przy okazji podnosząc swój wielki, otoczony wachlarzem łeb do góry. Właśnie wtedy wyskoczyłeś zza drzewa i strzeliłeś mu w łeb Psywavem. Atak trafił w jego wielgachny łeb, a Arboka jakby piorun trzasnął. Zaczął się miotać, syczeć, uderzać łbem o drzewa, zawijać, odwijać. Pewnie tak wyglądałby porażony paralizatorem wąż. Zauważyłeś, że z kącików jego oczu leci krew. W międzyczasie on zdążył w szale zmiażdżyć pięć drzew. Trafienie go nie będzie łatwe, ale na pewno zakończy całą sprawę. Musisz zebrać się w sobie i go wykończyć. Zabijesz go tu i teraz, albo on zabije ciebie. Patrz na to z dobrej strony. Dostaniesz mnóstwo żarcia.
Z nieukrywanym zdziwieniem przyglądałem się jak Arbok zaczął wykonywać dosyć nietypowe ruchy, jakby trafił go piorun Manetrica! Nie.. wiedziałem, że ten jeden atak może wywołać taki efekt na tym wężu! Teraz.. już wystarczy tylko.. go zabić, prawda? Cicho westchnąłem, jeżeli tego nie dokonam może powrócić do swoich zmysłów i znowu chcieć mnie.. Zjeść! Stanąłem nieopodal ogromniastego węża i zaatakowałem go Psywave'm ponownie celując w jego łeb. Jeżeli spudłuje spróbuje ponownie użyć tego samego ataku póki nie załatwię go na.. dobre.
Wiek: 21 Dołączył: 31 Mar 2017 Posty: 153 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-07-06, 03:06
Spróbowałeś dobić Arboka pierwszym atakiem, ale niestety nie trafiłeś. Potem znowu spudłowałeś. I znowu. I znowu. W końcu trafiłeś go w podbrzusze, co go tylko jeszcze bardziej rozwścieczyło, ale było widać że powoli traci siły. W końcu opadł na ziemię, sycząc ciężko, a ty strzeliłeś kolejnym Psywavem. Przez całe jego ciało przebiegł potężny dreszcz. Jego paszcza się zamknęła, oczy wypłynęły z czaszki, z każdego możliwego otworu leciała mu krew. No dobra. A teraz pytanie, CO DO CHOLERY W REGIONIE HOEN ROBIŁ WIELGACHNY ARBOK? Przecież nie powinno go tu w ogóle być! On pochodzi z Kanto!
Spojrzałem na nieżywego Arboka, przez moje ciało przebiegły dreszcze. Br, przypomniało mi się znowu to zdarzenie przed wieloma, wieloma latami. Wolę o tym zapomnieć. Nigdy sobie nie wybaczę.
Kopnąłem węża nogą cicho wzdychając. Zabijanie jest nie fajne i w ogóle fu. Pewnie Ci obrzydliwi ludzie namieszali coś w tym regionie, kiedy go nie chroniłem! Dlatego ten wąż znalazł się, aż tu! Pfe, nie znoszę ich. To oni pozbawili mnie skrzydełek i zamienili w coś podobnego do nich. W dodatku niszczą terytoria należące do pokemonów.
Ruszam dalej w poszukiwaniu jakiegoś schronienia i pożywienia. Nie tchnę Arboka, przecież.. ciągle jestem Latiosem! Z resztą nie będę jeść swoich jak ten pokemon! Bleeee!
Wiek: 21 Dołączył: 31 Mar 2017 Posty: 153 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-07-09, 02:42
Zmarnowałeś szansę na darmowy pokarm, szansę, która może się już nigdy nie powtórzyć. Zaburczało ci w brzuchu. Byłeś potwornie głody. Pragnąłeś żarcia, a za tobą była kilkuset kilogramowa mutacja genetyczna w postaci Węża-Tytana. Mógłbyś się nim najeść do syta... Te wszystkie możliwe potrawy... Jakieś szaszłyczki nad ogniskiem, ociekające powoli tłuszczem, który cichutko skwierczałby opadając na rozgrzane węgle. Zarumienione mięsko w które zagłębiałbyś swoje ząbki. Poczułeś jak w ustach nabiera ci się multum śliny. Jeszcze chwila i zacznie ci się wylewać. Może... Może jednak... Jeden kęs...
Westchnąłem. Głupie, ludzkie, obrzydliwe...ciało! Będąc Latios'em nie musiałem prawie w ogóle niczego jeść, a jak już to były to tylko jagody. Teraz w tym ciele... nie tyle co muszę częściej jeść, ale też mam ochotę na mięso! Uderzyłem się lekko w brzuch. Nie znoszę tego.. wszystkiego! Czemu.. akurat ja!
Starałem się ogarnąć swoje myśli. Zacząłem rozglądać się za patykami by zrobić prowizoryczne ognisko co czasem używają Ci cali ludzie. No, bo nie będę jeść tego całego mięsa na surowo. Wezmę tylko kawałek, a potem zacznę szukać jagód, o ile jakieś tu są.
Wiek: 21 Dołączył: 31 Mar 2017 Posty: 153 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-07-14, 21:50
Łaziłeś wokół ciała Arboka jak menel wokół śmietnika z puszkami, i zbierałeś patyki. Raz większe, raz mniejsze, aż w końcu miałeś w łapach cały pęk. Teraz tylko zostało ci ułożyć jakieś ognisko i w jakiś sposób je zapalić. Zacząłeś się rozglądać za czymkolwiek co mogłoby ci w tym pomóc. Krzemień może jakiś czy inne dziadostwo. Sam jeszcze nie wiedziałeś co to mogłoby być. Nocne pokemony darły japę gdzieś w krzakach, coś się gdzieś poruszyło. Było tu co najmniej nie ciekawie. No ale co z tego, gdy w ustach miałeś litry śliny, a przed oczami wielki kawał mięcha...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Design by Did, Panda & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.
Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.