Pokemon Crystal

[Mirajane]

-Nie przesadzam teraz. Nasze dwie misje zrobiliśmy z palcem w nosie. Nikt nas nie zatrzyma. Mówi zadowolona i uśmiecha się szczerze do Ciebie. Po czym znów przeszła do tematu mega ewolucji. - Wiem, ale jeśli się przyłożymy i będziemy brali misje gdzie musimy walczyć to uda nam się dzięki temu wzmocnić. Walka to najlepszy trening. Cały czas jest podekscytowana. -U ciebie Aron i Gastly musza być na celowniku. Sorry Deino. Mówi do smoczka, a ona wygląda na obrażonego. -A u mnie Snorunt.

[Vanitas]

- Ja wiem, że jesteśmy za mocne. - mruknęła już z powracającą arogancją w głosie, słowa Scarlet zadziałały jak paliwo dla jej charakteru. - Jak mówiłam wcześniej... Jeszcze góra, rok i będziemy na samej górze. - dodała z promienistym i pewnym siebie uśmiechem... Choć lekko jej brew drgnęła, gdy usłyszała, na jakich pokemonach powinna się skupiać. Nie lubiła słuchać rad do czegoś, co według siebie, robi idealnie.
- Wolę najpierw z Deino zrobić pogromcę słabiaków, już nieźle ich rozwala, ale jak ewoluuje... Jakaś tam mega-ewolucja, to będzie pikuś. Gastly i Aron przyjdą z czasem! - rzuciła z tonem, jakby pouczała jakiegoś bachora.

[Mirajane]

-Nie wątpię w to. Powiedziała zadowolona z tego faktu. Twoja towarzysz spokojnie wysłuchała twojego zdania. -Dobrze. Jak chcesz. Do niczego cię nie zmuszam. -Odpowiedziała ze szczerością w głosie, ze nie miała złych zamiarów, a chciała tylko doradzić przyjaciółce. Kiedy zjadła oparła się na moment na krześle by wszystko się ułożyło. -Aaaa i koniec z takimi składankowymi sekwencjami. Od teraz idziemy drogą siły. Może i jestem pacyfistką, ale poświecę się po to by moja mała rodzinka była silna.

[Vanitas]

- W końcu! - rzuciła z wyczuwalnym triumfem w głosie, zginając przy tym rękę, by podkreślić swoje zadowolenie ze słów Scarlet. - Pacyfizm, bym rozważała jeszcze przy kimś tego wartym, ale zazwyczaj trafiamy na kompletnych frajerów, którzy potrafią tylko wyzywać się na swoich pokemonach. Prosta między oczy, będzie idealna. - dodała z ogromnym zadowoleniem, kładąc energicznie rękę na ramieniu Blaze, w ramach pokazania ogromnego poparcia dla tego pomysłu.
- Swoją drogą. Skoro idzie nam tak wspaniale, może zwiększylibyśmy obroty i dziś wzięli jeszcze jakąś misję? - zapytała już spokojniej.

[Mirajane]

-Pewnie! powiedziała zadowolona. Każda z was szybko się ogarnęła i pomknęła do miejsca gdzie są tablice. Nie ma dużo ludzi, a okazuje się, ze niedawno tablice były zmieniane. Pojawiły się nowe misje. Blaze ma już oczy jak 5 zł i ma uśmiech jakby dostała masę cukierków. Podeszła do jednej i szybko przeczesała je wzrokiem. -Mam! Sięga do najwyższego zadania. Pomógł jej z tym Gligar. -Dziękuję ci. Pogłaskała go, a on był bardzo zadowolony z Siebie. -Na terenie Nacrene City znalazł się pewien koleś od zespołu Rocket. Okazało się, że zabiera pokemony wszystkim trenerom jakim tylko może. CO powiesz na to byśmy lekko zmieniły mu plany?

[Vanitas]

- Widzę, że nie jest tak tragicznie jak wczoraj z nim. - rzuciła zadowolona, że jej koleżanka podołała temu... W przeciwnym wypadku miałaby materiał pod kpiny z jej osoby.
- Będziemy tłuc jakiegoś gościa z innego zespołu? Miła odmiana. Bierzemy! - rzuciła z bojowym tonem głosu. Już się paliła do walki i pokazania kolesiowi siły Deino oraz Gastly'ego... Aron raczej popatrzy, niestety nie miała co do niego wielkich oczekiwań na obecną chwilę. Może i był wytrzymały, ale... Za słaby.

[Mirajane]

Blaze od razu schowała zlecenie do kieszeni w uniformie i ruszyła w stronę portali. Zaraz po tym byłyście w mieście. Byliście w ciemnej uliczce za blokami mieszkalnymi. -Dobra. Teraz wyjść, zrobić szybko rekonesans i sprawdzić gdzie jest. Rozdzielamy się jakoś czy szukamy razem? Zapytała i poprawiła lekko strój gdy wychodziła na jasną od słońca ulicę. Był piękny, słoneczny dzień. Wiał lekki wiatr przez nie było aż tak dobrze czuć ciepła, które dawało słońce. Sporo trenerów oraz ludzi chodziło po obu stronach chodnika na danej uliczce.

[Vanitas]

- Myślę, że lepiej razem. Jak się zgubimy w tym mieście, to będzie aż żałosne. - rzuciła Jennifer, wkładając ręce do kieszeni i podążając za Blaze. Już się bała ile potrwa poszukiwanie jednego człowieka w tak wielkim mieście, a jak rozpozna te uniformy to równie dobrze można już wracać do bazy.
- Jak myślisz, ile nam zajmie poszukiwanie tego gościa? - rzuciła z nudów, chcąc znaleźć jakiekolwiek pocieszenie w swych pesymistycznych przewidywaniach. Przy rozglądała się, ludzi było tutaj sporo... Co prawda, to duża ilość frajerów do zmiażdżenia kiedyś ale nie dzisiaj... Przynajmniej nie w tej chwili, zarobek mógłby być niezły z pokonywania jakiś bliżej nieznanych trenerów.

[Mirajane]

Blaze uśmiechnięta wychodzi z zaułka. Zaczynacie iść ulicą z resztą przechodniów. -Nie wiem Jennifer. Dlatego mam pomysł. Gligar. Wypuszcza jednego ze swoich stworków. -Posłuchaj mnie mój ty zły pokemonie. Chce, ze byś szybował nad miastem i szukał pewnego osobnika. Ma czarny uniform z R na klacie. jest to czerwona litera. Jak tylko go zobaczysz wracasz do nas i pokazujesz gdzie jest. Będziemy szli cały czas prosto ulicą. Szukaj głownie w ciemnych alejkach. Pokemon uśmiechnięty wzlatuje od razu i szuka. -I zanim coś powiesz. U niego zły to komplement.

[Vanitas]

- Ten typek naprawdę afiszuje się z tym, z jakiego gangu pochodzi? - zapytała niedowierzając, niby fakt, że Ona wraz z Blaze też nosili uniformy Plasmy, ale w przeciwieństwie do bandytów takich jak Rakietowcy, Oni działają w słusznej sprawie.
- Komplement? - mruknęła sama do siebie, śledząc wzrokiem odlatującego pokemona, najwidoczniej już trochę się dogadali. - No to widzę, że mogę się z nim polubić. Deino nie mam już o co obrażać, więc mam nową ofiarę! - zaśmiała się ze swojego skromnego żarciku.
- Swoją drogą. Te malutkie misje robią się powoli nudne, wiesz czy może coś grubszego się szykuje?