Imię/imiona: James Henry
Nazwisko: Caldwell
Data urodzenia (wiek): 17.04.1997 (21)
Profesja: Trener
Profesja poboczna: Florysta
Team: -
Towarzysz/towarzyszka: Nathaniel Goldbaum
~~~~~~
Opis wyglądu: James to blondyn o dużych, niebieskich oczach. Jest chudy i wysportowany,ma mały nos a cerę jasną i zadbaną (z wyjątkiem małej, acz brzydkiej blizny pod lewą skronią, która jest pamiątką po jednej z jego nocnych ucieczek przez balkon). Nosi drogie, znoszone ciuchy, najczęściej jasną koszulę w cienką kratkę i jakieś ciemniejsze spodnie. Jest średniego wzrostu, co .
Opis charakteru: James to inteligentna osoba posiadająca spory dystans do życia. Mimo niechęci do ojca, nie udało mu się całkowicie przeciwstawić naleciałościom na jego charakter od rodziciela - patrzy ns świat mocno materialistycznie i dużo rzeczy dziejących się dookoła kalkuluje podług ich wartości. Przez wychowanie uznaje, że każdego da się kupić, to jedynie kwestia ceny. Tak naprawdę to sam nienawidzi faktu istnienia waluty, przez którą przez wiele lat nie mógł się wyswobodzić spod jarzma rodziców. Jarzmo owo przytłumiło znacznie też jego młodzieńczą ciekawość świata, jednak wizja przygody odświeżyła nieco tamte odczucia, jak i oddaliła nihilistyczne myśli piętrzące się w jego umyśle od ostatnich kilku lat. Lubi i umie dobrze grać na gitarze. Bardzo lubi czytać książki różnorakie - od poważnych rozpraw historycznych i psychologicznych, przez horrory do lekkiego fantasy. W kontaktach międzyludzkich jest umiarkowanie otwarty - wyraźnie tu widać brak kontaktów z rówieśnikami w okresie dziecięcym, ale radzi sobie w dyskusjach, szczególnie, gdy się rozkręcą. Bardzo poważnie traktuje swoje własne dążenia, w przeciwieństwie do oczekiwań innych ludzi, które uważa za krępujące jego wolność. Prawo uważa za narzędzie do kontrolowania ludzi niewystarczająco mądrych do zwykłej, przyjaznej koegzystencji jak i narzędzie do manipulowania słabszymi przez silniejszych - co pokazał nie raz jego ojciec m.in. wygrywając beznadziejne sprawy członków Zespołu R. W kontakcie z Pokemonami odnajduje spokój i prostotę tak wyraźnie kontrastującą z rzeczywistością, gdzie każdy ma niezliczone ilości masek i gdzie dominuje pieniądz i władza. Lubi się śmiać, nie ważne z czego czy z kogo - i bywa w tym czasem zbyt bezczelny. posiada podstawowe umiejętności parkouru po wielu wyjściach na zakazane nocne eskapady.
Historia: James pochodzi z Kanto, a dokładniej Saffron City - stolicy postępu i świetności regionu. Jego rodzice to para adwokatów, do tego dość starych, jako, że na dzieci zdecydowali się późno. Na nieszczęście Caldwella, został on przeznaczony na kontynuatora rodzinnej tradycji związanej z wykształceniem. Wizja zostania prawnikiem nie przerażała zbytnio Jamesa - to presja rodziców zdawała się demotywować go we wszelakich dążeniach.
Od dzieciństwa James zapełnione miał większość harmonogramu różnorakimi korepetycjami i zajęciami dodatkowymi. Chciał po prostu mieć czas na czytanie własnego doboru lektur i spędzać trochę czasu z rówieśnikami, w czym przeszkadzały ciągłe zajęcia dodatkowe o 2 klasy do przodu (przez co się nudził często w szkole), jazdy konne, nauki gry na przeróżnych instrumentach. Nie przyznał się nigdy do tego, że bardzo lubi grać na gitarze z przekory dla naciskających na niego rodziców, a miał szansę być kimś wybitnym w tej dziedzinie. Posiada młodszego o rok brata, z którym nigdy się nie dogadywał - zazdrościł on Jimmiemu faworyzowania przez rodziców i jednocześnie nienawidził za to, jak odrzuca wg niego daną szansę od losu. Sam brat nie był zbyt kumaty, co skuteczni w ocenie rodzice zauważyli dość szybko i niezbyt interesowali się jego przyszłością. Obydwoje tak naprawdę byli większość czasu pod opieką służących, zaś matka i ojciec tylko wydawali im polecenia. Kiedy tylko mógł próbował walczyć z władczym podejściem rodziców do jego osoby, za dzieciaka prosząc i płacząc, by w późniejszych latach przechodzić w coraz poważniejsze formy buntu. Kiedy w wieku 13-14 lat zaczął bardziej wyrywać się ze smyczy okazało się jednak, ze mimo mieszkania w najbardziej ludnym mieście Kanto nie ma z kim nawiązać kontaktu, bo przez destrukcyjną politykę rodziców nie miał zbyt wielu przyjaciół. Nie przepadał również za tłokiem panującym w mieście, chodził więc często do położonego na północ domu opieki nad pokemonami prowadzonym przez starszą parę i opiekował się stworkami, dzięki czemu miał na drobne wydatki (mimo bogactwa rodziców ciągłe niesubordynacje skutecznie odcinały zapasy gotówki). Dziadzio był starym sknerą,, na które to oskarżenia ze śmiechem odgryzał się małolatowi. Mimo, ze był zazwyczaj oschły, bardzo podobało mu się towarzystwo Jimmiego jako, że z klientami zbyt dobrego kontaktu nie miał i zajmowała się nimi żona. Chłopak zaś uczył się opieki nad pokemonami, poznawał ich różne gatunki, mocne i słabe strony. I choć opiekun nigdy tego nie przyznał, szło mu to bardzo dobrze. A szkoda, bo może dzięki temu Jimmy szybciej by wkroczył na drogę przygód z Pokemonami.
Petla na szyi Jamesa Henrego Caldwella zacieśniała się jednak im bliżej mu było do zostania wymarzonym przez rodziców prawnikiem. Zmuszany był do przesadnie dużej ilości nauki, przez co coraz mniej czasu miał na spędzanie go z pokemonami (a nie pomagał w tym fakt, ze dziadzio stawał sie coraz bardziej zrzędliwy). Na studia dostał się bez problemu, lekkie problemy psychiczne związane z dzieciństwem sprawiły, że niezwykle chętnie sięgał po alkohol. Okazało się jednak, że na imprezach szybko poznał wielu ludzi i o wiele łatwiej zaczęło mu się żyć posiadając kontakt z bliźnimi. Jedną z bliższych mu osób w tamtym okresie był Nathan Goldbaum, studiujący trzy lata wyżej historię.
Po pierwszym roku (który zaliczył bez żadnych problemów) pojechał odwiedzić dziadunia, którego nie widział od ponad roku. Gdy podchodził pod dom, nie zobaczył żadnego pokemona na podwórzu. Zmartwiony wszedł do środka i zamarł. Dom był prawie całkowicie ogołocony z mebli, w rogu stało kilka pudeł a dziadzio właśnie oddawał pokeballa trenerowi za niewielką sumę pieniędzy. Jimmy stanął jak wryty, poczekał, aż trener wyjdzie, i zapytał niepewnie:
-Co się dzieje?
-A co, nie widać? - odburknął wyraźnie, a wręcz przesadnie zdenerwowany
-
Zwijam interes. Wyjadę sobie gdzieś daleko, spokojnie pożyję, co mi zostało... Może pod jakimiś palmami... Co się tak gapisz? - warkął ponownie, ale Jimmy miał wrażenie, że załamał mu się na chwilę głos.
- Po tych wszystkich latach? Jeden z najlepszych hodowców Pokemon na świecie?
- A czy nie zauważyłeś, że kogoś tutaj brakuje?! - wybuchnął wreszcie, lecz jego ton szybko zmienił się na zgoła inny
- Tak, tyle lat... A JEJ już nie ma, rozumiesz? Tyle lat...
Jimmy rozumiał. Nagle poczuł się głupio z faktem, jak bardzo narzeka za swoje dotychczasowe życie, ale tylko na chwilę. I domyślał się już, jaki był powód zbierania tylu pieniędzy przez lata mimo, ze żyli skromnie. Nie miał jednak serca o to zapytać.
- To co, więc to pożegnanie?- Odparł Jimmy ze smutkiem
- Tak... -Podszedł do jednego pudła i wyciągnął zeń pokeballa, pogrzebał też chwilę w drugim.
- Proszę, na pożegnanie. Pokedex mi się już nie przyda, a poza tym mam jego lepszą wersję w głowie-mimo sytuacji, zaśmiał się lekko ze szczyptą pychy -
a za tego pokemona trener nie raczył nawet płacić. Spokojnie, praktycznie się nie znali. To co, żegnaj.
-Żegnaj... - Odpowiedział Jimmy. Odwdzięczył się najmilszym spojrzeniem, jakie zdołał z siebie wykrzesać w obecnej sytuacji
Z początku zawiedziony pokemonem Jimmy mało spędzał czasu z Trapinchem, szczególnie, że musiał trzymać go w ukryciu przed rodzicami. Z czasem jednak nawiązał z nim większy kontakt, ale bał się go trenować, a tym bardziej brać udział w bitwach ze strachu przed rodzicielami. W tym momencie mogli go już wyrzucić na zbity pysk jako zakałę rodziny. Postanowił więc ich uprzedzić - rzucił studia po drugim roku i korzystając z okazji wyjechał z przyjacielem jak najdalej od przeszłości - do Hoenn, w poszukiwaniu przygód, skamielin i bogactwa, które by mogło zapewnić mu byt.
~~~~~
Pokemony:
Trapinch
Imię:
Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Trapinch (35lvl) -> Vibrava (45lvl) -> Flygon
Ataki: Sand Attack, Bite, Feint Attack, Bide, Mud-Slap
Charakter i historia: Pokemon poprzedniego właściciela właściwie nie pamięta, prawdopodobnie widział go na oczy raz. Urodził się i był szkolony w centrum opieki, z którego to też szybko zabrano jego matkę, by służyła właścicielowi. Nie poznał za wiele świata, przez co jest odrobinę bojaźliwy i Jimmy musi często zachęcać pokemona do poruszania się w nowych miejscach. Jest całkiem pojętny i z pomocą trenera umie sprawić, by jego powolne ruchy nie przeszkadzały w walce i by jak najelpiej wykorzystać jego potężne szczęki.
Umiejętność: Arena Trap - Przeciwnik nie może uciec ani zostać wycofany z walki. Wraca do Pokeballa, jeśli nie dotknie podłoża (typ latający lub umiejętność Levitate) bądź zna atak Baton Pass. Dodatkowo, kiedy Pokemon jest na pierwszym miejscu w drużynie, szansa na napotkanie dzikiego Pokemona wzrasta dwukrotnie.
Trzyma: -
~~~~~
Box |
Konto bankowe |
Trofea
~~~~~
Ekwipunek:
- pieniądze
- pokedex
- 5x pokeball
- gitara z pokrowcem