Wysłany: 2018-02-07, 09:47 Trudneeeee Sprawyyyyyy - Gra Foczeła
Pokemon radośnie zapiszczał, siedząc Ci na ramieniu, po czym, trzymając się kaptura Twojej bluzy, radośnie podskoczył. Dużo tej radości! Przed Tobą rozpościerała się metropolia Gonzo City. Zewsząd docierały do Ciebie aromatyczne zapachy ulicznego jedzenia, od których aż ślina ciekła. Brukowany plac był pełen ludzi, staruszek, rozmawiających o pogodzie, dzieciaków, bawiących się ze swoimi Pokemonami, Januszami biznesu, próbującymi opchnąć zgniłe jagody za astronomiczne ceny. A w tym wszystkim i Ty, ze swoim towarzyszem. Na środku placu stał ogromny budynek, wyglądający jak Akademia, czy coś w tym rodzaju, może jakieś muzeum. Pichu zapiszczał radośnie, machając łapką w stronę budynku. Tuż przy wejściu na plac stała tablica ogłoszeń,
przy której kłębił się tłumek dzieciaków, popisujących z podniecenia. Pokazywali coś sobie nawzajem na tablicy ogłoszeń, z podekscytowaniem się przekrzykując. Pogoda dopisywała, słońce grzało, a najmniejsza chmurka nawet nie zapowiadała choćby kropli deszczu. Gdzieś obok Ciebie przebiegł Litten, łapiąc jagodę z pobliskiego stoiska. Słysząc wrzaski sprzedawcy,
Pokemon czmychnął za Ciebie, chowajac się za Twoimi nogami, wciąż jednak trzymając w pysku jagodę.
- TE MAŁY ZŁODZIEJASZKU, DAWAJ TO ZARAZ!
Nowe miasto zawsze równało się całej plejadzie różnych, zazwyczaj pozytywnych emocji. Podekscytowanie, radość, ciekawość to tylko jedne z najsilniejszych jakie odczuwał w tej chwili Reese. Sparks mu wtórował i zaiste chłopak posłuchałby pisków i machania łapkami proszących go o podejście bliżej monstrualnego budynku nieopodal, gdyby uwagi rudzielca nie przykuła w tej chwili inna "atrakcja".
"Złodziejaszku"?
McNaara obejrzał się na kupkę futra za sobą i bez głębszego namysłu sięgnął po portfel.
- Wybaczy pan. Ten spryciarz czasami zapomina o zapłacie... Jest jednak ze mną. Ile za tę jagodę?
A niechby gbur zażądał i podwójnej ceny. Ważne by odczepił się od biednego stworzenia, które złote serduszko Reese'a kazało chronić przed złem, choć spotkał je pierwszy raz w całym swym marnym życiu. I tak, domyślał się, że ta mała bestyjka pewnie nie pierwszy raz coś zwędziła, a on zapewne nie jest pierwszym frajerem, który daje się jej kupić na te słodkie oczyska i chowanie za nogami.
Pokemon tymczasem ulotnił się, przeskakując ogrodzenie za straganem. No cóż, złapał kolejnego frajera na śliczne oczka i słodki pyszczek. Sprzedawca machnął tylko ręką na Ciebie, gderając pod nosem.
- Kolejnego naciągnął, małe wredne cholerstwo, łazi to i kradnie...
Litten tymczasem przysiadł na wysokim, ozdobnym postumencie i radośnie zajadał swoją jagodę. Tutaj, na wysokościach miał pewność, że jest bezpieczny. Sparks fuknął na niego, wygrażając mu łapką, a kot jedynie zjeżył się na jego widok i pokazał kły. Sprzedawca pokręcił głową na tęskny wzrok Pichu, który wbijał wzrok w pożeraną jagodę. Sięgnął po jedną z jagód na stoisku i podał Twojemu Pokemonowi. Mysz zapiszczała radośnie, złapała owoc w łapki i pożarła spory kęs, kołysząc się przy tym radośnie na boki. Litten wyglądał zaś, jakby mu ciśnienie skoczyło, bo zasyczał ponownie, wyciągając pazury i jeżąc grzbiet. Tymczasem dobiegły cię słowa wydobywające się z rozstawionych na Placu Głównym głośników.
- PANIE I PANOWIE, ZACZYNAMY COROCZNY FESTIWAL GONZO CITY! CHĘTNYCH DO WZIĘCIA UDZIAŁU W TURNIEJU ZAPRASZAMY DO NAMIOTU Z FIOLETOWĄ CHORĄGIEWKĄ! WSPANIAŁE NAGRODY DO WYGRANIA!
Pichu aż się zachłysnął jagodą, po czym histerycznie pomachał łapkami w stronę placu, ciągnąc Cię przy tym za ucho. Chyba nie zamierzał odpuścić nagród i konkurencji...
Oj tak, kolejnego naciągnął... Co gorsza, ten "kolejny" dobrze wiedział, że jest "naciągany" i nic sobie z tego nie zrobił. Frajer idealny, nie ma co!
- Jest głodny. - usprawiedliwił kotecka Reese, płacąc za jego posiłek. Zaaferowany wyjmowaniem portfela i rozmową ze sprzedawcą, zupełnie nie spostrzegł niechęci jaką jego ukochany, żółty malec zapałał do kociego kradzieja. Dostrzegł jednak życzliwość (a może po prostu wykorzystanie okazji) sklepikarza, gdyż dołożył do zapłaty także monety za drugą jagodę, tę dla Pichu.
A weź się udław tymi pieniędzmi.
Mina rudzielca z trudem skrywała niesmak wywołany płaceniem komuś tak pozbawionemu duszy jak mężczyzna pilnujący własnego interesu. Jakby nie było oczywistym, iż biedne, żyjące na ulicy pokemony trzeba karmić i kochać! Właśnie za to McNaara nienawidził ludzi. No, może nie od razu nienawidził, przynajmniej nie wszystkich, ale bardzo niechętnie do nich podchodził. Pokemony zaś stanowiły zupełnie inną bajkę. Dla nich żył, poświęcał się, biegał po lasach wydając zarobione po drodze grosze na leki, jagody i całą resztę. Tak jak teraz, niczego nie żałował tym tajemniczym stworkom. I kiedy tak to wszystko sobie przemyślał chowając portfel i szykując do dalszej drogi, poczuł bolesne ciągnięcie za ucho i szybko zrozumiał, że to Sparks znów czegoś od niego wymaga.
- Tak? Już, już. To boli..! - jęknął chłopak, podążając wzrokiem za wymachującymi łapkami.
- Serio? Au, dobra... Idziemy już. - zrezygnowany, machnął tylko w geście pożegnania do sprzedawcy i poczłapał do namiotu. Dopóki te zawody, czy co to tam niby było, nie kazało mu stawać na głowie czy walczyć to mógł zaryzykować i się zapisać. Bo czasu to akurat trochę miał.
Pichu radośnie zaklaskał w łapki i zapiszczał wesoło. Kiedy skierowaliście się w stronę głównego placu, wielki namiot rzucił Wam się w oczy. Stały tam dwa złączone stoły, przy których siedziały dwie młode kobiety, podając formularze zapisów. Wszędzie wrzało, Pokemony ganiały się radośnie, trzenerzy popijali oranżadę, herbatę lub kawę z pobliskich stoisk, rozmawiając wesoło, a nieco dalej wisiał transparent, zachęcający do zapisów. Podchodząc do stolika, zauważyłeś, że kobiety uśmiechnęły się ciepło i podały Ci kartkę. Imię, nazwisko, wiek, pokemon, z którym wybierasz się na przygodę.
- Polega to na przejściu całego nawiedzonego labiryntu i znalezieniu klucza, który otworzy bramę wyjściową. Jeśli nie uda Wam się odnaleźć klucza, a będziecie chcieli wyjść, możecie porozumieć się z nami tym - podały Ci krótkofalówkę- aby dać nam znać. Bawcie się dobrze!
Mieliście jeszcze trochę czasu, więc może warto by było kupić coś do picia? Po chwili podeszła do Ciebie młoda dziewczyna, uśmiechając się lekko. Z zażenowaniem we wzroku, spojrzała na Pichu, potem na Ciebie i wzięła głęboki wdech.
- Cześć, jestem Emily, robię w akademii projekt na temat Baby Pokemon! Brakuje mi tylko Pichu! Mogłabym zrobić mu zdjęcie, jeśli nie masz nic przeciwko...?- W tym momencie spojrzała na krótkofalówkę i uśmiechnęła się. - O, też idziesz? Podobno mają fajne rzeczy do wygrania!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Design by Did, Panda & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.
Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.