Pokemon Crystal Strona Główna Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Daisy7
2018-06-05, 10:42
It goes from good to bad... To worse, so fast...
Autor Wiadomość
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-03-07, 00:58   It goes from good to bad... To worse, so fast...



Nieprzyjemne uczucie niepokoju wciąż dzielnie trzymało się gdzieś z tyłu głowy i nie pozwalało ci cieszyć się widokami miasta Saffron. Wytłumaczyłeś to omdleniem, o którym chwilę temu zostałeś poinformowany, ale czułeś, że taka odpowiedź nie powinna cię satysfakcjonować. Jak się później okazało – bardzo słusznie. Coś podkusiło cię, by zajrzeć do swojej torby i wtedy właśnie męczące uczucie zostało spotęgowane. Nie chodziło o to, co tam znalazłeś. Wręcz przeciwnie – czegoś nie mogłeś znaleźć, a konkretnie swoich pieniędzy. Poza zgniecionymi kanapkami i wyjętymi z mniejszych kieszonek drobiazgów zorientowałeś się, że nie posiadasz już żadnej monetki lub banknotu. Szczęście w nieszczęściu, że nic więcej nie zginęło.
Wniosek był jeden: ktoś cię zwyczajnie okradł, kiedy drzemałeś sobie na lotnisku!
- Zapraszamy do Dojo w Saffron! - Podeszła do ciebie niska blondyneczka z wyjątkowo uroczym uśmiechem na twarzy. Nie zdając sobie sprawy z beznadziejnej sytuacji, w której się znalazłeś, wcisnęła ci do ręki jakąś ulotkę.
  
 
     
Daltonis 
Head In The Clouds


Wiek: 25
Dołączył: 26 Lut 2018
Posty: 335
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-03-07, 21:14   

Niepokój dręczył mnie praktycznie od momentu opuszczenia lotniska. Było to bardzo nieprzyjemne doznanie. Dziwne uczucie w brzuchu, mętlik w głowie i nieustające wrażenie, że coś jest nie tak. Stojąc przed Centrum Pokemon zastanawiałem się przez chwilę o co w ogóle tu chodzi. Czy to na pewno jest spowodowane moim wcześniejszym omdleniem? Czy omdlenia rzeczywiście mają takie efekty uboczne? Pomasowałem się po czole próbując ogarnąć te wszystkie emocje i myśli w logiczną całość, jednak nie było to możliwe.
''Ech.'' Westchnąłem na głos. ''Zadręczanie się tym nic mi nie da. Nie po to tu przyleciałem, żeby stać godzinami i zastanawiać się nad moimi dziwnymi dolegliwościami...'' Mruczałem do siebie pod nosem.
Przed wejściem do Centrum postanowiłem jeszcze raz zajrzeć do torby i upewnić się, czy niczego nie zostawiłem na lotnisku. Ku mojemu zdziwieniu rzeczywiście czegoś brakowało. Nie był to jednak losowe przedmioty. Straciłem całe moje oszczędności które otrzymałem od rodziców! Byłem kompletnie spłukany - nawet nie miałem jak wrócić z powrotem do Unovy.
'Szlag!' Przekląłem w myślach. 'To pewnie sprawa tego starucha!' Doszedłem do wniosku. Nie było innej możliwości. Kiedy zemdlałem staruszek nie pomógł tylko mi, ale najwidoczniej pomógł również sobie zabierając wszystkie moje pieniądze.
Pomasowałem się po oczach. Byłem wściekły ale jednocześnie ogarniała mnie taka bezradność, że musiałem powstrzymywać łzy irytacji.
Nagle usłyszałem za sobą dziewczęcy głos. Odwróciłem się na pięcie i zobaczyłem szeroki uśmiech na twarzy niskiej blondynki. Wręczyła mi ulotkę reklamującą Dojo znajdujące się niedaleko tutejszego Gymu. Zerknąłem na nią szybko po czym wcisnąłem ją do kieszonki.
"Umm... Dziękuje?'' Wydusiłem z siebie.
Nie miałem jednak nastroju na dłuższą rozmowę, dlatego postanowiłem ponownie się odwrócić i wejść do Centrum Pokemon z nadzieją, że dziewczyna da mi spokój.
_________________

"Put my feelings all aside
Don't know how to make it right."


KP | Box | Konto bankowe | Trofea
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-03-09, 01:44   

Tak też się stało – dziewczyna skinęła główką, kiedy odebrałeś od niej ulotkę i zaczęła szukać kolejnych ofiar, więc nie byłeś skazany na rozmowę. Kiedy przechodziłeś przez próg centrum Pokemon usłyszałeś jeszcze jak wciska ulotkę jakiejś kobiecie przed wejściem.
Centrum Pokemon nie różniło się za wiele od tego, w których miałeś okazję bywać w swoim regionie. Głównym puntem była tu lada, za którą sprawnie uwijała się różowowłosa kobieta z jajkowatym, dużym Pokemonem u swego boku. Tuż za nią znajdowały się ekrany, na których pojawiały się cyklicznie reklamy nowych funkcji Pokedexów i pełnowartościowego jedzenia dla Pokemonów. Między nimi mógł zainteresować cię zielony napis „wolne”, a odnosił się do kilku pokojów, które trenerzy mogli wynająć w każdym centrum Pokemonów.
Było tu też kilka nowych kanap i stolików, przy których odpoczywało paru gości, a także automat z napojami (konkretnie z jednym napojem, który swoją drogą był też reklamowany na ekranie za ladą ze sloganem: „Smak orzeźwienia nie do ocenienia!”). Twoją uwagę zwróciła też imponujących rozmiarów mapa regionu, z którą powinieneś się zapoznać, skoro i tak nie masz jak wrócić do domu. Tuż obok niej ktoś przykleił krzywo większy format ulotki, którą wcisnąłeś do kieszeni. Poza samym zaproszeniem do Dojo mówiła również o zapisach na turniej z nagrodami pieniężnymi.
 
     
Daltonis 
Head In The Clouds


Wiek: 25
Dołączył: 26 Lut 2018
Posty: 335
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-03-10, 00:38   

Po umknięciu przed blondyną wszedłem do Centrum. Wyglądało praktycznie tak samo jak Centra które odwiedzałem wielokrotnie z tatą w Unovie. Odczułem wręcz ulgę, kiedy wszedłem na bardziej znane mi tereny. Samo Centrum było pokaźnych wielkości - ludzi mogło się tu zmieścić od groma. Powoli rozejrzałem się po nim.
Obiektem który przykuwał uwagę najbardziej, była lada za którą stała kobieta o różowych włosach. Była na tyle podobna do siostry Joy z Unovy, że mógłbym przysiąc, że są bliźniaczkami. Ten sam uśmiech, to samo zachowanie - były identyczne. Kolejną rzeczą jaka zwróciła moją uwagę była tablica na której wywieszono mapę regionu Kanto. Co prawda dokładnie przestudiowałem goegrafię tutejszego regionu przed przylotem, jednak na pewno nie zabolałoby mnie odświeżenie sobie pamięci i zerknięcie na nią raz jeszcze. Co więcej, obok mapy wywieszona była powiększona wersja ulotki jaką otrzymałem przed Centrum. Wygląda na to, że Dojo jest bardzo spragnione klientów.
"Słyszałem, że odkąd w Saffron powstał Gym, Dojo miało problemy z uzyskaniem większej klienteli." Powiedziałem sam do siebie i dopiero po fakcie złapałem się na swoim błędzie. Nie powinienem rozmawiać sam ze sobą na głos - wyjdę na jakiegoś wariata.
Co jednak najbardziej mnie zainteresowało to turniej z nagrodą pieniężną. Na chwile obecną, pieniądze są moim głównym priorytetem. Nie mam ich w ogóle, więc nawet jakieś drobniejsze sumy przydadzą mi się na przeżycie. Zerknąłem więc jeszcze raz na ulotkę którą wcześniej otrzymałem w nadziei, że może doszukam się jakiś bardziej szczegółowych informacji na ten temat.
Podczas czytania wpadłem również na jeszcze jeden pomysł. Chyba nie głupie byłoby spytanie się siostry Joy, czy nie miałaby może jakiejś pracy, którą mógłbym wykonać za odpowiednią opłatą. To też postanowiłem zrobić i po odczytaniu całości ulotki podszedłem do lady.
"Przepraszam, czy mógłbym poprosić siostrę na chwilkę?" Zaczepiłem Joy i zadałem swoje pytanie.
_________________

"Put my feelings all aside
Don't know how to make it right."


KP | Box | Konto bankowe | Trofea
  
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-03-11, 18:51   

Dobrze, że zwróciłeś uwagę na swoje słowa. Tuż obok przechodziła właśnie dwójka dziewcząt, które posłały ci dziwne spojrzenie.
Wyciągnąłeś z kieszeni zmiętą już ulotkę i zapoznałeś się z jej treścią. Centralną część kartki zapełniało zdjęcie Hitmonlee i Hitmonchana w bojowej pozie. Ciebie jednak interesowała część z nagrodą pieniężną, a informacje o niej zamieszczone były po drugiej stronie.
„Stań do walki! Podejmij wyzwanie i zdobądź wspaniałe nagrody! Dojo w Saffron zaprasza młodych trenerów do udziału w turnieju. Każdy znajdzie kategorię dla siebie!
Konkurencja bez Pokemonów! Pokaż siłę swoich mięśni i zmierz się w pojedynku z odpowiednio dobranym przeciwnikiem! Zwycięzca może zgarnąć aż 2.000$!
Walka Pokemonów! Wystaw swojego Pokemona w walce przeciw wyszkolonym podopiecznym naszego Dojo. To nie będzie łatwe wyzwanie! Wygrana: 5.000$!
Dwuwalka Pokemonów! Pokaż nam idealną synchronizację i refleks prowadząc walkę dwójki swoich podopiecznych na raz! Zdobądź najwyższą nagrodę: 15.000$!
Nie musisz się zapisywać, po prostu zgłoś się do Dojo w środę (podano jutrzejszą datę) o godzinie 10:00 i dołącz do zabawy. „

Pół tej strony zajmowała mała mapka, na której linia łączyła ze sobą Centrum Pokemon i Dojo, więc nie zgubiłbyś się po drodze, nawet przy ogromnych chęciach.
Kiedy skończyłeś studiować ulotkę, postanowiłeś zwrócić się do siostry Joy.
- Chwileczkę. – Odparła uprzejmym tonem i podała dziewczynce przy ladzie Pokeball. Z ciepłym uśmiechem poprosiła, by na siebie uważała i po tym mogła się już skupić na tobie.
- Co za szczęście. – Odezwała się z wyraźną ulgą, kiedy wyraziłeś swoją chęć pomocy. - Tak się składa, że nie mógł pan wybrać lepszego momentu. Mam pewien problem. - Mówiła, prowadząc cię do pomieszczenia dla personelu. Mocno oświetlone korytarze w połączeniu z białymi ścianami na początku raziły cię w oczy, ale szybko się do tego przyzwyczaiłeś. Centrum Pokemonów wydało ci się jeszcze większe, niż zazwyczaj. Z prawej i lewej strony znajdowały się przejścia do pomieszczeń. W drodze przez uchylone drzwi dostrzegłeś na przykład łóżka dla Pokemonowych pacjentów, pokój wypełniony półkami z Pokeballami czy szklane pojemniki, w których wygrzewały się jajeczka. Wy natomiast ustaliście dopiero przy drzwiach z napisem „ZAOPATRZENIE”. Kobieta wpuściła cię do środka, gdzie zaatakował cię mocny, ziołowy zapach.
- Od jakiegoś czasu nie dotarła do mnie żadna dostawa, więc mamy wiele braków. Byłabym wdzięczna, gdyby Pan się tym zajął. – Podeszła do półki, gdzie było najwięcej pustych, szklanych butelek i zaczęła wodzić palcem po etykietkach, kontynuując instrukcje twojego zadania:
- Godzinę drogi od wschodniego wejścia do miasta znajduje się mały sklep, w którym się zaopatrujemy. Nie sposób go przeoczyć, bo wokół zawsze gromadzi się wiele Pokemonów. Lubią zapach ziół, które rosną w tamtejszym ogrodzie. Brakuje na przykład…
Kobiecie przerwał głos różowego Pokemona, który pojawił się w drzwiach. Chansey piszczała coś po swojemu i wskazywała małymi rączkami kierunek wyjścia.
- Oh, muszę tam wracać. – Wywnioskowała. – Zajęłabym się tym osobiście, ale nie mogę opuścić Centrum, a zapasy trzeba uzupełnić jak najszybciej. Mogę na Pana liczyć? – Zapytała nieco zmartwiona, kiedy mijała cię w drzwiach. Wyraźnie bała się, że jednak zrezygnujesz i jej odmówisz, więc nie czekała na odpowiedź:
- Proszę spisać z etykietek nazwy produktów, których brakuje. Przy ladzie… - Wskazała tutaj drzwi, którymi się tutaj dostaliście. Chasney sukcesywnie krok po kroku ciągnęła kobietę w ich kierunku.
- Przygotuję wiadomość dla pana Zelena i może pan ruszać w drogę. To naprawdę bardzo ważne! – Dokończyła już z ręką na klamce i zostawiła cię samego z silnym zapachem ziół i wysłużonymi butelkami, których etykietki miałeś rozszyfrować.



Dostępna jest też wersja łatwiejsza, bo doszłam do wniosku, że sama czcionka jest wystarczającą karą w tym zadaniu. x'D
 
     
Daltonis 
Head In The Clouds


Wiek: 25
Dołączył: 26 Lut 2018
Posty: 335
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-03-11, 22:27   

Podczas obserwowania tablicy ogłoszeniowej kątem oka dostrzegłem dwie dziewczyny które dziwnie się na mnie popatrzyły. Momentalnie poczułem napływ krwi do głowy, rozżarzone policzki oraz krople potu spływające po moim czole.
'A mówiłem, żebyś nie gadał na głos!' Skarciłem samego siebie w myślach.
Zawstydzony i zażenowany przypatrzyłem się wcześniej otrzymanej ulotce. Po przeczytaniu całości podrapałem się po brodzie i złapałem się za rękę.
'Nie, to odpada. Zerowy poziom mięśni.' Wyeliminowałem walki wręcz i patrząc na to, że obecnie w moim posiadaniu jest tylko i wyłącznie Kaidou, mój Rowlet - nie było też mowy o podwójnych walkach. Pozostały mi tylko walki 1v1 co i tak nie było czymś wspaniałym. W końcu mała sowa jest dopiero żółtodziobem - nie poradzi sobie z silniejszymi przeciwnikami.
'Nie oznaczało to jednak, że nie możemy spróbować.' Uśmiechnąłem się sam do siebie i ścisnąłem lekko Pokeballa Kaidou. 'Nie?'
Skoro sprawa walk w Dojo była w miarę wyjaśniona, mogłem się zająć dalszą próbą uzyskania zasobów pieniężnych. Kiedy już siostra Joy skończyła obsługiwać klientkę zapytałem się czy można w czymś pomóc. Okazało się, że można! Świetnie, pozostaje tylko kwestia w czym.
Siostra zabrała mnie na zaplecze Centrum. W Unovie nigdy nie wchodziłem dalej niż do głównej izby, więc było to dla mnie kolejne nowe przeżycie. Prowadząc mnie przez kompletnie biały korytarz czułem się jak w zwykłym szpitalu dla ludzi. Jasne, białe światła żarówek na początku lekko mnie oślepiły, ale adaptacja oczu zrobiła swoje i wkrótce mogłem już spokojnie przemieszczać się po ostro oświetlonym korytarzu. Podążając za Joy miałem również okazję zajrzeć do pomieszczeń które mijaliśmy. Jedne były wypełnione Pokeballami, inne zawierały inkubatory do wykluwania jajek, a jeszcze inny przeznaczony były dla bardziej chorych pacjentów. Na łóżkach leżały różnorakie Pokemony podłączone do medycznych urządzeń, których funkcji nie znałem, bo przecież lekarzem nie byłem. Ale mniejsza, w końcu zauważyłem, że siostra Joy zatrzymała się przed salą nazwaną 'ZAOPATRZENIE'. Po wejściu różowo-włosa kobieta objaśniła mi sytuację w jakiej się znajduje i wybiegła gdy przybyła po nią Chansey.
"No nie do końca tego się spodziewałem, gdy Joy powiedziała, że ma dla mnie zadanie." Powiedziałem sam do siebie gdy w pokoju nie było już nikogo. Przyjrzałem się bliżej buteleczkom znajdującym się na półce. "Co gorsza te etykiety są w opłakanym stanie. Ledwo da się je odczytać! Czy oni nie mają nawet czasu, żeby je wymienić?" Westchnąłem głośno. "No nic bierzmy się do roboty. Czas to pieniądz."
Złapałem za jakąś luźną kartkę i wolno leżący długopis i zacząłem spisywać nazwy produktów których brakowało.

Kod:
- Energy Powder,
- Hyper Potion,
- Persim Berry Powder,
- Revival Herb,
- Heal Powder,
- Drash Berry Powder,
- MooMoo Milk,
- Old Gateau,
- Antidote.


"Dziewięć! Aż dziewięć składników! MooMoo Milk?! Po co im krowie mleko skoro mają Hyper Potiony?" Uderzyłem się ręką w twarz i głośny plask rozbrzmiał w sali. "Dobra nieważne, mam listę. Idę po tą notkę dla... Zelana? Czy jak mu tam było."
Wyszedłem z sali z kartką w ręku i ruszyłem w stronę z której przyszedłem. Przy ladzie odebrałem notatkę od siostry Joy, podziękowałem i wyszedłem z Centrum. Zerknąłem jeszcze szybko na treść notatki i wyruszyłem na wschód - w kierunek sklepu zaopatrzeniowego Centrum Pokemon. Dopiero w trakcie drogi coś mnie uderzyło.
'NAWET NIE USTALIŁEM CENY ZA TĘ PRACĘ!' Krzyknąłem w myślach.
_________________

"Put my feelings all aside
Don't know how to make it right."


KP | Box | Konto bankowe | Trofea
  
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-03-12, 01:18   

Ponarzekałeś pod nosem, spędziłeś nad tym trochę czasu, ale w końcu udało ci się sporządzić listę brakujących składników. Nie było to łatwe, więc należy ci się z to jakaś dodatkowa premia. Swoje dzieło pokazałeś siostrze Joy, zaraz po wyjściu z pomieszczeń dla personelu, ale ledwo rzuciła na nie okiem i oddała ci kartkę z powrotem.
- Dobra robota, proszę dać mi chwilę. - Tego akurat dnia miała naprawdę wiele pracy. Właśnie przyjmowała Pokemony dwójki młodych trenerów, a w międzyczasie wsadziła do koperty pliczek banknotów i krótki, podstemplowany list. Całość zaadresowała krótko „dr Zelan” i wcisnęła ci kopertę do ręki. Skoro miałeś to dostarczyć osobiście, to reszta adresu była nieistotna.
Kobieta podziękowała ci raz jeszcze za chęć pomocy i życzyła szybkiego powrotu. Tylko… Czy chciałeś tam wracać? Gruba, wypełniona banknotami koperta, którą trzymałeś w ręku mogła rozwiązać wszystkie twoje problemy. Nie przeliczyłeś zawartości dokładnie, ale na oko było tam ponad 3.000$. Siostra Joy musi być mocno zdesperowana lub naiwna (raczej jedno i drugie), że dała taki pakunek zupełnie obcej osobie.
 
     
Daltonis 
Head In The Clouds


Wiek: 25
Dołączył: 26 Lut 2018
Posty: 335
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-03-12, 12:26   

W trakcie powolnego spaceru w stronę sklepu Dr Zelana zatrzymałem się na chwilkę. Zważyłem kopertę w ręce, podrzuciłem ją kilka razy i dokładnie się jej przyjrzałem. Koperta gruba jakby w ciąży. Ja klepię biedę a od rana nic nie jadłem. Dodałem dwa do dwóch i w myślach pojawił mi się diabelski plan.
'Nieee...' Pokręciłem głową i lekko się zaśmiałem, że w ogóle mogłem o czymś takim pomyśleć. 'Chociaż?' Wpatrywałem się w białą kopertę wypełnioną pieniędzmi z magicznym blaskiem w oczach. Czy ktoś zauważyłby gdyby zniknęło trochę pieniędzy?
Kontynuowałem podróż z moralnym dylematem. Czy to było by aż takie złe? Przecież Joy była tak zabiegana, że na pewno nie wie ile dokładnie pieniędzy wsadziła do koperty... Z drugiej strony, jeżeli zabiorę te pieniądze mogę pozbawić Centrum potrzebnych materiałów, które mogłyby ocalić jakiegoś Pokemona... Przecież Centrum pomaga potrzebującym, a ja teraz jestem jak najbardziej jednym z nich... Czy jednak zabierając te oszczędności nie zniżyłbym się do poziomu tego starucha który mnie okradł?
'Nie, nie powinienem tego zrobić. Jestem lepszy od tego, nie ulegnę.' Jednak przez całą dalszą wędrówkę koperta bardzo mi ciążyła.
_________________

"Put my feelings all aside
Don't know how to make it right."


KP | Box | Konto bankowe | Trofea
  
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-03-12, 21:07   

Po wewnętrznej walce zdecydowałeś, że nie zatrzymasz pieniędzy dla siebie. Chyba. W końcu mogłeś wrócić do tego myślami przez całą drogę do zielarza. Może u celu zdecydujesz, by pójść dalej, do innego miasta i już więcej nie pokazywać się w Saffron?
Na razie jednak kroczyłeś dumnie zgodnie z zaleceniami siostry Joy, nie narażając przy tym swojego sumienia. Zboczyłeś z głównej drogi na prawo, bo tam właśnie skierował cię drogowskaz wypisany farbą koloru trawy „DO ZIELARZA”. Nie było jeszcze późno i mogłeś cieszyć oczy wiosennymi obrazami. Nad tobą wysoko leciały klucze ptaków, a szelest liści w krzakach zdradzał ich małych mieszkańców. Żadnego jednak nie udało ci się dostrzec, a ten brak szczęścia dzielnie trzymał się ciebie aż do celu twojej podróży. W oddali zobaczyłeś już dom otoczony bujną roślinnością, ale widok ten tracił na uroku, im bliżej niego byłeś. Według siostry Joy było to miejsce otoczone przez Pokemony, a Ty dostrzegłeś jedynie rozkopane nierówno grządki, staranowane kwiaty i nadgryzione jagody na najniższych gałęziach krzaków.

  
 
     
Daltonis 
Head In The Clouds


Wiek: 25
Dołączył: 26 Lut 2018
Posty: 335
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-03-12, 22:23   

Przez całą podróż jedna i ta sama myśl nie dawała mi spokoju. Kraść, czy nie kraść - oto jest pytanie. Tak rozmyślając doszedłem do rozstai dróg. Szybko zauważyłem znak z zielonkawym napisem wskazujący drogę do Dr Zelana. Droga która tam prowadziła pozostawiała sobie wiele do życzenia - widać było na pierwszy rzut oka, że nie była tak często uczęszczana jak główna trasa od której odbijała.
Miało to jednak swoje zalety - była znacznie bardziej bogatsza w Pokemony. Szkoda tylko, że żadnych nie spotkałem z bliska. Widziałem tylko jakieś latające gatunki na niebie. Szelest krzaków czy koron drzew również zdradzał obecność licznych stworków. Swój PokeDex oraz Pokeballe miałem w gotowości, jednak nie przyszło mi z nich skorzystać. Byłem tym faktem lekko zawiedziony, jednak zaraz przypomniałem sobie opis chatki Zelana który podała siostra Joy. Ponoć wokół niego aż roiło się od Pokemonów.
Z odrobinę lepszym nastrojem lekko przyśpieszyłem kroku, jednak w momencie kiedy zza drzew wyłoniła się wcześniej wspomniana chatka cały mój entuzjazm zniknął - zupełnie jak pieniądza które zawsze babcia przysyłała na moje urodziny. No ale mniejsza - przejdźmy do opisu sklepu zaopatrzeniowego.
"To miejsce nawet nie leżało obok sklepu." Stwierdziłem.
Budynek obrośnięty był roślinnością od podstaw aż po sam dach. Mech walał się wszędzie. Grządki rozkopane, roślinki podeptane, jagody pozjadane. "Siostra Joy to tu chyba nie była jakiś rok. To w żadnym stopniu nie przypomina mi miejsca o którym opowiadała!"
Rozejrzałem się jeszcze raz dokładnie po okolicy, ale nie zauważyłem żadnych Pokemonów. Westchnąłem głośno i zapukałem do drzwi.
'Mam tylko nadzieję, że to nie jakiś świr.'
_________________

"Put my feelings all aside
Don't know how to make it right."


KP | Box | Konto bankowe | Trofea
  
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-03-13, 00:40   

Ustałeś przed drzwiami wątpliwie wyglądającego sklepu i zapukałeś. Przy pierwszej próbie odpowiedziała ci cisza, więc za drugim razem użyłeś nieco więcej siły. Wciąż nic. Czekałeś pod drzwiami kilka minut, czyli czas, po którym należy sobie odpuścić i wrócić do siostry Joy z pustymi rękoma (lub zabrać pieniądze dla siebie). Kiedy jednak odwróciłeś się od drzwi, te końcu się otworzyły. W progu stał zmarnowany życiem mężczyzna z oczami mokrymi od łez i smutnym wyrazem twarzy.
- Chłopcze… - Westchnął. - Czego tu szukasz? Proszę mnie już nie nachodzić, rozejrzyj się. Mój ogródek zamienia się w ruinę, nie mam nic na sprzedaż. – Pociągnął nosem, a z każdym słowem słyszałeś, jak łamie mu się głos.
- Te Digletty… Niszczą cały dorobek mojego życia, muszę zamknąć interes. – Jęknął i wysmarkał nos w materiałową chusteczkę, którą wyjął z kieszeni. -Próbowałem wszystkiego, ale ciągle wracają! Wypłoszyły wszystkie Pokemony, które przychodziły do mojego ogrodu, a ostatnio w końcu zakwitły te egzotyczne kwiaty… – Pokręcił zrezygnowany głową.

  
 
     
Daltonis 
Head In The Clouds


Wiek: 25
Dołączył: 26 Lut 2018
Posty: 335
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-03-13, 14:12   

Na samym początku nikt nie odpowiadał. Zapukałem więc jeszcze raz i poczekałem chwilkę. Ponownie żadnej odpowiedzi. Zaczynałem się martwić a coś wewnątrz się ucieszyło, bo wyglądało na to, że pojawił się kolejny argument przemawiający za zabraniem pieniędzy. Na nieszczęście, a raczej na szczęście ktoś otworzył drzwi w momencie, kiedy się już odwracałem.
W wejściu stanął starszy pan. Ubrany był dość elegancko a na głowie miał śmieszną czapeczkę. Lekko podkrążone oczy i smutny grymas wskazywały na to, że niedawno płakał, może jeszcze na chwilę przed podejściem do drzwi.
Zauważając moje zaciekawienie wyjaśnił mi pokrótce sytuację w jakiej się znalazł. Mówił powoli i co słowo łapał mu się głos. Chlipał od czasu do czasu i na koniec wysmarkał nos w chusteczkę wyciągniętą z kieszonki. Zrobiło mi się trochę głupi, że wcześniej najeżdżałem tak na jego ogród. Wyglądało na to, że to siła wyższa utrzymywała jego drogocenne rośliny w opłakanym stanie.
"Przykro mi z powodu Pana ogrodu." Odezwałem się w końcu. "Przysłała mnie siostra Joy z prośbą o dostawę medykamentów, ale patrząc na stan pańskiego ogródka chyba nic z tego nie będzie." Stwierdziłem po czym rozejrzałem się jeszcze raz po terenie otaczającym dom Dr Zelana. Rzeczywiście jak się przypatrzeć, to ziemia była dziwnie zryta. Tłumaczyło by to też dlaczego owoce znajdujące się na wyższych częściach krzewów był nienaruszone.
'Obawiam się, że zabrnąłem już za daleko żeby się z tego wycofać...' Pomyślałem po czym spojrzałem się jeszcze raz na smutnego mężczyznę.
"Jeżeli to możliwe, to mogę spróbować Panu pomóc. Mam roślinnego i jednocześnie latającego Pokemona. Myślę, że dam radę w jakiś sposób pozbyć się tych natrętnych kretów." Powiedziałem z ciepłym uśmiechem na ustach. "Jednakże jeżeli mam Panu pomóc, musi mi Pan opowiedzieć o tych Diglettach wszystko co Pan wie.''
_________________

"Put my feelings all aside
Don't know how to make it right."


KP | Box | Konto bankowe | Trofea
  
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-03-13, 23:20   

Mężczyzna podniósł brwi, kiedy usłyszał twoją propozycję, ale to zaskoczenie szybko na nowo ustąpiło miejsca wyrazowi twarzy, którym cię przywitał. Westchnął raz jeszcze, co uświadomiło cię, że nie do końca jest przekonany do tego pomysłu, a jego kolejne słowa to potwierdziły.
- Nie sądzę, byś mógł coś zdziałać… - Ale widocznie było w twojej wypowiedzi coś, przez co nie mógł ci zamknąć drzwi przed nosem. – Wejdź proszę. – Zaprosił cię do środka, a ty przekroczyłeś próg i poczułeś się mniej więcej tak, jak w składziku siostry Joy. Tu jednak było znacznie przyjemniej oddychać, bo zapachy mieszały się w harmonijną całość i trochę przywodziły na myśl coś smacznego. Każdy zrobiłby się głodny w tej sytuacji.
Wnętrze domku przypominało sklep w takim samym stopniu, jak jego zewnętrzny obraz, ale od razu można było się domyślić, czym zajmuje się właściciel. Poza suszącymi się ziołami i zwisającymi z sufitu materiałowymi woreczkami było tu sporo pudełek, butelek i pojemniczków wypełnionych tajemniczymi płynami i proszkami. Jedna z półek od dołu do góry zapełniona była wysłużonymi książkami. Na grzbietach dostrzegłeś takie tytuły jak „Tysiąc ziół i grzybów”, „Właściwości jagód”, „Farmakologia dla zaawansowanych”. Znalazł się tu nawet oprawiony w skórę egzemplarz z łacińską nazwą. Każdy wolny kawałek ściany zakrywała kartka z odręcznymi notatkami i rysunkami roślin. Całość więc urządzona była w ogromnym przepychu i nie było tu za wiele miejsca do poruszania się. Zalazły się jednak dwa puste fotele i stolik.
- Śmiało. – Doktor wskazał na jedno z siedzeń i jeśli przyjąłeś zaproszenie, fotel całkowicie cię wciągnął. Był wyjątkowo miękki i z powodzeniem można byłoby w nim zasnąć.
- Zawsze rezerwuję sobie jeden dzień w miesiącu i osobiście przynoszę do Centrum Pokemon zapasy. Ostatnio jednak nie mogłem sobie na to pozwolić. – Pociągnął nosem, ale dzielnie się trzymał, by znów nie wybuchnąć płaczem. – Jestem winny wyjaśnienia Pani Joy… -Powiedział zrezygnowany. Zamiast zająć drugi fotel, mężczyzna majstrował coś przy blacie. Dostrzegłeś tam mały czajniczek na turystycznej kuchence i oczywiście dalszą część pudełek z nieznaną ci zawartością.
- Liczę, że wyjaśnisz całą sprawę. Skontaktuję się z nią osobiście, ale… Nie teraz. - Może zwyczajnie było mu wstyd przed siostrą Joy? Nie mógł się zebrać, by przyznać się, że nie poradził sobie z problemem? Albo martwił się teraz czym innym. Nie dostrzegłeś w tym domu niczego, co mogłoby świadczyć o innym zajęciu mężczyzny, więc to naprawdę był cały dorobek jego życia.
Spędziliście w ciszy jakieś pięć minut, po których czajniczek wydał z siebie charakterystyczny gwizd. Mężczyzna od razu zgasił ogień i dodał wrzątek do wcześniej przygotowanej mieszanki podejrzanych płynów, płatków i suszu, które wypełniały już część porcelanowych filiżanek. Warto zauważyć, że napar, który postawił przed tobą przybrał ostatecznie zupełnie inny kolor niż to, co miał w swoim naczyniu doktor Zelan.
- Herbata ziołowa. – Wyjaśnił krótko i w końcu zajął miejsce przy stoliku. Dostrzegłszy twoje spojrzenie, rozwiał wszelkie wątpliwości:
- Do swojej dodałem nieco werbeny i lawendy. Dobra mieszanka na uspokojenie. – Przynajmniej wiesz, że nie chce cię otruć! Chyba. W każdym razie pierwszy raz piłeś coś takiego. Delikatny posmak wiśni mieszał się z nutą wanilii, a całość była słodka, choć nie sypnąłeś tam ni kryształka cukru.
Kolejne naście minut spędziłeś na wysłuchiwaniu historii mężczyzny. Napar zadziałał na niego kojąco. Opowiadał ciekawie, ale miał tendencję do zbaczania z głównego tematu. Poznałeś nawet pochodzenie części ziół z jego ogródka, razem z zastosowaniem i trudnościami, jakie miał z ich posadzeniem. Opowiedział ci nawet o tych egzotycznych kwiatach, o których wspomniał przy wejściu. Nazywały się „Favorito das lombrices” (Zelan użył takiego akcentu, że niewiele z tego zrozumiałeś) i były jego jak dotąd najbardziej pożądaną zdobyczą. Pochodziły z Aloli, dlatego tak bardzo cieszył się, kiedy w końcu zakwitły.
Ostatecznie o Diglettach dowiedziałeś się niewiele. Pojawiły się jakiś czas temu i za nic nie chcą odejść. Codziennie buszują w ogrodzie i jego okolicach, niszcząc przy okazji wszystko na swojej drodze. W nocy są spokojne. Doktor wspomniał jedynie, że nie dostrzegł żadnego Dugtrio, a jeden z egzemplarzy ma nos w innym kolorze, jakby miało to jakieś znaczenie…



Zignoruj tę dziewczynkę ofc. x'D
 
     
Daltonis 
Head In The Clouds


Wiek: 25
Dołączył: 26 Lut 2018
Posty: 335
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-03-14, 15:38   

Przyjąłem zaproszenie mężczyzny do jego mieszkania. Kiedy tylko zrobiłem pierwszy krok w środku uderzyła mnie ogromna fala przeróżnych zapachów, słodkich woni i aromatów pochodzenia ziołowego.
Sam budynek był w pewnym sensie przeciwieństwem Centrum Pokemon. Centrum z zewnątrz wydawało się małe, lecz w środku było znacznie większe i zawierało wiele pomieszczeń, tu jednak było na odwrót - budynek był pokaźnych rozmiarów jednak wewnątrz, miejsca przeznaczonego do życia było mało. Większość przestrzeni zajmowały bowiem rośliny różnego pochodzenia, regały na książki wypełnione aż po ostatnią półeczkę oraz sterty notatek zawierające mniej i bardziej przydatne informacje na temat właściwości poszczególnych ziół.
Warto również wspomnieć o zapachu rozchodzącym się po sklepie Dr Zelana. W składziku siostry Joy unosiła się podobna woń, jednak w porównaniu z tą tu była chaotyczna i strasznie przytłaczająca. W domu mężczyzny jednak aromatyczne zioła układały się w logiczną całość i delikatnie smyrały po nosie. Mógłbym wręcz przysiąc, że ułatwiały oddychanie. Znacznie lepiej i przyjemniej brało się tu oddech, a każdy kolejny napełniał Cię energią. Przypuszczam, że żyjąc w takim miejscu nabyłbym naturalnej odporności na wszelkiego rodzaju choroby i znacznie wydłużyłby się mój żywot.
Nie przyszedłem tu jednak oddychać wypełnionym ziołowym zapachem powietrzem, lecz rozwiązać problem siostry Joy. Przystałem więc na propozycję Dr Zelana, żeby usiąść na fotelu i wysłuchać jego historii. Przy okazji zaparzył mi domowej roboty herbatę która pozwoliła mi się odprężyć i dokładniej słuchać jego opowiadania. Same opowieści nie były zbyt ciekawe, jednak mówił w taki sposób, że pierwsza lepsza osoba spotkana na ulicy wsłuchiwałaby się w jego głos bez końca. Często odchodził od tematu rozmowy, ale zupełnie mi to nie przeszkadzało.
Zelan opowiedział mi też pokrótce o jego problemie z Diglettami. Zaciekawił mnie jeden szczegół w tej opowieści. Był nim oczywiście Diglett o innym kolorze nosa niż pozostałe.
'Mój tata kiedyś mi opowiadał o czymś takim. Mówił, że istnieją bardzo rzadkie okazy Pokemonów o innym kolorze. Nie są silniejsze, nie mają innych typów - są po prostu innego umaszczenia.' Pomyślałem. Shiny Pokemon to byłoby coś, ale wątpię by to o to chodziło. Albo Zelan się przewidział, albo jeden z Diglettów umazał sobie nos podczas pałaszowania jagód.
Dziękując Zelanowi za gościnę wstałem i udałem się w kierunku drzwi. "Pozostaje jeszcze jedna sprawa: zaopatrzenie dla Joy. Kiedy mnie nie będzie niech Pan zerknie na tę notatkę i zbierze wszystkie materiały jakie Pan ma do dyspozycji. Centrum bardzo ich potrzebuje, dlatego jeżeli je Pan obecnie posiada prosiłbym o przekazanie mi ich jak wrócę." Powiedziałem wręczając kopertę z listą i pieniążkami Zelanowi. Ukłoniłem się grzecznie i wyszedłem przed jego dom.
"No dobrze, oto plan działania." Zacząłem mówić sam do siebie. "Skoro te Digletty żyją stadnie oznacza to, że zapewne na ich czele stoi jakiś samiec alfa. Jeżeli go pokonam a następnie przepłoszę/złapię to pozostałe Digletty nie powinny już sprawiać Dr Zelanowi więcej problemów. Zacznijmy więc od dokładnego przyjrzenia się podłożu. Te krety spędzają sporo czasu pod ziemią, ale zostawiają też ślady na powierzchni. Jeśli jakieś znajdę będę mógł je łatwiej wytropić." Zacząłem poszukiwania szkodników.
Dodatkowo, poprosiłem o pomoc Rowleta - nakazałem mu wzlecieć wysoko i wypatrywać małych łebków wystających z ziemi.
_________________

"Put my feelings all aside
Don't know how to make it right."


KP | Box | Konto bankowe | Trofea
  
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-03-14, 23:35   

Mężczyzna tylko kiwnął głową i odebrał od ciebie karteczkę. Zrezygnowany oznajmił, że postara się coś znaleźć, ale z jego podejściem nie powinieneś spodziewać się dużych zakupów.
Poszedłeś rozeznać się w sytuacji. Wchodząc do ogródka nie musiałeś uważać na żadne zioła i kwiaty, bo większość z nich była po prostu rozkopana. Z tego właśnie powodu ciężko było tu chodzić, bo z każdy krok zatapiał się nieco w miękkiej glebie. Rowlet, w końcu wypuszczony na wolność, tworzył okręgi na niebie, wypatrując czegoś w okolicy.
Ogródek doktora nie stanowił tylko mały kwadrat, który widać od frontu domu. Okazało się, że właściwa hodowla roślin znajduje się dopiero za budynkiem i tam właśnie dokonano największych zniszczeń. Poza trzema krzaczkami jagód i kilkoma grządkami z ziołami ostały się żółte, wysokie kwiaty posadzone w centrum.
Zrobiłeś krok w ich kierunku i zapadłeś się w ziemię po kolana. Zaraz potem do twoich uszu dotarł charakterystyczny dźwięk – Digletty. Z ziemi zaczęły wynurzać się brązowe główki. Jedna, druga, trzecia… Znikały i pojawiały się naokoło ciebie, wyraźnie niezadowolone z twoich odwiedzin.

  
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group -
Graficy
Sojusznicy:

Panda
35451075
Yukiyorin

Did
44021735

Daisy7
ania.daisy7

Księciu
raivvitch

WAW Pokemon

SNM
SnM

PokeSerwis

Kurs Manga

Re:Start

Anime Centrum
anime online

Lucid Dream

Stray Dogs

Rainbow RPG
Rainbow RPG

Cytadela

Proelium

Riverdale

Eclipse
Eclipse

Oversoul

Morsmordre

Ninshu

Dragon - Space Trip
Dragonst

Nemea

Orchard Stable

Genetrix

Hetaliowe Awokado

Rabbit Doubt

France

New York City

Czarodzieje

Vampire Diaries
Vampire Diaries

Disney World

Sekret Miasta

Epoka Nordlingów

Skraj

Dragon Domination

Horizon

Valor

Into Darkness

Life Sucks

YLO

Inno Świat

Over Undertale
over-undertale

Dysharmonia

Eridani

Camp of shadows

Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Tvedeane

Kundle

Zmiennokształtni
www.zmiennoksztaltni.wxv.pl

Magic Lullaby

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Maligna

FT Path Magician

Luciferum
Luciferum zaprasza!

Stado psów

Ninja Clan Wars

Mortis

Czarny Horyzont

Ardhi

Artemida - Warrior Cats

Drachen

The Avengers

Noctus

Kraina Snów

Dragon Ball - Another Universe

Wishtown

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

Virus

Mystery Town

Avengers Assemble

Bleach Other World
Bleach OtherWorld

Wizard's World

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Panda & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.

Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.

Pokemon Crystal launched 2011-03-23.