Pokemon Crystal Strona Główna Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Kyuubi
2018-09-04, 01:13
'I'm feelin' lost and I don't know where else to go now.'
Autor Wiadomość
Jeckyll 
Druga osobowość Dafa



Wiek: 26
Dołączył: 11 Lip 2016
Posty: 285
Skąd: Kraków/Kielce
Wysłany: 2018-03-17, 10:07   

Tak jakbym się jeszcze przejmował tym całym Oliverem. Wolałem się skupić na kimś, z kim przynajmniej dało się porozmawiać. I na kogo dało się popatrzeć... Zdziwiłem się lekko, że tak po prostu zgodził się na zabranie sobie portfela. Szok.
- Pobyt tutaj od razy stał się o wiele przyjemniejszy. Dzięki. - roześmiałem się cicho. Chyba ten region nie okaże się aż tak zły, jak mi się wydawało. Nie wspominając o jego mieszkańcach.
Zszokowany spojrzałem na portfel w moich dłoniach. No tego się nie spodziewałem. Myślałem, że to raczej jakiś żart, albo wręcz prowokacja, żeby sprawdzić, czy przypadkiem nie jestem jakiś złodziejaszkiem, czy coś takiego. Spoglądałem to na Lucasa, to na Olivera, czekając na rozwój wydarzeń. Z każdą chwilą uśmiechałem się coraz szerzej. Dowaliłem paralotniarzowi bardziej niż mogłem to sobie wymarzyć. Co za wspaniały dzień.
Gdy chłopak wsiadł do pojazdu, który po niego podjechał, pomachałem mu jedynie na pożegnanie z ironicznym uśmieszkiem, by po chwili znów spojrzeć na Lucasa. Gdy paralotniarz odjechał, dotarło do mnie, że nawet się nie przedstawiłem. Ups. Schowałem jego portfel do plecaka, przy okazji zerkając, jaka kwota się w nim znajduje.
- Myślę, że spasuje. Za to Ciebie chętnie bym zaprosił na obiad. W samolocie zjadłem dosłownie jedną bułeczkę... - oznajmiłem z szerokim uśmiechem. - Swoją drogą, jestem Jeckyll. Przyleciałem z Kalos.
_________________
 
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-03-18, 00:20   

Lucas w pierwszej chwili spojrzał na ciebie podnosząc brew, ale zaraz potem dołączył do twojego gestu i pomachał Oliverowi na pożegnanie. Wyglądało to całkiem sympatycznie.
Przed włożeniem portfela do plecaka, przeliczyłeś jego zawartość. O ile się nie pomyliłeś w pośpiechu, miałeś do dyspozycji dodatkowe 3.500$. Musi tu być albo bardzo drogo, albo to Oliś ma wystarczająco pieniędzy, że pozwala sobie nosić tyle na co dzień przy sobie.
Na twarzy Lucasa pojawił się szeroki uśmiech, kiedy usłyszał propozycję. Pokiwał jednak rozbawiony głową. - Jeckyll, hm? Miło poznać. - wyciągnął do ciebie rękę. – Lucas Chandler. Przyleciałem z sąsiedniej ulicy. – Jego ręka zbliżyła się do twojej twarzy. Pozwolił sobie dotknąć kciukiem twojego policzka, a kiedy odjął palec spostrzegłeś, że pokryty jest krwią. Twoją oczywiście.
- Chętnie bym się wybrał z tobą na obiad, ale wyglądasz jak ofiara przemocy domowej. Jeszcze pomyślą, że to aj cię pobiłem. – Zaśmiał się. – Może jakieś ustronniejsze miejsce? Jeśli nie boisz się, że zamknę cię w piwnicy, możemy przejść się do mnie. Zamówimy pizzę.

+ 3.500$
 
     
Jeckyll 
Druga osobowość Dafa



Wiek: 26
Dołączył: 11 Lip 2016
Posty: 285
Skąd: Kraków/Kielce
Wysłany: 2018-03-18, 00:31   

Pokiwałem głową z zadowoleniem, widząc zawartość portfela. Oliver na biednego nie wyglądał, dlatego nie było mi go ani trochę szkoda. Biedak nie zamówiłby tak po prostu taksówki. Doskonale wiedziałem, że to nie jest tania usługa. Poza tym... Mojej garderobie przyda się odświeżenie.
- Co wy macie z tym lataniem, naprawdę... Życie wam nie miłe? - zapytałem przekornie, spoglądając w niebo. Bałem się, że spadnie na mnie ktoś jeszcze. Albo coś. To naprawdę nie było zbyt bezpiecznie, odstawiając na bok wszelkie żarciki. Niektóre z tych paralotni wyglądały na naprawdę gigantyczne. Z myśli wyrwała mnie dłoń Lucasa sięgająca do mojego policzka. Aż drgnąłem, nie wiedząc, czego się spodziewać. Widząc jednak krew na jego palcu, jedynie pokręciłem głową.
- Dobra, wiem, nie wyglądam najlepiej. Nie pogardziłbym prysznicem. Przysięgam, że czystszy jestem przystojniejszy. - wyszczerzyłem się z zadowoleniem. - Nie podejrzewam Cię o żadne niecne zamiary, dlatego prowadź.
_________________
 
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-03-18, 00:55   

- Po prostu mamy tu dobry towar i się wszystkim w głowach pojebało. Znam kogoś, kto lata na Charizardzie do sklepu po mleko. - Wzruszył ramionami i podążył za twoim wzrokiem. W oddali zobaczyłeś dwa, kolorowe balony.
- Tak się składa, że posiadam i prysznic. – Wyszczerzył się. – Pozwól, że to ocenię. - Dodał przyciszonym tonem.
- Dobrze. W takim razie powinieneś wiedzieć, że piwnicę mam wyjątkowo wygodną. Nie jest tam nawet tak bardzo zimno i w ostatnim miesiącu złapałem tylko jednego szczura. Posiłki oczywiście dwa razy dziennie. Dbam o swoje ofiary. – Zapewnił cię i skierował się w sobie znanym kierunku. – Nie będziesz żałował. – Dodał na koniec, ale wasza podróż szybko się skończyła. Pierwsze kroki na zranionej nodze sprawiły, że na twojej twarzy pojawił się grymas bólu.
- Mocno? – Zapytał i sam zmarszczył nos. – Mogę cię zanieść jak księżniczkę, jeśli nie masz nic przeciwko.
 
     
Jeckyll 
Druga osobowość Dafa



Wiek: 26
Dołączył: 11 Lip 2016
Posty: 285
Skąd: Kraków/Kielce
Wysłany: 2018-03-18, 01:04   

Miałem rzucić jakąś kąśliwą uwagą na temat wykorzystywania Pokemonów do tego beznadziejnych rzeczy, ale... przypomniałem sobie salony fryzjerskie dla Furfrou i zastępy Gogoatów wożących ludzi po Lumiose.
- W sumie... U nas wcale nie jest lepiej. - przyznałem po chwili zastanowienia. Mimo wszystko cieszyłem się, że oba regiony są tak od siebie oddalone.
- Oooh, no proszę. Ktoś mnie tutaj naprawdę dobrze ugości. Jestem pewien, że poczuję się jak w domu! - uśmiechnąłem się szeroko, choć było trochę prawdy w tym, że mój rodzinny dom traktowałem jako więzienie. A raczej złotą klatkę. Nawet gorzej.
Ruszyłem za Lucasem, krzywiąc się za każdym razem, gdy stawałem na zranionej kostce. Ból był prawie nie do zniesienia, ale zdawałem sobie sprawę, że to tylko normalne skręcenie.
- Nie trzeba. I tak muszę to rozchodzić. W końcu nie będziesz mnie nosił 24/7, nie? - puściłem mu oko i ruszyłem dalej w tym samym kierunku. I choć wyglądałem naprawdę marnie, to nie mogłem odpuścić sobie dumnego i zawadiackiego wyrazu twarzy.
_________________
 
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-03-18, 01:32   

- Nie prowokuj. – Odparł rozbawiony i podszedł do ciebie, żeby złapać za twój plecak. – Daj m chociaż to. Obiecuję, że nie ucieknę. – Uśmiechnął się w czarujący dla siebie sposób i odciążył cię z tego ładunku. Nie miałeś tam sporo rzeczy, ale zrobiło się znacznie wygodniej.
- Nigdy nie byłem w Kalos. Liczę, że opowiesz mi o nim więcej. Ze szczegółami. – Odniósł się do twojej wcześniejszej wypowiedzi, ale nie poruszyliście tego tematu w czasie drogi. Opowiadanie z przeszywającym bólem w nodze za każdym razem, kiedy dotknąłeś stopą chodnika mogłoby być uciążliwe i Lucas zdawał sobie z tego sprawę. Prowadził was cierpliwie, częściej patrząc na ciebie, niż na drogę. Zażądał nawet postoju, mniej więcej w połowie drogi, bo ból nie ustawał. Co więcej – nasilał się i nijak nie mogłeś tego ukryć.
W końcu dotarliście do drzwi parterowego budynku. W drodze zorientowałeś się już, że najwyższa budowla w tym mieście miała tylko dwa piętra, a większość stanowiły jednopiętrowce. Miało to związek z hobby mieszkańców.
- Zapraszam w swoje skromne progi. – Inaczej nie dało się ich nazwać. Mieszkanie wyglądało, jakby nikt z niego nie korzystał. Gdziekolwiek nie spojrzałeś, nie mogłeś dostrzec niczego, co świadczyłoby o tym, że mieszka tu młody mężczyzna. Cóż, przynajmniej było czysto.

 
     
Jeckyll 
Druga osobowość Dafa



Wiek: 26
Dołączył: 11 Lip 2016
Posty: 285
Skąd: Kraków/Kielce
Wysłany: 2018-03-18, 01:51   

- Lubię prowokować. - z zadowoleniem oddałem mu swój plecak, co rzeczywiście nawet pomogło. Nie oznaczało to jednak, że ból kompletnie minął.
- Nigdy nie byłem wielkim fanem Kalos. Dlatego się stamtąd wyniosłem. - podsumowałem jedynie, wzruszając ramionami. Na razie nie miałem zamiaru wyjawiać mu historii mojegia. Aż tak ciekawa nie była.
Ból nogi był co najmniej denerwujący. Utykałem jak 90-letni dziadek. Musiałem wyglądać naprawdę strasznie żałośnie. Do tego stopnia, że w pewnym momencie było mi wstyd, że Lucas musi mnie oglądać w takim stanie. Dobrze, że nie uciekł.
Odetchnąłem z ulgą, gdy w końcu dotarliśmy do mieszkania Lucasa. Przynajmniej wysokość budynków była dostosowana do mojego obecnego stanu.
- Dzięki. - uśmiechnąłem się, przekraczając próg mieszkania. Nie powiem, byłem zaskoczony. Sądząc po jego stylu, spodziewałem się raczej pokoju obwieszonego starymi plakatami, itd.
- Jesteś pewien, że nie weszliśmy do Twojej sąsiadki? - roześmiałem się cicho, próbując znaleźć choć jedną rzecz, która wskazywałaby na to, że Lucas naprawdę tu mieszka.
_________________
 
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-03-18, 02:24   

Lucas chciał rzucić twoje rzeczy na kanapę, ale w ostatniej chwili się powtrzymał i odłożył je tam jak cywilizowany człowiek. Swoje rzeczy pewnie tak by właśnie potraktował.
- Oby nie. Ta kobieta uprawia czarną magię. Nie chcę, żeby mnie coś opętało. Poza tym nie czuć zapachu siarki, więc chyba trafiliśmy dobrze. – Zażartował i zostawił cię w swego rodzaju salonie. Miałeś tu kanapę, stolik, telewizor i jakąś półkę. Skoro interesowały cię rzeczy Lucasa to powinieneś przyjrzeć się ostatniemu z wymienionych. Albo i nie? Na górze stała figurka dwóch Pokemonów uchwyconych w walce – Salamenca i Charizarda. Do tego jakieś śmieci z płatków śniadaniowych, nic ciekawego. Na półce z książkami znalazłeś pozycje, które znajdują się w każdym chyba domu – encyklopedie, jakieś książki o regionie, bibliografie sławnych osób. Najbardziej wyróżniał się z tego wszystkiego notes wielkości zeszytu w okładce z czarnej skóry. Zanim wziąłeś go do ręki, do pokoju z kuchni (jak się okazało) wrócił Lucas.
- Litości, usiądź gdzieś, bo ci pomogę. – Przekręcił oczami. W ręku miał worek z kruszonym lodem.
 
     
Jeckyll 
Druga osobowość Dafa



Wiek: 26
Dołączył: 11 Lip 2016
Posty: 285
Skąd: Kraków/Kielce
Wysłany: 2018-03-18, 02:35   

Gdybym ja niósł swoje rzeczy, zapewne rzuciłbym je na ziemię tuż przy wejściu. Jednak to całkiem miłe, że się troszczy nie tylko o mnie, ale i o moją własność. Dobrze trafiłem!
Roześmiałem się jedynie na uwagę o sąsiadce i rozpocząłem swoje poszukiwania. A raczej jedynie oglądanie, bo naprawdę nie było tutaj niczego konkretnego. Może dopiero się wprowadził? Cóż, patrząc na to, jak sterylnie było w tym pomieszczeniu, było to całkiem możliwe.
Wziąłem do ręki zeszyt, który rzucił mi się w oczy. Nie chciałem go otwierać, w końcu mógł być czymś bardzo prywatnym. Gdy Lucas wrócił do pokoju, odłożyłem go z powrotem na półkę.
- Dobrze, mamo. - przewróciłem oczami i usiadłem na kanapie. Miałem tylko nadzieję, że niczego mu nie ubrudzę. Z wdzięcznością przyjąłem od niego lód, zdejmując buta i dokładając go do już wyraźnie opuchniętej kostki.
- Co za ulga... - odchyliłem głowę do tyłu i dokładnie w tym momencie mój żołądek stwierdził, że to dobry moment na odśpiewanie pieśni swojego ludu. Zaczerwieniłem się lekko. - No, prawie ulga.
_________________
 
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-03-19, 02:27   

- Wspaniale, właśnie tak cię wychowałam. - Odparł rozbawiony i chwilę przyglądał się książkom na półce. Raczej był przygotowany na wszelkie zabrudzenia, kiedy zaprosił cię na białą kanapę, bo nie zwrócił na to żadnej uwagi.
- No tak, bułeczka i orzeszki z samolotu to raczej niezbyt satysfakcjonujący posiłek. – Przypomniało mu się i zaczął grzebać w pierwszej szufladzie. Wyciągnął z niej czarny kawałek kartonika. Kiedy wręczył ci go do rąk okazało się, że jest to ulotka jakiejś pizzerii (żeby przeliczyć na pokemonowe dolary, przesuń przecinek o jedno miejsce w prawo).
- Wybierz co chcesz, w Lyennis jesteśmy bardzo gościnni. – Wyszczerzył się.
Zdążyłeś tylko zerknąć na ulotkę, a już poczułeś coś przy prawym łokciu. Spojrzałeś w bok i zobaczyłeś małego, puchatego liska. Możliwe, że był tu pierwszy, a wziąłeś go za poduszkę. W końcu kolor jego futerka nieco zlewał się z wystrojem.


 
     
Jeckyll 
Druga osobowość Dafa



Wiek: 26
Dołączył: 11 Lip 2016
Posty: 285
Skąd: Kraków/Kielce
Wysłany: 2018-03-19, 02:49   

- Proszę Cię... Nie wiem, czy byliby w stanie tym nakarmić 100-letniego dziadka w sanatorium. - pokręciłem głową, bo racje żywnościowe w samolotach to naprawdę był jakiś żal. No, przynajmniej do momentu, w którym nie jesteś gotów wydać milionów monet na klasę biznesową. Z wdzięcznością przyjąłem od Lucasa ulotkę z pizzerii. Przeglądałem różne pozycje przez kilka chwil, w końcu znajdując tą, która najbardziej mi pasowała.
- Chicken bez ananasa to dobra opcja. - pokiwałem głową, oddając mu ulotkę. Dopiero teraz przeniosłem swoje spojrzenie na kupkę futra, która podniosła się z kanapy tuż obok mnie
- O cholera. To Twój Eevee? Czy on jest shiny? - zapytałem z wyraźnym podekscytowaniem, biorąc liska na kolana. Uwielbiałem to miękkie futerko. Od razu robiło się człowiekowi weselej.
_________________
 
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-03-19, 20:04   

- Brzmi w porządku, wezmę dwie. – Powiedział i wyjął z kieszeni najzwyklejszy telefon komórkowy na świecie, żeby dodzwonić się do pizzerii.
- Hm? – Mruknął podnosząc brew i oderwał wzrok od ekraniku, żeby spojrzeć na waszą dwójkę. Zaśmiał się. – Karmię go, więc chyba tak. – Wzruszył ramionami. – Słyszałeś, mały? Chociaż on cię docenia. – Zwrócił się do liska, który z przyjemnością przyjął twoje zainteresowanie i teraz przekręcił się na twoich kolonach, domagając się pieszczot po brzuszku. Całkiem uroczo przy tym mruczał. – Nie mam pojęcia, prawdę mówiąc. Przygarnąłem go z ulicy. – Podczas głaskania nowego przyjaciela, wyczułeś pod futerkiem kilka cienkich blizn. – W tym mieście Pokemony, które nie odrywają łap od ziemi, nie są szczególnie cenione.
 
     
Jeckyll 
Druga osobowość Dafa



Wiek: 26
Dołączył: 11 Lip 2016
Posty: 285
Skąd: Kraków/Kielce
Wysłany: 2018-03-20, 10:06   

Słuchałem z zaciekawieniem tego, co mówił chłopak, cały czas głaszcząc łaszącego się do mnie liska. Nie chciałem się nawet zastanawiać, skąd się wzięły blizny na jego ciele.
- To ja w ogóle jestem w tym mieście bezużyteczny. Nie dość, że się boję wysokości, to jeszcze mam ze sobą Poke-rybę. - parsknąłem śmiechem, przenosząc dłoń na brzuch Eevee, drapiąc go z wielkim zadowoleniem
- Słuchaj, może skoczę pod prysznic, zanim przyjdzie pizza? Chciałbym się choć trochę ogarnąć. - przyznałem, spoglądając na Lucasa z lekkim uśmiechem.
_________________
 
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-03-21, 00:02   

Lucas dołączył do twojego rozbawienia. – No powiem Ci, że taką rybą raczej się nie obronisz. – Przyznał i zniknął w kuchni, skąd słyszałeś jeszcze:
- A ostatnio coraz częściej mówią o porwaniach, trenerzy z obcych regionów są łatwym celem. Teraz będę musiał się o ciebie martwić. – Wrócił, trzymając w ręku dwa, zamknięte piwa. – Może być? – Zapytał i odstawił je na stolik.
- Czuj się jak u siebie, Jeck. – usiadł na drugim końcu kanapy i zarzucił nogi na stojący obok fotel. – Łazienka jest tam. – Wskazał ręką, ale problemem okazał się być twój nowy przyjaciel, który w ogóle nie chciał odpuszczać sobie wygody. Musiałeś więc zdjąć go siłą i posadzić obok na kanapie, a to wyraźnie mu się nie spodobało. Patrzył smutno jak wstajesz i przechodzisz przez pokój, a na końcu znikasz za drzwiami łazienki.
Zraniłeś go.
Lucas nie wstał, by ci pomóc, ale nie miał też do tego żadnych podstaw. Chwila kontaktu stłuczonej kostki z lodem sprawiła, że chodzenie nie sprawiało ci trudności. Przynajmniej na czas dojścia do łazienki.
W międzyczasie, kiedy korzystałeś z dobrodziejstwa w postaci prysznica, do środka wszedł Lucas. Niewiele mógł zobaczyć przez zaparowaną, półprzezroczystą zasłonę, więc nie widział żadnych przeciwskazań.
- Zostawiam ci ubrania i świeży ręcznik. Spodnie są na mnie trochę za krótkie, więc mogą pasować. - Zanim zamknął za sobą drzwi, do środka przemknął Eevee i postanowił robić za jednoosobową widownię.
Lucas był od ciebie nieco wyższy, więc jeśli faktycznie znalazł coś o rozmiar mniejszego, to na ciebie byłoby idealne. Z resztą mogłeś się o tym przekonać, kiedy zdecydowałeś się za skorzystanie z uprzejmości gospodarza. W zestawie dostałeś też białą koszulkę z pasującym nadrukiem.
Kiedy wyszedłeś, Lucas siedział na tym samym miejscu i oglądał coś w telewizji. Pizza jeszcze nie przyszła, ale mogłeś pójść w ślady gospodarza i skosztować piwa, które stało na stole, już otwarte. Specjalnie dla ciebie.

 
     
Jeckyll 
Druga osobowość Dafa



Wiek: 26
Dołączył: 11 Lip 2016
Posty: 285
Skąd: Kraków/Kielce
Wysłany: 2018-03-21, 16:48   

- Masz coś do mojej ryby, ziom?! - udawałem oburzenie, bo przecież doskonale wiedziałem, że mój starter nie nadaje się jeszcze do żadnych poważnych przedsięwzięć.
- No widzisz. Już dzisiaj jeden zamach na swoje życie przeżyłem. A jakby tego było mało, to jeszcze zamachowiec jest Twoim znajomym. W końcu zawsze możecie być w zmowie! - zarzuciłem mu, wbijając w niego oskarżające spojrzenie, które zniknęło, gdy tylko zobaczyłem piwo w jego dłoniach. No idealny jest! Z wdzięcznością przyjąłem puszkę, jednak zaraz odstawiłem ją na stolik. Spojrzałem na Eevee na moich kolanach. Tak bardzo nie chciałem go ruszać...
Zebrałem się w sobie i w końcu wstałem, nie patrząc nawet na smutnego Pokemona. Toż by mi się serce w pół złamało! Kostka bolała już dużo mniej i nawet niezbyt zwracałem na nią uwagę. Swoją rozwaloną koszulkę od razu wywaliłem do kosza, nie było z niej już żadnego pożytku, zwłaszcza że była cała we krwi. Spodnie zostawiłem, bo przecież musiałem w czymś dojść do sklepu z odzieżą.
Wszedłem pod gorącą wodę i od razu odetchnąłem z zadowolenia. Od razu poczułem się jak nowo narodzony. Wolałem nawet nie patrzeć na cały ten syf, który spływał ze mnie do odpływu. Całkowicie odpłynąłem myślami. Nawet nie zauważyłem, kiedy Lucas podrzucił mi ubrania.
Siedziałem pod wodą prawie 15 minut. Gdy w końcu wyszedłem, złapałem za ręcznik, wycierając mokre włosy i stając przed lustrem, by ogarnąć uszkodzenia swojego ciała. Miałem tylko nadzieję, że nie będzie żadnych trwałych śladów tego, co się stało.
Z łazienki ostatecznie wyszedłem po 30 minutach. Spojrzałem na Lucasa, a potem na swoją koszulkę.
- Czy to jakaś aluzja do mojej ryby i problemów z byciem agresywnym? Tak mam to rozumieć? - starałem się choć chwilę brzmieć poważnie, ale nie do końca mi wyszło, bo parsknąłem śmiechem po raz kolejny. Siadłem obok niego na kanapie, biorąc Eevee na kolana i piwo do ręki. Nie tak wyobrażałem sobie pierwszy dzień w nowym regionie, ale nie miałem najmniejszego zamiaru narzekać.
_________________
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Graficy
Sojusznicy:

Panda
35451075
Yukiyorin

Did
44021735

Daisy7
ania.daisy7

Księciu
raivvitch

WAW Pokemon

SNM
SnM

PokeSerwis

Kurs Manga

Re:Start

Anime Centrum
anime online

Lucid Dream

Stray Dogs

Rainbow RPG
Rainbow RPG

Cytadela

Proelium

Riverdale

Eclipse
Eclipse

Oversoul

Morsmordre

Ninshu

Dragon - Space Trip
Dragonst

Nemea

Orchard Stable

Genetrix

Hetaliowe Awokado

Rabbit Doubt

France

New York City

Czarodzieje

Vampire Diaries
Vampire Diaries

Disney World

Sekret Miasta

Epoka Nordlingów

Skraj

Dragon Domination

Horizon

Valor

Into Darkness

Life Sucks

YLO

Inno Świat

Over Undertale
over-undertale

Dysharmonia

Eridani

Camp of shadows

Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Tvedeane

Kundle

Zmiennokształtni
www.zmiennoksztaltni.wxv.pl

Magic Lullaby

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Maligna

FT Path Magician

Luciferum
Luciferum zaprasza!

Stado psów

Ninja Clan Wars

Mortis

Czarny Horyzont

Ardhi

Artemida - Warrior Cats

Drachen

The Avengers

Noctus

Kraina Snów

Dragon Ball - Another Universe

Wishtown

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

Virus

Mystery Town

Avengers Assemble

Bleach Other World
Bleach OtherWorld

Wizard's World

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Panda & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.

Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.

Pokemon Crystal launched 2011-03-23.