Pokemon Crystal Strona Główna Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Kyuubi
2018-09-04, 01:13
'I'm feelin' lost and I don't know where else to go now.'
Autor Wiadomość
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-04-27, 22:33   

Eevee machał łapkami w akompaniamencie pisków i innych, niezadowolonych odgłosów, kiedy trzymałeś go za przed sobą. Wyraźnie nie chciał wracać do Pokeballa, ale uznałeś, że musisz go jakoś ukarać i ucichł razem z czerwonym promieniem. Niestety pozostawił po sobie problem, z którym musiałeś się zmierzyć. Zacząłeś więc rozglądać się za jakimś patykiem, których w lesie było… Całkiem sporo. Zabrakło jednak Lucasa. Chwilę temu znikł ci z horyzontu i wyraźnie zwolnił. Nie można go było winić. Ważne, że szelest liści zwiastowały, że nie zgubił drogi i wyszedł zza jednego pnia, dołączając do ciebie na polance.
- Wybacz. – Rzucił w ramach spóźnienia i zaczął się rozglądać. – Złapałeś go? – Bieg dawał mu się we znaki i nijak nie mógł tego ukryć. Ciebie z resztą też bolała kostka, więc wszystko wskazuje na to, że najbliższy czas spędzicie właśnie w lesie, chociażby po to, by odpocząć. A może warto byłoby zarządzić obóz?
- To Pokeball z Geodude? – Zapytał i nachylił się nad krzakiem, opierając się rękoma o kolana.
- Pierwszy raz widzę taki krzak. – Zmarszczył brwi, ale nie było w tym nic dziwnego. Zdążyłeś ustalić, że Lucas niewiele podróżował. Zorientowałeś się jednak, że sam nie miałeś styczności z tymi owocami.

 
     
Jeckyll 
Druga osobowość Dafa



Wiek: 26
Dołączył: 11 Lip 2016
Posty: 285
Skąd: Kraków/Kielce
Wysłany: 2018-04-28, 00:36   

Zgarnąłem jedne z dłuższych patyków, klękając przed rośliną i próbując za jego pomocą wyciągnąć Pokeball spomiędzy kolców. Miałem nadzieje, że się uda. Nie wiedziałem, co to za zielsko, więc wolałem nie ryzykować żadnego dziwnego zakażenia, ani niczego w tym rodzaju. Powrót do szpitala kompletnie mi się nie uśmiechał.
- Wszystko w porządku? - zapytałem Lucasa, gdy tylko pojawił się w zasięgu mojego wzroku. - Złapałem, tylko ten mały dziad zdążył wrzucić Pokeball z Geodude pomiędzy te kolce
- Szczerze, to też nie mam pojęcia, co to jest. A skoro tak to wolałbym tego nie dotykać. Nie wiadomo, czy nie jest trujące. - zerknąłem podejrzliwie na roślinę, cały czas grzebiąc pomiędzy gałęziami. No ja chyba utopię tego Eevee, naprawdę...
_________________
 
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-04-28, 01:12   

- Tak. – Odpowiedział krótko na twoje pytanie i zaczął przyglądać się twoim poczynaniom. Wyciągnięcie Pokeballa patykiem nie było najłatwiejszym zadaniem, ze względu na jego kulisty kształt, więc Lucas włączył się zabawy. Może było to z jego strony ryzykowne, ale kiedy Pokeball z twoją pomocą znalazł się na wyciągnięcie ręki, schylił się i go sięgnął. Jego dłoń była po części zakryta – lekko ucierpiały kryjące ją bandaże. Po interwencji lekarzy, dużą część jego ciała otaczały właśnie takie opatrunki.
- Proszę. – Podał ci kulkę i chwilę przyglądał się swojej dłoni, w poszukiwaniu zadrapań. Znalazł jedno, niewielkie, właściwie ledwo widoczne. – Wiedziałem, że z niego taki zazdrośnik, ale zaczynam się poważnie martwić o resztę twojej drużyny. – Uśmiechnął się lekko.
- Możemy chwilę odpocząć, zanim wrócimy na główną drogę? – Zapytał w końcu.
 
     
Jeckyll 
Druga osobowość Dafa



Wiek: 26
Dołączył: 11 Lip 2016
Posty: 285
Skąd: Kraków/Kielce
Wysłany: 2018-04-28, 01:21   

Uśmiechnąłem się lekko, gdy mężczyzna zdecydował się mi pomóc. Całkiem miło z jego strony. Widząc, jak sięga dłonią między kolce miałem już coś powiedzieć, ale dostrzegłem bandaże. Nadal nie wiedziałem, do czego miały w końcu służyć, ale sugerowały jedynie, że jego obrażenia były większe, niż wydawało się na pierwszy rzut oka.
- Dzięki wielkie. - uśmiechnąłem się do niego szeroko, po czym wytarłem Pokeball z kurzu i przypiąłem do pasa. Zauważyłem, jak wpatruje się w małe zadrapanie w na swojej dłoni. - Daj, przemyję Ci to. Serio nie wiem, co to za roślina, więc nie ma co ryzykować.
Wyjąłem z plecaka butelkę wody i złapałem jego dłoń. Lekko przemyłem ranę. Nie chciałem po raz kolejny odwiedzać go w szpitalu.
- Jasne! Moja kostka też trochę doskwiera, więc to całkiem niezły pomysł. A co do Eeveego... Będę musiał coś z tym zrobić. Zastanawiam się, czy go nie ewoluować. Podobno ewolucja często zmienia charakter Pokemona. - oznajmiłem z lekkim przejęciem, wyciągając z plecaka śpiwór i rozkładając go na trawie, żeby móc na czymś usiąść.
_________________
 
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-04-28, 02:23   

-Nie przejmuj się, to nic takiego. – Zapewnił cię, ale kiedy ująłeś jego dłoń, nie próbował nawet protestować. Patrzył, jak polewasz specjalistycznym płynem małe skaleczenie. Wyglądało niegroźnie, ale nie chciałeś ryzykować.
- Dzięki. – Rzucił i wysłuchał twojego planu, który dotyczył małego liska. - Ewoluować, hm? – Powtórzył po tobie nie tylko słowo, ale czynności – zaczął rozkładać swój śpiwór na trawie, naprzeciwko ciebie. – Nie znam się na tym, ale jeśli nie miotałby po tym twoimi Pokemonami po okolicy to brzmi całkiem rozsądnie. – Przyznał i usiadł w końcu na śpiworze. Dostrzegłeś, że przyniosło mu to niemałą ulgę. Tobie z resztą również. Wyprostowałeś nogę, a bez nacisku ciała, ból przestał się nasilać.
- Ale domyślam się, że wtedy to się nie przyda. – Powiedział i wyjął zaczął szukać czegoś w plecaku. Twoim oczom ukazała się paczuszka, którą miałeś już okazję widzieć w szpitalu. Tym razem wylądowała w twoich rękach.
- Jest oryginalny. – Zapewnił cię od razu. – Ale nie wiem, czy zadziałałby na Pokemona po ewolucji. – Dodał, kiedy rozwijałeś zawiniątko. Otrzymałeś wyjątkowo ładną, bursztynową, gładką kulę. W środku delikatnie poruszało się coś, co można nazwać swego rodzaju płomyczkiem. Całość przywodziła na myśl dużą, szklaną, ozdobną kulkę. Jeśli nie miałeś tego nigdy w ręku, z pewnością zdjęcia podobnych tworów przewinęły ci się podczas twoich podróży. Był to Mega Stone.
 
     
Jeckyll 
Druga osobowość Dafa



Wiek: 26
Dołączył: 11 Lip 2016
Posty: 285
Skąd: Kraków/Kielce
Wysłany: 2018-04-29, 01:24   

- Nie mam pojęcia, jak to na niego podziała. Równie dobrze może stać się jeszcze bardziej rozkapryszony. Tak to niestety działa. Albo może stety? Nudno by było, jakby każdy Pokemon zachowywał się tak, jak chcesz. - przyznałem z lekkim uśmiechem, wyciągając przed siebie nogę. Podciągnąłem nogawkę, chcąc zerknąć na swoją kostkę. Dobrze byłoby wrócić do odpowiedniej formy. Chociaż bardziej martwiłem się o Lucasa. Może powinienem przekonać go do jakiś ćwiczeń raz na jakiś czas?
Zerknąłem z zaciekawieniem na paczkę, biorąc ją w ręce. Pamiętałem całą sytuację ze szpitala, ale nie wypytywałem. Byłem w totalnym szoku, gdy okazało się, że trzymam przed sobą Mega Stone. Oczywiście wiedziałem, co to takiego, w końcu Mega Ewolucje odkrył profesor z Kalos, jednak nigdy nie spodziewałem się, że uda mi się takowy dostać. Były w końcu dość rzadkie.
- Lucas, przecież te rzeczy są warte małą fortunę. Jak udało Ci się go dorwać? - zapytałem po chwili, wpatrując się w kolorowy płomyk wewnątrz kamienia.
_________________
 
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-05-01, 02:53   

Zobaczyłeś na twarzy Lucasa lekki uśmiech. Naprawdę cieszyła go twoja reakcja, więc można powiedzieć, że dostałeś nie jeden, a dwa prezenty.
- Odezwałem się do dawnego przyjaciela matki, ale resztą zajęła się pielęgniarka. – Wyjaśnił pokrótce i chwilę wahał się przed kolejnymi słowami. - Chciałem się choć w małym stopniu odwdzięczyć za to co zrobiłeś… Co robisz. – Poprawił się. – Nie musiałeś też płacić za leczenie. Ja powinienem pokryć koszty za nas dwoje. – Powiedział pewnie, choć zdaje się, że nie zostawiłeś w szpitalu żadnego dolara…
- Nigdy nie spłacę tego długu. - Dodał nagle. - Ale chciałbym, żebyś wiedział, że możesz na mnie liczyć. W każdej sprawie.
 
     
Jeckyll 
Druga osobowość Dafa



Wiek: 26
Dołączył: 11 Lip 2016
Posty: 285
Skąd: Kraków/Kielce
Wysłany: 2018-05-02, 19:45   

Wszelkie emocje, które teraz pokazywał Lucas były wręcz na wagę złota, więc niezwykle cieszył mnie fakt, że takowe się pojawiają. Słysząc, że po raz kolejny dziękuje mi za to, co zrobiłem, uśmiechnąłem się i jedynie pokręciłem głową.
- Tyle że... ja za nic nie płaciłem. Moje szkody pokryło trenerskie ubezpieczenie. A Twoje prawdopodobnie ubezpieczenie Twojego brata. W końcu to on był powodem Twojej hospitalizacji, a sam był trenerem. Co nie znaczy, że on nie będzie musiał zapłacić. - wzruszyłem jedynie ramionami, bo tak mi się po prostu wydawało najlogiczniej. Ale jeżeli ktoś inny zapłacił za jego leczenie, to kto..?
- Lucas... Nie masz u mnie żadnego długu. Każdy na moim miejscu zrobiłby to samo. W każdym razie... Dziękuję za takie słowa. Dużo dla mnie znaczą. Jeśli tylko działoby się coś złego to jestem obok. - zapewniłem chłopaka z szerokim uśmiechem na ustach, kładąc na jego ramieniu dłoń. Chyba jeszcze nigdy niczyje słowa nie ucieszyły mnie do tego stopnia.
_________________
 
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-05-13, 19:59   

Lucas patrzył na ciebie spod lekko przymrużonych powiek, dokładnie analizując to, co mu właśnie powiedziałeś.
- To by miało sens, ale tego ubezpieczenie nie obejmuje. Przynajmniej nie w tym szpitalu w Lyennis, to prywatna placówka. Chociaż możliwe, że to się zmieniło... Albo zrobili wyjątek. – Ostatnie przypuszczenia wypowiedział z wyraźną wątpliwością, ale nie kontynuował tego tematu. Prawdopodobnie przemknęło mu przez myśl to samo pytanie, co Tobie, ale może pewnego dnia będziecie mieli okazję się tego dowiedzieć.
Na twoje zapewnienie Lucas odpowiedział uśmiechem i może... Dostrzegłeś w tym swego rodzaju ulgę.
Kiedy chciałeś wyruszyć dalej, Twój towarzysz przyznał się, że daleko nie zajdzie i byliście zmuszeni rozłożyć obóz w lesie. Widać, że Lucas czuł się tym faktem nieco zażenowany, bo nie dało się ukryć, że to on był powodem postoju – pogoń za liskiem wyraźnie go zmęczyła.
Rozłożyliście namioty, posililiście się suchym prowiantem. Nieubłagalnie zbliżał się wieczór i temperatura zaczęła spadać. Zdecydujesz się rozpalić ognisko, czy pominiesz ten krok?
Tak czy inaczej, Lucas schował się do swojej jaskini dość wcześnie i miałeś chwilę tylko dla siebie. Szybko jednak okazało się, że twój organizm wyczekiwał tylko na chwilę, w której przyłożysz głowę do śpiwora i... Zasnąłeś niemalże od razu.

Obudził cię szmer, którego nie sposób było zignorować. W ciemności dostrzegłeś jarzące się światełko twojego Pokedexa, który wystawał z plecaka. Urządzenie intensywnie przy tym wibrowało, co mogło zwiastować tylko jedną informację: Wykryto Pokemona!
Nie musiałeś jednak pytać Porygona o jego dokładną lokalizację, bo wielki na prawie dwa metry cień przechodził właśnie obok twojego namiotu. Stawiał ciężkie kroki, a ty słyszałeś z oddali jego oddech. Myślisz, że trzeba inwazję przeczekać? Jeśli tak, to czy tak samo postąpi Twój towarzysz?
 
     
Jeckyll 
Druga osobowość Dafa



Wiek: 26
Dołączył: 11 Lip 2016
Posty: 285
Skąd: Kraków/Kielce
Wysłany: 2018-05-16, 16:38   

Ten szpital był prywatny? Skoro tak, to jakim cudem ja się tam znalazłem? Niezbyt mi się to podobało. Gdyby nie fakt, że moi rodzice mają mnie kompletnie w dupie, to jeszcze bym pomyślał, że to ich sprawka. Widziałem jednak, że Lucas jest już zmęczony wydarzeniami z dzisiejszego dnia i nie chciałem zasypywać go kolejnymi pytaniami. Poklepałem go jeszcze lekko po plecach.
Nie zdziwiłem się, gdy chłopak stwierdził, że dalej już nie zajdziemy. Zapewniłem go, że nic w tym złego i zająłem się rozbijaniem namiotów. Poprosiłem Lucasa, żeby w tym czasie odpoczął, a sam zebrałem też trochę chrustu na ognisko, które wieczorem rozpaliłem. Miałem nadzieję, że w ten sposób uda nam się uniknąć spotkania z dzikimi Pokemonami.
Gdy Lucas zniknął w swoim namiocie, stwierdziłem, że wykorzystam tę chwilę dla siebie. Pobyt w szpitalu nadwyrężył moją kondycję, więc zająłem się jakimiś lekkimi ćwiczeniami, jednak bylem tak padnięty, że za dobrze mi nie szło. Położyłem się spać w całkiem dobrym humorze.
Obudziwszy się w nocy, nie do końca wiedziałem, co przerwało mój sen. Szybko jednak zobaczyłem migającą diodę Pokedexu, jak i wielki cień na moim namiocie. Zmroziło mnie. Przez dłuższą chwilę nie wiedziałem, co zrobić. Wiedziałem jednak, że muszę działać. Lucas nie miał żadnego środka obrony. Sięgnąłem w stronę Pokedexa, chcąc się dowiedzieć, z czym tak naprawdę mamy do czynienia. Miałem nadzieję, że Lucas nie zerwie się z krzykiem.
_________________
 
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-05-30, 16:27   

Prześlizgnąłeś się do plecaka i sięgnąłeś po Pokedex. Jego ekran rozświetlił nieco wnętrze namiotu, a na jego środku zobaczyłeś groźnie wyglądająco niedźwiedzia, podpisanego „Ursaring”.
- Ursaring. Hibernujący Pokemon. Ursaringi nie są zazwyczaj przyjaźnie nastawione do otoczenia zwłaszcza wiosną, kiedy wybudzają się powoli z zimowego snu w poszukiwaniu jedzenia. – Przeczytałeś to. Porygon na szczęście się nie odzywał, widocznie doskonale zdając sobie sprawę z niebezpieczeństwa.
Nasłuchiwałeś jego ciężkie kroki i głośne sapanie. Próbował wywąchać coś w powietrzu i niedługo potem przeszedł do czynów. Krzyk Lucasa i dźwięk rozrywanej płachty szybko uświadomiła cię, że chyba chciał znaleźć coś do jedzenia właśnie w jego namiocie.
 
     
Jeckyll 
Druga osobowość Dafa



Wiek: 26
Dołączył: 11 Lip 2016
Posty: 285
Skąd: Kraków/Kielce
Wysłany: 2018-05-30, 16:44   

Ze wszystkich stworów musieliśmy trafić akurat na wiecznie wkurzonego i głodnego Ursaringa. Wspaniale. Musiałem działać. I to szybko. Słysząc krzyk Lucasa, złapałem za torbę i wypadłem ze swojego namiotu, stając za Ursaringiem. Adrenalina buzowała w moim ciele.
- Zostaw go! - krzyknąłem w stronę Pokemona, rzucając w jego stronę Pokeballem. Musiałem sobie kupić trochę czasu. A zanim niedźwiedź wyskoczy z kuli... Mam nadzieję, że to wystarczy. Gdy tylko Pokeball poleciał w stronę dzikiego Pokemona, ja wystrzeliłem pędem w stronę Lucasa. Musiałem go stamtąd wydostać. A potem jak najszybciej spieprzać. Byle jak najdalej od tego bydlęcia.
_________________
 
 
     
Sosik 


Wiek: 24
Dołączył: 24 Kwi 2016
Posty: 1679
Wysłany: 2018-06-05, 13:27   

Plan miałeś dobry, jednak widziałeś, że bez wcześniejszego osłabienia pokemona dużo czasu sobie nim nie kupisz. Postanowiłeś jednak działać. Kiedy zwróciłeś uwagę dzikiego Ursaringa i wyrzuciłeś w jego stronę kulkę, rzuciłeś się pędem w stronę rozdartego namiotu swojego towarzysza. Czerwony promień pochwycił miśka i dało ci to tylko tyle czasu, żeby wyciągnąć go za rękę z legowiska. Później kulka ponownie się otworzyła, a z niej wyskoczył jeszcze bardziej rozwścieczony Ursaring.
- Jeckyll, może wypuścisz któregoś ze swoich pokemonów? Sami chyba nie damy sobie rady... - powiedział ściszonym głosem, ciągnąc cię za ramię, aby dać ci znak, żebyście powoli wycofywali się z terenu obozowiska. Gwałtowne ruchy mogłyby tylko rozsierdzić agresora, a Lucas chyba zdawał sobie sprawę z tego, że daleko przed nim nie uciekniecie, biorąc pod uwagę wasz obecny stan. Chyba zaczynał poważnie żałować tego, że nie zakupił żadnej broni.
Misiek natomiast dość szybko stracił zainteresowanie zniszczonym namiotem i przeniósł swoją uwagę na was, a dokładniej na twoją torbę.


- 1 Pokeball.
_________________
#team#spideypool

KP Olivera || KP Huntress
  
 
     
Jeckyll 
Druga osobowość Dafa



Wiek: 26
Dołączył: 11 Lip 2016
Posty: 285
Skąd: Kraków/Kielce
Wysłany: 2018-06-05, 23:46   

Na całe szczęście ta część mojego planu poszła tak, jak sobie to wyobraziłem. Niestety nie do końca wiedziałem, jak poradzić sobie z niedźwiedziem bez dostępu do wody. Wierzyłem w Eeveego, ale byłem realistą. Przyciągnąłem Lucasa i przesunąłem go nieco za siebie. Wolałem go zasłonić sobą niż pozwolić, żeby dorwał go wstrętny niedźwiedź.
- Jeżeli mam go pokonać, muszę dostać się do wody. - oznajmiłem z napięciem w głosie, powoli odsuwając się od Pokemona. Pamiętałem, że przy drodze są małe jeziorka, jednak dostać się tam w środku nocy... To zdanie mogło nie być takie łatwe.
- Nie spodoba Ci się to, co teraz powiem... Ale musimy biec ile wlezie. - złapałem go za ramię, po czym ruszyłem pędem pomiędzy drzewami. Miałem tylko nadzieję, że pamiętam kierunek. Starałem się trzymać go przed sobą i popychać, kiedy się dało. Wiedziałem, że jest osłabiony. Oby adrenalina dodała mu sił.
_________________
 
 
     
Sosik 


Wiek: 24
Dołączył: 24 Kwi 2016
Posty: 1679
Wysłany: 2018-06-06, 01:00   

- Myślisz, że Carvanha rozłoży go jednym ciosem? - zapytał, mając oczywiście w pamięci ostatnią potyczkę rybki ze skalniakiem. Może warto go zapoznać z zależnościami typowymi, aby mógł na przyszłość realnie oceniać wasze szanse na przeżycie? Oczywiście, jeśli będzie jeszcze dla was jakieś kiedyś...
- Masz rację, niezbyt mi się to podoba - odpowiedział z dezaprobatą w głosie, jakby nadal czekał na to, że kogoś w końcu wypuścisz. Widząc jednak, że nie żartujesz, a Ursaringowi skończyła się cierpliwość na złowrogie ziapanie i postanowił na was zaszarżować, zawrócił na jednej nodze i ruszył przed siebie pędem. A ty zaraz za mężczyzną.
W nocy wszystko wyglądało inaczej. Zlokalizowanie jakiegoś bajorka utrudniał ci fakt, że biegłeś, a większość swojej uwagi skupiałeś na tym, aby zadbać o bezpieczną odległość pomiędzy wami, a pokemonem. Co jakiś czas szturchałeś w plecy Lucasa, dając mu do zrozumienia, że to nie najlepszy czas na odpoczynek, czy chociażby zwolnienie. Nie skończyło się to jednak dla ciebie najlepiej. W pewnym momencie straciłeś równowagę, czego przyczyny mogłeś szukać w wystającym konarze. Jakby tego było mało, twój upadek spowodował uwolnienie Eevee. Po oczach rozpoznałeś, że to mały diabełek. Z początku zamierzał nawet stroić na ciebie fochy, mając dalej w pamięci to, jak go potraktowałeś, mimo że sobie na to zasłużył. Kiedy usłyszał jednak odgłosy wydawane przez niedźwiedzia, zjeżył się cały na plecach i odwrócił w jego stronę.
- Wstawaj Jeckyll, musisz nim pokierować, w przeciwnym razie to coś rozszarpie go na strzępy - w jego głosie dało się wyłapać troskę o liska, ale widocznie pokładał w nim spore nadzieje, skoro uważał, że może sobie poradzić z takim rywalem. No, nie bez twojej pomocy.
_________________
#team#spideypool

KP Olivera || KP Huntress
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group -
Graficy
Sojusznicy:

Panda
35451075
Yukiyorin

Did
44021735

Daisy7
ania.daisy7

Księciu
raivvitch

WAW Pokemon

SNM
SnM

PokeSerwis

Kurs Manga

Re:Start

Anime Centrum
anime online

Lucid Dream

Stray Dogs

Rainbow RPG
Rainbow RPG

Cytadela

Proelium

Riverdale

Eclipse
Eclipse

Oversoul

Morsmordre

Ninshu

Dragon - Space Trip
Dragonst

Nemea

Orchard Stable

Genetrix

Hetaliowe Awokado

Rabbit Doubt

France

New York City

Czarodzieje

Vampire Diaries
Vampire Diaries

Disney World

Sekret Miasta

Epoka Nordlingów

Skraj

Dragon Domination

Horizon

Valor

Into Darkness

Life Sucks

YLO

Inno Świat

Over Undertale
over-undertale

Dysharmonia

Eridani

Camp of shadows

Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Tvedeane

Kundle

Zmiennokształtni
www.zmiennoksztaltni.wxv.pl

Magic Lullaby

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Maligna

FT Path Magician

Luciferum
Luciferum zaprasza!

Stado psów

Ninja Clan Wars

Mortis

Czarny Horyzont

Ardhi

Artemida - Warrior Cats

Drachen

The Avengers

Noctus

Kraina Snów

Dragon Ball - Another Universe

Wishtown

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

Virus

Mystery Town

Avengers Assemble

Bleach Other World
Bleach OtherWorld

Wizard's World

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Panda & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.

Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.

Pokemon Crystal launched 2011-03-23.