Pokemon Crystal Strona Główna Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Kyuubi
2018-09-04, 01:13
'I'm feelin' lost and I don't know where else to go now.'
Autor Wiadomość
Jeckyll 
Druga osobowość Dafa



Wiek: 26
Dołączył: 11 Lip 2016
Posty: 285
Skąd: Kraków/Kielce
Wysłany: 2018-03-27, 20:35   

- Fakt, że dwa lata spędziłem na odwyku po tym, jak prawie zszedłem na ulicy dobrze o nich nie świadczy. - denerwowałem się coraz bardziej całą tą sytuacją. Problem w tym, że powoli przestawałem się o siebie bać. Irytował mnie fakt, że Lucas tak po prostu sobie ze mną pogrywa. Nienawidziłem tego. Obserwowałem dokładnie jego ruchy, gdy sięgał po pilot.
Wysłuchiwałem jego słów, nie mając pojęcia, co dalej. Gdy zgasło ostatnie źródło światła, próbowałem się jak najmocniej skupić, żeby mieć choć małe pojęcie o tym, gdzie znajduje się mężczyzna. Nie mogłem pozwolić sobie na kompletne stracenie orientacji.
Nie wierzyłem mu. W ani jedno słowo. Zresztą, nawet nie próbował się tłumaczyć z całej tej sytuacji. Tylko mydlił mi oczy.
- Przestań robić mnie w chuja! - wybuchłem w momencie, w którym zaczął dopytywać się o swój notes. Miałem dość. Nerwy puściły, musiałem się w końcu wykrzyczeć. Nadawałem równie głośno, co wcześniej na ulicy. - Po cholerę Ci moje zdjęcia?! I czemu miałeś zdjęcie tego zaginionego trenera, o którym mi mówiłeś?! Widziałem go w telewizji, to ten sam chłopak z Twojego notesu! Masz ostatnią szansę, żeby wytłumaczyć całą tą pojebaną sytuację!
_________________
 
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-03-28, 00:46   

Zacząłeś krzyczeć i miałeś do tego pełne prawo, ale bez wątpienia nie spodobało się to twojemu rozmówcy. Uśmiech znikł z jego twarzy, a ty mogłeś pomyśleć wtedy, że jednak lepiej było, kiedy żartował.
- Nie krzycz, Jeck. – zaczął spokojnym tonem, a zaraz potem okazało się, że nie ma zamiaru kryć się w mroku – sięgnął do lampy stojącej, która oświetliła pokój słabym, ciepłym światłem. Brzmiał zupełnie inaczej, niż przed chwilą. – To pewien rodzaj inicjacji. Nie jestem w stanie wtajemniczyć cię na tyle, byś to zrozumiał, ale… - Zawahał się na chwilę. – Mogę ci coś pokazać. - Ustał w progu drzwi do pokoju, w którym jeszcze nie byłeś.
- Nic ci przecież nie zrobię. – Jego wzrok padł na twoją kostkę. - Jakkolwiek to zabrzmi, i tak nie masz wielkich szans na ucieczkę.
 
     
Jeckyll 
Druga osobowość Dafa



Wiek: 26
Dołączył: 11 Lip 2016
Posty: 285
Skąd: Kraków/Kielce
Wysłany: 2018-03-28, 00:57   

Oddychałem ciężko, opierając się wciąż o ścianę. Czułem się jak dzikie, zranione zwierzę, zagonione w pusty zaułek, gotowe zrobić wszystko, by przeżyć. Widziałem po Lucasie, że skończyło się bycie grzecznym. A ja nadal nie znalazłem wyjścia z tej sytuacji. Nawet jeśli bym wyskoczył przez to pieprzone okno, nie znałem miasta. Lucas bez problemu by mnie dorwał...
- Inicjacji? Jesteś w jakieś sekcie? Kurwa, w co ja się znowu wjebałem... - przyłożyłem dłoń do czoła. Czułem się pokonany. Nie mogłem już nic zrobić. Byłem zdany na jego łaskę i nie łaskę. Przypomniały mi się czasy spędzone na odwyku, same jego początki, ta potworna niemoc i brak sił. Docierały teraz do mnie bardzo podobne emocje.
- Jesteś nienormalny. A ja już martwy. Mogę przynajmniej zobaczyć, za co umrę... - pokręciłem ze zrezygnowaniem głową i pokuśtykałem w stronę pokoju, nie spuszczając wzroku z Lucasa. Czy naprawdę aż tak łatwo moglem pogodzić się z przegraną? Tylko tyle byłem wart? Powoli docierało do mnie, że nie mam nawet powodu się starać. Moje życie od dawna było przegrane. Jeśli nie od samego początku...
_________________
 
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-03-28, 01:52   

Mężczyzna zmrużył oczy, kiedy wspomniałeś o sekcie.
- Raczej bym tak tego nie nazwał. – Odparł, ale do kolejnych zdań się nie odniósł. Wpuścił cię do pokoju i zapalił światło. Stało tu łóżko i… Nic więcej. To pomieszczenie również wyglądało, jakby nie było nigdy używane, nawet pościel była w stanie nienaruszonym.
- Zauważyłeś, że nie ma tu wysokich budynków? – Zapytał i sięgnął po coś do kieszeni. - Pewnie domyślasz się dlaczego. – Skrzywił się nieco i podszedł do ściany za komodą. - Nie ma przez to miejsca na hotele, szpitale, rezydencje. Jeśli ktoś chce mieć większy lokal, musi go wybudować… – W jego dłoni błysnął mały kluczyk, z którym kucnął przy podłodze. – Pod ziemią. – Dokończył, a ty usłyszałeś charakterystyczny dźwięk otwieranego zamka. Zaraz potem mężczyzna podniósł klapę w podłodze i zachęcił cię kiwnięciem głowy, byś wszedł pierwszy. Oczywiście ruszył za tobą, ale schodzenie po drabince w twoim staniem było sporym wyzwaniem.
Na szczęście nie było tu ciemno – duże, zagracone pomieszczenie oświetlone było zimnym światłem, do którego przez chwilę nie mogły przyzwyczaić się twoje oczy. Stanowiło jednak zatęchłą piwnicę, a nie dalszą część sterylnie czystego mieszkania.
Na pierwszy rzut oka nie było tu nic, co mogłoby cię zainteresować, ale w końcu dostrzegłeś w za kartonowymi pudełkami jakąś postać. Skulona, w brudnych, postrzępionych ubraniach z licznymi śladami poparzeń, cięć i otarć nie miała zamiaru z wami obcować. Dopiero krótka komenda „wstawaj” ze strony Lucasa sprawiła, że mężczyzna podniósł głowę. Wtedy, na krótką chwilę, twój rozum przestał poprawnie działać. Nieprzytomnym spojrzeniem z drugiego końca piwnicy badał cię sam Lucas – tak właśnie podpowiadał ci mózg, ale kiedy odwróciłeś się przez ramię, Lucas wciąż za tobą stał i bacznie obserwował twoją reakcję.

 
     
Jeckyll 
Druga osobowość Dafa



Wiek: 26
Dołączył: 11 Lip 2016
Posty: 285
Skąd: Kraków/Kielce
Wysłany: 2018-03-28, 02:08   

Z duszą na ramieniu zajrzałem do drugiego pokoju. Gdy jednak dostrzegłem tutaj jedynie łóżko, zmarszczyłem brwi. Nie wiedziałem, jak na to wszystko zareagować, więc po prostu pozwoliłem Lucasowi mówić. Wszystko dookoła nadal było sterylnie czyste. W świetle ostatnich rewelacji, wcale nie poprawiało mi to humoru.
Nie skomentowałem słów mężczyzny. Obserwowałem z boku, jak pochyla się nad podłogą, po czym podnosi bardzo sprytnie ukrytą klapę. Miało to sporo sensu. Ale nadal niczego nie wyjaśniało! Rozumiem, miasto pod ziemią, spoko. Tylko jak to się odnosiło do sytuacji, w jakiej się znalazłem? I do zawartości notatnika, który nadal ściskałem pod koszulką
Nie miałem najmniejszej ochoty tam schodzić, jednak nie było już wyjścia. Byłem już z nie jednym facetem, ale jeszcze żaden na poważnie nie wprowadził mnie do piwnicy... Nie krzywiłem się już nawet z bólu, gdy schodziłem po drabince. Miałem wszystko gdzieś. Kompletnie zagubiłem się w myślach, które tak usilnie utrzymywałem z dala od siebie, a które zjadały mnie od środka jak jakaś choroba. Ukrywałem to wszystko pod postacią cwaniaka i do tej pory wychodziło. Ale jeszcze nigdy nikt nie próbował mnie porwać. To może wyciągnąć z Ciebie to, co najgorsze.
Rozejrzałem się po pomieszczeniu, próbując zrozumieć, o co chodzi Lucasowi. Drgnąłem zszokowany, gdy zobaczyłem postać w kącie. Czy to był ten zaginiony trener? Czy ja też tak skończę?
Widząc, kto tak naprawdę podnosi się z podłogi, zakręciło mi się w głowie. Co się tutaj działo..? Zachwiałem się na nogach, opierając o drabinkę za sobą. Miałem wrażenie, jakbym znowu był na haju. Same najgorsze wspomnienia...
- Ja pierdole... Widzę podwójnie. - oznajmiłem jedynie nieco słabym tonem, mocno chwytając się drabinki, byle nie upaść.
_________________
 
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-03-28, 02:43   

- Nie sądzę. – Odezwał się obcy głos, zachrypnięty głos.
- Lucas Chandler… - Zaczął tłumaczyć ten drugi, który stał bliżej ciebie. - Zameldowany jest w tym mieszkaniu. Ma brata bliźniaka, który kilka lat temu wyruszył podbić inne regiony. Nie ma żadnego kontaktu z rodziną. – Jego wzrok padł na stojącego ze związanymi z tyłu rękoma mężczyznę. Jedyne, co mogłeś o nim powiedzieć to to, że już dawno się poddał.
- Rodziną… - Powtórzył nagle po przerwie i pokręcił rozbawiony głową. – Naprawdę. Gdyby nie podobieństwo to bym pomyślał, że jestem adoptowany. – Uśmiechnął się nagle tak, jak jeszcze jakiś czas temu potrafił się uśmiechać.
- Oszukałem cię Jeck, musisz mi to wybaczyć. Mój plan zdałby się na niewiele, gdyby taki Oliver odkrył, że moje imię to Logan. Też nie jest złe, prawda? – Zapytał, nie spuszczając z ciebie wzorku. – Widzisz, popełniłem ostatnio błąd. Trener, którego widziałeś był z naszej okolicy. To tylko kwestia czasu, kiedy zaczną tu węszyć. Myślałem, że to potrwa trochę dłużej, ale ze względu na to muszę skrócić pobyt. Do tego ten dupek od jakiegoś czasu się głodzi. Myślę, że za jakiś tydzień sam się wykończy. – Zerknął na brata, ale zaraz wrócił wzrokiem do ciebie.
- Nie jestem mordercą, ale pewnie za niego mnie wezmą. Przecież wiesz, że z takimi papierami nie łatwo potem o jakąś spokojną, stałą pracę. Musiałem się też postarać, by mogli połączyć wszystkie wydarzenia. – Uśmiech powoli znikał z jego twarzy, zupełnie jakby znów ustępował innej wersji siebie.
- To jednak będzie problem Lucasa. Martwy zniesie to całkiem dobrze. Tak naprawdę zostało mi w tym mieście tylko jedno zlecenie i wyjeżdżam. – Zaczął poważnie. - Nie jest skomplikowane, właściwie powtarzam schemat poprzednich trzech celów i prawdę mówiąc… - Przerwał na chwilę, oblizał usta i dokończył z wyraźnym wahaniem. – Przez chwilę to ty miałeś być zakończeniem. – Nie dał ci czasu na reakcję, zaczął od razu się bronić:
- Sam fakt, że ci o tym mówię, że wciąż tu stoisz świadczą o tym, że nie był to mój najlepszy pomysł. Musiałem zrezygnować. – Podszedł bliżej. Poczułeś jego rękę na biodrze. - Nie chcę cię krzywdzić.
 
     
Jeckyll 
Druga osobowość Dafa



Wiek: 26
Dołączył: 11 Lip 2016
Posty: 285
Skąd: Kraków/Kielce
Wysłany: 2018-03-28, 03:06   

Theme song do odpisu:
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=8ahN0f0r9JQ[/youtube]

Potrzebowałem dłuższej chwili, żeby powrócić do pełnej świadomości. Na szczęście stało się to na tyle szybko, żeby móc nadążyć za rozmową dwóch braci. Bliźniacy, huh? Kto by pomyślał... Z każdym słowem Luca... Logana wszystko stawało się jasne. Praktycznie w ogóle nie spuszczałem wzroku z mężczyzny z zawiązanymi rękoma. Był kompletnie zrezygnowany. Nie było w nim nawet najmniejszej chęci do życia. Poddał się. Oddał wszystko swojemu bliźniakowi, który podstępnie go wykorzystał.
Rodzinne dramaty... Jakże dobrze to znałem. Jak wiele samemu się wycierpiałem z tego powodu. Jak wiele przeszedłem. Gdybym tylko miał normalną rodzinę, prawdopodobnie by mnie tutaj nawet nie było. Czułem, jak coś we mnie rośnie, gotuje się. To nie była już nawet wściekłość. Poczułem napływ tak niesamowitej nienawiści do mężczyzny, który stał tuż obok mnie, że nie sądziłem, że jest to w ogóle możliwe. Wszystkie zarzuty, całe zło, które zdarzyło się w moim życiu, o wszystko to obwiniłem tego człowieka. Miałem wrażenie, jakby stali obok mnie moi rodzice, Malcolm, wszystkie ćpuny z Kalos, każdy znęcający się nade mną opiekun na odwyku. Zabiję go...
- Och... Teraz wszystko rozumiem. - uśmiechnąłem się zawadiacko, dokładnie tak samo, jak robiłem to wcześniej. Nie mogłem dać niczego po sobie poznać. Przygryzłem lekko wargę, gdy Logan położył dłoń na moim biodrze. Sam się do niego zbliżyłem, kładąc dłoń na barku mężczyzny, patrząc mu prosto w oczy. Staliśmy w idealnej odległości. Zbliżyłem nasze usta, dając mu znak, że jestem gotowy do pocałunku, że tego chcę. Obserwowałem go jednak spod wpół przymkniętych powiek. Gdy tylko zamknął oczy zamachnąłem się i z całych sił zajebałem mu kolanem prosto w krocze. Nie czekałem ani sekundy. Złapałem go za ubrania, zgiąłem w pół i doprawiłem potężnym kopem prosto w splot słoneczny.
Wyżywałem się na nim za wszystkie krzywdy, które mnie spotkały. Był personifikacją tego, na czym zawsze chciałem się zemścić. Moich rodziców, błędów, narkotyków. Uśmiechałem się z dziką satysfakcją, biłem go na oślep z taką siłą, z jaką chyba jeszcze nigdy tego nie robiłem.
- Rodzinę się szanuje, sukinsynie! - krzyczałem raz za razem. Mógł mnie zabić, jednak bez walki nie miałem zamiaru się poddać. Musiałem uwolnić Lucasa!
_________________
  
 
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-03-28, 03:48   

Dostrzegłeś w jego oczach ogromną ulgę. Był pewny, że zrozumiałeś, co chciał ci przekazać i zaakceptowałeś to. Popełnił jednak kolejny błąd i tym razem to on dał się wciągnąć w twoją krótką intrygę. Nie powinien mieć ci tego za złe, sam cie uwiodl, chciał wykorzystać... Chciał zabić.
Potraktowałeś go tak, jak na to zasłużył. Oberwał z kolana. Nie miał szans na unik, bo nie spodziewał się ataku, a to posunięcie było tak skuteczne, że na chwilę stracił kontakt z rzeczywistością. Wykorzystałeś to, by rozładować resztę emocji, które nagromadziły się w tobie podczas całego mpnologu. Nie miał szans się bronić, nie miał czasu na reakcję. Prawdopodobnie właśnie przekraczałeś pewną granice. Nie czułeś bólu, chociaż twoją pięść pokrywało coraz więcej krwi. Nie tylko Logana.
- Zabijesz go. - Przedarł się do ciebie głos... Lucasa. Nie ruszył się z miejsca. Stał i patrzył jak jego bliźniak dostaje po ryju. Trzymałeś go za ubranie, uderzałeś dominującą ręką w twarz i któryś z tych ciosów był tak skuteczny, że mężczyzna stracił przytomność. Gdybyś go puścił, osunąłby się po ścianie, do której go przyciskaleś. A może było już za późno?
 
     
Jeckyll 
Druga osobowość Dafa



Wiek: 26
Dołączył: 11 Lip 2016
Posty: 285
Skąd: Kraków/Kielce
Wysłany: 2018-03-28, 04:04   

Nie tylko Logan stracił kontakt z rzeczywistością. Byłem w furii. Nie myślałem, po prostu biłem. Na oślep, po twarzy, gdzie się dało. Jestem pewien, że gdybym był tutaj sam, to zły brat bliźniak raczej nie miałby szansy na przeżycie. Dlatego miał farta, że jego brat tam był. Nie darowałbym nikomu, przez kogo prawie odrzuciłem życie. Odsunąłem się od nieprzytomnego faceta, oddychając ciężko. Nawet nie chciałem na niego patrzeć. Pochyliłem się nad nim i przeszukałem jego kieszenie w poszukiwaniu klucza od klapy i jakichkolwiek innych przydatnych rzeczy.
- Chodź, uwolnię Cię. - po chwili podszedłem do Lucasa, starając się wyswobodzić jego dłonie. Nie wiedziałem, w jakim tak naprawdę jest stanie, więc dla pewności go asekurowałem. Obserwowałem przy tym jego brata. Nie powinien wstać. Za mocno go poturbowałem.
- Eevee, potrzebuję Cię tu na dole! - zawołałem, licząc na to, że Pokemon zejdzie do nas i pomoże mi uporać się ze skrępowanymi dłońmi Lucasa.
_________________
 
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-03-28, 04:37   

Nie potrafiłeś niczego wyczytać z twarzy Lucasa. Sposób, w jaki patrzył na skatowane ciało swojego brata mówił Ci, że jego stan zupełnie go nie rusza. Właściwie wyglądał tak, jakby nie do końca dochodziła do niego wizja nieubłaganie zbliżającej się wolności.
- To nie jest takie łatwe. - Powiedział wprost, a zakrwawiony sznur i brudne od krwi nadgarstki potwierdziły te słowa. Mimo wszelkich starań nie mogłeś pozbyć się sznura własnymi rękami, więc zawołałeś stworzenie z ostrymi kłami i pazurkami.
Nie czekałeś długo na odpowiedź. Eevee odezwał się po chwili, a Ty dostrzegłeś jego pyszczek na szczycie drabiny. Kiedy wystawiłeś ręce, czym zapewniles go, że nie rozpłaszczy się na podłodze piwnicy, Pokemon skoczył. Poczułeś na rękach jego trzy kilogramy i dodatkowe pół puchatej sierści. Nie było jednak czasu na głaskanie.
Z wyraźną wątpliwością Lucas pokazał liskowi splot, którego miał się pozbyć. Eevee chwilę walczył z liną zębami, ale nie przyniosło to żadnych efektów. Zmienił więc taktykę - zobaczyłeś jak jego ogon zaczyna jarzyć się białym światłem, a sam Pokemon przygotowuje się do skoku. Rozpoznałeś w tym ataku "Iron Tail", ale pierwszy raz widziałeś, by jakiś Pokemon wykonał go tak precyzyjnie.
Sznury uwolniły ręce Lucasa, ale ten nie ruszył się z miejsca. Rozcierał swoje nadgarstki, patrząc na brata.
- Chyba właśnie uratowałeś mi życie. - Powiedział beznamiętnym tonem głosu, ale nie podniósł wzroku. - Uciekaj. Zajmę się nim.
  
 
     
Jeckyll 
Druga osobowość Dafa



Wiek: 26
Dołączył: 11 Lip 2016
Posty: 285
Skąd: Kraków/Kielce
Wysłany: 2018-03-28, 04:49   

- Och zauważyłem. - nie do końca rozumiałem, dlaczego Lucas jest aż tak na to wszystko obojętny. Chociaż... może to jakiś szok pourazowy, czy coś takiego? W końcu siedział tutaj zamknięty od nie wiadomo jakiego czasu. Pewnie sam nie wiedział, ile dokładnie, patrząc na stan jego nadgarstków.
Ucieszyłem się na widok puchatej mordki Eevee w dziurze. Chyba jedyna twarzyczka, która była mi przyjazna, odkąd postawiłem stopę w tym regionie. Wtuliłem się na chwilę w miękkie futerko, po czym przystąpiłem do akcji. I choć na początku przegryzanie niczego nie dało, to następne akcja wprawiła mnie w nie mały zachwyt.
- Dobra robota, mały. - z uśmiechem roztargałem futro Pokemona. Słysząc jednak słowa uratowanego przeze mnie bliźniaka, zamarłem.
- Jesteś pewien, że dasz sobie radę? - zapytałem jeszcze, ale widziałem, że podjął już decyzję. Wyszedłem po drabinie do głównej części mieszkania. Cały czas miałem przy sobie swój dziennik. To musiałem sam dostarczyć tam, gdzie powinienem. Zacząłem przeszukiwać kolejne pokoje w poszukiwaniu jakiś ciekawych rzeczy. Logan na pewno musiał coś tu trzymać. Chociażby mój plecak.
_________________
 
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-03-28, 12:36   

Lisek mruknął coś, wyraźnie zadowolony z twojej pochwały. Mogłeś być pewny, że zyskałeś właśnie nowego towarzysza, bo chyba nie zostawisz go z Loganem lub Lucasem? Ten drugi nie byłoby takim złym wyjściem, gdyby nie fakt, że sam ledwo trzymał się na nogach. Ślady na jego ciele mówiły, że jego brat regularnie wyładowywał na nim swoją frustrację. Mogłeś do tego dodać faszerowanie prochami, z którymi miałeś niestety do czynienia i wspomnianą głodówkę, która siała spustoszenie w jego organizmie. Kiedy przyjrzałeś mu się bliżej, mogłeś śmiało stwierdzić, że wyglądał jak wrak człowieka.
- Hm? – Podniósł głowę dopiero teraz i spojrzał na ciebie nieobecnym, chłodnym wzrokiem. – Tak. – I wyciągnął rękę po kluczyk, który miałeś w ręku. – Zajmę się nim. – Powtórzył, mając na myśli swojego brata.
- Domyślam się, że na górze nie ma wielu rzeczy? – Zapytał i z pewnym trudem podszedł do stosu kartonów w rogu. Wszystkie jego ruchy były powolne, jakby ostrożnie gospodarował resztę energii, która mu została. Walczył przy tym z zamroczeniem.
Zdjął z góry karton, który rzucił na ziemię, podobnie zrobił z drugim, uprzednio do niego zaglądając.
- Może tu znajdziesz coś cennego? – Zachęcił. – Wszystko jest do twojej dyspozycji, nie mam zamiaru niczego stąd zabierać. - Mówił beznamiętnie, a lekka chrypka podpowiadała, że nie miał okazji długo już używać swojego głosu.
- Ale nie siedź tu długo. – Nie czekał na twoją decyzję – minął cię i zaczął ostrożnie wchodzić na górę. Zdecydowanie zasłużyłeś na jakieś fanty, ale masz po tym wszystkim ochotę grzebać w pudłach?
  
 
     
Jeckyll 
Druga osobowość Dafa



Wiek: 26
Dołączył: 11 Lip 2016
Posty: 285
Skąd: Kraków/Kielce
Wysłany: 2018-03-28, 17:05   

Jak tylko odnajdę swoje rzeczy, to na pewno nie omieszkam pochwycić liska. W końcu gdzie indziej znajdę tak wspaniałe futerko dp miziania? Poza tym będzie to tylko symboliczne złapanie. Nie mam zamiaru trzymać go w Pokeballu. Przyglądałem się Lucasowi z wyraźnym zaniepokojeniem. Wiedziałem, że nie mogę zostawić go tutaj samego. Przecież on mógł paść w każdej chwili. Jeśli jedna dawka tego cholernego narkotyku tak na mnie działała, to nie chciałem wiedzieć, ile dawek on dostał.
- Okej. - oddałem mu kluczyk, ale... chyba nie miałem zamiaru tak szybko wychodzić z tego miejsca. Gdy już zamkniemy Logana, posiedzę chwilę z nim. Niech chociaż trochę do siebie wróci. A jeśli to nie nastąpi, po prostu zadzwonię na policję i pogotowie. Ktoś musi się nim zająć.
- Mieszkanie jest tak sterylnie czyste, że myślałem, że nikt tam nie mieszka. - przyznałem szczerze i szybko rzuciłem się do pomocy z pudłami. Czułem się w obowiązku dbania o niego. Chciałem mu pomóc.
- Zaraz wrócę na górę. - oznajmiłem, po czym zacząłem przebierać w pudłach, raz na jakiś czas sprawdzając, czy Logan się nie przebudza.
_________________
 
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-03-28, 18:57   

Lucas nic nie odpowiedział. Wolno wszedł na górę, a potem zniknął ci z oczu. Zająłeś się więc wskazanymi pudełkami, ale na pierwszy rzut oka było tam po prostu pełno śmieci. Ktoś, prawdopodobnie Logan, zrzucał do kartonów wszystko, jak leci i w efekcie niektóre rzeczy zostały zniszczone. Musiałeś uważać na ostre szczątki szklanych figurek lub kawałki metalu. Mogłeś też wyrzucić wszystko na podłogę. Ostatecznie udało ci się znaleźć kilka rzeczy, które mogłyby zostać uznane za cenne:

- w środku papierowej torby znajdują się dwie zgniłe jagody. Mają okropny zapach, ale każda znich podnosi Lv. Pokemona o 3. Niestety zaufanie i chęć współpracy ze strony nakarmionego drastycznie przy tym spada.
- stare zeszyty o przeróżnej treści. Większość to zalane, zniszczone notatki lekcyjne lub spis domowych wydatków.
- znajduje się tu pare cukierków.
- kilka prywatnych listów, wezwania do zapłaty, etc.
- jakaś szkatułka z drobnymi.
- całe opakowanie podejrzanych, białych tabletek bez etykiety.
- płyta rockowego zespołu.
- przewodnik po Reshu, kilka stron zostało wyrwanych. Na marginesach zawiera notatki.
  
 
     
Jeckyll 
Druga osobowość Dafa



Wiek: 26
Dołączył: 11 Lip 2016
Posty: 285
Skąd: Kraków/Kielce
Wysłany: 2018-03-28, 19:30   

Przeglądałem zawartość pudeł, starając się nie zrobić sobie żadnej krzywdy. Było tutaj kilka perełek, które z pewnością ze sobą zabiorę. Najpierw jednak wsadziłem Eevee z powrotem na piętro. Nie miałbym jak się zabrać zarówno z Pokemonem, jak i z tymi rzeczami jednocześnie. Gdy już to zrobiłem, wróciłem do pudeł. Wybrałem z nich pięć rzeczy: nieznany mi jeszcze TM, Moon Balla, Z-Crystal, Eviolite oraz przewodnik po regionie. Dopiski na pewno okażą się przydatne. Z zapakowanymi kieszeniami wyszedłem z piwnicy, zatrzaskując za sobą klape.
- Możesz już go zamknąć, Lucas. Jesteś pewien, że dobrze się czujesz? - zapytałem, z zaskoczeniem odkrywając, że w moim głosie na pewno słychać było troskę. Martwiłem się o niego. Wyglądał naprawdę słabo. Przypominał mi trochę siebie, gdy trafiłem na odwyk. Może to dlatego tak mi na tym zależało?
_________________
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Graficy
Sojusznicy:

Panda
35451075
Yukiyorin

Did
44021735

Daisy7
ania.daisy7

Księciu
raivvitch

WAW Pokemon

SNM
SnM

PokeSerwis

Kurs Manga

Re:Start

Anime Centrum
anime online

Lucid Dream

Stray Dogs

Rainbow RPG
Rainbow RPG

Cytadela

Proelium

Riverdale

Eclipse
Eclipse

Oversoul

Morsmordre

Ninshu

Dragon - Space Trip
Dragonst

Nemea

Orchard Stable

Genetrix

Hetaliowe Awokado

Rabbit Doubt

France

New York City

Czarodzieje

Vampire Diaries
Vampire Diaries

Disney World

Sekret Miasta

Epoka Nordlingów

Skraj

Dragon Domination

Horizon

Valor

Into Darkness

Life Sucks

YLO

Inno Świat

Over Undertale
over-undertale

Dysharmonia

Eridani

Camp of shadows

Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Tvedeane

Kundle

Zmiennokształtni
www.zmiennoksztaltni.wxv.pl

Magic Lullaby

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Maligna

FT Path Magician

Luciferum
Luciferum zaprasza!

Stado psów

Ninja Clan Wars

Mortis

Czarny Horyzont

Ardhi

Artemida - Warrior Cats

Drachen

The Avengers

Noctus

Kraina Snów

Dragon Ball - Another Universe

Wishtown

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

Virus

Mystery Town

Avengers Assemble

Bleach Other World
Bleach OtherWorld

Wizard's World

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Panda & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.

Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.

Pokemon Crystal launched 2011-03-23.