Pokemon Crystal Strona Główna Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Rayquaza
Autor Wiadomość
Zły Orzeszek 
I comming fucking world!


Dołączyła: 24 Kwi 2016
Posty: 557
Wysłany: 2018-04-26, 13:34   Rayquaza


| Uk'sidilian Jukain | Bezpłciowy | Rayquaza | 1263 lat |



Przypomina długiego węża którego ciało podzielone jest na segmenty, ma też złote wzory na całej powierzchni ciała. Głowa Rayquazy jest obszerna, szczęki niemal zawsze są otwarte ale potrafi je zamykać. Posiada ostre zęby a na końcu czaszki oraz policzków ma dwie pary odstających na boki rogów. Jego łuski są zielone, ma tylko przednią parę łap a tylnych nie posiada. Nieco większy niż głosi wpis, mierzy sobie 826 centymetrów długości i osiąga wagę 216 kilogramów. Ma odstające łuski na ciele oraz ogonie które imitują "skrzydła" ale nie służą one do latania. Rayquaza naturalnie unosi się w powietrzu. Jego maksymalna prędkość poruszania się wynosi 465 km/h. Pomimo, że jest bezpłciowy, najczęściej mówi o sobie w formie męskiej.



Na początku
Neutralny do wszystkiego i wszystkich, jednak nieufny wobec ludzi. Ciekawski, chętnie poznawał świat i odkrywał tajemnice skrywane zazdrośnie przez Ziemię. Bardzo stronił od konfliktów i w ogóle brzydził się walką oraz niepotrzebną przemocą. Używał przeciwko komuś swoich mocy tylko wtedy, kiedy naprawdę musiał. Można było mu zaufać, nigdy nie zdradzał powierzonych mu tajemnic ani też nie rzucał słów na wiatr. Nie był chciwy, nie pragnął mocy, chciał tylko odkryć swoje powołanie. Był śmiertelnie poważny, nie potrafił żartować i nie rozumiał sztuki. Mocno przeżywał stratę kogoś ważnego dla niego, bolała go każda zdradza oraz cierpienie niewinnych. Postępował honorowo, zawsze przepraszał szczerze za swoje błędy i nigdy nie odważyłby się pozbawić kogoś życia.

Po przemianie
Maszyna gotowa wykonać każdy rozkaz stwórców, bez względu na wszystko. Zrobi każdą czynność jaką każą mu wykonać, czy to pomóc komuś wydostać się dpo gruzu, zesłać na planetę zagładę, wybudzić innych Pierwotnych, przynieść Panu D kawę, czy zamordować małe, bezbronne dziecko, jego matkę zgwałcić i utopić a ojcowi wyrwać serce i płuca. Ślepo działający, nie posiadający wspomnień, uczący się z obserwacji a cały jego organizm wspomagał i jednocześnie kontrolowały substancje wewnątrz jego ciała oraz zewnętrzny system bezpośrednio połączony z jego umysłem. Bez empatji, uczuć, niezdolny się uwolnić.
W końcu jednak zło zniszczy się samo, chociaż niektórzy twierdzą, że to dobro niszczy zło. Zdania są podzielone.

Obecnie
Dzikus i nieufny wobec dwunogich oraz wszystkiego co nieznane. Niezwykle agresywny i bezwzględny wobec tych którzy zagrażają jemu i miejscu, które uważa za swój dom.
Lubi planować i "gdybać" nad różnymi sprawami, zawsze swój dzień dokładnie planuje. Lubi korzystać z faktu, że jest legendą i wzbudza respekt wśród innych (ale oczywiście nie wśród wszystkich). Nie ma jednak wybujałego ego, nie uważa się za lepszego.
Jest cholernie uparty i ciężko odwieźć go od postanowionego celu, do teog wszystko chce robić po swojemu i ciężko przekonać go do zmiany zdania czy sposobu działania.
"Nie potrzebuję tego..."
Według Rayquazy można dogadać się tylko na dwa sposoby - słownie lub siłowo.
"Zło samo się niszczy, tylko panuje długo ale potem jego sens egzystencji zatraca się"
Niezwykle łasy na kamienie szlachetne, zwłaszcza opale, co wynika z jego smoczych genów. Zawzięcie broni tego, co uznaje za swoje, czy to terenu czy przedmiotu. Zdarza mu się nie zrozumieć o co chodzi ludziom. Jeżeli coś mu się nie spodoba podejmuje natychmiast kroki aby to zmienić. Jeżeli ktoś zyska jego zaufanie, ba co więcej przyjaźń to będzie mu lojalny go końca życia. Mocno przeżywa zdrady czy stratę kogoś dla niego ważnego. Nie ma poczucia humoru, nic go nigdy nie rozśmieszyło i wszystko bierze śmiertelnie poważnie więc lepiej nie mówić przy nim żadnych powiedzeń czy wierszy. Nie rozumie poezji...ogółem sztuki z wyjątkiem muzyki i tańca które uwielbia.

Przeszłość nie daje o sobie zapomnieć. Kiedy Rayquaza jest naprawdę wściekły, ale tak naprawdę naprawdę, jego wygląd zmienia się. Łuski stają się czarne niczym otchłań a złote znaki czerwienieją. (podgląd) Nie ma co, jeśli Jukain dostanie wkurwa to jego moc znacznie wzrasta (o jakąś dobra połowę), jest w stanie mordować, poświęcać niewinne osoby i dawać upust swoim najmroczniejszym zachcianką. Potrafi się opanować ale jak szybko do tego dojdzie zależy od tego, jak bardzo ktoś go wkurzył. O ile na codzień bywa w miarę spokojny, nie wybucha emocjami i trzyma nerwy na wodzy w najtrudniejszych chwilach, to doprowadzony do szału potrafi zdemolować duże miasto.





PokeDex napisał/a:


l

[ Lvl.14] Rayquaza <-(Mega Stone)-> Mega Rayquaza

Ataki: Twister, Scary Face, {B}Dragon Ascent, {B}Avalanche, {B}Secret Power
Umiejętność: Air Lock - Zapobiega występowaniu zmiany pogody
Trzyma: ---


_________________
Lorem ipsum
multi Kaiwe

________________
  
 
     
Zły Orzeszek 
I comming fucking world!


Dołączyła: 24 Kwi 2016
Posty: 557
Wysłany: 2018-04-26, 13:35   

HISTORIA

"Jego historia jest długa ale czego spodziewałeś się po kimś, kto niemal widział upadek świata?"
"Zło i dobro, morderca i opiekun. Życie i śmierć"
"Odwieczne pytanie - kim jestem"

I
Początek

Cytat:


Rayquaza wykluł się w czasach gdy coś takiego jak PokeBall czy PokeDex nie istnieje nie mówiąc już o bardziej zaawansowanej technologi takiej jak telefony. Nie było też określenia "Trener pokemonów" a zamiast tego zwano taką osobę Mistrzem. Dużo pokemonów nie pojmowało, że jest coś takiego jak przyjaźń między Mistrzem a pokemonem. Mistrz przeważnie uczył jednego pokemona. W tamtych czasach istniały królestwa, wioski im podległe, konflikty między państwami (trwające nawet do dzisiaj), miana szlacheckie i tak dalej.
Pierwsze co zobaczył po przebudzeniu to czarno-złotą Rayquazę która powiedziała do niego, przemawiając łagodnym głosem
- Nie ufaj im ale chorń ich
Po tym pokemon odleciał gdzieś wysoko w górę, zmieniając się w zielone świetliki znim dotknął chmur, po czym znikając na zawsze. Samiec nie wiedział o co chodziło tamtej samicy. Jeszcze. Okolica jaką miał wokół siebie składała się z szarych gór i lasu wysokich sekwoi. Po chwili otrząsnął się i instynktownie wzbił się w górę, chowając się w chmurach.
Tak minęło mu kilka lat - obserwował zmieniający się świat z góry zachwycając się nim, był bardzo ciekawski świata, uczył się o nim. Poznawał pokemony, zwierzęta oraz ludzi. Pewnego dnia, kilka dni po wykluciu, dotarł nad źródło o tak gładkiej taflii, że z daleka widział swoje odbicie. Zdziwił się trochę widząc w tafli wody czarnego smoka, którego widział raz w życiu. Chciał coś powiedzieć, jednak odbicie powtarzało każy jego ruch. Więc...to on? Kim był tamten smok?
Po zdaniu sobie sprawy jak naprawdę wygląda, usłyszał kogoś i był pewien że to inny stworek ale... Ten kogo ujrzał między krzakami, ten który mu się przyglądał był inny. To był człowiek. Zaciekawiony nim Raywuaza powoli zbliżył się a chłopak w czarnych włosach i głębokim spojrzeniu, wyciągnął dłoń. Smok nie wiedział co chciał zrobić ale kiedy poczuł ludzką dłoń na swoim pysku, spodobało mu się to i tak dał się pogłaskać. Od tego momentu zaczął często spotykać się z młodzieńcem, obserwował jak rośnie, jak zdobywa przyjaciół, jak nabywa wiedzę. Pewnego dnia chłopak imieniem Nicolas pokazał mu swój dom, była to zwykła lepianka i znajdowała się na całkiem miłej wsi. Uk'sidilian był wysoko w górze, obserwował jak zawsze z lotu ptaka wszystko co się dało. Chłopak wielokrotnie prosił go, żeby pokazał się innym, jednak smok za każdym razem odmawiał. Kilka lat później Rayquaza postanowił wyruszyć na podróż po całym świecie, żeby zdobyć wiedzę i poszerzyć swój horyzont. Pożegnali się krótkimi słowami, po czym smok zniknął chłopakowi z oczu na .... 30 długich lat.
Po powrocie w góry gdzie spędził początki swojego życia, bardzo się dziwił sobie, że nie mógł się doczekać spotkania z Nicolasem. Ruszył do jego wioski ale zastał tylko osmolone zgliszcza, zrujnowane domki i gdzieniegdzie trochę nadłamanego metalu oraz złamanych strzał. Powęszył trochę, porozglądał się ale nie znalazł żywego ducha. Natknął się jednak...na ducha. Dokładnie to małego Kagasty'ego który powiedział mu, że jakiś czas temu zmienił się ludzki król któremu trochę odbiło i między innymi takie są skutki. Jukain nie mógł uwierzyć, że Nicolas gdzieś zniknął. W wielkiej żałości poświęcił się dalszej podróży. Mijały lata ale Rayquaza miał dobrą pamięć i pomimo tego, że unikał świata ludzi, nie zapomniał.

II
Mistrz

Cytat:

Rayquaza osiągnął wiek 38 lat, wyrastając w tym wieku do swoich maksymalnych rozmiarów. Jego czarne z początku łuski zniknęły, tracąc na swoim kolorze przy każdym linieniu. Teraz miały piękny, zielony odcień który dobrze wyglądał ze złotymi znaczeniami co czarne łuski. Czarny pozostał jedynie w niekórych miejscach, głównie na wenwnętrznej stronie ciała.
Był to spokojny dzień, pełnia lata, w powietrzu tętniło życiem. Natura się nie oszczędzała w tym roku, wszystko było zielone, owoców i zwierzyny pod dostatkiem, wszyscy byli zadowoleni. Rayquaza odpoczywał owinięty wokół wielkiego drzewa, wysoko w górach nie będąc nawet pewny w jakim jest miejscu. Tak czy inaczej gwałtownie obudziły go potężne drgania. Trochę poirytowany, że ktoś przerwał mu jego kąpiel słoneczną, wzleciał w górę i naprawdę zdziwił się na to co zobaczył. W oddali na wielkiej równinie nacierają na siebie dwie niewielkie armie, było tam kilka "ciężkich" pokemonów ale większość to byli ludzie. Szybko zliczył ich i tak na oko znajdowało się w jednej stronie po dwudziestu ośmiu mężczyzn i pięć pokemonów. Tyle samo było w drugiej stornie. Jukain podleciał bliżej ale na stosowną wysokość oraz odległość i w tym momencie serce prawie mu stanęło, kiedy zauważył kto jest na czele jednej z grupy. Mężczyzna o ostrych rysach twarzy, zadziornym spojrzeniu i ukośnych brwiach. Rayquaza był w 100% pewny, że to Nicolas.
Nie podobało mu się to, że zaraz będzie tutaj walka a on chciał natychmiast porozmawiać z mężczyzną. Niewiele myśląc wzbił się w górę i "przyłączył" do strony Nicolasa, oczywiście jego pojawienie się wywołało spore zdziwienie u każdego. Jukain pokonał wszystkie pokemony (nie odebrał im jednak życia) i sam zabił połowę mężczyzn na koniach. Kiedy było już po wszystkim Nicolas zszedł, ukłonił się lekko przed nim - Rayquaza trochę się zdziwił tym ukłonem - po czym wyciągnął dłoń przed siebie. Smok wywrócił na to oczami i przyłożył swój pysk do dłoni, Nioclas uśmiechnął się lekko i powiedział
- Cieszę się, że wróciłeś
Zostali na chwilę sami, oddział Nicolasa wrócił do miasta położonego kilka mil od ich obecnej lokalizacji. Sir Nicolas był starszy o 10 lat od Jukaina, jednak oczywiste było, że to smok przeżyje człowieka. Porozmawiali wtedy krótko a następnie Rayquaza postanowił póki co trzymać się w pobliżu czarnowłosego. Mistrz wybrał pokemona, czy pokemon wybrał Mistrza?

III
Obrońca

Cytat:

Przez następne kilka lat Rayquaza kręcił się w okolicy królestwa, gdzie też mieszkał Sir Nicolas. Kilka, kilkanaście, dla niego czas płynął inaczej niz dla ludzi. Dni mknąły przed siebie, rok to był nic, skoro przez połowę tego czasu nic szczególnego się nie wydarzyło.
Smok obserwował jak wygląda teraz życie jego Mistrza (należy wspomnieć, że Rayquaza nie rozumiał co to jest przyjaźń). Cóż, na pewno dużo osiągnął od czasu ich ostatniego spotkania. Zdobył miano szlacheckie, mieszkał w murowanym pałacu jako jeden z "zaufanych" doradców szalonego króla. Jukain nie rozumiał, dlaczego Nicolas stoi u boku kogoś takiego. Wszystko jednak miało się zmienić.
Pod koniec Pory Złotych Liści, Sir Nicolas, jego kompania oraz Rayquaza wyruszyli w podróż której ukrytym celem było znalezienie kamienia który dałby jednemu z nich siłę do obalenia króla. Należy wspomnieć, że król nie był człowiekiem a pół-bogiem.
Przemieszczali się między szarymi, ostrymi jak brzytwa, górami o stromych zboczach. Okolica miała złowrogą, odstraszającą aurę. Nie było tutaj nawet agresywnych Onixów czy Steelixów, które spotkali dwie mile wcześniej. Nawet Rayquaza miał obawy wkraczając w te góry, był poddenerwowany i każdy najmniejszy ruch sprawiał, że gwałtownie podlatywał w tamtą stronę aby sprawdzić czy czegoś tam nie ma. W końcu po trzech miesiącach wędrówki - konie padły miesiąc temu z wyczerpania albo przez drapieżniki a ostatniego konia zjadł Rayquaza z braku pożywienia w górach - dotarli do wejścia jaskini. Sir Nicolas bez wahania w głosie stwierdził, że to tutaj i wszedł do środka. Rayquaza zaraz za nim, wyczuwając dziwną energię. Była jakby...znajoma, przyciągająca go. Na razie jednak nic nie mówił swojemu Mistrzowi, czekając aż ten sam odkryje gdzie jest źródło owej energii. Szukali kamienia a kamieni naoglądali się ostatnio aż za dużo. Jaskinia w głównej mierze była wielkim labiryntem korytarzy. Kiedy w końcu doszli do większej komnaty, spotkali tam tuzin wściekłych Navernów. Rayquaza własnym ciałem zasłonił Sir Nicolasa, po czym również wkurzony zamroził smoki za pomocą Blizzard oraz Ice Beam.
Jak się okazało broniły one, a raczej próbowały, przejścia prowadzącego do celu tej podróży.
W głównej grocie o jasnoszarych, gładkich ścianach oraz podłożem porośniętym trawą i korzeniami, na samym środku w okrągłej sadzawce ujrzeli pięciometrowy kryształ w kształcie ziarna, ostrym czubkiem skierowany w sklepienie jaskini.
Na początku kryształ częściowo pokryty był jakby brązowo-czarną łuską ale kiedy Rayquaza i reszta kompani wkroczyli do środka, powłoka opadła i ukazały im się wszystkie kolory tęczy. Nawet człowiek wyczuł, że przedmiot ma dużą moc. Sir Nicolas podszedł do kryszrałtu, zaczął wydawać polecenia swoim ludziom a sam wyciągał ze skorzanej torby jakieś płaskie płytki z wyrytymi runami.
Rayquaza stał w przejściu i obserwował, kiedy nagle coś gwałtownie wdarło mu się do umysłu zostawiając w nim zimny ślad. Trzepnął łbem na boki i wtedy usłyszał jakiś głos
- Uk'sidilian. Nie pozwól aby mnie zabrali. Potrzebuję Obrońcy, dam ci moc na chronienie mnie oraz świata ale musisz korzystać z niej mądrze
Następnie Jukain zobaczył co się stanie, jeżeli Serce Ewolcuji wpadnie w czyjeś ręce. Chaos. Nie tylko ludzie ale też i legendarne pokemony chciały go mieć dla siebie. Zagłada. Anarchia. Widział jednak też siebie, był tam ale wyglądał inaczej. Widział, jak raz za razem pokonuje jakiegoś niebieskiego wieloryba i czerwonego, dwunożnego gada. Nagle cały obraz zalał wielki, utrzymujący się przez chwilw błysk. Rayquaza słyszał jak Nicolas coś do niego woła ale był to głos cichy. Niewiele znaczący. Jukain przepełniony był wizją i nie widział, jak sam zbliża się do kamienia a kryształ w pewnej chwili zalśnił i wypuścił w jego stronę świetlne smugi. Te zamknęły go jakby w świetlistej kuli. W srodku ciało Rayquazy zmieniało się aż gwałtownie światło rozprysło się w nicość a Rayquaza przeszedł w formę Mega. Wszyscy zdziwieni, pogrążeni w zadumie i szoku patrzyli na niego
- Chroń mnie kiedy Cię wezwę. Wzywam Cię
Usłyszał jeszcze w swojej głowie ten sam głos. Kamień się z nim komunikował. Rayquaza popatrzył na obecnych tutaj ludzi. Potem jego wzrok padł na Sir Nicolasa
- Wybacz Mistrzu ale nie mogę pozwolić abyście go zabrali

IV
Niewłaściwie Pożegnanie

Cytat:

Rayquaza przegonił z jaskini ludzi i pokemony towarzyszące im, nawet sam Sir Nicolas musiał zrezygnować pomimo usilnych prób przekonania smoka aby mu na to pozwolił. Jednak kiedy Jukain postraszył go lodowym promieniem (oczywiście spudłował specjalnie) mężczyzna wycofał się. Pod wpływem impulsu Rayquaza zniszczył to miejsce, kryształ natomaist zanim jaskinia zupełnie się zapadła, zmienił swoją barwę na pomarańczowy po czym przeteleportował się do nowego miejsca pozostawiając za sobą wybuch. Rayquaza umknął przez dziurę w sklepieniu.
Przyjmując moc od Serca Ewolucji, wchodząc w swoją formę Mega, rozesłał cząstkę tę energii po całym świecie. Oczywiście nieświadomie. To jednak sprawiło, że w przyszłości ludzie okryją Mega Ewolucje u innych pokemonów oraz specjalne Key Stone dla trenera i pokemona aby ów zjawisko mogło zajść. Będzie też potrzebna więź, jednak Rayquaza był wyjątkiem.
Co stało się po zniknięciu kryształu? Jukain uznając, że przedmiot jest bezpieczny, samoistnie wrócił do swojej poprzedniej formy i udał się do regionu Hoenn. Dopiero tam zdał sobie sprawę z tego co zrobił. Nie był zadowolony ze swojego postępowania i wiedział, że nie dość, że musi przeprosić swojego Mistrza, to jeszcze musiał nauczyć się kontrolować swoją nową moc oraz inaczej to wszystko...robić.
Na takich przemyśleniach zleciało mu kilkanaście lat.
Kiedy odnalazł Sir Nicolasa, ten był już żonaty, dzieciaty oraz mieszkał w dworku na skraju lasu otoczonego kilkuhektarowym polem. O przybyciu Rayquazy powiadomił wszystkich pisk dzieci oraz szalone szczekanie jakiegoś psa w budzie. Rayquaza niezadowolony trzepnął łbem na boki po czym oznajmił, że chce porozmawiać ze swoim Mistrzem. Sir Nicolas wybiegł przez drzwi tak szybko, jakby coś go goniło. Zatrzymał się metr od głowy smoka, spojrzał na niego i zapytał
- Znowu zniknąłeś. Nie mam ci tego za złe ale wiesz, że trochę się o ciebie martwiłem
- Wiem i wybacz mi Mistrzu, że wtedy tak się to potoczyło. Byłem wtedy jakby w transie...Kryształ...

W tym momencie Sir Nicolas pogłaskał go po pysku, na co on zamurczał cicho zadowolony, i zaprosił go na rozmowę w ogrodzie.
Ów ogród był naprawdę piękny. Pełno w nim było krzaków róż w rozmaitych barwach, nawet znalazły się niebieskie róże. Oprócz tego grządki z innymi, niebieskimi kwiatami (nie tylko niebieskimi) Duża sosna rosła tutaj na środku, dookoła jej pnia ustawione były wygodne ławki z poduszkami. Sir Nicolas usiadł na nich a Rayquaza legnął na ziemi obok niego, patrząc na swojego starzejącego się Mistrza.
Kolejna rozmowa gdzie Rayquaza oświadczył, że teraz już się nie oddali od Mistrza i będzie przy nim...Do końca. Właśnie. Do końca.
Lata mijały, człowiek się starzeje, a Rayquaza w pełni sił i gotowy w każdej chwili jakoś pozbyć się niespożytej energii. Uk'sidilian strzegł okolicy, jak chciał mieć święty spokój to leciał do lasu, jednak nie oddalał się od Mistrza. Ten uczył go jeszcze czegoś o świecie ludzi, odpowiadał na pytania które Rayquaza codziennie wymyślał. Mistrz mając już ponad 80 lat, zaczął spać w ogrodzie razem z Rayquazą. Każdy w królestwie wiedział, że Sir Nicolas ma przy sobie legendarnego pokemona. Oczywiście król też.
Czy ktoś powstrzymał pół-boga przed sianiem zamętu? Nie. Do powstrzymania go miał posłużyć kamień który teraz zaciekle broniony jest przez Rayquazę. Tego akurat nikt poza Sir Nicolasem nie wiedział. A może jednak?
Rayquaza zmęczony całym dniem położył się wygodnie na specjalnie posadzonych dla niego krzakach (kwiaty tej rośliny zostały później nazwane Space Draco), wygodnie przeciągnął się i czekał na Sir Nicolasa. Ten jak zwykle zjawił się w tej białej szacie, tłumaczył mu, że to jego nocne ubranie gdyż ludzie nawet w nocy zakładają cokolwiek aby nie marznąć aż tak. Jak zawsze położył się przy jego pysku. Rayquaza przez chwilę delektował się ciszą, po czym na wpół przytomny zamknął ślepia. Usłyszał głos Sir Nicolasa, szeptał coś do niego
- To dla twojego dobra...Nie chcę ab...
Rayquaza otworzył oczy ale ostatnie co widział, to błękitna kula w ręku Sir Nicolasa która swoim błękitnym światłem zalała cały jego umysł. Potem nic już nie czuł, tylko sen w który zapadł na kilka wieków.

V
Przemiana

Cytat:

Kiedy jego świadomość powoli wracała to czuł, że minęło chyba zbyt wiele lat od...od wtedy. Nie potrafił określić. Wszystko docierało do niego jak zza gęstej mgły, nawetkiedy pół przytomny otworzył oczy nie widział zbyt wyraźnie. Kolejno zdał sobie sprawę, że leży prosto a nie zwinięty, co gorsza nie mógł za bardzo się ruszać. Był czymś zpętany. Nie, to coś co go trzymało było z metalu, czuł jego charakterystyczne zimno. Przemieszczał się ale nie samodzielnie, ktoś go gdzieś transportował. Spróbował szarpnąć ale jego częściowo sparaliżowane, zmęczone i przytrzymane przez stalowa obręcze, ciało uniemożliwiało mu to. Wzrok w końcu złapał ostrość. Ktoś krzyknął, że się wybudza, jednak zaraz druga osoba uspokoiła go, że nie ma co się denerwować bo Rayquaza nie da rady się wymknąć. Jego wzrok biegał po przewijającym sie obrazie. Był...nie wiedział gdzie. Jakiś dziwny korytarz, on na jakiejś platformie, przed nim pokemony które ciągnęły platformę. Wszystko w barwach szarości, czerni, gdznieniegdzie zieleni i bieli. Nieznane mu źródła światła (lampy) raziły jego oczy co jakiś czas. Gdzie jest Sir Nicolas? Co to za ludzie, gdzie on w ogóle jest?
Usłyszał dziwny dźwięk ale pewny był, że to otwierane gwałtownie drzwi. Następnie poczuł lekkie ale upierdliwe ukłucie w jego bark, co sprawiło, że znowu odpłynął w krainę snów.
Ponowne wybudzenie się, nie wiedział czy w innym miejscu, jednak czuł się bardzo skołowany i powoli ogarniałą go panika. Tym razem wisiał w powietrzu ale trzymany był przez obręcze, które oplatały jego łapy, ciało i szyję, te z kolei podtrzymywane były przez podłużne pręty (dla niego to były jakieś cienkie, stalowe patyki). Nagle poczuł jakby błyskawica trafiła w jego szyję, porażenie nie było miłe zwłaszcza, że już raz miał podobne doświadczenie. Przez ten gwałtowny impuls do razu się wybudził ale usilne próby wyswobodzenia się spęzły na niczym. Był w dziwnym miejscu, to pomieszczenie nie miało sufitu oraz dna. A może miało, tylko dno jak i sklepienie było dobre kilkadziesiąt metrów nad i pod nim? Całość w biało-niebiesko-fioletowych barwach. Przed nim widział szkło w kształcie lekko wygiętego prostokąta co sugerowało, że pomieszczenie w którym jest było w kształcie walca. Za szkłem (szybą) stali jacyś ludzie, ubrani naprawdę dziwnie, głównie w białe kitle ale były też np. kobiety w spodniach. Jeden z nich stał przy jakimś pudle (panel kontrolny) i naciskał coś na nim, wtedy Rayquaza dostawał prądem po ciele co skutkowało jego niezadowolnym sykiem. W końcu po pomieszczeniu rozległ się głos
- Witaj Rayquazo, spałeś naprawdę długo. Dobre parę wieków. Mamy dla ciebie propozycję. Dołącz do Team Delta po dobroci, pomóż nam albo zrobimy to siłą
Jukain nic nie zrozumiał z jego słów, poza pierwszym zdaniem. Jak to?! Dlaczego Sir Nicolas mu to zrobił...czy on...go...zdradził? Nie, jak to możliwe przecież to jego Mistrz!
- Gdzie jest Sir Nicolas!!!!? Gdzie jest mój Mistrz!!!!?
Krzyknął a wtedy tajemniczy, męski głos odpowiedział
- Czyli wolisz abyśmy zrobili to siłą. W sumie to nawet lepiej. A więc robimy restart
I to było ostatnie co Rayquaza słyszał od mężczyzny, który stał przy pudle od błyskawic. Rayquaza miał złe przeczucia. Nie mógł nawet wejść w formę Mega aby stąd uciec. Podświadomie jednak wiedział, że chyba czas aby skorzystać z pewnej techniki poznanej na początku jego podróży od potężnego K'zalasama. Skupił się, nie zauważając tuzinu igieł które zbliżały się w jego stronę, zbierając swoje wspomnienia. Wszystko co pamiętał aż do tego momentu. Jego złote znaki zalśniły, miał już wszystko w formie srebrnej kuli ale tylko w jego umyśle. Tak, musiał zachować swoje wspomnienia. Kiedy był gotowy impulsem wystrzelił ze swoich złotych znaków tuzin złotych nici, które przeniknęły przez ściany, przedostały się na zewnątrz i pomknęły gdzieś przed siebie znikając wszystkim z oczu raz na zawszse. Każda nić posiadała cząstkę wspomnień Rayquazy. Poleciały tam, gdzie Rayquaza kiedyś był. Do różnych miejsc w każdym z regionów (7), do miejsca gdzie był dom i ogród Sir Nicolasa, do zawalonej jaskini gdzie uwolnił moc Mega Ewolucji, do domu K'zalasama i drzewa gdzie zobaczył nacierające na siebie dwie armie.
Potem był już tylko ból. Po bólu przyszła pustka a wraz z nią zło.

VI
Nowa Generacja

Cytat:

Team Delta wyczyścił umysł Rayquazay ze wszelkich wspomnień, co skutkowało całkowitym zdziczeniem smoka. Jednak dzięki tresurze, bardzo brutalnj z zastosowaniem torutr, przemienili go w bezmózgą maszynę do wykonawania rozkazów. Specjalne zastrzyki i "kąpiele" pozwoliły wzmocnić jego łuski a traktowanie go specyfcznymi impulsami sprawiło, że jego moc wzrosła. Również dzięki specjalnej substancji o niebiesko-różowych barwach, można było wymuszać na nim Mega Ewolucję w dowolnym momencie. Nie było to przyjemne doświadczenie, zawsze bolało a podczas przemiany ciało na dodatek sztywniało i unieruchamiało go na te kilka chwil. Kiedy Rayquaza przestał atakować członków Team Delta, rozpoczęły się pierwsze testy. Jednemu z nich należy poświęcić uwagę.
Rayquaza jak zawsze czekał w swojej specjalnej komorze, nieruchomo wisząc w powietrzu, mając wspomnienia tylko dotyczące jego treningu. Powtarzał sobie słowa Zayana który oświadczył mu, że już niebawem podejmą się jednego z ważniejszych egzaminów na nim. Smok nawet nie za wiele mówił, odzywał się tylko kiedy było to konieczne, tym sposobem zapominał jak mówi się w języku zarówno ludzi jak i pokemonów. Był takim cichym zabójcą.
W końcu ktoś wszedł do jego komory i od razu wymusił na nim Mega Ewolucje, co było dla smoka dziwne ponieważ nigdy tego nie robili w takim miejscu. Następnie ten ktoś, jakiś mało ważny członek Team Delta, założył na siebie dziwny czerwonawy ubiór. Był to skafander który pozwalał na przetrwanie w przestrzeni kosmicznej. Na zewnątrz Rayqaza był może pięć razy, z czego dwa razy zabijał jakieś pokemony i ludzi na terenie ośrodka a trzy razy latał naprawdę wysoko tak, że nawet w dzień widział lekkie błyski gwiazd nad sobą. Rozwijał wielkie prędkości a zwłaszcza wtedy, kiedy pomagał sobie Dragon Ascent. Przy takiej prędkości nikt go nie dosiadał, jednak on wiedział, że jeżeli się zbuntuje znowu będzie cierpiał. Nie przeszkadzał mu ból, jednak jego dzienną dawkę "spożycia" wolał ograniczać.
Odruchowo zniżył łeb, kiedy człowiek do niego podszedł aby nastepnie wspiąć się na jego głowę. Właz umieszczony 30 metrów nad nim otworzył się a Rayquaza od razu przez niego wyleciał. "Jakiś tam członek Team Delta" powiedział, że jak klepnie go w głowę to ma atakować cel. Dodał też
- Lecimy dzisiaj do naszego staleity więc masz wylecieć poza atmosferę. Tam rozwalisz meteoryt który na nas leci
Rayqaza tak też zrobił. Rozbijał twardsze rzeczy niż taki meteoryt, dlatego też będąc już poza atmosferą...to on go właściwie przeciął, wspomagając się swoim Dragon Ascent. Energia od tego ataku osłoniła "jeźdźca" od niebezpiecznych kwałków. Jak się okazało w środku była podróżująca Deoxys, która również nieźle się wkurzyła kiedy jej "pojazd" został zniszczony. Osbnik na głowie Rayquazy klepnał go no i się zaczęło. Smok kontra kosmita, jednak Deoxys nie miała zbytnio większysz szans z rozjuszonym Rayquazą, który jeszcze na zachętę został porażony prądem. Natomiast jego "jeźdźca" zeskoczył z niego i wylądował na pobliskiej satelicie. Kiedy Deoxys została pokonana, ten rzucił w nią Ultraballem i w ten sposób pochwycił. Rayquaza po tym wszystkim wyszedł z formy mega i wrócił razem z człowiekiem do swojej komory w której wegetował aż do następnego razu. Ostatni sprawdzian jego mobliności odbył się również w terenie - miał poruszać się po lesie i zabijać wszystko co napotka po drodze. Nie stanowiło to dla niego problemu i nawet grzecznie wrócił do ludzi którzy wtedy go pilnowali.
Kilka miesięcy później cały Team Delta (oczywiście razem z Rayquazą) rozpoczął podbijanie Japoni. Była to potężna orgniazcja, która niczym pasożyt wniknęła w struktury świata, była obecna nawet w żądzie innych państw wliczając nawet USA i jakże "potężną" Rosję. Japonię udało im się opanować w niecały rok. Jednak ten plan musiał w końcu wymknąć się spod kontroli.
To wydarzyło się w Rosji a dokładniej w Moskvie. Rayquaza został wypuszczony w samym sercu krwawej bitwy. Miał tylko jeden cel - zabijać wrogów. Ponownie w formie Mega, wymuszonej jednak bardzo potężnej, po chwili rzucił się wściekle na jakiegoś Mega Beedrila. Ten jednak zamiast z nim walczyć odciągnął go od środka bitwy, ciągnąc go za sobą. Rayquaza trafił go tylko raz swoim Hyper Beam, po drodze rozwalając przypadkowe budynki i wybrukowane drogi, zabijając niewinnych ludzi którzy próbowali spanikowani uciec. Nagle Beedril po prostu znikł mu z oczu, więc Rayquaza się wycofał, jednak wtedy poczuł jak coś ostrego ale małego wbija mu się w nasadę szyi. Ni to zobaczyć, ni to dosięgnąć więc zignorował to. Wzbił się kilkanaście metrów w górę ale wtedy stracił gwałtownie przytomność i runął w impetem na budynek. Jeden z najlepszych sniperów Rosji, Marceli Morozow, trafił go strzałką z przeciwciałami których działaniem było zniszczenie wszystkich obcych substancji w ciele Rayquazy - tym samym wyzwalając go spod kontroli Team Delta.

VII
Zniszczenie

Cytat:

Rayquaza ocknął się na zwalonym budynku, odzyskując własną wolę ale nic poza tym. Wyrwał się spod kontroli organizacji która teraz chciała zniszczyć świat. Przy nim siedział jakiś chłopak, miał może 12 lat, na plecach zarzucony karabin a na głowie prosty hełm. Ubrany był w moro. Rayquaza od razu po odzyskaniu świadomości podniósł się, po czym zaryczał wściekle. Na miejscu zjawiło się od razu kilka innych przedstawicieli Team Delta, jednak to było dla nich zgubne. Pokurywani snajperzy od razu ich zastrzelili. Rayquaza natomiast czuł w sobie tylko złość, przypominając sobie te wszystkie okrucieństwa jekie zgotowała mu Delta. Pamiętał Deoxys, niewinnego pokemona który przecież nikc nikomu nie zrobił a też został zamknięty w głównym ośrodku Team Delta. Nagle ciało Rayquazy zaczęło się zmieniać, zielone łuski przeszły w głęboką czerń a złote znaki na ciele zrobiły się krwistoczerwone. Chwilę po tym wszedł w formę Mega i udał się w stronę pola bitwy
- Zapłacą mi za to. Zniszczę ich wszystkich
Pomimo odzyskania własnej świadomości, dalej był istotą dotkniętą złem, skrzywdzoną, niemal zniszczoną doszczętnie od środka. I teraz ogień nienawiści płonął w nim tak mocno, że nawet pociski które leciały w jego stronę rozpadały się nim w ogóle do niego dotarły. Rayquaza zużył prawie całą swoją moc i energię na zniszczenie całej organizacji Delta. Ze wszystkich ich buynków zostały zgliszcza, żaden członek nie przeżył. Jukain powiedział pewnej grupie żołnieży wszystko co wiedział o Team Delta, przez co i wojsko pomogło mu w niszczeniu tej zarazy. Oczywiście nie trwało to kilka minut a lata. Lata przepełnione nienawiścią, obrazami zakrwawionych ludzi i pokemonów które ślepo podległe Team Delta starały się chronić ich członków. Śmiertelnik jednak nie jest w stanie dorównać rozwścieczonemu Strażnikowi Równowagi. Równowagi której miał strzec, jednak ludzie przyczynili się do zachwiania jej.
Kyogre i Groudon nie zostali obojętni wobec panującego chaosu. Korzystając z nieg, zaczęli przygotowywać się na spotkanie z Rayquazą które było im przeznaczone w walce o Serce Ewolucji.
Niejednokrotnie ludzie widzieli, jak nagle jasna energia niczym kometa, spada z nieba po czym z jej blasku wyłania się agresywny Mega Rayquaza i niszczy. Nie wszyscy ludzie jednak rozumieli, że on teraz niszczy tylko to, co Team Delta stworzył.

VIII
Nowy Początek

Cytat:

Kiedy Delta w końcu została doszczętnie zniszczona, Rayquaza został pokonany przez zmasowany atak na jego osobę - był osłabiony przez co łatwiejszy do wprowadzenia w pułpakę - zanim jednak stracił świadomość, jakaś cząstka jego dawnego ja obudziła się i Rayquaza ponownie wystrzelił ze swojego ciała złote nici - wspomnienia, chociaż złe, rozleciały się po całym świecie trafiając w przypadkowe miejsce.
Kiedy Jukain opadł bez sił na ziemię, wychodząc z formy Mega, ktoś rzucił w niego Masterballem. Następnie ów przedmiot został wywieziony na kraniec świata, do najgłębszej dziury jaka istniłała. Masterball zakopano i pozostawiono do zapomnienia.
Był jeden powód dlaczego Team Delta nie trzymał Rayquazy bezpośrednio w tej kulce, tylko znalazł odpowiedni zamiennik. Efektem ubocznych tych płynów było wymazywanie się wspomnień podczas przebywania w 'ballu. Zawarte w nim surowce tak działały na substancje. Jedna z tych substancji wyjątkowo długo z niego znikała, jej śladowe ilości były w nim kiedy został pochwycony. A z racji tego, że w Masterballu spędził dobre 150 lat...zapomniał wszystko - jak mówić w języku ludzi, każde swoje wspomnienie - i stracił swoją potęgę. Po tak długim przechowywaniu legendy w środku - gdzie cudem jest, że i tak Masterball wytrzymał taki szmat czasu - zniszczony przedmiot otworzył się wypuszczając "wyczyszczonego" (nawet ze swego złego charakteru) smoka-legendę.
Rayquaza pamięta tylko swoje imię oraz dwa słowa - Sir Nicolas.
Obok przedmiotu zwanego Masterball znalazł liścik mówiący o tym, żeby znalazł swoje wspomnienia i ocalił świat przed nadchodzącą katastrofą.
Świat zdołał odrodzić się po wojnie. Część już zapomniała.
Spotkanie z Kyogrem i Groudonem nadejdzie, pytanie tylko czy Rayquaza podoła kolejnemu wyzwaniu którym jest odzywkanie wspomnień. Bez nich nie będzie mógł przejść Mega Ewolucji i nie będzie mógł stać na straży równowagi między Ogniem a Wodą.
_________________
Lorem ipsum
multi Kaiwe

________________
  
 
     
Zły Orzeszek 
I comming fucking world!


Dołączyła: 24 Kwi 2016
Posty: 557
Wysłany: 2018-04-26, 13:36   


zapasowy post
_________________
Lorem ipsum
multi Kaiwe

________________
  
 
     
Zły Orzeszek 
I comming fucking world!


Dołączyła: 24 Kwi 2016
Posty: 557
Wysłany: 2018-04-26, 13:36   

Miesięczne ataki:
kwiecień 2018 - Dracon Ascent
maj 2018 - Avalanche

czerwiec 2018 - Secret Power

Poziomy:
4 RC - Dzień Dziecka
5 RC - event u mojego MG
_________________
Lorem ipsum
multi Kaiwe

________________
  
 
     
Zły Orzeszek 
I comming fucking world!


Dołączyła: 24 Kwi 2016
Posty: 557
Wysłany: 2018-04-26, 13:36   

Galeria.
_________________
Lorem ipsum
multi Kaiwe

________________
  
 
     
Gwen Brown 
Uszanowanko!


Wiek: 29
Dołączyła: 24 Kwi 2016
Posty: 7162
Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2018-04-29, 08:31   

_________________
Gwen Brown: | KP | Bank | BOX | Trofea | CD | Jeziorko | Rezerwat | Ogródek | Zima | Lato | Stragan |

Ariana: | Poke-KP |

Astrid: | KP | Bank | BOX | Trofea |

~~~
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Graficy
Sojusznicy:

Panda
35451075
Yukiyorin

Did
44021735

Daisy7
ania.daisy7

Księciu
raivvitch

WAW Pokemon

SNM
SnM

PokeSerwis

Kurs Manga

Re:Start

Anime Centrum
anime online

Lucid Dream

Stray Dogs

Rainbow RPG
Rainbow RPG

Cytadela

Proelium

Riverdale

Eclipse
Eclipse

Oversoul

Morsmordre

Ninshu

Dragon - Space Trip
Dragonst

Nemea

Orchard Stable

Genetrix

Hetaliowe Awokado

Rabbit Doubt

France

New York City

Czarodzieje

Vampire Diaries
Vampire Diaries

Disney World

Sekret Miasta

Epoka Nordlingów

Skraj

Dragon Domination

Horizon

Valor

Into Darkness

Life Sucks

YLO

Inno Świat

Over Undertale
over-undertale

Dysharmonia

Eridani

Camp of shadows

Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Tvedeane

Kundle

Zmiennokształtni
www.zmiennoksztaltni.wxv.pl

Magic Lullaby

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Maligna

FT Path Magician

Luciferum
Luciferum zaprasza!

Stado psów

Ninja Clan Wars

Mortis

Czarny Horyzont

Ardhi

Artemida - Warrior Cats

Drachen

The Avengers

Noctus

Kraina Snów

Dragon Ball - Another Universe

Wishtown

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

Virus

Mystery Town

Avengers Assemble

Bleach Other World
Bleach OtherWorld

Wizard's World

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Panda & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.

Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.

Pokemon Crystal launched 2011-03-23.