Pokemon Crystal Strona Główna Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Kyuubi
2018-08-11, 12:43
luna ver.2.0
Autor Wiadomość
Luna 



Wiek: 30
Dołączyła: 03 Sie 2017
Posty: 86
Wysłany: 2018-05-05, 17:44   luna ver.2.0














Uroda Luny nie jest wybitnie oryginalna. W całokształcie można określić ją mianem „ładnej” i wcale nie będzie to naciągana opinia, jednak kobieta nie ma żadnych charakterystycznych cech w wyglądzie, aby zapamiętać ją na dłużej. Długie, różowe włosy są jej chlubą, ale co z tego, jeśli tryb życia, jaki prowadzi sprawił, że są wiecznie rozczochrane, ledwo co możliwe do okiełznania. Wiecie jak wygląda dyrygent u szczytu swej kariery, po najbardziej emocjonującym koncercie swojego żywota? Luna wygląda podobnie po każdym skończonym dniu zajęć. Spojrzenie ma zazwyczaj ciekawe świata, błękitne tęczówki zdradzają więcej uczuć, niż chciałaby okazać, tylko trzeba być dobrym obserwatorem, aby rozszyfrować ich znaczenie. Alabastrowa cera, niemal przeciętny, może lekko ponad normę wzrost i nieco wychudzona, sylwetka bez większych zaokrągleń również nie pozwalają wybić się jej z szarego tłumu. Swoją nieszczególność nadrabia zaś strojem. Bawełna, jedwab, koronki i kokardki – nieważne, jaki materiał, w jej wykonaniu z pewnością znajdzie zastosowanie. Aby tylko było kolorowo i fikuśnie! Przez różne kroje i żywe barwy nie tylko wygląda na cyrkowca, ale też pod tym względem jak najbardziej odstaje od reszty mieszkańców, nie wspominając o perfekcyjnie nudnych uczennicach w swoich jednakowych mundurkach. Poznać można ją po typowym, charakterystycznym sposobie poruszania się i żywej gestykulacji. Po co mówić normalnie, skoro można namachać się rękoma i przekazać daną treść w sposób równie ciekawy, co zabawny? Żywa. Uśmiechnięta. Jest wszędzie, nawet gdy jej nie ma. Głośna, niespokojna. Miniecie się na ulicy, na korytarzu – możesz wyrzucić z głowy jej aparycję, niespecjalnie wyróżniającą się od reszty, ale nie zapomnisz prędko o tej wiecznie płonącym temperamencie, ikrze w oczach, jakiej nie ugasi chociażby najsilniejszy sztorm. Nie sposób też zapomnieć o znamieniu na jej ramieniu - czerwonym 03 odciśniętym na stałe na jej ciele - chociaż ona sama wolałaby o tym nie wspominać.




Panna Tomoe to wesoła, otwarta na świat i ludzi osóbka. W codziennych kontaktach bywa dość uciążliwa (ze względu na wrodzoną gadatliwość), nie przeszkadza jej to jednak w ciągłym nawiązywaniu nowych przyjaźni. Zakręcona do kwadratu, myślami zawsze jest w kilku miejscach naraz. Nie lubi wcześnie wstawać, przez co notorycznie spóźniała się na pierwsze lekcje. Nauka nie stanowi zresztą dla niej priorytetu. Luna jest spontaniczna, najpierw coś robi, potem myśli, szczególnie jeśli chodzi o miłość. Zakochuje się z prędkością błyskawicy, niestety w większości przypadków bez wzajemności (obecnie żywi nieco głębsze uczucia do swojej przyjaciółki, Haruki Tenoh). Do jednej z jej głównych pasji należy jedzenie. Uzależniła się od czekolady, za lody w tym smaku mogłaby sprzedać każdą tajemnicę. Poza tym obsesyjnie wręcz wyjada surowy makaron z zupek chińskich. Na co dzień przyjazna dla wszystkich, serdeczna, bezpośrednia do bólu, tolerancyjna. Nie rozpamiętuje długo urazów, potrafi wybaczyć nawet najgorsze świństwo. Punktualność to dla niej abstrakcja. Uwielbia wszystko, co tandetne, czego najlepszym przejawem jest kolor jej włosów, oscylujący w różnych tonacjach różu. Najogólniej rzecz ujmując, nie przepracowuje się, ale nie lubi nazywania ją leniwą. Woli określenie energooszczędna. Ciągle wykazuje niczym nieuzasadnioną tendencję do pakowania się w kłopoty, z których niełatwo jej potem wybrnąć.






Był dwudziesty piąty dzień grudnia 1993 roku. Tak srogiej zimy, jaka wtedy skuła lodem i mrozem ziemię, nie pamiętali najstarsi ludzie. W zasypanej przez padający nieustannie śnieg, położonej wśród wzgórz dolinie, skrywała się niewielka wioska, zamieszkiwana przez plemię Tomoe. Jego członkowie, odziani w ciepłe stroje, jak co roku wylegli na ulice, by razem móc cieszyć się i śpiewać bożonarodzeniowe kolędy wokół ogromnej, przystrojonej w bombki i łańcuchy choinki. Święta stanowiły jeden z niewielu okresów w roku, kiedy mogli pozwolić sobie na tego typu zachowania. Zazwyczaj, ze względu na wrodzoną przezorność unikali hałasu i rozgłosu sądząc, że im mniej osób wie o ich istnieniu, tym lepiej. Niestety, rozbawieni członkowie klanu nie spodziewali się nawet, że ten dzień okaże się dla nich niezwykły nie tylko ze względu na świąteczne uniesienia...

*

Powoli, torując sobie drogę pośród ogromnych zasp, czworo wędrowców kierowało się w stronę świątyni. Szczelnie osłonięci przed wiatrem, skrywali twarze pod kapturami długich, czarnych, powłóczystych peleryn. Poruszali się bezszelestnie, śnieg tłumił ich kroki. Przez większość marszu żaden z nich nie odezwał się nawet słowem, jednak w pewnym momencie zaczęli rozmawiać. Najniższy z trójki wędrowców, ogarnięty nagłymi wątpliwościami, powiedział:
- Nie możemy tego zrobić! Skazujemy ją na śmierć! Jak wy możecie!
-Za chwilę zobaczysz, jak - w głosie najwyższego czuło się spokój, a nawet lekką satysfakcję. - Macie szczęście, że otrzymaliście szansę naprawy swych błędów. Jeśli się zawahacie - mówiąc to przeszył spojrzeniem obu towarzyszy - spotka was taki sam los, jak ich.
- Chcesz mnie zastraszyć?! Nie licz na to! Udajesz wiernego sługę, ale gdzie byłeś, kiedy nasz Pan naprawdę nas potrzebował? Tylko ja nigdy się go nie wyparłem.
- A co do dzieciaka - trzeci włączył się do rozmowy - stary go nie zabije, to sprzeczne z jego zasadami. Jeśli tylko dobrze zagramy swoje role, mała powinna być bezpieczna.
Trzyletnia dziewczynka, o której była mowa, szła powoli za swoimi opiekunami, niezdolna utrzymać wymaganego tempa. Wiatr smagał ją po policzkach i wywoływał dreszcze na całym ciele, gdy przedzierał się przez jej lichy płaszczyk. Zaraz też zaczęło jej burczeć w brzuchu. Nie mogąc się już dłużej opanować, zaczęła przeraźliwie płakać. Wędrowcy natychmiast się odwrócili.
- Ucisz ją jakoś! - wrzasnął do tego niższego Josuke - jeśli zaraz się nie zamknie, ktoś może nas zauważyć!
Mężczyzna wziął dziecko na ręce, chroniąc ją przed zimnem w swoich ramionach. Zmęczony malec prawie natychmiast zasnął. Resztę drogi spędzili w milczeniu. Najniższy z wędrowców nie odważył się już nawiązać dialogu. Marsz pośrod ośnieżonych szczytów drzew, zasp, jezior pokrytych lodową taflą minął mu zaskakująco szybko. Trójka zakapturzonych osobników stanęła na szczycie wzgórza. W oddali majaczyła ledwie widoczna pośród śnieżycy wioska.
- Osada klanu Tomoe. Psów i zdrajców. Zobaczymy, jak zareagują na nasz mały prezent. - powiedział, patrząc na dziecko i wyszczerzając zęby w szyderczym uśmiechu.
Po tych słowach cała czwórka skierowała się w dół wzniesienia, do położonej w wiosce świątyni.

**

Wędrowcom udało się podejść do bram budynku tak, by nikt go nie zauważył. Czekając, aż ktoś im otworzy, wsłuchiwali się w dźwięk dzwonu.
W końcu wrota rozwarły się. Ich oczom ukazał się wysoki, postawny młodzieniec.
- My do Hirokiego Tomoe, chcemy zostawić to dziecko pod jego opieką. - Josuke nie silił się na grzecznościowe formułki.
Chłopak natychmiast obrócił się na pięcie i pobiegł po przełożonego. Wrócił po chwili, wraz z staruszkiem niewielkiego wzrostu Kapłan bacznie przyglądał się przybyszom, ale nie rozpoznał ich w twarzach osłoniętych kapturami.
- Witaj, Panie - w głosie Josuke dało się wyczuć przy tych słowach pewną ironię - przyjmij, proszę dziewczynkę i pozwól jej mieszkać w świątyni. To sierota, znaleźliśmy ją błąkającą się na mrozie. Czuliśmy się zobowiązani odprowadzić ją tutaj - wypowiedź została zakończona sztucznym, wymuszonym uśmiechem.
Stary nie do końca wierzył w historyjkę podróżników, wydali mu się oni podejrzani. Postanowił jednak zabrać od nich dziecko. Po pierwsze, nie mógł odmówić, obyczaj nakazywał przyjmowanie wszystkich niechcianych dzieci do świątyni, a po drugie nie chciał zostawiać dziewczynki na pastwę tych typów. Kazał więc pomocnikowi wziąć na ręce śpiącą małą i zanieść ją do łóżka, a kiedy się obudzi nakarmić.
- My niestety nie będziemy mogli zostać - ciągnął zakapturzony, wyprzedzając pytanie - i tak straciliśmy już sporo czasu. Pragniemy jeszcze tylko przekazać to - w tym momencie wyciągnął w kierunku starca rękę z medalionem - znaleźliśmy to przy dziecku. Niewiele o niej wiemy, poza tym, że ma na imię Haruka. Więcej nie udało nam się z niej wyciągnąć.
Chwilę jeszcze rozmawiali, dyskutując o losach sieroty. W pewnym momencie najniższy z wędrowców, wiedziony ciekawością, zapytał:
- Dlaczego biją dzwony, Panie? Przecież zawsze można je było usłyszeć tylko w wyjątkowych okazjach?
Towarzysze obrzucili go ostrymi spojrzeniami, mieli przecież szybko się oddalić nie zadając zbędnych pytań. Kapłan zbyt się jednak rozpromienił by to zauważyć, zaraz poinformował ich o fakcie, którym żyła od rana cała wieś: to właśnie dziś przyszła na świat córka wodza plemienia i jego wnuczka, Luna. Mężczyźni złożyli więc życzenia i oddalili się pośpiesznie, by przekazać swemu Panu ważną nowinę.


***

Mamoru Tomoe, przywódca swego rodu, czekał niecierpliwie na narodziny pierworodnego dziecka. Czas spędzony na oczekiwaniu wydawał mu się wiecznością. W końcu jednak drzwi otwarły się i wpuszczono go do pokoju w którym rodziła żona. Mężczyzna podszedł do niej, z każdym krokiem coraz bardziej zaniepokojony. To, co zobaczył, napawało go przerażeniem.
- Staraliśmy się, naprawdę chcieliśmy pomóc Pani Michiru, ale nie udało się... - kobieta asystująca przy porodzie patrzyła na niego obłędnym wzrokiem - umarła, poświęcając swe życie dla córeczki...
Patrząc na spokojną już, jakby pogrążoną we śnie żonę, Mamoru nie chciał słuchać żadnych wyjaśnień. Pragnął tylko zobaczyć dziecko. Córka stanowiła jego ostatnią deskę ratunku. Jeśli nie ona, oszalałby.
- Pokażcie mi dziecko - zarządził.
- Może jeszcze nie, Panie, teraz jesteś w szoku - na twarzach znajdujących się w pomieszczeniu ludzi malowało się przerażenie.
- Dajcie mi córkę i to już! - wykrzyczał. Po chwili kobieta drżącymi rękami podała mu małe zawiniątko.
Mężczyzna przyglądał się dziecku. Po chwili przyszedł następny szok.
- Co, co to jest... Tatuaż.... Znamię, to przeklęte znamię... Moja żona zginęła, ratując tę bestię...
Wszyscy wokół starali się go uspokoić jednak mężczyzna nie słuchał.
- Trzeba ją zabić! Jeśli tego nie zrobimy, zginiemy wszyscy! Moja żona jest jej pierwszą ofiarą!
Totalnie oszołomiony, wyciągnął z kieszeni nóż, ktoś jednak szybko wyrwał mu go z ręki.
- Opanuj się, Panie... Luna musi żyć. Takie było ostatnie życzenie Pani Michiru.
- Luna - wycedził przez zaciśnięte zęby Mamoru. Oddał dziecko osobie stojącej obok, po czym zakrył twarz w dłoniach i gorzko zapłakał.


****

Dwadzieścia pięć lat później


W pierwszy dzień jarmarku odbywającego w położonym w Kanto Vermilion do miasta przybyło wielu gości, m.in. Luna Tomoe. Towarzyszyli jej dziadek, Hiroki, a także jej najlepsza przyjaciółka, Haruka Tenoh. Wszędzie wokół roiło się od spragnionych wrażeń trenerów, koordynatorów, hodowców. 25 letnia dziewczyna spędzająca dotąd czas jedynie w swej maleńkiej rodzinnej wiosce nie widziała nigdy tak licznego i różnorodnego zgromadzenia.
Dziewczyna cieszyła się, że dostała pozwolenie na podróż tutaj, siedzenie samotnie w domu straszliwie już ją nudziło. Mieszkańcy klanu (w tym ojciec) nie chcieli mieć z nią kontaktu, traktowali ją jak powietrze. Luna próbowała zrozumieć ojca, w końcu bardzo kochał jej matkę, dziwiły ją jednak reakcje innych. Zdarzało się nawet podsłuchać rozmowę na swój temat, rozmówcy nazywali ją wtedy wiedźmą i napominali coś o jakiejś klątwie związanej z tatuażem. Wobec dziwnych reakcji na znak, jaki znajdował się na jej ramieniu, Tomoe zaczęła go po prostu ukrywać, dzięki czemu udawało jej się uniknąć przynajmniej części przykrych docinków. Jedynymi osobami, które ją tolerowały, wraz z wszystkimi jej dziwactwami, byli jej dziadek i Haruka, wysoka, inteligentna kobieta o blond włosach, w której Luna najzwyczajniej w świecie się zadurzyła. Wprost uwielbiała takie chwile jak te, kiedy mogli spędzać razem beztrosko czas.
Na placu jeden obok drugiego stały kramy, wabiąc oko jaskrawą mieszaniną kolorów kształtów. Dookoła sprzedawcy zachwalali swoje towary, kupujący ostro targowali się o ceny, a wszelkiego autoramentu artyści - tancerze, żonglerzy, akrobaci i Pokemony - prezentowali swoje umiejętności. W powietrzu rozlegał się gwar.
Tenoh zauważyła coś, co wyraźnie ją zainteresowało: stoisko zapełnione różnego rodzaju książkami.
- Pójdziemy tam - Nie czekając na odpowiedź, złapała Tomoe pod ramię i pociągnęła za sobą.
- Nie - zaprotestowała szybko. Nie po to wyrywała się z wioski, żeby teraz musieć oglądać jakieś opasłe tomiska. - Nie - powtórzyła nie ruszając się z miejsca.
- Jak zwykle uparta - Haruka lekko ją uszczypnęła - tym razem mnie nie przekonasz.
- Ciekawe, co tam jest? - odezwała się dziewczyna, pragnąc odwrócić jej uwagę, i pociągnęła ją ku niewielkiemu kramikowi na końcu rzędu. Był mroczny, zamknięty na głucho. W pogodne, słoneczne popołudnie, kiedy wokół kipiało życie, ten cichy, ciemny kram rzeczywiście sprawiał dziwne wrażenie. Zaintrygowana Luna podeszła bliżej.
- Wejdźcie - odezwał się ze środka zachrypnięty głos.
Razem ostrożnie pchnęli drewniane drzwi, które lekko skrzypnęły, wpuszczając do mrocznego wnętrza słoneczne promienie. Przekroczyły próg. W powietrzu unosił się niezwykły aromat, mocny i słodki, przywodzący na myśl pitny miód. Na środku siedziała po turecku drobna kobieta odziana w luźną, ciemną szatę. Trzęsła się nieustannie, jednak jej oczy błyszczały, chytrze wpatrzone w dziewczęta.
- Co tu się sprzedaje? - zapytała, nie mogąc powstrzymać ciekawości, Luna.
- Co się sprzedaje? - zarechotała staruszka - Coś, czego chcecie, lecz nigdy nie będziecie posiadać.
- To znaczy? - dopytywała, zaintrygowana.
- Coś, co jest już wasze, choć tego nie macie. Coś, co jest bezcenne, a co jednak można kupić.
- Ale co to jest? - zapytała ostro dziewczyna, zniecierpliwiona szaradami staruszki.
- Przyszłość. Wszystko, co będzie, a czego jeszcze nie ma.
- Ach, więc zajmujesz się wróżeniem! - Luna klasnęła w dłonie, szczęśliwa, że rozwiązała zagadkę. - Przepowiesz mi przyszłość.
Staruszka zawahała się, później jednak gestem nakazała usiąść obojgu na ziemi. Posłuchały. Kobieta ujęła dłonie Luny w swoje drżące ręce i utkwiła w niej niepokojące spojrzenie. Przemówiła po bardzo długiej chwili.
- Zuchwałe dziecko, jesteś tym, czym nie będziesz. Staniesz się tym, czym nie jesteś.
Nie miało to większego sensu, w każdym razie Luna go nie dostrzegała.
- Wyczuwam w tobie moce z zaświatów - ciągnęła tamta - posiadasz znamię, prawda?
Tomoe drgnęła, zaskoczona. Przyznała się jednak, a potem, mimo protestów towarzyszki, pokazała tatuaż wróżbitce.
- Tego się obawiałam - kobieta poważnie się zaniepokoiła - dziecko, z pewnością nie masz pojęcia o tym, co teraz ci powiem. Wiedziałaś, że jesteś medium?
- Medium? Ale jak? - Tomoe wpatrywała się przerażonym wzrokiem w rozmówczynię.
- Tak jak myślałam... Nie powiedzieli ci... W takim razie ja jestem zmuszona to zrobić. Słuchaj mnie uważnie, od tego, co powiem, zależy twoje życie.
- Dosyć tego! - Tenoh chciała wyjść, zabierając ze sobą przyjaciółkę, ta jednak słuchała jak zahipnotyzowana. Starucha kontynuowała więc wypowiedź.
- Plemię Tomoe, z którego pochodzisz, skrywa tajemnicę. Sekret, o którym żadna z was miała się nigdy nie dowiedzieć... Wiele lat temu do wioski zamieszkiwanej przez klan przybyła para wędrowców z upadłego miasta. Oboje byli wycieńczeni, ponadto kobieta spodziewała się dziecka, więc nie odmówiono im, kiedy poprosili o schronienie. Kiedy wyzdrowieli, pozwolono im się tam osiedlić. Małżeństwo szybko zaaklimatyzowało się w nowym miejscu, wszyscy ich polubili. Gdy jednak kobieta urodziła bliźnięta, chłopca i dziewczynkę, wszyscy odwrócili się od nich. Panowało przeświadczenie, że narodzenie się bliźniaczego rodzeństwa przynosi nieszczęście i śmierć. Takie dzieci traktowano jak powietrze, nikt nie chciał się z nimi zadawać. Ludzie zaczęli gadać, szybko połączyli fakt upadku miasta i nienaturalnej, w ich mniemaniu, ciąży. Strach ogarnął wszystkich. Przywódca plemienia postawił przybyszom warunek: mogli zostać w wiosce, pod warunkiem, że zabiją bliźnięta...
- Mój ojciec kazał zabić niewinne dzieci... - Lunie nie mieściło się to w głowie.
- ... Mężczyzna bał się ponownej tułaczki, wiedział, co może się stać, jeśli dzieci przeżyją, postanowił więc wypełnić żądanie... Zabił syna. Życie dziewczynki wisiało na włosku, jednak matka jakimś cudem zdołała ją uratować. Podobno kiedy wróciła do domu zastała męża z zakrwawionym mieczem w ręku i widząc, co robi, siłą wyrwała mu go z ręki, ale to tylko niesprawdzone plotki. Faktem jest to, że następnego ranka rodziny nie było już w wiosce. Ich zniknięcie przyjęto z ulgą, przynajmniej do czasu, kiedy pojawiło się pierwsze medium...
- Jak to: "pierwsze"? Jest ich więcej? - zapytały niemal równocześnie.
- Okazało się, że śmierć, z racji tego, że przyszła tak tragicznie i gwałtownie, nie chciała opuścić wioski. Niektóre dzieci, które przychodziły tam na świat, miały na ramionach numery. Widziałam na własne oczy 01 i 02, ty jesteś następna... Otóż w nich, to znaczy w was... Zamieszkały cząstki duszy tego chłopca. Gdy to odkryto, dzieci wyrzucono z wioski, zostały oddane na wychowanie obcym ludziom, którzy nic nie wiedzieli o ich niezwykłości.
- Czyli jestem nawiedzona... - Luna pobladła - to niemożliwe!
- Tatuaż, który mi pokazałaś, to najlepszy dowód. Skup się, jeśli dobrze wykorzystasz swoje połączenie z zaświatami, uzyskasz dodatkową moc. Będzie ci ona potrzebna w znalezieniu pozostałej dwójki.
- Kto powiedział, że mam zamiar ich szukać? - oburzyła się dziewczyna.
- Musisz, jeśli chcesz przeżyć. Masz do wyboru: albo ty zawładniesz cząstką duszy chłopca, albo ona zawładnie tobą. Powinnaś natychmiast wyruszyć na poszukiwania. A ty jej w tym pomożesz. - powiedziała, zwracając się bezpośrednio do Haruki.
- Ale...
- Nie zaprzeczaj. Poznałam medalion twojego ojca.
- Ojca? Wychowałam się w świątyni, nie znam moich rodziców.
- Medalion należał do mężczyzny, który mieszkał w wiosce. Do ojca Luhana. Twojego brata...
- Że niby ja mam być tym zaginionym bliźniakiem! Nie wierzę w te brednie! - zerwała się z miejsca. Na znak protestu chciała pozbyć się naszyjnika, ale kiedy dotknąła go, ten zaczął promieniować jasnym, ciepłym światłem.
- Poznałyście prawdę, więc nie ma już odwrotu. Musicie sprostać przeznaczeniu: odszukać pozostałą dwójkę i razem z nimi zamknąć rozszczepione części duszy chłopca w medalionie.
Tenoh spojrzała zrezygnowanym wzrokiem na staruszkę. Czuła, żeby tu nie wchodzić...
- Jeszcze jedna rada od starej kobiety - wróżbitka najwyraźniej nie chciała dać im spokoju - nie proście nikogo o pomoc i starajcie nie rzucać się w oczy. Członkowie Bractwa Śmierci tylko czekają na takie sygnały z waszej strony. Założyli to stowarzyszenie, kiedy dowiedzieli się, że dusza Luhana nie umarła. Widocznie mają swych szpiegów również wśród plemienia... Za priorytet stawiają sobie wskrzeszenie chłopaka w dorosłym ciele i dokonanie jego rękami zemsty. Przewodzi im Josuke, bezlitosny człowiek.
- Co musimy zrobić najpierw? - zapytały .
- Wykorzystać wasze moce i umiejętności, by dotrzeć do miasta, z którego wyruszyli twoi rodzice, Haruko. Być może tam kryje się jakiś ślad...

*****

Następnego dnia po powrocie z jarmarku Luna i Haruka opuściły wioskę. Powiedziały wszystkim, że udają się w podróż, by poznać świat Pokemon, co było zresztą częściowo zgodne z prawdą, nikomu jednak nie wspomniały o swym głównym celu...





  
 
     
Luna 



Wiek: 30
Dołączyła: 03 Sie 2017
Posty: 86
Wysłany: 2018-05-06, 17:56   





Michiru Tomoe
Zmarła podczas porodu matka Luny. Wrażliwa kobieta o artystycznej duszy. Kochała przyrodę, wyspecjalizowała się w trenowaniu wodnych Pokemonów. Pragnęła, by jej córka była bezpieczna.

*


Mamoru Tomoe
Ojciec Luny, przywódca wioski i klanu Tomoe. Zagubiony między tym, co słuszne, a co nie, często podejmuje kontrowersyjne decyzje. Po śmierci żony pogrążony w głębokiej depresji. Córkę traktuje z wyraźną rezerwą, ignoruje ją. Uważa Lunę za potwora, obwinia ją o śmierć Michiru.

*


Hiroki Tomoe
Dziadek Luny, jedna z niewielu osób, która się jej nie boi i się o nią troszczy. Opiekun świątyni znajdującej się w wiosce, prowadzi przy niej przytułek dla niechcianych dzieci, do którego trafiła w młodości Haruka.

*


Haruka Tenoh
Przyjaciółka i obiekt westchnień Luny. Przez swój styl czasem mylona z chłopakiem. W dzieciństwie została podrzucona do wioski klanu Tomoe przez Bractwo Śmierci. Jest jednym z bliźniaczych dzieci, jej brata zamordował własny ojciec.

*


Kenjiro Tenoh
Ojciec Haruki i Luhana, po wydarzeniach w wiosce klanu Tomoe założył Bractwo Śmierci. Prazałe zemsty za wszelką cenę, kazał oddać córkę do siedziby wroga licząc, że na mieszkańców wioski zacznie działać "klątwa bliźniaczych dzieci". Pod wpływem tragedii zmienił się na gorsze, dzieci nic dla niego nie znaczą. Chce wskrzesić syna i posługując się nim dokonać zemsty.

*


Josuke Kaio
Jeden z najważniejszych i najbrutalniejszych członków Bractwa Śmierci. Przebiegły i chytry, dzięki intrygom i agresywnemu podejściu wspina się po szczeblach kryminalnej kariery. Przewodził akcją dostarczenia małej Haruki do wioski.
  
 
     
Luna 



Wiek: 30
Dołączyła: 03 Sie 2017
Posty: 86
Wysłany: 2018-05-07, 01:24   








trenerka I ewolucjonistka I 28yo


Haruka wychowała się w sierocińcu kierowanym przez Hirokiego Tomoe. Znalazła się tam przez własnego, ogarniętego żądzą zemsty ojca. Po rozmowie z czarownicą i poznaniu szczegółów ze swej przeszłości poprzysięgła przeszkodzić rodzicielowi w realizacji jego niecnego planu, a także chronić nieroztropną Lunę podczas podróży. Chce dowiedzieć się, co stało się z jej matką i uczcić pamięć brata.

Tenoh to wyzwolona kobieta, świadoma własnej wartości i żyjąca w zgodzie z własnymi przekonaniami. Preferuje praktyczność i wygodę nad kobiecy styl i delikatność. Typowa chłopczyca, czasem nawet ludzie zwracają się do niej przez pomyłkę jak do mężczyzny. Haruka uwielbia jazdę samochodem, trenuje sporty walki, potrafi dokonać drobnych napraw, robi wszystko, by być samodzielna i niezależna.

~*~


C H A R M A N D E R
fire type l lvl 5 l male
Charmander(16lvl) -> Charmelion(36lvl) -> Charizard(Mega Stone X or Y) -> Mega Charizard X or Mega Charizard Y


Ataki: Scratch, Growl

Umiejętność: BLAZE - kiedy HP pkmn spada poniżej 1/3, to ataki ogniste zadają 1,5 raza większe obrażenia

Historia: Charmander właściwie sam "wprosił się" na Pokemona Haruki. Został znaleziony niedługo po wykluciu się, jako kompletny malec, obok zniszczonego, opuszczonego gniazda. Była ulewa, a on ledwo żył, jego ogień na ogonku prawie zgasł. Dzięki dobremu człowiekowi, który tamtędy przechodził, trafił do położonej nieopodal wioski klanu Tomoe i tamtejszego profesora Pokemon, u którego uczyła się Haruka. Dziewczyna ratowała go z takim oddaniem, że stworek traktuje ją praktycznie jak matkę, nie opuszcza jej na krok. Haruce ciężko to czasem znieść, bo mały jest niezdarny i wyczulony na punkcie własnego ogona, ale przywykła do niego i chce go szkolić.
  
 
     
Luna 



Wiek: 30
Dołączyła: 03 Sie 2017
Posty: 86
Wysłany: 2018-05-07, 20:32   


podane lvl ewolucji zostały dostosowane do profesji, są o 2lvl niższe niż normalnie





Poziom: 6
Typ: ground l dragon
Płeć: samiec
Ewolucja: Gible(22lvl) ➡ Gabite(46lvl) ➡ Garchomp (Garchompite) ➡ Mega Garchomp
Umiejętność: Rough Skin - kiedy PKMN zostaje zaatakowany fizycznym atakiem, HP przeciwnika spada o 1/16 wartości maksymalnej
Trzyma: -
Charakter i historia: ciekawski stworek o walecznej, odważnej naturze, wyhodowany z jajka przez profesora PKMN z klanu Tomoe. Luna często odwiedzała naukowca, a ten widząc, jak dobrze dogaduje się z Gible i jak dobry mają na siebie wzajemnie wpływ, podarował go dziewczynie jako startera.
Ataki: Tackle, Sand Attack, Incinerate






  
 
     
Luna 



Wiek: 30
Dołączyła: 03 Sie 2017
Posty: 86
Wysłany: 2018-05-07, 22:18   




Box I Konto I Trofea



Ekwipunek:
- pieniądze
- pokedex
- 5x pokeball



COMIESIĘCZNY +1LVL I ATAK DLA PKM
lipiec '18
+1lvl dla Gible i transfer move Incinerate




Rozpiska lvl
Kod:
GIBLE
start -> lvl 5
lipiec '18
25.07.
+1 lvl (comiesięczny bonus)




  
 
     
Księciu 
pstryk

Wiek: 30
Dołączył: 23 Kwi 2016
Posty: 1996
Skąd: Kraków
Wysłany: 2018-05-07, 23:07   

_________________


MXander Hale
Karta Postaci | Box | Bank | Trofea
 
     
Kyuubi
Your worst nightmare


Dołączył: 24 Kwi 2016
Posty: 1634
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-08-11, 12:42   

_________________
Czy moje życie jest jakąś reżyserowaną na kolanie w sklepie zoologicznym grą komputerową? - DC1

[Chiyuri | Box | Bank] | [Joyce | Box | Bank] | [Yuuji | Box | Bank]
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Graficy
Sojusznicy:

Panda
35451075
Yukiyorin

Did
44021735

Daisy7
ania.daisy7

Księciu
raivvitch

WAW Pokemon

SNM
SnM

PokeSerwis

Kurs Manga

Re:Start

Anime Centrum
anime online

Lucid Dream

Stray Dogs

Rainbow RPG
Rainbow RPG

Cytadela

Proelium

Riverdale

Eclipse
Eclipse

Oversoul

Morsmordre

Ninshu

Dragon - Space Trip
Dragonst

Nemea

Orchard Stable

Genetrix

Hetaliowe Awokado

Rabbit Doubt

France

New York City

Czarodzieje

Vampire Diaries
Vampire Diaries

Disney World

Sekret Miasta

Epoka Nordlingów

Skraj

Dragon Domination

Horizon

Valor

Into Darkness

Life Sucks

YLO

Inno Świat

Over Undertale
over-undertale

Dysharmonia

Eridani

Camp of shadows

Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Tvedeane

Kundle

Zmiennokształtni
www.zmiennoksztaltni.wxv.pl

Magic Lullaby

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Maligna

FT Path Magician

Luciferum
Luciferum zaprasza!

Stado psów

Ninja Clan Wars

Mortis

Czarny Horyzont

Ardhi

Artemida - Warrior Cats

Drachen

The Avengers

Noctus

Kraina Snów

Dragon Ball - Another Universe

Wishtown

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

Virus

Mystery Town

Avengers Assemble

Bleach Other World
Bleach OtherWorld

Wizard's World

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Panda & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.

Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.

Pokemon Crystal launched 2011-03-23.