Pokemon Crystal Strona Główna Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Na przygodę nigdy nie jest za późno
Autor Wiadomość
DC1 
dece


Dołączył: 15 Sie 2017
Posty: 916
Wysłany: 2018-06-11, 23:54   

Wzruszyłem oczami, podnosząc telefon z ziemi i oglądając zniszczenia.
- Mógłbym, gdybyśmy nie byli w środku lasu. Nie spodziewałem się tutaj zasięgu. Poza tym sądziłem, że to będzie dziwne, że wysyłam Ci zdjęcie, które satelitą biegnie przez cały glob, skoro stoimy parę metrów od siebie. Jak dzieciaki, które chodzą tylko z nosami w telefonach. - westchnąłem, wkładając urządzenie do kieszonki. Od parudziesięciu minut siedzimy w kopalni, wróć: ja siedzę w środku dziury w kopalni zlokalizowanej... pośrodku niczego, ratując jakiegoś pokemona, którego widzę pierwszy raz na oczy, a ona sobie wiąże kieszonkę na linie. Oczekiwałbym jakiegoś bardziej praktycznego wykorzystania jej sprytu i inteligencji. Oczywiście jej tego nie powiem, bo podróżowałbym od tej chwili tylko z Shinxem, no ale nieważne. Po prostu byłem zły z powodu telefonu i musiałem się na kimś wyżyć. A nie miałem racji?
- Dobra, gotowe. - machnąłem dłonią, dając znak, by wciągnęła linę na górę. Sam wróciłem do odkopywania Nidorana, cały czas zerkając na świecący kamień.
  
 
     
Kyuubi
Your worst nightmare


Dołączył: 24 Kwi 2016
Posty: 1634
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-06-12, 00:15   

- Mam dwie kreski - stwierdziła, wciągając linę na górę. Wyjęła ze środka kamyk, który znalazłeś, i zachwyciła się jego tęczowym blaskiem, w ogóle nie zwracając uwagi na oczywistą irytację w Twoim głosie. Albo udawała, że jej nie słyszy, żeby jeszcze bardziej Cię nie nakręcać. Zrzuciła kieszonkę z powrotem na dół. Ty zaś już prawie odkopałeś gryzonia... Gdyby nie jeden, mały błąd. Zupełnym przypadkiem zahaczyłeś ręką o trujący kolec myszy. Z początku nawet tego nie zauważyłeś, bo ranka była niewielka, jednak po chwili jad i zmęczenie zaczęły robić swoje. Ostatnie, co pamiętasz, to wołanie Collie i przerażone spojrzenie Nidorana. Osunąłeś się na ziemię.


Obudził Cię powtarzający się, uporczywy dźwięk. Kap, kap, kap, kap... Kiedy już udało Ci się uchylić jedną powiekę, okazało się, że znajdujesz się w łóżku, w jasnym, sterylnym pomieszczeniu. Upierdliwe kapanie to nic innego, jak pozostałości nocnego deszczu skapujące z rynny na parapet. W nogach Twojego łóżka leżał fioletowy pokemon poobwijany bandażami - na pierwszy rzut oka przypominał Nidorana, jednak był nieco większy. Gdybyś odwrócił głowę, zauważyłbyś na drugim łóżku Collie, która spała w najlepsze z samiczką Nidorana na głowie. Spod kołdry wystawało jej kolano i cała prawa ręka. Obie kończyny były solidnie podrapane, jakby dziewczyna przyzwoicie wyrżnęła raz lub dwa. Ewentualnie pięć. W kącie pokoju spał zwinięty Shinx. Pokój, w którym się znajdowałeś, był praktycznie pusty - znajdowały się tu tylko dwa łóżka z szafkami nocnymi, stolik i krzesełko. I stojak na kroplówki, na którym takowa właśnie wisiała. Chwilę zajęło Ci zorientowanie się, że do buteleczki z życiodajnym płynem podpięty jesteś Ty sam.
_________________
Czy moje życie jest jakąś reżyserowaną na kolanie w sklepie zoologicznym grą komputerową? - DC1

[Chiyuri | Box | Bank] | [Joyce | Box | Bank] | [Yuuji | Box | Bank]
 
     
DC1 
dece


Dołączył: 15 Sie 2017
Posty: 916
Wysłany: 2018-06-12, 00:48   

/Myślałem, że ta sakiewka to na telefon, ale w sumie to nawet dobrze, że wychwytujesz i poprawiasz moją głupotę. xD/

Złapałem się za głowę, zasłaniając oczy przed rażącym światłem. Co się stało? Gdzie jestem? Oczy pieką mnie niemiłosiernie, kiedy próbuję choćby lekko otworzyć powieki. Musiałem długo być nieprzytomny. Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Która godzina? Nie ma tu żadnych okien, zegarka też nie jestem w stanie dostrzec przez światłowstręt. A może raczej powinienem rozglądać się za kalendarzem, bo nie miałem pojęcia ile dni minęło, odkąd straciłem przytomność. Zebrałem szybko myśli, a raczej wspomnienia - ostatnie które jestem w stanie przywołać. Widocznie musiałem zrobić sobie krzywdę w kopalni, ale jak się tutaj znalazłem? Collie wezwała pomoc czy przyniosła mnie tutaj? Pytań było tak dużo, że nawet nie zastanawiałem się, czemu jakiś pokemon leży na moim łóżku. Bynajmniej nie wyglądał na Rattatę, a ja nie byłem jeszcze w stanie bliżej przyjrzeć się mu z bliska. Widziałem jednak wystarczająco, by stwierdzić, że niebieska plamka w rogu pokoju to zapewne Shinx, a Collie leży na łóżku tuż obok mnie.
Ah, wygląda słodko, kiedy śpi. - pomyślałem. Nie chciałem jej budzić, jednak nie zamierzałem leżeć bezczynnie na szpitalnym(?) łożu. No i wypadałoby się dowiedzieć, co się u licha stało. Podniosłem się do pozycji siedzącej i oparłem się o plecami o przód łóżka, szperając po omacku po blacie swojej szafeczki. Pech chciał, że przypadkowo strąciłem telefon (znowu!), który upadł na ziemię i z pewnością narobił trochę hałasu.
 
     
Kyuubi
Your worst nightmare


Dołączył: 24 Kwi 2016
Posty: 1634
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-06-12, 01:07   

/Zderpiłam, bo myślałam, że patrzysz jak ten kamień wciąga. xD/

Niestety, w pobliżu nie było żadnego notatnika, urządzenia czy czegokolwiek, co podpowiedziałoby Ci, jaki w ogóle jest dzień. No, może poza Collie, która smacznie spała... Przynajmniej do czasu, kiedy nie zwaliłeś z szafki swojego telefonu. Rysa, która powstała w kopalni nieco się rozprzestrzeniła, pochłaniając kolejny, cenny kawałeczek ekranu.
- O, wstałeś - Collie przetarła oczy i podniosła się do pozycji siedzącej, kiedy narobiłeś rabanu. Nidoran spadła z jej głowy i również się obudziła, patrząc teraz na nią z wyrzutem. - Nawet nie wiesz, ile Cię ominęło.
Dziewczyna spuściła nogi na ziemię i wstała, nieco chwiejnie. Spała w piżamie - bluzce na ramiączkach i krótkich spodenkach. Dopiero teraz mogłeś obejrzeć jej zadrapania w pełnej okazałości. Otworzyła szafkę, która znajdowała się przy jej łóżku i wyjęła z niej szklankę i butelkę wody. Napełniła naczynko i podała Ci je.
- Uważaj na kroplówkę, żebyś sobie wenflonu nie wyrwał. Pielęgniarki trochę Cię nawodniły, żeby rozrzedzić tą odrobinkę trucizny, która sobie po Tobie krążyła. - uprzedziła. I faktycznie, zacząłeś odczuwać skutki wpompowywania w Ciebie takiej ilości płynów. Zwyczajnie przeraźliwie chciało Ci się siku.
_________________
Czy moje życie jest jakąś reżyserowaną na kolanie w sklepie zoologicznym grą komputerową? - DC1

[Chiyuri | Box | Bank] | [Joyce | Box | Bank] | [Yuuji | Box | Bank]
 
     
DC1 
dece


Dołączył: 15 Sie 2017
Posty: 916
Wysłany: 2018-06-12, 01:31   

Nawet nie zwróciłbym uwagi na telefon, gdyby nie hałas, który który obudził pół sali.
- Oj, przepraszam. Nie chciałem Was obudzić. - podniosłem się jeszcze bardziej i zabrałem z ziemi telefon, odkładając go z powrotem na szafkę. - Wszystko w porządku? - wskazałem na rany, które zdobiły większość jej ciała. Nie mogłem doczekać się, aż powie mi co się właściwie stało, ale nie chciałem być niegrzeczny w obliczu tego, że jak widać sama nie wyszła z tego bez szwanku. Domyśliłem się już w międzyczasie, że znajduję się na sali szpitalnej, może w Pewter City. Swoją drogą czy wszystkie sale szpitalne muszą wyglądać tak przerażająco pusto i jasno? W pierwszej chwili po obudzeniu poczułem się jak w jakimś chorym horrorze. Aż mnie przeszły ciarki! Wracając jednak do rzeczywistości: podziękowałem, odbierając od Collie szkło z wodą i wypiłem niewielką jej część. W ustach miałem tak sucho, jakbym leżał tutaj przynajmniej miesiąc. Po tym wszystkim będę miał chyba fobię szpitalną. Jeśli tylko dowiem się w końcu, jak tutaj trafiłem.
- A więc, co się stało? Opowiedz mi wszystko, krok po kroku. Ostatnie co pamiętam to kopalnia i jakiś ból. A potem... ciemność. - powiedziałem, wyczekując od razu odpowiedzi. Rzeczywiście, odczuwałem potrzebę skorzystania z łazienki, jednak ciekawość była silniejsza.
 
     
Kyuubi
Your worst nightmare


Dołączył: 24 Kwi 2016
Posty: 1634
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-06-12, 01:45   

- Nie, to nic - Collie machnęła ręką, kiedy zacząłeś przepraszać za obudzenie jej. - Kiedy dziabnąłeś się kolcem Nidorana, ten tak się przeraził, że ewoluował, żeby wyrwać się spod pozostałości tego gruzu i sprawdzić, czy wszystko z Tobą w porządku. Niestety nie było, dostałeś jakichś podejrzanych drgawek, więc zjechałam do Ciebie najszybciej, jak się dało. Jako, że niestety nie udało mi się Ciebie wynieść na plecach, bo bezwładne ciało waży jakieś trzy tony, dogadaliśmy się z Nidorino... Dał się złapać w pokeball. W ten sposób wypuściłam go na górze, a że po ewolucji przybyło mu trochę siły i masy, to po oplątaniu go nieco liną zwyczajnie nas wywlókł. Zaproponowałam, że zwrócę mu wolność, ale odmówił. Od tej chwili nie odstępuje Cię na krok. - dziewczyna również pociągnęła łyk wody - Nie mając zbytnio innego wyboru wzięłam Cię na plecy i dowlokłam do drogi. Byliśmy bardzo blisko Centrum, wyobrażasz sobie? Po drodze wyłożyłam się jak długa, bo trochę mnie siły opuściły, ale jakoś poszło. Po udzieleniu pierwszej pomocy przewieźli nas do Centrum w Pewter. A, pozwoliłam sobie oddać wszystkie pokemony do leczenia, łącznie z Shinxem i Rattatą. Mysz jest na parterze, dostaje jakieś odżywki, jest zdecydowanie żywsza niż wtedy, gdy ją spotkaliśmy. Pielęgniarka mówiła, że potrzebuje tylko trochę troski.
Collie położyła przed Tobą dwa pokeballe. Jeden z nich należał do Rattaty, drugi zaś do Nidorino.
- Myślę, że powinieneś się nimi zająć.
_________________
Czy moje życie jest jakąś reżyserowaną na kolanie w sklepie zoologicznym grą komputerową? - DC1

[Chiyuri | Box | Bank] | [Joyce | Box | Bank] | [Yuuji | Box | Bank]
 
     
DC1 
dece


Dołączył: 15 Sie 2017
Posty: 916
Wysłany: 2018-06-12, 20:34   

Słuchałem, jak zamurowany w jednej pozycji, wciąż trzymając w dłoni szklankę z wodą. Nie wiedziałem co powiedzieć, od czego zacząć. Odstawiłem szklankę na szafkę, zaraz obok telefonu, z należytą ostrożnością, bo wciąż czułem ogólne osłabienie. Gdy Collie przestała mówić, spojrzałem jej w oczy i odparłem:
- Nie wiem co powiedzieć. Gdyby nie ty, nie wyszedłbym z tego. Uratowałaś mi życie, dosłownie.
W tej chwili uderzyło mnie poczucie winy za moje zachowanie w kopalni. Chciała mi wtedy tylko pomóc - mi i Nidoranowi - a ja burknąłem na nią, jak obrażone dziecko. Partnerzy w podróży powinni być dla siebie podporą, wzajemnie się dopełniać, a nie strzelać fochy przy pierwszym niepowodzeniu. Niepowodzeniu, które zresztą było moją winą; nikogo innego.
- Cała ta opowieść wydaje się na tyle niesamowita i surrealistyczna, że nie mam pojęcia czy w podobnej sytuacji, gdyby role się odwróciły, potrafiłbym zachować zimną głowę i Ci pomóc. Dziękuję, nie masz pojęcia, jak bardzo. - wyciągnąłem rękę w jej kierunku i złapałem Collie za dłoń. Pewnie przy okazji dość dziwnie się zarumieniłem, ale nie miałem na myśli nic złego. Chciałem jej po prostu podziękować.
- A więc od teraz jestem Twoim dłużnikiem. Jego również. - uśmiechnąłem się spoglądając na Nidorana, wciąż śpiącego w moich nogach. Musiał się bardzo zestresować i zmęczyć, skoro cały ten łomot i nasza rozmowa nie zdołały go obudzić. - Gdyby nie on, nie byłoby mnie tutaj. Z drugiej strony, gdyby nie Ty.. - rzuciłem okiem na Collie - ..on mógłby nigdy nie wydostać się z tej jamy.
Byłem zbity z tropu całą tą sytuacją. Zdobyłem dwa pokemony, a nie zasłużyłem na żadnego z nich. Wszystko, co udało nam się do tej pory, jest jej zasługą, a to ja zbieram te, powiedzmy laury. Poważnie, powinna dostać chociaż jakieś większe podziękowanie, kiedy zgłosimy istnienie tej kopalni dla miejscowych władz. Z drugiej strony, samiczka wyraźnie ją polubiła; mnie zaś wręcz przeciwnie za nieoczekiwana pobudkę. Uśmiechnąłem się w myślach, a może nieświadomie nie tylko w myślach, gdy spojrzałem na jasnoniebieskiego stworka, który siedział obok niej wyraźnie zaspany.
- To niesamowite, co nie? Ewoluował nie podczas walki czy treningu, a sam z siebie, kiedy musiał wykazać się siłą. Nigdy o czymś takim nie słyszałem. Ledwo wyszliśmy z Viridian, a ja już tak dużo razy zdążyłem skonfrontować moją wiedzę z rzeczywistością, że mogę poczuć się, jak nieuk. - zaśmiałem się. - Szczerze powiedziawszy, jest już lepiej. - wstałem z łóżka lekko chwiejnym krokiem i założyłem buty. Nie jest źle. Czuję jeszcze konsekwencje tego cholerstwa, które mam wbite w rękę, ale powinienem dość szybko przestawić się na "mobilny" tryb życia. Wystarczy trochę ruchu.
- Powinienem sprawdzić, co słychać u moich nowych i mniej nowych pokemonów. Mogłabyś zawołać pielęgniarkę? Nie spędzimy chyba całej naszej podróży w szpitalu. - zwróciłem się ponownie do mojej towarzyszki, zważywszy na fakt, że była w o wiele lepszej kondycji i chyba nie miała tej niewątpliwej przyjemności bycia podpiętym do kroplówki.
 
     
Kyuubi
Your worst nightmare


Dołączył: 24 Kwi 2016
Posty: 1634
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-06-14, 00:44   

Collie zarumieniła się lekko, kiedy złapałeś ją za rękę. Cóż, "lekko" to zdecydowanie zbyt delikatne określenie, zrobiła się zwyczajnie czerwona jak burak i zaczęła się nieco jąkać.
- D-daj spoo-okój - zaśmiała się nerwowo, widocznie nieprzyzwyczajona do takiej wdzięczności. - Każdy by zrobił to samo. Przecież Ty byś mnie też nie zostawił w dziurze, nie? Nie powiem, żeby dowleczenie Cię do Centrum było wyjątkowo łatwe, bo jednak jesteś ode mnie większy, ale jak się człowiek uprze to ze wszystkim sobie poradzi, prawda? A Nidoran... W sumie już Nidorino... Gdyby nie on, to byś nie trafił na ten cudaczny kamień. No i nie odkrylibyśmy kopalni. No i...
Ze zdziwienia, a może nerwów, wpadła w taki słowotok, że w pewnym momencie przyłapałeś się na tym, że nie słyszysz co mówi, a zwyczajnie na nią patrzysz. Nawet z obdrapanym nosem wyglądała uroczo, tym bardziej, że z tego co mówi wynika, że po prostu nogi się pod nią ugięły, kiedy Cię niosła. Kto by pomyślał, że taka drobna dziewczyna będzie w stanie wykrzesać z siebie tyle siły?
- A, pielęgniarkę można zawołać tutaj - sięgnęła ręką do Twojego łóżka, nachylając się do Ciebie dość blisko. Wyjęła spod poduszki małą, białą kostkę z czerwonym guzikiem na środku. Urządzonko było podłączone kablem do jakiejś większej sieci. Collie wcisnęła przycisk - nie minęło pięć sekund, a do środka weszła pielęgniarka - siostra Joy.
- No proszę, kto się obudził - przywitała się z uśmiechem. - Akurat przechodziłam obok sali, kiedy zapaliliście lampkę. I jak się czujesz? - zwróciła się do Ciebie. Czułeś się nieco słabo, ale poza tym nic Ci nie dolegało. Żadnego bólu, zawrotów głowy, mdłości czy innych nieprzyjemnych dolegliwości. Poza tym, że kiedy wstałeś, pęcherz zaczął dopominać się o swoje.
_________________
Czy moje życie jest jakąś reżyserowaną na kolanie w sklepie zoologicznym grą komputerową? - DC1

[Chiyuri | Box | Bank] | [Joyce | Box | Bank] | [Yuuji | Box | Bank]
 
     
DC1 
dece


Dołączył: 15 Sie 2017
Posty: 916
Wysłany: 2018-06-14, 01:41   

- Jasne, że bym Cię nie zostawił, ale nie wiem czy poradziłbym sobie równie dobrze, jak ty.
Dostrzegłem te rumieńce na jej twarzy i zrobiło mi się trochę głupio. Słuchając, jak opowiada, najwyraźniej odleciałem na chwilę głową gdzieś indziej, bo zorientowałem się, że od pewnego momentu nie zapamiętałem, co mówiła.
- Właśnie, kamień. - wtrąciłem, gdy wciskała przycisk. - Dowiedziałaś się czegoś o..
Pytanie przerwało mi pojawienie się siostry Joy.
- Dzień dobry. - odwzajemniłem uśmiech. - Dobrze, nic mnie nie boli. Kroplówka chyba skutecznie zabiła te paskudztwo, którym się drasnąłem. Trochę mi tylko słabo, ale to raczej minie w ciągu parudziesięciu minut.
Przymuszony potrzebą fizjologiczną, przeprosiłem i skierowałem swoje kroki do łazienki. Dość szybko załatwiłem co trzeba i wyszedłem, wciąż ciągnąc za sobą stojak z kroplówą. Usiadłem czy może raczej oparłem się o łóżko i zwróciłem się do pielęgniarki:
- A więc kiedy będziemy mogli opuścić szpital? - odwróciłem się, spoglądając na Collie, potem znów na siostrę. - Myślę, że to już właściwa pora. - sugestywnie rzuciłem okiem na wenflon, dając do zrozumienia, że wolałbym się go już pozbyć i jak najszybciej wyfrunąć z powrotem w przygodę.
 
     
Kyuubi
Your worst nightmare


Dołączył: 24 Kwi 2016
Posty: 1634
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-06-14, 01:56   

- Wypłukała. Na szczęście jadu nie było dużo, więc to wystarczyło. Płyny, elektrolity i nieco wzmocnienia i skończyło się na strachu - pielęgniarka wyjaśniła z grubsza, co się z Tobą działo. - Przyzwoity sen odegrał tutaj kluczową rolę. Szpital możecie opuścić już dzisiaj, tylko proszę Was, żebyście się nie forsowali. Żadnych biegów, ćwiczeń ani wysiłku, chociaż przez najbliższe dwa dni.
Kobieta pogroziła Wam palcem i zajęła się kroplówką, która w tej chwili była już pusta. Odłączyła kabelek, dzięki czemu mogłeś poruszać się zdecydowanie swobodniej, choć cienka, plastikowa rurka tkwiąca w żyle nadal sprawiała Ci lekki dyskomfort. Joy przeprosiła Was i wyszła z sali, by przynieść jałowe gazy i opatrunki.
- Jeszcze niczego nie udało mi się ustalić. Nikomu nie pokazywałam tego kamienia, tak na wszelki wypadek. Myślisz, że w internecie będzie coś na ten temat? - zmarszczyła brwi. - Chyba wolałabym wiedzieć, z czym mamy do czynienia, chociaż tak mniej więcej, zanim obwieścimy pierwszej, przypadkowo napotkanej osobie, że nosimy przy sobie świecący, tęczowy kamień z podejrzanymi runami. Przyjrzałam mu się jednak nieco bliżej... Wydaje mi się, że ten rysunek przedstawia Mew.
_________________
Czy moje życie jest jakąś reżyserowaną na kolanie w sklepie zoologicznym grą komputerową? - DC1

[Chiyuri | Box | Bank] | [Joyce | Box | Bank] | [Yuuji | Box | Bank]
 
     
DC1 
dece


Dołączył: 15 Sie 2017
Posty: 916
Wysłany: 2018-06-14, 02:22   

Ze stoickim spokojem wysłuchałem wyjaśnień i poleceń siostry Joy, co jakiś czas mimowolnie potakując głową. Jak znam siebie, przez pierwsze parę godzin będę się oszczędzał, a potem lampka 'odpowiedzialny dorosły człowiek' zgaśnie mi w głowie. Zresztą pewnie mówią to wszystkim pacjentom. Chociaż myślę, że nie każdy trafia tutaj dziabnięty trucizną, pałętając się po opuszczonej kopalni w poszukiwaniu świecących kamieni.
Zdecydowanie ulżyło mi, gdy odpięła kroplówkę, jednak nadal miałem nadzieję, że pozbędę się również tego szpikulca wbitego w rękę.
- Słusznie, nikt nie musi na razie o tym wiedzieć. Mew, hmm. Spróbuj wygooglować coś na ten temat. Skoro wiemy, co przedstawia ilustracja, powinno pójść zdecydowanie łatwiej. Powiedziałaś runy. Więc powinien być również, jakiś alfabet. To pewnie nie będzie takie łatwe, ale spróbujmy wyciągnąć z internetu, tak dużo, jak się da, a później być może będzie potrzebne fachowe oko, kogoś kto się na tym zna. Najpierw dowiedzmy się chociaż, czy nie będziemy mieć z tego powodu żadnych kłopotów. To znaczy, na pewno będziemy. W końcu nie codziennie znajduje się coś TAKIEGO, w TAKIM miejscu. Po prostu... wyciągnijmy maksimum danych na własną rękę. - wypiłem kilka łyczków wody, która stała nadal w szklance na szafce, a następnie pogłaskałem Nidorino, mając nadzieję, że przejdzie mu już ochota na sen. Podniosłem również oba pokeballe, które otrzymałem od Collie. Ten należący do Nidorino odłożyłem na bok, zaś kulę z Rattatą otworzyłem, wypuszczając stworka zaraz obok swojego nowego, równie fioletowego kolegi.
- Zajmę się pokemonami, bo to chyba odpowiedni czas, żeby wyjaśnić te dwie sprawy, i powinniśmy wyruszyć w drogę. A tak w ogóle... - sięgnąłem do plecaka po pokedex i skierowałem go na Nidorana, rozpoczynając skanowanie.
  
 
     
Kyuubi
Your worst nightmare


Dołączył: 24 Kwi 2016
Posty: 1634
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-06-15, 00:01   

Pokedex podał Ci wszystkie informacje na temat Nidorino. Powoli zaczynałeś przyzwyczajać się do działania owego urządzonka, a znalezienie istotnych informacji przestawało być problemem. Czyżbyś stawał się takim całkiem prawdziwym trenerem już drugiego dnia wyprawy?
Nidorino
Imie:

Poziom: 15
Typ:
Ewolucja: Nidoran (16) -> Nidorino (Moon Stone) -> Nidoking
Ataki: Leer, Peck, Focus Energy, Double Kick, Poison Sting, Poison Tail, Stomping Tantrum
Charakter i historia: Nidorino to pokemon, który żył spokojnie w lesie Viridian przez cały wczesny etap swojego życia. Kiedy czuł, że zbliża się moment jego ewolucji, razem ze swoją życiową partnerką wybrał się na poszukiwania Moon Stone, który to pozwoliłby mu osiągnąć finalny etap rozwoju. Niestety, został uwięziony pod stertą kamieni, spod której po przebojach uwolnił go obecny trener. Coś w tym człowieku sprawiło, że ewoluował przedwcześnie - po to, żeby mu pomóc. Nidorino to wierny, posłuszny pokemon, wdzięczny swojemu trenerowi za uratowanie życia. Jedyną istotą, która jest dla niego ważniejsza, jest samiczka Nidorana, która po porozumieniu ze swoim partnerem dołączyła do drużyny Collie.
Umiejętność: Poison Point - Przy kontakcie fizycznym istnieje 30% szans na zatrucie przeciwnika.
Trzyma: -
Kod:
[color=#C17FD4][b]Nidorino[/b][/color] [img]http://gpxplus.net/files/images/badge/male.gif[/img]
[b]Imie: [/b]
[img]https://www.virtuadopt.com/images/big_adoptbase/13-2.png[/img]
[b]Poziom: [/b]15
[b]Typ: [/b][img]https://www.serebii.net/pokedex-bw/type/poison.gif[/img]
[b]Ewolucja:[/b] Nidoran (16) -> [u]Nidorino[/u] (Moon Stone) -> Nidoking
[b]Ataki: [/b]Leer, Peck, Focus Energy, Double Kick, Poison Sting, Poison Tail, Stomping Tantrum
[b]Charakter i historia: [/b]Nidorino to pokemon, który żył spokojnie w lesie Viridian przez cały wczesny etap swojego życia. Kiedy czuł, że zbliża się moment jego ewolucji, razem ze swoją życiową partnerką wybrał się na poszukiwania Moon Stone, który to pozwoliłby mu osiągnąć finalny etap rozwoju. Niestety, został uwięziony pod stertą kamieni, spod której po przebojach uwolnił go obecny trener. Coś w tym człowieku sprawiło, że ewoluował przedwcześnie - po to, żeby mu pomóc. Nidorino to wierny, posłuszny pokemon, wdzięczny swojemu trenerowi za uratowanie życia. Jedyną istotą, która jest dla niego ważniejsza, jest samiczka Nidorana, która po porozumieniu ze swoim partnerem dołączyła do drużyny Collie.
[b]Umiejętność: [/b] [u]Poison Point[/u] - Przy kontakcie fizycznym istnieje 30% szans na zatrucie przeciwnika.
[b]Trzyma: [/b]-

Przynajmniej teraz wiedziałeś, co mogło być przyczyną nagłego zatrucia. Umiejętność Nidorino sprawiała, że czasem trucizna rozprzestrzeniała się wyłącznie przez dotyk. Musiałeś mieć zwyczajnie niezłego pecha.
Collie zagłębiła się w internecie w poszukiwaniu run i legend, które mogłyby mieć jakikolwiek związek z Waszą magiczną cegłą. Tak ją to pochłonęło, że zupełnie zignorowała powrót siostry Joy. Nie wdając się w szczegóły, pielęgniarka pozbawiła Cię wątpliwej przyjemności noszenia w żyle kawałka rurki i założyła opatrunek, pod którym zapewne wykwitnie piękny, dorodny siniak. Rattata i Nidorino przyglądały się zabiegowi z uwagą. Trujący stworek otarł się o Ciebie, jakby chciał przeprosić za to, że przez niego wylądowałeś w szpitalu. Rattata z kolei wsadziła Ci łeb do kieszeni. Wyglądała zdecydowanie lepiej niż w trakcie Waszego pojedynku, chociaż nadal była chuda, a jej futerko nie lśniło tak, jak powinno. Mimo wszystko mysz była przynajmniej żwawa i zaciekawiona otoczeniem, no i nie wyglądała jak zabiedzona. Trochę troski z pewnością postawi ją na nogi.
- W Pewter jest muzeum. Może się tam wybierzemy? - Collie, o ile nie wygooglowała nic konkretnego, przynajmniej znalazła miejsce, gdzie możecie się czegoś dowiedzieć. Podobno, jeśli wujek Google czegoś nie wie, to to nie istnieje, ale kto wie? Może warto sprawdzić inne źródła.
_________________
Czy moje życie jest jakąś reżyserowaną na kolanie w sklepie zoologicznym grą komputerową? - DC1

[Chiyuri | Box | Bank] | [Joyce | Box | Bank] | [Yuuji | Box | Bank]
 
     
DC1 
dece


Dołączył: 15 Sie 2017
Posty: 916
Wysłany: 2018-06-15, 00:44   

Używanie Pokedexu coraz bardziej wchodziło mi w nawyk. Powinienem skanować wszystkie napotkane pokemony. Od poszerzania wiedzy jeszcze nikt źle nie skończył, a ta z pewnością przyda się podczas trenowania mojej drużyny. Skoro o tym mowa, martwiłem się nieco o Rattatę, ale widząc jej reakcję, zdecydowanie mi ulżyło. Przed nią jeszcze długa droga do odzyskania sprawności i co najważniejsze pewności siebie, ale zrobię wszystko by była szczęśliwym pokemonem. Nidorino z kolei okazał mi wdzięczność i zaufanie, na które sobie jeszcze nie zasłużyłem, a zamierzam na nie zapracować i rzecz jasna spłacić swój dług wobec niego. Chociaż może jesteśmy kwita? Ja uratowałem jego, a on mnie. Nawet mimo tego, że to on musiał potem wyciągać mnie z pułapki, w którą się wplątałem. Takie wydarzenia niezwykle zacieśniają więzi między trenerem, a pokemonem, a mi niezwykle na tym zależy, by pokemony czuły we mnie wsparcie. Umowa korzystna dla obu stron.
- A więc chcecie zostać ze mną? Oboje? Jesteście pewni? - zwróciłem się do fioletowej części mojej załogi, głaszcząc spokojnie Rattatę po grzbiecie, by nabrała odwagi i wychyliła się z mojej kieszeni.
- Muzeum? Dobry pomysł. Skoro nie wymyślimy nic innego, trzeba zasięgnąć języka kogoś kompetentnego. Po drodze skoczymy do PokeMarketu kupić trochę karmy z witaminami dla Rattaty. Będzie potrzebowała dużo wartości odżywczych, by wrócić do standardowej wagi i odzyskać siłę. No i dużo treningu. Będziemy trenować tak często, jak będzie to możliwe! - odpowiedziałem Collie, wstając z łóżka, na którym siedziałem podczas zabiegu, i zgarniając swoje rzeczy do plecaka.
 
     
Kyuubi
Your worst nightmare


Dołączył: 24 Kwi 2016
Posty: 1634
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-06-15, 13:41   

- Tylko powoli - siostra Joy pogroziła Wam - i Ty, i Rattata potrzebujecie czasu na nabranie sił. Intensywny trening nie jest wskazany w tym momencie, chociaż oczywiście nie mówię, że macie go sobie całkiem odpuścić. Rattata jest zdolna do walki, ale nie pozwalałabym jej walczyć z poważnymi przeciwnikami. Lepiej, żeby nie musiała uczestniczyć w pojedynku z tutejszym liderem sali. Tak czy inaczej, powodzenia - kobieta uśmiechnęła się i wyszła, zostawiając Was samych.
- No tak, przecież w Pewter jest sala, w której można zdobyć odznakę! - Collie klasnęła w ręce. - Tam też musimy się wybrać. Tyle tylko, że póki co niezbyt mamy pokemony, którym Brock nie sprawiłby problemu - westchnęła, przyglądając się Vulpixowi i Shinxowi. - Gotowy?
Otworzyła drzwi na korytarz, chowając samiczkę Nidorana do pokeballa. Shinx leniwie przeciągnął się i również podniósł z podłogi, z kolei Vulpix od razu znalazł się przy nodze swojej trenerki. Jak ona to zrobiła, że stworek, który całe życie spędził w domu, nagle był tak gotowy na przygodę?
_________________
Czy moje życie jest jakąś reżyserowaną na kolanie w sklepie zoologicznym grą komputerową? - DC1

[Chiyuri | Box | Bank] | [Joyce | Box | Bank] | [Yuuji | Box | Bank]
 
     
DC1 
dece


Dołączył: 15 Sie 2017
Posty: 916
Wysłany: 2018-06-15, 23:34   

- Jasne, miałem na myśli bardziej coś w stylu rehabilitacji niż stricte trening. A z walką oczywiście poczekamy. Nie ma pośpiechu. - odpowiedziałem siostrze Joy i podziękowałem za jej pomoc i opiekę, zanim jeszcze wyszła. Zabrałem się więc za pakowanie swoich rzeczy, a następnie założyłem plecak.
- Z pewnością odwiedzimy salę, ale faktycznie potrzebujemy trochę treningu, więc zostawmy to na sam koniec pobytu w Pewter. Teraz zróbmy zakupy i spróbujmy dowiedzieć się czegoś o tym kamieniu w muzeum. Jeśli dopisze nam szczęście to może się okazać, że trzeba będzie zarezerwować na to więcej czasu niż zakładaliśmy. - zapiąłem na nadgarstku zegarek, kontynuując rozmowę z Collie. - No chyba, że to jakiś żart, a skała jest nic nie warta. Tak czy inaczej chciałbym się tego dowiedzieć.
Spojrzałem na Shinxa i zawołałem go do siebie.
- A nad tobą będziemy musieli solidnie popracować, bo zostałeś mocno w tyle. Rattata jest zdolna, ale musi wrócić do zdrowia, zaś Nidorino zdecydowanie przewyższa Cię siłą. Potrzebuję przynajmniej dwóch silnych pokemonów. Jesteś w końcu liderem drużyny, no nie? Musisz być silny. - spróbowałem zmotywować Shinxa. Moje słowa nie były tylko wjazdem na ambicję. Shinx faktycznie odbiegał siłą i doświadczeniem do reszty moich pokemonów i wymagało to dość szybkiego nadrobienia. Nigdy nie wiadomo, kiedy będę potrzebował jego pomocy, a nie mogę polegać tylko na Nidorino. Tym bardziej, że jeszcze ani razu nie prowadziłem go w walce, a za jakiś czas mieliśmy w planach odwiedzić salę Brocka.
- W takim razie możemy się chyba zbierać. - otworzyłem pokeballe, chowając Rattatę i Nidorino. - Wy odpocznijcie przynajmniej przez jakiś czas.
  
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Graficy
Sojusznicy:

Panda
35451075
Yukiyorin

Did
44021735

Daisy7
ania.daisy7

Księciu
raivvitch

WAW Pokemon

SNM
SnM

PokeSerwis

Kurs Manga

Re:Start

Anime Centrum
anime online

Lucid Dream

Stray Dogs

Rainbow RPG
Rainbow RPG

Cytadela

Proelium

Riverdale

Eclipse
Eclipse

Oversoul

Morsmordre

Ninshu

Dragon - Space Trip
Dragonst

Nemea

Orchard Stable

Genetrix

Hetaliowe Awokado

Rabbit Doubt

France

New York City

Czarodzieje

Vampire Diaries
Vampire Diaries

Disney World

Sekret Miasta

Epoka Nordlingów

Skraj

Dragon Domination

Horizon

Valor

Into Darkness

Life Sucks

YLO

Inno Świat

Over Undertale
over-undertale

Dysharmonia

Eridani

Camp of shadows

Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Tvedeane

Kundle

Zmiennokształtni
www.zmiennoksztaltni.wxv.pl

Magic Lullaby

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Maligna

FT Path Magician

Luciferum
Luciferum zaprasza!

Stado psów

Ninja Clan Wars

Mortis

Czarny Horyzont

Ardhi

Artemida - Warrior Cats

Drachen

The Avengers

Noctus

Kraina Snów

Dragon Ball - Another Universe

Wishtown

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

Virus

Mystery Town

Avengers Assemble

Bleach Other World
Bleach OtherWorld

Wizard's World

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Panda & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.

Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.

Pokemon Crystal launched 2011-03-23.