Pokemon Crystal Strona Główna Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Na przygodę nigdy nie jest za późno
Autor Wiadomość
Kyuubi
Your worst nightmare


Dołączył: 24 Kwi 2016
Posty: 1634
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-05-19, 22:00   Na przygodę nigdy nie jest za późno


ıllıllı 29.08.2018 ıllıllı
ᴠɪʀɪᴅɪᴀɴ ᴄɪᴛʏ, ᴋᴀɴᴛᴏ

Z dumą patrzyłeś jak Twój Shinx wykańcza właśnie pokemona przeciwnego trenera. Biorąc pod uwagę fakt, że Rhydon przeciwnika był odporny na elektryczne ataki lwiątka, można uznać, że zwycięstwo było w pełni satysfakcjonujące. Collie poderwała się z ławki po boku areny, na której walczyliście i rzuciła Ci się w ramiona, po czym spojrzała Ci głęboko w oczy.
- Brawo. Wygrałeś z ostatnim liderem w Kanto... Teraz pozostaje Ci tylko zostać Czempionem! - z tymi słowami dziewczyna złożyła na Twoich ustach mięciutki, mechaty pocałunek. Tylko co tak irytująco dzwoni gdzieś w pobliżu?
...
Budzik w końcu wyrwał Cię z tego, jakby nie patrzeć, całkiem przyjemnego snu. Kiedy otworzyłeś oczy zauważyłeś zatroskanego Shinxa opierającego swoją mięciutką, mechatą łapkę o Twoje usta. Zapewne jak wszystkie kotowate myślał, że nie żyjesz, albo, co bardziej prawdopodobne, jego miska nie była całkowicie pełna i postanowił dać Ci o tym znać jeszcze przed budzikiem. Powoli do życia budziły się wszystkie Twoje zmysły - do uszu dochodziły dźwięki otoczenia i ćwierkanie ptaków za oknem, wzrok zaczął ogarniać pokój, a do nozdrzy dotarł zapach świeżutkich, ciepłych tostów przygotowanych przez Twoją mamę. Kobieta krzątała się po kuchni o wiele bardziej energicznie niż zazwyczaj.
- Arceusie drogi! - oczyma wyobraźni zobaczyłeś, jak kobieta załamuje ręce. Zawsze robiła to teatralnie w momencie, w którym coś się stało - coś niekoniecznie tragicznego, obiektywnie rzecz ujmując, ale oznaczającego koniec świata w oczach Twojej rodzicielki.

Collie:


Nate:


Jake Garrick:


Zoe:
_________________
Czy moje życie jest jakąś reżyserowaną na kolanie w sklepie zoologicznym grą komputerową? - DC1

[Chiyuri | Box | Bank] | [Joyce | Box | Bank] | [Yuuji | Box | Bank]
Ostatnio zmieniony przez Kyuubi 2018-08-31, 03:20, w całości zmieniany 10 razy  
 
     
DC1 
dece


Dołączył: 15 Sie 2017
Posty: 916
Wysłany: 2018-05-20, 19:54   

Eh.. - z zawodem westchnąłem, chwytając delikatnie Shinxa pod łapkami, zdejmując go z siebie i odkładając na podłogę, zanim zaczął się szarpać i niecierpliwić.
Złapałem za telefon, wyłączając irytujący dźwięk wciąż dzwoniącego budzika. Leniwie wstałem z łóżka zakładając na nogi klapki, po czym podszedłem do opakowania z karmą, stojącego pod ścianą obok biurka i wsypałem jej pozostałości do miski Shinxa.
- A może byś dla odmiany raz obudził się po mnie, huh? - wytargałem go za grzywę, uśmiechając się pod nosem. - Jasne, rozumiem. Byłeś głodny. Nie ma sprawy... - przewróciłem oczami, biorąc do ręki telefon i z grubsza przeglądając powiadomienia, które przyszły przez noc.
- Tylko nie jedz dużo, bo będziesz gruby! Od dziś bierzemy się za ciebie. Musisz być w formie, bo przeciwnicy padną ze śmiechu, kiedy wyjdziesz do walki. - docinałem mu ze wzrokiem wciąż wpatrzonym w ekran urządzenia. - I nie zrób mi z pokoju pobojowiska, ok? Schodzę do mamy.
Wsunąłem telefon do kieszeni spodenek od piżamy, a następnie złapałem za jakąś bluzę, którą założyłem pospiesznie na siebie. Mając w pamięci poruszenie w kuchni, szybkim krokiem zszedłem na dół, pozostawiając za sobą otwarte drzwi, gdyby Shinx zechciał zrobić to samo.
  
 
     
Kyuubi
Your worst nightmare


Dołączył: 24 Kwi 2016
Posty: 1634
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-05-21, 01:51   

Shinx nie sprawiał wrażenia zainteresowanego czymkolwiek innym niż miską, ale z radością przyjął Twoje pieszczoty i w odpowiedzi otarł się o Twoją nogę, zostawiając na nogawce piżamy trochę czarno-niebieskiej sierści. Kiedy go ostatnio czesałeś?
- Nyaa! - z zadowoleniem poinformował Cię, że ilość karmy wsypanej do miski jest wystarczająca i zabrał się do jedzenia, zupełnie nie przejmując się docinkami na temat jego wagi. Tymczasem przeglądałeś powiadomienia z nocy: dwa posty z grupy sprzedażowej (wózek dla dziecka i sukienki w rozmiarze XS) i mail z reklamą Viagry były niestety wszystkim, co znalazłeś.
Kiedy zszedłeś na dół, zastałeś istne pobojowisko. Twoja siostra stała w kuchni oparta o szafkę i popijała kakao, omiatając wzrokiem totalny chaos, którego źródłem nie było nic innego, jak panika Twojej mamy. Kobiecina próbowała spakować Twój plecak na podróż, w efekcie końcowym próbując wcisnąć Ci do niego nawet niewielki czajnik elektryczny.
- Mówiłam jej, że nie ma takiej potrzeby - siostra westchnęła znad kubka i podała Ci talerz z gorącymi jeszcze tostami. - Ale nie słucha.
- Nie mam wystarczająco dużego plecaka, żeby upchnąć Ci w nim kalosze! To JEST problem! - święte oburzenie Twojej matki było tak poważne, że aż komiczne.
_________________
Czy moje życie jest jakąś reżyserowaną na kolanie w sklepie zoologicznym grą komputerową? - DC1

[Chiyuri | Box | Bank] | [Joyce | Box | Bank] | [Yuuji | Box | Bank]
 
     
DC1 
dece


Dołączył: 15 Sie 2017
Posty: 916
Wysłany: 2018-05-21, 02:54   

Eee. - nieco zdezorientowany odebrałem talerz od Zoe, rzucając jakieś ciche "dzięki" w jej kierunku. W głębi duszy odetchnąłem, gdy ujrzałem ten widok; spodziewałem się przecież, że mogło się coś stać. W zasadzie to było nawet śmieszne. Zachowuje się, jakbym miał 13 lat i szedł po swojego pierwszego pokemona. Urocze, w sumie. Może robi to podświadomie? W sensie... czy ja jestem niesamodzielny? Ej, nie. Przecież potrafię się sam spakować. Ocknąłem się po tej krótkiej wymianie myśli i podszedłem do mamy, odbierając od niej plecak i odkładając go na wolne miejsce obok.
- Naprawdę doceniam twoją troskę, ale mogę to zrobić sam, prawda mamo? - złapałem za oparcie krzesła i delikatnie je odsunąłem sugerując dłonią by zajęła miejsce. - Usiądź, zjedz śniadanie, zrelaksuj się (chciałem wypaplać "czy porób to co robią starsi ludzie", ale w porę się przymknąłem), a ja się wszystkim zajmę. Napijesz się kawy? - złapałem za czajnik i chciałem zacząć nalewać do niego wody. Talerz z tostami odłożyłem chwilę wcześniej na kuchenny blat. Przez głowę znowu zaczęły przechodzić mi różne myśli. A może nie powinienem wyjeżdżać? Tyle lat mieszkaliśmy we trójkę, dzieliliśmy się obowiązkami. Jak będzie teraz? Czy to nie będzie za dużo dla samotnej mamy? Prowadzenie interesu, dom, mała córka. W moment w wyobraźni miałem już obraz naszego domu po moim wyjeździe. Przestraszyłem się. Chociaż z drugiej strony pewnie przesadzam, z resztą jak zwykle. Jeśli sklep będzie zbyt dużym obciążeniem, zawsze może zatrudnić pracownika. Biznes się przecież kręci, stać nas na to. W zasadzie nigdy nie było problemu z pieniędzmi. Mimo wszystko miałem jakieś dziwne wyrzuty sumienia.
 
     
Kyuubi
Your worst nightmare


Dołączył: 24 Kwi 2016
Posty: 1634
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-05-21, 13:54   

Po minie matki zorientowałeś się, że nie pójdzie Ci z nią tak łatwo. Jasne, byłeś na tyle duży, że mogłeś spakować się sam, ale w końcu była to Twoja pierwsza dłuższa wyprawa. Ba, pierwsza, na którą wybierałeś się całkiem sam, w dodatku nie planowałeś wrócić za tydzień.
- Spakuj to, co chcesz, a ja Ci dołożę to, o czym oczywiście pewnie zapomnisz - odpowiedziała, patrząc na Ciebie na wpół z troską, na wpół spode łba. - I tak, poproszę.
W rzeczywistości to nie sklep był jej głównym zmartwieniem. Jak sam zauważyłeś, mogła zatrudnić kogoś do pomocy i wcale zbytnio nie nadszarpnęłoby to jej budżetu. Po prostu jak każda matka, przejęła się tym, że jej latorośl planuje wyfrunąć z gniazda. Po części się tego spodziewała, po części jednak obawiała momentu, w którym to nastąpi. Najprawdopodobniej przez pierwsze dni, albo nawet tygodnie swojej wyprawy, będziesz mógł spodziewać się kilku telefonów dziennie z trywialnymi pytaniami typu "założyłeś kurtkę? W telewizji mówili, że będzie padać, nie wychodź bez parasola!".
Przed sobą poza tostami miałeś wyciągnięte praktycznie wszystko, co mogłoby Ci się przydać w większym lub mniejszym stopniu podczas podróży. Twoje ulubione ubrania, zarówno letnie jak i zimowe, różne buty, od klapek pod prysznic, poprzez kalosze, kończąc na zimowych traperach, kosmetyczka wypełniona produktami higienicznymi pierwszej potrzeby, lina, namiot, komplet sztućców, menażka, płaszcz przeciwdeszczowy, dwuosobowy, lekki namiot ze szkieletem z włókna węglowego, krzemienie (?!), zapalniczka, ścierka, mały czajnik elektryczny, zdecydowanie za dużo bielizny, miska, stara wędka, śpiwór, torebka na pas (tzw. nerka), dwa parasole, czapka z daszkiem, parawan, kąpielówki, okulary przeciwsłoneczne, ręczniki, rolka papieru toaletowego, chusteczki do nosa, patyczki higieniczne, kilka ładowarek (w połowie nie wiedziałeś nawet do czego), dwie latarki, świeczka, dwie przypadkowe śrubki, młotek i całe mnóstwo rzeczy, które najprawdopodobniej były zakopane pod tym, co już zdążyłeś zobaczyć.
_________________
Czy moje życie jest jakąś reżyserowaną na kolanie w sklepie zoologicznym grą komputerową? - DC1

[Chiyuri | Box | Bank] | [Joyce | Box | Bank] | [Yuuji | Box | Bank]
 
     
DC1 
dece


Dołączył: 15 Sie 2017
Posty: 916
Wysłany: 2018-05-21, 14:57   

Kiwnąłem więc głową i włączyłem czajnik z wodą. W zasadzie nie mogłem wyjść ze zdziwienia, jak mama zamierzała to wszystko upchnąć do mojego plecaka. Bo chyba nie zamierzała wysłać mnie w podróż z plecakiem alpinistycznym większym ode mnie. Nawet gdyby, wciąż potrzebowalibyśmy dostępności technologii takiej jak błyskawiczna kompresja i dekompresja, aby upchnąć do niego choć połowę z przedmiotów, które były rozłożone w pomieszczeniu! Tak czy inaczej, moja wizja podróży była raczej nieco odmienna od wizji mojej rodzicielki. Planowałem zabrać najpotrzebniejsze rzeczy, a wszystko czego z biegiem czasu będę potrzebował, zdobywać. To brzmi tak trochę nawet przygodowo, czyż nie? No dobra, po prostu dokupować. Jakie czasy, taki survival.
- Wiesz co, w zasadzie planowałem zabrać kilka par ubrań i laptopa. Jeśli będę czegoś potrzebować, zawsze możesz mi to dosłać paczką. Odbiorę ją kiedy będę w mieście. Na przykład zimowe ubrania; nie ma potrzeby ich targać już teraz. A, i oczywiście takie wyposażenie, jak kosmetyka, zapalniczka, lina czy latarka. To faktycznie może się przydać, ale gdyby czegoś zabrakło, zawsze mogę dokupić to w sklepie. Tak się chyba z resztą powinno robić - zabierać tylko najpotrzebniejsze rzeczy, a resztę kupować na miejscu, żeby oszczędzać miejsce. Tak robią rozsądni ludzie, prawda? - zwróciłem się w stronę mamy, w międzyczasie zalewając wodą wcześniej przygotowany kubek z kawą. Zająłem miejsce przy stole i zacząłem jeść swoje tosty, rzucając okiem na Zoe. Będę za nią tęsknić. Nigdy chyba nie byliśmy tym sztampowym modelem rodzeństwa, które na okrągło się kłóci, nie jest w stanie ze sobą żyć i tylko marzy, aż starsza jej część wyprowadzi się z domu. To znaczy nie wiem, jak ona to odbiera, ale wydaje mi się, że jesteśmy ze sobą zżyci. Nie wiem, jak zareaguje na kolejne rozstanie. Chociaż taty tak naprawdę nie miała okazji pamiętać, myślę, że musiała odczuwać jego deficyt. A teraz zostanie tylko z mamą. Może powinienem sprezentować jej jakiegoś milusińskiego pokemona, żeby nie czuła się samotna? Wnet wyciągnąłem z kieszeni telefon i zanotowałem to dosyć szybko, by nie zachowywać się niegrzecznie, korzystając z telefonu w towarzystwie.
 
     
Kyuubi
Your worst nightmare


Dołączył: 24 Kwi 2016
Posty: 1634
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-05-21, 15:37   

Kobieta westchnęła i zaczęła powoli sprzątać rzeczy, których zabrania odmówiłeś. Wychodzi na to, że jednak miałeś trochę racji - a może nawet sporo? Zostawiła Ci ubrania odpowiednie do obecnej pory roku, zapasową parę butów, kosmetyczkę, namiot, śpiwór, zapalniczkę, latarkę, linę, menażkę i sztućce, a także ładowarkę do telefonu. Laptopa i jego zasilacz będziesz musiał przynieść sobie z pokoju. Okazało się, że w plecaku masz jeszcze sporo miejsca - na pewno przyda się na pokeballe, lekarstwa, karmę dla pokemonów czy własne kanapki.
- Termos! - mama rzuciła się do szafek w poszukiwaniu odpowiedniego naczynka. Okej, to chyba można jej odpuścić?
- Wiesz, mam coś dla Ciebie - Zoe, do tej pory dość milcząca, wstawiła kubek do zlewu i sięgnęła dłonią do kieszeni bluzy. Podeszła do Twojego plecaka i zaczęła coś przy nim majstrować. Kiedy skończyła, okazało się, że doczepiła Ci do zamka breloczek przedstawiający Minccino - pokemona, który nie pochodzi z Waszego regionu, ale jest powszechnie hodowany do towarzystwa, uwielbiany przez ludzi ze względu na swoje mięciutkie futerko. Mała figurka z PVC była wyjątkowo przyzwoicie wykonana.
- To na szczęście. Nie zgub go! - uśmiechnęła się i szturchnęła Cię łokciem między żebra. Mógłbyś przysiąc, że przez chwilę zobaczyłeś, jak oczy jej wilgotnieją. A może tylko Ci się zdawało?
_________________
Czy moje życie jest jakąś reżyserowaną na kolanie w sklepie zoologicznym grą komputerową? - DC1

[Chiyuri | Box | Bank] | [Joyce | Box | Bank] | [Yuuji | Box | Bank]
 
     
DC1 
dece


Dołączył: 15 Sie 2017
Posty: 916
Wysłany: 2018-05-21, 17:06   

Podszedłem do niej, lekko przykucnąłem i spojrzałem w jej oczka z lekkim uśmiechem.
- Dziękuję. Obiecuję, że będzie ze mną tak długo, dopóki nie będziemy znowu razem. Będzie mi zawsze przypominał o Tobie, o Was. - przytuliłem ją. - Jesteśmy razem, nawet kiedy jesteśmy w oddali, prawda?
Wstałem i odebrałem swój plecak, zapinając go ostrożnie by nic z asortymentu przygotowanego przez mamę z niego nie wypadło. Chodząc po kuchni zgarnąłem ze stołu resztę tostów, które na stojąco zjadłem, dopiłem to co zostało w kubku po herbacie, która najwyraźniej stała przyszykowana dla mnie. Wzruszyłem się, naprawdę mnie to dotknęło, ale nie chciałem rozklejać się przed nimi. Tym bardziej, że to dałoby mamie kolejny powód do stresu i zamartwiania się. Czas leci, powinienem już się powoli zbierać. Rzuciłem okiem na telefon, Collie nie dzwoniła. Może też miała podobny poranek do mojego? Jej mama zawsze martwiła się na trzy razy na zapas. Chyba pora się zbierać i do niej zajść - przeszło mi przez myśl. Byłem już zresztą na tyle wzruszony, że potrzebowałem się nieco przewietrzyć.
- Pójdę zobaczyć co z Collie. Jeszcze nie wyruszam w podróż, więc nie musicie szykować komitetu pożegnalnego, ok? - zaśmiałem się pod nosem. W pierwszej kolejności jednak chciałem zobaczyć co działo się w tym czasie w moim pokoju.
 
     
Kyuubi
Your worst nightmare


Dołączył: 24 Kwi 2016
Posty: 1634
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-05-23, 02:29   

Zoe pociągnęła nosem, żeby udowodnić Ci, że przecież wcale się nie rozkleja i pokiwała głową. I wcale nie płakała, tylko jej się oczy spociły.
- Muszę siku! - zawołała i zwiała Ci z zasięgu wzroku. Wiesz, że da sobie radę, po prostu jesteście rodzeństwem... Żadne z Was nie pokaże drugiemu, że zbiera mu się na łzy.
- Idź, idź. Jak wrócisz to dostaniesz prowiant na drogę. - Mama klepnęła Cię po ramieniu i zabrała się za kanapki. Tymczasem do Twoich uszu dotarł niepokojący dźwięk dochodzący z Twojego pokoju. Do złudzenia przypominał taki, który doskonale znałeś i nie zwiastował niczego dobrego... Cóż, brzmiało to zupełnie jak Shinx przekopujący się przez karmę po tym, jak udało mu się przewrócić pudełko i pozbyć wieczka. Ciekawe, do czego jeszcze się dobrał.
_________________
Czy moje życie jest jakąś reżyserowaną na kolanie w sklepie zoologicznym grą komputerową? - DC1

[Chiyuri | Box | Bank] | [Joyce | Box | Bank] | [Yuuji | Box | Bank]
 
     
DC1 
dece


Dołączył: 15 Sie 2017
Posty: 916
Wysłany: 2018-05-23, 18:11   

Wszedłem do pokoju, celowo otwierając gwałtownie drzwi, by przestraszyć Shinxa. Nie żebym łudził się, że zrobi to na nim wrażenie. Po prostu trochę stresu mu nie zaszkodzi, skoro wie, że robi coś czego nie powinien. Bo przecież kto będzie to potem sprzątał? Oczywiście, że ja!
- AHA! I myślisz, że ja to będę zbierał? - odparłem choć chyba sam nie wierzyłem w swoje słowa. Shinx pewnie też nie traktował ich poważnie. - Dobrze, że już niedługo wyruszamy w nieznane. Będziesz sobie sam polował i może docenisz moją troskę o Ciebie, kiedy w środku nocy, pośród dziczy zaburczy Ci z głodu brzuch, ha.
W zasadzie sam byłem ciekawy, jak Shinx zniesie zmianę trybu życia. Nie jest jakimś grubym, domowym kotem bez dyscypliny. My się po prostu trochę ze sobą droczymy, ale tak czy inaczej z pewnością nie jest przyzwyczajony do podróży i wynikających z niej trudności. Tak czy inaczej, mając w pamięci to, że wybierałem się do Collie, prześlizgnąłem się przez rozsypaną karmę, zgarniając z drzwi szafy lekki płaszczyk, który narzuciłem na grzbiet. Rzecz jasna ubrałem się również w strój codzienny, bo do tej pory paradowałem po domu w piżamie.
- Idę do Collie. Chcesz iść ze mną? Pewnie jest z nią Vulpix. - wychyliłem dłoń do tyłu i wskazałem kciukiem na drzwi, czekając na reakcję pokemona. Bez względu na jego decyzję, wyszedłem z domu i skierowałem swoje kroki w kierunku domu Collie, zerkając kątem oka na zegarek. Ciekawe która to godzina?
  
 
     
Kyuubi
Your worst nightmare


Dołączył: 24 Kwi 2016
Posty: 1634
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-05-24, 11:45   

Shinx ani trochę nie przejął się Twoimi groźbami. Po prostu w momencie, w którym uznał, że mu wystarczy, "zagrzebał" łapką resztę na później i ruszył za Tobą. Najprawdopodobniej nadal był święcie przekonany, że miska, którą mu kupiłeś, była o połowę za mała.
- Nya? - nie do końca zrozumiałeś, co lwiątko chce Ci przekazać. Po prostu ruszyło za Tobą w drogę do Collie.
Miałeś okazję ostatni raz przed wyruszeniem w podróż przejść się po ulicach Viridian. Nie było dużym miastem, ale spędziłeś w nim ogromną część swojego życia, znałeś jego zakamarki. Taki spacer sprzyja wspominkom, nieprawdaż?
Kiedy dotarliście pod dom Collie, ze środka słychać było hałas, jakby coś się przewróciło. Ewentualnie jakby ktoś coś przewrócił. Albo jakby rozpaczliwie szukał czegoś w całej kupie maneli. Czyżby pakowanie przebiegło mniej sprawnie niż u Ciebie? W ogródku już siedział Vulpix. Lisek miał na plecach malutką torbę dostosowaną do swojego rozmiaru. Po sposobie, w jaki układał się materiał, mogłeś zgadywać, że stworek niesie sobie kilka jagódek. Pokemon podbiegł do Was, żeby się przywitać.
_________________
Czy moje życie jest jakąś reżyserowaną na kolanie w sklepie zoologicznym grą komputerową? - DC1

[Chiyuri | Box | Bank] | [Joyce | Box | Bank] | [Yuuji | Box | Bank]
 
     
DC1 
dece


Dołączył: 15 Sie 2017
Posty: 916
Wysłany: 2018-05-24, 18:07   

Spojrzałem na pakunek na grzbiecie Vulpixa i od razu na myśl przyszła mi analogiczna sytuacja z Shinxem. Gdybym położył mu na plecach jedzenie, z pewnością próbowałby je zdjąć i zjeść, zanim w ogóle zdążylibyśmy wyjść z domu. Tak czy inaczej doceniłem pomysłowość Collie. Myślę, że jej pokemon będzie dla niej w podróży podporą, ciekawe co z moim? Nie chodzi o to, że narzekam na Shinxa. Będę o niego dbał niezależnie od tego, co się stanie w drodze i jakie trudności nas spotkają. Zwyczajnie mam świadomość, że oboje będziemy musieli dorosnąć do tej podróży. I pewnie nawzajem będziemy sobie w tym pomagać, bo przecież najlepszych przyjaciół poznaje się z biedzie, czyż nie? Czas pokaże.
- Cześć Vulpi. - pogłaskałem pokemona po grzbiecie. - Czekasz na swoją Panią, hm? Kobiety.. - zaśmiałem się wstając z kolan i ruszając w kierunku drzwi. - Możecie się pobawić, to pewnie zajmie chwilę (jak zawsze!). Tylko nie porwijcie torby z jagodami, bo Collie będzie zła!
Podszedłem więc ostrożnie w kierunku drzwi i trzy razy zapukałem, nasłuchując z ciekawością.
 
     
Kyuubi
Your worst nightmare


Dołączył: 24 Kwi 2016
Posty: 1634
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-05-25, 13:43   

Po tym, jak zapukałeś, przez mieszkanie najprawdopodobniej przewaliło się tornado. A przynajmniej tak to brzmiało. Drzwi otworzyły się z hukiem i zauważyłeś zmęczoną, zasapaną Collie.
- Cześć, właź - przywitała się z Tobą, robiąc miejsce i cofając się nieco. Kiedy wszedłeś do środka, Twoim oczom ukazało się pobojowisko mniej więcej tego kalibru jak to, które urządziła Twoja mama. Na wierzchu było dosłownie wszystko. - Nie da sobie wytłumaczyć, że nie potrzebuję całego mnóstwa ubrań i czajnika elektrycznego. Wyobrażasz to sobie? Kto próbuje wciskać dziecku czajnik na podróż trenerską?
Collie wydała z siebie zirytowane sapnięcie i złapała torbę, którą najprawdopodobniej wcześniej spakowała.
- Mam trochę ubrań, śpiwór, ręcznik, pokeballe i kanapki. I kosmetyczkę. Chyba wystarczy, co nie? A, i ładowarki.
Dziewczyna nerwowo przegrzebywała zawartość torby. Wprawdzie nie była przygotowana na taki survival jak Ty, ale na szczęście jeden namiot w zupełności by Wam wystarczył.
- Collie, KALOSZE!
- NIE BIORĘ ŻADNYCH KALOSZY! - odkrzyknęła w stronę kuchni. Odetchnęła głęboko. - Poczekaj, pożegnam się z mamą. Wiem, że się martwi, nie chcę dokładać jej stresu.
_________________
Czy moje życie jest jakąś reżyserowaną na kolanie w sklepie zoologicznym grą komputerową? - DC1

[Chiyuri | Box | Bank] | [Joyce | Box | Bank] | [Yuuji | Box | Bank]
 
     
DC1 
dece


Dołączył: 15 Sie 2017
Posty: 916
Wysłany: 2018-05-26, 22:54   

Nie zdążyłem nawet się przywitać, kiedy Collie wciągnęła mnie do środka. Spojrzałem na bałagan panujący wewnątrz mieszkania i uśmiechnąłem się pod nosem.
- Wiesz, w sumie to przechodziłem przez to samo jakieś 15 minut temu. Udało mi się dojść do relatywnego konsensusu, ale musiałem zabrać tyle rzeczy, że chyba wrócę ze skrzywionym kręgosłupem. - wzruszyłem ramionami. W zasadzie to dobre pytanie, kiedy zamierzamy wracać? Kiedykolwiek? Zdobywanie odznak i sława nie są już raczej priorytetem. To znaczy jasne, świetnie będzie pokonywać kolejnych liderów, obserwować, jak moje pokemony stają się coraz silniejsze, bo to przecież marzenie każdego trenera i hodowcy. Mam jednak wrażenie, że podczas swojej podróży chciałbym odnaleźć siebie. Tego siebie, którego dzieciaki odnajdują, kiedy mają naście lat, zakładają na grzbiet plecak i znikają w pogoni za marzeniami. Moja podróż będzie pewnie nieco inna, mam w końcu na karku dwudziestkę. Marzę po prostu o wspaniałej przygodzie, Collie chyba też. Spostrzegłem, że zaczyna mi się powoli udzielać ta atmosfera, choć jeszcze nawet nie opuściliśmy "bram" miasteczka.
- Jasne, poświęć jej tyle czasu, ile potrzebujesz. Jestem przekonany, że jest jeszcze bardziej zestresowana niż my. W końcu nie co dzień wysyła się swoje jedyne dziecko w podróż pokemon, co nie?
Miałem jednak nadzieję, że uwinie się szybko. W perspektywie mieliśmy jeszcze powrót po moje rzeczy, a im dłużej przebywałem w Viridian City, tym bardziej rosło we mnie napięcie.
 
     
Kyuubi
Your worst nightmare


Dołączył: 24 Kwi 2016
Posty: 1634
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-05-28, 13:37   

Nie słyszałeś zbyt wiele z rozmowy Collie z mamą, jedynie pojedyncze słowa i przytłumione dźwięki. Ale jaki masz wybór? Musisz poczekać. Chyba, że ruszysz sam.
- Nyaaaaa! - usłyszałeś pełen wyrzutu okrzyk Shinxa. Lwiątko wcisnęło się przez klapkę w drzwiczkach i po swojemu zaczął Ci się na coś intensywnie żalić. Miałeś wrażenie, że ma osmalony nos i końcówkę ogona. Tuż za nim do mieszkania wszedł Vulpix. Lisiczka była obrażona, patrzyła na Shinxa z widoczną pogardą. Supełek trzymający jej torbę wyglądał na nieco poluzowany, mogłeś więc tylko zgadywać, że spuściła Shinxowi lanie za to, że próbował dobierać się do jej jagódek na drogę.
- Możemy lecieć - Collie akurat wróciła do przedpokoju. - A Wy co? Poprztykaliście się, czy jak?
Vulpix wskazała łapką na poluzowany supełek. Collie uśmiechnęła się ze zrozumieniem.
- Dla Shinxa też mam taką torebkę. I kilka jagód. Ale jeśli zje je od razu, to przez kilka dni nic nie dostanie.
Lwiątko natychmiast przerwało lamentowanie i wpatrywało się z uwielbieniem w Collie.
- Ale najpierw wyjdziemy z miasta, ok?
_________________
Czy moje życie jest jakąś reżyserowaną na kolanie w sklepie zoologicznym grą komputerową? - DC1

[Chiyuri | Box | Bank] | [Joyce | Box | Bank] | [Yuuji | Box | Bank]
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Graficy
Sojusznicy:

Panda
35451075
Yukiyorin

Did
44021735

Daisy7
ania.daisy7

Księciu
raivvitch

WAW Pokemon

SNM
SnM

PokeSerwis

Kurs Manga

Re:Start

Anime Centrum
anime online

Lucid Dream

Stray Dogs

Rainbow RPG
Rainbow RPG

Cytadela

Proelium

Riverdale

Eclipse
Eclipse

Oversoul

Morsmordre

Ninshu

Dragon - Space Trip
Dragonst

Nemea

Orchard Stable

Genetrix

Hetaliowe Awokado

Rabbit Doubt

France

New York City

Czarodzieje

Vampire Diaries
Vampire Diaries

Disney World

Sekret Miasta

Epoka Nordlingów

Skraj

Dragon Domination

Horizon

Valor

Into Darkness

Life Sucks

YLO

Inno Świat

Over Undertale
over-undertale

Dysharmonia

Eridani

Camp of shadows

Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Tvedeane

Kundle

Zmiennokształtni
www.zmiennoksztaltni.wxv.pl

Magic Lullaby

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Maligna

FT Path Magician

Luciferum
Luciferum zaprasza!

Stado psów

Ninja Clan Wars

Mortis

Czarny Horyzont

Ardhi

Artemida - Warrior Cats

Drachen

The Avengers

Noctus

Kraina Snów

Dragon Ball - Another Universe

Wishtown

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

Virus

Mystery Town

Avengers Assemble

Bleach Other World
Bleach OtherWorld

Wizard's World

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Panda & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.

Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.

Pokemon Crystal launched 2011-03-23.