Pokemon Crystal Strona Główna Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Kyuubi
2018-09-13, 23:49
"And I'm always multiplyin' like I always fornicate''
Autor Wiadomość
Charme
The Deciever.


Dołączył: 28 Maj 2018
Posty: 158
Wysłany: 2018-06-12, 09:22   

W ostatniej chwili zatrzyma trajektorię swojej ręki z kulą i zacisnęła na niej spowrotem palce. Coś z,po nie tak. Sableye wykonała posłusznie swój ruch, jednak żaba do ostatnich chwil nie traciła rezonu - fioletowy rozbłysk rozjaśnił otoczenie, a odbijające się światło od tafli spękanego lodu tylko wzmocniło ten efekt. Sableye odleciała w tył, a w tym samym momencie do uszu Blanc dotarł całkowicie niespodziewany dźwięk, o którym w ferworze bitwy zdążyła całkowicie zapomnieć - gwałtowne trzaski, niemiłe dla ucha zgrzytanie i plusk wody uświadomił ją, w jak beznadziejnej sytuacji znalazły się obydwa Pokemony za jej sprawą.

Złote tęczówki oczu szybko śledziły powiększające się pęknięcia na całej powierzchni stawu, później kruszącego i rozwarstwiającego się wszechobecnie lodu, by jej wzrok zatrzymał się wreszcie na desperacko żłobiącej w oderwaną krę Sableye, która za wszelką cenę nie chciała wpaść w lodowatą wodę. Gorzej było z żabą - w miejscu Croagunka widziała tylko kotłujące się fale i pluski zdeterminowanej ropuchy, która usilnie próbowała utrzymać się na powierzchni jeziora, jednak wyglądało na to, że ogarniając chłód pyaraliżował mięśnie i uniemożliwiał mu to.

Nie czuła przerażenia, strachu, jedynie co to wściekłość, że pozwoliła, by żądza zadawania bólu przyćmiła jej zdrowy wygląd na sytuację. Nie chciała stracić Sableye nie ze względów emocjonalnych, jedynie dlatego, że ten Pokemon był jednym z potężniejszych, który miał odegrać kluczową rolę w jej głównej misji.

Pierwsze i jedyne, ci wpadło czarownicy na myśl to desperacka próba - weszła powoli na brzegu jeziora, które w najodleglejszym miejscu od pęknięcia posiadało w miarę nienaruszony lód, zdarła z siebie pelerynę - w tym momencie była wdzięczna żabie, że zrobiła w niej dziurę ciętą, w którą idealnie wpasowywał się koniec jej magicznego kostura. Wetknęła tkaninę na różdżkę, złapała ją w najdalszym miejscu i wyrzuciła jak najdalej w stronę Sableye, mocno ściskając koniec alabastrowego tworzywa, by jak najbardziej zmniejszyć odległość dzielącą widma od kobiety. Sableye musiała skoczyć i uczepić się peleryny, by przeżyć, innego rozwiązania nie widziała.
_________________
  
 
     
Daltonis 
Head In The Clouds


Wiek: 25
Dołączył: 26 Lut 2018
Posty: 335
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-06-17, 15:13   

Delikatnie i powoli przesuwając buciki po zamarzniętej tafli jeziora słyszałaś niebezpieczne i nieprzyjemne trzaski. Zerkając na wpół przeźroczysty grunt pod nogami zauważyłaś, że za każdym razem jak robisz krok to pod Twoją nogą pojawiają się kolejne bielutkie rysy powykrzywiane we wszystkich kierunkach. Lód nie pękał jednak całkowicie - nie był na tyle uszkodzony aby zapaść się pod Twoim niewielkim, ale jednak ciężarem. Co innego można było powiedzieć kiedy wreszcie zbliżyłaś się do wyrwy w której znajdowały się dwa Pokemony. Tu zimna pokrywa była już na tyle cienka i nietrwała, że jeden fałszywy ruch mógłby skutkować lodowatą kąpielą i w najgorszym przypadku śmiercią.

Pomimo nagłej, stresującej i nieco drastycznej sytuacji dałaś radę w większym bądź mniejszym stopniu zachować chłodny umysł i racjonalne myślenie. Jednym, płynnym ruchem zdjęłaś z siebie uszkodzoną pelerynę i szybko owinęłaś jej kawałek wokół Twojego kostura. Upewniając się jeszcze czy na pewno materiał wytrzyma mocne pociągnięcia skierowałaś magiczną laskę w stronę swojego Pokemona. Sableye widząc to, na początku nie była pewna co zrobić. Spojrzała na Ciebie, potem na zimną wodę w której wciąż pływały kawałki roztrzaskanego lodu i ponownie na Ciebie. Jej zazwyczaj bez ekspresyjny wyraz mordki nagle przybrał dość smutnych i panicznych odcieni. Jakby mówiła "Nie dam rady! Nie przeskoczę takiego dystansu bez rozbiegu!". Twoja uporczywość zmusiła ją jednak to posłuszeństwa.

W momencie kiedy kra była wystarczająco blisko i zaczynała się coraz bardziej rozłamywać pod stopami upioru - ta skoczyła. Czas jakby spowolnił na chwilkę i widziałaś, jak Sableye powoli z wyciągniętymi szponami leci w kierunku kostura owiniętego peleryną. Wyciągała łapy najdalej jak mogła, jednak jedno było pewne - nie doskoczy. Zdając sobie sprawę z tego, że Twoja podopieczna zaraz wpadnie wprost do lodowatych odmętów zimowego jeziora postanowiłaś szybkim ruchem podejść na sam skraj lodowej pokrywy i wyciągnąć rękę trzymającą magiczną laskę jeszcze dalej.

Tym razem się udało. Sableye wbiła szpon w materiał a Ty mocnym ruchem w tył przyciągnęłaś ją do siebie gdy już miała wpaść do wody. Przewróciłaś się, Sableye wylądowała na Tobie a pod wami usłyszałaś groźny trzask zapowiadający tylko i wyłącznie więcej kłopotów. Powoli się podniosłaś i spojrzałaś pod siebie. Pod Tobą i Sableye widniała na pierwszy rzut oko pięknie wyglądająca pajęczynka, jednak doskonale wiedziałaś, że oprócz tego, że to wygląda jak pajęczyna - jest tak samo niebezpieczna. Jeśli zostałabyś na tym fragmencie lodowiska jeszcze chwilkę zaraz i Ty potrzebowałabyś pomocy.

Ostrożnym krokiem wraz z Sableye odeszliście od potrzaskanego lodu a towarzyszyły wam przy tym jakże nieprzyjemne pękania po stopami. Można powiedzieć, że byliście już bezpieczne - pozostawała jeszcze tylko jedna kwestia - Croagunk. Żaba nadal taplała się w lodowatej wodzie a jej wcześniej energiczne ruchu słabły z każdą sekundą. Jeżeli teraz czegoś nie zrobisz może już nie być co łapać.
_________________

"Put my feelings all aside
Don't know how to make it right."


KP | Box | Konto bankowe | Trofea
 
     
Charme
The Deciever.


Dołączył: 28 Maj 2018
Posty: 158
Wysłany: 2018-06-17, 22:11   

Oczy LeBlanc rozwarły się szeroko w niemym przerażeniu, kiedy łapa Sableye minęła przygotowaną przez nią prowizoryczną deskę ratunkową. Niewiele myśląc, rzuciła się wprzód, by tylko nie stracić swojej dzielnej towarzyszki - poskutkowało. Widmo wdrapało się z trudem na przemoknięty i zmarznięty już materiał płaszcza, po czym niespodziewanie obydwie poleciały na zady, uderzając z łomotem o niepewną powierzchnię lodu.

Rozległ się niemiły dla ucha trzask, a biała pajęczyna pęknięć rozrosła się do niebezpiecznie dużych rozmiarów - nie było na co czekać, czym prędzej opuściły jezioro, szczęśliwie stając na - wreszcie - stabilnym gruncie. Przy okazji, Blanc obiecała sobie, że przez najbliższy czas będzie trzymała się z dala od takich niestabilnych konstrukcji, bo to wydarzenie napawało ją niemałym strachem. Nawet jak na przedwieczną istotę, bez swoich umiejętności doskoków na spore odległości, tworzenia iluzji i powracania do miejsca, z którego wykonała dany skok, nigdzie nie mogła czuć się bezpiecznie.

Do jej uszu dobiegł cichy plusk wody - no tak, zapomniała o uporczywej i upierdliwej żabie, która napsuła jej krwi przez ostatnie chwile. Gdy spojrzała na słabnącą jednostkę wokoło lodowatej toni, mściwość zawładnęła jej ciałem i umysłem - nie była typem osoby, która lituje się nad istotami, które na to nie zasługują. Odwróciła się od widoku kier lodowych, kierując spojrzenie z powrotem na głęboką i skrywającą różne tajemnice niezbadaną głębię lasu
- Idziemy, Salebeye. - rzekła martwym od emocji, zimnym niczym sama woda w jeziorze tonem i ruszyła pewnym krokiem przed siebie, zostawiając żabę na pastwę losu. Cierp.
_________________
 
     
Daltonis 
Head In The Clouds


Wiek: 25
Dołączył: 26 Lut 2018
Posty: 335
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-06-24, 23:48   

Delikatnie stąpając po trzaskającej powłoce jeziora skierowałaś się na stały ląd. Za sobą słyszałaś jeszcze bezradny i stopniowo cichnący chlupot ropuchy w wodzie. Nie zmierzałaś jej jednak pomóc. Pomimo tego, że stanowiła dość silnego oponenta postanowiłaś zostawić ją ze względu na jej charakter. Pewnie sprawiłaby Ci więcej problemów niż pożytku. Ostatnie spojrzenie za siebie mówiło wszystko - sztywna, wyciągnięta ku górze łapa Croagunka zanurzała się pod powierzchnię wody.

Sableye również przyglądała się temu wydarzeniu. Była jakby niepewna co do Twojej decyzji, jednak jako Twoja wierna towarzyszka nie zamierzała Ci się przeciwstawiać i lekko kulejąc podreptała za Tobą. Przydałoby się ją wyleczyć - wyglądała na dość obitą. Może wrócić się do Icirrus? Zawsze można przeć naprzód do kolejnego miasta, jednak jeżeli napotkasz kolejnego przeciwnika nie będziesz już mogła polegać tylko i wyłącznie na zjawie.

Opuściłaś więc teren zamarzniętego jeziora i powróciłaś na Drogę 8. Przywitały Cię znajome i zarazem znienawidzone zaspy śniegu. Nie ma co - zima może i jest dość ładną porą roku, jednak bardzo uporczywą i drażniącą. Już miałaś wybierać w którą stronę się udasz, kiedy usłyszałaś za sobą głos.

"Kogo my tu mamy..." Instynktownie odwróciłaś się na pięcie, jednak nikogo nie zauważyłaś za sobą. Czułaś jednak czyjąś obecność. Bardzo mocną i silną obecność. Energia tej osoby, albo tego czegoś była tak intensywna, że czułaś się przytłoczona. "Mój Mistrz zdradził mi, że Cię tu znajdę, ale nie spodziewałam się, że będzie to tak łatwe..."

________________

Pokemony: Sableye: +2lvl
_________________

"Put my feelings all aside
Don't know how to make it right."


KP | Box | Konto bankowe | Trofea
  
 
     
Charme
The Deciever.


Dołączył: 28 Maj 2018
Posty: 158
Wysłany: 2018-06-25, 03:17   

Odwracając wzrok od sztywnej, martwej kończyny płaza niknącej w lodowatych głębinach, spojrzała na Sableye, która nie wyglądała na przekonaną decyzją Blanc. Zastanawiała się, czy trapi ją to, że jej Keen Eye wcale nie znalazło odpowiedniego towarzysza i teraz jej trenerka jest nią zawiedziona, czy może nagle, nie wiadomo skąd, tej bezlitosnej kreaturze zachciało się współczuć słabym i nic nie znaczącym istotom - na to czarownica nie mogła pozwolić. Zero litości i współczucia dla słabych. Zero.

Zanim weszła głębiej w niezbadane zakamarki lasu, zauważyła, że jej Pokemon nie jest w najlepszym stanie - kulała, a z jednej kończyny wyciekała bliżej nieokreślona ciecz. Nie mogła zostawić takiego fanta bez ingerencji, szczególnie, że zostanie bez żadnej ofensywy w przypadku spotkania z dzikim stworzeniem, a sama w tej chwili nie była w stanie dawać im rady.
- Wróćmy do Icirrus i zajmijmy się tobą, Sableye. - wypowiadając te słowa, wyjęła Pokeball, do którego dosyć chętnie wskoczyło wyczerpane i poranione stworzenie. Zawróciła na pięcie i skierowała się w stronę wydeptanej wcześniej ścieżki, którą tu przybyła.

Stawiając stopę na skraju lasu z jej ust dobiegł mimowolny dźwięk niezadowolenia - nagle wyrosły przed nią jakże znajome, świetnie, ukochane, ogromne zaspy śnieżne, w których nie pozostał nawet najmniejszy ślad po porannych zmaganiach matrony z żywiołem, ponieważ w ferworze bitwy nie zauważyła wcześniej, że prószenie śniegu zamieniło się w dosyć intensywne opady, które przykryły nową warstwą wcześniej mozolnie wywalczoną ścieżkę, ponieważ nie posiadała ona żadnych barier, na przykład w postaci drzew.

Przygotowując się mentalnie do ponownej, można by śmiało rzec, ascetycznej wędrówki przez zaśnieżone pola, nagle poczuła coś dziwnego, czego nie czuła już od dosyć dawna - pokłady silnej, skoncentrowanej w jednym miejscu mocy. Nie potrafiła jeszcze zlokalizować jej umiejscowienia, jednak była to tylko kwestia czasu. Słysząc głos, który nie należał do żadnego ciała, zachowała spokój i zimną krew, a także przybrała jedną ze swych fałszywych twarzy, adekwatnie do sytuacji - szybko odzyskała rezon, jej lico stało się spokojne, mimika sugerowała, że to LeBlanc góruje nad oponentem - wyraz delikatnego triumfu i chytrego uśmieszku zdawał się mówić: "jestem zawsze krok przed tobą, jednak jeszcze o tym nie wiesz".
- Znaleźć mogą mnie tylko ci, którym na to pozwolę. - rzekła w przestrzeń bardzo swobodnym, jednakże z nutką tajemniczości głosem. Starała się zbytnio nie rozglądać i nie doszukiwać się źródła dziwnego głosu, za to pozwolić mu samemu się wreszcie ukazać. - Jaki masz dowód na to, że jestem osobą, którą szukasz? - zachichotała złowieszczo - Bo wiesz.. Większość to tylko dym i lustra. - wypowiadając te słowa, zacisnęła palce mocniej na kosturze.
_________________
  
 
     
Daltonis 
Head In The Clouds


Wiek: 25
Dołączył: 26 Lut 2018
Posty: 335
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-07-03, 00:09   

"Och nie, oczywiście nie mam stu procentowej pewności, że Ty to naprawdę Ty." Usłyszałaś chichot i coś poruszyło się między drzewami od strony zamarzniętego stawu. "Jednak nie jest to dla mnie wielka różnica czy stoi przede mną prawdziwa osoba, czy tylko jakiś mizerny klon."

Postać wreszcie się ukazała. Była nią kobieta odziana w długi fioletowy płaszcz z zagodkowymi insygniami na ramionach, sięgający jej aż po kostki. Włosy bielsze od śniegu a oczy niebezpiecznie połyskujące krwistym szkarłatem. Stale emanowała fioletowo-różową aurą - jakby miała tyle mocy, że aż nią ociekała. Jej usta ułożyły się w lekki, ironiczny uśmiech a jej prawa brew się uniosła.

"Słabniesz moja droga." Skomentowała krótko. "Albo służenie Twojemu nowemu Panu Ci nie służy, albo te Twoje klony nie są tak silne jak wszyscy sądzą." Kobieta zmierzyła Cię od góry do dołu a jej uśmieszek rozszerzył się. "Możesz opuścić kostur, nie jestem tu po to aby z Tobą walczyć. Przyszłam przekazać Ci wiadomość."

Stale uśmiechnięta kobieta nonszalancko poprawiła swoje włosy ułożone w dwa warkocze i czekała na Twoje dalsze ruchy. Cóż za dziwne spotkanie. O jaką wiadomość jej może chodzić i skąd do diaska wie o Twoim nowo zawartym pakcie z Yveltalem?

_________________

"Put my feelings all aside
Don't know how to make it right."


KP | Box | Konto bankowe | Trofea
 
     
Charme
The Deciever.


Dołączył: 28 Maj 2018
Posty: 158
Wysłany: 2018-07-03, 01:48   

Widok nieznajomej napawał LeBlanc niemałym zdumieniem - mimo, że już od dobrych kilku wieków stąpa po tej ziemi, nie spotkała jeszcze nigdy tej istoty. Na pierwszy rzut oka widoczne było to, że nie ma do czynienia z człowiekiem, jedynie z czymś stokroć potężniejszym, które tylko przybrało taką formę, by zbytnio nie wzbudzać podejrzeń. Postać żeńska, niewinny wygląd, wszystko byłoby w porządku, gdyby nie ten ogrom emanującej od niej magicznej aury. W jednej chwili Blanc wróciła wspomnieniami do chwil, kiedy ona była taką potężną czarownicą, co wywołało w niej kropelkę zazdrości. Ale tylko kropelkę. Niedługo pokona Yveltala i pożre jego moc, stając się istną potęgą, a wtedy takie nic nie znaczące bożki czy inne legendy będą mogły jedynie ukorzyć się przed jej potęgą. Cierpliwości.

Jedyne, co przychodziło jej do głowy, to to, że dziewczyna była jednym z wielu arbitrów, fanatyków, bożków czy innego rodzaju posłańcem Granicznego Demona, Kyurema, który, pomimo swojej dematerializacji spowodowanej obaleniem go przez Blanc, nadal miał dosyć mocy, by sterować pomniejszymi jednostkami. Żyła jednak z jedną zasadą, której trzymała się zawsze, czymś, co było mottem każdego oszusta - nie zdradzaj nic pierwszy.

Matrona puściła wszystkie uwagi oraz obelgi mimo uszu, za to udała zainteresowanie wiadomością, jakią byt ma jej do przekazania.
- O proszę, wiadomość, dla mnie? Coś nowego. - zachichotała złośliwie. Jej kostur uniósł się i zawisł w powietrzu, tworząc prowizoryczną ławkę, na której ta bezceremonialnie rozisadła się wygodnie, opierając łokień na udzie, tłumiąc ziew i dyndając nogami w przestrzeni.
- Dla listonoszów czas znajdę zawsze, moja droga, słucham cię więc.
_________________
  
 
     
Daltonis 
Head In The Clouds


Wiek: 25
Dołączył: 26 Lut 2018
Posty: 335
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-07-10, 14:06   

Nieprzyjemny, zimny i ironiczny uśmiech rozbłysł na twarzy kobiety-wysłanniczki. Oparła rękę o biodro a przy każdym jej ruchu fioletowa energia rozprzestrzeniała się naokoło, niczym falująca woda której ktoś naruszył stan spoczynku.

"Jak słodko." Zachichotała ale za chwilę pomachała ręką. Coś chyba chciała powiedzieć ale w ostatniej chwili z jakiegoś powodu się powstrzymała. "No więc wiadomość ta już jak sama pewnie się domyśliłaś pochodzi od Twojego dawnego a mojego obecnego Pana. Jak tylko wyczuł Twoją obecność w tym regionie kazał mi natychmiast Cię odszukać i przekazać Ci co następuje:" W tym momencie dziewczyna kaszlnęła i przeczyściła gardło, żeby wypowiedzieć się najwyraźniej jak się tylko da. "Po tylu latach wreszcie wróciłaś. Wreszcie po co wydawałoby się wiecznością będzie mogła dopełnić się moja zemsta. Uważaj na siebie, bo tu moce Yveltala nie są tak silne jak moje. Wreszcie Cię mam." Po skończeniu cytowania słów Kyurema kobieta ponownie się uśmiechnęła i zamrugała kilka razy. "To by było na tyle z mojej strony." Skończyła wreszcie i odwróciła się na pięcie pozostawiając Cię samą na śniegu.

"Ach, o mało bym zapomniała się przedstawić." Zakapturzona dziewczyna skierowała w Twoją stronę ostatnie spojrzenie. "Mówią na mnie Grima. Radzę Ci to zapamiętać bo spotkamy się jeszcze w niedalekiej przyszłości i może nie być już tak przyjemnie jak dzisiaj. A teraz wybacz, mam jeszcze coś do załatwienia w okolicy..." Przed dziewczyną powietrze zaczęło bulgotać i zmieniać kolor. Znikąd pojawił się wirujący, fioletowo-różowy portal przez który Grima przekroczyła śmiejąc się szyderczo.

Pozostałaś sama, lewitując na swoim kosturze pośród zimowego chłodu i drobnych lodowych kryształków opadających z nieba i osadzających się na Twojej głowie. Kompletna cisza na około którą czasami wypełniał odgłos spadającej zaspy śniegu z gałęzi drzewa.

Na czym my to? Ach prawda - chyba powrót do Icirrus.
_________________

"Put my feelings all aside
Don't know how to make it right."


KP | Box | Konto bankowe | Trofea
 
     
Charme
The Deciever.


Dołączył: 28 Maj 2018
Posty: 158
Wysłany: 2018-07-15, 23:11   

Spokojnie, wręcz ze znudzeniem patrzyła, jak nieznajoma produkuje się, wypełniając swoje zadanie dla Kyurema jak najlepiej potrafi, po czym znika w fioletowym portalu, jak gdyby nigdy nic. Uniosła brew, zdmuchnęła z czoła niesforny płatek śniegu i z gracją zeskoczyła lekko ze swego kostura.

To prawda, Unova, jako region Kyurema to nie był najlepszy pomysł na spełnianie swojej misji, jednak widać było, że Blanc to zbytnio nie martwi - była przekonana, że jeśli pokonała Granicznego raz, może zrobić to po raz drugi, i fakt, może na tym terenie jego moce były silniejsze, jednak nawet mimo tego nie mógłby tak szybko stać się potęgą, jaką przed laty był - jeśli przypuści atak, czarownica powinna dość szybko go odeprzeć. Nie zmienia to faktu, że do tego też potrzebuje Pokemonów, bo jej mroczne moce zostały pogrzebane razem z jej dawnym demonem.

Właśnie, Pokemony - zapomniała, że jej celem było Centrum Pokemon w Icirrus. Strzepnęła z głowy biały puch, wzięła w jedną dłoń kostur, w drugą chwyciła Pokeballa Sableye i kontynuowała morderczą wędrówkę przez gigantyczne zaspy.

Stając na granicy brukowanego chodnika oddzielającego miasto od dzikich terenów, odsapnęła głośno - była wyczerpana do tego stopnia, że sama marzyła o gorącym napoju, pocieszał ją fakt, że w Centrum na pewno będzie mogła sobie takowy sprawić. Odczekała jeszcze chwilę, po czym skierowała się w stronę dużego, białego, charakterystycznego budynku.
_________________
 
     
Daltonis 
Head In The Clouds


Wiek: 25
Dołączył: 26 Lut 2018
Posty: 335
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-07-17, 01:36   

~~~
INTERMEDIUM
~~~




Po zagadkowej kobiecie nie pozostało nic oprócz paru fioletowych wstążek aury wygasających powoli w powietrzu. Ty zaś praktycznie niewzruszona nietypowym i z pewnością niespodziewanym spotkaniem postanowiłaś, tak jak już wcześniej planowałaś, wrócić do Icirrus. Tam czeka na Ciebie ciepłe Centrum Pokemon i może jakaś przekąska - sporo czasu już minęło od Twojego ostatniego dania. Nie zwlekając więc ani minuty dłużej ruszyłaś tą samą drogą którą tu przybyłaś.

Tym razem przedzieranie się przez śnieżne zaspy było trochę łatwiejsze - szlak który po sobie zostawiłaś idąc tędy wcześniej nadal pozostał. Wiedziałaś więc gdzie można bezpiecznie postawić stopę a gdzie nie, a te miejsca gdzie raczej nie wypadałoby stanąć były oznaczone sympatycznym aniołkiem wyklepanym w śniegu przez Twoje ciało.

Tak jak już wcześniej wspomniałem droga powrotna była łatwiejsza, a zatem i szybsza. W mgnieniu oka znalazłaś się z powrotem na granicy Icirrus a Drogi 8. Wyczuwając stały grunt pod botkami mogłaś coraz pewniej stawiać kroki i jakby czym bliżej miasta tym cieplej Ci było. Można by rzeczywiście powiedzieć, że Icirrus City żyje. Utwierdzało Cię w tym jak ruchliwe się stało o tej porze dnia. Wcześniej gościły tu pustki, jednak teraz ulice wypełniły się ludźmi, samochodami, sankami a w kilku ogródkach powstały bałwany, których jak mogłaś sama sobie przysiąc wcześniej nie było.

Nie byłaś tu jednak podziwiać widoki i przypatrywać się jak dzieciaki lepią bałwany i wożą się na sankach - Twoim celem było Centrum Pokemon, którego tylną ścianę można było dostrzec już z miejsca w którym stałaś. Ruszyłaś więc w kierunku charakterystycznego białego budynku z czerwonym dachem i sporych rozmiarów PokeBallem znajdującym się nad wejściem - którego co prawda od tyłu nie było widać, ale kiedy podeszłaś bliżej nie dało się go nie zauważyć.

Automatyczne drzwi otworzył się przed Tobą i uderzyła w Ciebie masa ciepłego powietrza, zapachu medykamentów i jakby nutki kurczaka - znak, że można tu coś zjeść. Wnętrze Centrum nie było niczym nowym - w każdym regionie budynki Centrum wyglądają tak samo, a że w Unovie już kiedyś byłaś, doskonale wiedziałaś jaką strukturę mają. W razie jakbyś jednak zapomniała - przybliżę Ci jego wygląd.

Otóż tak jak w każdym Centrum jak tylko wchodzisz do środka wita Cię Siostra Joy zza lady ustawionej na ścianie przeciwległej do drzwi. Za nią wisiały różnego rodzaju monitory a przy jej boku oprócz Audino stała dziwnie wyglądająca machina której jedyną funkcją było leczenie rannych Pokemonów. Przy prawej ścianie osadzony był mały sklepik z najpotrzebniejszymi przedmiotami - Potiony, PokeBalle a nawet jakieś TM-y i HM-y. Za tą ladą stała czerwonowłosa kobitka uderzająca w szybkim tempie paznokciem o drewnianą ladę. Przy lewej ścianie w samym rogu stała dość duża szafa z półkami wypełnionymi przeróżnymi książkami. Pod szafą stało kilka krzeseł, mały stolik oraz kilka wielkich, miękkich poduszek do siedzenia. Kilka starszych osób okupowało tą przestrzeń i na razie nie było miejsca żeby nawet tam usiąść. Oprócz tego, dostrzegłaś też schody prowadzące na wyższe piętro i wydawało Ci się, że aromatyczne zapachy jedzonka dochodziły własnie stamtąd. Poza tym, przy schodach znajdowały się też tablice ogłoszeniowe z kilkoma kartkami przyczepionymi do nich.

Jak tylko zamknęły się za Tobą drzwi, Siostra Joy przywitała Cię ciepłym uśmiechem.
_________________

"Put my feelings all aside
Don't know how to make it right."


KP | Box | Konto bankowe | Trofea
 
     
Charme
The Deciever.


Dołączył: 28 Maj 2018
Posty: 158
Wysłany: 2018-07-17, 15:32   

Rozejrzała się po obszernym i schludnym Centrum Pokemon - Siostra Joy, Sklepik, kilkoro ludzi z Pokemonami, ale oprócz tego Blanc wyczuła coś jeszcze - zapach czegoś bardzo smakowitego, na którego myśl pociekła jej ślinka. Fakt, dawno nie jadła, a nawet jak na jej przedwieczność, czarownica nie potrafi się obyć bez zwykłych posiłków, niestety.

Podeszła do różowowłosej, przyjaźnie uśmiechniętej pielęgniarki i odwzajemniła się tym samym - lekko skłoniła głowę, wygięła ciemne usta w uprzejmy grymas i odezwała się spokojnym, cichym tonem;
- Witaj, Siostro Joy. Moja Sableye nieco ucierpiała w bitwie, byłabym bardzo wdzięczna, jeśli zaopiekowałabyś się nią przez chwilę, kiedy ja udałabym się coś zjeść, dziękuję. - z tymi słowami oddała kulkę w pewne ręce Audino i z uśmiechem okręciła się na obcasie, kierując w stronę Lunch Baru.

Podeszła do lady, poprosiła o talerz ryżu z kurczakiem, do tego wodę, po czym ciężko spoczęła na pobliskim krześle, oczekując zamówienia. To miał być spokojny spacer, a wyczerpał ją do cna - wiedziała jednak, że nie czas na sny, odpoczynki i jakiekolwiek postoje w jej misji, wszystko musi stać się jak najszybciej. Stukała paznokciami o blat, zerkając leniwie zamyślonym wzrokiem to na bar, to z kolei na drzwi, z których lada moment może wyjść Siostra z jej Pokemonem. I czekała.

/pytanko, jeśli Blanc spotkała i walczyła z Croagunkiem, to nie zalicza mi się to do Pokedexu? Bo podejrzewam, że czarownica sama z siebie nie będzie go nagle wyjmować i skanować gady :<
_________________
  
 
     
Daltonis 
Head In The Clouds


Wiek: 25
Dołączył: 26 Lut 2018
Posty: 335
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-07-18, 20:48   

Gdy podchodziłaś do Siostry Joy, ta się elegancko ukłoniła a jej zawinięte kucyki podskoczyły śmiesznie w górę i w dół. "Dzień dobry! Witam w Centrum Pokemon, w czym mogę Pani pomóc?" Zapytała z szerokim uśmiechem na ustach. Po wysłuchaniu Twojej prośby wzięła od Ciebie PokeBall Sableye i położyła go na maszynie po jej prawej. "Poinformujemy Cię kiedy Sableye będzie w pełni zdrowia. Może to chwile zająć - jest dość mocno poszkodowana więc w tym czasie rozgość się i ogrzej - na pewno znajdziesz jakieś zajęcie dopóki nie wyleczymy Twojej towarzyszki." Joy ponownie ukłoniła się, a Ty odeszłaś od lady i udałaś się w kierunku z którego dochodziły wywołujące ślinotoki zapachy.

Podniecające nozdrza aromaty zaciągnęły Cię na schody a następnie na pierwsze piętro. Stamtąd mogłaś już dotrzeć na miejsce dzięki napisom na ścianach wskazujących gdzie kierować się na stołówkę. Po wejściu na piętro przywitał Cię długi korytarz ciągnący się od lewej do prawej strony o po obu stronach chował się za ścianami Centrum. Wszędzie znajdowały się drzwi - zapewne były to pokoje dla trenerów którzy postanowią przespać tu noc. W prawej stronie długaśnego korytarza, na samym jego końcu znajdowały się podwójne, metalowe drzwi z napisem 'Stołówka' zamieszczonym nad nimi. Tam też kierowały Cię strzałki informacyjne, więc czując nasilające się burczenie w żołądku postanowiłaś wejść do środka i złożyć zamówienie.

Pomieszczenie to było dość obszerne - wypełnione stolikami i krzesłami na każdym kroku. Siedziało tu już kilka osób. Niektórzy już jedli, zaś pozostali czekali wciąż na swoje zamówienia gawędząc przy tym dla zabicia czasu. Podeszłaś do pani za długą ladą i powiedziałaś co chcesz zjeść. Ta kiwnęła z niechcenia głową i kazała usiąść i cierpliwie poczekać. Widać było jak bardzo różniło się zaangażowanie tej pani od Siostry Joy, która z uśmiechem na ustach i wesołością w głosie obsługiwała klientów Centrum.

Siadając przy pustym stoliku nie pozostało Ci nic jak czekać. Brzuch odzywał się jeszcze głośniej - na samą myśl o tym, że zaraz trafi do niego coś smakowitego jakby ożył jeszcze bardziej. Chwile to zajęło, ale wreszcie dostałaś swoje zamówienie. Kurczak z ryżem i większych rozmiarów szklanka wody. Jedzenie wyglądało dość smakowicie, aczkolwiek było w nieco nietypowej formie jak na to danie. Kurczak bowiem zamiast być wkrojony do ryżu został przyrządzony osobno w postaci udka. Ociekał tłuszczem a na przypalonej skórce gdzieniegdzie przylepione były fragmenty upieczonej cebuli. Ryż natomiast był tak świeży, że aż połyskiwał się lekko w promieniach słońca dolatujących do Twojego stolika z pobliskiego okna. Woda jak woda - przeźroczysta i krystalicznie czysta.

Trzeba szybko zjeść i iść odebrać Pokemony. To też idealny moment na zastanowienie się nad swoimi kolejnymi krokami.

_________________________

Ogólnie to ma tak działać, że trzeba zeskanować Pokemona (albo złapać) aby uzyskać jego skan, jednak jeżeli uważasz, że Twoja postać nie ma czasu albo potrzeby na używanie PokeDexa to możemy coś wymyślić. Zeskanowanie Pokemona może nieraz pomóc w nadchodzącej walce - dać jakieś wskazówki czy ukazać słabości Pokemona, więc jest to przynajmniej jakiś powód, żeby PokeDexa rzeczywiście używać. Bo poza tym jest raczej mało użyteczny w trakcie przygody.
_________________

"Put my feelings all aside
Don't know how to make it right."


KP | Box | Konto bankowe | Trofea
  
 
     
Charme
The Deciever.


Dołączył: 28 Maj 2018
Posty: 158
Wysłany: 2018-07-18, 22:01   

Kiedy dostała przed nos smakowicie wyglądające danie, aż z tego wszystkiego pozwoliła sobie na uśmiech pełen ulgi i zadowolenia. Wzięła delikatnie widelec, zeskrobała z kości kawałek kurczaka, nabiła małą kopkę ryżu i wsunęła do ust, rozkoszując się smakiem.

Nie spieszyło jej się jakoś szczególnie, więc dokończyła spokojnie i powoli porcję, jednak musiała podjąć jakieś kroki. Nie udało jej się złapać Pokemona - musi spróbować raz jeszcze, tylko teraz nie dać się ponieść emocjom, postępować przemyślanie i wszystko kalkulować - teraz, kiedy się uspokoiła, stwierdziła, że ten Croagunk z lasu był silnym Pokemonem, jednak zawiść i gniew tak ją zaślepiły, że zamiast wytrenować go na silnego Toxicroaka i puścić oko w oko z demonem, pozwoliła mu umrzeć i zakończyć swój nędzny żywot. No cóż, mówi się trudno.

Nagle poczuła to. Dziwne, rosnące od żołądka i rozprzestrzeniające się stopniowo uczucie, tak, jakby coś chciało wyrwać się z jej ciała. Złote tęczówki oczu zmieniły kolor na ciemnofioletowy, ze zdrętwiałej reki wypadł widelec, rozbryzgując resztki ryżu na boki.

Jej obraz rozdwoił się, salę jadalni widziała jakby przez mgłę, a zaraz obok pojawił się obraz wioski otoczonej lasem. Stała tam, jednak nie było zimno - spokojne, ciepłe i wilgotne powietrze lekko łaskotało jej kark, kiedy stąpała po dzikich i nieznanych ziemiach, kierując w stronę drewnianych domków. Miała misję.


Wciągnęła gwałtownie powietrze, mrugając oczami, których obraz się ustatkował - wszystko wróciło do normy, Centrum Pokemon, pusty talerz i obok widelec. Jej klon uwolnił się, by zasiać zamęt, ale jeszcze nie wiedziała sama, czego ma dotyczyć ta misja, wizyta, czy co to może być. Werbowanie ludzi lub Pokemonów do Czarnej Róży? Spalenie wioski? Śmierć kogoś ważnego? Cóż, to się dopiero okaże.

Wstała i wyszła z baru, kierując się w stronę Siostry Joy, gdzie czekał ją już Pokeball ze zdrową Sableye w środku. LeBlanc podziękowała i wyszła z powrotem na kąsający mróz.

Kiedy zamykała oczy, widziała obraz z drugiego skrawka świata - taki był jej sposób na obserwowanie poczynań swojego klona. Stwierdziła, że będzie co chwila zerkać, co się tam dzieje, jednak na razie musi skupić uwagę na złapaniu godnego podopiecznego. Nie chciała wracać znów w to samo miejsce, dlatego poszła w drugą stronę, szukając jakiegoś wylotu z miasta, który byłby bardziej przystępny, niż hałdy śniegu i istne rchome piaski, tyle że w białej, puchatej wersji.

/Nie wiem, może niech jej kostur posiada jakieś właściwości do skanowania, albo "przeglądania ich na wylot", czy coś w tym stylu? xD Możnaby nim zastąpić dexa.
_________________
 
     
Daltonis 
Head In The Clouds


Wiek: 25
Dołączył: 26 Lut 2018
Posty: 335
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-07-23, 15:13   

Po zjedzeniu ciepłego i całkiem smacznego śniadania, a może nawet już obiadu, postanowiłaś odebrać swoją podopieczną od Joy. Patrząc po zegarkach rozrzuconych po Centrum było kilkanaście minut po 12 więc jeszcze miałaś cały dzień na poszukiwania godnego towarzysza i może nawet jakiegoś bonusu w postaci ofiary złożonej dla Yveltala. No, ale na razie skupmy się na tym co jest a nie na tym co będzie.

Schodząc po schodach zauważyłaś, że Centrum zrobiło się odrobinę bardziej zatłoczone niż przedtem, gdy do niego pierwszy raz wchodziłaś. Wyglądało na to, że trenerzy wracali po walkach z liderem okolicznej sali albo po prostu zmęczeni po nocnych podróżach dopiero teraz docierali to jakiejś ciepłej ostoi. Kilkoro z nich trzymało swoje ranne Pokemony na rękach, jednak zdecydowana większość przybyła tu z PokeBallami w dłoniach. Joy miała kupę roboty, jednak kiedy zobaczyła Cię na schodach pomachała Ci ręką i wskazała palcem na PokeBalla Sableye leżącego obok niej na ladzie na specjalnej tacy.

Nie zwlekając zabrałaś kapsułę i wyszłaś z budynku wprost na mróz oraz opadające powoli płatki białego puchu. W głowie nadal miałaś obraz drewnianych domków w środku lasu i ciepłej a wilgotnej mieszaniny powietrza wypełniającego okolicę. Nie miałaś pojęcia gdzie to było jednak szanse, że gdzieś w Unovie raczej były niskie biorąc pod uwagę pogodę jaka tu panuje. To musiał być jakiś cieplejszy region albo miejsce gdzie jest naturalnie ciepło. Pustynia? Okolice wulkanu albo jakichś gorących źródeł? Miałaś za mało informacji żeby to definitywnie określić. Trzeba będzie tam później zajrzeć, jednak najpierw będziesz musiała podjąć decyzję: gdzie udać się dalej.

Nieopodal Centrum znalazłaś tablicę z małą mapą miasta. Swoisty punkt informacyjny dzięki któremu będziesz mogła się zorientować gdzie skierować swoje kroki. Odgarnęłaś trochę śniegu który przykleił się do kamiennej płyty z mapą i przyjrzałaś się dokładnie zawartości tablicy. Z Icirrus był w sumie trzy wyjścia - jedna na północ, drugie na zachód i ostatnie na wschód. Z tego ostatniego wyjścia już dzisiaj korzystałaś, więc pozostawały dwa pierwsze. Czytając dalej dowiedziałaś się, że to na północ pokieruje Cię do starożytnego Dragonspiral Tower - miejsca w którym dawno temu spoczywały dwa legendarne Pokemony, Zekrom oraz Reshiram. Będą tam zapewne jakieś silne Pokemony które będziesz mogła złapać, jednak ostatecznie jest to ślepy zaułek i wraz będziesz zmuszona wrócić do Icirrus. Jeżeli jednak skierujesz się na zachód napotkasz wejście do Twist Mountain. Sieć jaskiń w tej górze jest dość zawiła, jednak po jej drugiej stronie znajduje się pozostała część regionu Unova i jeżeli planujesz podróż gdzieś dalej to powinnaś obrać właśnie tą trasę.

Decyzja należy do Ciebie.
_______________________

I tak na przyszłość: pamiętaj, że jesteś ograniczony do opisu przemyśleń, kwestii oraz w pewnym stopniu czynności Twojej postaci. ;) Aczkolwiek opis wizji był fajny i dał mi sporo pomysłów na przyszłe takie wydarzenia. xoxo
_________________

"Put my feelings all aside
Don't know how to make it right."


KP | Box | Konto bankowe | Trofea
 
     
Charme
The Deciever.


Dołączył: 28 Maj 2018
Posty: 158
Wysłany: 2018-07-28, 21:44   

Patrzyła na tablicę z kierunkami, przed którą zatrzymała się chwilę wcześniej i popadła w lekką zadumę. Dragonspiral Tower, opuszczone przez wszystko i wszystkich jest świetną kryjówką dla wielu dzikich stworów, ale potem trzeba będzie znów zawracać i tracić czas, za to droga zachodnia pozostawała wielką niewiadomą, mogła wrócić stamtąd z niezłymi łupami, albo z pustymi rękoma, zmarznięta i poobijana.

Kurs, z którego nie musiałaby się cofać był kuszący, jednak możliwość spotkania ciekawych okazów stworów w pradawnej wieży zwyciężyła. Blanc zawróciła i ruszyła w odpowiednim kierunku, zostawiając za sobą jedynie ślady butów.

Co jakiś czas zamykała oczy, by śledzić poczynania klona. Szedł on jedynie na razie i nie robił żadnych ciekawych akcji, tak jakby badał teren.
_________________
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Graficy
Sojusznicy:

Panda
35451075
Yukiyorin

Did
44021735

Daisy7
ania.daisy7

Księciu
raivvitch

WAW Pokemon

SNM
SnM

PokeSerwis

Kurs Manga

Re:Start

Anime Centrum
anime online

Lucid Dream

Stray Dogs

Rainbow RPG
Rainbow RPG

Cytadela

Proelium

Riverdale

Eclipse
Eclipse

Oversoul

Morsmordre

Ninshu

Dragon - Space Trip
Dragonst

Nemea

Orchard Stable

Genetrix

Hetaliowe Awokado

Rabbit Doubt

France

New York City

Czarodzieje

Vampire Diaries
Vampire Diaries

Disney World

Sekret Miasta

Epoka Nordlingów

Skraj

Dragon Domination

Horizon

Valor

Into Darkness

Life Sucks

YLO

Inno Świat

Over Undertale
over-undertale

Dysharmonia

Eridani

Camp of shadows

Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Tvedeane

Kundle

Zmiennokształtni
www.zmiennoksztaltni.wxv.pl

Magic Lullaby

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Maligna

FT Path Magician

Luciferum
Luciferum zaprasza!

Stado psów

Ninja Clan Wars

Mortis

Czarny Horyzont

Ardhi

Artemida - Warrior Cats

Drachen

The Avengers

Noctus

Kraina Snów

Dragon Ball - Another Universe

Wishtown

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

Virus

Mystery Town

Avengers Assemble

Bleach Other World
Bleach OtherWorld

Wizard's World

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Panda & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.

Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.

Pokemon Crystal launched 2011-03-23.