Pokemon Crystal Strona Główna Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Wojna bogów
Autor Wiadomość
Rieul 


Wiek: 25
Dołączyła: 18 Lip 2016
Posty: 570
Skąd: Kyralia
Wysłany: 2018-07-19, 16:23   Wojna bogów

Nacrene City nie było jakimś wielkim miastem, ale za to zamieszkanym przez zamożnych, pełnych władzy ludzi. Było dość malownicze, dlatego przyciągało uwagę bogaczy, który postanowili się tutaj osiedlić, turystów również nigdy tutaj nie brakowało. W na ogół spokojnym miasteczku tym razem jednak zatrzęsła się ziemia.
Wszystko to było spowodowane Twoją przemianą i upadkiem z dużej wysokości. Leżałaś tak w dziurze na środku ulicy, ale z jakiegoś powodu dookoła nie było nikogo - żadnych ludzi, żadnych gapiów. Jak się później okazało nie było tak bez przyczyny - wielki, czarny smok zbliżył się do Ciebie, mogłaś rozpoznać w nim swojego brata - Zekroma. Stanął nad Tobą pełen dumy.
- Jak czujesz się w swoim nowym ciele? - zapytał, omiatając Cię wzrokiem. Mimo tego, że byłaś naga, najważniejsze miałaś zakryte śnieżnobiałym futrem. Długie włosy okalały Twoje ramiona. Przynajmniej byłaś pewna, że za tym całym incydentem nie stoi Richard, a Twój rodzony brat. - Dołączysz do nas, czy będziesz tylko biernie przyglądała się temu wszystkiemu? - dodał, rozglądając się dookoła. Najwyraźniej był w stanie kontrolować otoczenie za pomocą iluzji, bo jakby nikt nie zauważył co się tutaj właśnie wydarzyło.
_________________

Cynthia Morris [ karta postaci | box | bank ]
Lea Clark [ karta postaci | box | bank ]

 
     
Cosmos


Wiek: 29
Dołączył: 01 Lis 2016
Posty: 72
Wysłany: 2018-07-20, 19:47   

Oszukana, zdradzona i ośmieszona – tak właśnie myślałam naonczas. – Wręcz symbolicznie strącona z nieboskłonu leżałam w dziurze w tej niegodnej postaci, którą nadał mi człowiek, o którym myślałam, że jest godny zaufania jak wyjątkowi ludzie z zamierzchłej przeszłości. Z jakiegoś powodu mój upadek nie ściągnął tłumów gapiów, którzy mogli by patrzeć na moją hańbę, na to tylko częściowo okryte futrem ciało. Gdy już myślałam, że nie może być gorzej, nade mną pojawił się on, czarny smok, mój brat Zekrom. Czyżby to on spowodował, że nikt tego nie widział? I wyglądał na wielce zadowolonego z tego co widział. Zdaje się, że dobrze wiedział co zaszło. Czy to znaczyło, że Richard jest niewinny? Zekrom lubi używać czyjejś ambicji. Niemniej ten człowiek nie wydawał się mieć takich ambicji, moja zdolność wyczuwania prawdy tak mi podpowiada. Jestem taka zdezorientowana. Jeszcze Zekrom żądał ode mnie poparcia ich sprawy, sprawy grupy rozkapryszonych, znudzonych dzieci, które pod nieobecność rodzica postanowiły narozrabiać.
- Dołączać do was, bracie? – odpowiedziałam pytaniem, próbując podnieść to ciało. – A kim że wy jesteście? Rozkapryszonymi dziećmi, które niecierpliwią się milczeniem Arceusa i wolną wolą ludzi? A ja ci powiem, że Ojciec ciągle gdzieś tam jest i marnie skończy każdy z nas, który złamie Jego Prawo. Taka jest prawda – naciskam na to ostatnie słowo.
  
 
     
Rieul 


Wiek: 25
Dołączyła: 18 Lip 2016
Posty: 570
Skąd: Kyralia
Wysłany: 2018-07-20, 20:54   

Po Twoich słowach postawa Zekroma zmieniła się - nie było w nim już dumy, a w jego oczach mogłaś dostrzec pogardę. Założył ręce na piersi i przez chwilę Cię obserwował. Wiedział, że jesteś teraz słaba, że utraciłaś swoją prawdziwą postać i że zapewne nie prędko ją odzyskasz, apomimo pogardy w jego oczach, wychwycić tam mogłaś również zadowolenie z własnego czynu.
- Rozkapryszone dzieci, tak mówisz... - powtórzył powoli Twoje słowa. - Ojciec bez zainteresowania patrzy na to, co wyprawia się na Ziemi, a my, legendarni, mamy zostać bierni wobec tego wszystkiego? Bierni wobec świata, który od wieków był nam oddany, siostro? Arceus nie będzie już nami wszystkimi rządzić. Razem stworzymy nowy, lepszy świat, na zgliszczach starego. Skoro jednak nie mogę liczyć na Twoje wsparcie to żyj w tym marnym niczym truchło ciele i trzymaj się od tego wszystkiego z daleka. Obcowanie z ludźmi zmieniło Cię, Reshiramie. - dodał z wściekłością.
Następnie machnął potężnymi skrzydłami, lecąc ku niebu i po chwili znikając, Ty natomiast dalej leżałaś w wielkiej dziurze w ziemi, a do Twoich uszu zaczęły dobiegać odgłosy przechodniów, nie mających pojęcia co się tutaj stało. Kilka osób zbliżyło się do Ciebie z przerażeniem patrząc na gijinkowe ciało, które jeszcze niedawno miało postać majestatycznego smoka. Słyszeć również mogłaś syreny karetki i straży pożarnej, zapewne zmierzające do miejsca, w którym jeszcze niedawno posiałaś zamęt - ogrodu Richarda.
_________________

Cynthia Morris [ karta postaci | box | bank ]
Lea Clark [ karta postaci | box | bank ]

 
     
Galliusz 
Do some magic



Wiek: 29
Dołączył: 23 Kwi 2016
Posty: 1097
Skąd: Magic Place
Wysłany: 2018-07-24, 16:59   

Nigdy za dobrze nie dogadywałam się z bratem, ale to z jaką pogardą i radością ze swego czynu teraz na mnie patrzył zaskoczyło mnie. I nie mogłam nic z tym zrobić. Czuję się taka słaba. Tymczasem Zekrom wyrzygał na mnie swoje racje rozkapryszonego dziecka i odleciał, twierdząc, że się zmieniłam przez ludzi. Ubodło mnie. Co on może wiedzieć o mnie? Cała historia to seria wzajemnego wchodzenia sobie w drogę, a nie poznawania siebie.
- A niby kiedykolwiek poznałeś jaka naprawdę jestem, bracie!? – nie mogłam się powstrzymać, by nie krzyknąć tych słów za nim.
Gdy zniknął, maskująca iluzja rozwiała się. Śmiertelnicy zaczęli widzieć wielką dziurę w ziemi i mnie w tej hańbiącej postaci. Niektórzy patrzyli na mnie wręcz z przerażeniem, choć pewnie mieli by takie samo spojrzenie, nawet gdybym była w mojej prawdziwej formie. Słyszałam odgłosy ludzkich służb zmierzających raczej nie tutaj, a w stronę pożaru, który nie dawno wywołałam. U Richarda... to tam mi się to stało. Może... – zaczęłam się zastanawiać. – Może tam się czegoś dowiem jak to odwrócić? Nie mogłam teraz latać, dostać się do innych dzieci Arceusa szukać pomocy. W tej chwili nie miałam wyboru. Postanowiłam wygrzebać się z tego leja i iść w kierunku posiadłości.
_________________


Mazirra | Box | Bank
Sparks | Box | [url=pokemoncrystal.pl/topics27/3462.htm#69590]Bank[/url]
Kasai | Reshi

Jezioro | Kopalnia | Ogród
 
 
     
Rieul 


Wiek: 25
Dołączyła: 18 Lip 2016
Posty: 570
Skąd: Kyralia
Wysłany: 2018-07-26, 14:10   

Im bliżej byłaś posiadłości swojego przyjaciela, tym wyraźniej odgłosy służb miejskich słyszałaś. Musiałaś narobić nie lada szkód, bo przy jego domu stała karetka i aż cztery wozy strażackie, zajęte gaszeniem pożaru. Dookoła domu zebrała się grupka gapiów, którzy obserwowali to co się dzieje w milczeniu.
Wtedy do zobaczyłaś. Richard leżał na noszach, reanimowany przez jednego z ratowników medycznych.
- Mamy puls, na szczęście… - usłyszałaś cichy głos ratownika. - Pomóżcie mi go przenieść do karetki! Musi się jak najszybciej znaleźć na stole operacyjnym! - dodał szybko, kiedy pozostałych dwóch ratowników przybyło na miejsce i podnosiło nosze. Richard zniknął w karetce.

- Na biedaka spadła belka… Dobrze, że przeżył to wszystko. - rzucił jeden z mężczyzn, spoglądając na odjeżdżającą karetkę.
- Ciekawe co tutaj się wydarzyło. Przecież to praktycznie niemożliwe, żeby w takiej posiadłości ot tak wybuchł pożar. Wszystko jest zrujnowane. - usłyszałaś rozmowę dwóch strażaków, którzy niedawno przybyli na miejsce.

- Zadowolona z siebie? - usłyszałaś głos za sobą. Odwracając głowę mogłaś dostrzec gijinkę, na pierwszy rzut oka wyglądała jak Vulpix. Obdarzyła się pełnym pogardy spojrzeniem. - Pan Almond to taki dobry człowiek, a przez Ciebie wylądował w szpitalu. Widziałam to wszystko, mieszkam zaraz obok niego. Oskarżyłaś go o coś, czego nie zrobił, zamieniając w gruzy jego dom. - syknęła w Twoją stronę.

_________________

Cynthia Morris [ karta postaci | box | bank ]
Lea Clark [ karta postaci | box | bank ]

 
     
Galliusz 
Do some magic



Wiek: 29
Dołączył: 23 Kwi 2016
Posty: 1097
Skąd: Magic Place
Wysłany: 2018-07-30, 00:42   

Gdy podeszłam do posiadłości, mogłam dostrzec ile w szale dokonałem zniszczeń. Wiele ludzkich służb walczyło z pożarem oraz jego ofiarami. Dookoła zgromadziło się wielu gapiów. Nie czułam zbyt wiele z powodu zniszczenia ludzkiego mienia, niemniej serce we mnie zamarło, gdy zobaczyłam nieprzytomnego Richarda przywracanego do życia przez medyków. I poczułam ulgę, gdy dosłyszałam, iż Almond będzie żył. Zabrali go do miejsca, które ludzie zwą szpitalem. Gapie szeptali między sobą jak do tego doszło. Skoro Richard był niewinny, mogłam żałować swej paniki. Strażaków tymczasem zajmował powód pożaru. Prawda wymagała żebym wystąpiła i przyznała się do przyłożenia do tego ręki. Jednakowoż ktoś się do mnie odezwał. Gdy się odwróciłam, ujrzałam gijinkę Vulpix. Spoglądała na mnie z pogardą. Okazało się, że całe zdarzenie miało świadka w postaci tej osoby.
- To znaczy, że wiesz kim jestem – stwierdzam szeptem, by nikt nas nie słuchał. Jednocześnie staram się sprawdzić, czy coś zostało z moich mocy, czy potrafię wyczuć jak bardzo szczera jest ze mną ta dziewczyna. – Nie wiem kim jesteś, ale wiedz, że żałuję tego co się stało, bowiem to była moja wina. Jednakże z mojej perspektywy w tamtej chwili, całe otoczenie wydawało się winne ataku na mnie. Czego oczekujesz nieznajoma? W tej chwili niewiele mi zostało – dodaję.
_________________


Mazirra | Box | Bank
Sparks | Box | [url=pokemoncrystal.pl/topics27/3462.htm#69590]Bank[/url]
Kasai | Reshi

Jezioro | Kopalnia | Ogród
 
 
     
Rieul 


Wiek: 25
Dołączyła: 18 Lip 2016
Posty: 570
Skąd: Kyralia
Wysłany: 2018-08-01, 17:13   

Vulpix przez dłuższą chwilę wpatrywała się w pożar i starania służb publicznych chcących ogarnąć to miejsce. Wyraz jej twarzy nieco się zmienił, zniknęła bowiem i pogarda i złość, a jej miejsce zastąpiły żal i smutek. Spoglądała na Ciebie co chwilę, nie chcąc abyś to dostrzegła, a kiedy tylko Twoja głowa wykonywała ruch, uciekała wzrokiem.
- Przepraszam, nie chciałam wyjść na nieuprzejmą. Zwą mnie Sonea. - powiedziała po chwili, tym razem już mierząc Cię wzrokiem, a następnie blado się uśmiechając. - Pan Richard bardzo mi pomógł, kiedy się tutaj wprowadziłam i okropnie patrzy mi się na jego nieszczęście. Liczę, że gdy dojdzie do zdrowia zrekompensujesz mu to. - dodała, a z jej twarzy zniknął uśmiech. Brzmiało to bardziej jak żądanie, niżeli prośba. Na chwilę ucichła, mrużąc oczy, kiedy uderzyła was fala gorąca wywołana przez ogień. - Nie sądziłam, że legendy takie jak Ty naprawdę istnieją, dawno temu zapomniało się o tym całym kulcie, a świątynie zmieniły się w ruinę. Mogę wiedzieć co się stało? Czemu tak wspaniały smok utknął w tak marnym ciele. Zawołaj swego Ojca, niech Cię odmieni. - prychnęła pod nosem, a w tonie ostatniego zdania mogłaś wyczuć sarkazm.
Ciężko było stwierdzić, czy poznana gijinka Tobą gardziła, czy może jednak Ci współczuła. Wydawała się co prawda przyjazna, ale mimo tego również dociekliwa i nieuprzejma. Dziwna mieszanka wybuchowa.
_________________

Cynthia Morris [ karta postaci | box | bank ]
Lea Clark [ karta postaci | box | bank ]

 
     
Galliusz 
Do some magic



Wiek: 29
Dołączył: 23 Kwi 2016
Posty: 1097
Skąd: Magic Place
Wysłany: 2018-08-04, 13:10   

Pożar wciąż szalał w posiadłości, a jego widok zastąpił pogardę w oczach gijinki smutkiem i wyglądało na to, że nie chce, abym to dostrzegła, bowiem uciekała wzrokiem. W końcu przeprosiła oraz się przedstawiła jako Sonea. Wyjawiła, że Richard jej pomógł, gdy tutaj przybyła, więc teraz mogłam zrozumieć czemu tak wobec mnie się zachowywała, kiedy przeze mnie stało się, co się stało. Trudno powiedzieć, że jest miła wobec mnie. Raczej drwiła ze mnie, choć jednocześnie nie wydawała się być kimś złym. Cóż za sprzeczna istota.
- Nie wzywaj imienia Arceusa na daremno – przestrzegłam ją. – A jeśli musisz wiedzieć, w ogrodach Richarda zastawiono na mnie pułapkę, jakieś przeklęte urządzenie, które mnie uwięziło w tym ciele. Muszę się tam dostać i to znaleźć. Wierz mi z zapomnianych przez was śmiertelników legend nie tylko ja jestem żywa. Sądzę, że wkrótce nie tylko ty się o tym przekonasz i nikt inny nie będzie miał wtedy ochoty na drwiny – dodaję grobowym tonem, wspominając słowa brata.
_________________


Mazirra | Box | Bank
Sparks | Box | [url=pokemoncrystal.pl/topics27/3462.htm#69590]Bank[/url]
Kasai | Reshi

Jezioro | Kopalnia | Ogród
 
 
     
Rieul 


Wiek: 25
Dołączyła: 18 Lip 2016
Posty: 570
Skąd: Kyralia
Wysłany: 2018-08-04, 15:13   

Pożar, dzięki staraniom strażaków, powoli ustępował. Ktoś w miedzy czasie poprosił Ciebie i gijinkę, żebyście się przesunęły ze względu na niebezpieczeństwo. Vulpix spojrzała na Ciebie, przewracając oczami, gdy wspomniałaś o swoim Ojcu.
- Dobra, dobra... - rzuciła z początku, lekceważąco machając dłonią. Później zmrużyła oczy, gdy tak poważnie mówiłaś o innych legendach i tym, że śmiertelnikom nie będzie do śmiechu, gdy ziści się plan Twojego brata. - Bardziej nie wnikam, skoro tak to wszystko przedstawiasz to więcej chyba nie chcę wiedzieć. - podrapała się po głowie. - Jeśli chcesz czegoś tutaj poszukać to i tak musisz najpierw zaczekać, aż wszystkie te osoby skończą pracę. A później i tak nie będziesz miała pewności, że znajdziesz to, czego szukasz. Równie dobrze mogli to sprzątnąć albo ktoś, kto chciał Cię skrzywdzić już to zrobił. Teraz nie ma nawet szans, żeby zakraść się na posiadłość, za dużo ludzi, a Ty jesteś raczej w kiepskim stanie fizycznym.- ucichła na chwilę, drapiąc się po podbródku w zamyśleniu. - Proponuję, żebyś zatrzymała się do nocy u mnie, wyglądasz na osłabioną, odpoczniesz, a w nocy pomogę Ci poszukać jakichś poszlak. Oczywiście jeśli nie masz nic przeciwko. - spojrzała na Ciebie, po chwili machając przed sobą rękoma na znak "nie" - Nie mam żadnych ukrytych zamiarów, nic Ci nie zrobię! - zaśmiała się nerwowo. - Ale skoro szykuje się coś większego to mam, jakby to powiedzieć... Przyczynić się do tego, żeby nie było aż tak źle, jak być może.
_________________

Cynthia Morris [ karta postaci | box | bank ]
Lea Clark [ karta postaci | box | bank ]

 
     
Galliusz 
Do some magic



Wiek: 29
Dołączył: 23 Kwi 2016
Posty: 1097
Skąd: Magic Place
Wysłany: 2018-08-05, 15:36   

Śmiertelnicy powoli zaczynali okiełznywać wywołany przeze mnie żywioł. Nie potrafiłem zrozumieć tej Sonei. Ma przed sobą legendę, która mówi o niecnych planach innych legend, a nie wydaje się być szczególnie tym przejęta. Niemniej słusznie prawiła, że nie jestem w stanie się rozejrzeć po posiadłości póki wszyscy ci ludzie się tutaj kręcą, a i tak zapewne mam małe szanse znaleźć cokolwiek. Jestem pewna, że użyto jakiegoś urządzenia, ale jakiej ono było wielkości to nie mam pojęcia. Niemniej, poza przeszukaniem domu Richarda, nie mam żadnych wskazówek, gdzie czegoś szukać. Mogłabym jeszcze próbować skontaktować się z innymi dziećmi Arceusa, tymi które się nie zbuntowały, ale czy po śmierci wiary w nas, dawne przybytki kultu mogą jeszcze stać, a legendy mieć na nie baczenie? Ku mojemu zaskoczeniu Sonea zaprosiła mnie do siebie, obiecując szczere intencje. Oh, jednak przejęła się moimi słowami? Bez wątpienia byłam teraz bardziej zmęczona niż kiedykolwiek wcześniej podczas tysiącleci mego żywota. Czy to wina tego ciała?
- Dziękuję. Zdajesz się mówić szczerze. Zaufam ci. Powiedz mi jeszcze, czy w okolicy przetrwało jeszcze jakieś miejsce kultu? Świątynia, kaplica lub coś podobnego? – pytam się gijinki.
_________________


Mazirra | Box | Bank
Sparks | Box | [url=pokemoncrystal.pl/topics27/3462.htm#69590]Bank[/url]
Kasai | Reshi

Jezioro | Kopalnia | Ogród
 
 
     
Rieul 


Wiek: 25
Dołączyła: 18 Lip 2016
Posty: 570
Skąd: Kyralia
Wysłany: 2018-08-05, 16:44   

- Nie zdawałam sobie sprawy, że to aż tak poważna sprawa... - rzuciła cicho Sonea, przypominając sobie Twoje słowa o wojnie. Byłyście właśnie w drodze do jej domu i o ile nie mieszkała daleko, bo przecież po sąsiedzku, to musiałyście iść nieco dłuższą drogą na około, omijając to co działo się przy domu Richarda. - Mam wobec tego mieszane uczucia. Co do innych świątyń... Szczerze mówiąc nie wiem, bo nigdy szczególnie mnie to nie obchodziło, ale jeśli chcesz mogę skontaktować się ze znajomym, który może coś wiedzieć na ten temat - w porównaniu do mnie i innych on gorliwie wierzy, że naprawdę istniejecie. - powiedziała po chwili. - Może nie tyle, co wmawiano nam, że legendy nie istnieją, co sami o Was zapomnieliśmy w biegu życia i postępie technologii, tym bardziej że nieszczególnie dawaliście o sobie znać. - spojrzała na Ciebie, wskazując drzwi wejściowe do domu.
Jej dom był raczej mały, była tam tylko kuchnia, niewielki salon, łazienka i sypialnia - cóż, przynajmniej tyle dowiedziałaś się od Vulpix, kiedy zaczęła Ci o nim opowiadać. Mimo wszystko był naprawdę przytulnie urządzony, widać, że nie brakowało mu kobiecej ręki. Okazało się, że przybyła tu jakieś 10 lat temu, nie mając praktycznie nic, a dom odziedziczyła po ciotce. Wtedy była to nic nie warta ruina, ale dzięki uprzejmości Almonda i pracy, którą jej zaoferował u siebie w firmie gijinka wyszła na prostą oraz odłożyła na tyle, aby móc wyremontować dom.
- Już teraz rozumiesz, dlaczego tak bardzo rozgniewało mnie to, co zrobiłaś w posiadłości Pana Richarda? - dokończyła swoją opowieść. - Możesz odpocząć sobie tutaj na kanapie. Nie będę Ci polecała drzemki, bo pewnie dalej się mnie obawiasz. Masz może na coś ochotę? Kawę, herbatę? - zapytała szybko, ale później zaśmiała. - Nie wiem, czy "tam u was" macie takie rzeczy, jestem czasem zbyt gościnna. Swoją drogą, podejrzewasz może kogokolwiek, przez kogo mogłaś znaleźć się w tym ciele?
_________________

Cynthia Morris [ karta postaci | box | bank ]
Lea Clark [ karta postaci | box | bank ]

 
     
Galliusz 
Do some magic



Wiek: 29
Dołączył: 23 Kwi 2016
Posty: 1097
Skąd: Magic Place
Wysłany: 2018-08-10, 14:54   

Ruszyłyśmy do domu Sonei, najprawdopodobniej drogą okrężną z powodu tego co zrobiłam w posiadłości. Gijinka odparła mi, że nie zna się na miejscach kultu, bo jak wielu przestała wierzyć w nas, legendy, ale może się skontaktować z wierzącym znajomym. Odpowiedziałam, że będę wdzięczna. Nie jestem jednym z tych, którzy nienawidzą śmiertelników za zaprzestanie oddawania czci, choc to przykre, biorąc pod uwagę co nam zawdzięczają. Gdy dotarliśmy do domu Sonei, okazało się, że jest to skromne mieszkanie, ale prawdopodobnie przytulnie urządzone jak na standardy śmiertelnych. Opowiedziała mi swoją historię z pozytywnym końcem. Nie żebym nie słyszała przez tysiąclecia podobnych, ale jest teraz jasne dla mnie czemu tak mnie potratkowała.
- Tak, rozumiem – odpowiedziałam, siadając po ludzku na wskazanej kanapie.
Dziwne dla mnie doświadczenie. Moje prawdziwe ciało nie jest przystosowane do takiego siedzenia. Jeszcze zaproponowała mi wybór napoju śmiertelników. Naprawdę? Muszę teraz jeść i pić jak oni? Sonea sama nie była pewna, czy jako legenda znam takie rzeczy.
- Nie wiem, który tych z napojów chcę. Nigdy ich nie piłam. Muszę się zdać na ciebie z wyborem – odpowiadam, patrząc dziewczynie w oczy.
Chciała wiedzieć, czy wiem kto to zrobił. Zwierzać się jej? A czemu nie, wygląda na szczerą, a ja w tej chwili nie mam nikogo innego.
- Wiem dobrze. Ten arogant nie mógł się powstrzymać przed pojawieniem się przede mną i powiedzeniem mi tego w twarz. Uważaj na Zekroma, czarnego smoka, patrona ambitnych i idealistów – przestrzegam Soneę.
_________________


Mazirra | Box | Bank
Sparks | Box | [url=pokemoncrystal.pl/topics27/3462.htm#69590]Bank[/url]
Kasai | Reshi

Jezioro | Kopalnia | Ogród
 
 
     
Rieul 


Wiek: 25
Dołączyła: 18 Lip 2016
Posty: 570
Skąd: Kyralia
Wysłany: 2018-08-10, 21:06   

Sonea obiecała, że skontaktuje się ze swoim znajomym jutro rano, żebyście razem mogły najpierw przeszukać posiadłość Richarda, a raczej to, co z niej zostało, i żebyś mogła jeszcze trochę wypocząć. Rzuciła żartobliwie "To i tak dużo wrażeń, jak na jeden dzień. Nie chcę, żebyś padła mi tu z wycieńczenia.".
Najwidoczniej Twoje ciało potrzebowało teraz i pożywienia i picia, bo coś, co przez śmiertelników nazywanie jest żołądkiem zaczęło Cię boleć, po chwili wydając przedziwny dźwięk. Sonea nazwała to "burczeniem", ale w tamtym momencie nic Ci to nie mówiło, a samo uczucie było raczej nieprzyjemne.
- Przyniosę w takim razie również ciasto! - klasnęła w dłonie i zniknęła w kuchni. Wróciła po chwili z tacą w dłoniach. Z trzech kubków unosiła się para, a na małym talerzyku leżało ciasto. - Szkoda było nie wykorzystać tak pysznych Hondew Berry, wyjątkowo słodkie w tym sezonie, częstuj się. - dodała, kładąc przed Tobą dwa kubki i talerzyk z kawałkiem ciasta. - W tym po lewej jest herbata, w tym po prawej kawa. Kawa rozpuszczalna z mlekiem i cukrem oraz zielona herbata. - wskazała delikatnym ruchem dłoni. - Nie mogłam się zdecydować, więc spróbujesz obu. Uważaj tylko, bo napoje są jeszcze gorące i możesz poparzyć sobie język. - ucichła na chwilę, upijając łyk ze swojego kubka. - Wracając do naszej rozmowy, nie spodziewałam się, że Zekrom może być tak bezwzględny wobec rodziny, no bo chyba nią jesteście, prawda? Szczerze mówiąc jestem tym wszystkim coraz bardziej przerażona, tak jakby tylko mi się to śniło.

_________________

Cynthia Morris [ karta postaci | box | bank ]
Lea Clark [ karta postaci | box | bank ]

 
     
Galliusz 
Do some magic



Wiek: 29
Dołączył: 23 Kwi 2016
Posty: 1097
Skąd: Magic Place
Wysłany: 2018-08-14, 11:39   

Żarty o „podaniu z wycieńczenia” niebyt były dla mnie pocieszające. Odczuwanie głodu oraz pragnienia tak samo. Tak zwany żołądek z pustki kurczył się boleśnie w tym ciele oraz wydawał słyszalne na zewnątrz odgłosy. Nie dość, że nieprzyjemne to jeszcze poczułam wstyd i kolejne upokorzenie. Sonea wyszła wtedy do innego pomieszczenia, a wróciła z tacą z trzema parującymi kubkami oraz talerzykiem z ciastem, jagodowym jak się dowiedizałam. Ciasto oraz dwa kubki postawiła przede mną, wyjaśniając, że nie mogła się zdecydować, którym z napojów mnie uraczyć. Z wielką niepewnością jak się za to zabrać za pomocą tego ciałą próbuję się napić płynów z obu kubków, oraz zjeść ciasto. Ciekawość mojej gospodyni odnośnie spraw legend jednak nie wygasła, a ja postanowiłam nie czynić z tego tajemnicy. Jeśli mnie nie stanie, niech chociaż jakiś śmiertelnik zna sytuację.
- Niestety to nie sen, Soneo – odpowiadam. – Masz przed sobą żywy dowód, że my, legendarne pokemony istniejemy naprawdę. Ufałam jednak, że wszyscy respektują praw naszego Ojca. Ja, bogini prawdy, byłam ślepa na prawdę. I niestety mam nieszczęście nazywać Zekroma swoim bratem, Arceus stworzył nas w jednym geście. Co do naszych wzajemnych relacji, wasze legendy o tym prawią. Naprawdę nigdy ich nie słyszałaś? Już nie opowiada się ich dzieciom przed snem, ani nie czyta spisanych w księgach w waszych bibliotekach? – pytam się.
_________________


Mazirra | Box | Bank
Sparks | Box | [url=pokemoncrystal.pl/topics27/3462.htm#69590]Bank[/url]
Kasai | Reshi

Jezioro | Kopalnia | Ogród
 
 
     
Rieul 


Wiek: 25
Dołączyła: 18 Lip 2016
Posty: 570
Skąd: Kyralia
Wysłany: 2018-08-19, 08:52   

Herbata wydawała się nieco gorzka w smaku, za to kawa* była naprawdę dobra. Nie za słodka, a do tego spienione mleko dodało jej nieco smaku. Ciasto również było niczego sobie, słodkie, kremowe, praktycznie rozpływające się w ustach.
- Coś tam niby słyszałam. - rzuciła cicho Sonea, wypijając łyk swojego napoju. - Nie chcę Cię urazić, ale zdecydowana większość mieszkańców tego miasta ma po prostu takie rzeczy gdzieś. Wiele osób zapomniało, że istnieją legendy na Wasz temat, prawie nikt nie modli się już do Arceusa. - tutaj skończyła, zajadając się ciastem i wypijając swoją kawę z mlekiem i cukrem.
Więcej o wyczynach ludzi, i nie tylko, nie chciała już mówić, jakby teraz, mając przed sobą prawdziwą legendę, wstydziła się tego, że już nie oddaje wam należytej czci. Do wieczora opowiadała o tym, jak to jest mieć takie ciało jak Twoje - że trzeba iść siku, że czasem trzeba iść "na dłuższe posiedzenie, bo to grubsza sprawa", że będziesz potrzebowała snu aby Twój organizm się zregenerował. Gijinka opowiedziała Ci nawet o tym, że włosy na Twojej głowie powinno się czesać, zwłaszcza jeśli są dość długie, żeby nie robiły się kołtuny i że istnieje coś takiego jak makijaż, którego zresztą ona sama też używa, coby zakrył niedoskonałości na twarzy. Zanim mogłaś się obejrzeć zmierzchało już dość mocno. Sonea zorientowała się, wyglądając przez okno. Wybiegła na chwilę do ogrodu, tak Ci powiedziała, wracając po chwili.
- Nikogo już nie ma na posesji, zostały tylko ostrzeżenia o tym, aby nie wchodzić, bo może się coś zawalić. To chyba dobry czas, żebyśmy wkroczyły do akcji, co Ty na to?

*Kocham kawę, dlatego ona jest pyszna, don't judge me. xD
_________________

Cynthia Morris [ karta postaci | box | bank ]
Lea Clark [ karta postaci | box | bank ]

 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Graficy
Sojusznicy:

Panda
35451075
Yukiyorin

Did
44021735

Daisy7
ania.daisy7

Księciu
raivvitch

WAW Pokemon

SNM
SnM

PokeSerwis

Kurs Manga

Re:Start

Anime Centrum
anime online

Lucid Dream

Stray Dogs

Rainbow RPG
Rainbow RPG

Cytadela

Proelium

Riverdale

Eclipse
Eclipse

Oversoul

Morsmordre

Ninshu

Dragon - Space Trip
Dragonst

Nemea

Orchard Stable

Genetrix

Hetaliowe Awokado

Rabbit Doubt

France

New York City

Czarodzieje

Vampire Diaries
Vampire Diaries

Disney World

Sekret Miasta

Epoka Nordlingów

Skraj

Dragon Domination

Horizon

Valor

Into Darkness

Life Sucks

YLO

Inno Świat

Over Undertale
over-undertale

Dysharmonia

Eridani

Camp of shadows

Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Tvedeane

Kundle

Zmiennokształtni
www.zmiennoksztaltni.wxv.pl

Magic Lullaby

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Maligna

FT Path Magician

Luciferum
Luciferum zaprasza!

Stado psów

Ninja Clan Wars

Mortis

Czarny Horyzont

Ardhi

Artemida - Warrior Cats

Drachen

The Avengers

Noctus

Kraina Snów

Dragon Ball - Another Universe

Wishtown

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

Virus

Mystery Town

Avengers Assemble

Bleach Other World
Bleach OtherWorld

Wizard's World

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Panda & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.

Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.

Pokemon Crystal launched 2011-03-23.