Pokemon Crystal

[Bitron]

Cytat:

Zamordować członka zarządu Devon Corp o nazwisku Osgierd Obrabować sejf kasyna w Mauvile nie pozostawiając żadnych świadków, którzy ewentualnie się napatoczą Sprawić, aby statek przewożący marihuanę dla konkurencyjnego gangu nie dotarł na miejsce Przechwycić od kuriera skrzyni z pieniędzmi, które będzie wiózł czarnym powozem dnia 13 sierpnia o godzinie 12 z Mauvile do Lilicove drogami nr 111 i 112 Po wykonaniu powyższych zadań skontaktować się z numerem: 756098521

Przeczytałaś listę zadań jeszcze raz znajdując się w dość obskurnej dzielnicy Mauvile. Pełno tu było walających się po poboczach uliczek pustych butelek po alkoholach, paczek fajek, petów, gdzieniegdzie nawet stare prezerwatywy. Już prawie wykonałaś wszystkie zadania z listy poza jednym, bo zadzwonienie na jakiś tam numer to nie można było tego nazwać zadaniem. Do tej pory nie dowiedziałaś się kto był zleceniodawcą, ale kogo by to obchodziło? Skoro za banalnie proste zadania płacił nie tak źle to niech będzie sobie kim chce.
Dziś właśnie był 13 sierpnia, czyli dzień kolejnego zadania. Była dopiero 6 rano i wciąż odczuwałaś skutki wczorajszej imprezy. Głowa pękała, a do tego od czasu do czasu zamazywał ci się obraz przed oczami. Dodatkowo trochę byłaś nieprzygotowana do rabunku. Żadnego planu, ani innych przygotowań nie było sposobności wykonać. Wiedziałaś jednak, że możesz liczyć na pomoc miejscowego handlarza, który posiadał różne legalne, a jak ktoś miał lepsze do niego dojścia to i był w stanie załatwić te mniej legalne rzeczy za które groziła szubienica. Akurat miałaś to szczęście, że udało ci się dowiedzieć o tej drugiej części jego pracy, gdy potrzebowałaś narzędzi do obrabowania kasyna, a on miał małe problemy z miejscową bandą rzezimieszków. Nie pozostało ci nic innego jak chyba ruszyć do niego i się zaopatrzyć w odpowiednie rzeczy. Kilka metrów od ciebie stała też grupka jakichś facetów w potarganych ubraniach. Wyglądali raczej na jakichś niezbyt ogarniętych meneli, których mottem było carpe diem. Nie umknęło ci uwadze, że odkąd wyszłaś z budynku przyglądali ci się bacznie. W końcu jeden z nich ryknął w twoim kierunku:
- Hej laska! Może zrobisz to co powinna robić każda kobieta i ojebiesz mi fiuta co?
Mówiąc to opuścił spodnie do kolan i "zaprezentował" ci swoje sterczące przyrodzenie. Jego kompani słysząc i widząc całą akcje zgodnie ryknęli śmiechem.
- Bob, nie bądź samolubny. Niech wszystkim nam zrobi to co i tobie! A jak się postara to może pomyślimy o nagrodzie i przeruchamy jej dupsko! - dorzucił, któryś z pozostałych i znów wszyscy zanieśli się z powrotem szyderczym śmiechem.

[PrimaRuda]

Zdecydowanie muszę ograniczyć spożywanie napojów wyskokowych, bo poranki bywają przez nie bardzo uciążliwe. Przynajmniej szybciej leci czas w tym zapomnianym przez Boga miejscu na Ziemi. Przyglądając się liście zadań coraz bardziej zbliżałam się do tego celu aby odebrać swoją dolę i móc ruszać dalej. W końcu nie chcę zatrzymywać się na dłużej w jednym miejscu - im dłużej tu gorzej dla mnie. Na tym kacu nie przychodziło mi zupełnie nic do głowy w jaki sposób mogę przechwycić ładunek z pojazdu. Rzucenie się pod koła nie było by głupim pomysłem. Jednak szkoda mi mojego ładnego ciała, które inaczej można pożytkować.
Bardzo mocno chciałam uniknąć spotkania pierwszego stopnia z miejscową arystokracją. Niestety jak zwykle moje prośby zostały odrzucone. Na Arceusa! Przeklęłam w tym samym momencie gdy grupa żuli zwróciła się do mnie. Chociaż może to sam los daje mi szansę na wykonanie zadania - tak aby nie musieć samej się narażać na rozpoznanie.
- Oooo! Aż tak wam spieszno? - krzyknęłam w ich kierunku zarzucając włosy za ucho. Podeszłam delikatnie bliżej kręcąc biodrami. - Ale czemu to mielibyście mieć tylko mnie jedną? Mam niezłą znajomą, która sama byłaby chętna aby z wami spędzić czas. Oczywiście jeżeli będziecie na tyle odważni? To jak? Lubi ostrą zabawę i akurat dziś wyjeżdża z miasta. Wystarczy, że koło 12 będziecie na skrzyżowaniu dróg 111 i 112. - przyglądałam się im uważnie ich reakcji i czy taka opcja im się podoba. Rozlewu krwie na razie chciałam uniknąć i odwlec to w czasie. Jak się nie uda - trudno zatopię w nich sztylet i sierp Absola - Będzie jechała czarnym powozem i wystarczy, że ją zatrzymacie. Kręcą ją takie akcje w stylu zbójów i kobiety w opałach. To jak? Mnie też kręcą tacy zbóje. - byłam trochę tym wszystkim zażenowana, ale aby być bardziej przekonującą pomasowałam jedną z piersi.

[Bitron]

Żule popatrzyli po sobie jakby nie mogąc się zdecydować, czy być zadowolonym z tego co już mogą mieć, czy jednak poczekać trochę dłużej i wyżyć się za... Kto to w sumie wie za jak długi okres.
- Chwileczkę, musimy to przedyskutować. - powiedział jeden z nich i wszyscy zwarli się w małą grupkę. Prawdopodobnie, gdyby teraz ktoś chciał ich zamordować z zimną krwią zrobiłby to bez najmniejszego problemu.
- Abs? - mruknął twój pokemon spoglądając na dach jednego z budynku jakby coś tam było, albo czegoś wypatrywał, ale niczego nie byłaś w stanie dostrzec. Przestępował on z łapy na łapę dosyć nerwowo spoglądając to na ciebie, to znów na tamten punkt.
- Cóż, lepiej mieć dwie suki niż jedną, ale jeśli nas oszukasz... - w tym momencie zza koszuli wyciągnął jakiś stary nóż kuchenny, który nie wyglądał na zbyt ostry. Z tym przesłaniem postanowili zostawić cię w spokoju do czasu, gdy mieli ciebie i "znajomą" mieć tylko dla siebie do poużywania sobie. Koleś, którego wiek można było oszacować po wyglądzie na około 45-50 lat przechodząc obok ciebie na odchodne klepnął cię mocno w tyłek i śmiejąc się poszedł dalej. Wtem dosłyszałaś policyjne syreny, a chwilę potem jeden z policyjnych pojazdów zatrzymał się tuż przed budynkiem, który dopiero co opuściłaś.
- To tutaj panie władzo! - krzyczała jakaś babka z okna do policjanta, który wysiadł właśnie z radiowozu. Z okna, które na 95% mogłabyś przysiąc, że należy do pokoju, w którym nieźle ostatnio zabalowałaś.

[PrimaRuda]

Z powagą przypatrywałam się temu co właśnie uskuteczniali mieszkańcy tego terenu. Niespecjalnie chciałam się wdawać w ich jakiekolwiek rozmowy, prędzej bym to zakończyła atakiem na nich. Gdy tylko dostrzegłam, że mój towarzysz zaczął zachowywać się niespokojnie mi samej udzielił się ten stan. Dla naszego wspólnego uspokojenia złapałam go za czuprynę na głowie i lekko tarmosiłam ją. Ta chwila, w której otrzymałam jakąkolwiek odpowiedź na moje dość ryzykowne pytanie była lekko zbawienna. Przynajmniej część planu byłaby do zrobienia czyli zatrzymanie pojazdu. W końcu każdemu menelowi kiedyś może odbić by rzucać się pod koła samochodu.
- Och uwierzcie nie zawiodę i przygoda będzie nie zapomniana. - gdy facet klepnął mnie w tyłek poczułam lekki odruch wymiotny, ale musiałam trzymać się. - Wy też pożałujecie - powiedziałam te ostanie słowa szeptem, by nie słyszeli tego. Jednak wszystko zmieniło się o 180 stopni kiedy tylko dźwięk syren doszedł do moich uszu. Było to jak kubeł zimnej wody. Delikatnie zerknęłam w tamtym kierunku aby się wszystkiego upewnić.
- Absol bezpieczniej będzie jak się stąd wydostaniemy. Tylko co takiego dostrzegłeś wtedy? Ktoś nas obserwował?
Jakby jednak się okazało, że stale jestem obserwowana przez tego tajemniczego zleceniodawcę to nie poczułabym się bezpiecznie. Nie pozostało mi nic innego jak odejść z tego miejsca nie wzbudzając niczyjej uwagi. Tak też zrobiłam w nadziei, że uda się ze sobą zrobić coś przez te sześć godzin.

[Bitron]

Policjanci wysiedli i ruszyli w stronę budynku, który dopiero co opuściłaś nie zaprzątając sobie tobą głowy. Pewnie myśleli, że jesteś jedną z tych co to się tu plątają codziennie i tylko stwarzają problemy pijąc alkohol, biorąc narkotyki, albo sprzedając swoje ciało na użytek innych, bo inaczej zarabiać nie potrafią. Gdyby tylko wiedzieli... W ten sposób mogłaś jednak bez problemu usunąć się w cień z dala od ich obecności i kto wie, pewnie przyszłych pytań. Absol wysłuchał twojego pytania, po czym pokręcił głową na boki. Chyba sam nie był do końca pewien, czy coś widział , czy mu jednak się przywidziało. Ruszyliście zatem z dala od miejsca, gdzie za chwilę mogło zrobić się gorąco. Minęliście kilka skrzyżowań, a ludzie już powoli zaczęli wychodzić ze swoich domów i żyć życiem. Trafiłaś już do nieco bardziej cywilizowanej części miasta, gdzie ludzie wyglądali i zachowywali się nieco bardziej normalnie. Albo przynajmniej prawie wszyscy... Zza rogu budynku wybiegło na ciebie stadko takich oto pokemonów i otoczyło ciebie i twojego pokemona. Było ich około 10 licząc na oko. Jeden z nich, wystąpił nieco bardziej ku wam i zaczął nawijać po swojemu.
- Scrag, scraggy, scra, scraggy!
Dobrze, że przy okazji potrafił na migi pokazywać o co mu chodzi. Mianowicie zakomunikował, że albo oddasz mu sztylet, który tkwi za twoim pasem albo ciebie i twojego pokemona spotka smutny koniec.

[PrimaRuda]

W tej okolicy na pewno będzie mi lepiej odetchnąć od wydarzeń z wczorajszego dnia i dzisiejszego poranka. Jednak jak mogło się zdawać taka sielanka nie trwała długo, a widok rozbudzonego pokemona z bandą zupełnie wytrącił mnie z myślenia. Jego spojrzenie na mój artefakt nie spodobało mi się i na pewno nie miałam zamiaru mu przekazywać mojego małego towarzysza.
- Skoro taki z ciebie chojrak to stań ze mną w bój. Wygrasz? Pogadamy. Absol ruszaj.
Gdy to powiedziałam wyciągnęłam pokedex i przeskanowałam tajemniczego stwora.
- Rozpocznij od Quick Attack, aby szybko przemieścić się do przeciwnika i wtedy z zaskoczenia mocne Scratch po twarzy. Niech wie, że nie warto z nami zadzierać. Odskocz po tym uderzeniu w prawo i wykonaj Water Pulse. Skieruj całą siłę brzuch przeciwnika, aby go trochę odepchnąć. A kiedy to się uda wykonaj Quick Attack, szybkie uderzenie powinno ostudzić jego zapędy. Obserwuj co się dzieje czy aby na pewno rywal gra fair i żadnej z innych stworów się na ciebie rzuca. Podbiegnij do niego i spójrz mu w oczy wykonując Leer. Dzięki temu zadamy trochę więcej obrażeń, jak się wystraszy nas. Od razy przygotuj się do uniku jego ataku i kolejny raz poślij w niego Water Pulse. Tym razem jednak skieruj atak prosto w głowę. Tak silne uderzenie musi pozostawić po sobie ślad. Guz, skołowanie, cokolwiek. Od razu po tym uderzeniu przeskocz na drugą stronę, aby z impetem uderzyć do Quick Attack. Gdy atak się powiedzie przeskocz za przeciwnika i na jego plecach wykonaj Scratch.

[Bitron]

Scraggy podciągnął portki, gdy wspomniałaś o stoczeniu pojedynku i spode łba, to znaczy z leer spojrzał na Absola zmniejszajac jego defensywną statystykę. Szybko jednak oberwał od twojego białego futrzaka celnym scratchem. Jak na mającego wiecznie problemy ze swoimi spodniami, Scraggy całkiem zwinnie się poruszał i był w stanie nawet ominąć water pulse Absola i potraktować go headbuttem, a następnie zmniejszyć celność jego ruchów sand attackiem. Absol jednak radził sobie doskonale w walce, nie widać było nawet, aby jakoś specjalnie się przemęczał. Towarzysze twojego przeciwnika gorąco go dopingowali boju łypiąc raz po raz na Absola.

Absol: 62%
Scraggy: 50%