Pokemon Crystal Strona Główna Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Zbuntowany... anioł?
Autor Wiadomość
Ajana 


Dołączyła: 24 Lip 2018
Posty: 52
Wysłany: 2018-08-02, 20:47   

Argumentacja chłopaka jakoś mnie nie przekonała, bo w końcu nie wydawał się być niewolnikiem. To, że po mnie pojechał było w jakimś stopniu jego wyborem. Czy chodziło o kogoś poza mną? Nie wiedziałam. Wzrok utkwiony w zdjęciu mógłby to sugerować, ale już jego mina na zdjęciu nie bardzo. Wtedy zwróciłam większą uwagę na puchar. No, może i nie był aż tak gołosłowny. Ale z drugiej strony, nie robiło to na mnie aż takiego wrażenia. Obok jakaś dziewczyna. To by sugerowało, że nie dla wszystkich jest aż tak niemiły. Czymże sobie w takim razie zasłużyłam na takie względy? Kto wie. Reszta podróży przebiegła spokojniej. Nie musiałam już znosić żadnych komentarzy ani żadnych wygłaszać. Gdy dotarliśmy do domu nie umiałam zdecydować się co czuję. Radość, to na pewno. Nostalgię, owszem. Ale był w tym jakiś rodzaj pustki, bo mimo, że byłam w domu i bardzo czekałam na ten moment, to fakt, że nie było tu Chrisa sprawiał, że to miejsce nie było dla mnie warte tak samo dużo, jak gdyby tu był. Ale to nadal dom. Ciekawi mnie czy służba bardzo się zmieniła. Czy rodzice są w domu? Mimo, że w głębi serca chciałabym, żeby byli, to chyba na to nie liczę. Może z tego wyrosłam, a może wyrosłam z tego już paręnaście lat temu.
- Patrz Diana, jesteśmy w domu. - Zagadnęłam do Eevee wychodząc z auta. Wciąż trzymałam na rękach Espurra i teraz poczułam się z tym dziwnie. Nie mogę od razu przywitać się z nikim, będę musiała się nim zająć. Czy ja muszę sobie dokładać problemów? Odprowadziłam szofera wzrokiem, po czym posłałam porozumiewawcze spojrzenie Dianie, a następnie sama udałam się do środka.
_________________
KP | Box | Bank
 
     
Bitron


Dołączył: 05 Sty 2018
Posty: 137
Wysłany: 2018-08-02, 22:38   

Weszłaś do ogromnego domu w którym nic się nie zmieniło. Wszystko było tak jak zapamiętałaś przynajmniej w tej jego części. Stojak na parasole i wieszak na płaszcze znajdował się dokładnie w tym samym miejscu po prawej stronie po wejściu do środka. Po lewej zaś znajdowała się szafka na buty i... Stała obok niej para butów, która zwiastowała, że są jacyś goście tutaj. Eevee podbiegła do nich i obwąchała je, po czym spojrzała na ciebie.
- Eevee? - zapytała.
Wtem drzwi po prawej znajdujące się nieco w głębszej części korytarza zaczęły się otwierać. Nie otwarły się jednak na tyle, aby osoby znajdujące się w środku mogły dostrzec twoją obecność tutaj i to, że słyszysz to co one mówią.
- Dziękujemy ci, że przyszedłeś tu z nami o tym porozmawiać. Naprawdę sprawa jest aż tak poważna? - zapytał damski głos, w którym rozpoznałaś swoją matkę.
- Obawiam się, że nawet bardziej. - odpowiedział jakiś inny już nieznany ci głos. Drzwi otworzyły się nieco bardziej i powoli zaczęły z wnętrza gabinetu wychodzić kolejne osoby, ale dalej pozostałaś niezauważona.
- Minęło już tyle lat. Myślałem, że po tym wszystkim... Przecież to nie jest nawet możliwe! - krzyknął twój ojciec.
- Spokojnie, wiem, ze to wydaje się nieprawdopodobne, ale wiele poszlak na to wskazuje. Zresztą porozmawiamy o tym kiedy indziej, bo wydaje mi się, że ktoś tu chyba chciał by się z wami przywitać. - powiedział nieznajomy i odwrócił się w twoim kierunku.

Lance uśmiechnął się uprzejmie kłaniając lekko przed tobą.
- O... cześć córeczko! - powiedziała mama nieco zaskoczona twoim pojawieniem się tutaj. Nie wiedziała przez chwilę co zrobić spoglądając to na Lance to na swojego męża zastanawiając się pewnie ile słyszałaś z całej tej rozmowy. Po chwili jednak chcąc nieudolnie zatuszować swoje dziwne zachowanie podbiegła do ciebie, by cię przytulić jak matka córkę.
_________________
KP || Bank
  
 
     
Ajana 


Dołączyła: 24 Lip 2018
Posty: 52
Wysłany: 2018-08-03, 13:54   

Wchodząc do domu obiegłam wzrokiem wszystko co mogłam. Wszystko się zgadzało. Widać rodzicom nie chciało się wprowadzać żadnych zmian, a przynajmniej nie w tej części domu. Ciekawe co stało się z moim pokojem. Eevee zwróciła moją uwagę na buty, a następnie otworzyły się drzwi. Zmarszczyłam lekko brwi słuchając fragmentu rozmowy, który usłyszałam. Prawie jakby wcale się mnie tu nie spodziewali i jakby wcale nie wchodził tu przed chwilą mój szofer, który jednoznacznie zwiastował moją obecność. Choć z drugiej strony całkiem możliwe było, że ktoś z służby go przyjął i poprowadził gdzieś mówiąc, że rodzice mają teraz jakieś ważne spotkanie. Ciekawe, czy gdyby nie to, że mieli jakieś sprawy do załatwienia w domu również by tu na mnie czekali. Oczywiście, że mają sprawy do załatwienia, zawsze mają. Nie miałam o to dużego żalu. Po prostu nie byłam w ogóle zaskoczona, czułam się jakbym miała już bardzo dokładnie zarysowane wyobrażenie ich życia. I w sumie cieszyłam się, że potrafiłam nie mieć do nich żalu, tylko rozumieć, że są po prostu zajętymi ludźmi. Teraz jednak zdawali się mieć jakieś kłopoty. Nie da się uniknąć trudności prowadząc własną firmę, ale nie ma też nic dziwnego w tym, że wolałabym, żeby ich nie mieli. Dlatego mój entuzjazm wywołany powrotem do domu zmalał zaraz po usłyszeniu rozmowy. Sprawa wydała mi się jeszcze poważniejsza gdy zobaczyłam kim był rozmówca moich rodziców. Lance. Oczywiście, że go poznałam, każdy wiedział kim był Lance. Jeśli rozmawiał o czymś z moimi rodzicami, to nie mogła to być błahostka. Choć nie ukrywam, że spotkanie z tak ważną osobą było dla mnie ciekawym przeżyciem. Kiedy mnie zauważył postarałam się udawać, że nic nie słyszałam, a najlepiej, że dopiero weszłam. Jeszcze nie wiem dlaczego, ale może lepiej, żeby nie wiedzieli. Zmieniłam więc szybko minę na co najwyżej zaskoczoną obecnością Lance'a. Wierzyłam w jego inteligencję, ale wierzyłam też w swoje umiejętności aktorskie, a zaskoczenie n swój widok nie powinno być dla niego niczym nowym. Kiedy już uznałam to za stosowne uśmiechnęłam się lekko do niego i również skinęłam głową. Następnie uśmiechnęłam się szerzej do rodziców. Kiedy mama podeszła mnie objąć musiałam jak najszybciej i jak najdelikatniej zmienić pozycję, w której trzymałam wciąż nieprzytomnego pokemona w moich ramionach.
- Mamo - powiedziałam, starając się zwrócić jej uwagę na pokemona, ale kiedy już poradziłam sobie z sytuacją i mogłam swobodnie odwzajemnić uścisk drugim ramieniem, dodałam - Hej, też tęskniłam
Cały czas uśmiechałam się przy tym szeroko. Kiedy już wyswobodziłam się z uścisku mamy, skierowałam się w stronę taty, by również jego objąć. Zerknęłam na Dianę spodziewając się serdecznego przywitania również z jej strony. W końcu powinna ich pamiętać. Rzuciłam jeszcze jedno spojrzenie w stronę Lance'a, uśmiechając się lekko, jeśli nasze spojrzenia by się spotkały. Później spojrzałam jeszcze raz na rodziców, starając się wyglądać tak niewinnie, jak tylko umiałam.
- Cóż to za okazja? Czym zasłużyliśmy sobie na takie odwiedziny? - Zapytałam, jednak nie kierowałam tego pytania do nikogo konkretnego. Uważałam, że czyjakolwiek odpowiedź będzie satysfakcjonująca.
_________________
KP | Box | Bank
 
     
Bitron


Dołączył: 05 Sty 2018
Posty: 137
Wysłany: 2018-08-03, 19:19   

Diana podbiegła najpierw do twojego taty, któremu wskoczyła na ramiona i polizała po policzku, a następnie przeskoczyła do twojej mamy robiąc dokładnie to samo. Gdy uznała, że formalności już za dość zeskoczyła na podłogę i usiadła obok ciebie.
- O, a co to za mały słodziak? - zapytała mama biorąc od ciebie Espurra i przyglądając mu się - Nie wygląda na to by był w dobrej formie... Poproszę Sophię, by się nim zajęła w naszym laboratorium i przywróciła mu siły. - rzekła i zabrała twojego... No może jeszcze nie twojego, ale psychicznego pokemona ze sobą. Zostałaś sama z Lancem i ojcem, który odwzajemnił twój uścisk przytulając cię serdecznie, a na końcu pogładził po główce, a potem poczochrał grzywkę.
- No i jak tam moja dzielna dziewczynka się sprawowała w szkole? - zapytał uśmiechając się od ucha do ucha. Lance stał wciąż z boku nie chcąc najwyraźniej przeszkadzać rodzinnemu powitaniu. Gdy spojrzałaś na niego on również spojrzał na ciebie przeszywając cię wzrokiem niczym promieniami Rentgena, ale nie można było wyczytać z jego twarzy choćby krztyny emocji. Cokolwiek sobie myślał pozostawało to teraz tylko i wyłącznie jego osobistą sprawą. Gdy już było po wszystkich powitaniach i najwyraźniej uznał, że już czas podszedł do ojca i uścisnął mu rękę zbliżając się przy tym nieco do niego i szepcząc mu coś na ucho. Po chwili puścił jego dłoń i podszedł do ciebie delikatnie ujmując dwoją dłoń i unosząc ją delikatnie musnął ją ustami.
- Do zobaczenia młoda damo. - rzucił krótko, po czym otworzył drzwi i wyszedł.
- Lance już wyszedł? - dobiegł cię głos matki, która wróciła już niosąc już Espurra w pełni sił na rękach. Malec trzymał w ręku kawałek wafla tortowego, który z błogą miną pogryzał. Gdy tylko postawiono go na ziemi odłamał kawałek i podbiegł do Diany by się z nią podzielić, ale wciąż większą część zostawił dla siebie. Widać miał swoje priorytety.
- Eeee... Lance przybył tu porozmawiać o... - zaczął twój tata spoglądając ukradkiem na matkę - No bo widzisz, niedawno z więzienia wyszedł bardzo groźny przestępca, który próbował się włamać do naszego domu i go schwytano. A jako, że często zajmuje się kryminalnymi zagadkami po prostu przyszedł sprawdzić czy wszystko u nas w porządku.
Ostatnie zdanie powiedział tak stanowczo jakby miało ono oznaczać, że temat uważa za zamknięty i nie ma po co do niego wracać.
- To może przestaniemy tak stać tutaj i przejdziemy dalej do salonu? Napijemy się czegoś, zjemy, opowiesz nam co ciekawego słychać było u ciebie przez ten okres?- zagadała matka wskazując ręką na dalszą część domu. Nim ruszyliście poczułaś szarpnięcie za nogawkę, którego sprawką był Espurr. Pokemon uniósł w twym kierunku resztę wafla, które obgryzł w kształt przypominający serduszko.
_________________
KP || Bank
 
     
Ajana 


Dołączyła: 24 Lip 2018
Posty: 52
Wysłany: 2018-08-04, 16:32   

Spokojnie poczekałam aż Lance pożegna się z moim tatą. Gdy szeptał mu coś do ucha odwróciłam nawet wzrok, tak jak gdyby to miało jakoś pomóc w tym, żebym nie słyszała co mówią. Byłam odrobinę zaskoczona uprzejmym gestem chłopaka. Z drugiej strony, nie bardzo. Przecież miał tyle klasy, nic dziwnego, że zachowuje się jak gentleman. Może byłam troszkę zawstydzona jego gestem, a może faktem, że jakikolwiek mężczyzna był w stanie mnie w jakimkolwiek stopniu onieśmielić. Do zobaczenia? Och, z przyjemnością. Uśmiechnęłam się uprzejmie i skinęłam mu głową na pożegnanie. Zaraz też pojawiła się mama. W domu sprawiała wrażenie zwykłej mamy, która na pewni nie jest kobietą biznesu. Cieszyłam się, że w domu mogła być tą trochę niezręczną kobietą, która może i spóźniła się na pożegnanie z ważnym gościem, ale za to poczęstowała pokemona waflem. A Espurr w końcu doszedł do siebie i wyglądał na szczęśliwego. Dla takiego łakomczucha wafel był strzałem w dziesiątkę. Będę z nim miała sporo zabawy. I wygląda na to, że zaprzyjaźnią się z Dianą szybko. Wytłumaczenie taty na temat wizyty Lance'a było wiarygodne, ale wydawało się niepełne. Póki co pozwoliłam sobie nie drążyć bardziej. Mogę uszanować fakt, że chciał uciąć temat. Mieliśmy już przejść do przyjemniejszej rozmowy, ale Espurr mnie zatrzymał. Uśmiechnęłam się do niego ciepło. Kucnęłam przy nim i poczochrałam go po łebku.
- Dziękuję, to to słodkie. Czyli mam rozumieć, że będziesz chciał ze mną zostać? Będziemy razem podróżować i na pewno poznamy masę nowych przyjaciół. Zobaczysz, będzie super. - Mówiłam cały czas uśmiechając się serdecznie. W końcu pogłaskałam go jeszcze raz i poszłam do rodziców. Usiadłam na fotelu w salonie i westchnęłam. Jest tyle rzeczy, które mogłabym opowiedzieć, jak miałam powiedzieć wszystko? Zaczęłam więc opowiadać o tym jak na początku mimo, że nikogo nie miałam to i tak starałam się dogadać z każdym; o tym, jak poznałam Lindsey i jak się zaprzyjaźniłyśmy; o Nathanie i o tym jak w końcu stałyśmy się rozpoznawalne. Prawdopodobnie ominęłam wiele szczegółów, część celowo, a część dlatego, że nie mogłam przecież opowiedzieć siedmiu lat w piętnaście minut. w końcu stwierdziłam, że mogę przejść też do tego, czego się dowiedziałam o Nathanie i Chrisie.
- Wiecie, ten mój przyjaciel, Nathan został trenerem zaraz gdy skończył szkołę. Obiecałam mu, że skontaktuję się z nim kiedy tylko będę mogła i planuję za chwilę do niego zadzwonić, ale wiecie co? Jakiś dzieciak oglądał na tablecie relacje z turnieju, kiedy mieliśmy wyjeżdżać z Olivine i okazało się, że Nathan walczył w finale. Ale wiecie z kim? Z Chrisem! Naszym Chrisem. Wiedzieliście o tym? Wiecie od jak dawna trenuje? Bo podobno jest bardzo dobry. I planuję się z nim spotkać. Znaczy, on jeszcze o tym nie wie, ale ja planuję. I to jak najszybciej. I tak sobie myślałam, może bylibyście w stanie załatwić mi transport do Azalea? Oni obaj powinni tam jeszcze być.
_________________
KP | Box | Bank
 
     
Bitron


Dołączył: 05 Sty 2018
Posty: 137
Wysłany: 2018-08-04, 19:58   

- Purr, purr, Espurr! - zawołał Espurr podskakując wesoło i kończąc wafla, którego nie zdecydowałaś się skończyć za niego. Przeszliście do salonu w którym również nic się nie zmieniło. duży okrągły stolik ze szklanym blatem pośrodku pokoju, a obok niego pod jedną ze ścian kanapa, która mogła pomieścić 5 osób, a w razie potrzeby służyć za łóżko dla nadprogramowych gości. Znajdowało się tam też kilka wygodnych foteli z zamszowym okuciem w czarnym kolorze. Naprzeciw kanapy tuż na jednej z białych ścian wisiał ogromny 60 calowy telewizor aktualnie wyłączony. Usiadłaś na kanapie, a twoje pokemony usiadły po dwóch twoich stronach. Rodzice zajęli zaś miejsce na fotelach, które ustawili sobie tak, aby znajdować się naprzeciw ciebie. Zaraz potem weszła jedna z jakichś nowych służących wnosząc talerz z różnymi słodkościami. Ciastka, bezy, andruty, jakieś wymyślne placki. Do tego paluszki w szklankach, chipsy, cukierki w małym koszyczku, orzeszki ziemne w małej miseczce i napoje różnego rodzaju, od soku pomarańczowego, przez pepsi, colę i wodę mineralną. Każde z was otrzymało również szklankę, a pokemony dodatkowo słomki by łatwiej było im pić, gdyby miały ochotę. Espurrowi natychmiast zaświeciły się oczka, gdy zobaczył wszystkie te słodkości i nie czekając na nic przyciągnął do siebie cały talerz ze słodkościami i już zaczął się dobierać do andrutów pogryzając wesoło. Był w siódmym niebie.
- Ten pokemon ma ogromny apetyt... On przestaje jeść kiedykolwiek? - zapytał tata śmiejąc się z widoku najszczęśliwszego na świecie Espurra. Gdy zaczęłaś opowiadać co się działo podczas twojego pobytu w szkole nie przeszkadzali ci.
- Od jak dawna Chris trenuje? - zaczęła pytając twoja mama i spojrzała na ojca - W zasadzie to nie wiemy. Przestał u nas bywać w... pewnym momencie. - ucięła widząc stanowcze spojrzenie głowy rodziny.
- Tak, jest świetnym trenerem. Chcieliśmy go nawet sponsorować, ale powiedział, że sam sobie doskonale poradzi i podziękował za propozycję. - dodał ojciec uzupełniając wypowiedź mamy i odpowiadając na twoje pytanie. - Już chciałabyś zostawić nas? Cóż, dziś to chyba nie będzie możliwe. Leonard, nasz szofer, już skończył swoją pracę... na dziś. Chyba będziesz musiała poczekać do jutra. Nasza służba już powinna przygotować ci pokój, a tymczasem masz. To może ci się przydać.
Wyglądało jakby próbowali za wszelką cenę coś przed tobą ukryć, ale co? Nie wyglądali na okłamujących cię, ale nie mówili też całej prawdy. W każdym bądź razie ojciec podał ci przyniesione na tacce przez służącą pokeballe w ilosci sztuk 5 i coś co przypominało gustowną bransoletkę tylko elektroniczną. Było tego 5 sztuk, w kolorach białym, czarnym, czerwonym, niebieskim i zielonym.
- Jeśli się zastanawiasz co to jest... Cóż to pokedex najnowszej generacji wymyślony, stworzony od podstaw i wyprodukowany przez naszą firmę! Już nie zajmujemy się tylko produkcją pokeballi. - powiedział z dumą tata - Możesz wybrać sobie jeden, bo większa ilość chyba nie będzie ci potrzebna. Wystarczy, że skierujesz go kamerką na danego pokemona a on poda ci wszystkie dane na jego temat. Jest to nowość i sporo kosztuje. Liga pokemon chce byśmy udostępnili to młodym trenerom jako podstawowy pokedex dla każdego początkującego, ale na razie nie możemy dojść do porozumienia w sprawie pieniędzy za to. - rzekł wyraźnie podekscytowany zachwycając się nowym wynalazkiem firmy.
_________________
KP || Bank
 
     
Ajana 


Dołączyła: 24 Lip 2018
Posty: 52
Wysłany: 2018-08-05, 01:46   

Przestał bywać w "pewnym momencie". Coś mi mówiło, że nie chodziło o mój wyjazd. W przeciwnym razie nic nie powstrzymywałoby ich przed powiedzeniem, że przestał tu bywać gdy wyjechałam. Ciekawiło mnie w sumie jak długo zdarzało mu się tu bywać. Kiedy mnie nie było nie miał głównego powodu, żeby przychodzić, ale kto wie?
- Cały Chris - zaśmiałam się, gdy tata powiedział, że chłopak odrzucił ich propozycję. - Zbyt skromny, żeby zgodzić się przyjmować pieniądze.
Gdy tata zapytał czy chcę ich opuścić, na usta cisnęło mi się coś w stylu "i tak by was tu nie było", ale ostatecznie sobie odpuściłam. Wyjechałabym nawet, gdyby byli, a taka uwaga mogłaby im tylko sprawić przykrość. Nie miałam możliwości wyjechać tego samego dnia, ale może to nie był aż taki problem. Nawet chciałam spędzić z nimi trochę czasu, więc nie miałam zamiaru protestować. Ale to nie zmieniało faktu, że musiałam zadzwonić do Nathana. Zrobiłabym to nawet w tej chwili, gdyby nie pojawienie się służącej. Pokeballe to właśnie to, czego potrzebowałam. W końcu będę mogła faktycznie złapać Espurra, nawet jeśli to tylko kwestia formalności. A bajerancka bransoletka z pokedexem? Nie odmówię.
- Wygląda super tato, dziękuję. - Powiedziałam z entuzjazmem w głosie. Kto sprawi, że wynalazca będzie jeszcze bardziej dumny ze swojego dzieła lepiej niż jego własna córka? -Myślę, że zdecyduję się na czarny. A teraz wybaczcie proszę na moment. Skoro zostaję na noc, to chciałabym zadzwonić jak najszybciej do Nathana.
Podniosłam się z kanapy. Muszę skoczyć do auta po swój plecak, w którym miałam zeszyt z zapisanym numerem Nathana. W sumie to nie sprawdzałam czy mój plecak jest dalej w aucie, czy też może szofer zdążył już go przenieść do domu. Zacznę od sprawdzenia auta.
_________________
KP | Box | Bank
 
     
Bitron


Dołączył: 05 Sty 2018
Posty: 137
Wysłany: 2018-08-05, 21:21   

Podniosłaś się zatem z kanapy i ruszyłaś ku drzwiom wyjściowym przed którymi powinien stać jeszcze samochód. Diana natychmiast ruszyła za tobą, a Espurr... No cóż ten nie bardzo chciał się rozstawać z jeszcze nieskończonym talerzem słodkości mimo, ze jego brzuszek już bardzo się zaokrąglił. W końcu zsunął się z kanapy, ale nie poszedł za tobą z pustymi rękami. Wziął ze sobą cały talerz z tym co na nim zostało i z wystawionym na zewnątrz językiem, co wyrażało skupienie, gdyż nie było mu łatwo nieść dosyć spory talerz swoimi krótkimi rączkami, podreptał za tobą. Mając już wychodzić z domu zaczepiła cię jedna ze służących:
- Panienka szła po swoje rzeczy? Już wszystkie zostały zaniesione do panienki pokoju. Łóżko także zostało już posłane. - oznajmiła z uśmiechem lekko dygając przed tobą i odchodząc do swoich obowiązków. Była to jedna z tych służących, którą pamiętałaś jeszcze sprzed wyjazdu. Poszłaś zatem do swojego pokoju, który został posprzątany na błysk przed twoim powrotem. Było tam łóżko, szafka, komoda, biurko na którym znajdował się laptop i telefon stacjonarny, jeden fotel służący do siedzenia przed biurkiem i toaletka, gdzie mogłaś ewentualnie zrobić się na bóstwo. Do pokoju była także podporządkowana osobna łazienka tylko dla ciebie. Pokemony weszły tu za tobą. Diana poznając znajome miejsce od razu wskoczyła na łóżko i zwinęła się w kłębek. Espurr natomiast zajrzał nieśmiało do środka (wciąż trzymając talerz ze słodkimi wypiekami), po czym spojrzał na ciebie nieśmiało nie wiedząc co ma ze sobą zrobić.
_________________
KP || Bank
 
     
Ajana 


Dołączyła: 24 Lip 2018
Posty: 52
Wysłany: 2018-08-05, 21:54   

Weszłam do pokoju, w którym czas zdawał się nie minąć. Choć prawdopodobnie było tu bardziej czysto, niż kiedy okupowałam go na co dzień. Ale teraz odnosiłam wrażenie, że jest wyszykowany jak pokój hotelowy gotowy na przyjęcie nowego gościa. W sumie prawie tak było zważywszy na fakt, że spędzę tu tylko jedną noc.
- Siadaj gdzie chcesz, rozgość się. - Zachęciłam Espurra uśmiechając się przy tym ciepło. Zdawałam sobie sprawę, że jeśli wejdzie na łóżko, to prawdopodobnie zaśmieci je całe okruszkami z ciastek, ale czego się nie robi dla sympatii przyszłego podopiecznego. Mogę je przecież sprzątnąć, nie jestem tak rozpieszczoną panienką jak niektórzy sugerują. Może i w Coates po nas sprzątali, ale bez przesady. No właśnie, Coates. Zaczęłam przeszukiwać zeszyt, który wyjęłam z plecaka, w poszukiwaniu numeru zostawionego mi wcześniej przez Lindsey. Mijałam przy okazji wszystkie śmieszne rysunki lub inne bazgroły i cytowane teksty zostawione głównie przeze mnie lub Lindsey w notatniku. Uśmiechałam się na widok większości, co tylko potęgowało ekscytację na myśl o ponownym spotkaniu z Nathanem i Linds, tym razem już nie na terenie szkoły, ale gdzie tylko będziemy mieli ochotę. Gdy już znalazłam numer, wprowadziłam go do stojącego na biurku telefonu i przyłożyłam słuchawkę do ucha. Zaczęłam bawić się kosmykiem włosów w oczekiwaniu na odpowiedź, zerkając przy okazji w kierunku pokemonów. Trochę w celu zobaczenia co robią, a trochę żeby podzielić się z Dianą odrobiną stresu, który odczuwałam. W końcu znała mnie tak długo i była teraz najbliższą do przyjaciółki istotą, która była w pobliżu.
_________________
KP | Box | Bank
 
     
Bitron


Dołączył: 05 Sty 2018
Posty: 137
Wysłany: 2018-08-05, 22:06   

Espurr uśmiechnął się na twoją zachętę i już nieco śmielej chodził sobie po pokoju. Eevee już przysypiała, a on kończył powoli to co mu jeszcze na talerzu zostało. Z obserwacji wyrwał cię znajomy głos w słuchawce:
- H-halo? Kto tam? - odezwał się Nathan niepewnym głosem. Widocznie nie spodziewał się w tej chwili telefonu od nikogo konkretnego, a widok wyświetlającego się na ekranie komórki nieznanego numeru na pewno w niczym mu nie pomógł. W międzyczasie usłyszałaś dźwięk odkładanego talerza i Espurra zwijającego się na podłodze obok łóżka i trzymającego się za swój brzuszek.
_________________
KP || Bank
 
     
Ajana 


Dołączyła: 24 Lip 2018
Posty: 52
Wysłany: 2018-08-05, 22:29   

Kiedy usłyszałam głos w słuchawce, prawie podskoczyłam. Nagły przypływ emocji, ale całkowicie pozytywny. To on, dodzwoniłam się! Nie miałam w sumie powodów, żeby myśleć, że to nie ten numer, ale usłyszenie znajomego głosu po prostu mnie ucieszyło.
- Hej Nathan! - Zawołałam na powitanie. Liczyłam na to, że rozpozna mój głos, dlatego postanowiłam potraktować przedstawianie się z przymrużeniem oka. - Z tej strony twoja największa miłość - Właściwie, to uznałam, że takie przedstawienie się będzie wystarczająco precyzyjne. Kto inny mógłby tak o sobie powiedzieć? Może poza Lindsey, ale jej numer powinien mieć zapisany. - Dotarłam jakiś czas temu do domu i zadzwoniłam do Ciebie tak szybko jak mogłam. Zostanę w domu na tę noc, ale jutro mogłabym dołączyć do Ciebie w Azalea. No i właśnie, jeśli chodzi o Azalea, to słyszałam o turnieju. Nie wiedziałam, że jesteś taką gwiazdą. Ja zawsze wierzyłam, że będą z Ciebie ludzie. Ale wracając do turnieju, wiem z kim walczyłeś. Tak się składa, że ten Chris to ten sam Chris z dzieciństwa, o którym wam opowiadałam. Nieźle, co? W związku z tym, czy byłbyś w stanie złapać go gdzieś jeszcze i z nim pogadać? Chciałabym się z nim spotkać.
Podczas całego tego monologu obserwowałam z rozbawieniem Espurra, który na szczęście nie narobił tyle bałaganu, ile się spodziewałam. Im dłużej gadałam, tym bardziej zapominałam o stresie. W końcu zagadywanie ludzi nigdy nie było dla mnie problemem, więc czemu miałoby być teraz?
_________________
KP | Box | Bank
 
     
Bitron


Dołączył: 05 Sty 2018
Posty: 137
Wysłany: 2018-08-06, 21:37   

- Największa miłość? - zapytał z udawanym zdziwieniem w głosie - Nah, to niemożliwe. Pizza nie potrafi mówić. - dokończył i zaśmiał się. W tym samym czasie Espurr czując się już chyba troszkę lepiej ruszył się z miejsca i zaczął bawić się ogonem Eevee, który zwisał z łóżka. Nie za bardzo się to spodobało liskowi co doprowadziło do natychmiastowej bójki między oboma pokemonami.
- O to fajnie, że już dotarłaś. Lindsay dzwoniła do mnie dzisiaj jak tylko opuściła szkołę. Nie zdradziła mi swoich planów co zamierza zrobić po otrzymaniu dyplomu, ale ja wiem, że ona na pewno coś kombinuje. - westchnął, a po chwili ciągnął dalej z oburzeniem - No oczywiście, że to było wiadome, że będą ze mnie ludzie! Co do twojej wizyty w Azalea to... eeee... Bardzo się cieszę! Co do Chrisa to raczej nie dam rady tego zrobić... Nie wiem gdzie się zatrzymał. Jego w ogóle ponoć ciężko jest złapać jak twierdzi masa różnych trenerów...
_________________
KP || Bank
 
     
Ajana 


Dołączyła: 24 Lip 2018
Posty: 52
Wysłany: 2018-08-07, 12:49   

Prychnęłam z mieszanką rozbawienia i kpiny na jego słowa o pizzy. Reszty tego co mówił słuchałam marszcząc brwi na widok tego co robią pokemony.
- Przepraszam Cię na chwilkę, mam spór do zażegnania - Powiedziałam do telefonu, po czym zasłoniłam część słuchawki, do której się mówi i zwróciłam się do pokemonów. -Przestańcie zaraz bo was pozamykam w pokeballach. - Zawołałam udając ton oburzonej matki i licząc na to, że na Espurra zadziała groźba o pokeballu, którego nadal nie posiada -Chodź tu Espurr, usiądź sobie obok mnie. - Dodałam już milszym głosem odsuwając przy tom krzesło przy biurku, o które się opierałam. Wyciągnęłam w jego kierunku rękę, w razie gdyby chciał ją złapać i gdyby potrzebował pomocy w wejściu na krzesło. Następnie zwróciłam się znów do Nathana. -Już, przepraszam Cię. No dobrze, rozumiem, że może być ciężko go złapać. W sumie, nie dziwię się. Jakoś to później sama ogarnę. - Mówiłam, starając się nie brzmieć na zawiedzioną. Zaraz jednak mój głos naprawdę się ożywił. -Czyli będziesz tam na mnie czekał? Zaraz skombinuję jakiś telefon, który będę mogła zabrać z domu. Napiszę Ci SMSa żebyś miał mój numer. Resztę szczegółów dogadamy jutro. I czy mógłbyś przy okazji podesłać mi numer Linds? Z nią też muszę się umówić na piwo i damskie ploty.
_________________
KP | Box | Bank
 
     
Bitron


Dołączył: 05 Sty 2018
Posty: 137
Wysłany: 2018-08-09, 22:59   

Eevee na twoje zawołanie zadarła dumnie nos do góry i wskoczyła na swoje miejsce. Espurr natomiast, gdy wspomniałaś o pokeballu i to, że ich zamkniesz w nich... Chyba nieco inaczej to zrozumiał. Pogrzebał trochę w twojej torbie skąd wyciągnął pokeballa należącego do Eevee i podszedł do lista, po czym lekko go nim dotknął. Zaskoczona Diana została wessana do środka. Brawo, Espurr złapał pierwszego pokemona! A przynajmniej teoretycznie. Dumny z siebie w podskokach przybiegł do ciebie i podsunął ci kulkę z zamkniętym w środku Eevee i z szerokim uśmiechem na buzi wyraźnie na coś czekał. Pochwałę? Nagrodę? Któż to wie, ale z ochotą przycupnął na krześle obok ciebie.
- No spoko, nie ma problemu. 12 w południe Ci odpowiada, czy nie dasz rady stoczyć się z łóżka? - zapytał naigrawając się z ciebie - Jeśli masz przy sobie jakąś kartkę to zapisz sobie. 735619964. - podyktował ci jej numer - Wiesz, ja chyba będę kończył. Męczący to był dzień i trochę już późno. - powiedział Nahtan, a ze słuchawki dobiegło cię przeciągłe ziewnięcie. Nie była to może najpóźniejsza pora, ale też nie było wcześnie. Na zegarze wybiła właśnie godzina 22.00, a w twoim brzuchu wybiła godzina kolacji. Żołądek zaburczał tak mocno, że nie wiadomo, czy sąsiedzi nie słyszeli. Espurr zaś z zaciekawieniem przyłożył ucho do twojego brzucha jakby chcąc sprawdzić co kryje się za tymi tajemniczymi dla niego dźwiękami wywodzącymi się z twoich wnętrzności. Gdy jednak niczego nie mógł zlokalizować ziewnął przeciągle i zsuwając się z krzesła wskoczył na łóżko, gdzie układając się na poduszce zapadł w sen. Dla niego to na pewno był dzień niezwykle męczący i pełen wrażeń.
_________________
KP || Bank
 
     
Ajana 


Dołączyła: 24 Lip 2018
Posty: 52
Wysłany: 2018-08-10, 12:28   

Szeroko otworzyłam oczy widząc, co robi Espurr.
- O nie - Wymamrotałam cicho. - Jeszcze sekundkę, dobrze? - Zwróciłam się do Nathana.
Odebrałam od Espurra pokeball i zaraz wypuściłam Dianę. Spodziewałam się jej niezadowolonej lub obrażonej miny.
- Przepraszam Cię - Powiedziałam do niej zakłopotana, po czym zwróciłam się do Espurra. - Pozwól, że łapaniem pokemonów zajmę się ja.
Westchnęłam i potarłam brwi. Co to jest, przedszkole? Czy ten futrzak kiedykolwiek zmądrzeje? Rozumiem, że chce dobrze i po prostu nie rozumie wielu rzeczy, ale coś mi mówi, że łatwo nie będzie.
- Już jestem, kontynuuj. - Powiedziałam znów do słuchawki telefonu. Kiedy słyszałam, że Nathan zaczyna dyktować numer, wpadłam w lekką panikę. Prawdopodobnie słyszał jak szybko otwieram szufladę biurka i grzebię w niej, szukając kartki i długopisu. W końcu dopadłam jakiś i zaczęłam powtarzać numer na głos w celu upewnienia się, że go pamiętam i może trochę oczekując podpowiedzi. - Siedem trzy pięć - Pauza - Sześć jeden dziewięć? Dziewięć sześć cztery? Chyba mam. - Wcale nie byłam pewna, czy zapisałam go dobrze. - Co do godziny, to zobaczę. Chyba też położę się dziś wcześniej, więc może nawet zwlokę się z łóżka o jakiejś rozsądnej porze. - Spojrzałam na zegarek. Chyba dopiero w tym momencie mój organizm uświadomił sobie jak już późno i jak długo nic nie jadł. - Rozumiem. Też będę kończyć, wzywa mnie kuchnia. Dobranoc Nathan, do jutra. - Poczekałam chwilę na jego odpowiedź, po czym się rozłączyłam. Uśmiechnęłam się widząc co robi Espurr, po czym zerknęłam w kierunku Diany, kierując się w stronę wyjścia, żeby zobaczyć, czy idzie ze mną. Zeszłam szybko, ale w miarę możliwości jak najciszej po schodach i udałam się do kuchni.
_________________
KP | Box | Bank
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group -
Graficy
Sojusznicy:

Panda
35451075
Yukiyorin

Did
44021735

Daisy7
ania.daisy7

Księciu
raivvitch

WAW Pokemon

SNM
SnM

PokeSerwis

Kurs Manga

Re:Start

Anime Centrum
anime online

Lucid Dream

Stray Dogs

Rainbow RPG
Rainbow RPG

Cytadela

Proelium

Riverdale

Eclipse
Eclipse

Oversoul

Morsmordre

Ninshu

Dragon - Space Trip
Dragonst

Nemea

Orchard Stable

Genetrix

Hetaliowe Awokado

Rabbit Doubt

France

New York City

Czarodzieje

Vampire Diaries
Vampire Diaries

Disney World

Sekret Miasta

Epoka Nordlingów

Skraj

Dragon Domination

Horizon

Valor

Into Darkness

Life Sucks

YLO

Inno Świat

Over Undertale
over-undertale

Dysharmonia

Eridani

Camp of shadows

Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Tvedeane

Kundle

Zmiennokształtni
www.zmiennoksztaltni.wxv.pl

Magic Lullaby

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Maligna

FT Path Magician

Luciferum
Luciferum zaprasza!

Stado psów

Ninja Clan Wars

Mortis

Czarny Horyzont

Ardhi

Artemida - Warrior Cats

Drachen

The Avengers

Noctus

Kraina Snów

Dragon Ball - Another Universe

Wishtown

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

Virus

Mystery Town

Avengers Assemble

Bleach Other World
Bleach OtherWorld

Wizard's World

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Panda & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.

Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.

Pokemon Crystal launched 2011-03-23.