Pokemon Crystal

[Keisuke]

Imię/imiona: Kenshi
Nazwisko: Kazayama



Data urodzenia (wiek): Wyglądowo 20, lecz tak naprawdę ma ponad 3000 lat.
Profesja: Trener
Profesja poboczna: Ewolucjonista
Towarzysz/towarzyszka: Brak

~~~~~~

Opis wyglądu: Kenshi mierzy 185 centymetrów wzrostu i waży przy tym 62 kilogramy Ma sylwetkę najdoskonalszego atlety. Ma oczy koloru brązowego, włosy są stosunkowo krótkie o barwie brunatnej. Na lewym barku znajduje się Symbol Władcy, który został mu ofiarowany ponad 3000 lat temu i od tamtego czasu jest z nim. Ubiera się jak na japońskiego wojownika sprzed kilkunastu wieków przystało. Skromny, nieuwierający, strój na który składa się: brązowy bezrękawnik, brązowe spodnie, buty oraz rękawice.
Opis charakteru: Kenshi od dzieciństwa uczył się pokory oraz skromności, w końcu żył w tradycyjnej, japońskiej rodzinie. Trudno wyprowadzić tego chłopaka z równowagi, raczej wszystko przyjmuje na klatę, można wręcz określić iż w pewnym sytuacjach jest nieco...bezduszny? Po prostu w jego rodzinie okazywanie emocji było oznaką słabości. Jak każdy z "wybranych" odznacza się cechami męstwa oraz odwagi. Mimo iż dostąpił zaszczytu posiadania "Symbolu Władcy", jest jedną z osób których nie podoba się ten pomysł i nigdy się z tym nie krył, ponieważ wie jaką cenę zapłacił za to...
Historia: Kenshi urodził się przeszło ponad 3000 lat temu w niewielkiej wiosce, która podlegała wielkiemu królestwu, Magnam. Rodzina chłopaka od pokoleń przechodziła mordercze treningi, tak też było z nastolatkiem. On nie protestował, po prostu ćwiczył, aż któregoś dnia do wioski przybyli wojownicy z Magnam przybyli, aby zebrać zapłatę za comiesięczną..."ochronę", lecz akurat w tym momencie panowała susza, więc zbiory nie należały do zbyt obfitych, lecz przybyszy to nie interesowało, dlatego zaczęli napastować biednych wieśniaków. Na czele buntu stanął ojciec Kenshiego i wraz z kilkoma innymi wojownikami odparli napastników. To wydarzenie było iskrą zapalną, która sprawiła że inne podległe wioski zaczęły wszczynać swoje bunty, nikt się nie spodziewał, że niewielkie bunty przerodzą się w prawdziwą wojnę, która trwała przeszło trzy lata, a jej apogeum nastąpiło w najmniej spodziewanym momencie, mianowicie śmierci ojca Kenshiego. Mężczyzna, który rozpoczął opieranie się napastników oraz stanął na czele tych, którzy mieli dosyć terroru ze strony Magnam umarł. Każda inna armia w tym momencie zaczęłaby przegrywać, lecz wtedy dowódctwo przejął najmniej spodziewana osoba, jego syn. Jego ogromna charyzma oraz męstwo sprawiły, że poprowadził on ludzi do zwycięstwa wygrywając wojnę, która właściwie była nie do wygrania. Chociaż sam Kenshi przed tym bronił, został wybrany przez ludzi na nowego władcę, przez rok był spokój, przynajmniej do czasu. Którejś nocy w zamku pojawiła się tajemnicza istota. Ciężko określić jakie były zamiary tego czegoś, lecz wizyta pozostawiła na ramieniu chłopaka znak, który powodował ogromny ból przez siedem dni i nocy. Nikt z mędrców ani myślicieli nie wiedział, co owy znak znaczy, a ósmego dnia...stało się piekło. Niezidentyfikowany wróg ruszył na królestwo Magnam, które w ciągu kilku dni przestało istnieć, a jedynym ocalałym, był Kenshi. Spojrzał na ruiny swojego dawnego państwa, swojego domu. Co mógł zrobić? Rozpoczął chowanie ciał zmarłych, jednego po drugim, nie liczył tego czasu ale pochowanie każdej jednej osoby zajęło mu sześć miesięcy. Nie odczuł przy tym żadnego zmęczenia, głodu czy pragnienia co było pierwszym punktem zapalnym, że coś było nie tak. W momencie pochowania ostatniego ciała w oddali ujrzał sylwetkę, przed oczami pojawił mu się obraz tajemniczej istoty, ale to nie była ona. Tajemniczym przybyszem okazał się być niski, bezzębny staruszek z wielkim kosturem oraz zakryty płaszczem.
- Kim jesteś? - spytał się Kenshi odchodząc od ostatniego z grobów. Jego stopy stąpały po zgliszczach i gruzie po dawnym zamku, a atmosfera z chwili na chwilę robiła się coraz bardziej gęsta. Gdy chłopak był tuż przy mężczyźnie zauważył, iż starzec poza brakiem zębów nie ma także i oczu. Przybysz kompletnie się nie odezwał, lecz jego uwagę przykuło znamie, które Kenshi posiadał na lewym ramieniu, chłopak mógłby przysiąc, że starzec mimo braku oczu doskonale widzi swojego rozmówcę przed sobą, dokładnie zresztą jak całą okolicę.
- Wybrany przez Gwiazdę, stworzony przez Niebiosa. Jeden z dzieci Ery został wybrany... - powiedział chropowatym, kompletnie bezdusznym głosem. Wystawił palec przed siebie i dokończył kwestie. - Jeden ze "Strażników" prawy i odważny, czysty i bezinteresowany, skromny i nieustraszony. "Symbol Władcy" się przebudził. - starzec stuknął koturnem w ziemię, a po kilku sekundach Kenshi zniknął i znalazł się w...no właśnie ciężko powiedzieć. Dookoła był tylko nicość i pustka, ciemność, nim się spostrzegł tuż za nim pojawiło się sześć innych osób z tymi samymi znamionami, równie zagubionych co Kenshi. Nikt poza nimi się nie znajdował, chociaż...Kenshi czuł że ktoś ich obserwuje, ktoś albo coś. W głowie rozbrzmiał mu głos. Bardzo spokojny, ciężko było określić jakąkolwiek płeć.
- Zostaliście wybrani jako jedni z wielu, wykazaliście się cechami jakimi każdy władca powinien się wykazywać. Niejeden raz stawaliście oko w oko ze śmiercią. Wasze zdolności są ponadprzeciętne, dlatego ofiarowałem wam "Symbol Władcy". Pozbawiłem was życia, byście odrodzili się na nowo. Bądźcie na moje wezwanie, a dar jaki wam ofiarowałem będzie z wami, teraz i na zawsze i powsze czasów. - po tych słowach Kenshi wrócił na Ziemię, a wraz z nim wspomnienie ostatnich dni Magnam. Chłopak także umarł, wraz z innymi poddanymi, lecz on z jakiegoś powodu powstał ze zmarłych, a raczej...z powodu tego tajemniczego znamienia. Usiadł na zgliszczach swojego dawnego zamku i spojrzał bezwiednie w ziemię, w głowie rozbrzmiewały mu cały czas słowa jakie brzmiały mu w głowie, czyli co? Jest on teraz jakimś wojownikiem Boskich Mocy czy coś w tym stylu? Nie mając wiele do stracenia rozpoczął wędrówkę po świecie. Miał kilka celów w głowie. Dowiedzieć się czym są moce, które otrzymał, odnaleźć pozostałych "Strażników" i sprawdzić czy jest jakiś sposób na pozbycie się znamienia. Jego wędrówka trwa już 3000 lat, a w tym czasie toczył wiele bitew, brał udział w wielu wojnach, uczył się podczas każdej epoki, zrozumiał że nie ma sensu utożsamiać się z ludźmi, gdyż oni i tak zginą, jego jedynym towarzyszem został stworek, który naturalnie zwał się Zorua, Kenshi pomógł temu stworzonku stosunkowo niedawno, mianowicie pomógł mu, gdy wielkie drzewo go przygniotło, a dowiedział się z czym ma doczynienia, w momencie gdzie zaniósł go do Centrum Pokemon. Tam też otrzymał pokedex oraz pokeballe, był to dla niego spory szok, nawet nie zwrócił uwagi jak bardzo świat posunął się naprzód, a jednocześnie jak bardzo on był w tyle z własnym celem, może to kwestia tego, iż już tak długo żyje na tym świecie?

Rodzina:

Wakan 43 lata. - Ojciec Kenshiego, szkolił go w walce, wpajał podstawy wszystkiego co on teraz potrafi, wychowywał go samotnie, gdyż matka zmarła po porodzie, a przynajmniej tak mu zostało powiedziane. Umarł podczas wielkiej wojny z Królestwem Magnam.
~~~~~

Pokemony:

Zorua
Imię:

Poziom: 7
Typ:
Ewolucja: Zorua (lvl 28 - Z profesji) -> Zoroark
Ataki: Scratch, Leer, Pursuit, Extrasensory(Bonusowy Ruch), Dark Pulse(Bonusowy Ruch)
Charakter i historia: Zorua jest dosyć spokojnym pokemonem i opanowanym, podobnie zresztą jak Kenshi. Spotkali się oni gdy chłopak spacerował po lesie, a raczej uciekał od burzy, gdy nagle usłyszał czyiś jęk, okazało się że był to właśnie Zorua, który także uciekając przed burzą został przygnieciony przez drzewo w które uderzyło burza. Po krótkim wysiłku, Kenshi uniósł drzewo, a następnie zaniósł rannego liska do najbliższej lecznicy, a tam się nim zaopiekowali odpowiednio. W dodatku podczas rozmowy z Siostrą Joy dowiedział się trochę więcej o tych tajemniczych stworzeniach. Ciekawostką jest to, iż Kenshi nigdy go oficjalnie nie złapał, po prostu od tamtego momentu razem podróżują, a Zorua się go słucha, chyba nadają na tych samych falach.
Umiejętność: Illusion - Sprawia, że Pokemon przyjmuje wygląd ostatniego Pokemona w drużynie. Umiejętność przestaje działać po przyjęciu ciosu od przeciwnika.
Trzyma: Nic

Litleo (Do Wprowadzenia)
Imię:

Poziom: 9
Typ:

Ewolucja: Litleo (lvl 33 - Z Profesji) -> Pyroar
Ataki: Tackle, Leer, Ember, Work Up
Charakter i historia: Małe lwiątko pochodzi z Wymian. Jest on jak na prawdziwego "Króla" dostojny i dumny. Nie boi się żadnych wyzwań, a każdą przeciwność losu przyjmuje z uśmiechem. Gardzi wszelkimi jagodami, dlatego też wyuczył się zdolności, która nie pozwala innym na ich jedzenie, traktuje je niczym jedzenie dla pospólstwa.
Umiejętność: Unnerve - Sprawia, że przeciwnik jest zdenerwowany, co powstrzymuje go od jedzenia trzymanych Berry.
Trzyma: Nic

Electrike (Do Wprowadzenia)
Imię:

Poziom: 6
Typ:
Ewolucja: Electrike (lvl 24 z Profesji) -> Manectric
Ataki: Tackle, Thunder Wave, Leer
Charakter i historia: Pochodzi ze Strefy Safari. Electrike to pieseł z natury zaczepny i dość terytorialny. Zawzięcie broni każdego spłachetka ziemi, który uważa za swoją własność. Praktycznie zawsze reaguje niepohamowaną agresją... która czasem równie niespodziewanie i gwałtownie może przeistoczyć się w niepohamowaną, szczenięcą radość. Co tu kryć, to w dalszym ciągu młody pieseł, który potrzebuje się pobawić, pogonić za patykiem albo żeby go posmyrać za uszkiem.
Umiejętność: Lightningrod - użytkownik ściąga na siebie wszystkie ataki elektryczne, lecz nie odnoszą one żadnych skutków. Dodatkowo siła Specjalnego Ataku tego Pokemona wzrasta o jeden poziom.
Trzyma: Nic

~~~~~

Box | Konto bankowe | Trofea

~~~~~

Ekwipunek:
- pieniądze
- pokedex
- 5x pokeball
- 2 RC
- MT65 Gravity

~~~~~

Bonusy:

+ 1 lvl dla Zorua(Lipiec)
Extrasensory dla Zorua(Lipiec)

+1 lvl dla Zorua(Sierpień)
Dark Pulse dla Zorua(Sierpień)

[Księciu]