Pokemon Crystal Strona Główna Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Vain
Autor Wiadomość
Zumi 
The end of time is near


Wiek: 28
Dołączył: 10 Gru 2017
Posty: 222
Wysłany: 2018-07-31, 18:20   Vain




Imię/imiona: Vain
Nazwisko: Konran
Data urodzenia (wiek): 25 lat
Profesja: Trener
Profesja poboczna: Ewolucjonista
Towarzysz/towarzyszka: Vanja



Opis wyglądu:
Vain to średniego wzrostu brunet o ciemno-zielonych oczach. Przez swoją przygarbioną posturę wygląda na nieco niższego niż w rzeczywistości. Nie jest on mistrzem olimpiady, ale też nie przesiedział całego życia przy komputerze i przekąskach. Mimo wiecznego lekkiego niedospania nie uświadczył nigdy worów pod oczami. Ubiera się głównie w czarne jeansy, wygodne buty sportowe, oraz grube bluzy. Jednak gdy jakimś cudem nie jest w pracy albo w domu to lubi zarzucić koszulę z krótkim rękawem lub swoją starą marynarkę. Twarz ma dosyć szczupłą, a jego śniada cera i ciemne włosy sprawiają, że chłopak należy raczej do grona tych troszkę-przystojnych-ale-bez-przesady. Gdy ma trochę energii w zanadrzu wygląda o wiele żywiej i radośniej.
Na rękach ma masę blizn od ostatniego wypadku.


Opis charakteru:
Vain to spokojny chłopak. Jego smętna mina ukrywa jego dosyć dziwne poczucie humoru. Nie jest to co prawda typowy śmieszek, ale żartem lubi rzucić, choć czasem czarny humor odstrasza potencjalnych rozmówców. Chłopak ostrożnie podchodzi do podejmowanych decyzji i stara się zachować zimną krew w każdej sytuacji, lecz z czasem jego odruchy stały się przytępione i powolne. Nie oznacza to, że nie lubi czasem zaszaleć, pośmiać się, pobawić, czy po prostu powygłupiać. Mimo wiecznego zmęczenia stara się być miły dla ludzi i nie zrzędzić. Uwielbia słuchać muzyki, przez co nosi słuchawki na uszach przez większość dnia. Nawet podczas snu.
Lubi pośmieszkować i mimo surowego spojrzenia lubi się czasem powygłupiać.

Historia:
Vain był typowym chłopakiem z przedmieścia. No... prawie.
Wychowany w domu dziecka mimo wszelkich przeciwności wyrósł na porządnego i miłego człowieka. Nie miał żadnych złych nawyków czy przypadłości. Był zawsze miły i posłuszny opiekunom, nie sprawiając problemów zyskiwał sobie szacunek i sympatię ludzi. Nie miał jednak zbyt wiele szczęścia i w sierocińcu został aż do pełnoletności.
Mimo nienagannego zachowania i przychylności opiekunów młody nie miał lekko. Koledzy za nim nie przepadali, zazdroszcząc mu, że jest "lepszy". Doprowadziło to do regularnego bicia i uprzykrzania życia Vain'a. Największy osiłek uparł się na niego i często spuszczał mu łomot, wyzywał, pluł i upokarzał chłopaka. Aż do pewnego dnia, gdy policja odnalazła ciało owego dręczyciela. Vain miał około 14 lat, kiedy to się wydarzyło. Plotki głosiły, że ciało ofiary było zmasakrowane i podrapane, a narzędziem zbrodni była metalowa rura. Od tego czasu wszyscy go unikali, bo podobno przynosił pecha, był przeklęty, czy inne takie bzdety. I tak właśnie większość życia Vain spędził samotnie, aż nie osiągnął pełnoletności. Wyprowadził się i dzięki małemu datkowi od ulubionych opiekunów udało mu się znaleźć pracę i mieszkanie.
Chłopak nie ma snów. Odkąd pamięta nigdy nie zaznał czegoś takiego. Po prostu zasypiał i budził się kilka godzin później. Owszem, czasem jakieś myśli przechodziły mu po głowie zanim zasnął, ale nigdy nie miał prawdziwego marzenia sennego.
Muzyka od zawsze go uspokajała i zajmuje większość jego myśli. Nie znaczy to, że bez niej nie jest sobą, ale zdecydowanie woli kiedy coś mu tam w uszach gra. Wszelkiego rodzaju melodie pomagały mu kiedy znęcali się nad nim w sierocińcu. Muzyka koiła jego duszę i uspokajała, nerwy a teraz jest miłą towarzyszką w ciągu dnia i nocy.
Żył sobie w miarę spokojnie w małej kawalerce. Chodził do pracy na trzy zmiany, miał kilku znajomych, z którymi wychodził sobie na piwko w weekend. Typowe życie.
Vain mógł się pochwalić tym, że nie był od niczego uzależniony. Żaden papieros czy narkotyki, a alkohol tylko w małych ilościach dla towarzystwa.
I choć młodzian nie narzekał to z jakiegoś powodu czuł się niespełniony. Mimo że wyszedł z sierocińca jako porządny człowiek, to ciągle czuł niedosyt. Miał ochotę wybrać się w podróż, poznać świat poza tym wszystkim. Ta monotonia... Z jednej strony ją lubił a z drugiej.. Czuł, że to nie miejsce dla niego. Był jednak zbyt leniwy, by wziąć sprawy w swoje ręce. Aż w końcu los zrobił to za niego.

Pewnego wieczoru Vain wracał z miejscowej knajpki. Po wypiciu jednego drinka ze znajomymi i spałaszowanej pizzy postanowił wrócić do domu wcześniej. Zmierzchało już, ale letnie powietrze sprawiało, że powrót do domu był samą przyjemnością.
Chłopak odetchnął głęboko i uśmiechnął się. Ciepłe chłodne powietrze pomuskało go przyjemnie po twarzy i orzeźwiło natychmiastowo. Zapowiadał się idealny wieczór. Założył słuchawki, puścił muzykę z telefonu i ruszył przed siebie.
Nie zauważył jednak tajemniczej postaci po jego lewej. Nieznajomy szedł za młodzieńcem zbliżając się niebezpiecznie. Uniósł wysoko rękę i... Ciemność. Vain poczuł tylko tępy ból z tyłu głowy, w czerepie mu zaszumiało i osunął się na ziemię.
Obudził się. Potylica bolała niemiłosiernie. Jęknął i próbował się przekręcić. Nie mógł. Chwilę mu zajęło nim spostrzegł, że jest przywiązany do krzesła. Gruby sznur oplatał jego kostki i nadgarstki. Nagle ostre światło zaczęło razić go po oczach. Mimowolnie zmrużył je, próbując dostrzec coś w pomieszczeniu. Wyglądało to na jakąś piwnicę. Czuć było zapach zgnilizny i wilgoci. Ze ścian odpadał tynk i było dosyć chłodno jak na środek lata. Która to właściwie byłe godzina? Młodziak próbował się uwolnić, szarpał się na krześle, kręcił i wyrywał. Bez skutku.
- Dobra młody. Możemy załatwić to szybko albo boleśnie. - Odezwał się chrapliwy głos zza latarki rażącej Vaina po oczach. - Gadaj, gdzie twoi staruszkowie ukryli forsę, albo już nie pograsz sobie tymi rączkami na pianinie.
Rodzice? Pianino? O co chodziło? Przecież to bez sensu. Chłopak nigdy nie grał na pianinie.
- Ale... Ja... Nie mam rodziców. - Wychrypiał. - Co się tutaj dzieje? To jakaś pomyłka!
Cisza.
- Rozumiem... Czyli ptaszek nie chce ćwierkać... No dobrze... - Powiedział nieznajomy z rezygnacją. - Twoja kolej Bert...
Jakiś drugi głos zaśmiał się cicho i podszedł do krzesła. Latarka zgasła, a Vain poczuł ogromny ból w lewej dłoni. Krzyknął. To nóż przebił mu dłoń. Chłopak zaczął wić się i drzeć wniebogłosy. Cały zesztywniał próbując walczyć z bólem. Popłynęły łzy.
- To jak? - Odezwał się pierwszy z porywaczy. - Dalej nie masz rodziców? Hm?
Drugi wyciągnął nóż z dłoni młodzika. Chłopak sapnął.
- Nie mam pojęcia o czym mówicie... Naprawdę. - Zaczął płakać.
Potem zaczęły się pytania, na które Vain również nie znał odpowiedzi. To musiała być jakaś pomyłka. Nie był bogaty, ani nie grał nigdy na pianinie. Czyżby pomylili go z jakimś nadzianym snobem? Po kilku minutach Pierwszy wydawał się zrezygnowany.
- Rozumiem... Skoro tak mówisz... - Westchnął. - Zajmij się nim. Jak wrócę ma wszystko wyśpiewać.
Latarka zgasła, a Vain został sam na sam z Drugim i jego nożem. Kolejny ból, tym razem w drugiej dłoni.
Czas tortur.
Porywacz zwany Bert... (co za durne i nie straszne imię) nie szczędził swojego narzędzia. Cięcie za cięciem, pchnięcie za pchnięciem. Krzyki nie pomagały, rzucanie się nie pomagało. Cały czas pytał... Gdzie pieniądze? Jakie pieniądze? Teraz liczył się tylko nóż i ręce. Porywacz znał się na rzeczy i wiedział gdzie zadawać rany. Po dłoniach przerzucił się wyżej na przedramiona i tam zaczął ciąć. Po chwili jednak przestał i po prostu poszedł do drugiego pomieszczenia. Zza drzwi dobiegały stłumione głosy. "Słuchaj, może on mówi prawdę? Każdy normalny by przecież już dawno wszystko wygadał. Może złapaliśmy nie tego?"
Vain siedział zrezygnowany. Krew na rękach zaczęła powoli krzepnąć, a sam chłopak czuł się wyczerpany z powodu upływu krwi. Z drugiego pokoju nadal docierały głosy kłótni.
Wtem niespodziewanie zobaczył ją. Stała przed nim niczym zjawa, rozmyta i niewyraźna. Wysoka kobieta w blond włosach i pięknej czerwonej sukni. Wołała go. Stała tuż przed nim, a jej głos nęcił go niczym wolność. Poruszył się na krześle, a ona przytuliła go.
Czy chcesz się stąd wydostać? Mam to skończyć? Mam ci pomóc?
Vain płakał. Kiwał tylko głową błagając, żeby go stąd zabrała.
W takim razie musisz mnie uwolnić. Znowu... Chcesz tego?
Spojrzał jej w oczy i przytaknął.
Świat się rozmył. Chłopak chciał się poruszyć, ale nie mógł. Wiercił się na krześle, ale tak na prawdę nic nie robił. Zupełnie jakby oglądał film, jakby był tylko obserwatorem swoich działań. Nie ruszał ustami, a jednak wydobyło się z niego warczenie. Widział jak szarpiąc rękami rozrywa liny i wstaje.
Potem wszystko wydarzyło się tak szybko.
Złapał krzesło, otworzył drzwi kopniakiem i uderzył Pierwszego krzesłem w głowę. Z roztrzaskanego mebla wziął nogę i przywalił drugiemu, nim ten zdążył zareagować. Porywacz osunął się na ziemię a wtedy drewniany kołek przebił mu oczodół.
Tak... Tak... W końcu żyję. Szeptał damski głos.
Vain czuł się jak w klatce. Patrzył na zwłoki swoich oprawców i miał ochotę zwymiotować. Ciało poprowadziło go na zewnątrz.
Zemdlał.
Było ciemno. Wszędzie czerń. Rozejrzał się dookoła. Nie miał ran, ani blizn, za to dostrzegł tą tajemniczą kobietę tuż obok.
Witaj Vain. Znowu się spotykamy.
Kim jesteś? Gdzie jesteśmy? Co się dzieje?

Kobieta uśmiechnęła się lekko.
Jesteśmy w twojej podświadomości. Zemdleliśmy. Ciało nie wytrzymało, choć udało mi się dobiec do miasta. Miejmy nadzieję, że ktoś nas znajdzie.
Jestem Vanja i... to tyle z tego co wiem. Żyję w tobie już od jakiegoś czasu. W zasadzie od twoich narodzin. Nie wiem kim jestem i wiem, że mnie nie pamiętasz.

Zasmuciła się.
Przez wiele lat próbowałam się z tobą komunikować. Na próżno. Masz zbyt silny umysł. Rozmawialiśmy kilka razy, we śnie, ale ty nic nie pamiętasz. Nawet nie wiesz ile razy prowadziliśmy tą rozmowę. Teraz pewnie też zapomnisz, choć mam nadzieję, że jednak nie.
Westchnęła.
Już raz ci pomogłam. Z tym tępym osiłkiem z sierocińca. To... to my go zabiliśmy. Jestem... Niestabilna. Ciężko być normalnym, jeśli nie ma się swojego życia. Więc... Chciałabym, żebyś coś zapamiętał.
Jeśli jakoś z tego wyjdziesz... To zacznij żyć. Rzuć pracę i wyrusz w tą podróż. Zrób cokolwiek... Żebym się nie nudziła. Liczę na ciebie.

Pomachała mu, po czym jej obraz się rozmazał. Vain został sam.
Co to ma znaczyć? Kim ja jestem? Czemu... to wszystko się dzieje? Nie rozumiem... Czy jestem szalony? Czemu... Mam wrażenie, że ją znam? Czy mówi prawdę? Czy może chce mnie oszukać?
Zasnął.

Obudził się w szpitalu. Obolałe, zabandażowane ręce nie pozwalały na początku zasłonić oczy przed światłem. Potem uderzył ból głowy. Vain... Wszystko pamiętał.
Vanja? Zawołał w swojej głowie.
Vain?! Pamiętasz mnie? Słyszysz mnie?
Odpowiedziała. Słyszał ją niczym myśl. Niczym piosenka której się nie lubi, a która utknęła w głowie. Była nie na miejscu, nie dawała spokoju, ale jednak z jakiegoś powodu błądziła po umyśle.
Słyszę. Słyszę wyraźnie. Czy ty... Widzisz wszystko? Zawsze?
Ach. Jeśli tylko chcę, jeśli nie to potrafię się wyłączyć z twoich zmysłów. I nie... Nie umiem czytać ci w myślach.
Chłopak westchnął i rozluźnił się. A potem przyszedł niepokój i masa pytań. Czy będzie w stanie tak żyć? Czy w ogóle powinien się na to godzić? Czy to nie jest niewłaściwe? I najważniejsze. Czy powinien jakoś to powstrzymać? Pozbyć się jej?
Tak. Trzeba znaleźć rozwiązanie. A to oznacza podróż.
Kilka dni później Vain wyszedł ze szpitala i postanowił zacząć nowe życie. Policja nie ustaliła niczego szczególnego jeśli chodziło o sprawę porwania. Przestępcy mieli już swoje na karku, ale prawdopodobnie nie należeli do żadnej większej siatki przestępczej. Prawdopodobnie. Vainchciał znaleźć odpowiedzi i sposób, żeby pozbyć się Vanji. Miał tylko nadzieję, że nie zwariował.
Miała denerwującą tendencję do komentowania i nieustannego paplania. W sumie nic dziwnego, skoro przez tyle czasu nie miała do kogo gęby otworzyć. I tak oto nastał dzień w którym dorosły chłop miał wyruszyć w podróż. A że zawsze chciał być trenerem to stwierdził, że będzie to dobry czas, żeby spełnić i to marzenie. Koniec pracy, koniec chronicznego zmęczenia. Koniec nudy. Jest robota do zrobienia.
Przyda się jakiś normalny towarzysz. Pora ruszać po swojego Pokemona. Chłopak miał tylko nadzieję, że nie jest już na to za stary.


Rodzina i towarzysze:

VANJA

Vanja to byt przebywający w umyśle Vain'a. Nie wiadomo skąd się wzięła, ani jakie są jej cele. Mimo nieustannego paplania nie lubi mówić o przeszłości ani o swoich zamiarach. Przedstawia się jako wysoka, dorosła kobieta o blond włosach i nieziemskiej urodzie. Jej ulubionym ubiorem są długie suknie. Jej hobby to najwyraźniej uprzykrzanie życia Vain'owi.


Pokemony Fabularne:
Cytat:
Murkrow
Imię: Blizna

Poziom: 5 (0%)
Typ:
Ewolucja: Murkrow (Dusk Stone) → Honchkrow
Ataki: Peck, Astonish, Pursuit
Charakter i historia: Vain spotkał Murkrowa w Centrum Pokemon, kiedy zaczynał swoją przygodę. Ta mała istota trafiła tam w okropnym stanie - wychudzona, z połamanymi skrzydłami, przez co ma jeszcze problemy z lataniem. Jest to Pokemon doświadczony przez życie, gdyż wychowywał się w małej klatce w nielegalnej hodowli. Doświadczył z ręki człowieka przemocy, jednak dzięki miłości, którą obdarzono go po odebraniu z tego okropnego miejsca nie pała nienawiścią do każdego człowieka. Co prawda z początku jest nieco nieufny, jednak z czasem przekonuje się do obcych, chcąc wierzyć, że Ci nie wyrządzą mu już większej krzywdy. Murkrow poczuł ze swoim nowym trenerem specyficzny rodzaj więzi, jakby dzieląc się swoim bólem - czuł, że Vain mimo młodego wieku również wiele przeżył.
Umiejętność: Super Luck - współczynnik trafienia krytycznego jest ponoszony o jeden poziom.
Trzyma: -


Pokemony Forumowe:

Cytat:
Murkrow
Imię: Blizna

Poziom: 5 (0%)
Typ:
Ewolucja: Murkrow (Dusk Stone) → Honchkrow
Ataki: Peck, Astonish, Pursuit
Charakter i historia: Vain spotkał Murkrowa w Centrum Pokemon, kiedy zaczynał swoją przygodę. Ta mała istota trafiła tam w okropnym stanie - wychudzona, z połamanymi skrzydłami, przez co ma jeszcze problemy z lataniem. Jest to Pokemon doświadczony przez życie, gdyż wychowywał się w małej klatce w nielegalnej hodowli. Doświadczył z ręki człowieka przemocy, jednak dzięki miłości, którą obdarzono go po odebraniu z tego okropnego miejsca nie pała nienawiścią do każdego człowieka. Co prawda z początku jest nieco nieufny, jednak z czasem przekonuje się do obcych, chcąc wierzyć, że Ci nie wyrządzą mu już większej krzywdy. Murkrow poczuł ze swoim nowym trenerem specyficzny rodzaj więzi, jakby dzieląc się swoim bólem - czuł, że Vain mimo młodego wieku również wiele przeżył.
Umiejętność: Super Luck - współczynnik trafienia krytycznego jest ponoszony o jeden poziom.
Trzyma: -


Cytat:
Eevee
Imię:Furry




Poziom: 8
Ewolucja: Eevee -> (Moss Rock) Leafeon lub (Icy Rock) Glaceon lub (Thunder Stone) Jolteon lub (Water Stone) Vaporeon lub (Fire Stone) Flareon lub (Sun Shard) Espeon lub (Moon Shard) Umbreon lub (100ptk. zadowolenia + zna atak Fairy) Sylveon
Zadowolenie: 00
Ataki: Helping Hand, Growl, Tackle, Tail Whip, Sand Attack
Charakter i historia:
Pochodzi ze Strefy Safari. Specyficzny lisek. Upodobał sobie wyzywanie innych na walki... na spojrzenie. Skubany dobry jest. Taki jest zapamiętały w tym co robi, że potrafi praktycznie godzinami nie mrugać. Wszelkie słodkie minki i maślane oczyska- toż to prawdziwy wirtuoz! Poza tym drobnym odchyłem, jest typowym, wesołym i wszędobylskim liskiem. Uwielbia smak i zapach czekolady.
Umiejętność: Adaptability - Ataki, które mają ten sam typ, co Pokemon, są o 2 razy silniejsze niż gdy używa je inny typ (bez tej umiejętności - 1,5 raza)
Trzyma: --




Box | Konto bankowe | Trofea

Ekwipunek Fabularny:
    - Pieniądze (4956$)
    - Pokedex
    - 5x pokeball [img]http://www.serebii.net/itemdex/sprites/pokeball.png[/img
    - Ubranie na zmianę
    - zapas jedzenia na kilka dni
    - śpiwór
    - buty na zmianę
    - lina (około 7 metrów)
    - zapalniczka
    - telefon + ładowarka
    - słuchawki
    - butelka z wodą
    - Nóż
    - 1 kg wzmacniającej karmy dla Pokemonów typu mrocznego


Ekwipunek Forumowy:
    - pieniądze 5000$
    - pokedex
    - 5x pokeball




Bonusy:
_________________

  
 
     
Panda 


Wiek: 27
Dołączyła: 23 Kwi 2016
Posty: 2359
Wysłany: 2018-08-08, 20:00   


_________________

KP Yuzuki / Box / Bank
KP Yuki / Box / Bank
KP Venus / Gijinka

Flowers enshrine my heart

between their petals

[mru]
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group -
Graficy
Sojusznicy:

Panda
35451075
Yukiyorin

Did
44021735

Daisy7
ania.daisy7

Księciu
raivvitch

WAW Pokemon

SNM
SnM

PokeSerwis

Kurs Manga

Re:Start

Anime Centrum
anime online

Lucid Dream

Stray Dogs

Rainbow RPG
Rainbow RPG

Cytadela

Proelium

Riverdale

Eclipse
Eclipse

Oversoul

Morsmordre

Ninshu

Dragon - Space Trip
Dragonst

Nemea

Orchard Stable

Genetrix

Hetaliowe Awokado

Rabbit Doubt

France

New York City

Czarodzieje

Vampire Diaries
Vampire Diaries

Disney World

Sekret Miasta

Epoka Nordlingów

Skraj

Dragon Domination

Horizon

Valor

Into Darkness

Life Sucks

YLO

Inno Świat

Over Undertale
over-undertale

Dysharmonia

Eridani

Camp of shadows

Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Tvedeane

Kundle

Zmiennokształtni
www.zmiennoksztaltni.wxv.pl

Magic Lullaby

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Maligna

FT Path Magician

Luciferum
Luciferum zaprasza!

Stado psów

Ninja Clan Wars

Mortis

Czarny Horyzont

Ardhi

Artemida - Warrior Cats

Drachen

The Avengers

Noctus

Kraina Snów

Dragon Ball - Another Universe

Wishtown

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

Virus

Mystery Town

Avengers Assemble

Bleach Other World
Bleach OtherWorld

Wizard's World

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Panda & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.

Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.

Pokemon Crystal launched 2011-03-23.