Pokemon Crystal Strona Główna Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Los, który skrzyżował ich drogi
Autor Wiadomość
Rieul 


Wiek: 25
Dołączyła: 18 Lip 2016
Posty: 570
Skąd: Kyralia
Wysłany: 2018-08-30, 12:16   

Alice usiadła sobie obok Ciebie, mówiąc, że na razie mini-turniej jest ważniejszy i że chyba nie chcesz pokazać Mayi, że wcale nie interesuje Cię jej walka ze Stellą. Zaśmiała się, widząc jak na nią patrzysz, ale powiedziała, że Ci się nie dziwi, bo gdyby była facetem to też by się za nią brała.
Dziewczyny zajęły miejsca naprzeciwko siebie, a walkę rozpoczął Tranquill rozpoczynając Quick Attack i mimo szczerych chęci niebieskiej myszy, ta nie zdołała uniknąć ataku. Walka tak naprawdę nie trwała długo, bo Maya nie pozostawiła na przeciwniku suchej nitki, miażdżąc Marilla. Stella nie wyglądała na szczególnie zadowoloną przegraną, ale ostatecznie zaśmiała się i uścisnęła dłoń Mayi, którą ta do niej wyciągnęła.
Następną walkę stoczyli ze sobą Jerry i Lea. Dziewczyna wystawiła do walki Phantumpa, natomiast chłopak swojego Noibata. Tym razem również Jerry okazał się lepszy, wygrywając walkę z dziewczyną. W międzyczasie Alice odebrała telefon od swojej ciotki i w momencie, kiedy już miałeś walczyć z kasztanową pięknością, podbiegła do Ciebie zaniepokojona.
- Lou dalej nie wrócił do domu, a już prawie północ. Nie odbiera też telefonów. Nigdy mu się to nie zdarzało. Boję się, że coś mu się stało. Proszę, pomóż mi go szukać. Tony już na nas czeka, pożyczył samochód cioci. - poprosiła, zaniepokojona. Tak naprawdę do tego momentu nie zwróciłeś szczególnej uwagi na porę, a godzinka-dwie zmieniły się w sześć. Tak to bywa w dobrym towarzystwie.
- Ja również pomogę. - powiedziała Maya, podchodząc do was. Reszta towarzystwa życzyła wam powodzenia. Każdy z nich miał jeszcze coś do zrobienia, jednak nie wyglądało to jak wymówka.
I takim oto sposobem zdobyłeś numer kasztanowej piękności, która podała Ci go, gdybyś znalazł Lou przed nimi.
_________________

Cynthia Morris [ karta postaci | box | bank ]
Lea Clark [ karta postaci | box | bank ]

 
     
JC 


Wiek: 25
Dołączył: 03 Sie 2018
Posty: 114
Wysłany: 2018-08-30, 12:47   

Walka była bardzo ciekawa. Maya była świetną trenerką. Gdy nagle Alice wróciła zaniepokojona i powiedziała nam o Lou, od razu wstałem i gdy tylko się zebraliśmy postanowiłem pójść z Mayą.-Alice, jedź z Tonym, ja pójdę z Mayą i w razie czego będziemy w kontakcie.-powiedziałem do Alice i spojrzałem poważnym wzrokiem w stronę Mayi.-Mam nadzieję, że nie miałabyś nic przeciwko?-spytałem grzecznie. Ten jełop tą swoją werwą kiedyś zrobi sobie krzywdę. Pytanie, gdzie go powiało? Stwierdziłem, że Alice pewnie przeszpera tereny bardziej oczywiste, mnie jednak kusił las, w którym byliśmy wcześniej.-Maya, jak dojść stąd do lasów przy Castelii? Mam wrażenie, że Lou może być gdzieś w tamten azymut.-spytałem. A przy okazji do lasu prowadził przecież piękny Skyarrow Bridge... spędzić na nim chwilę z tak piękną dziewczyną to już byłoby coś.
_________________

Jayce Calliere | Box | Bank | Trofea
 
     
Rieul 


Wiek: 25
Dołączyła: 18 Lip 2016
Posty: 570
Skąd: Kyralia
Wysłany: 2018-08-30, 18:15   

Tony czekał na was przy domu Doris, z kieszeni wyciągając kluczyki od samochodu. Alice potaknęła, stwierdzając, że to ona pójdzie ze swoim chłopakiem, a Maya powiedziała, że nie ma nic przeciwko, żeby poszukać Lou z Tobą.
- Najpierw przeszukajmy miasto, jeśli tam go nie znajdziemy to wtedy zaczniemy przeszukiwać las i drogę do sąsiedniego miasta. - powiedziała niebiesko-włosa. - Wsiadajcie.
- Z tego, co mi się wydaje Lou ma na mieście taki ulubiony pub, sprawdźcie go jako pierwszy. - powiedział Tony, odpalając silnik samochodu. - Jakieś pytania?
_________________

Cynthia Morris [ karta postaci | box | bank ]
Lea Clark [ karta postaci | box | bank ]

 
     
JC 


Wiek: 25
Dołączył: 03 Sie 2018
Posty: 114
Wysłany: 2018-08-31, 01:53   

Spojrzałem na Tony'ego-Masz jakąś pigułkę na ból głowy? Dostałem strasznej migreny.-powiedziałem. Ta cała sytuacja wywołała u mnie nawrotkę osłabienia z jaskini. Zasugerowałem się sugestią Mayi i ruszyłem za nią w stronę pubu. Poza tym wgrałem mapę Nacrene na mój holofon. Gdy jechaliśmy z Tonym stwierdziłem, że póki jedziemy można by pogadać z Mayą-Too... Maya. Mieszkasz tu w Nacrene? Czy jesteś przyjezdna?-spytałem z ciekawości, patrząc jej w oczy, wykazując zainteresowanie jej osobą.
_________________

Jayce Calliere | Box | Bank | Trofea
 
     
Rieul 


Wiek: 25
Dołączyła: 18 Lip 2016
Posty: 570
Skąd: Kyralia
Wysłany: 2018-08-31, 10:29   

Tony odpalił silnik samochodu. Byliście właśnie w drodze do miasta, która normalnie zajęłaby pewnie z 20 minut, ale że chłopak wcisnął nieco więcej gazu, miałeś wrażenie, że skończy się szybciej... Byleby nie gdzieś w rowie po drodze.
- Skarbie, w schowku powinny być jakieś leki. - powiedział Tony, a Alice zaczęła grzebać w zamykanej szufladzie przed nią. Parka siedziała z przodu, za to Ty z Mayą na tylnym siedzeniu. Jej dłoń wcześniej delikatnie musnęła Twoją, gdy wsiadała do samochodu...
- Proszę. - dziewczyna podała Ci leki przeciwbólowe w zakręcanym pudełeczku.
- Mieszkam tutaj od dziecka, ale za niedługo też będę wyruszała w podróż Pokemon. Swojego ukochanego Pidove'a uratowałam przed atakiem Tranquilli. Z jakiegoś powodu nie pałały do niego sympatią. - Maya opowiedziała jeszcze, że jest jedynaczką, ale nie księżniczką, jak można by o jedynaczkach myśleć. Dodała, że mieszka z rodzicami i gdy już chciała mówić, że cieszy się na swoją podróż w Alice coś pękło. Odwróciła się do was i obrzuciła was gniewnym spojrzeniem.
- Przepraszam bardzo, ale chyba mój brat jest teraz ważniejszy od jakiegoś migdalenia się na tylnym siedzeniu?! - krzyknęła, a do jej oczu napłynęły łzy. Odwróciła się szybko, chowając twarz w dłoniach i szlochając. - Wybaczcie... - do Twoich uszu doszedł cichy odgłos przeprosin.
Dalsza droga minęła już w kompletnej ciszy. Mayi było głupio, że rozgadała się o sobie, kiedy mieliście szukać brata Alice, który być może jest właśnie w niebezpieczeństwie.
Na rynku w mieście rozdzieliliście się. Razem z brunetką ruszyliście w stronę pubu, o którym wcześniej wspominała Alice. Nie było tam chłopaka, ale wiele uliczek nie było oświetlonych. Dzięki swoim nadprzyrodzonym umiejętnościom mogłeś dostrzec co sie w nich dzieje. Jacyś pijani ludzie - całująca się parka - Lou - rzygający koleś. Chwila... Lou?! Chłopak siedział na krawężniku w jednej z ciemnych uliczek, paląc papierosa. Wyglądał na całego i zdrowego, ale pijanego. W pewnym momencie podeszło do niej trzech mężczyzn, mniej więcej w waszym wieku. No, może jeden z nich wyglądał na starszego.
- Proszę, proszę, kogo my tu mamy. Louis, nasz ukochany tchórz. - dobiegło do Twoich oczu. Maya najwyraźniej nie słyszała tego wszystkiego, ale jakże miałaby usłyszeć, kiedy cała akcja toczyła się jakieś 300 metrów od was.
- Nie jestem tchórzem. - powiedział Louis, wstając i wypalając papierosa. - Mam Ci to udowodnić? - chłopak popchnął starszego z mężczyzn na pozostałą dwójkę i już chciał odejść, gdy oberwał z pięści w twarz. Niebiesko-włosy odwrócił się, przecierając krew, która popłynęła z jego nosa, a następnie również zajebał facetowi w twarz. - I co, bolało?! Myślisz, że ręce tchórza byłyby zdolne do czegoś takiego?! - krzyknął w jego stronę, jeszcze raz go popychając.
- Skurwysynie, doigrałeś się. - dwójka młodszych chłopaków szybko złapała Louisa za ręce, nie dając mu możliwości poruszania się.
Starszy przyłożył mu w twarz, z pięści, mocno, a następnie kopnął Lou w brzuch, tak, że ten ugiął się przez wywołany ból. Podniósł jednak głowę, zaśmiał się mężczyźnie w twarz i również zasadził mu kopniaka, przez co ten wylądował na kostce brukowej chodnika. Twój przyjaciel dał radę wyswobodzić się z uścisku i usiadł okrakiem na leżącym mężczyźnie. Uderzył go ponownie.
- HA, HA! I CO?! - wycedził przez zęby, spluwając na ziemię zakrwawioną śliną.
Pozostała dwójka zaczęła okładać Lou kopniakami.
- Gdzie on może być... - dotarł do Ciebie głos Mayi, która nie była świadoma całego zajścia w uliczce nieopodal.
_________________

Cynthia Morris [ karta postaci | box | bank ]
Lea Clark [ karta postaci | box | bank ]

 
     
JC 


Wiek: 25
Dołączył: 03 Sie 2018
Posty: 114
Wysłany: 2018-08-31, 13:47   

Niezwłocznie rzuciłem przez holofon do Tony'ego-Tony, jedź dokładnie tak jak Ci mówię! Nie mamy dużo czasu!-powiedziałem do niego poważnym tonem. Wyjaśniłem mu dokładnie, gdzie ma jechać i przeprosiłem Alice za brak wyczucia wcześniej. Wypuściłem Solara i poprosiłem, by był w gotowości. Tymczasem starałem się zrozumieć Lou. Wiem, że ciężko mu, ale to nie powód, by upijać się i lać z trójką większych od siebie... -Alice, jeśli masz taką możliwość przygotuj te leki przeciwbólowe... i przyda się też coś na kaca oraz kilka bandaży.-powiedziałem przez holofon.-Mayu, użyczyłabyś mi siły swojego Tranquilla? Nie jestem pewny, czy Solar da sobie radę w pojedynkę z trójką...-spytałem Mayi, ukazując swój szkarłatny wzrok. Tymczasem ja skupiłem się na sprawdzaniu jak się trzyma Lou i zużywaniu do tego jak najmniej energii... Obydwoje ruszyliśmy w tamtą stronę, aby pomóc Louisowi.
_________________

Jayce Calliere | Box | Bank | Trofea
  
 
     
Rieul 


Wiek: 25
Dołączyła: 18 Lip 2016
Posty: 570
Skąd: Kyralia
Wysłany: 2018-09-01, 10:40   

Maya ruszyła za Tobą, uprzednio sięgając po Ball z Tranquillem i poleciła mu, aby się Ciebie słuchał. Pokemon potaknął i szybował teraz nad wami, obserwując, w które miejsce ma się udać. Problem pojawił się wtedy, gdy mężczyźni zniknęli. Zorientowali się, że ktoś zmierza w ich kierunku i nie chcąc narobić sobie problemów, zostawili na chodniku skatowanego Louisa.
Dopiero teraz, kiedy byliście już przy nim mogliście zobaczyć w jak opłakanym stanie był. Z tyłu jego głowy sączyła się szkarłatna ciecz. Tak samo z nosa. Podciągając jego koszulkę mogłeś zobaczyć świeże rany po uderzeniach i kopniakach, a prawa ręka wyglądała na złamaną. Nie byłoby w tym nic dziwnego, Lou próbował się bronić.
- Dzwonię na pogotowie. - powiedziała brunetka, wyciągając z kieszeni telefon i dzwoniąc pod numer 112.
To, że chłopak był skatowany nie było, jak się okazało, najgorszą wiadomością. Okazało się, że nie oddycha i jeżeli czegoś z tym nie zrobicie to Louis może nie wytrzymać do przyjazdu karetki.
_________________

Cynthia Morris [ karta postaci | box | bank ]
Lea Clark [ karta postaci | box | bank ]

 
     
JC 


Wiek: 25
Dołączył: 03 Sie 2018
Posty: 114
Wysłany: 2018-09-01, 15:16   

Nie mogłem czekać dłużej.-Maya, ja zajmę się RKO dla Lou. Ty poczekaj na ambulans i kontroluj w razie czego ludzi ok?-powiedziałem poważnie i rozpocząłem akcję ratunkową. Przeszkolono mnie kiedyś w ramach warsztatów o metodach resuscytacji i zacząłem wykonywać metodę ABC. Tymczasem poprosiłem Tranquilla, by rozejrzał się, czy w okolicy nie ma gdzieś uciekających trzech typów. Szkoda, żeby im się upiekło. Tymczasem Solar miał mi pomóc w razie, gdyby RKO nie zadziałała... Martwiłem się o przyjaciela-Lou, nie rób mi tego! Wstawaj! Jesteś dzielny i twardy! Dasz radę!!!-powiedziałem i kontynuowałem resuscytację, uważając na wszystkie obrażenia Lou, by nie zrobić mu krzywy.
_________________

Jayce Calliere | Box | Bank | Trofea
 
     
Rieul 


Wiek: 25
Dołączyła: 18 Lip 2016
Posty: 570
Skąd: Kyralia
Wysłany: 2018-09-01, 16:27   

Lou wyglądał z tej perspektywy jeszcze bardziej okropnie. Miał zamknięte oczy, był cały poobijany, a jego ciało leżało bezwładnie na twardym chodniku. Gdy reanimowałeś przyjaciela Maya wyczekiwała przyjazdu karetki, natomiast Tranquill przeczesywał okolicę. Wrócił do swojej trenerki, dając jej do zrozumienia, że nic nie znalazł, więc dziewczyna odwołała go do Balla. Solar był w pogotowiu, siedząc przy Twojej nodze i oglądając co się dzieje. Wyglądał na mocno zestresowanego.
30 uciśnięć, 2 wdechy, nic. 30 uciśnięć, 2 wdechy, znowu nic. 30 uciśnięć, 2 wdechy, tym razem też nic. Za sobą usłyszałeś przerażony głos Alice.
- Louis! O MÓJ BOŻE, LOU! - krzyczała dziewczyna, jednocześnie płacząc i klęczała obok brata. Chwyciła go za dłoń i szlochała. - Tony szuka tych zbirów. - powiedziała tylko, nie chcąc przeszkadzać Ci w ratowaniu życia jej brata. - Co oni Ci zrobili, Lou, ODEZWIJ SIĘ, nie zostawiaj nas. - powtarzała cicho. Kolejne 30 uciśnięć i 2 wdechy, też nic.
- Proszę się odsunąć. - usłyszałeś głos ratownika medycznego, który zwrócił się do Alice. Drugi z mężczyzn był już przy Tobie.
- Przejmuję na trzy, tak? - ratownik policzył do trzech i rozpoczął dalszą reanimację chłopaka.
Twoje ubrania były poplamione krwią przyjaciela, o którego życie dalej walczyli. Mimo bohaterskiego zachowania Twoje ręce drżały, czułeś jak serce galopuje Ci w piersi, Twój oddech również przyśpieszył. Poczułeś jak Twoje ciało słabnie - ze względu na tą sytuację, ale głównie przez dłuższe używanie swoich nadprzyrodzonych umiejętności. Zapłakana Alice stała niedaleko, ledwo trzymając się na nogach i obserwowała co dzieje się z jej bratem. Zziajany Tony podbiegł do niej, mocno przytulając. Mijały kolejne minuty, a ratownicy dalej reanimowali Louisa. I wtedy wszyscy usłyszeliście zbawienne słowa.
- Mamy go. Dzielny chłopak. - powiedział mężczyzna w czerwono-granatowym ubraniu. Zabrali go do karetki, a gdy ratownik zamykał drzwi zwrócił się do Ciebie. - Twój przyjaciel jest w bardzo ciężkim stanie, ale gdyby nie Ty, już by nie żył. Świetnie się spisałeś.
- Dziękuję, Jayce! Tak bardzo Ci dziękuję! - zapłakana Alice rzuciła Ci się na szyję, przytulając mocno. Płakała na Twoim ramieniu, co chwile dziękując Ci za uratowanie Lou.
_________________

Cynthia Morris [ karta postaci | box | bank ]
Lea Clark [ karta postaci | box | bank ]

  
 
     
JC 


Wiek: 25
Dołączył: 03 Sie 2018
Posty: 114
Wysłany: 2018-09-01, 16:45   

Usiadłem na progu i wyłączyłem Scarlet Ensemble. Musiałem odpocząć. Wróciłem Helioptile'a dziękując mu za pomoc. Tymczasem po tej całej akcji miałem mieszane uczucia. Uratowałem życie Lou, niby super uczucie, ale całowanie chłopaka nadal wydawało się niezręczne... W każdym razie siedziałem i przez chwilę nie reagowałem na bodźce skupiając się na odnawianiu sił. Gdy podbiegła Alice przytuliłem ją delikatnie i rzuciłem do Tony'ego-Znalazłeś ich?-po czym szepnąłem do Alice-Już dobrze... spokojnie Alice. Teraz tylko odsapnij i zostaw go ratownikom.-potem podziękowałem serdecznie Mayi uśmiechając się do niej serdecznie. Byłem tak wykończony, że mogłem lada chwila stracić przytomność, więc postanowiłem już więcej nic nie mówić, dopóki nie poczuję się lepiej
_________________

Jayce Calliere | Box | Bank | Trofea
 
     
Rieul 


Wiek: 25
Dołączyła: 18 Lip 2016
Posty: 570
Skąd: Kyralia
Wysłany: 2018-09-01, 17:01   

Tony i Alice powiedzieli, że natychmiast udają się do szpitala i że zarówno Dorothy jak i mama rodzeństwa została już o wszystkim poinformowana. Alice podziękowała Ci raz jeszcze i ruszyli w stronę samochodu. To nie tak, że para miała Cię gdzieś, ale Maya obiecała, że się Tobą zaopiekuje. Siedziałeś teraz na progu jakiejś knajpy, w której o tej porze nie świeciło się już światło. Brunetka przysiadła się do Ciebie.
- Nie wiem, czy będąc w takiej sytuacji jak Ty zachowałabym tyle zimnej krwi. - powiedziała, delikatnie podtrzymując Cię ręką, na wypadek, gdybyś miał problemy z utrzymaniem równowagi. - Może przenocujesz dzisiaj u mnie? Musisz być padnięty, a nie zapowiada się, żeby oni wszyscy mieli szybko wrócić ze szpitala. Ty natomiast musisz teraz odpocząć. - zapytała, nieco nieśmiało. - Te szkarłatne oczy były... przepiękne. - dodała cicho, ledwo słyszalnie.
_________________

Cynthia Morris [ karta postaci | box | bank ]
Lea Clark [ karta postaci | box | bank ]

 
     
JC 


Wiek: 25
Dołączył: 03 Sie 2018
Posty: 114
Wysłany: 2018-09-01, 23:31   

Uniosłem głowę do góry, patrząc jak gwiazdy rozbłyskują na niebie. Wszystko działo się tak szybko, Alice i Tony pojechali do Lou, a Maya przysiadła się.-Dzięki, że ze mną zostałaś-powiedziałem. Jak na pierwszy tydzień w Unovie nieźle się namęczyłem. Gdy nawiązała się rozmowa z Mayą byłem tak zaintrygowany, że nie mogłem spuścić z niej wzroku. Wprawdzie starałem się oszczędzać siły, by się zregenerowały, co z moim nadludzkim ciałem nie potrwałoby długo, ale wykrztusiłem z siebie-Czasami trzeba się postarać, by nie wypaść z równowagi, szczególnie w krytycznej sytuacji.-a następnie odniosłem się do pytania-Ale... posiedzisz ze mną jeszcze trochę?-zaśmiałem się i spojrzałem jej głęboko w oczy.-Noc jeszcze młoda, a sama stwierdziłaś, że szybko rodzina Lou nie wróci do domu. Może spędźmy trochę czasu gdzieś... na wzgórzu? Czy może nad stawem?-spytałem trochę onieśmielony.-Dziękuję za propozycję... to bardzo miłe z Twojej strony-dorzuciłem, uśmiechając się promieniście. Gdy skomentowała moje oczy... zaniemówiłem. Speszyłem się i przez chwilę unikałem wzroku, ale po dłuższej chwili odpowiedziałem-Dziękuję... nieczęsto je pokazuję-powiedziałem i włączyłem Scarlet Ensemble na chwilkę, tylko po to, by mrugnąć do Mayi, po czym dezaktywowałem moc. Kto by pomyślał, że ktoś zwróci uwagę na takie dziwadło jak ja... "Callia, pewnie Ty też masz już ... nieee, żaden nie wytrzyma przy Tobie godziny, za szybko pędzisz przez życie..." Pomyślałem, myśląc o siostrze... nie kontaktowaliśmy się dawno, a mój holofon w zasadzie miał jej numer, ale nie było sensu jej przeszkadzać, zawsze była zawzięta a propos swoich podróży.
_________________

Jayce Calliere | Box | Bank | Trofea
 
     
Rieul 


Wiek: 25
Dołączyła: 18 Lip 2016
Posty: 570
Skąd: Kyralia
Wysłany: 2018-09-04, 13:24   

Chciałeś chyba powiedzieć - jak na dwa dni spędzone w Unovie. Zdawać by się mogło, że przez to, ile dzieje się teraz w Twoim życiu minęło już naprawdę sporo czasu, a tak naprawdę masz za sobą dwie doby.
- Jasne, znam fajne miejsce. - usłyszałeś słowa dziewczyny, która podniosła się z chodnika.
Wyciągnęła do Ciebie rękę i teraz delikatnie Cię za nią trzymając ruszyła w jakimś bliżej nieokreślonym kierunku. Cały czas dbała o to, aby nie iść zbyt szybko. Nie chciała, abyś się zbytnio forsował. Zerkała na Ciebie co chwilę, upewniając się, że wszystko jest w porządku. Minęliście jedną z uliczek, a Twoim oczom ukazał się zwykły park miejski. Co w tym takiego nadzwyczajnego? Maya prowadziła Cię jednak dalej, ciągle trzymając na rękę. Na środku parku znajdowała się polana, niezarośnięta żadnymi drzewami, z tego miejsca cudownie widać było gwiazdy.
- O tej porze nikogo tutaj nie ma. - powiedziała dziewczyna, kładąc się na zielonej, miękkiej trawie i wpatrując w gwiazdy. - Często przychodziłam tutaj z bratem po zmroku, zanim on... - tutaj urwała swoją wypowiedź, zerknęła też na Ciebie, wskazując dłonią miejsce obok Ciebie i zachęcając, abyś również się położył. - Popatrz, Wielki Wóz. - wyciągnęła palec ku niebu. - A tutaj mamy Gwiazdę Polarną. - zamilkła na chwilę, rozkoszując się przepięknym widokiem.
Otulało was teraz chłodne, rześkie powietrze, a wokół nie słyszeliście żadnych głosów. Maya westchnęła, a leżąc obok siebie przesunęła swoją dłoń, chcąc się poprawić i wtedy musnęła Twoją.
- Prze-przepraszam. - rzuciła zawstydzona, patrząc na Ciebie przerażonymi oczami. Jej twarz oblał rumieniec. Światło księżyca padało na jej twarz, rozświetlając. Z tej perspektywy wyglądała naprawdę zjawiskowo. - Naprawdę podziwiam Cię za to co zrobiłeś. Ja dzwoniłam tylko na pogotowie, a i tak serce waliło mi jak oszalałe.
_________________

Cynthia Morris [ karta postaci | box | bank ]
Lea Clark [ karta postaci | box | bank ]

 
     
JC 


Wiek: 25
Dołączył: 03 Sie 2018
Posty: 114
Wysłany: 2018-09-05, 01:29   

Gdy tak szliśmy obserwowałem niebo. Było cudowne. Tyle konstelacji, tyle gwiazd, które rozświetlały sklepienie niebieskie. Miałem wrażenie, że kroczę aleją pełną reflektorów. Zasłuchałem się w monologi Mayi niczym w najpiękniejsze pieśni. Gdy wspomniała o swoim bracie, z szacunku nie spytałem. Domyślałem się, jak tragiczny los go spotkał. Tymczasem, gdy tylko się położyliśmy i obserwowaliśmy gwiazdy, po raz pierwszy poczułem jak serce bije mi pełnią życia, jak nigdy dotąd... wtedy Maya dotknęła przypadkiem mojej ręki, gdy przeprosiła, natychmiast zbliżyłem swoją dłoń do jej i delikatnie ją chwyciłem, uśmiechając się do niej.-Ty też masz piękne oczy-powiedziałem i wskazałem dłonią na niebo.-A to jest Ophiuchus, zwany Wężownikiem. Uzupełnienie zodiaku, który do niedawna miał 12 konstelacji. Ten tutaj to mityczny Pan Węży, który dzieli konstelację Węża na Głowę i Ogon. Nie każdy wie, że każda konstelacja ma swojego patrona wśród ludzi. Posiada on umiejętności dogadywania się niesamowicie ze stworzeniami skojarzonymi ze znakiem zodiaku. Wężownik zatem potrafi rozmawiać z wężami i innymi gadami, a nawet ze smokami.-powiedziałem i spojrzałem jej głęboko w oczy-Mayu... A wiesz, że w Twoich oczach można dostrzec więcej gwiazd niż w całym wszechświecie?-powiedziałem zbliżając się odrobinę do Mayi, jednak nie za blisko, nie chciałem sprawić, by czuła się komfortowo.
_________________

Jayce Calliere | Box | Bank | Trofea
 
     
Rieul 


Wiek: 25
Dołączyła: 18 Lip 2016
Posty: 570
Skąd: Kyralia
Wysłany: 2018-09-06, 12:22   

Maya nie cofnęła swojej dłoni, wręcz przeciwnie, jej palce wsunęły się między Twoje i wasze ręce leżały teraz na trawie, splecione razem. Dziewczyna zerknęła na Ciebie, uśmiechając się ciepło oraz wsłuchując w opowieść o gwiazdach. Czuła się chyba jednak nieco zakłopotana, wiedząc jak dużo wiesz o niebie. Poczułeś, jak jej drobna dłoń nieco bardziej zaciska się na Twojej.
- Nie dość, że przystojny, - jej twarz oblał rumieniec. - to jeszcze posiada szeroką wiedzą na każdy temat. Musisz być naprawdę ciekawy świata. - ucichła na chwile, a zerkając w jej oczy mogłeś dostrzec, że robią się szkliste. - Miałam 5 lat, kiedy moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym, 3 lata temu opuścił mnie również mój brat umierając w mękach spowodowanych chorobą, a mimo tego nie stracił pogody ducha. - Maya najwidoczniej postanowiła się przed Tobą otworzyć i opowiedzieć nieco więcej o sobie, pojedyncza łza spłynęła po jej policzku. - Dlatego postanowiłam wyruszyć w podróż, nie mam już rodziny, dom postanowiłam sprzedać. Chcę zwiedzać świat i znaleźć swoje miejsce, w którym będę mogła zacząć od nowa. Tutaj otacza mnie zbyt wiele negatywnych wspomnień i czuję jak to wszystko mnie przytłacza. - poczułeś uścisk w piersi.
Nie był on spowodowany bólem fizycznym, a raczej emocjonalnym. To, co powiedziała piękna brunetka sprawiło, że i Twoje oczy stały się szkliste. Taka młoda dziewczyna, pozostawiona przez wszystkich sama, bez nikogo bliskiego, a przede wszystkim osierocona. Czy to nie przypominało Ci Twojej własnej historii? Straty rodziców, rozłąki z siostrą?
- Dziękuję za komplement. - dodała Maya, kiedy nieco się do niej zbliżyłeś. Byłeś na tyle blisko, aby słyszeć jak oddycha, a gdy ta obróciła twarz w Twoją stronę wasze usta niemal się stykały. - Nie wiem dlaczego, ale czuję się przy Tobie spokojniejsza. - dodała dziewczyna, patrząc Ci w oczy. Uśmiechnęła się jeszcze.
Chwile spędzone z Mayą były jednymi z lepszych w Twoim życiu. Przez te dwa dni wydarzyło się tyle rzeczy, że opowieść, którą mógłbyś z tego złożyć wydawałaby się nieprawdopodobna. Nie pomyślałeś tylko o jednym - Maya wyrusza w swoją własną podróż, co będzie, jeśli już nigdy się nie zobaczycie?
Coś mignęło na niebie. Dziewczyna zerwała się, aby usiąść.
- Spójrz! - wskazała na coś palcem. - Spadająca gwiazda! Pomyśl życzenie. - zaśmiała się cicho, zamykając oczy i skupiając się.
_________________

Cynthia Morris [ karta postaci | box | bank ]
Lea Clark [ karta postaci | box | bank ]

 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group -
Graficy
Sojusznicy:

Panda
35451075
Yukiyorin

Did
44021735

Daisy7
ania.daisy7

Księciu
raivvitch

WAW Pokemon

SNM
SnM

PokeSerwis

Kurs Manga

Re:Start

Anime Centrum
anime online

Lucid Dream

Stray Dogs

Rainbow RPG
Rainbow RPG

Cytadela

Proelium

Riverdale

Eclipse
Eclipse

Oversoul

Morsmordre

Ninshu

Dragon - Space Trip
Dragonst

Nemea

Orchard Stable

Genetrix

Hetaliowe Awokado

Rabbit Doubt

France

New York City

Czarodzieje

Vampire Diaries
Vampire Diaries

Disney World

Sekret Miasta

Epoka Nordlingów

Skraj

Dragon Domination

Horizon

Valor

Into Darkness

Life Sucks

YLO

Inno Świat

Over Undertale
over-undertale

Dysharmonia

Eridani

Camp of shadows

Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Tvedeane

Kundle

Zmiennokształtni
www.zmiennoksztaltni.wxv.pl

Magic Lullaby

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Maligna

FT Path Magician

Luciferum
Luciferum zaprasza!

Stado psów

Ninja Clan Wars

Mortis

Czarny Horyzont

Ardhi

Artemida - Warrior Cats

Drachen

The Avengers

Noctus

Kraina Snów

Dragon Ball - Another Universe

Wishtown

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

Virus

Mystery Town

Avengers Assemble

Bleach Other World
Bleach OtherWorld

Wizard's World

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Panda & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.

Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.

Pokemon Crystal launched 2011-03-23.