Pokemon Crystal Strona Główna Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Nieproszony gość mego umysłu
Autor Wiadomość
Zumi 
The end of time is near


Wiek: 28
Dołączył: 10 Gru 2017
Posty: 222
Wysłany: 2018-08-12, 13:00   

Upał grzał mocno, dobrze że ubrałem się w miarę dobrze na taką pogodę. Porozmyślałem jeszcze przez chwilę, czy na pewno dobrze robię dając dziewczynie dostęp do mojego ciała. Nie wydawała się zła tylko trochę zagubiona. Spróbować nie zaszkodzi. Na słowa o robieniu dobrze zarumieniłem się tylko i przewróciłem oczami. Przeklęta dziewucha. Może to jednak gorszy pomysł niż mi się wydaje?
- Niczego nie obiecuję bo... Sam nie wiem jak to działa. Nie mam w ogóle pojęcia co zrobić, żeby cię wypuścić, ale obiecuję że spróbuję. a co celu podróży... Solaceon Town? A to troszkę nie naokoło? No ale skoro tak bardzo chcesz. Jakoś specjalnie mi się tam nie spieszy, a im więcej zwiedzimy tym w sumie lepiej.
Zastanowiłem się przez chwilkę.
- Wiem że mało pamiętasz, ale chyba i tak bardziej ogarniasz te wszystkie sprawy związane z naszymi umysłami... Tak sądzę... I nie... Jak tylko dotkniesz moje prywatne sprawy w dolnych rejonach to przejmuję kontrolę i koniec zabawy... No... - Doskonale wiedziałem że żartuje ale jakoś przerażała mnie ta myśl. Zareagowałem pewnie zbyt poważnie, ale cóż. Taki już byłem.
Co do knajpki, to postanowiłam posłuchać mojego brzucha i stwierdziłem, że posiłek przed drogą nie zaszkodzi.
- No to prowadź. - Uśmiechnąłem się. - W którą to stronę?
_________________

 
     
Rieul 


Wiek: 25
Dołączyła: 18 Lip 2016
Posty: 570
Skąd: Kyralia
Wysłany: 2018-08-12, 17:06   

- Też mam wrażenie, że ogarniam bardziej niż Ty. Chociaż nudniejsze od oglądania tego Twojego monotonnego życia było jedynie to, że jak chodziłeś spać to ja po prostu obserwowałam jak kimasz. Bo może i miałeś cholernie nużący styl życia, ale za dnia działo się chociaż cokolwiek, a tak to gapiłam się na sufit albo ściany. Warto zaznaczyć, że miałeś paskudną tapetę. - zaśmiała się.
Faktycznie jakiś czas miałeś wrażenie, że idziesz do pracy. Ulica była bardzo znajoma, te same szyldy i tak naprawdę nic, co przyciągałoby uwagę.
- Tutaj musisz skręcić w prawo. - usłyszałeś podekscytowany głos Vanji i w oczy rzucił Ci się mały drogowskaz do "Le Café"*. - No dobra, może nie jest to zaraz przy drodze do Twojej pracy... No i może nie wiem, czy dają tam fajne jedzenie, NO ALE co szkodzi spróbować, prawda?
I tutaj miała racje, bo wąska uliczka może i wyglądała uroczo, ale miała z jakieś trzysta metrów. Nie do końca była to restauracja, co raczej kawiarnia, ale kto wie, może jakieś obiady również się znajdą? Przed głównym wejściem do budynku znajdował się mały ogródek, ze stolikami, które przykrywały parasole. Wolnego miejsca tam nie było, ale zbliżając się do kawiarni mogłeś dostrzec, że niektórzy jedzą tutaj coś, co przypominało placek ryżowy z warzywami. Wiele osób popijało również kawę, delektując się różnymi deserami. Po chwili podszedł do Ciebie chłopak, ubrany w czarną koszulę, a jego fartuch był beżowy. Uśmiechnął się do Ciebie, ukłonił.
- Witam Pana, mógłbym zaoferować Panu stolik? - zapytał grzecznie. - Niestety nie mamy już wolnych miejsc na zewnątrz. - dodał, dyskretnie się oglądając, czy aby na pewno jakiś się nie zwolnił.
- Ale uroczy typek, brałabym.

*Proszę mnie nie oceniać, o ile fabułę lubię wymyślać bardzo to w wymyślaniu nazw jestem okropna. xD

_________________

Cynthia Morris [ karta postaci | box | bank ]
Lea Clark [ karta postaci | box | bank ]

 
     
Zumi 
The end of time is near


Wiek: 28
Dołączył: 10 Gru 2017
Posty: 222
Wysłany: 2018-08-12, 19:51   

Zastanawiając się, czy Vanja nie wkręci mnie w coś niebezpiecznego, zabierając moje ciało, szedłem dalej przed siebie. Z rozmyślań wyrwało mnie nagłe polecenie skrętu w wąską uliczkę. Rzeczywiście przechodziłem tędy setki razy. W tamtych czasach chyba nie interesowały mnie takie atrakcje. Ruszyłem w strąnę, którą pokazywał drogowskaz, aby po chwili ujrzeć kawiarenkę. Co prawda wszystkie stoliki na zewnątrz były już zajęte, ale może coś się znajdzie w środku?
- Myślę, że możemy coś przekąsić. Uwielbiam słodycze, więc w sumie trafiłaś w mój gust.
- Jak myślisz Blizna? Siądziemy jeszcze chwilę przed podróżą? A może też byś coś zjadł? - Nie byłem pewien, czy Murkrowy mogą jeść coś poza karmą, szczególnie, że mój towarzysz był jeszcze nie do końca sprawny, dla tego nie zakładałem od razu, że musi coś zjeść.
Kelner zaproponował nam miejsce w środku.
- Bardzo poproszę. - Odpowiedziałem i pozwoliłem, żeby mnie zaprowadził do środka.
Vanja skomentowała kelnera z nutką dewiacji.
- A rób co chcesz. Byle nie w moim ciele. Mnie chłopaczki nie pociągają. Hehe. - Powiedziałem tonem raczej prześmiewczym niż surowym.
Ciekawe co mają w menu?

///spokojnie xd ja też w nazwach jestem noga ;/
_________________

  
 
     
Rieul 


Wiek: 25
Dołączyła: 18 Lip 2016
Posty: 570
Skąd: Kyralia
Wysłany: 2018-08-14, 18:08   

Murkrow znowu zatoczył koło w powietrzu, chcąc przekazać, że wolałby w trakcie posiłku znajdować się w swojej kuli. O ile nie było problemu z przyprowadzaniem Pokemonów do kawiarni to widać było, że Blizna jest zestresowany obecnością tak wielu ludzi. Ale chyba nic dziwnego, prawda?
- Spokojnie, kobiety też lubię, hehe. - skwitowała.
Kelner zaprowadził Cię do środka. Faktycznie było tutaj mniej tłoczno niż na zewnątrz, a miejsce było przyjemnie urządzone. Stoliki nie różniły się niczym od tych na zewnątrz lokalu, jedyną różnicą była obecność kanap z czerwonym obiciem przy ścianach. Tym razem również zwróciłeś na siebie uwagę kilku osób, które jednak po chwili zorientowały się, że nie wypada tak ordynarnie się komuś przyglądać.
- Proszę, oto Pana stolik. - chłopak ukłonił się jeszcze raz, wskazując subtelnym ruchem dłoni na stolik w rogu. Oddalił się na moment, aby przynieść Ci menu. Do samego menu dołączona była dodatkowa karta zawierająca kilka ciepłych posiłków. - Za chwilę wrócę do Pana, aby odebrać zamówienie. - uśmiechnął się, odchodząc aby obsłużyć innych gości.
- O kurde, to miejsce wygląda naprawdę świetnie. - usłyszałeś zafascynowany głos Vanji. - Cieszę się, że mimo postępu technologii takie staroświeckie miejsca dalej istnieją. - miała rację, kawiarnia była urządzona bardziej na wzór tych z XX wieku. - Ceny też mają niezłe... No ale chyba nie wyjdziesz tak bez niczego, co? Oj no, zaszalejmy raz! Mały wybór tych ciepłych dań, ale lepsze to, niż nic.
Kelner dał Ci dłuższą chwilę, abyś mógł w spokoju przeglądnąć menu, a następnie z tym samym uśmiechem podszedł do Twojego stolika, kłaniając się ponownie.
- Ma maniery... Do schrupania, mrrrrr...
- Czy mogę odebrać już Pańskie zamówienie, czy potrzebuje Pan jeszcze czasu?


Menu:
    Espresso - 6$
    Espresso macchiato - 6$
    Kawa Americano (czarna) - 6$
    Kawa (biała) - 6$
    Kawa z kardamonem lub cynamonem - 8$
    Cappuccino - 8$
    Latte macchiato - 10$
    Latte macchiato aromatyzowane (do wyboru syrop: wanilia, migdał, kokos, karmel) - 12$
    Cinnamon cafe - 7$
    Irish coffee - 13$
    Mokaccino - 12$
    Kawa mrożona (z gałką lodów waniliowych, pokryta warstwą bitej śmietany) - 15$
    Tarta jarska z grillowaną cukinią - 12$
    Tarta ze świeżym łososiem - 14$
    Tarta z kurczakiem - 13$
    Sałatka grecka - 15$
    Kołacz z serem - 8$
    Kołacz z makiem - 8$
    Sernik Pani Ani - 8$
    Tiramisu - 12$
    Sok z pomarańczy/jabłek (250ml) - 12$
    Sok z marchwi (250 ml) - 7$
    Soki owocowo-warzywne (250ml) - 8$
    Milkshake czekoladowy - 10$
    Milkshake truskawkowy - 10$
    Milkshake bananowy - 10$

Na dodatkowej kartce:
    Placek ryżowy na słono z warzywami (pomidor, ogórek, papryka, cukinia) - 30$
    Placek ryżowy na słodko z polewą czekoladową i owocami (truskawki, borówki) - 30$
    Pieczony łosoś z puree ziemniaczanym i lekką sałatką - 45$

Takie śliczne Menu znalazłam. .-. Jestem leniem, nie zrobiłam sama. :< Umówmy się, że obowiązują te ceny, które są wymienione, Vain sobie wybierze, ja podliczę i odejmiesz sobie z banku.~
_________________

Cynthia Morris [ karta postaci | box | bank ]
Lea Clark [ karta postaci | box | bank ]

  
 
     
Zumi 
The end of time is near


Wiek: 28
Dołączył: 10 Gru 2017
Posty: 222
Wysłany: 2018-08-30, 23:20   

Weszliśmy więc do kawiarni. Kelner wskazał mi wolny stolik w rogu, toteż postanowiłem skorzystać. Komentarze Vanji puściłem mimo uszu i zająłem swoje miejsce. Podziękowałem za menu i zabrałem sie do czytania. Szybko znalazłem odpowiadające mi potrawy i korzystając z chwili czasu postanowiłem włączyć sobie muzykę przez słuchawki.
- A i owszem. Uwielbiam takie klimaty. Puszczę coś co powinno pasować do tego miejsca. Mam nadzieję że ci się spodoba.
Powiedziałem do Vanji i włączyłem odtwarzanie. [youtube]https://www.youtube.com/watch?v=fjADfVKdo8Y&[/youtube]
Usiadłem wygodnie odchylając głowę do tyłu i założyłem jedną słuchawkę ( żebym usłyszał jeśli kelner wróci). Westchnałem i zrelaksowałem się chłonąc klimat tego miejsca. Szum rozmawiających ludzi, zapach ciastek i kawy, i do tego przyjemny jazz. Czego można chcieć więcej?
Wielce uprzejmy kelner w końcu przyszedł i spytał o zamówienie. Wyprostowałem się i wyjąłem słuchawkę żeby być kulturalnym.
- Tak, poproszę tiramisu i kawę mrożoną. To będzie wszystko.
-
Uśmiechnąłem się i jak tylko kelner poszedł wróciłem do delektowania się tym miejscem.
- Znając ciebie to dosłownie go schrupiesz. Rozrywając uprzednio na części. - Zażartowałem. - A tak serio to jak ci już ciało znajdziemy, to sobie będziesz mogła korzystać ile chcesz. Miły jest owszem, ale ode mnie buziaka nie dostanie. Za to napiwek owszem
_________________

  
 
     
Rieul 


Wiek: 25
Dołączyła: 18 Lip 2016
Posty: 570
Skąd: Kyralia
Wysłany: 2018-08-31, 10:03   

Kelner odebrał Twoje zamówienie i zniknął za ladą. Poczułeś przyjemny zapach parzonej kawy. Wrócił za chwilę, a na srebrnej tacy leżała szklanka z kawą mrożoną z lodami i bitą śmietaną na wierzchu. Całość udekorowana była jeszcze jadalnymi kuleczkami w kolorze złotym i srebrnym, a w szklance znajdowała się długa łyżeczka, żebyś bez problemu mógł wyjeść zarówno lody, jak i bitą śmietanę. Na białym, porcelanowym talerzyku obok leżał deser. Kelner całość położył przed Tobą na stoliku.
- Proszę mnie zawołać, kiedy zechce Pan zapłacić rachunek. - uśmiechnął się, kłaniając i odszedł.
- Ohhh, myślę, że taki rozerwany na części też byłby zadowolony... - odezwała się Vanja. - Naprawdę pysznie się to prezentuje. Ta nuta też jest całkiem przyjemna. - dodała i nie odezwała się już więcej.
Odpłynęliście, wsłuchując się w dobrą muzykę i chłonąc klimat z kawiarni. Kawa była naprawdę dobra, chociaż można powiedzieć, że nic nadzwyczajnego. Za to tiramisu - oh! Za tak pyszny deser nie jedna osoba dałaby się zabić. Posiłek przebiegał w naprawdę przyjemnej atmosferze, ale coś za oknem przykuło Twoją uwagę. Kobieta około czterdziestki biegała od stolika do stolika, pokazując coś gościom. Ludzie kręcili głowami w geście "nie", zatem nieznajoma w końcu weszła do środka. Zaniepokojona obsługa z początku chciała ją wyprosić, ale...
- Przepraszam, bardzo przepraszam za zamieszanie. - mówiła kobieta przez łzy. - Zaginęła moja córka, mogłabym popytać gości? Może ktoś ją widział. Bardzo proszę. - kelner potaknął, a kobieta zajęła się pokazywaniem zdjęcia jakiejś małej dziewczynki. W końcu podeszła i do Ciebie. - Przepraszam, że Panu przeszkadzam. - mimo, że już kończyłeś posiłek. - Czy nie widział Pan może dzisiaj tej dziewczynki? - kobieta pokazała Ci zdjęcie białowłosej w dziwnym, niebieskim stroju.
- Chwila, czy to nie... - usłyszałeś głos Vanji.

PS. Nuta naprawdę przyjemna. :D

_________________

Cynthia Morris [ karta postaci | box | bank ]
Lea Clark [ karta postaci | box | bank ]

 
     
Zumi 
The end of time is near


Wiek: 28
Dołączył: 10 Gru 2017
Posty: 222
Wysłany: 2018-08-31, 11:06   

Ach słodkości! W końcu zaspokoiłem moje zapotrzebowanie na cukier. Moje jedyne uzależnienie. Tiramisu było bezbłędne, a kawa nieco mnie ożywiła. Wcinałem słodkości jak popadnie i delektowałem się tym słodkim smakiem.
- Naprawdę kręci cię posuwanie rozczłonkowanych ludzi? Coraz bardziej zastanawiam się nad NIE pożyczaniem ci mojego ciała.
Uśmiechnąłem się. Ależ ta Vanja poryta. Może troszkę mi się to podoba, ale na pewno nie chciałbym, żeby ktoś mnie kojarzył z takimi ekscesami.
- Ale cieszę się, że muzyka ci się podoba, przynajmniej nie będziesz musiała się odcinać po drodze. Mam nadzieję, że jakoś wytrzymasz. - Rzuciłem pół-żartem pół-serio.
Sielanka jednak nie trwała długo. Jakaś kobieta narobiła niezłego hałasu. Z zaciekawienia zdjąłem słuchawki i obserwowałem całą sytuację. W końcu kobieta podeszła i do mnie, machając mi zdjęciem dziewczynki. Chwila moment... To ta mała co na nią wpadłem po drodze.
Poprosiłem obsługę, żeby nie odciągali kobiety. Nie byłem może bohaterem, ale chciałem pomóc.
- Widziałem ją w okolicach Centrum Pokemon. Udała się w przeciwną stronę niż do kawiarni, chociaż... teraz zapewne może być gdziekolwiek. Mogę pani pomóc, w końcu całą grupą łatwiej kogoś znaleźć.
Zaproponowałem pomoc i zacząłem wyciągać pieniądze z portfela, coby nie zapomnieć zapłacić za jedzenie. Bądź co bądź, ale jakieś maniery trzeba mieć, a takie uciekanie bez płacenia na pewno nie pomoże mojej reputacji.
- Jak myślisz? Powinniśmy jej pomóc?
_________________

 
     
Rieul 


Wiek: 25
Dołączyła: 18 Lip 2016
Posty: 570
Skąd: Kyralia
Wysłany: 2018-09-01, 10:18   

- Na Twoim miejscu - nie pomogłabym. Ale już zaproponowałeś, więc chyba nie mamy wyboru, prawda? - rzuciła Vanja, a w jej głosie było czuć nutę irytacji.
Kobieta usiadła na wolnym krześle przy stoliku. Westchnęła głośno i uśmiechnęła się przez łzy.
- Widział ją Pan? Naprawdę? - zapytała, podpierając głowę na dłoni. - Będę zobowiązana, jeśli pomoże mi jej Pan szukać.
Razem z nieznajomą kobietą wyszliście z lokalu - uprzednio zostawiając pieniądze na stoliku - i razem w stronę Centrum. Kobieta przedstawiła się imieniem Edith. Po drodze opowiedziała Ci, że dziewczynka, o którą chodzi jest adoptowana i pochodzi z sierocińca w Hoenn. Edith z mężem od wielu lat starali się o dziecko, a gdy to nie skutkowało postanowili adoptować córkę. Jeszcze w tamtym czasie mieszkali w Hoenn, a sam proces adopcyjny trwał dość długo, ze względu na dziwne usposobienie dziecka. Osoby pracujące w ośrodku poinformowały przyszłych rodziców o tym, że dziewczynka mówi sama do siebie i czasem sprawia wrażenie opętanej. Mimo tego małżeństwo szczerze pokochało szkraba o imieniu Aven. Wkrótce po adopcji rodzina była zmuszona przenieść się do Sinnoh ze względu na pracę męża Edith. Po przeprowadzce mała zaczęła uciekać, a jej kontakt z adopcyjnymi rodzicami osłabł - Aven uciekała wzrokiem, jakby bojąc się, że może coś im zrobić.
Dotarłszy do Centrum Pokemon, przy którym ostatni raz widziałeś dziewczynkę rozdzieliliście się. Edith podała Ci jeszcze swój numer telefonu, abyś w razie odnalezienia dziewczynki mógł się z nią skontaktować. Ruszyliście w przeciwnym kierunku i... Gdzie tak naprawdę powinieneś się teraz udać?

Odlicz sobie 27$ z fabularnej kaski, no chyba, że zostawiasz jeszcze napiwek. ;D
_________________

Cynthia Morris [ karta postaci | box | bank ]
Lea Clark [ karta postaci | box | bank ]

 
     
Zumi 
The end of time is near


Wiek: 28
Dołączył: 10 Gru 2017
Posty: 222
Wysłany: 2018-09-01, 11:26   

Zostawiłem na stoliku trzy dyszki plus piątkę dla kelnera i wyszedłem z kobietą. Co rzadko się zdarza, najpierw działałem a potem myślałem. Spytałem Vanję po fakcie, co było troszkę chamskie z mojej strony. Postanowiłem jednak jakoś ją zainteresować całą sprawą.
- No dawaj, to nasza pierwsza przygoda. Na pewno będzie ciekawiej niż snucie się po bezdrożach. Jest akcja dziewczyno! Zobaczymy co się stanie a i może coś dostaniemy w zamian. Hm?
Miałem nadzieję, że ją to przekona. Poza tym, moje ciało to robię co chcę, prawda? Nie... To chyba nie tak powinno być...
Tak czy siak z ciężkim sumieniem ruszyłem z kobietą do centrum Pokemon.
- Widziałem małą jakiś czas temu. Wpadła na mnie przed Centrum Pokemon i uciekła gdzie pieprz rośnie.
Wysłuchałem smutną historię rodziny pani Edith. Adopcja to nie zawsze coś przyjemnego. Dzieci często bywają niemiłe i zdystansowane. Odrzucają nowych rodziców i uciekają z domu. A jeśli mają problemy psychiczne... Cóż... Choroba sieroca ma wiele objawów. Zdecydowani powinni się udać do specjalisty, ale nie mnie to oceniać. Nie jestem rodzicem, ale na ich miejscu postarałbym się nieco bardziej.
Ludzi przejmują się dopiero kiedy coś się stanie. Mam tak samo. To, że kobieta tak zareagowała to dobry znak. Oznacza to, że w jakimś stopniu na dziewczynce jej zależy.
Dotarliśmy w końcu do Centrum Pokemon i wymieniliśmy się numerami, w razie gdyby któreś z nas znalazło zgubę.
Co teraz?
Nie miałem pojęcia. Oceniłem mniej więcej kierunek, w którym pobiegła dziewczyna i wskazałem palcem.
- Jak myślisz? W tą stronę uciekła ostatnim razem?
Spytałem i ruszyłem w stronę, którą wskazała Vanja. Zauważyłem, że często zwraca uwagę na fakty które mi umykają. Posłuchanie jej w tej sytuacji to chyba najlepsza możliwa opcja.
_________________

 
     
Rieul 


Wiek: 25
Dołączyła: 18 Lip 2016
Posty: 570
Skąd: Kyralia
Wysłany: 2018-09-01, 11:51   

- Niby tak, ale czy szukanie jakiejś dziewczynki jest aż tak ekscytujące? - burknęła tylko niezadowolona Vanja. - Liczyłam raczej na jakieś pościgi i wybuchy, no, zadowoli mnie też zamordowanie kilku osób... - zaśmiała się. - Szkoda mi trochę tego dzieciaka. Pewnie przez to jaka jest miała w sierocińcu problemy, a do tego teraz też nie jest jej łatwo. - głos ucichł, tak, jakby Vanja nad czymś się zastanawiała. - Może poszukajmy przy jakimś parku? Dzieci chyba lubią bawić się na świeżym powietrzu. - powiedziała wreszcie, a Twoim oczom ukazał się drogowskaz wskazujący drogę do parku.
Ruszyłeś w stronę, którą zasugerowała Twoja towarzyszka. Park o tej porze był naprawdę oblegany, idealne popołudnie aby zażyć nieco słońca i spędzić czas na zewnątrz, zamiast kisić się w domu. Powoli zbliżała się już jesień - być może to ostatnie chwile, kiedy można rozkoszować się taką pogodą. Od strony ulicy wiele osób siedziało na ławkach, sporo dzieci biegało i się bawiło - nigdzie jednak nie spostrzegłeś dziewczynki w przedziwnym, niebieskim stroju. Im dalej w park, tym mniej osób się po nim krzątało.
- Nie, Vissen, proszę. - usłyszałeś głos dziecka, gdzieś między krzewami. Zbliżając się nieco zobaczyłeś małą Aven, trzymającą się za głowę i klęczącą na kolanach. - Nie, nie zrobię im krzywdy, nie. - mówiła, szamotając się. Naprawdę wyglądało to, jakby była opętana. Dziewczynka płakała. - Zostaw ich, nie chce robić im krzywdy. Dali mi nowy domek, a Ty chcesz się ich pozbyć. - krzyczała. - To przez Ciebie muszę uciekać i jestem niemiła dla mamusi i tatusia! Nienawidzę Cię! Zniknij! - teraz już dziewczynka leżała na ziemi, miotając się po zielonej trawie.
_________________

Cynthia Morris [ karta postaci | box | bank ]
Lea Clark [ karta postaci | box | bank ]

 
     
Zumi 
The end of time is near


Wiek: 28
Dołączył: 10 Gru 2017
Posty: 222
Wysłany: 2018-09-01, 13:22   

Co prawda Vanji nie udało mi się przekonać, ale przynajmniej nie obraziła się na tyle, żeby mi nie pomóc. Na szczęście zna to miejsce lepiej niż ja i wskazała mi drogę do parku. Muszę przyznać, że jest strasznie bystra jak na kogoś kto siedzi w mojej pustej głowie.
Idąc na miejsce nie miałem zbytnio okazji rozkoszować się pogodą. Choć słońce grzało przyjemnie, nie pozwoliłem sobie na chwilę nieuwagi i wypatrywałem zguby dookoła.
Dotarliśmy w końcu. Na pierwszy rzut oka dziewczynki nigdzie nie było, jednak postanowiliśmy pójść nieco głębiej w park. Rozglądając się i nasłuchując usłyszałem w końcu podenerwowany głos Aven. Monolog brzmiał dosyć niepokojąco.
Vissen? Krzywdzenie ludzi? Przymusowa ucieczka? To nie wyglądało dobrze.
Znaleźliśmy dziewczynkę trzymającą się za głowę i niemal krzyczącą samą do siebie. Przesłuchałem mamrotanie dziewczyny jeszcze raz w głowie. Coś mi to przypominało.
- Vanja... Myślisz o tym samym co ja? Może nie jesteśmy jedyni... Chyba, że to po prostu schizofrenia. Trzeba się będzie temu bliżej przypatrzeć.
Nie czekając na odpowiedź schyliłem się, podszedłem powoli do dziewczynki i kucnąłem.
- Hej mała... - Zacząłem cicho. Uniosłem ręce do siebie, żeby wiedziała, że nie chcę jej nic zrobić. - Nie bój się, nikogo nie zawołam. Jestem Vain. Uciekasz od kogoś. Prawda? - Mówiłem powoli i spokojnie, po czym usiadłem na ziemi w odległości metra od dziewczynki. Wskazałem na swoją skroń.
- Też masz kogoś w głowie?
Nie za bardzo wiedziałem jak zacząć. Byłem kiepski w rozmawianiu z dziećmi, ale doświadczenia z sierocińca podpowiadały, żeby nie osaczać małej, tylko dać jej trochę przestrzeni. Ona musi sama chcieć rozmawiać, a jeśli ucieknie to raczej jej nie zgubię, w końcu biegam szybciej. Nie chciałem na razie dzwonić, bo to by nie pomogło. Dziewczynka pewnie by wtedy zwiewała jeszcze częściej. Na razie czekałem na reakcję Aven, spokojnie siedząc obok niej po turecku i nie narzucając się zbytnio. Zdjąłem też plecak bo to wielkie cholerstwo jest strasznie niewygodne podczas siedzenia.
_________________

 
     
Rieul 


Wiek: 25
Dołączyła: 18 Lip 2016
Posty: 570
Skąd: Kyralia
Wysłany: 2018-09-01, 15:18   

- Vissen... - usłyszałeś głos Vanji, która już więcej się nie odezwała. Nie odpowiedziała nawet na Twoje pytanie.
Aven dopiero teraz zauważyła, że ktoś jej się przygląda. Z początku cofnęła się nieco, odpychając dłońmi, przestraszona, że chcesz zrobić jej krzywdę. Patrzyła na Ciebie przerażonymi oczami, które ponownie zmieniły na chwilę kolor na szkarłatny. Była zapłakana, przetarła więc łzy rękawami swojego przebrania. Siedziała teraz naprzeciwko Ciebie i z początku nie chciała nic powiedzieć. Szlochała cicho. Dopiero Twoje pytanie o to, czy masz kogoś w głowie sprawiło, że zaczęła mówić.
- Pan nie myśli, że jestem nienormalna? - zapytała ze zdziwieniem. - Nie lubię jej. Ciągle mi mówi, że nowa mamusia i nowy tatuś mnie nie kochają, że zrobią mi coś bardzo, bardzo złego, ale ja staram się jej nie słuchać. Jak jeszcze byłam w sierocińcu to nikt nie chciał się ze mną bawić, aż przyszła Pani mama i zaczęła się ze mną bawić. I nie przeszkadzało jej, że rozmawiam z Vissen. Kiedyś Vissen była fajna, dużo ze mną rozmawiała, spędzałyśmy razem czas, ale jak przeprowadziliśmy się do nowego domku to zmieniła się i od tamtej pory jej nie lubię i chciałabym, żeby zniknęła. A ostatnio nawet uderzyłam mamę, mimo że nie chciałam i nie wiem, czemu to zrobiłam. Przeprosiłam ją, nie była zła, ale nie chcę jej już przytulać ani, żeby czytała mi na dobranoc, bo boję się, że zrobię jej krzywdę, a nie chcę. I muszę chować się przed mamą, jak Vissen krzyczy, że ich zaraz zabije. - ucichła na chwilę, chowając twarz w dłonie. Po chwili podniosła głowę i spojrzała na Ciebie. - Co to znaczy zabić? Wydaje mi się, że to coś złego, a nie chcę żeby mamie i tacie przytrafiło się coś złego.
_________________

Cynthia Morris [ karta postaci | box | bank ]
Lea Clark [ karta postaci | box | bank ]

 
     
Zumi 
The end of time is near


Wiek: 28
Dołączył: 10 Gru 2017
Posty: 222
Wysłany: 2018-09-01, 18:27   

Zdziwiło mnie milczenie Vanji. Może miałem rację? Może sobie coś przypominała? Kto wie?
Dziewczynka odskoczyła ode mnie na początku, co było normalne. Na jej miejscu też bym uciekał. Nie mówiła nic, płakała tylko. Nie odpowiadała, dopóki nie spytałem o tego kogoś w jej głowie.
Opowiedziała mi o Vissen. Głosie w swojej głowie, który mówił jej dziwne rzeczy. Osoba w jej umyśle najwyraźniej również byłą kobietą. Wmawiała jej przeróżne kłamstwa i nakłaniała do przemocy. Z tego co rozumiałem, już raz przejęła ciało dziewczynki.
Cokolwiek to było, chorowaliśmy na to samo. Nie ma pewności, co to w ogóle jest. Magia? Choroba psychiczna? Kosmici?
Pytania nie opuszczały mojej głowy, jednak postarałem się je odsunąć gdzieś na bok postanowiłem znowu zagadać.
- Nie wiem. Może jesteś, może nie? Może to my jesteśmy normalni a cała reszta jest nienormalna? Nie wiem tego. Ale wiem, że to nie twoja wina. Ja też mam kogoś w głowie. Tylko ta moja jest nieco milsza. Nazywa się Mojra i poznaliśmy się niedawno.
Nie chciałem zdradzać prawdziwego imienia mojej lokatorki. Kto wie jakie niebezpieczeństwo to dziecko nosiło w głowie? Imię Vanja mogło wprowadzić tylko większy chaos, a tego nie chciałem.
- Wiem, że nie chcesz skrzywdzić mamusi. Mama naprawdę cię kocha i martwi się o ciebie. Szuka cię po całym mieście. Chcesz do niej pójść? Obiecuję, że nie zrobisz jej krzywdy ani nikogo nie... Właśnie...
Podrapałem się po potylicy.
- Zabić to znaczy skrzywdzić tak bardzo mocno. Tak mocno, że ktoś znika i nigdy nie wraca. Zabijanie jest bardzo złe, ale nie pozwolę, żeby Vissen kogoś skrzywdziła. Obiecuję.
Nie wstawałęm jeszcze, czekałem na reakcję dziewczynki.
- Jeśli chcesz, możemy zostać tutaj i rozmawiać jeszcze. Patrz, odkładam telefon i do nikogo nie dzwonię, ani nikogo nie wołam, o. Leży sobie na ziemi i nikt nam nie będzie przeszkadzał.
Powiedziałem z uśmiechem. Chciałem pogadać jeszcze z Aven. Może dowiem się czegoś ciekawego?
- Och, może jesteś głodna. Chcesz coś zjeść albo się napić? Mam chyba kilka kanapek w plecaku.
Doskonale wiem, że głód nie pomaga w rozmawianiu, szczególnie dzieciakom. Taki skurcz w żołądku zaciska pętlę aż na gardle i człowiekowi jeszcze bardziej chce się płakać.
_________________

 
     
Rieul 


Wiek: 25
Dołączyła: 18 Lip 2016
Posty: 570
Skąd: Kyralia
Wysłany: 2018-09-01, 21:53   

Dziewczynka wpatrywała się w Ciebie, a wyraz jej twarzy nieco się zmienił. Wyglądało to tak, jakby poczuła ulgę, słysząc, że nie tylko ona ma kogoś w głowie. Mrugała jedynie. W pewnym momencie znowu złapała się za głowę.
- A może ten Pan ma rację, Vissen? - mówiła cicho. - Nie krzycz, on nie jest zły. Kiedyś byłaś taka fajna, nie chciałam, żebyś się zmieniała. Od zawsze byłyśmy razem i już tak zostanie. - grymas, widocznie wywołany odezwaniem się głosu w głowie dziewczynki, zniknął, a Aven uśmiechnęła się i zwróciła do Ciebie. - Vissen powiedziała, że nie będzie już krzyczała, ani chciała zabić moich nowych rodziców. Będziemy się znowu razem bawiły. Może ona też polubi Panią-mamę i Pana-tatę. - rzuciła i nieco się do Ciebie zbliżyła, chcąc wyszeptać Ci coś do ucha. - Naprawdę Pan sądzi, że mamusia mnie kocha? Przez to wszystko co mówiła Vissen trochę się bałam, że kłamie i że pewnie oddałaby mnie do sierocińca. - zapytała, niecierpliwie wyczekując odpowiedzi. - Ja tak naprawdę nigdy nie chciałam uciekać z domu, naprawdę mi się tam podoba, nikt nie robi mi żartów, a mama często robi mi naleśniki, takie pyszne, z dżemem albo czekoladą. - dodała. - A dlaczego Mojra jest milsza od Vissen? Dobrze się Pan z nią dogaduje? Też się razem bawicie? Długo Pan zna Mojrę? Też Pan czasem robi rzeczy, których nie chce, bo ona sobie tego życzy? - mała wypluwała pytanie za pytaniem. - Jestem głodna. Da mi Pan kanapkę? Lubię ser.
Aven wydawała się być wygadaną dziewczynką, której po prostu brakowało czułości. Nie wiedziałeś jaka była jej przeszłość, ale to co mówiła mogło zwiastować, że nie lekka. Jednak dzięki opiece Edith i jej męża ta mała poczuła jak to jest być kochaną i sama zaczęła kochać, tak bardzo, że wolała wybrać ucieczkę z domu, byleby nie zrobić przybranym rodzicom krzywdy.
- Vissen. - usłyszałeś głos Vanji. - To imię wydaje mi się znajome, nie wiem tylko skąd...
_________________

Cynthia Morris [ karta postaci | box | bank ]
Lea Clark [ karta postaci | box | bank ]

 
     
Zumi 
The end of time is near


Wiek: 28
Dołączył: 10 Gru 2017
Posty: 222
Wysłany: 2018-09-01, 23:03   

Najwyraźniej Vissen ma nieco więcej kontroli nad Aven niż Vanja nade mną. Tak przynajmniej sądziłem. Próbowałem nie utopić się pod rzuconymi pytaniami dziewczynki. Dla tego starałem się wszystko ogarnąć w głowie.
W końcu ogarnąłem się i powiedziałem poważnie.
- Myślę, że twoja mama naprawdę cię kocha. Chyba, że cię krzywdzi, ale skoro robi specjalnie dla ciebie dobre naleśniki, to chyba cię nie bije? Prawda? - Spytałem dla pewności, że nie oddam dziewczynki w ręce jakiegoś potwora z maską dobrej matki. Różnie to w tych czasach bywa.
- Ach widzisz z Vanją poznaliśmy się niedawno i no... ona nie chce krzywdzić ludzi, którzy są dla mnie dobrzy. Dogadujemy się chyba dobrze, rozmawiam z nią dopiero kilka dni. Znaczy wcześniej przychodziła pogadać ze mną w snach, ale ja nie pamiętam co mi się śni. Czy robię dla niej rzeczy... cóż, ostatnio byliśmy na kawie, więc staram się, żeby nam obu było dobrze. ach.. Kanapka jasne jasne. Hej, zadzwonić po twoją mamę? Zjemy sobie kanapki i poczekamy, aż tu przyjdzie, dobra? Możemy w tym czasie pogadać i w ogóle.
Wyciągnąłem kanapki i uśmiechnąłem się szczerze, jednak po chwili zmarszczyłem czoło i spytałem:
- Czy czasem robisz rzeczy, ale tak na prawdę nic nie robisz? Na przykład ruszasz rękami mimo, że nie chcesz albo coś takiego?
- Mówisz, że coś kojarzysz? Czyżby wracała ci pamięć?
_________________

  
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Graficy
Sojusznicy:

Panda
35451075
Yukiyorin

Did
44021735

Daisy7
ania.daisy7

Księciu
raivvitch

WAW Pokemon

SNM
SnM

PokeSerwis

Kurs Manga

Re:Start

Anime Centrum
anime online

Lucid Dream

Stray Dogs

Rainbow RPG
Rainbow RPG

Cytadela

Proelium

Riverdale

Eclipse
Eclipse

Oversoul

Morsmordre

Ninshu

Dragon - Space Trip
Dragonst

Nemea

Orchard Stable

Genetrix

Hetaliowe Awokado

Rabbit Doubt

France

New York City

Czarodzieje

Vampire Diaries
Vampire Diaries

Disney World

Sekret Miasta

Epoka Nordlingów

Skraj

Dragon Domination

Horizon

Valor

Into Darkness

Life Sucks

YLO

Inno Świat

Over Undertale
over-undertale

Dysharmonia

Eridani

Camp of shadows

Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Tvedeane

Kundle

Zmiennokształtni
www.zmiennoksztaltni.wxv.pl

Magic Lullaby

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Maligna

FT Path Magician

Luciferum
Luciferum zaprasza!

Stado psów

Ninja Clan Wars

Mortis

Czarny Horyzont

Ardhi

Artemida - Warrior Cats

Drachen

The Avengers

Noctus

Kraina Snów

Dragon Ball - Another Universe

Wishtown

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

Virus

Mystery Town

Avengers Assemble

Bleach Other World
Bleach OtherWorld

Wizard's World

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Panda & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.

Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.

Pokemon Crystal launched 2011-03-23.