Pokemon Crystal Strona Główna Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
You can be a witcher, too!
Autor Wiadomość
Kaoriann 
Arf!



Wiek: 28
Dołączyła: 05 Lut 2018
Posty: 388
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-09-16, 15:20   You can be a witcher, too!



10/06/1300(34 lata)
Trener/Koordynator


Kobieta mimo swojego wieku wygląda o wiele młodziej. Jej ciała nie zdobią żadne blizny, co jest dość niezwykłe jak na miejsce, w którym przebywała długie lata. Przynajmniej nie te widoczne. Kobieta za wszelk cenę stara się ukryć je poprzez ubieranie odpowiedniego odzienia lub bandaże. Długie, białę włosy trzyma związane w dwa warkoczyki, tak, by nie przeszkadzały jej zanadto podczas walki. Nosi na plecach miecze. Jej oczy przypominają kocie, koloru żółtego. Preferuje proste, nieprzykuwające uwagę rękojeści. Jest dość szczupła z powodu jej trybu życia

Yanis zazwyczaj nie daje się sprowokować głupimi odzywkami lub nawet zaczepkami. Jest na to zbyt mądra... I zbyt wielu szkód dokonali w przeszłości jej nauczyciele. Nie potrafi okazywać emocji innych niż gniew, a i ten jest wyważony tak, by nie wziął nad nią góry i nie straciła kontroli. Długie lata nauki wyrobiły w niej niezwykłą szybkość i znaczną siłę, a także wyjątkową łatwość do nauki nowych języków.


Były upalne wakacje roku 1300. Nieopodal Hov, jednego z miast na Spikeroog, wyspie należącej do Skellige, zalągł się potężny widłogon. Wyspiarczycy gdy tylko się o tym dowiedzieli, wysyłali potężnych wojowników do rozprawienia się z bestią siejącą spustoszenie w ich i tak nielicznej trzodzie. Z każdej wyprawy jednak wracał jeden człowiek lub nikt. Potwór był zbyt silny, nawet jak na umiejętności ciągle garnących się do bitki mężczyzn.
Pewnego dnia na wyspy zawitał wiedźmin. Postawny mężczyzna, noszący amulet cechu wilka, o przenikliwym spojrzeniu, którym przeszywał każdego, kogo miał w zasięgu wzroku. Mieszkańcy Hov poprosili go, by zajął się bestią, ale również, by zawrócił z drogi ostatnią ekspedycję wysłaną na leże widłogona. Mężczyzna podejrzanie szybko się zgodził, nie targując się nawet o nagrodę. Wyruszył bezzwłocznie, gnany dziwnym przeczuciem, że może nie zastać nikogo przy życiu. I prawie miał rację. Ostatni żyjący wojownik mocował się właśnie ze szponiastym potworem ryczącym mu prosto w twarz. Wiedźmin dobył miecza. Po krótkiej walce bestia padła, wydając z siebie ostatni skrzek. Skellijczyk podniósł się z trudem, ranny
- Wiedźminie! Jak mogę się odwdzięczyć? Dam Ci wszystko, czego zapragniesz! - rzucił uradowany tym, że przeżył. Mutant nie zastanawiał się ani chwili
-Dasz mi to, co masz, a o czym jeszcze nie wiesz - odparł spokojnym głosem. Wyspiarz zamarł w bezruchu, jednak kiwnął głową, tracąc humor. Wrócili już razem. Wiedźmin wiedział, co zastanie. Dziecko. Nie wiedział jednak, jak bardzo się pomylił, bowiem nie był to chłopiec. To była dziewczynka. Yanis.

Zgodnie z Prawem Niespodzianki maleńka Yanis odczekała kilka lat u swoich rodziców, by następnie przenieść się w górzyste tereny Kaer Morhen. Wiedźmin, który zabrał ją z wysp, o imieniu Rieul, nie chciał szkolić dziewczynki. Jednak najstarszy z Wiedźminów stacjonujących wtedy w zamku, Torren, nie zgodził się. "W naszej historii mieliśmy już kobietę-wiedźmina. Czemu by nie spróbować jeszcze raz?", zapytał. Tak oto na młodej kobiecie przeprowadzono próby, które, ku zaskoczeniu wszystkich, przeżyła, zyskując złote, kocie oczy i piękne, białe włosy. Rozpoczęli więc jej szkolenie, trwające blisko 20 lat. W tym czasie dziewczyna była szkolona w walce, zręczności i wielu innych aspektach, jak również uzupełniała osobisty bestiariusz, ruszała wraz z bardziej doświadczonym Rieulem na co prostsze zlecenia...
W tym czasie jednak Torren zmarł w walce z lodowym trollem. A ponieważ mimo wszystko wiedźmini niechętnie brali uczniów, została ich tylko dwójka. Rieul i Yanis...
Po skończonym szkoleniu Yanis opuściła swój dotychczasowy dom i nigdy doń nie powróciła. Zajęła się treningami na własną rękę, szukaniem zleceń i wygrywaniem wyścigów konnych wraz ze swoim ulubieńcem, Ksantusem. Konie były jej pasją i zarazem przekleństwem. Potrafiła wydać ostatnią koronę na nowe podkowy czy wygodniejsze juki dla swojego ulubieńca nie zważając na to, że nie będzie miała co włożyć do miski następnego dnia

Na takim "spokojnym" życiu minęło jej 7 lat. Podczas pewnego wyjątkowo trudnego zlecenia kobiecie udało się uratować życie elfa, Wiedzącego. Sama była tym zdumiona
- Myślałam, że nie odwiedzacie naszego świata - mruknęła niechętnie
- Zazwyczaj nie. Jestem wręcz zdumiony, że ten świat jeszcze istnieje... Niestety tędy prowadził mnie portal. A drugi mi... Uciekł, mówiąc waszym prostym językiem. Następny jest tysiące mil stąd, w dodatku niedługo. Nie wrócę zbyt szybko do domu... Chyba, że mi pomożesz. Dobrze zapłacę - rzucił zerkając na dziewczynę kątem oka
- Zależy, w czym - odparła ta podejrzliwie. Nie przepadała za elfami. Były zbyt wyniosłe.
- Potrzebuję kogoś, kto uda się do Rybnika, i odnajdzie elfa imieniem Kirv'al. On to potrafi otwierać portale do świata pełnego potworów. Żyje tam... coś... potrafiące otwierać portale do dowolnych światów. Potrzebuje tego czegoś, by wrócić do domu
- A sam nie pójdziesz, ponieważ...? - uniosła brwi dziewczyna. Coś jej tu nie pasowało, ale jeszcze nie wiedziała, co
- Ponieważ nie mam konia, ponieważ Kirv'al za mną nie przepada, powiedziałbym wręcz, że mnie nienawidzi, a przede wszystkim ponieważ wy, ludzie, macie dziwny zwyczaj witania elfów spluwaniem na ziemię - odpowiedział spokojnie. Tu Yanis musiała przyznać mu rację. Ludzie nie przepadali za elfami, mimo wszystko. Po uzgodnieniu nagrody, wyjątkowo wysokiej za tak proste zadanie, kobieta wyruszyła do Velen, do Rybnika. Znalazła elfa i poprosiła go o pomoc. Kątem oka dostrzegła paskudny uśmieszek, który jej się nie podobał, jednak zignorowała to. Elf otworzył jej portal, ale zanim zdołała przez niego przejść, poczuła przeszywający ból w plecach.
- Zdychaj, wiedźminie - wysyczał Kirv'al z nienawiścią w głosie wpychając ją do portalu. Zanim ten się zamknął, usłyszała jeszcze - Został jeden wiedźmin. Jeden i nikt nie zdoła obronić ludzkości

Yanis obudziła się na łące pokrytej bujną trawą. Nie miała przy sobie miecza, właściwie nie miała nic prócz swojego amuletu cechowego i palącego nadal bólu. To było niepokojące. Nie tak powinno wyglądać przejście przez portal. Coś musiało się potężnie nie udać
- Zaraza by to... - stęknęła dziewczyna podnosząc się z trudem z ziemi. Jeżeli ona wypadła z portalu bez swoich rzeczy, to gdzie one były? I, co ważniejsze, czy w ten sam sposób inne portale były w stanie przenieść niechciane rzeczy... lub istoty do jej świata? Obróciła się, ale po przejściu został jedynie krąg wypalonej trawy kilka kroków za nią. Zdecydowanie nie powinno tak być.
Yanis postanowiła skupić się na znalezieniu istot inteligentnych. Nieopodal łąki wisiała woń końskiego łajna i potu. Tę woń dziewczyna znała wyjątkowo dobrze, podążyła więc za nią i znalazła... człowieka. Opiekującego się właśnie dziwnym, płonącym koniem. Człowiek, płci żeńskiej, podniósł z zaskoczeniem głowę
- Pomóż mi... Proszę - rzuciła Yanis cicho. Czuła, że z jej rany nadal sączy się krew, i że była coraz słabsza. Obca kobieta bez namysłu rzuciła się opatrywać ranę wiedźminki
- Rany boskie, co Cię tak urządziło? - zapytała zdziwiona - I skąd się tu wzięłaś?
- To... Długa historia - odpowiedziała wymijająco Yanis. Czuła, że człowiek z tego świata nie będzie w stanie zrozumieć, co się stało. Ona sama nie do końca to przecież rozumiała... Chwilę potem usłyszała coś, czego nie miała praw usłyszeć w tym świecie.
Ryk widłogona.
Pomimo świeżo opatrzonej rany i ciągnącego się przez całe ciało bólu Yanis zareagowała instynktownie. Złapała, co miała pod ręką - srebrny nóż, sądząc po wyglądzie do zbierania ziół, i rzuciła się w stronę stajni, skąd było słychać dźwięk. Tuż przed nimi stał młody widłogon, zdezorientowany oraz wściekły. Zapewne wyrwany z gniazda nie miał pojęcia co się dzieje. Łeb wsadził do stajni rycząc na przerażone konie. Yanis rzuciła się na potwora. I pomimo średnio nadającej się do walki broni pokonała bestię... Choć z trudem.
- Co... to... było? - zapytała kobieta oszołomiona
- Widłogon. Mówiłam Ci, długa historia... nie wiem, czy będziesz w stanie zrozumieć
- Opowiesz mi wszystko potem, przy obiedzie. A na razie... Jak mogę Ci podziękować za pomoc? - spytała. Coś tknęło Yanis. Nie sądziła, że kiedykolwiek wypowie te słowa...
- Dasz mi to, co masz, a o czym jeszcze nie wiesz - wyrzuciła z siebie z niemałym trudem. Kobieta zdziwiona pokiwała głową na te niezwykłą deklaracje. Nie wiedziała o prawie niespodzianki... Weszła do stajni zobaczyć jak mają się jej konie... I tuż przy wejściu znalazła nowo narodzonego źrebaka. Widać któraś klacz przez stres urodziła wcześniej...
-Cóż... Wygląda na to, że jest Twój - powiedziała do Yanis. Ta pokiwała głową patrząc w duże ślepia maluszka. Wraz z koniem dziewczyna dostała dziwne urządzenie.
- To pokedex. Mi się już raczej nie przyda, ale Tobie... Kto wie? - Dała jej też sześć kulek zwanych pokeballami. Yanis była tak zdumiona, że następne kilka dni mieszkała u kobiety, powoli ucząc się praw tego świata, opowiadając o sobie i swoim świecie, o tym, jak się tu znalazła i kim jest. Czuła, że może zaufać dziewczynie o imieniu Ross. Z niepokojem jednak obserowała narastająca liczbę potworów z jej świata... To z pewnością sprawka portali. Yanis była niemal pewna, że to zasługa elfa. Musiał jakoś dowiedzieć się, że dziewczyna przeżyła i próbuje teraz wykończyć ją na wszelkie sposoby.
Bogatsza o nową wiedzę Yanis po ponad tygodniu pożegnała się z Ross, szykując się do dalszej drogi. Teraz jedyne co musiała zrobić, to odnaleźć pokemona władającego portalami, Hoopę, i schwytać go lub oswoić i wrócić do domu. A potem zabić elfa. Nie zapomniała też o jego słowach. Jeden został... Rieul? Gdzie się ukrywał tyle czasu? Musiała znaleźć ostatniego wiedźmina. Tylko on będzie w stanie pomóc jej w walce z elfem, jego magia i zdolnością do kontrolowania bestii... Sama może nie dać sobie rady.
- Idziemy, Arejon. Ku nieznanemu!



- Odnaleźć pokemona używającego obręczy jako portali(Hoopa)
- Odnaleźć Ostatniego(prócz niej) wiedźmina
- Wyrównać rachunki z Kirv'alem
- Wieść spokojne życie wiedźmina... Lub nie?


Yanis swoich rodziców pamięta wyłącznie z dzieciństwa. Nie pamięta ich imion i wyglądu. Jednak jednego jest pewna - kochali ją, i gdyby tylko mieli inne wyjście, nigdy by jej nie oddali

Zawartość plecaka:
Pokeballe
- 5 Pokeball
Kieszonka Medyczna
-
Jagody
-
Itemy ewolucyjne
-
TM, HM i MT
-
Jaja
-
Przedmioty do trzymania dla pokemona
-
Inne
- Pokedex

Box||Bank||Trofea
_________________
  
 
     
Kaoriann 
Arf!



Wiek: 28
Dołączyła: 05 Lut 2018
Posty: 388
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-09-16, 15:22   



Ponyta "Arejon"
5

Ewolucja: Ponyta (40 lvl) -> Rapidash
Ataki: Growl, Tackle, Tail Whip
TM/HM:
EM:
MT:
Charakter i historia:
Yanis otrzymała pokemona dzięki Prawu Niespodzianki. Świeżo wykluty źrebak od razu poczuł, że dziewczyna potrafi obchodzić się z końmi i bez wahania jej zaufał. I choć ich znajomość nie trwa długo, oboje wiedzą, że mogą na sobie polegać. Ponyta jest wyjątkowym pokemonem - jak się okazało nie boi się potworów i dzielnie walczy u boku swojej trenerki, czy opiekunki, jak kto woli. Nie przepada jedynie za jabłkami
Umiejętność: Flame Body - Przy fizycznym kontakcie istnieje 30% szans na podpalenie przeciwnika. Dodatkowo, kiedy Pokemon z tą zdolnością jest w drużynie, ilość kroków niezbędnych do wyklucia się jajek zostaje zmniejszona o połowę.

Trzyma: -
_________________
  
 
     
Kaoriann 
Arf!



Wiek: 28
Dołączyła: 05 Lut 2018
Posty: 388
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-09-16, 15:24   

Bonusy

Bonus - Pokemon - Za co - Data
_________________
 
     
Mole 
Pan Owca


Dołączyła: 23 Kwi 2016
Posty: 138
Wysłany: 2018-09-16, 16:15   

_________________
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group -
Graficy
Sojusznicy:

Panda
35451075
Yukiyorin

Did
44021735

Daisy7
ania.daisy7

Księciu
raivvitch

WAW Pokemon

SNM
SnM

PokeSerwis

Kurs Manga

Re:Start

Anime Centrum
anime online

Lucid Dream

Stray Dogs

Rainbow RPG
Rainbow RPG

Cytadela

Proelium

Riverdale

Eclipse
Eclipse

Oversoul

Morsmordre

Ninshu

Dragon - Space Trip
Dragonst

Nemea

Orchard Stable

Genetrix

Hetaliowe Awokado

Rabbit Doubt

France

New York City

Czarodzieje

Vampire Diaries
Vampire Diaries

Disney World

Sekret Miasta

Epoka Nordlingów

Skraj

Dragon Domination

Horizon

Valor

Into Darkness

Life Sucks

YLO

Inno Świat

Over Undertale
over-undertale

Dysharmonia

Eridani

Camp of shadows

Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Tvedeane

Kundle

Zmiennokształtni
www.zmiennoksztaltni.wxv.pl

Magic Lullaby

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Maligna

FT Path Magician

Luciferum
Luciferum zaprasza!

Stado psów

Ninja Clan Wars

Mortis

Czarny Horyzont

Ardhi

Artemida - Warrior Cats

Drachen

The Avengers

Noctus

Kraina Snów

Dragon Ball - Another Universe

Wishtown

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

Virus

Mystery Town

Avengers Assemble

Bleach Other World
Bleach OtherWorld

Wizard's World

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Panda & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.

Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.

Pokemon Crystal launched 2011-03-23.