Pokemon Crystal

[Daisy7]

Wytłumaczenie tytułu
Żyłaś sobie w świecie elfów nie świadoma tego, że istnieje inny wymiar pełen Pokemonów. Tak samo jak Harry, kiedy dowiedział się od Hagrida o magicznym świecie oraz, że jest czarodziejem.

~ Retrospekcja ~
Przygoda Dida - część 1
Przygoda Dida - część 2


Hotel! Chociaż wcześniej nie zwróciłaś na noclegownie zbytniej uwagi, teraz zorientowałaś się, że prawie na każdym kroku w tym miasteczku można znaleźć miejsce, gdzie oferują spędzenie spokojnej nocy. Wśród nich znalazły się zarówno wypasione hotele po 3-4 gwiazdki (niestety żadnego pięciogwiazdkowego nie wytropiłaś), takie trochę słabsze z 1-2 gwiazdkami, hostele, schroniska młodzieżowe, a nawet prywatne domy, których gospodarze mają wolne pokoje i zarabiają na wypożyczaniu ich na noc podróżnym. Czyżby do Eterny przybywało tak wiele turystów i wczasowiczów? Po dobrej godzinie wytypowałaś trzy najciekawsze siedziby na noc. Są to: jednoosobowy pokój z kominkiem w domu jakiejś starszej pary - 35$ za noc, łóżko w schronisku, gdzie sypia ok. 10 osób w jednym pomieszczeniu - 5$ za noc, malutki pokoik w hostelu bez osobnej łazienki - 15$ za noc, jednoosobowy pokój w dwugwiazdkowym hotelu "Smerf" - 48$ za noc oraz jednoosobowy, ale mega duży i wygodny pokój w czterogwiazdkowym hotelu "King of City" - 85$ za noc. Co wybierasz?

[Did]

skojarzenie z schroniskiem ... jestem taki dziwny ;=;
_____________________________________________________
Opcja z przenocowaniem u starszej pani nie brzmi źle, ale kusi mnie ten czterogwiazdkowy hotel o majestatycznej nazwie, i chyba jednak on będzie moim miejscem na noc. Stęskniłam się za wygodami z dawnych lat. Za elfim zamkiem, ale też za moją willą! Wydałam na nią ponad milion złotych, a nawet nie wiem, co się z nią dzieje. Może Joyle mieszka w niej z dziećmi albo stoi pusta? W końcu akt własności jest spisany na moje dane osobowe... mniejsza z tym! Jest ciemno, zimno, a ja jestem głodna. Głodna i zmęczona May, to zła May, więc idę do tego hotelu, zamówię najdroższy catering, najem się do syta, wezmę kąpiel, upiję się i pójdę spać! Jest też opcja, że pijana wyjdę na miasta, ale to jeszcze przemyślę. Chociaż, gdyby złapała mnie policja za szlajanie się po mieście pod wpływem alkoholu, to może tą policją byłby ten przystojny Rian? Coraz bardziej podoba mi się ta opcja! Jest taka szalona i nieprzewidywalna, a do tego ma sobie wątek z mężczyzną. W końcu czego Joyle nie zobaczy, tego nigdy się nie dowie.

[Daisy7]

W hotelu przyznano ci luksusowy pokój na najwyższym piętrze z widokiem na rozległy las. Co więcej na tym piętrze oprócz twojej sypialni mieszczą się tylko dwie inne, więc macie zapewnioną dużą prywatność i komfort. Oczywiście łazienki tak czy siak macie oddzielne. A skoro już o nich mowa... Piękna, olbrzymia wanna narożna z mnóstwem opcji do wyboru! Nie mogłaś się jej powstrzymać, dlatego szybko wylądowałaś w gorącej, aromatycznej wodzie z bąbelkami. Do tego zamówiłaś sobie nieco egzotycznych potraw i szampana, więc pół-leżąc, pół-siedząc w wannie, delektowałaś się nieziemskim jedzeniem, popijając je bąbelkowym trunkiem, od którego coraz więcej szalonych i nieprzewidywalnych pomysłów przyszło ci do głowy. No dobra, May, dochodzi 20:00, a ty się tu dalej moczysz, chociaż woda zrobiła się już letnia. Trzeba coś wybrać: zostajesz w hotelu, czy uderzasz na miasto?

[Did]

Kocham! Po prostu kocham! Czasami zrobienie sobie przerwy od ciągłej podróży i życia w dziczy, by zaznać trochę luksusu i rozkoszy... jest zawsze genialnym pomysłem. To jedzenie, szampan i ta kąpiel! Jakby można było brać ślub z rzeczami, byłaby w trzech związkach. Chociaż... w czterech! Nie mogę zapomnieć o tym boskim homarze, którego boskości nic nie przebije! Nawet jednorożec hasający po czekoladowym polu. Nie no, pobiłby. Wybrałam zły przykład, a idź z tym w cholerę. Jest dopiero dwudziesta, więc wdrożę w życie mój pomysł o szlajaniu się po mieście... pod lekkim wpływem alkoholu. Jestem prawie trzeźwa, dlatego nie widzę żadnych przeciwwskazań.
- Rusz tyłek May. - powiedziałam do siebie. - Dobrze, mamo. - odpowiedziałam, również sobie.

[Daisy7]

Tak, z całą pewnością jesteś prawie trzeźwa, skoro ze sobą rozmawiasz. I tak, nie ma żadnych przeciwwskazań, które mogłyby utrudnić ci wieczorny wypad na miasto. Gdy wyszłaś na zewnątrz, poczułaś się niczym wolny ptak. Ach, jakie wspaniałe, rześkie powietrze. Jak przyjemnie jest iść przez Eternę. Rozkoszując się każdym powiewem, zerkałaś na mijane przez ciebie budynki. Gdy znalazłaś się w centrum miasta, dostrzegłaś kilka klubów o wdzięcznych nazwach: "Sabat", "Eterna Club" i "Young Night". Czy jesteś zainteresowana wstąpieniem do któregoś z nich? Muszę bowiem z wielkim smutkiem poinformować cię, że na razie ani śladu żadnego policjanta, tym bardziej przystojnego Riana.

[Did]

- May, chodźmy do Sabatu! - powiedziałam do ciebie, poprawiając włosy. - Dobry wybór, May. Sabat... czarownic! Idealnie do nas pasuje! W końcu jesteśmy czarownicami! - krzyknęłam, zataczając kółko na ulicy. - Czekajcie! Idę z wami! - dodałam, kierując się w stronę klubu o nazwie "Sabat".
Czuję się taka wolna i młoda. Piękna też się czuję, ale w końcu jestem zawsze piękna, więc nie biorę tego pod uwagę. Mogę robić, co chcę i z kim chcę! Jest nas trójka, więc będziemy świetnie się bawiły! Pójdziemy w taniec i jeszcze kilka drinków wypijemy, a potem może wyrwiemy jakiegoś młodzieńca, który nie ma jeszcze 18 lat i go rozdziewiczymy, bo czemu nie! Kwadrat zawsze spoko, ale może będzie pięciokąt, jak ta lama May się zjawi. Ile można na nią czekać. A i to ta, co lubi kobiety. Brrr, jak można lubić kobiety.

[Daisy7]

widzę, że świetnie idzie Ci opisywanie rozdwojenia jaźni, ktoś mógłby pomyśleć, że znasz to uczucie z autopsji
-------------------
A więc całą czwórką w postaci jednej osoby - ciebie - weszłyście do klubu Sabat. Jest tu ciemno i trochę mrocznie, ale widocznie tutejsi mieszkańcy lubią takie klimaty, bo ludzi jest tu od groma. Oczywiście głównie są to młodzi, którzy przyszli się wybawić. Przy jednym ze stolików dostrzegłaś grupkę naprawdę baaardzo młodych osób. Niektórzy wyglądają na zaledwie szesnaście lat! Ciekawe czy któraś z twoich osobowości gustuje w tak młodych chłopcach. Jak na złość do tej pory los podkładał ci pod nogi samych staruchów. Może czas to zmienić? Usiadłszy przy barze, poprosiłaś o jednego drinka i sącząc go powoli, rozglądałaś się wokół. Sporo facetów się na ciebie gapi. Niektórzy wyglądają na napalonych, ale żadnemu brakuje odwagi, by podejść i zagadać. No cóż, ich strata. Po zaledwie kwadransie od twojego przybycia rozpętała się ostra jatka między dwójką kolesi w wieku około 25-27 lat. Niby niegroźna przepychanka zmieniła się w brutalne mordobicie, dlatego ktoś zadzwonił po policję, o czym dowiedziałaś się od barmana, który krzyknął na całą salę: "Jadą psy! Osoby, które nie mają osiemnastki, wypad z klubu!". Tak jak mogłaś się domyślać, młodzieniaszki ze stolika, na którym wcześniej zawiesiłaś oko, w mgnieniu oka ulotnili się, a zaraz po ich przybyciu przybyli funkcjonariusze prawa. Ze względu na duży tłok nie mogłaś im się zbytnio przyjrzeć, ale chyba nie było tu twojego obiektu westchnień. Mówi się trudno i pije dalej, co nie? Umundurowani szybko rozdzielili lejących się facetów i kierowali się już do wyjścia, gdy jeden z nich zatrzymał się, wbijając wzrok prosto na ciebie. Zaraz... gdzieś już chyba widziałaś tą niespotykaną urodę. Długowłosy policjant krzyknął do swojego kolegi, żeby na niego nie czekali, po czym podszedł, podsunął sobie krzesło bliżej twojego i usiadł na nim, opierając się o blat. Przynajmniej jeden, który ma jaja i odwagę!
- Postanowiłaś odstresować się po dzisiejszym napadzie w lecznicy? - zapytał neutralnym tonem. Z jego twarzy też trudno coś wyczytać. Jest rozbawiony? Zły? A może gardzi tobą? Licho wie! Posiadanie tak bezemocjonalnego wyrazu twarzy powinno być prawnie zakazane.

[Did]

Skup się May! Ogarnij się i udawaj, że jesteś bardzo trzeźwa, jakbyś nie wypiła dzisiaj z jakiegoś litra alkoholu. Co to tam jest litr, wody dziennie powinno bić się nawet więcej, więc będzie dobrze! Będzie dobrze i nic dziwnego nie zrobię. Nie mogę się wygłupić przed Rianem. Już się wygłupiłam na ulicy, gadając do siebie. Teraz muszę zachować powagę.
- Nie, zazwyczaj spędzam tak wieczory. - powiedziałam, odwracając się do niego. - Znaczy się... nie o to mi chodziło. Nie jestem alkoholiczką. Upiłam się raz w życiu, tylko jeden raz! Ponadto było to w hotelu, kiedy byłam sama! - westchnęłam, nadużywając gestykulacji podczas dialogu. - Może ja już nic nie będę mówić, bo tylko pogarszam swoją sytuację. Opowiedz mi lepiej, co tam u ciebie? - dodaję, starając się zachować powagę.

[Daisy7]

- Hej, hej, spokojnie, bo kogoś uderzysz - zaśmiał się, chwytając cię za dłonie i pociągając je w dół. Och, jakie ma ciepłe ręce. I chyba zapomniał zdjąć je z twoich. Jaka szkoda - Do głowy mi nie przyszło oskarżać cię o bycie alkoholiczką. Zresztą wszystko jest dla ludzi, alkohol także, byle znać umiar i swoje możliwości. Wcale nie pogarszasz. Bardzo mnie interesujesz, więc jeśli to nie problem, opowiedz coś więcej o sobie, bo o mnie nie ma co gadać. Wiemy już, że wieczorami lubisz się odprężyć, ale nie zawsze w miejscach takich jak to, czasem wolisz posiedzieć sama w hotelu. Chociaż teraz nie próżnujesz w słowa, mam wrażenie, że na co dzień bywasz małomówna, a nawet nieśmiała.

[Did]

- Z tym ostatnim się nie zgodzę. Przeżyłam już tyle rzeczy, że przestałam się czegokolwiek bać. Strach nic nie daje, a przynosi tylko cierpienie, więc chwytam prawie każdą szansę, którą daje mi życie. Nie mam czasu na nieśmiałość. Co do małomówności, jeśli mam z kim rozmawiać, to rozmawiam, a jeśli nie mam, to zazwyczaj jestem cicha. - uśmiechnęłam się do Riana, poprawiając włosy. - Co mogę o sobie jeszcze powiedzieć? Pochodzę z okolic Snowpoint, a jakiś czas temu mieszkałam w Kalos, dokładniej w Lumiose City. Dziś straciłam swoje, stare życie i zaczynam wszystko od nowa. Może kiedyś spróbuję je odzyskać, ale nie będzie to łatwe. Nie proś, żebym wyjawiła ci jakieś szczegóły odnośnie tego. Nawet po pijanemu jest to moją tajemnicą. - powiedziałam. - Mogę cię o coś spytać? Nie jesteś stąd, prawda? Wyczuwam w tobie dość specyficzny akcent, a twoje ruchy i gesty są zbyt płynne i swobodne, jak na zwykłego człowieka. Trenujesz coś? - dodaję.

[Daisy7]

- Naprawdę coś takiego wyczuwasz? - zapytał widocznie zaskoczony i jakby lekko poddenerwowany, co nie umknęło twojej uwadze, chociaż jesteś pijana. - Nie, nie trenuję niczego. Chyba po prostu taki się już urodziłem - odpowiedział po chwili namysłu, po czym spojrzał na grupkę nietrzeźwych i wulgarnie wyrażających się mężczyzn stłoczonych niedaleko żeńskich toalet. - Wiesz co, muszę już spadać, ale ty też nie powinnaś tu zostawać. Wybacz, ale wybrałaś sobie najgorszą z możliwych spelun, jakie widziała Eterna. Nie chcę mieć cię na sumieniu, więc proszę, daj się odprowadzić do domu czy gdziekolwiek teraz nocujesz, zgoda?

[Did]

- Jeśli nic nie trenujesz, to możesz jesteś kosmitą, co? Trochę nawet wyglądasz, jakbyś nie był z tej ziemi. Chociaż... może jesteś wilkołakiem albo ELFEM? Elf nawet do ciebie pasuje. Matko, co ja wygaduję. Już kompletnie padło mi coś na głowę. Brakuje tylko różowych słoni, które widziałabym wszędzie. - westchnęłam, wstając z krzesła. - Biorąc pod uwagę mój stan, to chętnie skorzystam z twojej propozycji. Zatrzymałam się w hotelu King of City, to kawałek stąd, więc jak padnę, to powinieneś poradzić sobie z zaniesieniem mnie tam. W końcu sam zaoferowałeś swoją pomoc. - uśmiechnęłam się do Riana, przypadkowo wpadając mu w objęcia.

[Daisy7]

Rian nie odpowiedział na żadną z twoich teorii, jednak miałaś wrażenie, że jego twarz zadrżała nerwowo, kiedy posądziłaś go o bycie elfem. A może tylko ci się zdawało? W każdym razie złapał cię, kiedy na niego poleciałaś.
- Chyba wypiłaś więcej, niż mi się zdawało - westchnął, chociaż bardziej z rozbawieniem niż rozgniewaniem. - W sumie nie pogniewałbym się, gdybyś zasnęła. Mam dziwne wrażenie, że szybciej doniósłbym cię na rękach niż prowadził - dodał, wyprowadzając was z klubu na zewnątrz, gdzie temperatura znacznie spadła, chociaż i tak nie robiło ci to wielkiego znacznie.
Dojście do hotelu zajęło wam przeszło czterdzieści minut, chociaż wcześniej uwinęłaś się z pokonaniem tej samej trasy w zaledwie dwadzieścia. No ale wtedy nie latały po niebie takie osom ćmy jak teraz! Przecież nie mogłaś od tak sobie przejść obok nich obojętnie.
- Masz pokój na samej górze - zauważył Rian, biorąc od ciebie kluczyk z numerkiem sypialni, której umieszczenie w budynku sprawdził na planie hotelu. - Zaprowadzić cię tam?

[Did]

zrób to xd
____________________
- Jak już się tak afiszujesz z tą pomocą, to zanieś mnie prosto do łóżka, bo czuję, że bym do niego nie trafiła. - uśmiechnęłam się do Riana, czekając, aż pochwyci mnie w swoje ramiona.
W potężne i męskie ramiona, których szczerze mi strasznie brakuje. Ja wiem, że moja postawa jest lekkomyślna i nie powinnam zapraszać nieznajomego faceta do pokoju, kiedy jestem pijana, ale co tam! Najwyżej skończymy w łóżku, bo obudzę w nim żądzę niewyżytej bestii! W sumie to nie przeszkadzałoby mi to, ba! W myślach, to nawet skrycie o tym marzę. Byłoby to idealne zakończenie tego dnia.
- Może jeszcze trochę zostaniesz? Boję się być sama. - jęczę, kiedy Rian położy mnie na łóżku. Wcale nie kokietując go nieświadomie.

[Daisy7]

Rian pomógł ci wejścia po schodach na górę, a raczej wtaszczyć cię po nich. Pewnie w duchu przeklinał hotel za brak windy, co, jakby się nad tym głębiej zastanowić, jest rzeczywiście dziwne, biorąc pod uwagę ilość gwiazdek, jakie posiada "King of City". Pewnie nie ma tej piątej właśnie z powodu braku widny! Przed drzwiami sypialni policjant oparł sobie ciebie, przytrzymując mocno w pasie, żebyś mu nie spadła, a drugą ręką otworzył zamknięte na klucz drzwi. Potem zaciągnął cię do środka i delikatnie położył na łóżku.
- Nie wiem czy to najmądrzejszy pomysł - westchnął, siadając na skraju łoża. - Niech będzie, że zostanę i cię popilnuję, ale bez żadnych numerów proszę. Koniec z uwodzicielskimi spojrzeniami. Naprawdę nie zamierzam wykorzystywać pijanej kobiety - dodał.