Pokemon Crystal

[Daisy7]

cichaj, i ten, ładny av *-* w sensie postać fajna xd
-----------------------------------
- To by wyjaśniało, dlaczego przyszedłeś na festiwal gildii - odrzekł starzec, drapiąc się po brodzie.
- W sumie to ja poprosiłam, żeby mnie tu zaprowadził i na ciebie poczekał - wtrąciła dziewczynka.
- Ach, rozumiem - i co, tyle? A gdzie darmowy długopis?! - Nie musiałaś go kłopotać, Chizuru - dodał z odrobinką surowości w głosie, spoglądając na swoją wnuczkę, która natychmiast pokręciła głową na boki.
- Ale Hao powiedział, że i tak się tu wybierał - wtrąciła Chi na swoje usprawiedliwienie.
- W takim razie dobrze. Rozglądasz się za jakąś konkretną gildią? A może szukasz takiej, która zbiera magów danej specjalizacji? Akurat Brave Brotherhood to taki zlepek magów posiadających zupełnie odmienne zdolności. W sumie zlepek kojarzy się negatywnie. Chodzi mi o to, że według mnie lepiej posiadać różnych magów, bo wtedy nie da się pokonać wszystkich jednakową bronią. Rozumiesz, prawda?

[Lisek Chytrusek]

- Racja, miałem po drodze. - Przytaknął krasnalowi. - Dzięki temu dane mi było posłuchać co nieco o pańskich osiągnięciach. - Z resztą bądźmy szczerzy: gdyby nie miał tu żadnego interesu, już dawno znikłby im z oczu. I nie chodziło tu wcale o długopis, koszulkę czy breloczek (chyba, że ktoś by to od niego odkupił to wtedy chętnie weźmie).
- Rozumiem. Mieszana magia jest bardziej... Praktyczna. - No tym razem nie mógł mu zaprzeczyć. - Między magami z tej samej kategorii raczej rywalizacja jest priorytetem, a nie na tym mi akurat zależy.
W takim razie na czym mu zależało? Na rozgłosie, dobrej opinii, sile, licznych misjach z ogromnymi nagrodami pieniężnymi. Ale tym się raczej nie pochwali.
- Szukam miejsca, w którym mógłbym nabyć nieco doświadczenia. - Lepiej zgrywać nowicjusza, aniżeli pazernego maga, któremu znudziło się żerowanie na mniejszych grupach. Z resztą gildie zazwyczaj chętnie przyjmują właśnie amatorów. W tym celu powstało to całe wydarzenie.

[Daisy7]

- Święta racja, święta racja – zgodził się z tobą staruszek, po czym sięgnął po jakąś broszurkę leżącą na stoisku gildii „Brave Brotherhood”. - To taka nasza miniaturowa reklama. Jest w niej co nieco o nas, typach zleceń, jakie dostajemy, wspólnych ćwiczeniach, a nawet wyjazdach w celu treningu naszych zdolności i takie tam. Jak chcesz, możesz sobie ją przejrzeć i stwierdzić, czy cię interesuje. Oczywiście nie przyjmuje każdego od tak. Najpierw musiałbyś przejść pewien test, ale na razie tak tylko proponuję – wyjaśnił, podając ci broszurę. - Jak coś to jesteśmy tu do osiemnastej, więc masz czas na podjęcie decyzji – dodał, po czym ruszył w kierunku Nene i Urary, które trafiły na jakiegoś namolnego gościa i same nie dawały sobie z nim rady.

[Lisek Chytrusek]

Breloczek, długopis, smycz do kluczy, ulotka. Co za różnica? Przynajmniej coś dostał.
Obadał wzrokiem przód oraz tył broszurki, słuchając dokładnie jej streszczenia. Zmrużył delikatnie oczy i podniósł głowę dopiero, kiedy staruszek wspomniał o teście. Było to w sumie do przewidzenia, chociaż problem w tym, że spodziewał się po nim czegoś więcej, niż zwykłego pokazu umiejętności.
W każdym razie nic tu po nim. Przynajmniej chwilowo. Odchodząc, sięgnął ręką do swojego ramienia i pogłaskał pod pyszczkiem siedzącego tam Pokemona.
- I co o tym myślisz, futrzaku? - Zerknął na niego z delikatnym uśmiechem. Brave Brotherhood nie była złą opcją. Przynajmniej na początek. Miał jednak teraz chwilę, żeby się rozejrzeć. Może jakieś stoisko równie mocno go zainteresuje?

[Daisy7]

Minccino nie wydał z siebie żadnego pomruku ani gdy go głaskałeś, ani kiedy pytałeś o zdanie. Przez chwilę przeraziłeś się, że nagle zdechł i chodzisz z takim truposzem na ramieniu, ale na szczęście futrzak tylko zasnął. Żeby nie spadł przypadkiem, schowałeś go z powrotem do kulki i zacząłeś rozglądać się po innych stoiskach. To z czaszkami ominąłeś już szerokim łukiem i trafiłeś na rząd gildii specjalizujących się tylko w jednym typie magów, czyli tych, o których wspominał dziadek Chi. Niezbyt zainteresowany przeszedłeś na drugą stronę. O, proszę, „Hentai Love”. Brzmi dziwnie? Nic dziwnego, skoro stowarzyszenie ma w programie darmowe lekcje uwodzenia. Ciekawe ile ludzi udaje im się zwerbować na zgrabne pośladki i krągłe kobiece kształty z przodu. Na końcu mieszczą się mniejsze gildie. Nie mają tylu odznaczeń do BB, ale za to łączą wszystkich magów. Może chciałbyś się przyjrzeć także takim?

[Lisek Chytrusek]

To chyba jakiś cud, że ona jeszcze nie spadła. Możliwe, że Hao by nawet tego nie zauważył. Z drugiej jednak strony mógł się zorientować, że coś jest nie tak, skoro nic mu nie skakał po głowie, ale zwyczajnie chyba o zapomniał o swoim towarzyszu. Zdarza się.
Kilka stoisk, które minął przesądziło jego ranking. Faworytem w mniemaniu Hao została gildia Brave Brotherhood, mimo że była tam ta fioletowa, mała jędza. Już zdążył zapomnieć jak miała na imię.
Na razie nie było potrzeby, by sprawdzać mniejsze gildie, skoro nic by go tam nie zainteresowało. W zamian usiadł na ławeczce lub ustał gdzieś z boku i zaczął przeglądać ulotkę. Może było tam coś, co powineien wiedzieć przed wystąpieniem do tej jakże obiecującej grupy?

[Daisy7]

Na pierwszej stronie znalazłeś spis najważniejszych osób w gildii i ich fotografie. Okazało się, że staruszek, którego miałeś okazję poznać, to mistrz zastępca. Pierwsze miejsce w hierarchii zajmuje niejaka Mikoto Asuka, która swoim wyglądem nie przypomina wielkiego maga, bardziej młode dziewczę ze zdolnościami na poziomie Urary i Nene. Chociaż kto wie, jaką moc skrywają takie niewinnie wyglądające dziewczęta. Ciekawe czemu liderka gildii nie przybyła na festiwal osobiście. Może ma natłok roboty? Takie stanowisko z pewnością wiąże się z całą masą obowiązków.
Na następnej kartce znalazłeś niezwykle szczegółowy i do bólu nudny regulamin spisany przez Kinzo Ushiromiyę. W sumie można się było spodziewać, że tylko taki poważny człowiek jak on, przyłożył się, by nadać BB odrobinę dojrzałego, oficjalnego charakteru. Tak czy siak przepisy wyglądają na takie stworzone dla zasady, których w gruncie rzeczy i tak się nie przestrzega. "Jesteśmy dla siebie mili i pomagamy sobie wzajemnie" - oho, już widzisz, jak Nene wywiązuje się z tego punktu.
Potem przeleciałeś wzrokiem spis nagród i wszelkiego rodzaju odznaczeń, jakie przyznano "Brave Brotherhood". Wygląda na to, że to co zaprezentowali na stoisku, stanowi jedynie kroplę w morzu pucharów. Imponujące. Na stronie obok napisali co nieco o wspólnych ćwiczeniach i wyjazdach szkolących, a także zleceniach: "Nasza tablica zawsze jest wypełniona zleceniami. Została podzielona na cztery kategorie adekwatne do poziomu trudności, więc każdy bez problemu znajdzie coś dla siebie. Jeśli chodzi o charakter zleceń, przyjmujemy wszystkie, jakie do nas dotrą".
No i na końcu kilka kartek ze zdjęciami członków gildii. Na wszystkich znajdują się inne osoby, więc BB musi liczyć sobie naprawdę sporą ilość aktywistów. Jedynymi powtarzającymi się na fotkach osobami są mistrzyni i jej zastępca oraz Nene, która chyba na siłę wciskała się przed obiektyw.
- Kubeczek ciepłej miso za 5$? - zaproponował ci młody facet w stroju kelnera, podsuwając tackę z plastikowymi kubeczkami wypełnionymi gorącym wywarem o zielono-żółtawym zabarwieniu o delikatnym zapachu rozmoczonego glona.

[Lisek Chytrusek]

Zazwyczaj nie oceniał ludzi po wyglądzie, ale trzeba było przyznać, że niejaka Mikoto Asuka bardziej pasowała na maskotkę, aniżeli na mistrza gildii. Hao był przekonany, że w praktyce tak właśnie jest i to dziadziuś panuje nad tym całym bałaganem.
W regulamin się za bardzo nie wtajemniczał, ale za to na dłużej zatrzymał się na informacjach o zleceniach, które rozwiały jego wszelkie wątpliwości co do wyboru właśnie tej gildii.
Właśnie się zbierał, kiedy podszedł do niego mężczyzna z zupkami.
- A daj. - Rzucił od razu. Dziwne? Może i tak, ale wygląda na to, że niedługo nie będzie narzekał na brak roboty, a tym samym pieniędzy. Wygrzebał z kieszeni monetę i zostawił ją na tacce razem z broszurką, bo po cóż mu była potrzebna makulatura?

[Daisy7]

Sprzedawca zupek podziękował ci, po czym ruszył dalej w tłum. Zupka nie była zbyt smaczna. To znaczy taka typowa z proszku, ale w sumie czego mogłeś się spodziewać? Wielcy kucharze nie gotują wybornych wywarów, by później sprzedawać je w plastikowych kubeczkach po 5 dolców na ulicach miasta.
Po opróżnieniu naczynka, wyrzuciłeś je do kosza i ruszyłeś z powrotem do stoiska BB. Po drodze starsza kobieta wymusiła na tobie pomoc w doprowadzeniu jej do portu, gdyż przez wielki ruch bała się, że ktoś ją staranuje. Ostatecznie o 17:12 znalazłeś się przy straganie wybranej przez siebie gildii i powiedziałeś zastępcy mistrzyni o chęci wstąpienia do ich organizacji.
- A więc jednak nasza broszurka cię przekonała. Dobrze. Tak jak mówiłem, będziesz musiał przejść jeszcze test, ale to nie tutaj. Byłoby dobrze, gdybyś zaczekał do osiemnastej i potem pojechał z nami do Lumiose. Mamy swoją bryczkę, więc podróż nie potrwa długo. Pasuje ci taki układ? Jeśli tak to bądź tak dobry i pomóż teraz mojej wnuczce w rozdawaniu ulotek - to ostatnie zabrzmiało bardziej jak rozkaz niż prośba.

[Lisek Chytrusek]

Smaczne, czy też nie - nie zmienia to faktu, że był to jego obiad.
Ostatecznie pożałował, że nie pokręcił się po stoiskach do równej godziny. Zdecydowanie wolałby nawet spędzić ten czas wśród panienek z Hentai Love, niż taranować przejście starszej pani aż do portu.
- Na to wygląda. - Odparł staruszkowi, który wyskoczył zaraz potem z jakże przemiłą "propozycją". Co jak co, ale Hao nie nadawał się do rozdawania ulotek. Szczególnie, jeśli nikt mu za to nie płacił. Wiedział jednak, że odmowa była w tym wypadku nie na miejscu, dlatego zdobył się na kolejny, serdeczny uśmiech i rzucił:
- Z przyjemnością. - Podszedł do krasnala, odebrał jej ponad połowę trzymanych przez nią broszurek i wciskał każdemu, kogo miał pod ręką.

[Daisy7]

Chi ucieszył się, że przyszedłeś jej pomóc. Niemniej tobie rozdawanie ulotek szło znacznie gorzej niż jej. Dziewczynka pouczyła cię, jak powinieneś to robić, a więc z uśmiechem na twarzy i tak, by ludzie sami do ciebie podchodzili. Ta, jasne, może jeszcze powinieneś się przebrać w jakiś dziwaczny kostium i odwalać cyrki tylko po to, by zainteresować przechodniów. Nie z Hao takie numery.
Kiedy wybiła osiemnasta i momentalnie stragany zaczęły pustoszeć, wróciłeś z młodą do stoiska BB. Pomogłeś im zapakować wszystko do pudeł, a potem poszedłeś za resztą do wspomnianej wcześniej przez staruszka bryczki, która okazała się być porządnym, ogromnym i masywnym samochodem terenowym z pokaźnych rozmiarów bagażem. Za kierownicą usiadła Nene, przez co zastanawiałeś się, czy aby na pewno podróż będzie bezpieczna. Na szczęście obok niej usadowił się pan Ushiromiya, więc w razie potrzeby powinien zdążyć zareagować i nie pozwolić wam umrzeć poprzez rozbicie się o drzewo. Ty, Chizuru i Urara zajęliście wolne miejsca na tyłach auta.
- A więc chcesz dołączyć do naszej gildii, tak? Bardzo się cieszę. Lubię, kiedy dochodzą nowi członkowie - uśmiechnęła się do ciebie łagodnie blondyna.
- Nie pierdzi*l. Przecież widać, że nie przejdzie testu - prychnęła lekceważąco Nene, która, tak jak przewidywałeś, ma w głębokim poważaniu znaki o ograniczeniu prędkości. - W sumie to jaką magią władasz? Zastrzyżesz uszkami jak mały kotek i będziesz miauczeć? - zachichotała.
- Umiesz tak?! - podekscytowała się Chi, która w przeciwieństwie do swojej starszej koleżanki uważa tego typu zdolności za odlotowe.

[Lisek Chytrusek]

Czas tak mu się dłużył, że z nieopisaną ulgą przyjął wieść o finale swojej posady pt. 'wciskacz makulatury". Może cieszyłby się się dłużej, chociażby z darmowej podwózki do stolicy, ale wsiadająca za kółko fioletowłosa skutecznie sprowadziła go na ziemię. Jego pierwsza myśl to "zginiemy" i nawet nie do końca uspokajał go fakt, że staruszek usiadł obok. Swoją drogą ta mała przypominała mu takiego bzyczącego komara, który usadzi się gdzieś na suficie i nie można go sięgnąć.
- Najpierw wolałbym dotrwać do tego testu... - Odpowiedział trzymając się uchwytu, czy tam innej części pojazdu.
Westchnął cicho, kiedy głos zabrała najmłodsza istota. Na nieszczęście wyobraźnia podsunęła mu jego obraz w tej roli, przez co czuł się jeszcze bardziej zażenowany. - Niekoniecznie, ale panuję nad ogniem. Też fajne.

[Daisy7]

- Serio? Ty władasz ogniem? - zapytała z nieukrywanym powątpiewaniem Nene, spoglądając na ciebie przez ramię, co poskutkowało zboczeniem z drogi i nie wjechaniem o mały włos z przydrożny śmietnik.
Na szczęście dziewczyna w porę zdążyła przekręcić kierownicę w bok i uniknęliście zderzenia z kubłem. Tak czy siak Kinzo skarcił ją tak surowym spojrzeniem, że sam poczułeś dreszcz przerażenia na ciele. Od tej chwili jechała prościutko i bez przekraczania prędkości choćby o 1km. No i co najlepsze nie odezwała się już ani słowem, więc mogłeś trochę odpocząć.
Gildia BB mieści się na uboczu Lumiose, gdyż zajmuje spory obszar. I nie mówię tu o samym budynku, który przypomina trochę średniowieczny zamek, ale bardziej zielonym terenie wokół, gdzie zapewne jej członkowie ćwiczą lub odpoczywają w upalne dni. Fioletowowłosa zaparkowała na podjeździe z tyłu. Po opuszczeniu auta ruszyła bez słowa w kierunku zamczyska.
- Pójdę za nią - oznajmiła Urara, zostawiając cię samego z zastępcą mistrzyni i jego wnuczką.
- Dobrze. To może najpierw pokaż mi, na jakim poziomie jest twoja kontrola nad ogniem. Potrafisz sam go wskrzesić? - zapytał starzec, kiedy znaleźliście się na placu z wydeptaną trawą i makietami do treningów.

[Lisek Chytrusek]

Reszta podróży była wyjątkowo przyjemna i nawet towarzystwo komarzycy było do zniesienia, kiedy nic nie bzyczała sobie pod nosem. Kto by pomyślał, że jedno spojrzenie może zatkać jej gębę i jednocześnie nauczyć zasad ruchu drogowego?
Kiedy wysiadł z pojazdu, automatycznie skupił wzrok na budowli. Miał ochotę aż zagwizdać, ale się powstrzymał. Nie ma co, dziadziuś miał ciekawe upodobania. Czyżby siedziba nie ewoluowała przez tyle pokoleń? W końcu na tle ogromnej, nowoczesnej stolicy ta forteca wyglądała jak zabytek.
- Raczej bez problemu. - Odpowiedział od razu i podniósł przed sobą prawdą dłoń, na której w jednej chwili znalazł się tańczący, złoty ognik.

[Daisy7]

- No to świetnie. Skoro potrafisz sam wskrzesić ogień, nie wątpię, że umiesz też nim "strzelać" i posyłać tam, gdzie zechcesz. Oczywiście mały pokaz będzie jak najbardziej wskazany. Możesz śmiało wykorzystać do tego manekiny. Nie martw się o ewentualne szkody - powiedział Kinzo, czekając z niecierpliwością, aż zademonstrujesz mu swoje zdolności.
Po przedstawieniu (możesz je krótko opisać, po prostu chcę przyspieszyć trochę akcje) z płomieniami w roli głównej przyszła kolej na coś innego. Staruszek zarządził, byś zademonstrował mu, jak z twoją kondycją fizyczną.
- Chyba rozumiesz, że magia to nie wszystko. Na nic mi mag, który choćby potrafił rozpętać huragan, nie ma siły przebiec kilkuset metrów - oznajmił odrobinę zbyt surowo, by zabrzmiało to przyjaźnie. - No chyba, że mówimy tu o magach biernych, jak zwę ich nazywać. Chodzi mi o takich, którzy do uwolnienia swoich mocy potrzebują skupienia i książek. Od nich nie wymagam dobrej formy, chociaż nie ukrywam, że jest ona punktowana na plus.