Pokemon Crystal Strona Główna Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Fortune.
Autor Wiadomość
Karthus 
So long my friend


Wiek: 20
Dołączyła: 25 Kwi 2016
Posty: 474
Wysłany: 2016-07-09, 16:27   Fortune.



~ PODSTAWOWE INFORMACJE ~

Imię/imiona: Fortune
Płeć: Samica
Gatunek: Abosl (Gijinka)
Data urodzenia (wiek): 03.07.1993 (23)
Towarzysz/towarzyszka: Gijinka/Mightyeana (Mike) - kamerzysta/współpracownik/przyjaciel.

~ SKAN ~


Poziom: 5
Typ:
Ewolucja: Absol (Mega Stone)-> Mega Absol
Ataki: Perish Song, Me First, Razor Wind, Detect, Taunt, Scratch, Feint, Leer
Umiejętność: Pressure - Stworek, który atakuje Pokemona z tą zdolnością, używa o jeden ruch mniej, niż ma narzucone (np. normalnie mógłby użyć 4 ruchów, ale rywal ma Pressure, więc wykonuje 3). Dodatkowo, jeśli Pokemon jest na pierwszym miejscu w drużynie, szansa na napotkanie silniejszych Pokemonów wzrasta o 50%.
Trzyma:

~ OPIS FABULARNY ~

Opis wyglądu: Fortune jest dość niska i mierzy 1,6m, z rogiem prawie 1,7m i to zawsze tę liczbę podaje. Jest szczupła, gdyż dba o linię, ale została nawet hojnie obdarzona przez naturę. Lubi ubierać się prowokacyjnie, ale za to stylowo, nigdy nie wychodzi ubrana jak ladacznica. W jej garderobie znajdują się prawie wyłącznie ubrania w kolorach biało czarnych. Nie jest wielką fanką biżuterii i błyskotek, bardzo rzadko można ją z jakąś zobaczyć, natomiast uwielbia futra, kocha ich miękkość i ciepło.
Jej włosy są przeważnie w miarę krótko ścięte, nie licząc grzywki, która potrafi zakryć do połowy jej twarzy. Kiedyś próbowała je zapuścić, ale nie przypadło to jej do gustu.
Jej czerwony oczy widziały już wiele okrucieństwa, przez to wydają się zimne i zobojętniałe.
Preferuję buty na niskim obcasie. Nie nosi torebek, wszystko, co potrzebne (czyli głównie portfel i papierosy) nosi w kieszeniach.
Opis charakteru: Fortune została wychowana w twardych zasadach wielkich miast, co po niej widać. Jest niezwykle ambitna, ale także uparta, co mocno przydaje się w jej zawodzie. Jako Absol często wyłapuje wszelakie nieszczęścia, które przytrafiają się innym, choć niezobojętniała na tragedię innych, potrafi do tych spraw podchodzić z niezwykłym profesjonalizmem i bardzo rzadko daje się ponieść emocjom.
Jest samotniczką, co zważywszy na jej styl życia, jest jej na rękę. Stara się podchodzić do innych przedmiotowo i często sprawia wrażenie zimnej, zobojętniałej, lecz nieliczni co dobrze ją znają, wiedzą, iż jedynie taka gra i pod tą całą fasadą jest niezwykle miłą, ciepłą i słodką osobą. Boi się być skrzywdzona, ale jeśli zna kogoś dobrze i długo, daje mu szansę, jeśli jednak ją skrzywdzi i zawiedzie, już nigdy się do niego nie otworzy.
Nie waha się przekroczyć granicę, jeśli oznaczać ma to definitywne rozwiązanie sprawy. Często używa sprytu, a nawet wdzięku, by dokonać swego. Stanowcza i nielubiąca sprzeciwu. W odróżnieniu od wielu innych dziewczyn nie ma zamiaru się ustatkować i mieć dzieci. Nie myśli o przyszłości. Nienawidzi samej siebie.
Podświadomie uważa, że to jej wina, iż rodzice ją porzucili, ta toksyczna myśl kierowała jej całym życie. Właśnie dlatego postanowiła pomóc innym i odkrywać prawdę o świecie, aby udowodnić, głównie sobie, że jest czegoś warta.
Wie, jak kto jest być nikim i bezsilnym, temu też chce pomagać potrzebującym i wspierać ich potrzebie.
Potrzebuje jednak wsparcia, akceptacji i adoracji innych, inaczej traci cały swój sens, popada w depresję i meczą ją samobójcze myśli.
Historia:
Poznałam Jackyego na imprezie w akademiku, był wysoki i nieziemsko przystojny. To była miłość od pierwszego spojrzenia, wiem co pani myśli, że takie coś nie istnienie, ale tutaj właśnie tak było. Wystarczyło jedno spojrzenie i wiedziałem, że to właśnie on jest tym jedyny. Spędziliśmy razem całą noc i następny dzień. Było to niesamowite, mogliśmy gadać ze sobą godzinami i zawsze mieliśmy coś do powiedzenia. Błyskawicznie staliśmy się parą i wkrótce zamieszkaliśmy razem.
Jacky był niezwykle tajemniczy, nie wiele mówił o sobie i swojej rodzinie. Wiedziałem, że jego rodzice jeszcze żyją, ale nie utrzymywał z nimi kontaktu. Sam mi nigdy o nich nie opowiadał, a ja nie dopytywałam go o nich, było nam dobrze we dwoje i nie chciałam tego zmieniać.
Im dłużej się znaliśmy, tym częściej przyłapywałam go na jego dziwactwie, początkowo nie zwracałam na to uwagi, ale z perspektywy czasu widzę, że już wtedy powinnam była zareagować. Zaczęło się dość niewinnie, zdarzało mu się patrzeć w puste, ciemne kąty, tak jakby coś się w nich kryło. Gdy zaczęło się to notorycznie powtarzać, zapytałam go, czego tam szuka, odpowiedział "nic". Nigdy nie był dobrym kłamcą, ale wtedy jeszcze nie widziałam powodów do niepokoju, więc zostawiłam to.
Niestety im dalej, tym było gorzej. Jakcy, nagle i niezrozumiale, zaczął bać się ciemności, to nie było jakieś poważne, ale zdziwiła mnie ta zmiana, zawsze był taki odważny i męski. Na początku bał się sam przebywać w ciemnych pomieszczeniach, przerażało go to i uciekał zawsze od światła, zupełnie jakby coś chciało go dopaść. Z czasem robiło się coraz gorzej, wszystkie światła, musiały być zapalone, a każdy ciemny punkt musiał być oświetlony.
Dopiero wtedy zaczęłam się naprawdę niepokoić. Jacky stał się nerwowy oraz schizofreniczny, był przekonany, że w ciemności coś siedzi i chce go dorwać. Nie mógł już nawet zostawać sam w domu, bo popadał w panikę i w płacz. Nie jadł i nie spał, tylko siedział w swoim fotelu i popijał energetyki, aby nie zasnąć. Wzięłam urlop w pracy i zawiozłam go do szpitala na badania. Lekarz obadał go i stwierdził, że wszystko z nim porządku, że to pewnie jedynie stress. Przypisał mu leki uspakajające.
Dzięki nim Jacky powoli zaczął wracać do zdrowia, a przynajmniej tak sądziłam. Zdecydowanie uspokoił się, zaczął jeść i normalnie sypiać, wciąż panicznie bał się ciemności, ale miałam nadzieje, że mu to z czasem przejdzie.
Pewnego dnia musiałam udać się do centrum po jakieś porządne zakupy, Jacky bał się zostać sam, ale bał się też wychodzić na ulicę, więc mogliśmy jedynie chodzić do pobliskiego sklepiku. Zostawiłam go więc samego, wydawał się spokojny i sam zapewniał mnie, że nic mu nie będzie.
Nie wiem, ile mnie nie było, może z trzy godziny, może więcej... Gdy weszłam do mieszkania, zobaczyłam ciemność. Zdziwiło mnie to, Jacky zawsze trzymał zapalone wszystkie światła, nawet gdy wychodziliśmy razem z domu. Nie pamiętam, co wtedy pomyślałam, po prostu odruchowo zapaliłam światło. Wtedy przeszył mnie przerażający krzyk, zanim zrozumiałam, skąd on dobiega, ktoś mnie chwycił za rękę. To był Jacky. Chwycił mnie tak mocno, że omal nie złamał mi ręki, a drugą dłonią zgasił światło. Po czym, jak gdyby nigdy nic, puścił mnie i usiadł na swoim fotelu.
Wtedy po raz pierwszy sama zaczęłam się bać, pobiegłam szybko do pokoju i tam zostałam do rana. Był taki zimny i obcy, nie wiem, co się z nim stało, ale to na pewno nie był mój Jacky.
Rano wszystko wróciło do normy, znaczy... zależy, co można nazwać normą. Znalazłam go śpiącego na fotelu, obok niego, na stoliku, leżały puste butelki po tabletkach, mogłam przysiąc, że przed wyjściem co najmniej dwie były pełne. Gdy się obudził, twierdził, że nic nie pamiętał, że po prostu zasnął na fotelu i przeleżał tam do rana. Jego dziwactwa zdawały się mijać, już nie bał się ciemności i mógł sam zostawać w domu, więc nie miał żadnych dziwnych wypadków jak wcześniej, myślałam, że go odzyskałam, że zwalczał to w sobie, jak ja się myliłam...
Minął miesiąc, może półtora, wróciłam do pracy, a Jacky przestał brać lekki, już praktycznie zapomniałam o wszystkim. Dwa tygodnie temu znowu się coś zdarzyło, Jacky dostał nagłego napadu paniki, znowu zaczął się bać ciemności, myślałam, że to tylko przejściowe, że za parę godzin mu przejdzie... Nie wiem, co sobie wtedy wmawiałam, ale musiałam iść do pracy i zostawić go samego. Rano kupiłam mu dwie paczki leków uspokajających, by jakoś przetrzymał te parę godzin. Przed wyjściem rzucił się na kolana i zaczął płakać, błagając, bym z nim została. "Nie zostawiaj mnie, on mnie do padnie" mówił... Pani mi uwierzy, ja naprawdę nie chciałam go zostawiać, ale nie miałam wyboru... Mieliśmy mało pieniędzy, szef był na mnie zły, a tamtego dnia miałam mieć spotkanie z ważnym klientem, to była moja ostatnia szansa, by udobruchać szefa.
Wróciłam wieczorem do domu, zeszło mi dłużej, niż chciałam, modliłam się by Jackyemu nic się nie stało. W mieszkaniu było ciemno, zapaliłam światło i szybko odsunęłam się, ale nie wydarzyło się nic. Mieszkanie było puste, Jackyego nigdzie nie było. Zaczęłam dzwonić do niego, ale miał wyłączony telefon. Poczekałam do rana, nie wiedziałam co mam innego robić, ale mój Jacky nie wrócił. Zadzwoniłam na policję, zaczęli poszukiwania, ale to nic nie dało. Od jego zniknięcia praktycznie nic nie jadłam i nie spadłam, czekałam jedynie na jego powrót. Wciąż chodziłam do pracy, musiałam czymś zająć myśli. Minął tydzień od jego zniknięcia. Jak zwykle wracałam pod wieczór do domu, pierwsze co mnie zaniepokoiło to otwarte drzwi do mojego mieszkania, pomyślałam, że to Jacky, więc wbiegłam do domu bez zastanowienia się. Ujrzałam go przy łazience, stał przy otwartych drzwiach w kompletnej ciemności. Widziałam jedynie jego zarys, ale wiedziałam, że to był on. Był taki zimny i obcy, zupełnie jakbym go nie znała, ale coś jeszcze. Byłam pewna coś lub ktoś znajduje się z nami. Nie widziałam go, ale stał za jego plecami. Czułam na sobie jego nieprzyjemnym wzrok, zaczęłam się bać, ale nie mogłam oddać mu Jackiego! Zaczęłam krzyczeć i błagać go, by do mnie wrócił, ale on stał w milczeniu. Mówiłam do niego "Jacky, ukochany, wróć do mnie!", a on mi odpowiedział "Kim jest Jacky?"...
Wtedy zniknął, zupełnie jakby wchłonęła go ciemność... Zapaliłam światło, ale ich już nie było, nie mogli wyjść, nie mogli nigdzie się schować, ale nigdzie ich nie było. Znalazłam czerwone ślady, które prowadziły do łazienki... przez otwarte drzwi ujrzałam czyjąś stopę...

Policja powiedziała, że jeszcze nigdy nie widziała tak brutalnego morderstwa, ciało było tak zmaltretowane i skonsumowane, jakby ofiarę dopadła banda dzikich bestii, a nie jeden pojedynczy człowiek. Nie znali ofiary, z resztek ciała nie było co identyfikować, żadnych dokumentów, a jego odciski nie figurowały w żadnej bazie danych, do tego nikt nie zgłosił czyjegoś zaginięcia.

Mówiłam policji, że ktoś tam jeszcze był, że Jacky nie mógł być sobą, ktoś musiał go kontrolować, jego głos i spojrzenie było takie inne, zimne, bez życia. Powiedzieli mi, że ludzie się zmieniają i czasem nie są tacy, jacy nam się zdają. Mój Jacky nigdy by tego nie zrobił! Był dobrym, kochającym człowiekiem! Ktoś go zmusił do tego! Musi mi pani pomóc, pani jest moją jedyną nadzieją!

Roztrzęsiona kobieta omal nie wylała szklanki wody, którą trzymała kurczowo w dłoni. Na jej twarzy widać było piętno ostatnio przeżytych zdarzeń. Jej włosy straciły blask, a na twarzy gościły odznaki permanentnego zmęczenia i stresu.
Fortune siedziała przed nią, oddzielona od niej biurkiem i z uwagą przyglądała się materiałom, które przyniosła ze sobą kobieta.
- No dobrze... - odezwała się po chwili ciszy Gijinka. - Ale dlaczego przychodzi pani z tym do mnie? To bardziej sprawa dla detektywa niż dziennikarza śledczego...
- Bo wie pani, policja uznała od razu Jackyego za winnego, a żaden detektyw nie wziął mnie na poważnie... Ale pani jest znana z pomocy tym, którym inni odmówili pomóc. Proszę, musi pani mi pomóc!
Kobieta miała rację, o Fortune było dość głośno w środowisku, miała ona nawet własny program na małym kanale, gdzie zajmowała się na żywo sprawami innych. Wiele osób właśnie stąd ją kojarzyło, przeważnie w pozytywnym kontekście. Trochę gorzej z policją, której nie raz, swoimi śledztwami, utarła nosa, przez co jeszcze mniej byli skłoni do współpracy z nią i udostępnianie jej materiałów/dowodów.
- No dobrze... - Rzekła w miarę zimno Gijinka, maskując swoje zainteresowanie profesjonalizmem. - A może coś jeszcze? Nie wiem, może czego dokładnie Jakcy się bał, dlaczego ciemność...
- Nie wiem... - Kobieta na chwilę zamilkła, zastanawiając się najwyraźniej. - Czasem mamrotał coś bez sensu, raz chyba powiedział "Nie można kontrolować ciemności, to ciemność kontroluję ciebie".
Fortune odchyliła i oparła się o miękką ścianę krzesła, obracając głowę w bok, aby spojrzeć na kanapę nieopodal.
- Co o tym sądzisz Mike? - Spytała się mężczyzny leżące sobie wygodnie na meblu.
Mike był Gijinka Mightyeana'y, współpracownikiem (kamerzystą) i najlepszym przyjacielem Fortune. Leżał sobie, czytając dzisiejszą gazetę.
- Brzmi ciekawie. - Odparł, odkładając papier.
Dziennikarka westchnęła i powstała z miejsca. Bez słowa udała się do okna swojego mieszkania, skąd miała widok na najbardziej ruchliwą ulicę w całym mieście. Stanęła i sięgnęła do kieszeni, skąd wyciągnęła papierosa i zapalniczkę, bezceremonialnie zapaliła go i zaciągnęła się nim.
Mike uśmiechnął się, gdyż wiedział, co to znaczy.
Sprawa została przyjęta.
Rodzina: Nie zna.

~ CIEKAWOSTKI ~
- Jest nałogową palaczką, podczas śledztwa potrafi wypalić do dwóch paczek dziennie. Pali jedynie mentolowe.
- Uważa walki za barbarzyństwo i sama nie walczy. Woli rozwiązywać waśnie za pomocą słów lub podstępu, jednak jeśli sytuacja by ją naprawdę do tego zmusiła, być może by zawalczyła.
- Jako Absol wyczuwa wszelakie tragedie, co pozwala jej być pierwszą na miejscu zdarzenia.
- Została wychowana w sierocińcu.
~ EKWIPUNEK ~

- 2x Lum Berry
- 15x Tamato Berry
- 2l wody mineralnej
  
 
     
Panda 


Wiek: 27
Dołączyła: 23 Kwi 2016
Posty: 2359
Wysłany: 2016-07-09, 16:29   


_________________

KP Yuzuki / Box / Bank
KP Yuki / Box / Bank
KP Venus / Gijinka

Flowers enshrine my heart

between their petals

[mru]
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Graficy
Sojusznicy:

Panda
35451075
Yukiyorin

Did
44021735

Daisy7
ania.daisy7

Księciu
raivvitch

WAW Pokemon

SNM
SnM

PokeSerwis

Kurs Manga

Re:Start

Anime Centrum
anime online

Lucid Dream

Stray Dogs

Rainbow RPG
Rainbow RPG

Cytadela

Proelium

Riverdale

Eclipse
Eclipse

Oversoul

Morsmordre

Ninshu

Dragon - Space Trip
Dragonst

Nemea

Orchard Stable

Genetrix

Hetaliowe Awokado

Rabbit Doubt

France

New York City

Czarodzieje

Vampire Diaries
Vampire Diaries

Disney World

Sekret Miasta

Epoka Nordlingów

Skraj

Dragon Domination

Horizon

Valor

Into Darkness

Life Sucks

YLO

Inno Świat

Over Undertale
over-undertale

Dysharmonia

Eridani

Camp of shadows

Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Tvedeane

Kundle

Zmiennokształtni
www.zmiennoksztaltni.wxv.pl

Magic Lullaby

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Maligna

FT Path Magician

Luciferum
Luciferum zaprasza!

Stado psów

Ninja Clan Wars

Mortis

Czarny Horyzont

Ardhi

Artemida - Warrior Cats

Drachen

The Avengers

Noctus

Kraina Snów

Dragon Ball - Another Universe

Wishtown

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

Virus

Mystery Town

Avengers Assemble

Bleach Other World
Bleach OtherWorld

Wizard's World

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Panda & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.

Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.

Pokemon Crystal launched 2011-03-23.