To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

MG Gwen Brown - [Poke] Przygoda Galla [+18]

Gwen Brown - 2016-04-24, 13:26
Temat postu: [Poke] Przygoda Galla [+18]


Wyjąc podwyższyłeś sobie nieco atak, a merdając ogonkiem osłabiłeś obronę ptaka. Akurat w sam raz zanim ten ostatni wziął i zebrał się do ataku swoim Agility. Było ciężko, ale w porę udało ci się uskoczyć na bok. Potem zaatakowałeś swoim Emberem, dość skutecznie trzeba przyznać. Skarmory oberwał srogo, nie tylko ze względu na twój podwyższony atak, ale i naturalne zależności typów. Przez chwilę wydawało ci się nawet, że końcówki jego piór jakby się lekko nadtopiły. Tymczasem Skarmory się zeźlił i zaatakował Aerial Acem. Cóz, tego nie dało się uniknąć. Korzystając z chwilowego zbliżenia, zaatakowałeś Scratch. Skarmory zaś próbował Metal Claw, ale wielkiej krzywdy to on ci tym nie zrobił...

Kasai - 80HP, podwyższony atak
Skarmory - 65HP, obniżona obrona

Galliusz - 2016-04-25, 19:22

Jak się można było spodziewać, ogień skutecznie niszczył metal, a jeszcze przecież trochę się wzmocniłem, a wroga osłabiłem. Aż się uśmiechnąłem złośliwie, widząc że nadtopiłem pióra ptaszydła, a to przecież był tylko Ember. Mam przecież jeszcze jeden ognisty (w pewnym sensie) atak do wypróbowania. Dlatego czekam aż Skarmory będzie leciał w moją stronę i nie będzie miał zbyt dużych możliwości uniku. Wtedy dmucham mu z całą mocą Heat Wave prosto w dziób. Następnie atakuję Emberem, nim zdoła się pozbierać. Co potem? Potem atakuję na zmianę Emberem i Heat Wavem, choćby przeciwnik miał się całkiem roztopić. Nie będę go żałował. Jak będzie trzeba się od niego uwolnić, bo mnie zaatakuje z bliska, drapię Scratchem po oczach i oddalam się, by dalej pluć gorącem.
Gwen Brown - 2016-04-28, 18:01

Szybko poznałeś bardzo użyteczną zależność między waszymi typami. Tymczasem ptak pędził na ciebie z zamiarem użycia Peck. Dobrze się składało, bo "przywitałeś go srogim Heat Wave. Nauka u lisiej rodziny nie poszła na marne- Skarmory zaliczył lekkie grillowanie. Potem zrobiłeś unik i poczęstowałeś go na odchodne Emberem. Też zadziałało. Ptak ledwie isę trzymał, ale jeszcze wykrzesał w sobie siły na zaatakowanie Aerial Acem. Cóż, tego nie mogłeś uniknąć, ale za to twój następny Heat Wave zakończył sprawę. Skarmory z brzękiem spadł na ziemię, cały osmolony. Pokasłując niezdarnie poderwał się do lotu, umykając jak nie pyszny.
- A w dupie z takim mięskiem!- usłyszałeś jeszcze.
Tymczasem zaliczyłeś kolejne starcie, w którym jak się dobrze zastanowić, jedyną trudnością był fakt, że wcześniej zaliczyłeś upadek z dużej wysokości, "przemieszanie" ze skałami i kilka minut wędrówki. Ale opłaciło się. Czułeś, że coś się zmieniło. Że nabyłeś jakąś nową umiejętność...

Zdobywasz 1,5lvl za walkę

Galliusz - 2016-04-29, 10:41

Aw, jeszcze dwa poziomy i ewolucja xD
Opisywanie tego będzie takie zabawne
--------------

Co za idiota z tego Skarmory. Myślał, że żelastwo może pokonać ognistego lisa, takiego jak ja. No to ma teraz za swoje. Czuję się dumny z siebie, że tak go podsmażyłem. Nie ma co w tym Heat Wave jest moc. Mimo wszystko opłaciło się spędzić tyle czasu ucząc się go. W sumie ptaszysko okazało się dobrym workiem treningowym. Czuję się silniejszy po tej walce i chyba odkryłem w sobie nową umiejętność. Trzeba ją będzie potem wypróbować.
Dobra, to mogę wrócić do tego, co ptaszydło mi przerwało. Co to miało być? Hmy… A tak! Miałem sobie chwilę odpocząć przed dalszą podróżą. Jednakże rozglądam się uważnie po okolicy i zastanawiam. Po chwili dochodzę do wniosku, że lepiej będzie pójść trochę dalej nim klapnę na ziemi. Nie chciałbym, aby ten pieczony Skarmory wrócił z kolegami, albo przeszkodził mi jakiś inny pokemon. Tak więc jeszcze sobie trochę piję ze strumienia, a potem idę w kierunku skały, szukając innego miejsca zdatnego na odpoczynek.

Gwen Brown - 2016-04-29, 19:28

/Ano, ale to jeszcze troszkę. W ogóle pierwotnie miałam ci dać poziom bez połówki, ale stwierdziłam, że dam ci poznać nowy atak xD

Postanowiłeś na wszelki wypadek nieco się przemieścić, zanim zacząłbyś sobie leniuchować. Potuptałeś kawałek wzdłuż strumyka, aż natknąłeś się na miejsce gdzie zakręcał. Dookoła pełno było dużych głazów, w sam raz na jakąś kryjówkę, gdyby ktoś się napatoczył. Potem napiłeś się troszkę, poleżałeś w cieniu. Zaczęło ci burczeć w brzuchu, ale w pobliżu nie widziałeś nic zjadliwego. Zaraz, nic? A ten mały, fioletowy ogonek wystający z krzaków kawałek stąd? Ani chybi jakaś Rattata. Malutka myszka to trochę nędzny posiłek, ale ostatecznie zawsze posiłek. Wydawała się bardzo zajęta, więc najpewniej nawet cię nie zauważyła. To jak? Małe polowanko?

Galliusz - 2016-05-04, 18:10

Cóż, napiłem się, znalazłem kryjówkę wśród okolicznych głazów i odpoczywałem. Niestety pojawił się pewien problem. W brzuchu zaczęło mi burczeć. Już miałem zdecydować się skorzystać ze swoich zapasów, gdy wypatrzyłem fioletowy ogonek wystający z nieodległych krzaków. Cóż, biorąc pod uwagę, że ponoć w górach ciężko o żarcie, lepiej zapasy zachować i skorzystać z nadarzającej się okazji. Dlatego wstaję i zaczynam się skradać w stronę tamtych krzaków, tak, by nie zostać zauważonym i żeby wiatr nie zaniósł tam mojego zapachu. Jak będę dość blisko, skaczę w krzaki z kłami i pazurami, by dorwać gryzonia.
Gwen Brown - 2016-05-05, 15:42

Podkradłeś się do myszki niczym rasowy kocieł. Pomalutku, po cichutku... Nawet nie zauważyła twojej obecności. Kiedy byłeś już stosunkowo blisko, wybiłeś się łapami i skoczyłeś na nią. Rattata była malutka, z początku wydawało ci się, że już ją masz, ale tak się wyrywała, że aż ci się wysmyknęła. Myszka zaczęła biec, a ty za nią. Niestety, mała nie miała szczęścia do szukania kryjówek- dosłownie dała się zapędzić pod goła ścianę w postaci jednego z głazów. Tam udało ci się ją dopaść i jednym mocnym ugryzieniem uśmiercić. Cóż, może wielka uczta to nie była, ale udało ci się napełnić żołądek. Teraz, kiedy wypocząłeś i podjadłeś mogłeś myśleć o dalszej wędrówce.
Galliusz - 2016-05-06, 08:41

Podkradłem się do gryzonia tak, że nawet nic nie zauważył. Kurczę, nie wiedziałem, że tak potrafię. Potem z wielkim uśmiechem skoczyłem na Rattatę, ale ta okazała się na tyle małą, iż mi się wysmyknęła. Zaczęła uciekać, a ja wkurzony za nią. Na szczęście głupia dała się zapędzić w kozi róg, gdzie dokonała żywota i znalazła się w moim brzuchu. Chmy, niezbyt go wypełniła, ale zawsze coś. Nagle jednak zrobiło mi się dość dziwnie, gdy pomyślałem o przeszłości. W Sanktuarium jadłem głównie jagody, a teraz kurczę jakimś drapieżnikiem się stawałem. Nawet poczułem odrobinę żalu z powodu uśmiercenia gryzonia, chociaż nie jestem szczególnie czułym, czy społecznym pokemonem, ale trzepnąłem głową, by pozbyć się tych myśli. Musiałem wypełnić zadanie powierzone mi przez matkę i musiałem jakoś przeżyć. Dobra, ruszam dalej do tej ptasiej skały. Odpocząłem, zjadłem, no i napiłem się, więc mam siłę. 
Gwen Brown - 2016-05-07, 13:09

Kiedy podjadłeś i wypocząłeś mogłeś ruszać dalej. Droga sprawiała ci mniejsze lub większe trudności, ale przynajmniej nikt cię nie niepokoił. Były momenty kiedy musiałeś ostro pracować pazurami, aby znowu nie zaliczyć bolesnego upadku, jednak uparcie parłeś naprzód. W końcu miałeś swoje zadanie do wykonania. Zaczynało się już robić ciemnawo i powoli rozważałeś, gdzie by tu się ulokować na noc, kiedy niespodziewanie w ostatnich promieniach słońca zamajaczył cel twojej wędrówki- ptasia skała. Gdzieś tutaj mieszkał ten Braviary, o którym wspominały lisy. Ha, tylko że na razie nie widziałeś gdzie też może mieć to swoje lokum. Wolisz poczekać w jakiejś dziurze do rana, czy ryzykować kolejną wspinaczkę w ramach poszukiwań owego orła?
Galliusz - 2016-05-09, 08:56

Dalsza droga nie była aż taka łatwa. Musiałem się wysilić nieźle, by miejscami nie zlecieć, ale nie pojawiła się żadna przeszkoda, która uniemożliwiłaby mi dalszą wędrówkę. Zaczynało się już ściemniać, gdy wreszcie ujrzałem swój obecny cel: skałę w kształcie ptaka. Uśmiechnąłem się na ten widok. Zawsze to jakiś mały sukcesik. Gdzieś tutaj powinien mieszkać ten Braviary, którego na razie nigdzie nie widzę. No dobra, kończyć na dziś i szukać miejsca do spania, czy jeszcze spróbować wspiąć się na skałę? Zacząłem się zastanawiać. W końcu z hardą miną chuchnąłem płomieniem na znak podjęcia decyzji. A idę! Wspięcie się tam na górę będzie świetnym uwieńczeniem tego dnia. Ruszam więc do skały i staram się iść naprzód możliwie najbezpieczniejszą ścieżką.
Gwen Brown - 2016-05-09, 19:00

Nie zważając więc na coraz większe ciemności, potuptałeś ku skale. Dojście tam nie stanowiło problemu. Schody pojawiły się dopiero kiedy stwierdziłeś, że nie ma innej rady i trzeba się wspinać. Dość ciężko było wyszukiwać sobie odpowiednie wypukłości stanowiące wystarczające miejsce oparcia. Byłeś jednak bardzo uparty i tak powolutku, powolutku piąłeś się coraz wyżej. Bywały chwile kiedy spod twoich łap spadały w dół jakieś drobne kamyczki czy odłamki skał. Raz czy dwa, traciłeś oparcie i zsuwałeś się kawałek. Byłeś już nawet blisko "dzioba" kiedy niespodziewanie wypadło ci zawisnąć na przednich łapach, gdy chwilę wcześniej skały spod tylnych z łoskotem runęły ku bezkresnemu "dołowi". Robiło się ciut nieciekawie, bo nijak nie mogłeś znaleźć miejsca, coby się oprzeć. Dyndałeś więc tak, ani w jedną, ani w drugą stronę. Nagle jednak nadeszło wybawienie.
- Kto do jasnej nieopierzonej się tu tak tłucze?!- usłyszałeś czyjś poirytowany głos.
Zaraz też usłyszałeś łopot skrzydeł i coś sfrunęło ku tobie.
- Nie za późno na takie wspinaczki, lisiasty?- zagadnął Braviary, zawisając obok.
- Pozwolisz, że ukrócę ci tej rozrywki- dodał, delikatnie, acz stanowczo chwytając cię w swoje szpony.
Takim sposobem zostałeś przetransportowany do gniazda poke-orła. Umiejscowione było we wgłębieniu tuż pod skalnym "dziobem". Choć nie było tam jakichś luksusów, było względnie przytulnie. Aczkolwiek jeśli ciężko było się tu dostać komuś pozbawionemu możliwości lotu, to opuszczenie tego miejsca wiązało się ze skokiem w przestrzeń.
- No, to teraz wyjaśnij mi proszę czemu budzisz stare ptaszysko z drzemki- zagadnął orzeł moszcząc się na czymś, co w założeniu chyba miało być gniazdem.

Galliusz - 2016-05-11, 09:49

No to dałem się ponieść brawurze, nie ma co. Wspinaczka na dość stromą skałę przy zapadających ciemnościach. Szczerze mówiąc nieźle mi szło, chociaż czasami się zsuwałem. Niestety, kiedy byłem już blisko szczytu, głazy pod moimi tylnymi łapami spadły z łoskotem na dół, a ja nijak nie mogłem się podciągnąć. No i wisiałem chwilę jak strach na wróble, bynajmniej nie przestraszony, a wkurzony swoją głupotą oraz brakiem wyjścia z sytuacji. Wtedy pojawił się jakiś podirytowany pokemon. Uśmiechnąłem się na jego widok. To był Braviary, może ten Braviary, którego tutaj szukałem.
- Ja się tłukę i może już późno, ale wyzwanie większe – mruknąłem na jego gadkę.
Na szczęście ptak mnie od razu, nie tyle wciągnął na górę, a zabrał do swojego gniazda w tej ptasiej skale.
- Dzięki – mówię na to. – Co do mojej tutaj wizyty, nazywasz się Sky, prawda? Seko mnie przysyła. Ponoć mógłbyś mi pomóc przedostać się przez góry na zachód, tam gdzie żyją ludzie – prosto z mostu walę z czym przychodzę.

Gwen Brown - 2016-05-12, 15:47

Orzeł w międzyczasie zaczął sobie czyścić pióra. Aczkolwiek nie ignorował cię i słuchał z czym przychodzisz.
- Seko, powiadasz? Hm, w sumie to dawno nie odwiedzałem lisiastych. Co tam u nich słychać?- zainteresował się ptak, nie przerywając poprawiania upierzenia.
Po dłuższej chwili skończył, wyraźnie zadowolony z efektu. W końcu spojrzał ci w oczy i rzekł:
- Zgadza się, nazywam się Sky. Aczkolwiek bardziej od twojego imienia, mój futrzasty przyjacielu interesuje mnie po co chcesz się pchać do ludzi. Ani to rozsądne, ani bezpieczne. A więc?
W sumie orzeł nie dokonał wielkiego odkrycia. Sam miałeś świadomość, że to co robisz jest co najmniej szalone, ale nie miałeś wyjścia.

Galliusz - 2016-05-13, 08:51

Trochę mnie irytowało, że orzeł sobie w najlepsze czyści pióra podczas rozmowy. Może i mnie słuchał, ale uważam to za nieuprzejme z jego strony. Niemniej starałem się zignorować to. Przynajmniej potwierdził, że on to Sky, a ja nie trafiłem na jakiegoś innego przypadkowego Braviary.
- U lisów wszystko w porządku. Wszyscy zdrowi i mają się dobrze – odpowiadam na pierwsze pytanie Sky’a. – A co do celu mojej wędrówki na ziemie ludzi, chcę się przez nie przedostać aż nad morze. Muszę tam kogoś znaleźć, co jest bardzo ważne dla mnie – odpowiadam na drugie. – I nazywam się Kasai. Jestem z Sanktuarium, może o nim słyszałeś. – przedstawiam się jeszcze.

Gwen Brown - 2016-05-15, 11:44

- Tak, tak, miło mi- odparł orzeł kiedy się przedstawiłeś.
Kiedy natomiast wspomniałeś o swoim domu, ptak wyraźnie się zasępił i nie odzywał przez dłuższą chwilę, wyraźnie nad czymś się zastanawiając.
- Pierwsze słyszę- odrzekł w końcu.
- Najwyraźniej nieco zbyt rzadko wypuszczam się w tamte strony. W każdym razie nie zrozum mnie źle, lisiasty, ale jestem zmęczony i chciałbym już zasnąć. Wrócimy do tej rozmowy jutro, a tymczasem rozgość się
Cóż, nie bardzo było czym i gdzie się rozgościć. Poza orłem było tu tylko jeszcze trochę miejsca, że może zmieściłby się tu drugi o podobnych gabarytach, aczkolwiek nie byłoby im zbyt wygodnie. W każdym razie to całkiem niezła okazja, aby w spokoju się przespać.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group