To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

Mini-gry Digimon - Śledztwo Richarda Norringtona.

Galliusz - 2018-03-10, 20:39

Plan mojego towarzysza? Znaleźć bezpieczniejsze od tego miejsce, aby przemyśleć dalszy krok, ponieważ miejscowe digimony mogą nie być nam przychylne. Nie zamierzam oponować.
- Prowadź zatem. Nie mam zielonego pojęcia o geografii tego waszego Cyfrowego Świata – odpowiadam, zdając się na niego.
Przy mojej obecnej wiedzy o sytuacji i tym co powinienem robić, musze pozwolić mu poszefować. Twierdził też, że tamten kameleon był „partnerem” człowieka polującego na Vitiuma. Jag mówił, że stanął w jego obronie, czym sobie zapunktował u mnie. Samemu również nie mogę stać obojętnie i jestem za tym, by sprawiedliwość brała sprawy w swoje ręce. Tylko opis wyglądu tamtego człowieka mi nie pasował. Nienaturalnie żółte oczy i niepokojący grymas? Na opis działania jakichś prochów to nie brzmi. Szlag, wkurza mnie, że nie mogę zrobić nic, poza podążaniem za tym kudłatym stworem.

Kazyleusz - 2018-03-11, 22:50

Szliście sobie w dość napiętej atmosferze. Jag cały czas czuwał i zerkał czy czasem w pobliżu nie ma jakiegoś Digimona, a Ty ze sprawną bronią w pogotowiu. Słychać było głośne warknięcie, wyglądało na to, że w pobliżu ktoś walczył. Zaraz potem rozległ się potworny jęk i w ostatniej chwili Jag zdążył odskoczyć unikając stratowania przez jakiegoś wielkiego jaszczura biegnącego na dwóch łapach. Przebiegł on tuż obok i wyraźnie śpieszył się w tym całym bólu. Nie było widać by ktoś gonił tego Digimona.
- Oh... To był Master Tyrannomon... Silny Digimon, który jest uznawany za władcę tych terenów... Nie jest on stworzeniem, którego należałoby się obawiać o ile nie ma się niczego na sumieniu, ale kurczę... Musimy być bardzo czujni. - Z jednej strony Gazimon wydawał się bardzo zaintrygowany tą sytuacją, ale przy tym też nieco zaniepokojony. W końcu skoro to taki silny Digimon to byle co nie mogło spowodować, że od tak zaczął uciekać. Po chwili mogłeś zobaczyć, że Jag pokazuje Ci, że masz być cicho i słuchać. Zaczynasz słyszeć jakiś głos w oddali.
- Zostaw go... Póki nie wchodzi w drogę jest mi zupełnie obojętny... Eh... Nie znalazłeś go jeszcze? Potrzebuję jeszcze tylko jednego. Powinien być gdzieś w pobliżu, wciąż czuje jego obecność. Idź już... I nie wracaj dopóki nie znajdziesz celu. - Jak na sytuację i wypowiedziane słowa to trzeba przyznać, że mówiący to był bardzo opanowany, wręcz jakby znudzony. Ktokolwiek jednak to nie jest właśnie wysłał kogoś by was znalazł także trzeba będzie uważać.

Galliusz - 2018-03-14, 08:23

Maszerowaliśmy przez ten obcy świat, oboje czujni. Broń miałem w pogotowiu. W pewnym momencie usłyszałem odgłosy jakby walki, a chwilę później z zarośli wypadł kurewsko wielki jaszczur, który omal nie stratował mojego towarzysza. Stwór nie wyglądał „najlepiej” i bez wątpienia chciał się stąd zwinąć. Pobiegł dalej. Jag mnie nie pocieszył mówiąc, że ten jaszczur to „silny digimon”. Znaczyło to, że spuścił mu manto ktoś jeszcze silniejszy. Kiwnąłem potakująco głową, gdy Jag mówił o potrzebie bycia czujnym. Podeszliśmy trochę dalej i Gazimon zaczął mi dawać znaki bym zachował ciszę. Gdzieś w pobliżu ktoś rozmawiał. Po rozmowie z Jagiem, raczej oczywistym wydawało się, że mówiącemu chodzi o jednego z Vitiumów. Ważniejsze jest, że wysłał kogoś na poszukiwanie i możemy się na niego napatoczyć.
- Ktokolwiek to jest, bardzo zależy mu na naszym wężowatym przyjacielu – odzywam się szeptem. – Ruszajmy. W tym miejscu i tak nie jesteśmy zbyt dobrze ukryci – dodaję.

Kazyleusz - 2018-03-30, 21:19

Gazimon kiwnął głową na Twoje słowa i wyruszyliście dalej. Niby wydawało się spokojnie, ale żadne z was ani przez moment nie traciło czujności. W końcu nie wiadomo kiedy ktoś może wyskoczyć. Nagle czułeś, że coś z ziemią tuż pod Twoimi stopami jest nie tak. Coś z niej szybko wychodziło i nim zdążyłeś zareagować leżałeś na plecach. Jag zaraz stanął obok Ciebie gotów do ewentualnej walki. Nieznajomy, przez którego leżałeś zaczął wypluwać z siebie istny słowotok, którego za nic nie można było zrozumieć.
- Uspokój się! Coś za jeden i czemu wyskakujesz nam tuż przy nogach... - Słysząc to od Gazimona zaczął otrzepywać się z ziemi i zbliżył się do Ciebie tak, że mogłeś go zobaczyć.

- Omatkoomatkoomatkoomatko... Aaaaa!Ggazimon!Musicieuważać... - Stworek nieco odskoczył od was. Wyglądał na niesamowicie przejętego. Jag jedynie spojrzał na niego nieufnie.
- Mhm. Wiem. Na Ciebie. - Powiedział dając Ci Vitiuma. Spojrzał na Ciebie zdając sobie najwyraźniej sprawę czemu możesz nie rozumieć jego nieufności dodał. - To Armadimon. One mogą ewoluować w Chamelemony...
- Co? Nie! Skąd pewność, że akurat ja... - Jag nie dał skończyć pancernikowatemu Digimonowi.
- Nie można odrzucić ani pewności, że to Ty ani że nie... Brak w tej chwili na to dowodów, a Twoje słowo mi nie starczy. Muszę zachować ostrożność, powinieneś zrozumieć. - Ani na sekundę nie spuszczał z oczu Armadimona, wyraźnie cały czas gotów do walki. - A tak w ogóle... To niby co nam grozi? I uspokój się do jasnej cholery!
- Tttto! - Armadimon pokazał na Vitiuma i wziął głęboki oddech, wyraźnie był nieco wystraszony reakcjami Jaga. - Mój partner mówił mi, że te istoty powstały w momencie przeciążenia i zbyt wielkiego kontaktu naszego świata z ludźmi. Miały pierwotnie naprawiać, niwelować problemy, aale coś poszło nie tak i jakiś człowiek zaczął wykorzystywać je wbrew ich roli. Pogarszając wszystko, aaaa ponad to... JEST W STANIE DOPROWADZAĆ DIGIMONY Z POMOCĄ VITIUMÓW DO ISTNEGO SZAŁU! W TAKIM STANIE NIE PANUJĄ ONE NAD SOBĄ I NISZCZĄ WSZYSTKO CO IM WEJDZIE POD ŁAPĘ! - Pancernik był tym wszystkim bardzo przejęty, mówił bardzo emocjonalnie, a do tego machał swoimi łapkami. - Master Tyrannomon walczył z zarażonym Digimonem... On teraz... Też jest pod wpływem tego szału na pewno!
- Hmmm... Jak udowodnisz, że to nie kłamstwo? Że nawet jeśli jest jak mówisz... To na przykład, że Twój partner nie ma w tym udziału! Strasznie dużo wie... - Jag wskazał na przerażonego pancernika.
- Cco? Nieeeee... On. JEFF NIE MÓGŁBY TEGO ZROBIĆ! - Digimon zaczął szlochać w przypływie tych wszystkich emocji.
- Tak jak myślałem... Nie masz. Słuchaj. Chciałbym Ci wierzyć, ale w takiej sytuacji nie mogę. - Mruknął i w tym momencie można było usłyszeć potężny ryk z pewnością należący do Master Tyrannomona i tym razem to było warknięcie pełne gniewu.

Galliusz - 2018-04-06, 09:38

Z ostrożnością ruszyliśmy dalej. Nie miałem zamiaru dać się zaskoczyć, a jednak doznałem szoku, gdy ziemia pode mną zaczęła się poruszać. Nim zareagowałem, leżałem na ziemi, Jag doskoczył do mnie gotowy, a uszy wypełnił czyjś bełkot. Gazimon kazał przybyszowi się uspokoić i ujrzałem go wreszcie, szeroko otwierając oczy. Kolejny dziwny stwór, tym razem wyglądający na przerośniętego pancernika i bełkoczący jakieś ostrzeżenia. Mój futrzasty towarzysz wcisnął mi w ręce Vitiuma, wciąż gotów walczyć. Z tego co mówił, wychodziło na to, że ten Armadimon może zmieniać się w takiego kameleona jak zaatakował nas wcześniej, no i miał ludzkiego partnera. Od razu spojrzałem na stwora z podejrzliwością, choć ten zapierał się, że nie ma z tamtym nim wspólnego. Mało tego, ostrzegał nas przed tymi wężami, mówiąc przy tym o sprawach, który nie rozumiałem, ale to że ktoś potrafi te stworzenia wykorzystywać do niecnych rzeczy dotarło dobrze. Rzekomo ten wielki jaszczur, który przebiegł obok nas miałby być teraz zarażony tym szaleństwem. Gazimon niezbyt wierzył w te rewelacje i wiercił temat wielkiej wiedzy Armadimona. Ja… cóż, w mojej pracy nie można zignorować jakiejkolwiek poszlaki. Wtedy dosłyszałem ryk, który mógłby wydobyć z siebie tamten wielki, ranny jaszczur i był on pełen wściekłości, nie bólu. Podnoszę się natychmiast z ziemi.
- To nie brzmiało zbyt dobrze – mówię odnośnie ryku. – Jeśli z tym wpadaniem w szał to prawda, nie chciałbym napatoczyć się na tą bestię. Chyba dobrze rozumuję, że wasza, raczej niepokaźna dwójka, kiepsko by wyszła próbując walczyć z tym… no… Master Tyrannomonem? – dodaję.

Kazyleusz - 2018-04-26, 18:20

Jag spojrzał na Ciebie i westchnął.
- No niestety. W obecnym stanie wygrana może okazać się wręcz niemożliwa. Nawet gdybyśmy ewoluowali w nasze wyższe formy to wciąż przeciwnik mógłby nam ostro dać popalić. - Powiedział rozglądając się dookoła.
- No iiii. Nie możemy wciąż zapomnieć o zwykłych Tyrannomonach!- Powiedział szybko Armadimon.
- Tia. Mogą być utrapieniem, ale myślę, że.. - Gazimonowi przerwał kolejny ryk. Głośniejszy od poprzedniego. Najpewniej bestia była bliżej. - To nie brzmi dobrze...
- Wiem którędy najszybciej można by się stąd wydostać! Mogę wam pokazać... -
Na te słowa pancernika Twój towarzysz westchnął zrezygnowany i spojrzał na Ciebie. Było widać, że nie chciał zaufać temu stworkowi. Tylko czy jest jakiś inny wybór? Póki w ogóle jakiś jest poza ewentualną walką jeśli Master Tyranomon by tu przybył.

Galliusz - 2018-05-07, 15:56

Zacisnąłem wargi. Ze słów obu stworów wynikało, że nie mielibyśmy szans, gdyby doszło do starcia, a jak wskazywały odgłosy, zagrożenie przybliżało się do nas. Tymczasem pancernik zaoferował, że może nas stąd wyprowadzić. Gazimon ewidentnie odniósł się do tego niechętnie. Nie ufał Armadimonowi, ja zresztą też. Tylko sytuacja nie przedstawiała się wesoło. Każda decyzja oznaczało ryzyko.
- A masz własny plan, Jag? – zwracam się do psowatego i czekam chwilę. – Jeśli nie, to chyba nie mamy wyjścia – dodaję, gdy Gazimon nie przedstawi sensownego planu alternatywnego wobec przystania na propozycję Armadimona.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group