To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

MG Daisy7 - Tajemniczy dom ze snów istnieje naprawdę, Winni.

Profesor Voriarty - 2018-07-25, 23:30

Byłam wyczerpana psychicznie wydarzeniami w jaskini, niepokojem o prawdziwe intencje Agness, a teraz jeszcze publiczną kłótnią. Do tego dochodziło zwyczajne fizyczne zmęczenie po nie najlepszym śnie i marszu z powrotem do Alium. Nie marzyłam więc o niczym innym niż ucieczce na górę, do mieszkania Antoniego, i padnięciu na łóżko, tym razem jednak pamiętając o biednej, głodnej koszmarów Yashy. Nie mogłam jednak tak po prostu rzucić "Cześć!" i odejść, gdy Nate patrzył na mnie z taką miną.
- Jasne. Możemy się jutro spotkać, jeśli chcesz. I pogadać. Albo porobić coś razem. - Był jedyną osobą, która przeszła przez to samo, ale wciąż nie wiedziałam, czy w ogóle będę chciała kiedyś mówić na ten temat. Ale jeśli tak, to pewnie z nim. - To do zobaczenia. I... uważaj na siebie - powiedziałam, wciąż pamiętaj o Agness, która potencjalnie zagrażała jemu bardziej niż mnie.

Daisy7 - 2018-07-25, 23:46

Kamień wyraźnie spadł mężczyźnie z serca, skoro udało mu się wykrzesać dla ciebie wdzięczny uśmiech.
- Spiszemy się - zapewnił, by nie przedłużać. - Ty też - pomachał i odszedł.
W mieszkanie nikogo nie było. Antonio nie zostawił również żadnej kartki informacyjnej ani przygotowanej dla ciebie do odgrzania porcji obiadu, więc zapewne obstawiał, że przyjdziesz później. Nie miałaś jednak siły, by na niego czekać, więc po zrzuceniu z siebie brudnych ciuchów i wzięciu kojącego prysznicu, który zmył z ciebie cały ten kurz i bród, rzuciłaś się na swoje tymczasowe łóżko.
Obudziłaś się późnym wieczorem (19:40), ale w końcu czułaś się wyspana i w miarę zregenerowana. Munna wyglądała natomiast na zadowoloną i najedzoną. No cóż, nie podlegało wątpliwości, że tym razem również koszmary próbowały cię nawiedzić, lecz na szczęście im się to nie udało. Kiedy tylko wyszłaś z sypialni, wpadłaś na Antoniego. Facet miał jakąś dziwną minę. Sądziłaś, że zaleje cię falą pytań albo będzie rzucał głupimi żarcikami, a zamiast tego poprosił, byś poszła z nim do kuchni, bo, jak sam to określił, "musi ci coś powiedzieć".
- Słuchaj, Fredzia... Strasznie mi głupio, bo zapewniałem cię, że będziesz mogła tu zostać na długo. To znaczy dopóty, dopóki moja siostra nie wróci, a to miało jeszcze trochę potrwać, ale plany jej się zmieniły i jutro po południu przylatuje do Alium. Dobrze, że w ogóle coś mnie naszło, by do niej napisać, bo inaczej pewnie o niczym by mnie nie poinformowała, uznając, iż zrobi mi niespodziankę swoim niespodziewanym powrotem. Znaczy się cieszę się, bardzo, ale no... Nie mam pojęcia, gdzie cię teraz ulokować. Obawiam się, że w lecznicach nadal może nie być wolnych pokoi. Do znajomych również nie będę się wpychał, bo pewnie czułabyś się niekomfortowo u ludzi, których ledwo znasz - mówił dosyć szybko jak większość ludzi, kiedy się denerwuje.
Niespodziewanie zamilkł i pacnął się lekko w głowę.
- Wiem! Przecież mogę kupić materac! Ty byś spała na moim łóżku, a ja na dmuchańcu - zaproponował.

Profesor Voriarty - 2018-07-27, 13:45

Och. A więc wyglądało na to, że teraz jeszcze stracę swoją bazę wypadową. Cóż, kiedyś musiało to nastąpić, a ja i tak powinnam zbierać się w dalszą drogę.
Hasło "czułabyś się niekomfortowo u ludzi, których ledwo znasz" sprawiło, aż lekko się uśmiechnęłam. W końcu gdy zdecydowałam się u niego zatrzymać, nie znałam go wcale. Ale faktycznie lepiej, żeby mnie nigdzie nie wciskał, nie chciałam robić kłopotu kolejnym ludziom. Ani wylądować u Lindy.
- W porządku, i tak strasznie długo już siedzę ci na głowie. I tak niedługo będę opuszczać wyspę, więc nie ma sensu kombinować z materacem. - Nie byłam pewna, jak jego siostra zareaguje na moją obecność tutaj. Mogło jej się nie spodobać, że przez tyle czasu mieszkałam w jej pokoju. Poza tym jeszcze tego tylko brakowało, żeby Antoni we własnym domu został oddelegowany na materac...
Spróbowałam szybko sformułować jakiś plan na najbliższe dni. Nadal chciałam dotrzeć do Hodi Town, co prawdopodobnie można by załatwić w jeden dzień, a potem mogłam już ruszać do Mediocris i dalej, nie wracając do Alium. Gdybym wyruszyła do Hodi jutro, potrzebowałabym tylko jednego noclegu. Podejrzewałam, że Nate pozwoliłby mi przespać się w domu jego wujka. Co prawda po ostatnich wydarzeniach miałam chęć trochę odpocząć i zregenerować się psychicznie, o ile to było w ogóle możliwe, ale może właśnie rzucenie się w wir przygód dobrze mi zrobi.
- Daj mi tylko chwilę na obgadanie z Nate’em dalszych planów - poprosiłam lekarza, po czym zabrałam się za konstruowanie wiadomości do kolegi z zapytaniem, czy chce się jutro wybrać do Hodi i czy mogę potem u niego przenocować.

Daisy7 - 2018-07-27, 15:00

- Nie ma sprawy - zapewnił Antoni, którego głos zrobił się już spokojniejszy. Najwyraźniej ucieszył się, że tak łatwo poszło i nie zaczęłaś panikować, iż zostaniesz bez dachu nad głową.
Przez dobrych czterdzieści minut od wysłania wiadomości siedziałaś w pokoju i nie mogłaś na niczym się skupić, czekając na odpowiedź zwrotną. Kiedy w końcu pokedex zabrzęczał, rzuciłaś się ku niemu jak szalona. Nate odpisał: "Z chęcią. I możesz, nie ma problemu. Nawet dziś, gdybyś chciała. Ale z Antonim wszystko ok?". Po chwili do drzwi zapukał doktorek i zanim coś odpowiedziałaś, uchylił je, by wcisnąć głowę do środka.
- Naszła mnie ochota na mały pojedynek na dachu lecznicy. Piszesz się? - wyszczerzył się.

Profesor Voriarty - 2018-07-27, 15:10

Uff, już zaczynałam się obawiać, że może wszelkie podejrzenia co do Agness nie były bezpodstawne i zdążyła już dopaść Nate'a, kiedy wreszcie odpisał. Szybko mu odpowiedziałam: "Wszystko w porządku, dzisiaj jeszcze tu zostanę, po prostu okazało się, że jego siostra wróci wcześniej, niż zapowiadała. O której jutro wyruszamy? 8 będzie okej?"
Podniosłam głowę znad pokedexu, gdy Antoni zajrzał do pokoju.
- Hm, okej - odparłam. Nie miałam nawet szczególnej ochoty, ale lepszych pomysłów na spędzenie wieczoru też nie, a wolałam walczyć niż leżeć, gapić się w sufit i zbaczać myślami w mroczne rejony. Poza tym będę mogła przedstawić Antoniemu Pichu i sprawdzić, jak mała sprawuje się w walce. Bo Ducklett chyba nie było sensu wystawiać do pojedynku... Rany, będę musiała się poważnie zastanowić, co zrobić z tą kaczką. Jasne, była urocza, ale tak po prawdzie to też dość... bezużyteczna.

Daisy7 - 2018-07-27, 15:19

"Pasuje. Będę czekał pod wieżowcem" odpisał Nate, zanim zdążyłaś opuścić mieszkanie Antoniego, a następnie udać się z nim na dach kliniki, gdzie jak zwykle wiał przyjemny, orzeźwiający wiatr.
- Skoro ostatnio Pidgeotto przegrał, może tym razem uda mu się odkuć - powiedział doktorek, wypuszczając znanego ci już ptaszka. - Dobra, mój drogi. Taktykę mam dla ciebie następującą: najpierw wykonaj Sand Attack, aby pogorszyć celność rywala. Potem, kiedy będzie próbował pozbyć się piasku z oczu, podlecisz do niego prędko i zaatakujesz Quick Attackiem. Później już spokojniej, chociaż to nie oznacza, że możesz wrzucić na całkowity luz. Walniesz Tacklem, a na koniec coś pod twój typ, czyli Gust. Pamiętaj o unikach. Masz skrzydła, więc to daje ci duże możliwości!

Profesor Voriarty - 2018-07-27, 15:33

Pidgeotto? Znakomicie. Latający pokemon powinien być odpowiednim przeciwnkiem dla niedoświadczonej Pichu.
- Spójrz, jakiego stworka udało mi się złapać podczas ostatniej wyprawy! Oto Diana - powiedziałam, wypuszczając małą z pokeballa. Następnie przeszłam do wydawania jej poleceń: - Pichu, zacznij od Charm, by zmniejszyć siłę ataków przeciwnika. Następnie dwukrotnie atakuj Thunder Shock, a potem Disarming Voice! - Zmniejszona celność nie powinna przeszkodzić mojej podopiecznej w trafieniu przeciwnika tym ostatnim atakiem, liczyłam jednak, że przynajmniej jeden Thunder Shock go dosięgnie i spowoduje większe szkody ze względu na swój typ. - Pamiętaj też o unikach! - dodałam jeszcze.

Daisy7 - 2018-07-27, 16:21

Antonio najwyraźniej zdawał sobie sprawę z typu posiadanego przez Dianę, ponieważ jego mina mocno zrzedła, kiedy wypuściłaś ją z kulki. Wyglądała na wypoczętą i skorą do walki, więc z wielką radością do niej przystąpiła. Zanim jednak przyszła jej kolej, oberwała piaskiem po oczach (Sand Attack), co zmniejszyło celność ruchów Pichu. Mimo to żaden piach nie był w stanie przeszkodzić myszce w oczarowaniu przeciwnika Charmem, który mocno obniżył jego atak. W rezultacie, Quick Attack nie zadał zbyt wielkich obrażeń, chociaż trafił idealnie w rywalkę. Pierwszy Thunder Shock trafił, choć nie spowodował paraliżu. Tackle także się powiódł. Drugi silny ze względu na przewagę typu Thunder Shock miał rezultat identyczny do poprzedniego. Pideotto wyglądał na wykończonego, lecz dał radę uderzyć Dianę Gustem, którego siłę można było porównać do mocniejszego szturchnięcia w ramię. Na koniec niepudłujący Disarming Voice. Ruch rozłożył oponenta na łopatki (+1,5 lvl i 12 pkt zadowolenia dla Pichu).
- Bez obaw, przyjacielu, jeszcze się odegramy. Do trzech razy sztuka! - powiedział Antonio, odwołując podopiecznego do kulki. - To co, wracamy do domu? Stawiam pizzę na kolację.

Profesor Voriarty - 2018-07-27, 16:36

- Brawo, Diana! Doskonale ci poszło! - pochwaliłam żółtą myszkę, biorąc ją na ręce i delikatnie tuląc. - To co, odpoczniesz teraz troszkę po walce? - Chciałam odwołać ją do pokeballa i miałam nadzieję, że tym razem obejdzie się bez wydziwiania. Jeśli jednak Pichu będzie bardzo zdeterminowana, by nie wracać, może spędzić spacer z powrotem do mieszkania na moim ramieniu. W zasadzie chętnie bym jej na to pozwoliła, ale trochę się obawiałam, że coś przyciągnie jej uwagę i mała wpakuje się w kłopoty, dlatego wolałam być na razie ostrożna.
- Jasne, pizza to świetny pomysł - zgodziłam się. Wygrana trochę poprawiła mi nastrój. Moje myśli zaczęły krążyć wokół jutrzejszej wyprawy i po drodze zdecydowałam się trochę podpytać Antoniego o Hodi: - Hej, wiesz może coś o Hodi Town? Podobno była tam jakaś epidemia czy coś w tym stylu? - Był w końcu lekarzem, powinien się trochę orientować w takich tematach.

Daisy7 - 2018-07-27, 17:07

Pichu nie miała zamiaru wracać do kulki, ale jako, że nie kazałaś jej tego na siłę, zgodziła się spędzić drogę powrotną na twoim ramieniu, zamiast biegać samopas. Dzięki temu obyło się bez żadnych dodatkowych przygód i bezpiecznie dotarliście do domu. Dowiedziałaś się również, że według Antoniego tajemniczą zarazą, która wybiła mieszkańców miasteczka, była jakaś nowa odmiana dżumy bądź czegoś podobnego, ale znacznie groźniejszego.
- Gdyby to była taka sama dżuma, jaka siała spustoszenie za czasów średniowiecznych, nie doprowadziłaby do śmierci wszystkich mieszkańców. W końcu doszło do tego zaledwie kilkadziesiąt lat temu, więc lekarze znali już wtedy lekarstwo na nią. Chociaż dla mnie to i tak dziwne, że nie udało się nikogo uratować, a potem sprawa tak nagle ucichła. Na studiach próbowałem się dowiedzieć w tym temacie czegoś więcej, ale profesorowie dawali mi jasno do zrozumienia, że jeżeli nie wybiorę sobie "normalniejszych" tematów do wypracować, nie zagrzeję na uczelni miejsca zbyt długo. A że naprawdę od dziecka marzyłem o byciu lekarzem, postanowiłem ich grzecznie posłuchać. Z czasem moja młodzieńcza ciekawość wygasła - opowiedział.
Kiedy zajadaliście się pizzą przed telewizorem, Antonio wpadł w fazę jarania się powrotem siostry, co tylko utwierdziło cię w przekonaniu, że muszą mieć ze sobą świetną relację.
- O jeny, chyba cię trochę zanudzam, co? - zreflektował się, uśmiechając się przepraszająco. - Okey, teraz twoja kolej. Opowiedz w końcu o waszej wycieczce. Byliście na pustyni, tak? I jak ci się podobało? Jest tam coś ciekawego do roboty w ogóle? A czekaj, ciebie interesowały te skamieliny, prawda? Udało wam się dowiedzieć o nich czegoś więcej? W ogóle... gdzie wy spaliście? Przecież tam nie ma żadnych miast, a chyba nie kimaliście na środku pustyni, nie? Boże, błagam, powiedz, że mieliście więcej oleju w głowie. Przecież gdyby doszło do burzy piaskowej, umarlibyście!

Profesor Voriarty - 2018-07-27, 17:32

Hm, ta cała sprawa z Hodi Town wydawała mi się coraz bardziej podejrzana. Dobrze, że Antoni nie domyślił się, że się tam wybieram i nie próbował mnie zatrzymać. Ciekawe, co tam jutro zastaniemy...
Gdy zaczął wypytywać mnie o wyprawę na pustynię, zaczęłam się szybko zastanawiać, ile mu powiedzieć. Żeby zyskać na czasie udałam, że muszę akurat przeżuć spory kęs pizzy, nim mu odpowiem.
- Tak, udało nam się trochę zobaczyć. Szlak krajobrazowy, oazę... Zdobyłam nawet wpis od Agness! Słyszałeś o niej? Dziwna kobieta, twierdzi, że żyje na diecie złożonej tylko z owoców. - Stwierdziłam, że być może Antoni powie mi coś, co pomoże mi ocenić realność zagrożenia z jej strony. Choć pewnie okaże się, że nie wie o niej zbyt dużo. - Znaleźliśmy jaskinię i wykopaliska. Widziałam nawet jakieś szczątki, zdaje się, że Anoritha. Nocowaliśmy przy samej jaskini i mieliśmy ze sobą pokemony, więc nie sądzę, żeby to było bardzo niebezpieczne.

Daisy7 - 2018-07-27, 17:51

- Brzmi fajnie. I gratuluję wpisu. To twój pierwszy, prawda? Biorąc pod uwagę, że niedawno przyleciałaś do Alium. Co do Agness to znam ją osobiście, chociaż nie jakoś bardzo dobrze. Powiedziałbym, że to dosyć... specyficzna osoba. Nie tylko żywi się wyłącznie owocami, ale również nie przyjmuję żadnych leków, jest przeciwna szczepionkom i wygłasza jeszcze trochę innych, nietypowych poglądów. Do lekarzy również nie ma zbyt dużego zaufania, dlatego jeśli przyjeżdża się zbadać, a muszę przyznać, że robi to regularnie i niejeden powinien brać z niej przykład, zawsze wybiera naszą klinikę. Wie, że u nas, skoro płaci za wizytę, będzie traktowana tak, jak zechce. W zwykłym szpitalu raczej nie bawiliby się z jej "fanaberiami" - oznajmił. - Wracając do tematu noclegu, Nate się zgodził? Bo zgaduję, że do niego zamierzasz się przenieść, skoro wspominałaś o obgadaniu z nim dalszych planów. Nie to żebym miał coś przeciwko! Bardzo wam kibicuję! - wyszczerzył się. - Zamierzacie zwiedzić całą Reliquię?
Profesor Voriarty - 2018-07-28, 15:08

- Tak, to mój pierwszy wpis, wcześniej nawet nie myślałam za bardzo o ich zbieraniu. Możliwe, że zdążyłam już jakieś ominąć, ale trudno. Może kiedyś tu jeszcze wrócę - powiedziałam z uśmiechem. Zmarszczyłam jednak brwi, słysząc, że Agness jest antyszczepionkowcem. W moich oczach czyniło to z niej potencjalnie niebezpieczną idiotkę i dziwiłam się, że lekarz może mówić o tym tak lekko, jednak wciąż nie wskazywało to na żadne bardziej bezpośrednio mordercze zapędy. A więc nadal nie wiedziałam, czego się można po niej spodziewać. Zmrużyłam oczy, gdy Antoni wspomniał, że kibicuje mnie i Nate'owi. - Mam nadzieję, że masz na myśli kibicowanie nam jako trenerom. - A nie, na przykład, jako parze. - Ale tak, następną noc spędzę u niego. Nie zostało mi już aż tyle do zwiedzenia na wyspie, więc niedługo ruszę do Mediocris, żeby popłynąć dalej.
Daisy7 - 2018-07-28, 17:16

- Tylko i wyłącznie jako trenerom - zapewnił, parskając śmiechem.
Kiedy skończyliście jeść pizzę, Antonio poszedł się wykąpać, a potem cię przeprosił, informując, że powinien się już położyć, bo jutro idzie na rano, by mieć wolne popołudnie i móc odebrać siostrę z lotniska. Tobie nieszczególnie chciało się spać, biorąc pod uwagę, że wstałaś przed 20, ale i tak nie miałabyś gdzie się szwędać o tak późnej porze, więc poszłaś do pokoju, położyłaś się i rozmyślając o wielu, naprawdę wielu rzeczach, czekałaś, aż odpłyniesz.

sob ~ 24 czerwca 2017 r.
Obudziłaś się przed siódmą. Antoniego już nie było, ale zostawił ci kartkę z następującą informacją: "Prosto z pracy idę na lotnisko. Wrócimy około 16. Nie zostawiaj jeszcze klucza. Oddasz mi go wieczorem, bo liczę, że pojawisz się na kolacji. Musicie się poznać z Enricą! :) Także wstępnie zapraszam na 19 na pyszne risotto. Gdybyś nie dała rady się wyrobić, daj znać, żeby szama nie stygła ;)". Na spokojnie zjadłaś śniadanie, umyłaś się i ubrałaś w świeże ciuchy. Za pięć ósma wyszłaś przed wieżowiec, gdzie po chwili pojawił się również Nate.
- Hej. Chcesz coś teraz do mnie zanieść czy potem? - zapytał na wstępie. - I zaopatrzyłem się w ciekawy gadżet na dzisiejszą wyprawę - dodał, wyciągając dziwny przyrząd przypominający korbkę przytwierdzoną do koła zębatego umieszczonego na metalowym drążku. - Sądzę, że to robota mojego wuja. Wydaje straszny hałas, co podobno dezorientuje i odstrasza Pokemony. Mam nadzieję, że nie się przyda, ale wziąłem to na wypadek spotkania z Pyroarami.

Profesor Voriarty - 2018-07-28, 21:55

Na wspomnienie ataku lwicy aż zakłuło mnie w nodze i niemal zwątpiłam w to, czy ta wyprawa to aby na pewno dobry pomysł. Natychmiast jednak wzięłam się w garść. Ostatnio udało mi się przeżyć, a teraz byliśmy przecież lepiej przygotowani, więc chyba jakiś tam lew nie będzie mi straszny, prawda? Po prostu będę mieć się na baczności i tym razem powstrzymam się przed atakowaniem młodych. I wypuszczę Munnę, gdy tylko znajdziemy się poza centrum miasta, żeby znowu robiła za system wczesnego ostrzegania. Nie tylko przed dzikimi pokemonami...
- Potem, nie opóźniajmy już momentu wyruszenia. Też mam nadzieję, że to... coś nie będzie potrzebne, ale fajnie, że się w to zaopatrzyłeś - powiedziałam, przyglądając się tajemniczemu ustrojstwu. - Twój wujek był wynalazcą?



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group