To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

MG Kaoriann - It goes from good to bad... To worse, so fast...

Daltonis - 2018-03-15, 17:56

Podczas poszukiwania natrętnych szkodników odkryłem, że ogródek Zelana rozciąga się na większym obszarze niż się spodziewałem. Za jego domem było jeszcze więcej roślinności niż przed. Było. Było, bo Digletty wykonały nieziemską robotę niszcząc wszystko co napotkały na swojej drodze.
Wyglądało na to, że to tu będzie najlepiej kontynuować tropienie. Moje plany zostały jednak szybko pokrzyżowane, bo jak tylko zrobiłem krok przed siebie poczułem jak grunt ucieka mi spod nóg. Szybko straciłem równowagę i zapadłem się w grząskiej ziemi po kolana. Nie mogąc się ruszyć zacząłem panikować. Szarpanie się nic nie dawało - wręcz przeciwnie wydawało się, że zapadam się jaszcze bardziej.
"Cholera jasna!" Zakląłem i w tym samym momencie poczułem drgania ziemi. Nie były takie same jak te które poprzedzały zapadnięcie się.
Po chwili do mini-drgań doszły jeszcze bardzo charakterystyczne, lekko piskliwe odgłosy. Wytężyłem wzrok i spojrzałem w dystans. Bardzo małe, brązowe, okrągłe obiekty zbliżały się w moim kierunku w dość przerażająco szybkim tempie.
"KAIDOU!" Wykrzyczałem, czując jak zdziera się moje gardło.
Spojrzałem się jeszcze raz na brązowe kuleczki w oddali. Obecnie już nie tak w oddali.
"To te zasrane Digletty!" Syknąłem próbując wyrwać się z niewygodnego położenia jeszcze mocniej.
Wkrótce Digletty kompletnie mnie otoczyły. Ich łebki wyskakiwały i chowały się naprzemiennie krążąc wokół mnie. PANIKA GAMING.
"KAIDOU POŚPIESZ SIĘ! JAK JUŻ DOLECISZ, ODETNIJ MNIE OD TYCH DIGLETTÓW UŻYWAJĄC LEAFAGE!" Rozkazałem mojemu starterowi.

Lisek Chytrusek - 2018-03-16, 23:25

Znalazłeś się w potrzasku, ale miałeś wiernego towarzysza, który odpowiedział na twoje wezwanie. Digletty miały przewagę liczebną, ale to mu w ogóle nie przeszkadzało. Już zdążyłeś poznać go na tyle, by wiedzieć, że zdarza mu się przeceniać swoje umiejętności.
Tym razem podołał zadaniu. Leafage w skrzydłach twojego podopiecznego był naprawdę potężnym ruchem. Nie znał ich wiele, więc mógł poświęcić mu swoją uwagę i opanować go do perfekcji. Poczułeś podmuch wiatru, a po nim dziesiątki jarzących się zielenią listków zmąciło ci widok wokół i przy okazji skutecznie odwiodło Digletty od pomysłu zbliżania się. Miałeś czas na wygrzebanie się w pułapki.
Rowlet zniżył lot i znalazł się w twoim widoku, czekając widocznie na kolejne rozkazy. Nie był to najlepszy plan, bo ziemne Pokemony wykorzystały okazję i zaczęły cisnąć w nowego przeciwnika zbitymi kulami błota, póki był w ich zasięgu. Sówka instynktownie uniosła się i choć dobrze sobie radziła, nie udało jej się uniknąć wszystkich ataków. Oberwała prosto w dziób i na chwilę straciła równowagę w powietrzu. Na szczęście pozbierała się, zanim dotknęła terenów wroga. Fakt, że wciąż była w powietrzu, dawało jej przewagę.
Nagle ataki ustały, a wśród Pokemonów zapanowała cisza. Wszystkie skierowały wzrok na konkretny punkt, więc podążyłeś ich śladem. Między nimi tworzyła się rozkopana ścieżka, zwiastująca nadejście sprzymierzeńca, do którego miały wyraźny respekt.
Z ziemi wyłoniła się główka Digletta, który nieco różnił się od pozostałych – zgodnie z informacjami od Zelana, ten miał inny kolor noska i chciał zmierzyć się z twoim podopiecznym w pojedynku. Jego towarzysze rozstąpili się na boki i zrobili mu miejsce do działania.

Percy Graywall



R O W L E T

VS.


D I G L E T T


Sand Attack -> Double Team -> Sludge Bomb -> Mud-Slap.

Daltonis - 2018-03-17, 01:39

Kaidou wiernie przybył do mego boku i uratował mnie z opresji, jednak tylko na chwilę. Wykorzystując moment zamętu wygrzebałem się z zapadliska, otrzepałem spodnie i pogłaskałem swojego startera. Dzielny Rowlet doskonale spisał się jak na swoje pierwsze prawdziwe starcie.
Nasz zachwyt nie trwał jednak długo, bo zaraz po tym Rowlet oberwał kulą błota prosto w dziób i pomimo tego, że stracił na sekundkę równowagę, utrzymał się dzielnie w powietrzu. Zerknąłem szybko w kierunku z którego nadszedł atak i zobaczyłem naszego przeciwnika - Digletta o innym kolorze niż pozostałe.
'A więc Zelan się nie przewidział. to rzeczywiście jest Shiny Diglett!' Zachwyciłem się w myślach, jednak szybko doszedłem do wniosku, że powinienem się skupić na szybko nadchodzącej walce. Nasz oponent spoglądał na nas złowieszczo i szykował się do wykonania pierwszego ataku.
"Dobra Kaidou, skup się! To Twoja pierwsza walka! Wygląda na to, że na sam początek będzie chciał obniżyć naszą celność, dlatego chcę, żebyś wzleciał najwyżej jak się da i nie pozwolił aby nawet jedno ziarnko piasku dostało Ci się do oczu!" Wydałem pierwsze poleceni mojemu podopiecznemu. "Następnie użyj Leafage, żeby pokryć pole walki ostrymi liśćmi i tym samym ograniczyć jego pole manewrów! W trakcie używania tego ruchu zacznij zlatywać w dół i przygotuj Shadow Claw. Powinieneś osiągnąć odpowiednią prędkość, aby kolejny atak wykonać przed Diglettem i może jednocześnie sprawisz, że zawaha się przed kolejnym atakiem dając nam więcej czasu na reakcje."
Rozejrzałem się szybko po polu bitwy. Wszystkie Digletty okrążyły nas i czekały na wynik walki. Stały w bezruchu wpatrzone w swojego lidera. Zapewne Diglett z którym się właśnie mierzymy jest najsilniejszym z osobnikiem z całej ich grupy. Powinienem być ostrożny.
"Kaidou! Kiedy już uderzysz Shadow Claw trzepnij swojego przeciwnika skrzydłem i odleć jak najszybciej potrafisz. Następnie wykorzystując dystans jaki zyskasz użyj Growl aby obniżyć siłę jego fizycznych ataków, a całość zakończ ponownym Leafage wycelowanym prosto w przeciwnika! Uważaj jednak na jego dystansowe ataki. Wykorzystaj swoją powietrzną przewagę i staraj się unikać nadchodzących zagrożeń!"

Lisek Chytrusek - 2018-03-19, 01:05

Przeciwnik nie czekał i wymierzył w ptaszka grudkami rozbitej ziemi. Na szczęście te nie dosięgły oczu, ale musnęły stópki odlatującego wedle twoich rad ptaszka. Zauważyłeś, że z racji na wcześniejszy, zbiorowy atak Diglettów, Rowlet ma małe trudności z lataniem i nie porusza się tak zwinnie, jak potrafi.
Przywódca Diglettów w odpowiedzi postanowił udaremnić twoją taktykę. Pole bitwy zaczęło wyglądać tak, jakby reszta ziemnych Pokemonów postanowiła przyłączyć się do walki. Kopie niebieskonosego lidera pokryły niemalże całe pole walki i wyraźnie zdekoncentrowały Rowleta.
Kazałeś mu wtedy wykonać Leafage. Jak się później okazało, był to dobry wybór. Ostre liście ponownie zapełniły przestrzeń. Wystarczyło tylko, by musnęły którąś kopię, a ta rozpływała się w powietrzu. W ten sposób wszystko wróciło do pierwotnej formy, a ptaszek już sunął w dół do ostatniego celu, który pozostał na widoku. Jego pazurki pokrył czarny, złowieszczy cień i to z jego pomocą Rowlet wymierzył cios w oszołomionego zwrotem akcji przeciwnika. Zadrapał dotkliwie Digletta, ale decyzja o pozostaniu dłużej w jego zasięgu była błędna. Cios widocznie wyrwał go z amoku i zanim Rowlet trzepnął go piórkami, ziemny Pokemon obronił się atakiem „Sludge Bomb”. Fala brązowej mazi odepchnęła twojego podopiecznego dobry kawałek od celu i poza posklejaniem jego piórek, skutecznie go poraniła, ale! Na szczęście nie zmniejszyła jego zapału. Wydał z siebie bowiem krótki i groźny odgłos, który dla Digletta zwiastował rewanż (Growl).
Z niemałym trudem Rowlet z powrotem wzniósł się w powietrze. Przeciwnik nie miał jednak zamiaru czekać, aż zbierze siły. Wyrzucił z siebie kilkanaście grudek błota, przed którymi sówka nie miała gdzie uciec. Zasięg ataku był zbyt duży, a ona miała trudności z machaniem skrzydełkami. Kontratakowała więc ostatnim atakiem, który wykrzyczałeś. Liście „Leafage”, który miałeś już okazję oglądać zderzały się z kulami błota, psując całkowicie ich zbitą konstrukcję. W ten sposób dwa ataki wzajemnie się zneutralizowały – błoto stało się niegroźną, drobną mazią, a żaden z liści nie zdołał dotrzeć do Digletta, by go zranić. Wszystkie zostały poświęcone po drodze.


Percy Graywall



R O W L E T
ZATRUTY

VS.


D I G L E T T


Astonish -> Sand Attack -> Sand Attack -> Sludge Bomb.

Daltonis - 2018-03-19, 14:40

Obserwując walkę mojego podopiecznego robiłem szybkie notatki w głowie planując jednocześnie kolejną taktykę. Ten Diglett okazał się znacznie silniejszy niż mi się na początek wydawało. Za wszelką cenę nie mogłem pozwolić na walkę w bliskim starciu ze względu na ciągłe zagrożenie Sand Attack oraz zwiększoną celność jego zasięgowych ruchów. Walka na dystans byłaby znacznie lepszym odpowiednikiem, gdyby nie fakt, że Kaidou najwidoczniej został zraniony w jedno ze swoich skrzydeł i nie posiada swojej pełnej zwrotności. Poza tym, ten kret jest nafaszerowany zasięgowymi atakami co również nie pomaga mojej sprawie.
Kolejnym problemem jest trucizna. Będzie działała powoli, ale jeżeli nie załatwimy sprawy szybko możemy napotkać nie lada problem.
'Muszę coś szybko wymyślić...' Ugryzłem się w wargę sfrustrowany.
"No dobrze Kaidou! Na początek trzymaj dystans, musisz za wszelką cenę utrzymać się w powietrzu najdłużej jak potrafisz!'' Wydałem pierwsze polecenia mojej małej sowie. Potrzeba mi grać na czas dopóki nie wymyślę czegoś logicznego. "Swoją kontrofensywę zaczniemy od Growl! Ponownie zmniejszymy mu statystykę ataku, dla naszego bezpieczeństwa. Następnie wyceluj w swojego wroga salwą liści i zaatakuj Leafage! Pamiętaj o zachowaniu bezpiecznej odległości, nawet jeżeli zmniejszy to naszą celność - nie możemy zbliżyć się do przeciwnika."
Gdy czekałem aż Rowlet wykona podane polecenia rozejrzałem się ponowie po polu bitwy. Na pewno było tu coś co mogę wykorzystać na swoją korzyść. Może jakieś pobliskie drzewo? Musi tu być coś jeszcze oprócz tych żółtych kwiatów o których wspominał wcześniej Zelan...
'Chwila moment...' Olśniło mnie. Dlaczego akurat te kwiaty się ostały? Czy to nie są te nowe, rzadkie okazy które niedawno zasadził Zelan? Zajrzałem głęboko w pamięć do wcześniejszej rozmowy z nadzieją, że przypomnę sobie coś więcej o tych kwiatach. Możliwe, że to one przyciągnęły tu Digletty...
A skoro mowa o Diglettach - małe krety spokojnie obserwowały naszą walkę. Ich główki wyglądały jak małe, brązowe bułeczki wystające z podłoża. Na samą myśl o jakimkolwiek pożywieniu zgłodniałem. Od rana nie miałem nic w ustach za wyjątkiem herbaty którą wcześniej zaserwował mi Dr Zelan.
Wróćmy jednak do walki, bo Kaidou oczekuje kolejnych rozkazów.
"Dobrze Kaidou, kontynuujmy walkę! Poproszę o kolejny Growl zanim Diglett zdąży wykonać ostatni atak! Kiedy zobaczysz jak przygotowuje Sludge Bomb, użyj swojego Leafage i wystrzel go w tym samym momencie w którym przeciwnik wykona swój ruch. Spróbujmy powtórzyć to co się stało przed chwilą i zneutralizujmy atak oponenta." Wydałem mu ostatnie polecenie i czekałem na rezultaty.
Nagle wpadłem na kolejny pomysł, jednak żeby go zrealizować, Rowlet będzie musiał jeszcze chwilę pocierpieć i całkiem możliwe, że trucizna która na pierwszy rzut oka była dla nas niekorzystna może okazać się naszym sprzymierzeńcem.

Lisek Chytrusek - 2018-03-20, 00:15

Pokemon zrozumiał polecenie i wzleciał jeszcze wyżej, co dodatkowo rozjuszyło Digletta. Nie mógł wykonać żadnego ataku w zwarciu, więc chował się i gwałtownie wygrzebywał się spod ziemi, ciskając przy tym piaskiem w kierunku Rowleta. Każda, kolejna próba sięgała coraz wyżej, ale nie była w stanie zaszkodzić latającemu stworkowi. Niestety nie musiała. Wcześniejsze ataki wystarczająco dały się sówce we znaki i wyraźnie straciła na sile – nawet swego rodzaju okrzyk bojowy, który miałeś już okazję słyszeć, był nieco cichszy. Zaraz po nim wedle twojej taktyki, pole ponownie wypełniło się zielonymi liśćmi, a teoria o żółtych kwiatach potwierdziła się szybciej, niż się spodziewałeś. Przez brak skupienia atak nie wyszedł zbyt dobrze i liście rozeszły się nieco dalej, niż powinny. Jeden z nich ugodził płatki jednego z kwiatów. Prawdopodobnie nie zwróciłbyś na to uwagi, gdyby nie ogólnie poruszenie wśród Diglettów, z których część zbliżyła się do poszkodowanej sadzonki.
Walka jednak trwała nadal, a Kaidou z trudem utrzymywał się w powietrzu. Wydał z siebie kolejny odgłos bojowy, a ty doskonale wiedziałeś, że daje z siebie wszystko. Przygotował się to kolejnego pokazu „Leafage”, ale był zbyt wolny i zanim zdążył kontratakować, kula „Sludge Bomb” leciała wprost na niego. Machnął skrzydełkami, chcąc uniknąć ataku, ale oberwał w skrzydło i pokonany sunął już ku ziemi.
Przegrałeś? A może…
Rowlet rozwinął skrzydła i zdołał wznieść się w powietrze, zanim uderzył o rozkopaną ziemię. Jego ciało zaczęło błyszczeć jaskrawym, trawiastym światłem. Słyszałeś o tym i wiedziałeś, że Twój towarzysz jest do tego zdolny, ale chyba nie było ci dane widzieć tego na żywo. Przynajmniej nie w takim stopniu, bo wyglądał, jakby na chwilę odzyskał stracone siły. Pozostał mu do wykonania ostatni atak z podanej przez ciebie listy – Leafage. Tym razem wyglądał jednak jak coś zupełnie innego! Pokemon stworzył bowiem wokół siebie coś w rodzaju tornada. Ledwo widziałeś go przez przybywające wokół liście. Mogłeś być pewny, że dotkliwie poraniły Digletta.


Percy Graywall



R O W L E T
ZATRUTY
OVERGROW

VS.


D I G L E T T


Mud-Slap -> Mud-Slap -> Mud-Slap -> Mud-Slap.

Daltonis - 2018-03-20, 16:59

Poczułem przypływ euforii i nowo zdobytej nadziei. Panika wśród Diglettów była dla mnie korzystnym zwrotem akcji a Overgrow który będzie teraz pasywnie działał do końca walki da Rowletowi wystarczająco dużo siły i energii aby dokończyć bitwę.
Skupiłem swoją uwagę na żółtej roślinie otoczonej przez brązowe główki. Nie wiem jeszcze z jakiego powodu, ale ten kwiat jest dla nich bardzo ważny. Czy to jakieś zioło? A może ta roślina ma jakieś specjalne właściwości które pobudzają, lub dodają siły tym kretom. W każdym bądź razie nie przypominam sobie, żeby Zelan coś o nich mówił, a w ogródku mojego ojca też tych kwiatów nie pamiętam.
Jedno było pewne - Digletty bardzo cenią sobie tę roślinkę i wybucha wśród nich panika jak tylko coś złego się z nią dzieje. Nawet ich przywódca był wyraźnie zmieszany i nie bardzo wiedział co zrobić - po prostu ciskał błotem gdzie popadnie.
Uśmiech pojawił się na mojej twarzy. "No dobrze Kaidou, wykorzystajmy tą okazję!" Zakrzyknąłem do mojego startera. Musieliśmy działać szybko. Zostało mu już mało HP a trucizna wciąż krążyła w jego organizmie. "Wykorzystajmy Twoją nowo nabytą siłę i zaatakujmy potężnym Leafage! Ze zwiększoną mocą roślinnych ataków to powinno zadać naszemu oponentowi kosmiczne obrażenia. Postaraj się również aby niektóre z ostrych listków poleciały w stronę roślinki i bardziej ją poraniły!" Wskazałem palcem na problematycznego badyla.
'Mam tylko nadzieję, że Zelan ponownie się nie rozpłacze z tego powodu.' Przez myśl przebiegł mi obraz płaczącego mężczyzny. Nie miałem ochoty ponownie wysłuchiwać jego chlipania i smarkania w chusteczkę.
"Naszym kolejnym krokiem będzie stworzenie bariery z Leafage wokół siebie i szarża wprost na zdezorientowanego przeciwnika przy użyciu Tackle! Gdy już Diglett oberwie z tego combo, postaraj się zakończyć walkę finalnym Shadow Claw. Włóż w niego całą siłę jaką masz!" To była idealna sytuacja, żeby podejść bliżej i liczyć na krytyczny cios przy użyciu Shadow Claw, który znokautuje przeciwnika.
Przygotowany na niewątpliwie zbliżające się zakończenie walki - pozytywne bądź negatywne przygotowałem pustego PokeBalla. W tym momencie już nie ważne, czy Kaidou wygra, czy też polegnie - Diglett jest już na tyle osłabiony, że warto spróbować go złapać pomimo ewentualnej porażki.
Musiałem tylko uważać na pozostałych członków szajki Diglettów. Nie wiadomo co się stanie gdy pojedynek ulegnie końcu...

Lisek Chytrusek - 2018-03-20, 22:59

„Leafage” – więcej nie było trzeba mówić. Listków wciąż przybywało, a całość przypominała już wielkie tornado. Całe szczęście, że ogródek był podniszczony już wcześniej, bo bez wątpienia bylibyście odpowiedzialni za jego zniszczenie.
Wedle zaleceń, Kaidou wykorzystywał swoją nową siłę jak tylko mógł. Pierwszy raz widziałeś, żeby ten prosty atak narobił tyle szkód, ale jednocześnie stawało się to coraz bardziej niepokojące. Widziałeś jak Diglett próbuje się bronić, w przypływie paniki ciśnie w twojego podopiecznego kulami zbitego błota, ale żaden nie dochodzi do sówki. Wszystkie zostają zdmuchnięte i podzielone przez liście.
Kazałeś sówce szarżować, ale… Ta nie wykonała polecenia. Mogłeś to zgonić na to, że po prostu nie usłyszała twojego wołania przez wszechobecny szum liści, ale to było coś innego. Działo się coś złego.
Atak mimo twojej woli zajmował coraz większą powierzchnię ogródka. Zobaczyłeś zielony cień tuż przed swoją twarzą, a zaraz potem poczułeś piekący ból na policzku. Odsunąłeś głowę za późno i jeden z liści cię zranił. Musiałeś cofnąć się o parę kroków, żeby nie oberwać bardziej. Zorientowałeś się, że niebieskonosy Diglett nie ciska już żadnymi atakami. Zamiast tego próbuje schować się w ziemi przed potworem, którym stał się Twój towarzysz. Reszta ziemnych Pokemonów nie panikowała już tylko dlatego, że zniszczono ich kwiaty, a dlatego, że wściekłość Rowleta zdobyła już swoje pierwsze ofiary na widowni.
Jeśli czegoś nie zrobisz, ktoś może ucierpieć w sposób, którego nie da się już cofnąć. Ale co mogłeś zrobić, kiedy od Kaidou dzieliła cię ściana ostrych liści?


Percy Graywall



R O W L E T
ZATRUTY
OVERGROW

VS.


D I G L E T T


Umar.

Daltonis - 2018-03-21, 16:57

Piekący ból w policzku otrząsnął mnie z transu w jaki wprowadziło mnie hipnotyzujące tornado zielonych liści. Coś gorącego spłynęło mi po policzku, i gdy dotknąłem miejsca z którego rozchodził się ból moja dłoń poczuła wilgoć. Moje palce zabarwione na czerwony kolor mówiły jednoznacznie - krwawię. Na całe szczęście nie był to intensywny krwotok, więc na chwile obecną mogłem się nie przejmować raną i zająć się większym problemem.
Kaidou w przypływie mocy stracił panowanie nad sobą i wpadł w furię. Leafage, który na początku przybrał postać małego, świecącego na zielono tornada obecnie rósł w siłę i drastycznie zwiększał swoją objętość. Trawiasta wichura pochłaniało kolejne fragmenty już zniszczonego ogrodu Dr Zelana. Ostre listki zniszczyło kompletnie żółto zabarwioną roślinę i mocno zraniły Shiny Digletta, który obecnie robił wszystko co w jego mocy, aby zakopać się pod ziemię. Najwidoczniej on również był na skraju swoich możliwości bo wychodziło mu to bardzo nieudolnie.
'Cholera... Co robić?' Musiałem coś prędko wymyślić. Jeżeli nie powstrzymam Rowleta, to całkiem możliwe, że po brązowym krecie nie będzie co zbierać. Nie mogę czekać aż wciąż aktywna trucizna powali zieloną sowę na ziemię, bo to może potrwać zbyt długo. Nie mogę rzucić w niego żadnym kamieniem żeby go ogłuszyć, bo wirujące liście zetrą go w pył zanim do niego dotrze. O podejściu również nie ma mowy - no chyba, że mam ochotę zostać ludzką sałatką. Spoiler alert: nie mam.
'Jedyne co mi przychodzi do głowy to...' Wyciągnąłem PokeBalla należącego do Kaidou.
"Błagam zadziałaj..." Powiedziałem po czym skierowałem balla w stronę szalejącej sowy, kliknąłem przycisk znajdujący się na jego środku i krzyknąłem. "Kaidou! Powrót!"
Jeżeli to nie zadziała, to możemy mieć nie lada problem. Wtedy chyba nie pozostanie już nic oprócz wyczekania aż trucizna zrobi swoje. Ale coś czuje, że wtedy będzie już za późno na łapanie kretów...

Lisek Chytrusek - 2018-03-21, 19:29

Miałeś niemały problem. Przeszło ci przez myśl, by poczekać na to, aż trucizna wykończy twojego podopiecznego, ale nie miałeś pojęcia, kiedy to nastąpi. Z resztą zdawałeś sobie sprawę, że takie zakończenie walki nie wpłynie dobrze na jego zdrowie – jako typ roślinny był szczególnie podatny na wszelkiego rodzaju trucizny. No i dochodziła też kwestia Digletta, z którym raczej nie chciałeś już walczyć, a wyciągnąć go z opresji.
Wyciągnąłeś Pokeball i próbowałeś wrócić swojego towarzysza do jego wnętrza. Niestety spełnił się najczarniejszy scenariusz, bo czerwony promień nie zdołał do niego dotrzeć. Mogłeś się więc domyślić, że rzucony Pokeball też tego nie zrobi.
Co miałeś do dyspozycji? Może faktycznie pozostało ci tylko czekanie, aż twój towarzysz będzie na skraju wyczerpania? Tutaj otaczały cię tylko resztki roślin doktora i przerażone bułeczki, które zakopywały się w ziemi na skraju ogrodu. Jedynym powodem, który nie pozwalał im uciec gdzie pieprz rośnie był ich lider, który stracił siły na jakąkolwiek obronę. Dostrzegłeś go w postaci usypanej górki z ziemi, którą powoli niszczył podmuch wiatru od „Leafage”.


Percy Graywall



R O W L E T
ZATRUTY
OVERGROW MOCNO

VS.


D I G L E T T


Umar na śmierć.

Daltonis - 2018-03-21, 21:59

"Szlag!" Zakląłem. "Co teraz, co teraz..." Ogarnęła mnie panika.
W uszach słyszałem tylko i wyłącznie szum liści a w głowie miałem pustkę. Przez myśl przemykały mi tylko od czasu do czasu najczarniejsze zakończenia tej sytuacji. Jeżeli zaraz czegoś nie zrobię coś lub ktoś tu dzisiaj zginie.
Co jednak pozostało mi w takiej sytuacji? Rzucić się w ostry wicher i dać się poszatkować z odrobiną nadziei, że zanim to się stanie mój starter się opamięta? Jeżeli nic mi nie pozostanie, to chyba tak to się będzie musiało odbyć.
Złapałem się za głowę i zrobiłem krok w tył. "Myśl Percy!" Uderzyłem się. "No dalej! Myśl!" Nie wiem, czy to przez te uderzenia, czy przez coś innego, ale nagle wpadłem na pomysł, jak odrobinę polepszyć tą sytuację.
Spojrzałem na Digletty, które zebrane w kupkę dygotał ze strachu. Podbiegłem do nich szybko i rzuciłem się na ziemię, tak aby być na poziomie ich oczu.
"Posłuchajcie mnie wy małe dranie!" Wydyszałem po uderzeniu klatką piersiową o twardy grunt. "Musicie mi pomóc! Ja? Ja jestem bezsilny w tej sytuacji. Wy jednak potraficie wkopać się pod ziemię. Musicie prędko wykopać tunel pod tym liściastym tornadem i podkopać się pod waszego lidera. Powinien wtedy zapaść się pod ziemię i bezpiecznie wydostać się z zabójczego wichru." Tłumaczyłem szybko, jednak starałem się aby mój przekaz był zrozumiały. Moje jedyne obawy co to dej propozycji były takie, że brązowe krety mnie zignorują, albo będą zbyt przestraszone aby cokolwiek zrobić. Miałem jednak nadzieję, że Digletty posłuchają się kogoś innego oprócz swojego lidera.
Czekając aż bułeczki z noskami zrobią swoje wstałem szybko z ziemi i krzyknąłem jeszcze raz do mojego małego towarzysza. "KAIDOU! OPAMIĘTAJ SIĘ! WIEM, ŻE MNIE SŁYSZYSZ! PROSZĘ, PRZESTAŃ SZALEĆ!" Nie miałem żadnego innego wyboru jak po prostu czekać na rozwój sytuacji.

Lisek Chytrusek - 2018-03-22, 23:33

Pokemony chórkiem pisnęły przestraszone na twoje przywitanie. Te najbardziej oddalone zdążyły zniknąć ci z oczu i niewiele brakowało, żeby i reszta się pochowała, ale twój ton sprawił, że postanowiły cię wysłuchać. Ich reakcja była taka, jakiej mogłeś się spodziewać – przeprowadziły krótką dyskusję, popatrzyły na siebie. Były przerażone i nie do końca kontaktowały, ale szybko okazało się, że akurat zrozumiały to, co chciałeś im przekazać. Kilka bułeczek zanurkowało w podziemne tunele, by uratować swojego przywódcę. Ledwo widziałeś co się dzieje za przemykającymi ci przed oczami liśćmi, więc mogłeś mieć tylko nadzieję, że plan się powiódł i nie wysłałeś Diglettów na pewną śmierć.
Zwróciłeś się do Kaidou, ale nie mógł cię usłyszeć… A może? Wołanie nie przyniosło satysfakcjonującego efektu – wir liści wciąż siał spustoszenie, ale miałeś wrażenie, że powoli zwalnia. Nie wiadomo czy to ze względu na twoje słowa, czy sówka traciła właśnie ostatnie siły, ale atak słabł.

Daltonis - 2018-03-22, 23:59

Odetchnąłem z ulgą, gdy Digletty rozpoczęły akcję ratunkową dla swojego lidera. Trudno było na chwilę obecną ocenić, czy próba uratowania Shiny Digletta się powiedzie, jednak lepszy rydz niż nic. Przynajmniej krok po kroku dążyłem do opanowania tej problematycznej sytuacji.
Co więcej - wydawało mi się, że trawiaste tornado powoli słabnie. Zapewne nadal zostałbym poszatkowany jeżeli wszedłbym w jego środek, jednak gołym okiem można było zaobserwować, że liście zwalniały tempa. Teraz tylko pojawia się pytanie - to dobry znak, czy zły? Z jednej strony, może moje słowa dotarły do Kaidou i zaczyna wracać do siebie, z drugiej jednak strony to może być zasługa trucizny i Rowlet traci właśnie resztki swoich sił.
Na moje szczęście znajdowałem się w pobliżu eksperta w dziedzinie ziół i medykamentów, więc raczej nie powinienem się przejmować większymi konsekwencjami ze strony trucizny - Dr Zelan na pewno ma coś w swoim asortymencie, co pozwoli wrócić Kaidou do zdrowia.
Postanowiłem iść za ciosem i podczas gdy krety ratowały swojego przywódcę ja ponownie krzyknąłem do swojego startera. "Kaidou, proszę uspokój się!" Próbowałem dotrzeć do niego pomimo jego furii. "Wiem, że jesteś tam w środku! Opamiętaj się i ujarzmij wreszcie to tornado!" Nie wiedziałem, czy Kaidou mnie usłyszał. Zaciskałem kciuki, że jednak moje słowa nie poszły na wiatr i dotarły do jego małych, sowich uszu.
W całym tym chaosie starałem się również ogarnąć, jak idą postępy jeżeli chodzi o ratowanie Shiny Digletta. Przemykające szybko liście nie ułatwiały mi tego zadania - ale warto było odrobinę wytężyć wzrok z nadzieją, że coś wypatrzę.

Lisek Chytrusek - 2018-03-23, 01:04

Ciężko było ci powiedzieć co się dzieje za zieloną ścianą. Dostrzegłeś niewyraźne kopczyki i wystające z nich bułeczki, które pojawiały się w losowych miejscach. Nie mogłeś jednak ocenić, czy niebieskonosy Diglett jest już bezpieczny, czy wszystko poszło tak, jak powinno.
Podniosłeś wzrok i spojrzałeś na Kaidou. Kolejne słowa, które wypowiedziałeś przekonały cię, że jednak coś do twojego podopiecznego dociera. Zamachał gwałtownie główką, jakby chciał odgonić od siebie to, co się właśnie działo. Wydał z siebie rowletowy odgłos, ale zdaje się, że nie był w stanie nad tym zapanować. On podobnie jak Ty – nie wiedział, co się z nim dzieje. Nagle tornado przyśpieszyło znowu. Szum liści stał się głośniejszy, a wtórował mu pisk Diggletów. Na szczęście trwało to krótką chwilę, bo sówka straciła resztę sił. Leafage ucichł, a ty widziałeś jak Twój podopieczny zamyka oczka i leci w dół. Będziesz się przyglądał, spróbujesz go złapać, a może użyjesz Pokeballa?
Chwilę wcześniej zwróciłeś uwagę na małą grupkę Diggletów, które otaczały swojego lidera. Nie można było powiedzieć, że był cały i zdrowy, ale najważniejsze, że przeżył.


+ 3 Lv. Rowlet
+ Peck (Lv. 8)

Daltonis - 2018-03-23, 17:05

Instynkt wziął górę, gdy rzuciłem się w stronę omdlałego Kaidou. Na całe szczęście nie dzielił nas ogromny dystans , dlatego mogłem na spokojnie zdążyć go złapać zanim uderzy w ziemię i wyrządzi sobie jeszcze większą krzywdę. Gdy już był na wyciągnięcie ręki zanurkowałem po niego zostawiając za sobą krótki ślad na ziemi i unosząc małą chmurkę kurzu. Jego miękkie piórka połaskotały moje dłonie i w końcu odetchnąłem z ulgą. Koniec szaleństwa nie oznaczał jednak końca problemów. Trzeba było jeszcze zniwelować wszelką trucizna, która jeszcze krążyła w jego sowich żyłach.
"No już mały, już." Pogłaskałem go po jego małej główce. "Już wszystko dobrze, zaraz Cię wyleczymy." Powiedziałem, po czym przycisnąłem przycisk na jego PokeBallu i czerwony strumień odesłał go w bezpieczne miejsce.
Odwróciłem się w stronę grupki osłabionych Diglettów i wyciągnąłem dwa puste PokeBalle.
'Szczęśliwe zakończenie, szczęśliwym zakończeniem, ale trzeba pozbyć się problemu Zelana. Jeżeli zniszczenie żółtego kwiatu nie będzie wystarczające, to to na pewno będzie.' Szybkim krokiem zbliżyłem się do przestraszonych kretów, wycelowałem i rzuciłem obydwiema kulami. Jedna wycelowana w ich lidera - Shiny Digletta, druga w pierwszego lepszego rannego Digletta. Obydwa te Pokemony znajdą jakieś zastosowanie w mojej drużynie. Mniejsze lub większe.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group