To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

Archiwum - Audrey Goldwear

Goldwear - 2018-07-18, 17:03

- To nie ty byłeś kapitanką cheerleaderek, Dylan - uniosłam głowę do góry, bo ja to zawsze dumna z tego tytułu byłam. Te pustaczki zawsze wybierały mnie na swoją królową, bo byłam najlepsza - zawsze stałam na szczycie piramidy i dyrygowałam innymi. Najwidoczniej treningi w ogóle się nie opłaciły, bo męczyłam się po tak krótkich spacerkach.
No ale najgorsza okazała się ta przeklęta góra. Serio, wolałabym jechać w tym luksusowym samochodzie, z przystojnym szoferem i torebkami wypełnionymi nowymi ciuchami. Znowu trochę się nad sobą użalałam, ale co z tego...
- I nie przemądrzaj się tak, bo kopnę cię w te twoje wysportowane dupsko - zachichotałam. Ale postarałam się przyśpieszyć kroku, bo nie uśmiechało mi się maszerować potem w ciemności, w towarzystwie strasznych pokemonów nocnych.

Profesor Voriarty - 2018-07-18, 20:02

- Rzeczywiście, nie byłem. Żałuję każdego dnia, bo na pewno świetnie wyglądałbym na tej piramidzie, ale niestety miałem ważniejsze zajęcia, takie jak na przykład granie - parsknął Dylan. Później jednak zapanowała względna cisza, bo nikomu nie chciało się odpowiadać na jego zaczepki.
Wytrwale podążaliście dalej. Dylan pierwszy dotarł na szczyt wzgórza i przez chwilę stał tam z rękami wspartymi na biodrach, napawając się widokiem. Tobie i Michaelowi został jeszcze kawałek drogi, natomiast Emily ledwo pełzła gdzieś z tyłu.
- No dawajcie, to już blisko! - zawołał Dylan, odwracając się przy tym do was. Ale jego wzrok powędrował gdzieś dalej, a chłopak zmarszczył brwi. - Ej, ktoś za nami idzie!
Rzeczywiście, jakiś człowiek o masywnej sylwetce żwawo maszerował ścieżką. Był już niemalże u podnóża wzgórza.

Goldwear - 2018-07-18, 20:20

- Jestem pewna, że nie wygrałbyś żadnego meczu bez mojego dopingu, kochanie - posłałam mu całusa na odległość, bo tak naprawdę to nie potrafiłam na żadne z nich długo się gniewać. Może i często mnie wkurzali, ale jednak zdążyłam ich przez te kilka godzin polubić i mogłam zaryzykować stwierdzenie, że moglibyśmy się zaprzyjaźnić. Lepsi oni niż Audrey #2 i Audrey #3, te dwie pustaczki, które nawet nie pamiętały swoich prawdziwych imion. Ba, nikt ich nie znał. Wszędzie się tak podpisywały.
Ale wtedy krzyknął, że ktoś za nami podąża - i rzeczywiście, kiedy spojrzałam w dół, zobaczyłam jakiegoś masywnego kolesia. Zaczęłam panikować, odwróciłam się w kierunku Dylana z przerażoną miną, ale kompletnie nie wiedziałam co robić, więc włożyłam dłonie w włosy i pisnęłam.
- Jak rodzice mnie złapią to zginę i już nigdy nie dotknę telefonu! Emily, ruszaj dupsko, uciekamy! - wrzasnęłam. Przy okazji przypomniałam sobie o Audino, która mogłaby mi pomóc.
Zdecydowałam poczekać trochę aż Emily dotrze na miejsce, a potem razem z nią uciec, przynajmniej spróbować. Nie mogłam jej zostawić, nawet jeśli mi na niej nie zależało... bo nie zależało?

Profesor Voriarty - 2018-07-20, 14:00

Emily też się obejrzała i natychmiast zbladła. Starała się przyspieszyć kroku, ale była już tak wyczerpana, że nie robiło to wielkiej rożnicy. Tajemnicza postać zaczęła już wspinać się pod górę, zanim kujonka dołączyła do ciebie i Michaela, który też zdecydował się poczekać, czy to ze względu na siostrę, czy na to, że ty przystanęłaś.
- Może to tylko przypadkowy przechodzień - powiedział, próbując was uspokoić. - Wtedy paniczna ucieczka mogłaby mu się wydać podejrzana.
- No nie wiem, nawet jeśli nas nie ściga, to może na nas nakablować, jeśli jest z Johnston i nas rozpozna - wydyszała jego siostra, zgięta wpół z rękami wspartymi na kolanach. - Pryskamy w krzaki, czy lecimy dalej ścieżką?



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group