To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

MG Kaoriann - I'm not the bad guy, I'm just a bit... surprising

Conan - 2016-11-03, 20:22

Cała wasza trójka wzięła się za wynoszenie omdlałego demona na zewnątrz. Gdy tylko opuściliście są komnatę, ułożyliście Chorena na ziemi, a Tresh natychmiast zatrzasnął klapę krypty, przykładając jeszcze na górę jakiś spory kamień. Oczywiście na razie średnio to pomoże, ale wyglądało jakby jego to trochę uspokoiło. Podczas gdy Serin rozpoczął czuwanie nad swym bratem, twój demon spojrzał na ciebie, wzdychając cicho.
-Ja? W nic. Gdyby drzwi tej krypty wciąż pozostały zamknięte, nie byłoby problemu.- Odrzekł, jakby z lekkim wyrzutem. W końcu to ty otwarłaś to całe "tajemne" przejście.-Ale cóż... nie powinienem zakopywać swojej przeszłości w taki sposób. Zawiązałem wtedy współpracę... z członkiem szlachty.- Rozpoczął, jednakże umilkł nagle, jakby mocno się nad czymś zastanawiał.-Demoniczne społeczeństwo, jak już mogłaś sobie uświadomić, jest podzielone również ze względu na moc, którą posiadają pojedyncze jednostki. Szlachta może nie jest tak silna, jak książęta, jednakże odznacza się ona niemałymi umiejętnościami. A, jako że niektórzy książęta... spali w tamtym czasie- Było słychać ten wyraźny akcent na słowo "niektórzy"-To szlachta była bardzo wartościowym sprzymierzeńcem. Nie obiecałem mu nic za pomoc, oboje mieliśmy ten sam cel.
-B-bracie, żyjesz?- Usłyszałaś nagle głos zielonowłosego demona.
Widać Choren począł powoli powracać do zmysłów, gdyż otworzył oczy i powoli usiadł, patrząc się lekko nieprzytomnym wzrokiem to na Tresha, to na swego brata.
-Ten sam cel.. co?- Odezwał się nagle Choren, jakby odnosząc się do wcześniejszej wypowiedzi twego męża. Jego ton głosu brzmiał kompletnie inaczej niż wcześniej, jakby stał się odmienną osobistością. Serin wyglądał na mocno zaskoczonego. Tymczasem niebieskowłosy demon spokojnie kontynuował.-Nie przypominam sobie, abym zgadzał się na zaklęcie również własnej duszy haha....- Zaśmiał się krótko, po czym spojrzał lekko rozbawiony na Tresha, wstając na równe nogi, jakby przed chwilą kompletnie nic się nie stało.-Witaj Tresh, dawno żeśmy się nie widzieli. Cóż, ale muszę przyznać, że książęta wcale nie są tak silni, jak mówią. Nie spodziewałem się, że ktoś tak łątwo da się przejąć.

War Machine - 2016-11-07, 16:49

Patrzyłam się na tą sytuację w niemałym szoku.
- Emm... Jak dobrze rozumiem gadamy teraz z gościem z tej upiornej trumny? No dobrze, to siemka - machnęłam ręką i patrze sie po wszystkich. - Może trochę więcej teraz dowiem się z sprawy czy od razu zacznie się rozpierducha bo ktoś nie wytrzyma? - złapałam swojego demona za rękę, pewnie i tak by go to normalnie nie powstrzymało ale pamiętajmy że przeze mnie nie jest już w pełni sił demonem... Co mnie martwi zwłaszcza przez to, że przecież to ja musze teaz walczyć i w ogóle... Albo nie teraz mi o tym myśleć, skupiam się na opętanym przez starego, złego i potężnego ducha demonie...

Conan - 2016-11-12, 19:39

Opętany demon spojrzał na ciebie takim wzrokiem, jakby był szczerze zdumiony samą twą egzystencją. Jednakże zaraz zaśmiał się cicho, po czym odrzekł lekko rozbawiony.
-A witaj, jednak wątpię iż dobrze się zrozumieliśmy. W upiornej trumnie dusza wciąż spoczywa tak, jak powinna, jednakże... jeśli szybko czegoś nie zrobimy, to pieczęć zostanie przerwana. Haha, wtedy to będzie nieciekawie.... Ja jestem jedynie namiastką duszy, która ostała się z dzielnego śmiałka, który pragnął pokonać lorda, towarzysząc Treshowi. Jestem szlachtą. Zwą mnie Rinden. Cóż, nie przypominam sobie jednak Treshu drogi abym zgadzał się na zamknięcie mojej duszy. Nie lubię się powtarzać, ale cóż, czasem trzeba. Tamtego dnia, kiedy oboje przybyliśmy, aby powstrzymać lorda demonów, przywodziłem go na chwilę, abyś mógł wykorzystać okazję. Jednakże... Ale nie spodziewałem się, że zamierzałeś go zniszczyć i zamknąć razem ze mną.... Jakoże pieczęć trochę osłabła, zdołałem się wyrwać, gdyż nie było ono skupione dokładnie na mojej osobie.- Zwrócił się ponownie do twojego męża, który w tym momencie nie miał nawet zamiaru wszczynać jakiejś bójki. Szlachcić za to brzmiał tak beztrosko, jakby śmierć jego ciała i uwięzienie na wiele lat w ogóle go nie obchodziło. -Haha, nic się nie zmieniłeś Tresh. Nawet laskę sobie sprawiłeś. Pewnie w tym całym zamieszaniu zapomniałeś zupełnie o wydarzeniach z tamtego dnia...
-To moja żona.- Warknął demon, spoglądając wrogo na rozmówcę.-A ty....kim jesteś? Rinden, którego znałem był honorowym wojownikiem, który dumnie poświęcił się w imię reszty. Twój charakter... nie pasuje.
Nagle z szoku otrząsnął się Serin, który zerwał się na równe nogi.
-Nie wierz mu! Nie ma szans, aby takie zaklęcie objęło jedną postać w większym stopniu, a co dopiero, aby zwykły szlachcic mógł przebić coś takiego pierwszy, gdy koło siebie miał lorda demonów!- Wykrzyknął, wskazując na niego palcem, jakby chciał podkreślić wagę swoich słów.-Nie wiem co żeście tam przeżyli, ale to nie twój znajomy!
Wtedy to dopiero "szlachcic" wybuchnął śmiechem. Serin i Tresh patrzyli na to wszystko lekko zdezorientowani.
-Haha, a to dobre! Mamy jakiegoś bystrzaka w drużynie! Ale... oboje się mylicie. Jestem tym samym Reidenem, który był wtedy z tobą w zamku lorda demonów. - Nagle spoważniał, jakby całe szczęście wyparowało w ciągu sekundy.-Teraz jednak nie czas na to. Czy wierzycie mi, czy nie, pieczęć niedługo zostanie złamana i lord demonów powróci. Bez swojego ciała będzie mógł jedynie opętać inną istotę, jednakże... to nie zmienia tego faktu. Jego niewyobrażalna moc pozostanie. Musicie się przygotować na najgorszy scenariusz...

War Machine - 2016-11-20, 07:47

Słuchałam tego wszystkiego szczerze zdziwiona, nie bardzo wiedząc co zrobić w tej sytuacji no ale... Czyli znowu się pomieszało jeszcze bardziej niż to możliwe że mogło sie pomieszać.
- No dobra czyli mój mąż znowu ma jakieś problemy z przeszłości... Hum... - powiedziałam z namysłem i patrzę na nich. - No dobra, w takim razie co można zrobić by wzmocnić pieczęć na trumnie? - spytałam się spokojnie. - Choć nadal wątpię w twoje zamiary, opętańcu - dodałam jeszcze ostrożnie. - No i aż boję się czyje ciało mógłby opętać - spojrzałam na Tresha wyraźnie się martwiąc.
Pierwszy raz czuję że coś z lekka mnie przerasta i jesli dobrze tego nie rozegramy to będzie naprawdę fatalnie. Schodzę na chwilę na dół by jeszcze się przyjrzeć wszystkiemu.

Conan - 2016-11-27, 20:16

Na twoje pytanie Serin i Tresh na chwilę pogrążyli się w myślach, gdy "opętaniec" krótko się roześmiał. Zaraz odezwał się jednak ponownie.
-Haha, słuszna uwaga. Prawdopodobnie... opęta pierwszą bestię, która stanie mu na drodze. Ktokolwiek to nie będzie.- Aż trudno było wyobrazić sobie, jak ktoś mógł tak cieszyć się w nieciekawej sytuacji, jednakże dla "martwego" chyba nie ma z tym żadnego problemu.
Tresh spojrzał na ciebie, po czym postarał się uśmiechnąć, jednakże średnio mu to wyszło.
-Nie martw się znajdziemy jakieś rozwiązanie, zanim się wybudzi.- Odrzekł pokrzepiająco, mimo iż prawdopodobnie nie zdawał sobie pojęcia jak to zrobić. Nagle zwrócił się do Serina.-Mądralo, zwykle masz tyle do powiedzenia, a teraz co?
Zielonowłosy demon mruczał coś jeszcze chwilę pod nosem, aby w końcu odpowiedzieć na rzuconą uwagę.
-Krew.- Ta krótka fraza została wam przekazana. Wszyscy jednak siedzieli cicho, jakby czekali na dalsze wyjaśnienia. Demon westchnął, po czym kontynuował.-Krew pieczętuje takie rzeczy. Za pierwszym razem, zapieczętowałeś to krwią, prawda? Pamiętasz jaką?
-Teraz, jak o tym wspominasz...- Mruknął Tresh, jakby z całych sił próbował teraz przypomnieć sobie wydarzenia z tamtego czasu.-Faktycznie, było coś takiego. To był praktycznie pierwszy i ostatni raz, kiedy zakładałem taką pieczęć.... Zdaję mi się iż to nie była zwykła krew... Właśnie, specjalnie wcześniej wybraliśmy się, aby zdobyć krew smoka.- Rzekł nagle, jakby wszelkie wspomnienia do niego wróciły.
-Tego się obawiałem...- Serin spojrzał na Tresha z powagą.-Aby założyć tak silną pieczęć, potrzeba jakiejś rzadkiej krwi niezwykle silnej bestii...Jednorożca, hydry, himery albo smoka....
Rinden stał z boku, teraz siedząc zadziwiająco cicho. Uśmiechał się jedynie i wsłuchiwał w konwersację. Nagle odezwał się, przerywając obu demonom.
-Haha, dokładnie. Zdobędziecie odpowiednią krew, a pieczęć może być ponownie wzmocniona.- Rzekł, jakby od początku znał poprawną odpowiedź i tylko czekał, aż reszta sama to wykombinuje. Ten fakt wcale nie ucieszył zebranej tu gawiedzi. Tresh spojrzał na niego, jakby z chęcią zabił go jednym z tych swoich magicznych ataków.
-A my się tu głowimy nad odpowiedzią...- Mruknął cicho twój mąż.-Tylko gdzie my zdobędziemy krew jednej z tych istot w tak krótkim czasie...- Zadał pytanie jakby sam do siebie.

War Machine - 2016-12-10, 14:28

(oki tutaj wyjaśnienia z poprzedniej części fabuły, mieliśmy do czynienia z Draeklingami, czyli taka zła forma smoka i vyverna w jednym jakby, no i wtedy moją postać uratował inny smok, najwyższy z wszystkich, tak zwany Świetlisty, myślę można by połączyć te wątki)

Słuchałam uważnie tego wszystkiego. Krew? W sumie czemu nie, według mnie całkiem dobry pomysł... Pokiwałam głową.
- Szkoda że nie jestem exceedem, mielibyście boską krew na miejscu - śmieje się cicho i wzdycham ciężko. - Myślę Tresh że możemy udac się do miejsca gdzie ostatnio mieliśmy do czynienia z Świetlistym, poszukam też Sleipnira, z tego co wiem zawsze kręci się w okolicach w których ja jestem, już raz pomógł mi dotrzeć w odpowiednie miejsce - zauważyłam na to wszystko.
Widać entuzjazm w moich oczętach na to wszystko. Naprawdę mogę się przydać w tej sprawie.

Conan - 2016-12-13, 22:51

/W sumie, czemu nie?

Twój mąż nie był zbytnio rozbawiony tą, żartobliwą uwagą, jednakże jego oczy rozwarły się szerzej, gdy wspomniałaś o przeszłych wyrażeniach. Jego mina mówiła coś w stylu "Że też o tym nie pomyślałem.".
-To... może się udać...- Odrzekł po chwili.-Choć wątpię, abyś spotkała gdzieś po drodze Slepipnira. Cóż, jednakże nie można tracić nadziei.
Dwa pozostałe demony wyglądały na mocno wytrącone z tematu. To pierwszy raz od dawna, kiedy Serin nie miał co dodać. Przysłuchiwał się przez chwilę waszej konwersacji, po czym w końcu zapytał.
-Spotkaliście Świetlistego...?- Jego ton brzmiał, jakby sam nie dowierzał w to co słyszy. Chwilę tak tępo patrzył się na waszą dwójkę, by w końcu powrócić do swego, zwykłego tonu.-Dobra, nieważne... im szybciej, tym lepiej. Tak przy okazji...- Spojrzał na opętanego demona.-Jak długo masz zamiar w nim siedzieć.- Warknął groźnie, na co Reiden nawet nie drgnął.
-Hahaha... już mnie wyganiacie? Widzę, widzę.... Teoretycznie mógłbym zabrać jego ciało, aaalee....nie chcę. Nie należę już do tego świata i nie chce mi się zabierać życia kogoś innego. Zresztą, sądząc po twojej postawie, sam byś znalazł sposób aby mnie wyeliminować. Nie martwcie się, popatrzę tylko jak ciekawie rozwinie się akcja i zaraz się wynoszę.- Uśmiechnął się, ciągle nawijając niezwykle rozbawionym tonem. Serin jednak wyglądał, jakby nie wierzył w ani jedno jego słowo... cóż, może to i dobrze. Zaraz Reiden zwrócił się jednak do ciebie.-Powiedz mi panienko... to ty otworzyłaś tamtą kryptę, prawda?- Zapytał nagle, jakby miał w tym jakiś nikczemny cel.
-Teraz nie mamy czasu na bezsensowne pytania.- Przerwał mu Tresh.-Lepiej wyruszać jak najszybciej.

War Machine - 2017-01-06, 23:01

- Tak to ja - powiedziałam tylko do mężczyzny, chcąc jednak minimalnie zająć się od niego tym tematem i po chwili spojrzałam na swojego męża. - Tak, lepiej ruszajmy od razu, może przy okazji znajdziemy naszego przyjaciele niegdyś-zaklętego-w-tygrysa - zaakcentowałam trochę. - No i bym się naprawdę ucieszyła jakby Sleipnir wrócił do mnie, tyle mi pomógł a potem gdzieś zniknął - powiedziałam cicho i ruszamy w takim razie w trasę. - I mi pasuje żeby póki co nasz nawiedzeniec był z nami, przynajmniej ogarnia sprawę - powiedziałam.
Conan - 2017-01-07, 21:16

Wszyscy się zgodzili i bezzwłocznie wyruszyliście w drogę. Kiedy to Tresh trzymał cię blisko siebie, pozostała dwójka plątała się gdzieś z tyłu, posyłając sobie nienawistne spojrzenia, przy okazji cicho wymieniając ze sobą parę słów. Niedługo doszliście do terenów zarośniętych gęstym lasem.
-Pragnę zauważyć, iż praktycznie szybciej nam zejdzie, gdy się rozdzielimy.- Zaproponował w końcu Serin. Demon podniósł ziemi kawałek drewna, po czym nadgryzł sobie palec, aby pomazać to swą własną krwią. Chwilę stał przed tym, jakby się koncentrował. Po chwili podał ci to do rąk.-Masz. Spalcie to, gdy coś znajdziecie.- Odrzekł bez względnych wyjaśnień.
-Nie, czekaj...!- Zawołał Tresh, ale zielonowłosa postać już znikła...o dziwo zgarniając ze sobą opętańca.-Czyli nie zamierza szukać... co? Zniszczę gnoja, jak tu wróci.
Nagle z oddali usłyszeliście przeraźliwy ryk... ale czy to był smoczy...?

War Machine - 2017-01-12, 16:03

Spojrzałam na demona zdziwiona, ale schowałam przedmiot do swojej torby w takim razie. Jak trzeba to trzeba.
- No kochanie to idzie... No chyba wiemy już gdzie - powiedziałam i ruszyłam w stronę z którego usłyszałam owy ryk. - Nie brzmi to jak smok, a co jak znowu jakiś wyvern lub draekling? - spytałam się swojego demona z namysłem, biorąc go za rękę i korzystając póki mogę z jego obecności.
Tak bym chciała żeby było bezpiecznie... Ale... Patrząc ogólnie, jesteśmy teraz bezdomni. Jak strasznie to brzmi... Pogodziłam się w sumie z rodzicami i tak dalej, ale będzie mi i tak głupio poprosić o lokum.

Conan - 2017-01-12, 20:36

Tresh ruszył za tobą, w stronę, z której dochodził dźwięk, trzymając cię za rękę.
-Możliwe. Trudno stwierdzić, jedynie po samym odgłosie.- Odrzekł krótko na twój komentarz, jakby zastanawiał się głębiej nad odpowiedzią na to pytanie.
Zaraz weszliście głębiej w las. Drzewa poczęły się robić coraz bardziej ciemne i gęste. Z czasem mogło się wydawać, że rośliny, które mijaliście były zwiędłe, lub po prostu lekko zmarniałe. W końcu waszym oczom ukazała się całkowicie wypalona polana, a na jej środku stało wielkie, czarne bydle. Jego oczy były ciemnofioletowe i błyszczące. Wyglądał, jakby mógł pozbawić życia wszystko samym, swoim dotykiem. Przypominało smoka? Przypominało, ale w porównaniu do takowego, było zdecydowanie za małe (Patrz i podziwiaj). Ryknął jeszcze raz, jakby próbował coś obwieścić całemu światu. Nagle jego straszne ślepia zatrzymały się na tobie. Tresh za to wyglądał, jakby był w każdej chwili zdolny skoczyć w twojej obronie.

War Machine - 2017-01-23, 21:33

Rozglądam się w takim razie wokół zainteresowana aż ujrzałam to... coś? Nie wiem co dokładnie powiedzieć i jak określić to smokopodobne stworzenie, bo mam wrażenie, że w zupełności smok to nie jest.... Stanęłam jednak w nieco mniejszej odległości od stworzenia, patrząc się na nie.
- Czym ty tak właściwie jesteś? - spytałam się cicho licząc że doczekam się jakiejkolwiek odpowiedzi. Jestem gotowa użyć magii w każdej chwili, póki co jednak mam jak zwykle głupią nadzieję że to coś chce po prostu pogadać.

Conan - 2017-01-27, 01:32

Smok spojrzał na ciebie wzrokiem, który nie wykazywał żadnych, a to żadnych emocji. Bestia zbliżyła twój łeb do ciebie, jakby chciała coś sprawdzić. Zaraz jednak usłyszałaś głos w swojej głowie.
"Jestem Karvidel. Śmiertelnicy... dobrze, dobrze... możecie wskazać mi kierunek do smoczego stada... Możecie, prawda?" Jego głos był gruby i nierówny.
Ryknął głośno ponownie. Miałaś wrażenie, iż drzewa wokół obumierają coraz bardziej, wraz z narastającym gniewem smoka. Miałaś wrażenie, że jego oczy powoli ciemnieją coraz bardziej, w końcu przeistaczając się w kompletną czerń.
"Śmiertelnicy, nie macie z tym nic wspólnego! Tylko smoki zasługują na śmierć!" Brzmiał o wiele bardziej rozpaczliwie, niźli wcześniej. "Dobrze, dobrze, przebrzydłe i czyste gady... dobrze..."

War Machine - 2017-02-07, 12:51

Słuchałam tego wielce zdziwiona.
- Ale zaraz, o co takiego chodzi, co smoki niby ci zrobiły? - spytałam się gada szczerze zdziwiona i niezbyt ufnie od teraz nastawiona.
Spojrzałam na resztę niezbyt pewnie.
- Bo jeśli chcesz zadzierać z smokami to powiem ci że mam trochę z nimi wspólnego i nie pozowle by stała sie im krzywda - powiedziałam do gada nerwowo, ale cofnęłam się na wszelki wypadek od niego by mieć czas na reakcję w razie ataku gada. Nie wiadomo co mu strzeli do łba na taką odzywke.

Conan - 2017-02-11, 17:17

Smok potrząsnął swoim, wielkim łbem i znowu się odezwał.
"Nic nie widzę, to przez nie nic nie widzę! Zabrali mi je! Zabrali moje oczy!" Ryknął rozpaczliwie. Dziwne rzeczy prawił, jakkolwiek na niego spojrzeć, chyba miał oczy...chyba..."Przez nie jestem ślepy! Ich czyste łapy splamione są teraz krwią!" Smok brzmiał na przekonanego o ich czynie, choć był on trudny do nawet wyobrażenia sobie. Zresztą, po co komu jego oczy...?
Tresh jak zwykle był gotów aby cię zasłonić. Odezwał się jednak w końcu, po usłyszeniu ostatnich słów stworzenia.
-Szczerze powątpiewam, by sprawcami tego aktu były faktycznie smoki.- Stwierdził pewnym siebie tonem.
Na to bestia prychnęła wściekła, a demon natychmiast pożałował swoich słów.
"Niewierni śmiertelnicy, bronicie świętych gadów? A spotkaliście te bestie kiedykolwiek? Kim jesteście?!" Wyglądał jakby był w tym momencie na granicy szaleństwa.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group