Pokemon Crystal Strona Główna Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj
Znalezionych wyników: 149
Pokemon Crystal Strona Główna
Autor Wiadomość
  Temat: Owoce morza
Jikken

Odpowiedzi: 9
Wyświetleń: 967

PostForum: Archiwum   Wysłany: 2017-10-22, 10:45   Temat: Owoce morza
Towarzysze woleli trzymać się razem i nie dać się zwieść pokusom zmiany kursu. Eutanazjusz grzecznie odmówił zawodów, na co Clauncher nieco spochmurniał, ale popłynął wraz z krabem bliżej innego duetu. Mareanie zatrzymała swój bieg, by dowiedzieć się, czy morski żółw wie, gdzie szukać Mega Stone.
-Ooowszeeem wieeem, gdziiieee jeeest -rozweselił się Tirtouga, bo przypomniał sobie, jak wyglądał obiekt zainteresowań- Wiiidziiisz tąąą skaaałęęę z drzeeeweeem na skaaaleee? Pooodooobnooo poood drzeeeweeem jeeest czeeerwooonaaa kooonstruuukcjaaa... iii taaam staaaryyy Peeeliiippeeer piiilnuuujeee Meeegaaa Kaaamiiieeeniiiaaa.
Niebieska krewetka słysząc mowę równie niebieskiego żółwia aż poczerwieniała na łebku i wyskoczyła z wody otrzepując z siebie nadmiar wilgoci. Postukała szczypcami po jego pancerzu i łypnęła złotym ślepiem na jedyną kobietę w tychże rozmówkach. Miała na sobie kolce, ale mimo wszystko dojrzał w jej kształtach piękno.
-Wstydź się Etu! W taki poważny błąd wprowadzać piękną, młodą damę! Moje uszanowanie... Clint Clauncher -skłonił się nisko, po czym dostrzegłszy, że Samara nie była sama, a z tym krabem, który zrezygnował z zawodów, poczerwieniał ze złości jeszcze bardziej- Pani powinna trzymać się mnie, znam ten skalisty brzeg jak mało kto. Wracając jednak do meritum sprawy - Mega Stone nie jest na tej skale z drzewem, a na żółtej, tej bliżej brzegu.
Tu wskazał przednią kończyną kierunek i omawiane miejsce.

*Clauncher, nie Clawitzer, przepraszam ;_;
Trzeba było przebyć trochę dziesiątek metrów, a już zmierzchało solidnie. Krewetka nieco uspokoiła się i kontynuowała łypiąc groźnie na Tirtougę.
-I pilnuje nie Pelipper, a Samurott. W ciemnościach nie radzę się tam wspinać. Można spaść z klifu i zabić się na miejscu! Proponuję przeczekać do rana na wyprawę,
najlepiej w moich skromnych progach. Tam, przy brzegu.

Żółwiowi posmętniała mina, bo był święcie przekonany, że jego wersja była tą prawdziwą. Mimo wszystko ani nie poprawiał kolegi, ani mu nie przytaknął. Nie zamierzał też przepraszać za nie taką oczywistą omyłkę.
  Temat: Grand Giratina
Jikken

Odpowiedzi: 12
Wyświetleń: 1423

PostForum: Archiwum   Wysłany: 2017-10-21, 20:57   Temat: Grand Giratina
Kiedy szyfr został złamany, a poprzednie zbitki liter nabrały sensu, Giratina odkryła dwa słowa kluczowe. Griseous Orb. Czy wiedzę rozszyfrowania zagadki zostawi dla siebie czy podzieli się odkryciem z innymi - to już będzie zależało od niej samej. Mimo wszystko powiedziała rozwiązanie na tyle głośno, że nieznajomy usłyszał głos nastolatki przez zamknięte drzwi.
-Chyba wstała. Zaparz dwie herbaty, zimno tu jak w psiarni.
Skomentował krótko i kierował pewniejsze kroki ku zagraconemu pokoikowi. Były na tyle szybkie, że niewiele trzeba było czekać na ciche pukanie do drzwi. Niewiele dłużej zwlekając wszedł do środka i zastał dziewczynę nad biurkiem z papierami. Nie miał zadowolonej miny.

Po części powodem były świeże rany (zdaje się, że od pazurów), które w dalszym ciągu mężczyzna o śniadej cerze zakrywał bandażem. Utkwił złote tęczówki w dziewczynie, po czym wypluł drugi koniec opatrunku i rzekł:
-Nie martw się - niczego Ci nie ukradliśmy. Niczego nie miałaś przy sobie, nawet ubrania. Usiądź.
Barwa głosu była czysta i przyjemna dla ucha, chociaż mało kto lubi słuchać poleceń. A tym bardziej je wykonywać. Nieznajomy wreszcie uporał się z bandażem i mógł skupić się na Długowłosej o krwistych oczach.
-Nazywam się Marco Acero, jestem profesorem z regionu Alola. I właścicielem tej chatki.
Tu wszedł Glenn z lekko chwiejnym krokiem niosąc dwie herbaty do środka, w milczeniu, bez patrzenia się na kogokolwiek. Najwyraźniej skupił się, by nie rozlać wrzątku, chociaż trzęsły mu się ręce. Czuł na sobie wzrok Marco, który nawet chrząknął cicho, aby pospieszył się i wyszedł już, bo chciał porozmawiać w cztery oczy z obecną damą. Gdy mierny kelner opuścił pokoik, Latynos sięgnął po kubek i upił dwa łyki. Pił duszkiem, jednym ciągiem, odchylając naczynie do tyłu wraz z głową. Stąd dało się dostrzec, że przy pasku miał trzy Pokeballe. Jeden z nich był inny. Przypominał bańkę mydlaną, która zamknęła w sobie czarny smog kotłujący się dość szybko. Zaraz jednak Marco dokończył pić i koszula znów zasłoniła pasek z kulami.
-Pamiętasz cokolwiek przed snem? Swoje imię, nazwisko? Jakaś wskazówka, jak znalazłaś się we starożytnej świątyni? Przydałoby się coś ustalić, na przykład czy nie dorwała Cię jakaś sekta. A najlepiej odwieźć do domu.
W międzyczasie zaczął chodzić po pomieszczeniu i zbierać kartki do teczek lub segregatorów. Mimo wszystko słuchał uważnie i zerkał od czasu do czasu przez ramię, czy dziewczyna będzie z nim współpracować czy nie.

Bonusy:
+1lvl dla Rei za rozwiązanie zagadki
Gijinka otrzyma dodatkowy level, jeśli odkryjesz jeszcze jeden szyfr. Ciągnie się on od pierwszego do tego posta (licz tylko te od MG).
  Temat: Owoce morza
Jikken

Odpowiedzi: 9
Wyświetleń: 967

PostForum: Archiwum   Wysłany: 2017-10-17, 17:42   Temat: Owoce morza
Z tejże dwójki więcej energii wykazywała Mareanie, która skacząc z jednego kamienia na drugi pokonywała dystans nad taflą wody w oka mgnieniu. Inną taktykę obrał Eutanazjusz, który trzymał się dna i nie wychylał się ponad pianę morską. Jakby nie spojrzeć - oboje na swój sposób uniknęli spotkania w cztery oczach z Sharpedo, które wolały przemierzać głębiny niż wypływać na mieliznę.
Kierując się w stronę kamienistego brzegu Samara nie zmieniała strategii i wciąż skacząc poszukiwała czegoś, co mogłoby wyróżniać się z burych skał i zielonych glonów. Nie zauważyła jednak, że jej kamień drgnął i w zasadzie odpłynął kawałek w lewo od obranego kursu. Okazało się, że stała się pasażerem na gapę na skorupie niebieskiego żółwia.

Tirtouga nie należał do największych okazów. Wydawał się być młodzikiem, który dopiero od niedawna żerował samodzielnie przy glonach, by nasycić brzuch. Nie mniej skok na plecy odczuł dość mocno, więc zwrócił uwagę na kolczastą istotkę. Wychylił głowę z wody i z zaciekawieniem zagadał do niej:
-Aaa doookąąąd iiidziiieeesz? -wydukał jak na żółwia przystało, próbując zatrzymać wędrowczynię- Mooożeee w czyyymś pooomóóóc?
Kątem oka dostrzegł na dnie jej towarzysza Eutanazjusza, który również został zaczepiony przez innego Pokemona. Poniekąd podobnego gatunku.

Clauncher był bardzo pewny siebie, wręcz arogancki, bo podpełznął do Corphisha i lekko szturchnął skorupiaka przerośniętą przednią kończyną. Najwyraźniej lubił być w centrum uwagi.
-Ej, ścigamy się! Kto pierwszy do brzegu!
Zawołał donośnie i przekonująco. Odnieść można było wrażenie, że nagłe pojawienie się dwóch obcych Pokemonów nie stanowiło przypadku, a zaplanowaną akcję. Pytanie tylko czy to tylko zbieg okoliczności czy rzeczywiście niebieskim Pokemonom zależało na oddzieleniu się bohaterów?
  Temat: Eventy
Jikken

Odpowiedzi: 15
Wyświetleń: 1723

PostForum: Archiwum   Wysłany: 2017-10-17, 17:13   Temat: Eventy
Ze względu na brak dalszych rozwiązań zamykam event #1. Uczestnikom dziękuję za udział, mam nadzieję, że weźmiecie udział w kolejnych edycjach.
Następny konkurs - wkrótce.
  Temat: Nauczyć się żyć
Jikken

Odpowiedzi: 8
Wyświetleń: 961

PostForum: Archiwum   Wysłany: 2017-10-16, 19:53   Temat: Nauczyć się żyć
Naprawdę? Byłby w stanie zaoferować pracę za pieniądze, ciuchy po wnuku,
a nawet nocleg? Z tego co wspomniał staruszek, najlepszą formą zarabiania na utrzymanie Pokemona to wcielić się w rolę trenera i w ten sposób zwiększać zasobność portfela. Jak na razie Jie przejawiał chęć zysku jedynie po to, by wyżywić Absola. No i siebie, chociaż sądząc po jego posturze niewiele jadł, zwłaszcza będąc człowiekiem.
Śmiała propozycja starszego pana przerosła jego oczekiwania i w zasadzie w pierwszej chwili nie wiedział co powiedzieć. Zacisnął jedynie mocniej palce na reklamówce z prowiantem, po czym stanął o krok bliżej dziadkowi. Był niemal bezdźwięczny, bo Czarnowłosy chodził boso. Młodzieniec był raczej pozytywnie nastawiony do propozycji, lecz zawsze nadkładał zdanie Absola nad swoje. Znaczy się od kilku dni, gdy już poznali się lepiej. Jak Pokemon skończył jeść, Czerwonooki zapytał łagodnie:
-Zgadzasz się na taki układ?
Białosierstny może i był ostrożny, lecz chyba lepszej oferty nie mogliby otrzymać od nikogo innego. Wystarczyło ciche mruknięcie, by Długowłosy od razu wiedział, że jego wierny towarzysz również jest na tak. Podrapał Ikara za uchem w podzięce za akceptację oferty specjalnej, i dodał podobnym tonem co przedtem:
-W takim razie wchodzę w to.
Wyruszył więc wraz ze starszym panem do jego posiadłości konsumując po drodze drożdżówkę (ale była pyszna!), by nabrać sił. Praca pochłonie go sporo energii, a w połączeniu z jego bezsennością - musiał nadrabiać jak najwięcej kalorii w pożywieniu. Jeśli pracodawca miał przy sobie więcej reklamówek, to Jie nawet pochwycił bagaż i niósł za nowym znajomym. W większości drogi milczał, obserwował otoczenie i próbował przywyknąć do ludzi. Najgorzej,
jak na przykład na pasach drogowych musieli mijać się bezpośrednio z pieszymi. Młodzieńca gniewało, jak przez tłok ktoś otarł się rękawem czy torbą o jego ręce czy nogi. Zaciskał zęby i próbował hamować się od jakichkolwiek komentarzy czy tym bardziej nieprzemyślanych zachowań. Przy tym starał się trzymać blisko, niemal tuż tuż za mężczyzną. Ikar kroczył blisko chudzielca czując jego dyskomfort i starając się podnieść na duchu lekkim szturchnięciem lub ocieraniem się futerkiem o jego dłoń. Nerwy łagodniały, lecz nie tracił czujności przez całą drogę do tajemniczego domu jeszcze bardziej tajemniczego właściciela.
  Temat: Grand Giratina
Jikken

Odpowiedzi: 12
Wyświetleń: 1423

PostForum: Archiwum   Wysłany: 2017-10-16, 17:52   Temat: Grand Giratina
Eh, nie dziwota, że ktoś potargał dokument na strzępy, gdy nijak nie potrafił rozgryźć tajemniczych napisów. Szkoda tylko, że nie skonsultował się z kimś innym, nim zniszczył być może ważny trop na coś odkrywczego. A może właśnie dlatego został w tak prowizoryczny sposób usunięty, żeby nie odkryć czegoś groźnego?
Rei miała trochę zabawy z fragmentami po bardzo starych zapiskach. Tekst, który ułożyła, brzmiał tak:
.ĄUNP ŹHĄU
.ĄCJLBYOL L AWJGWP ALNEP MK ĆMŻĄHNS ĘRMEHN CWLA ,WKPCWLOŻMECMO NJ L
.PNŁR TOKGYĘOEWE CÓEY ŁTKPBŁRMK DJTOOL LLOLSN ZŁWLRK TU ,IÓEKNS WLO
.DJTOOL KWKGS ATOMENGWYP JĄDĘU ,MLJTŻ MLOMETŻWKGS ĘZSMŁBS E ĆMSMŁK ĘLP CMH WLO
.AWLJTŻ ATKHBJ WLJTŻ MO NR CBOGMA WLO JĘLE M ,TONKJLOMGRN YPWC PMKJ CÓEU

Niektóre litery miały barwę czerwoną. Po zapachu dało się rozszyfrować, że ów litery nasączone były krwią zamiast jak reszta tuszem. I co ciekawsze, emanowały aurą podobną do aury Giratiny. Czy ktoś kiedyś mógł użyć posoki tego mistycznego stworzenia do spisania pewnej poszlaki? Dziewczyna musiałaby sobie przypomnieć zdarzenie, podczas którego byłaby możliwość pozyskania jej krwi.
Te zapiski póki co nie zostały spisane przez Gijinkę, postanowiła poszukać kolejnych tropów. Wertowała papiery jak szło, wszystko po kolei, i dopiero na jednym z nich zatrzymała się dłużej. Najwyraźniej przeczuwała, że może mieć to związek z podartym dokumentem. Było to wywołane zdjęcie znaleziska, które ze względu na swoją strukturę i zapewne położenie nie mogło zostać przetransportowane. Na fotografii widniał taki obraz:

Płaskorzeźba wydawała się być w nienaruszonym stanie, przynajmniej oglądając ów zdjęcie. Możliwe, że zostało dokładnie wyczyszczone i poddane komputerowej obróbce, aby jak najlepiej oczyścić z rys, pęknięć czy z innych niepożądanych elementów. Ta tablica na pierwszy rzut oka nie wiązała się z papierami, ale wśród wszystkich papierów było to jedyne, wydrukowane zdjęcie, co mogło być zastanawiające.
Glenn spał jak zabity, chociaż jeśli Giratina była czujna, to usłyszała, jak ktoś otwiera drzwi do domu od zewnętrznej strony. Przekręcał dopiero klucz myśląc, że domostwo zostało zamknięte. Po stawianych, ciężkich krokach musiał to być mężczyzna, najwyraźniej z jakimś cięższym bagażem przy sobie. Lada chwila, a wejdzie do środka kolejny śmiertelnik. Głuchy odgłos kładzonego tobołka obudził Błękitnookiego, który zaraz odezwał się do tego drugiego:
-Gdzie... gdzie Cynthia? Mieliście -hicks!- wrócić razem...
Zamiast werbalnej odpowiedzi słychać było szurnięcie stołka, a potem cios w jakąś część ciała (jęknął przy tym Glenn) i uderzenie o ścianę. Jako, że to mały dom, dźwięk rozchodził się po całej chatce.
-Już dawno powinieneś wylecieć stąd na zbity pysk! Ostatni raz widzę Cię w takim stanie, jasne?! -po kilkunastu sekundach odezwał się nieznajomy trochę spokojniej- Cynthia wróci jutro, robi zakupy dla tej dziewczyny. W ogóle ocknęła się już?
Mówiąc to nieznany osobnik zajmował się bandażowaniem ręki, przez co Rei miała jeszcze odrobinę czasu, by działać.
  Temat: Eventy
Jikken

Odpowiedzi: 15
Wyświetleń: 1723

PostForum: Archiwum   Wysłany: 2017-10-14, 12:25   Temat: Eventy
Osoby, które się zapisały w terminie, mają czas do końca weekendu na swoje rozwiązania zadania.
  Temat: Betonowy pokój bólu (zamr.)
Jikken

Odpowiedzi: 12
Wyświetleń: 1369

PostForum: Archiwum   Wysłany: 2017-10-13, 21:54   Temat: Betonowy pokój bólu (zamr.)
Zawsze to samo. Po nagłej chęci wyrzucenia z siebie nadmiaru gwałtowności ogarnęła go ciemność. Niemoc. Brak czucia. Oderwany z jednej rzeczywistości, przetoczony przez wymuszony sen, by obudzić się słabszym niż przed utratą przytomności w drugich realiach. Wiedział, gdzie tkwiła geneza zamroczenia, lecz nie był w stanie pozbyć się chipa w karku. Zaimplementowany głęboko i niemal spleciony nerwami Gijinki siedział niewzruszony i działał wedle życzenia projektanta.
Wszystko byłoby takie jak zwykle, gdyby nie inny bodziec z zewnątrz. Lekkie trącanie nie pasowało do maleńkiego urządzonka między barkami. To coś jeszcze wydawało z siebie znajomy dźwięk i zapach. Przez kilka sekund leżał na boku w bezruchu, lecz słowa rozbudziły Jikkena. Dał o sobie znać cichym pomrukiem z krztyną niezadowolenia. Później otworzył leniwie ślepia, i gdy obraz wyostrzył się na Blondynie...
...zamarł w bezruchu. Nawet nie drgnął mu ogon czy ucho. To on go obudził? Zielonooki nie bał się Zangoose'a, czy solidarność przebywania w pomieszczeniu dodała mu odwagi? Źrenice wąskie jak igiełki próbowały objąć kucającą przy nim osobę potwierdzając, że miał do czynienia ze swoim ... krewniakiem? W każdym razie z kimś podobnym do Jikkena. Najwyraźniej będzie musiał oswoić się z tym, że we dwójkę dzielą pokój, co oznaczało, że nic nie będzie takie samo jak przedtem. Poniekąd musiał od nowa nauczyć się żyć, tym razem w towarzystwie. Najgorsze, że tamta Gijinka widziała go w osłabieniu. Nie może stracić pozycji dominującego, tak mu podpowiadał wewnętrzny zew natury. Z problemami, lecz zmienił pozę z leżącej na kucającą. Odrobinę drżały mu z początku przednie łapy, o które opierał się całym swoim ciężarem, ale w mig się pozbierał. Bestia nie umiała komunikować się z bardziej ucywilizowanym kuzynem, ani werbalnie ani przez czyny. Co nie znaczy, że nie spróbuje.
-Khr.
Cokolwiek znaczyło to chrząknięcie, przynajmniej oszczędził kolejnych ran Blondynowi, do którego się nie zbliżał, jedynie wnikliwie patrzył się. Widać też było, że nadstawiał pilnie uszu w pogotowiu na jakieś inne słowa przybysza.
  Temat: Grand Giratina
Jikken

Odpowiedzi: 12
Wyświetleń: 1423

PostForum: Archiwum   Wysłany: 2017-10-12, 20:10   Temat: Grand Giratina
Z wyglądu niewiasta o długich włosach nie wyróżniała się z groma nastolatek, ale jej sposób bycia, miejsce jej odnalezienia, wysławianie się czy brak obycia z najbardziej podstawowymi czynnościami rzucał się w oczy i w uszy. Młody mężczyzna, który pierwotnie szukał kompanki do picia, zastanawiał się coraz bardziej nad postacią kobiety. Dzięki temu mógł chociaż na moment przestać dręczyć się za pewien czyn, który nie dawał mu spokoju od dwóch tygodni. Aż tak wylewny nie był, żeby od razu wyspowiadać się przed nieznajomą, której imienia nawet nie poznał. Miło jednak, że zechciała zniżyć się do jego poziomu i porozmawiać. A nawet zadawać pytania. Skąd przyszło mu to do głowy, by pytać w kwestii żalu? Leżało mu to na sercu i na wierzchu, nie mniej dyplomatycznie rzekł tak:
-Normalni ludzie zawsze będą czegoś żałować, bo popełniają błędy. Tylko bogowie są nieomylni.
Tu utkwił głębiej błękitne oczy, jakby rozszyfrował kim jest Rei, lecz tak naprawdę dalej nie wiedział. Język i umysł płatały mu figle, i gdyby rozważał bardziej kwestię boską, to może podłapałby prawidłowy trop. Zlany procentami niewiele wskóra, ale alkoholem chciał unieszkodliwić myślenie o czymś innym.
-Mhm...
Mruknął półprzytomnie, gdy dowiedział się, że towarzyszka nie miewała problemów z konsekwencjami swoich czynów. Najwyraźniej była pewna swego, ale jej słowa brzmiały dziwnie... tak jakby w ogóle nie utożsamiała się z ludźmi. Albo była ponad nimi uważając się za kogoś lepszego, albo w rzeczywistości - po prostu była kimś lepszym. Przypuszczenia potwierdziły się, gdy nieznajoma wyznała, że to ona jest tą, która zadaje pytania i z tonu wynikało, że nie lubiła, kiedy nie otrzymywała odpowiedzi. Glenn lekko uśmiechnął się w kierunku Rei i pociągnął jeszcze z gwinta swój trunek, dla dodania sobie sił. Do odpowiedzi.
-Cynthia to czempionka rejonu Sinnoh, przy tym kimś na wzór archeolożki. Bada nietypowe miejsca, zjawiska i oczywiście legendarne Pokemony. Kobieta o złotym sercu, i niebanalnej urodzie...

Przy ostatnich słowach nieco zrobiło mu się gorąco, toteż rozluźnił odzienie wierzchnie odrzucając gdzieś szal na bok. Bynajmniej na myśl o Cynthii. Rozmowa z dziewczyną o długich włosach wyraźnie mu posłużyła na dobre. Chyba znalazł wreszcie sposób na zbawienie swojej nędznej duszy, a Rei będzie do tego zadania odpowiednią osobą. Nie mniej nie wszystko na raz, musi mieć pewność, że nie pójdzie szybciej na dno niż obecnie.
-Nie pogniewaj się, ale... poukładasz za mnie papiery w pokoju? W ogóle... jestem Glenn, a Ty...?
Po pauzach w wypowiedzi kolegi mogła wywnioskować, że niebawem odleci w ramiona Morfeusza. To dobra okazja, by znów być sobie panią i władczynią w domostwie w górach. Jeśli wróci do pokoju, listów, liścików, karteczek, notesów i nawet większych arkuszy było mnóstwo. Co jednak mogło rzucić się w oczy to mała sterta podartego, starego i żółtego papieru pod zwaliskiem literatury. Wyglądało to tak:
https://www.jigsawplanet....id=309a4f2303e1
Czy będzie się chciało dziewczynie ułożyć elementy w całość, czy zechce przejrzeć tylko notatki spisane i będące w całości? Glenn jej nie przeszkodzi, uciął komara przy stoliczku, gdzie go ostatni raz widziała niewiasta o potężnym smoczym duchu i jeszcze większej chęci na wchłanianie wiedzy.
  Temat: Eventy
Jikken

Odpowiedzi: 15
Wyświetleń: 1723

PostForum: Archiwum   Wysłany: 2017-10-09, 18:00   Temat: Eventy
Gwen Brown aka Pieseł

Gratulacje, nagroda wędruje do Ciebie. Do wyboru 1000$ lub 1 RC.
Za krzyżóweczkę dodatkowy 1 RC oraz dowolny TM.
Następnym razem muszę coś wymyślić bonusowego za kreatywność, bo obie historyjki mi się spodobały.
  Temat: Na warcie
Jikken

Odpowiedzi: 8
Wyświetleń: 952

PostForum: Archiwum   Wysłany: 2017-10-08, 11:15   Temat: Na warcie
Natychmiastowa gotowość do poszukiwań Psowatego podniosła na duchu strapioną, delikatną istotkę. Drżącą rączką pochwyciła ostrożnie włochatą łapę Stróża, a drugą subtelnie pogłaskała go po zwierzęcej dłoni. Wpatrywała się uważnie w jego czerwone ślepia i uśmiechnęła się blado.
-Dziękuję, Rad.
Próbowała powstrzymać łzy w oczach, lecz przygnębienie dało za wygraną, a Gijinka ujrzała przeźroczyste krople na policzku Aniołka. Wzruszyła się, że stwór z pozoru dziki i nieokiełznany nie tylko zechciał jej pomóc, ale i odezwał się w ludzkim języku. Puściła wreszcie stworzonko i skinęła również głową, że postara się jakoś nakierować Poochyenę w wyprawie.
-Niech pomyślę... -splotła na białej sukience drobne rączki i nerwowo je zaciskając próbowała przypomnieć sobie cokolwiek, co by pomogło Gijince w poszukiwaniach- ...ostatni raz... bawiłam się z Kappą we swoim pokoju. To było tuż przed apelem na dziedzińcu. Na pewno wzięłam ją ze sobą, nigdy nie zostawiam jej samej. Ale później... uhm... później to nie wiem...
Niestety dziewczyna nie miała więcej pomysłów ani nie pamiętała szczegółów, w którym miejscu mogła stracić Pokemona zwanego Kappa. Blondynka ponadto była kompletnie załamana i nie będzie się dało ją wnet uspokoić, żeby dowiedzieć się czegoś więcej. Rad przynajmniej wiedział, że to stało się na trasie od dziedzińca aż tutaj, nie mniej po drodze mijali kilka ogrodów...
Jeśli więc powziął decyzję o wyniuchaniu przedmiotu, przy ziemiance jedyne źródło zapachu biło z właścicielki zguby, z niczego więcej. Musiał cofnąć się o kilkadziesiąt metrów, a może i więcej, gdy natrafił na problem. O ile ścieżką, którą na pewno stąpali mijając szerokim łukiem ogród różany, doszedłby aż pod sam dziedziniec, o tyle nos podpowiadał, że przedmiot z nikłym zapachem lilii znajdował się w ów ogrodzie, w którym nie byli. Czyżby to tego szukał, czy Evangelina zostawiła coś innego w kwiecistym zagajniku? Z kolei pojawienie się na dziedzińcu mogło równać się z szansą odkrycia go przez innych członków rodziny lub służbę, że hasa sobie samopas po posiadłości. Mogliby martwić się o Aniołka, i o coś podejrzewać Gijinkę. Musiał na pewno podjąć szybką decyzję, żeby Blondynka długo nie pozostawała sama przy ziemiance. Wszak miał być przy niej wedle rozkazu pana Evana.
  Temat: Wypłaty dla MG
Jikken

Odpowiedzi: 269
Wyświetleń: 22579

PostForum: Ogłoszenia   Wysłany: 2017-10-08, 10:38   Temat: Wypłaty dla MG
Wypłata za wrzesień 2017
  • Lime = 40 + 38 = 78 [linijek];
  • Conan = 54 [linijki];
  • Kys & Karthus = 22 [linijki].
SUMA = 78 + 54 + 22 = 154
154 * 5$ = 770$

Biorę na konto Jie.
  Temat: Na warcie
Jikken

Odpowiedzi: 8
Wyświetleń: 952

PostForum: Archiwum   Wysłany: 2017-10-07, 22:14   Temat: Na warcie
Wielki psowaty najwyraźniej dawno lub wcale nie znajdował się na otwartej posiadłości, gdzie miał sporo swobody. Jego mowa ciała, nieznaczne gesty wskazywały na to, że żył ciągle pod presją rozkazów, aż zżył się z takim trybem egzystencji. Blondynka widziała, jak borykał się Red nawet z czasem wolnym dla siebie, który nie wiedział, jak spożytkować.
Biedne stworzenie, pomyślała. Nie chciała jednak od razu narzucać mu swoich propozycji, żeby znów nie odbierał Rad rad* jak polecenia służbowego. Przysiadła więc i przyglądała się, jak badał strumyk swoją łapą, którą tak nieszczęśliwie machnął, że chlust wody oblał siedzącą Evę od czubka głowy do połowy torsu. Z początku zachłysnęła się wodą, bo nie była przygotowana na coś takiego, lecz wnet przestała, gdy usłyszała zlękniony, cichy głosik towarzysza słaniającego się od kary. Aż przygryzła lekko dolną wargę ze współczucia. Jakoś szybko ogarnęła mokre włosy z połowy twarzy zakładając je za uszy, wstała i podeszła nieśmiało do rosłego mężczyzny. Starała się być jak najbardziej wyciszona.
-Heej... spokojnie Radziu. Nic się nie stało. Przecież nie chciałeś... Zobacz, nic mi nie jest.
Próbowała go nakłonić, by odsłonił łapką swoje zakłopotane oblicze i spojrzał na młodą przewodniczkę. Gdyby to zrobił, nie ujrzałby żadnego wyrazu gniewu, tylko przyjazną twarz nieco mokrą od wody. Bez grymasu wstrętu czy czegoś takiego. Miała taką ochotę go przytulić na pocieszenie, lecz wstrzymała drobne rączki przed objęciem. Był bardzo źle traktowany w poprzednim domu, skoro za drobne błędy karano go. To dało się dostrzec w jego zachowaniu. Musiała go stopniowo oswoić z miłą (miała nadzieję) odmianą, a jednocześnie nie hamować go w rozwoju jako psa obronnego. Tatko przecież nie byłby zadowolony, gdyby Evangelina zrobiła z niego ciepłą kluskę. Ona nie miałaby nic przeciwko temu.
Żeby nie zaziębić się wpadła na pomysł, aby przywołać swojego Pokemona do pomocy. Znał on Sunny Day, dlatego nie miałaby problemu z wysuszeniem siebie i ubrania. Lecz im dłużej grzebała w torebce, tym sprawiała wrażenie przerażonej.
-O nie... gdzie jest Kappa?
Zaczęła się nerwowo rozglądać dookoła za białym Pokeballem, jednak nigdzie nie widziała zguby. Nawet nie znała momentu, w którym straciła swojego Pokemona. Błagalnie spojrzała na jedyną istotę, która mogła jej pomóc. Wiedziała, że Gijinka przede wszystkim jest Poochyeną, więc miała predyspozycje do akcji.
-Radziu, stała się rzecz straszna! Zgubiłam przyjaciółkę, Kappę! Ona siedziała w białym Pokeballu, o takim.
Tu pokazała swojemu chwilowemu podopiecznemu egzemplarz bez Pokemona, aby wiedział, za czym dokładnie się rozglądać. Dziewczę było bliskie płaczu, lecz Rad nie był tego powodem.
-Proszę Cię, znajdź ją i przynieś ją do mnie, dobrze? Będę tu czekać... może leży gdzieś tutaj...?
Akurat wokół ziemianki i strumienia trawa była wysoka, co dla człowieka graniczyło z cudem, by coś tu odnaleźć. Całą nadzieję pokładała w Dzikusie, oby tylko mu się powiodło!

*Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać : )
  Temat: Eventy
Jikken

Odpowiedzi: 15
Wyświetleń: 1723

PostForum: Archiwum   Wysłany: 2017-10-07, 15:12   Temat: Eventy
Rabarbarossa

Gratulacje, nagroda wędruje do Ciebie. Do wyboru 1000$ lub 1 RC.
Nagroda odebrana.
  Temat: Nauczyć się żyć
Jikken

Odpowiedzi: 8
Wyświetleń: 961

PostForum: Archiwum   Wysłany: 2017-10-07, 15:06   Temat: Nauczyć się żyć
Ten dotyk sprawił wiele dobrego jednocześnie. Po pierwsze wyciągnął młodzieńca z otchłani ponurości otaczającego świata. Przypomniał mu o chwilach z jego Panem, który zawsze znajdował sposób na poprawienie mu humoru czy ulżenie w smutkach po konfliktach z pozostałymi jego Pokemonami. Po drugie z zewnętrznych objawów dało się dostrzec ostrożne podźwignięcie głowy ku górze i utkwienie wzroku w osobie, którą znał. To ten starszy facet ze sklepu, który w reklamówce przygotował mu zakupy, na które nie stać było chłopaka. Siedząc nieruchomo wpatrywał się to na reklamówkę, to na osobę, która mu pomogła. Chyba ofiarodawca ujrzał w dużych oczach Jie strach czy obawę, bo zaraz pospieszył z wyjaśnieniami. Dawny Umbreon nie zmieniał pozycji tylko słuchał jak zaczarowany. Nie przeoczył faktu o zmarłym wnuku, którego podobno przypominał, ale zatkało go. Najprawdopodobniej nie przypuszczał, iż spotka go coś miłego w tym wcieleniu. Nie ma co, miłymi gestami i słowami skierowanymi do Jie starszy pan sprawił, że Czarnowłosy był odrobinę spokojniejszy w ludzkim świecie niż przed ich pierwszym spotkaniem. Dał mu jakiś promyk nadziei, żeby nie poddawał się.
Wreszcie otrząsnął się z szoku i przemówił, o dziwo bardzo spokojnie i szczerze:
-Wnuk musiał cieszyć się z takiego fajnego dziadka.
Te słowa to coś na kształt podziękowań, które wprost nie był w stanie wypowiedzieć. Zresztą tylko tak mógł odwdzięczyć się za jedzenie. W reklamówce było sporo towaru, i chociaż nie znał ich pieniężnej wartości, to z pietyzmem oglądał każdą rzecz niczym relikwię. Próbował zapamiętać produkt z etykiety i wyglądu, bowiem nie umiał czytać. Musiał kierować się wspomnieniami z zakupów Billa i skojarzeniami, a to z perspektywy Pokemona jest odmienne od ludzkiego. Wiadomo, to nie na pochwyconych stworzeniach spoczywał ciężar zdobycia posiłku, a na ich właścicielach.
Kiedy tak przyglądał się towarom, dopiero teraz dotarły do niego słowa od staruszka o tym, że Jie jest zagubiony w Cerulean City. De facto to jedyne miejsce, które w miarę znał. Reszta metropolii i innych rejonów była mu obca. Zaraz pochował jedzenie z powrotem do reklamówki i wstał na równe nogi spoglądając na rozmówcę z odrobiną wątpliwości. Wątpliwości dotyczyły tego, co powinien powiedzieć. Trzeba zrobić dobrą minę do złej gry. Nie wiedzieć skąd zabłąkał się na chwilę uśmieszek na twarzy młodzieńca, jakby cieszył się, że mężczyzna zgadł prawidłowo. Ale zniknął w mig uświadamiając sobie, iż nie potrafił maskować swojego niekorzystnego położenia.
-Fakt, nie jestem z Pallet Town. Żyłem w Cerulean City, odkąd pamiętam.
Żeby szybko uciąć niewygodny temat, wydobył z kieszeni Luxury Ball, z którego przywołał Absola. Ten w pierwszej chwili po przyzwaniu łypnął ostrzegawczo na starszego mężczyznę, ale nie minęło wiele sekund, gdy uwagę skupił na Jie i jego aurze. Z lekko przydołowanej stała się zaskakująco entuzjastyczna i żywiołowa. Powód znalazł się równie szybko co zmiana nastroju młodzieńca.
-Ikar, patrz co mam! To od tego miłego Pana! Zaraz Ci dam, tylko poczekaj...yy- otworzę to... yyy-yygh!
Miał mały problem z otwarciem puszki, ale nie dlatego, że nie miał siły, tylko wprawy. Przebierał opakowaniem w palcach, okręcał je dookoła przechylając głowę na jedną czy drugą stronę. Dopiero kolejne wspomnienie pobudziło Jie do roboty i udało mu się otworzyć, by postawić Absolowi pod przednimi łapami. Swojej drożdżówki jeszcze nie konsumował, był bardzo podekscytowany, że mógł wreszcie nakarmić swojego przyjaciela. Stał dumnie i obserwował z uśmiechem, jak Pokemon pożywia się ze smakiem. W porę zorientował się, że nie są tu jedynymi osobami, więc przekręcił się wokół osi w stronę staruszka z lekko zmieszaną miną. Wybuch euforii, różne nastroje mogły być źle odebrane przez ofiarodawcę jedzenia. Po prostu Czarnowłosy nie umiał nad tym zapanować. Być może nigdy nie będzie to możliwe. Podrapał się po policzku, po czym rzekł dość niezręcznie i lekko przybitym głosem:
-Cieszę się, że Ikar mógł napełnić żołądek czymś pysznym. Obawiam się jednak, że jak sam nie zdołam mu zapewnić pożywienia, będę musiał go oddać w lepsze ręce. Nie może cierpieć przez moją nieporadność.
Instynkt mu podpowiadał, że wyjawienie swojego problemu w ten sposób starszemu panu będzie wiarygodniejsze niż stwierdzenie, że maszyna Billa pozbawiła go pokemonowych zwyczajów. Postanowił mu zaufać na tyle, by dodać coś jeszcze:
-Gdybym miał okazję do zdobycia pieniędzy, mógłbym być z nim na zawsze.
Wiele, jak nie wszystko, zrobi dla dobra Absola. Był ku temu bardzo zdeterminowany.
 
Strona 1 z 10
Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group -
Graficy
Sojusznicy:

Panda
35451075
Yukiyorin

Did
44021735

Daisy7
ania.daisy7

Księciu
raivvitch

WAW Pokemon

SNM
SnM

PokeSerwis

Kurs Manga

Re:Start

Anime Centrum
anime online

Lucid Dream

Stray Dogs

Rainbow RPG
Rainbow RPG

Cytadela

Proelium

Riverdale

Eclipse
Eclipse

Oversoul

Morsmordre

Ninshu

Dragon - Space Trip
Dragonst

Nemea

Orchard Stable

Genetrix

Hetaliowe Awokado

Rabbit Doubt

France

New York City

Czarodzieje

Vampire Diaries
Vampire Diaries

Disney World

Sekret Miasta

Epoka Nordlingów

Skraj

Dragon Domination

Horizon

Valor

Into Darkness

Life Sucks

YLO

Inno Świat

Over Undertale
over-undertale

Dysharmonia

Eridani

Camp of shadows

Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Tvedeane

Kundle

Zmiennokształtni
www.zmiennoksztaltni.wxv.pl

Magic Lullaby

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Maligna

FT Path Magician

Luciferum
Luciferum zaprasza!

Stado psów

Ninja Clan Wars

Mortis

Czarny Horyzont

Ardhi

Artemida - Warrior Cats

Drachen

The Avengers

Noctus

Kraina Snów

Dragon Ball - Another Universe

Wishtown

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

Virus

Mystery Town

Avengers Assemble

Bleach Other World
Bleach OtherWorld

Wizard's World

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Panda & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.

Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.

Pokemon Crystal launched 2011-03-23.