Pokemon Crystal Strona Główna Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Daisy7
2018-01-03, 13:30
Betonowy pokój bólu (zamr.)
Autor Wiadomość
Rudzik 
Hi-da-ka~!


Wiek: 27
Dołączyła: 23 Kwi 2016
Posty: 1039
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2017-08-21, 15:56   Betonowy pokój bólu (zamr.)

Gołe, szare ściany. Zimne w dotyku. Podłoga zresztą nie była wcale lepsza od nich, chociaż z drugiej strony... chłód jako tako łagodził ból, a Jikken odczuwał dobitnie ból. Dwa potężne stwory doskonale znały się na zadawaniu cierpienia, a chociaż same odniosły trochę ran, dały sobie radę z tak niedoświadczoną istotą jak połączenie człowieka i Zangoose'a. Na szczęście obrażenia nie wydawały się być aż tak poważne, chociaż bestia nie zmieniła swego położenia przez kilka godzin - ze względu na ból jakiekolwiek ruchy były trudne do zrealizowania, ale nie niewykonalne.
Ostatecznie coś zmieniło się po kolejnych kilku godzinach. Gdzieś w oddali było słychać hałas. Zsyp na jedzenie? Nie, brzmiał zdecydowanie inaczej i z każdą sekundą robił się coraz wyraźniejszy. Kroki? I szuranie? Tak to chyba brzmiało, ale Jikken nie miał czasu, by się temu przysłuchać - w pewnym momencie dźwięki umilkły, a pojawił się bardziej znany. Otwierane drzwi.
Nieszczęśliwie jednak nasz protagonista przegapił moment ich otwarcia. Bolesny impuls był rozdzierający, biorąc pod uwagę, że Jikken i tak był już osłabiony. Gdy już otrząsnął się z tego, drzwi zamknęły się z hukiem, pozostawiając w środku pierwotnego lokatora i... kogoś jeszcze? Światła rozjaśniające pomieszczenie były zapalone cały czas, a tuż pod drzwiami leżało coś małego w kolorach bieli i zieleni, wijąc się dziko i wydając bliżej niezidentyfikowane odgłosy.
__________
Widziałam u Szopa, że piszesz w trzeciej osobie - teoretycznie trochę niekomfortowo się czuję, pisząc dla takiej osoby w drugiej osobie, więc pozwolę sobie też pisać w trzeciej. Enjoy ;)
_________________
The future, where there is nothing beyond the pain...
...if that's the case, I want to love that pain
MMarietta Delacroix:
Karta Postaci | Box | Bank | Trofea

Kenneth Corcair:
Karta Postaci | Box | Bank | Trofea

Lena Schwarz:
Karta Postaci
  
 
     
Jikken
Multikonto Arashi



Dołączył: 14 Maj 2017
Posty: 149
Wysłany: 2017-08-21, 17:23   

Czy się stoi, czy się leży, pięćset batów się należy. Zupełnie nie pamiętał powodu, za który został dotkliwie pokarany. Siniaki, guzy, potłuczenia i być może coś jeszcze dawały się we znaki Sierściuchowi leżącemu obecnie na prawym boku. Z lekko podciągniętymi kolanami ku skaleczonemu tułowiowi próbował jakoś znieść gehennę i wrócić na jakikolwiek tok myślenia. O wszystkim, byle nie o tym, że boli. Nie dlatego, że miał słabą odporność - co to to nie. Bardziej bolała go duma dzikiego serca, i bezsilność wobec otoczenia. Niepozorne zimne mury skłębiały w sobie coś więcej niż chłód i cierpienie bestii.
Zdawać się mogło, że dzisiejszy dzień, którego nawet nie jest w stanie pojąć w wiecznie oświetlonym pomieszczeniu odizolowanym od reszty świata, będzie taki sam jak każdy inny. A to zastrzyk, a to kolejne zabawy z prądem w postaci impulsu z chipu w barkach, a może zmyślny posiłek - jedyny w ciągu dnia, który zjadał jedynie po to, by zgasić pierwotne potrzeby. Gdyby potrafił logicznie myśleć, to może zastanawiałby się, czy dlatego, że jest pobity, nie wzbudza wielkiego zainteresowania obcych istot w białych ubraniach. Tak to tylko leżał i próbował doprowadzić swój umysł do takiego stanu, by móc odczytywać bodźce świata zewnętrznego. Przez węch, wzrok i słuch.
Ten ostatni zmysł był pierwszym powodem, dla którego warto wrócić do świata żywych, bowiem szpiczaste, włochate ucho wychwyciło zmiany w otoczeniu. Jakiś głuchy, ciężki dźwięk dobiegał znad przeciwka. Zastrzygł nim dwukrotnie pobudzając również drugie ucho i pozostałe narządy do zbadania sytuacji. Nim wzrok natężył się odpowiednio, dostał solidną dawkę prądów, aż obnażył białe, długie kły ściśnięte w szeregu z gniewnym wyrazem pyska. Jak zwykle nic nie mógł zrobić, tylko czekać, aż paraliżujące obcęgi zejdą z jego barków. Nie był w stanie określić, kiedy i jak, ale wyczuł czyjąś obecność w pomieszczeniu. Godne legowisko to to nie było, lecz jedyne, jakie znał. Łypnął oczyma z wąskimi źrenicami na dziwne coś pod zamkniętymi drzwiami i nie wiedzieć skąd naszła go ochota na sprawdzenie, z kim lub z czym ma do czynienia. Może to nowa forma posiłku? Może coś innego, a jak coś innego, to co takiego? Wróg? Nieufność wyryła na obliczu Gijinki głębokie zmarszczki koło nosa i warg. Łapy obdarzone w pazury wreszcie drgnęły z bezruchu i z trudem, ale stały się dźwigarami dla obolałego cielska potwora. Profilaktycznie warknął coś niezrozumiałego pod nosem i leniwie uniósł się na dwóch nogach. Spojrzał z góry na pląsające się coś, lecz żeby wiedzieć lepiej z czym na do czynienia musiałby podejść chociaż dwa-trzy kroki bliżej. Nie miał najmniejszej ochoty poruszać się na dwóch tylnych kończynach, toteż zniżył pułap do krępego zwierza i skrócił dystans na czworakach. Mniej więcej metr lub półtorej dzieliło pysk z różowym, niuchającym nosem od nowego gościa w betonowych włościach ogoniastego. Fuknął głośno przez nozdrza, by dać o sobie znać i zwrócić uwagę, że Jikken był tu pierwszy. To jego nora, nie uznaje innych uzurpatorów.
_________________

#993333 - Kolor dialogu,
czcionka Century Gothic

Wygląd Jikkena || Wygląd Jie
Ogród || Jezioro || Kopalnia

Posiadane Pokemony:

Do wprowadzenia w przygodzie:
 
     
Rudzik 
Hi-da-ka~!


Wiek: 27
Dołączyła: 23 Kwi 2016
Posty: 1039
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2017-08-25, 21:43   

Pomysł na to, by zrobić wstępne rozpoznanie, a jednocześnie poinformować niespodziewanego gościa, kto tu je szefem, był dobry. Pląsające coś było zdecydowanie mniejsze i nieco bardziej okrągłe niż Jikken, jednak przez chaotyczne ruchy nie dało rady stwierdzić nic więcej. Zapach też wydawał się być dziwny - w pewnym sensie przypominał o zapach człowieka, ale występowały subtelne różnice, które wyczulony węch pierwotnego lokatora tego miejsca wyczuł natychmiast. Nie potrafił ich jednak sklasyfikować do jakiekolwiek kategorii.
Nadszedł czas na ostatni ruch, czyli werbalne oznajmienie swojej obecności. Dopiero wtedy tajemnicza istota zorientowała się, że nie jest sama. Znieruchomiała, jakby próbując zrozumieć, co się dzieje, a następnie zaś niezgrabnie odwróciła się w kierunku Jikkena. Zielone oczy rozszerzyły się, widząc, cóż, górę mięcha, a istota - jakby blondwłosy człowiek z taśmą na miejscu otworu gębowego i skrępowany dziwnym białym strojem, z którego wystawały jakby zielone skrzydła - cofnęła się pod ścianę. Widać było, że jest przerażona.

Poglądowy obrazek wzięty z google'a :v
_________________
The future, where there is nothing beyond the pain...
...if that's the case, I want to love that pain
MMarietta Delacroix:
Karta Postaci | Box | Bank | Trofea

Kenneth Corcair:
Karta Postaci | Box | Bank | Trofea

Lena Schwarz:
Karta Postaci
 
     
Jikken
Multikonto Arashi



Dołączył: 14 Maj 2017
Posty: 149
Wysłany: 2017-08-26, 14:16   

Nieczłowiek. Miał do czynienia z czymś na wzór siebie, chociaż wyglądał zupełnie inaczej i nie miał stuprocentowej pewności. Co dostrzegł? Blondwłosy na głowie, dziwne cosie zielone na plecach, nawet budową ciała nie umywał się do krępego, zwłaszcza na karku, Jikkena. Zamiast potężnego przeciwnika widział i wyczuwał przerażoną istotę, która patrzyła się zielonymi oczami na Gijinkę i nie mogła drgnąć z miejsca. Znaczy jedynie tyle, że przycisnęła się plecami do ściany i nie podejmowała żadnych agresywnych gestów. Co nie oznaczało, że w przekrwionych ślepiach Zangoosa osobnik przestał być zagrożeniem. Zawsze mógł udawać skruchę czy strach, chociaż ten ostatni odruch wydawał mu się niemal namacalny. Nie bez powodu uciekałaby od bestii, która mając nie najlepszy nastrój po nierównej walce nie kipiała entuzjazmem. Białosierstnego bolało to i owo, lecz nie mógł dać po sobie tego znać, żeby nieznany nie wykorzystał sytuacji i wyzwał go do walki. Jest taka teoria, że zraniony zwierz staje się wbrew logice agresywniejszy i bardziej skory do przelewania jej w gryzienie czy drapanie.
Cielsko Jikkena znów uniosło się na dwóch nogach i demonstrując swój rozmiar, swoje kły przy warkocie oraz pazury fuknął raz jeszcze na "gościa" ostrzegawczo. Niech nie myśli sobie, że nieznajomy przechytrzy go i uderzy znienacka. Tubylec musiał jednak się oszczędzać, nie był w pełni zdrowy. Da nowemu nieco odetchnąć, lecz niech wykorzysta chwilę na coś innego niż na planowanie zamachu na potwora, bo pożałuje, że w ogóle próbował rościć jakieś prawa. Toteż w dwóch, długich susłach przerośnięty Zangoose znalazł się przy swoim legowisku, na którym gruchnął się głucho i nie odrywał ślepi od osobnika przy ścianie. Gijinka nie zaśnie tak prędko, a przynajmniej nie da się uśpić, póki to coś ze skrzydłami sobie stąd nie zniknie, albo sam nie wiedział...
...właśnie, dlaczego to coś tu było? Nie wyglądał na przeciwnika do walki, ponieważ trząsł się ze strachu, plus miał skrępowane ciało. Na twarzy widział kawałek materiału, tam gdzie otwór gębowy. Ha, przynajmniej nie zje mu posiłku, gdy będzie pora obiadowa. A jak nie przyjdą posiłki, to znajdzie się inne rozwiązanie...
_________________

#993333 - Kolor dialogu,
czcionka Century Gothic

Wygląd Jikkena || Wygląd Jie
Ogród || Jezioro || Kopalnia

Posiadane Pokemony:

Do wprowadzenia w przygodzie:
 
     
Rudzik 
Hi-da-ka~!


Wiek: 27
Dołączyła: 23 Kwi 2016
Posty: 1039
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2017-09-08, 18:17   

Jikken osiągnął raczej to, co chciał i teoretycznie mógł w spokoju wrócić na swoje legowisko - niemniej jednak postanowił nadal zachować nieufność i ostrożność. Chociaż tyle dobrego, że ta druga istota nie podbierze mu należnego żarcia. Teraz zaś tylko należało obserwować nieznaną istotę i liczyć na to, że może jednak zaśnie.
Tajemniczy osobnik praktycznie już się nie poruszył. Prawdopodobnie zasnął, biorąc pod uwagę, że nie spoglądał już na napakowaną gijinkę swoimi zielonkawymi ślepiami. Albo może umarł? Wszystko jest prawdopodobne, ale raczej na pewno nie śmierć - bo pewnie ktoś by zareagował na to, prawda? A może jest właśnie na odwrót i zależy im na śmierci blondyna? W każdym razie pojawienie się tej osoby zdecydowanie wprowadzało jakieś odstępstwo od rutyny, które powoli zaczynało zamierać. Powieki Jikkena także nieco opadły, chociaż było to raczej spowodowane ogólnym wyczerpaniem. W zasadzie klimat zaczynał się robić jak na co dzień i zapewne by tak zostało, gdyby nie ten jeden magiczny odgłos.
Dźwięk suchego jedzenia obijającego się rytmicznie o metalowe ścianki i spadającego z wysokości do pojemnika znajdującego się nieopodal legowiska. Niepożądany gość nadal leżał pod ścianą, więc raczej nic nie zakłóciłoby w tym momencie posiłku. Pytanie tylko, czy Jikkenowi się chce.

Przepraszam za opóźnienie ;-;
_________________
The future, where there is nothing beyond the pain...
...if that's the case, I want to love that pain
MMarietta Delacroix:
Karta Postaci | Box | Bank | Trofea

Kenneth Corcair:
Karta Postaci | Box | Bank | Trofea

Lena Schwarz:
Karta Postaci
 
     
Jikken
Multikonto Arashi



Dołączył: 14 Maj 2017
Posty: 149
Wysłany: 2017-09-10, 13:47   

//Nic nie szkodzi ; )

Ile można czuwać? Cóż, ciężko stwierdzić to osobnikowi, który nie miał pojęcia o czymś takim jak upływający czas. Wolał określać pewne zdarzenia cykliczne rytmem, które było zazwyczaj takie same, chociaż dzisiejsze pojawienie się nieznajomego ów rytm zaburzył. Nie na tyle, by być złym, tylko na tyle, że będzie musiał jakoś spacyfikować nieznajomego tak, aby nie namieszał za wiele w egzystencji Jikkena. Skoro mają być razem w jednym pomieszczeniu, będzie trzeba ustalić zasady. Tylko znów... jakie? Gijinka będąc sama nie musiała przejmować się nikim więcej w pokoju z betonu, oprócz rzecz jasna naukowców. Teraz nie wiedząc co tu robi nowy lokator, będzie musiał oswoić się z tą istotą.
Samo patrzenie na nieruchomy obiekt prymitywnych rozmyślań Zangoosa niewiele wnosiło informacji. Jedynie to, że chyba spał. Nie ruszał się. Albo chciał uśpić czujność uszatego, albo rzeczywiście zrezygnowany Blondyn ze zmęczenia padł jak nieżywy. Przekrwione ślepia bestii nie odrywały się od celu, podpierał łapą głowę, by nie stracić celu z oczu, lecz powieki zrobiły się na tyle ciężkie, że tubylec wpadł również w objęcia Morfeusza.
Ze snu obudził go głuchy odgłos wydobywający się jak zwykle ze zsypu na jedzenie. Początkowo leniwie otworzył powieki, pokręcił łbem na boki, z trzy razy mlasnął pod nosem, aż wreszcie przypomniał sobie, iż w lokum zrobiło się ciaśniej o jedną osobę. W porę ocknął się i z lekkim zawirowaniem w głowie od gwałtownego wstania z legowiska dorwał się do posiłku. Nie było tego wiele, chyba nawet nie zwiększyli porcji dla nowego. Jikken w pierwszym, instynktownym odruchu zaczął jeść wszystko jak leci, a swoim cielskiem zablokował dostęp do pożywienia. Ale Blondyn nie dawał odznak życia, co wreszcie zaintrygowało Ogoniastego. Odsunął się od prawie pustego zsypu, z którego zgarnął garść suchego prowiantu i w akcie wielkiej łaskawości rzucił przed skrępowaną sylwetkę nieznajomego. Stojąc na tylnych łapach patrzył się uważnie na Blondyna. No tak... te szmaty ściśle oblegające ciało Gijinki nie mogły pomóc w spożywaniu, zwłaszcza to na ustach.
Co tu zrobić?
Chyba po raz pierwszy Jikken stanął przed decyzją, na którą miał faktyczny wpływ. Coś poza pierwotnymi potrzebami, instynktami. Miał wybór, czy dać możliwość poruszania się i pożywiania osobnikowi, czy skazać go na śmierć. Gdzieś mu trybiło w móżdżku, że mając ograniczone możliwości można łatwo polec. Gdyby zaś uwolnił nieznajomego z więzów... przynajmniej miałby jakieś szanse przetrwania. To ta ludzka cząstka Gijinki wskazywała na to, że stwór może mieć sumienie. Że nie jest tylko bezwzględną maszyną do zabijania, chociaż miał ku temu doskonałe predyspozycje.
Chwilę tak stał nad ciałem Zielonookiego, a później ostrożnie kucnął przed jego obliczem. Szmata krępująca usta ciągle trzymała się twardo swego stanowiska, lecz wystarczył mało delikatny ruch pazurem Jikkena, by przybysz mógł otworzyć szerzej usta i jeść. Ten gest, może mało wyrafinowany, bo zostawił lekkie nacięcie na skórze na twarzy Nincady, był dla Zangoose początkiem czegoś nowego. Albo czegoś dobrego, albo złego, tego nie mógł przewidzieć. Mimo rozwiązania ust, ciała obcego nie oswobodził. Nie ufał mu na tyle, by pozwolić mu na aż tyle swobody. Przecież nie wiedział, z kim miał do czynienia.
Odsunął się od Blondyna, na którego spoglądał zwyczajowo wkurzonym wzrokiem i z nieprzyjemnie skrzywionym wyrazem pyska, z którego wystawały najdłuższe kły. Usiadł jakieś dwa-trzy metry od istoty w kuckach i opierając cały swój ciężar ciała na przednich kończynach czekał na jakąś reakcję osobnika. Czy zechce zjeść "podarowane" przez Jikkena resztki jedzenia? Czy będzie udawać, że nie żyje? Czy rzuci się na Zangoose'a? Cokolwiek to będzie, Ogoniasty czuwał i jak na razie panował nad sytuacją.
_________________

#993333 - Kolor dialogu,
czcionka Century Gothic

Wygląd Jikkena || Wygląd Jie
Ogród || Jezioro || Kopalnia

Posiadane Pokemony:

Do wprowadzenia w przygodzie:
 
     
Rudzik 
Hi-da-ka~!


Wiek: 27
Dołączyła: 23 Kwi 2016
Posty: 1039
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2017-09-22, 19:01   

A więc Jikken miał jednak w sobie jakiekolwiek ludzkie odruchy... albo chociaż zachowanie stadne, które nie pozwalało mu tak do końca zostawić niewinnej Nincady na pastwę losu i głodówkę? Cóż, kwestia też tego, jaki sposób wybrał na "otworzenie" otworu gębowego niechcianego współlokatora. Ograniczmy się do stwierdzenia, że polała się krew, a jeden pazur przeciągnięty od lewej do prawej w miejscu, gdzie biegły wargi blondwłosej istoty wystarczył, by powstała krwawiąca rana. Plusy? Osobnik nie zginie z głodu. Minusy... cóż.
Resztka suchej karmy pobrudzona krwią. Czerwona posoka na podłodze, a także na gębie drugiej gijinki. I przeraźliwy pisk, który wwiercał się w uszy. Na szczęście on nie trwał długo, bo przerwał go cichy jęk wydany przez biedną ofiarę, która następnie nieco lękliwie odturlała się tak, by znaleźć się dalej od Jikkena. Nie ma to jak wdzięczność za łaskę, prawda? Zwłaszcza, że jedzenie raczej już nie będzie na tyle dobre do spożycia.
_________________
The future, where there is nothing beyond the pain...
...if that's the case, I want to love that pain
MMarietta Delacroix:
Karta Postaci | Box | Bank | Trofea

Kenneth Corcair:
Karta Postaci | Box | Bank | Trofea

Lena Schwarz:
Karta Postaci
 
     
Jikken
Multikonto Arashi



Dołączył: 14 Maj 2017
Posty: 149
Wysłany: 2017-09-25, 18:42   

Gdyby wiedział, że sytuacja potoczy się w ten sposób, nie uwalniałby nieznajomego z więzów. Inaczej: nie przy jedzeniu. Prędzej czy później zapewne postąpiłby tak samo, lecz widząc jak pobrudził krwią odrzucony podarek, lekko zgrzytnął kłami. Brak jakiejkolwiek wdzięczności ze strony Blondyna nie poprawiały niezręcznej chwili, w której to Jikken nie mógł się odnaleźć. Swąd posoki, chociaż niewielkiej, działała równie drażniąco co pisk "ofiary". Dwa krótkie, intensywne bodźce sprawiły, że w Gijince zawrzało. Zmarnowane jedzenie, zapach krwi, namacalny strach drugiego lokatora... to i więcej wystarczyło, żeby wkurzyć Ogoniastego na dobre.
Odstąpił od splamionej suchej karmy, zmierzył surowym wzrokiem uciekiniera. Nasrożył futro na barkach, a źrenice stały się ledwie widocznymi kreskami. Może jakby zregenerował całkiem siły, to miałby jeszcze wolę pohamować swoje agresywne zachowanie, lecz teraz nie potrafił. Po prostu to było mocniejsze od niego. Sposób na odreagowanie stresu, niepowodzeń, samotności był w zasięgu pazurów. Wystarczyły trzy porządne skoki, by dopaść zniewolonego przymusem towarzysza. Jeden suseł, drugi w oka mgnieniu, i już przygniótł cielskiem skrępowanego Zielonookiego. Dlaczego to zrobił? Chyba po to, by ten wreszcie przestał się mazgaić, wziął w garść, nawet kopnął Jikkena, a nie udawał, że go nie ma. Bicie kłody nie sprawiałoby mu satysfakcji. Przekrwione oczy nie odrywały się od Blondyna, nad głową którego znajdował się pysk Zangoose z rozwartą szczęką pokazująca białe szable zamiast zębów.
Z początku bierna postawa obcego była na rękę tubylcowi, lecz najwyraźniej złość odebrała resztkę zdrowego rozsądku. Zdawał się być nie do zatrzymania.
_________________

#993333 - Kolor dialogu,
czcionka Century Gothic

Wygląd Jikkena || Wygląd Jie
Ogród || Jezioro || Kopalnia

Posiadane Pokemony:

Do wprowadzenia w przygodzie:
 
     
Rudzik 
Hi-da-ka~!


Wiek: 27
Dołączyła: 23 Kwi 2016
Posty: 1039
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2017-09-29, 20:38   

Jikkenowi puściły nerwy, jednak czy w tej sytuacji jest czemu się dziwić? Nowy współlokator okazywał zdecydowanie za bardzo bierną postawę, co w końcu spowodowało, że gijinka Zangoose'a wykorzystała swój ciężar ciała, a także powalające zęby i spojrzenie pełne nienawiści, by wyzwolić u świeżaka jakąś reakcję. Cóż, udało się to dość szybko - blondas zareagował ponownym jękiem, jednak gdy pysk młodego gniewnego znalazł się blisko jego twarzy, otworzył oczy i odezwał się nieco inaczej - chociaż Jikken nie rozumiał zbytnio, co mówi, nadal wychwytywał w tym tonie dziwne drżenie, jakby strach.
- Iso, teras mni zabijisz, ni? I tak obaj zginiem - stwierdził, po czym zrobił coś nieoczekiwanego - uniósł się minimalnie w ten sposób, by jego twarz znalazła się tuż przed uzębieniem napastnika. Jest głupi? A może po prostu testuje cierpliwość Jikkena?
_________________
The future, where there is nothing beyond the pain...
...if that's the case, I want to love that pain
MMarietta Delacroix:
Karta Postaci | Box | Bank | Trofea

Kenneth Corcair:
Karta Postaci | Box | Bank | Trofea

Lena Schwarz:
Karta Postaci
 
     
Jikken
Multikonto Arashi



Dołączył: 14 Maj 2017
Posty: 149
Wysłany: 2017-09-30, 19:27   

Jikken znieruchomiał momentalnie. Głos. Ta Gijinka potrafiła mówić, jak ludzie. Ten fakt zaskoczył agresora, ale nie bardziej niż jego kolejna postawa. Ofiara ataku niemal przylgnęła swoim czołem do czoła potwora, który momentalnie prychnął na zbyt śmiałą próbę Blondyna. Z jednej skrajności w drugą - ten osobnik był zdecydowanie dziwny i nieprzewidywalny. Niewiele brakowało, a przywaliłby mu z dyńki i pozbawił przytomności za taką śmiałość. Z trudem jednak cofnął się od wymierzenia ciosu, a nawet zszedł z niego swoim cielskiem. Zangoose nadal kipiał złością, lecz tym razem nie przeleje agresji na tym ... na tym kimś. Jakby nie spojrzeć zaintrygowało go to, że ów istota, nadal przerażona, wydała z siebie dźwięki tak różne od sapania, prychania i warkotu Jikkena. Jasne, że nie zrozumiał treści, mimo wszystko wreszcie coś zrobił innego niż ucieczka. Jakiś postęp.
Ogoniasty wstał na swoje tylne łapy i nie przestając pokazywać okazałych kłów i szponów próbował się uspokoić. Nie było to proste zadanie, właściwie w jego stanie niewykonalne. Zaczął skakać po całym lokum, nawet po ścianach, na których jednak nie zostawały ślady pazurów. Musiały być pokryte specjalnym materiałem, bo nawet przy używaniu Scratch w ślepej furii. Uderzenia z ogona w postaci Iron Taila również nie przynosiły skutków. Musiał rozładować złość, która nie chciała przejść. Chyba spowodowana była coraz większym mętlikiem w głowie, bo nie wiedział co myśleć o strachliwym, aczkolwiek wreszcie ożywionym, towarzystwie. I co z nim zrobić. Dał mu możliwość jedzenia, nie skorzystał. Wcześniej dał mu trochę wolnej przestrzeni, nic z tym fantem nie zrobił. Ale gdy przyszło mu "walczyć" oko w oko z Jikkenem, wtedy znajdował w sobie na tyle sił, by przeciwstawić się Gijince. Za dużo myślenia, za dużo niewiadomych.
_________________

#993333 - Kolor dialogu,
czcionka Century Gothic

Wygląd Jikkena || Wygląd Jie
Ogród || Jezioro || Kopalnia

Posiadane Pokemony:

Do wprowadzenia w przygodzie:
 
     
Rudzik 
Hi-da-ka~!


Wiek: 27
Dołączyła: 23 Kwi 2016
Posty: 1039
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2017-10-10, 21:03   

Czy blondyn powinien czuć się już bezpieczny? Cóż, to dopiero był początek, ponieważ jakby nie patrzeć, Jikken po raz pierwszy zetknął się z czymś takim jak osobnik podobny zarówno do niego, jak i do ludzi, którzy go przetrzymywali w tym jakże ponurym pomieszczeniu. Można chyba powiedzieć, że jego umysł chwilowo oszalał, pozwalając dzikiej części osobowości wyszaleć się maksymalnie z wykorzystaniem ogona i pazurów. Pytanie tylko, co tym osiągnął? Zaznaczył swoją obecność w pomieszczeniu jakimiś śladami? Niekoniecznie. Ponownie sprawił, że niechciany lokator przywarł do ściany? To na pewno - skrępowana istota jakimś cudem znalazła w sobie jeszcze trochę sił by przeczołgać się w kąt znajdujący się jak najdalej od szalejącej gijinki. Ten pokaz siły spowodował jednak też, iż przyciągnął on uwagę jeszcze kogoś. Zaledwie nieco ponad minutę po rozpoczęciu ataku szału, Jikken odczuł znajomy ból w karku rozlewający się po całym ciele, a jednocześnie jakby wszechogarniającą ciemność.
Diabli wiedzą, ile czasu minęło, zanim odzyskał ponownie świadomość. Mógł czuć lekkie osłabienie kończyn, a poza tym... coś go szturchało? Delikatnie i raczej prawie nie do wyczucia, ale mimo wszystko regularnie. I jeszcze do tego znajomy odgłos.
- No powiedz, że żyjesz czy coś. Rusz się.. Albo chociaż... otwórz oczy czy coś.
_________________
The future, where there is nothing beyond the pain...
...if that's the case, I want to love that pain
MMarietta Delacroix:
Karta Postaci | Box | Bank | Trofea

Kenneth Corcair:
Karta Postaci | Box | Bank | Trofea

Lena Schwarz:
Karta Postaci
 
     
Jikken
Multikonto Arashi



Dołączył: 14 Maj 2017
Posty: 149
Wysłany: 2017-10-13, 21:54   

Zawsze to samo. Po nagłej chęci wyrzucenia z siebie nadmiaru gwałtowności ogarnęła go ciemność. Niemoc. Brak czucia. Oderwany z jednej rzeczywistości, przetoczony przez wymuszony sen, by obudzić się słabszym niż przed utratą przytomności w drugich realiach. Wiedział, gdzie tkwiła geneza zamroczenia, lecz nie był w stanie pozbyć się chipa w karku. Zaimplementowany głęboko i niemal spleciony nerwami Gijinki siedział niewzruszony i działał wedle życzenia projektanta.
Wszystko byłoby takie jak zwykle, gdyby nie inny bodziec z zewnątrz. Lekkie trącanie nie pasowało do maleńkiego urządzonka między barkami. To coś jeszcze wydawało z siebie znajomy dźwięk i zapach. Przez kilka sekund leżał na boku w bezruchu, lecz słowa rozbudziły Jikkena. Dał o sobie znać cichym pomrukiem z krztyną niezadowolenia. Później otworzył leniwie ślepia, i gdy obraz wyostrzył się na Blondynie...
...zamarł w bezruchu. Nawet nie drgnął mu ogon czy ucho. To on go obudził? Zielonooki nie bał się Zangoose'a, czy solidarność przebywania w pomieszczeniu dodała mu odwagi? Źrenice wąskie jak igiełki próbowały objąć kucającą przy nim osobę potwierdzając, że miał do czynienia ze swoim ... krewniakiem? W każdym razie z kimś podobnym do Jikkena. Najwyraźniej będzie musiał oswoić się z tym, że we dwójkę dzielą pokój, co oznaczało, że nic nie będzie takie samo jak przedtem. Poniekąd musiał od nowa nauczyć się żyć, tym razem w towarzystwie. Najgorsze, że tamta Gijinka widziała go w osłabieniu. Nie może stracić pozycji dominującego, tak mu podpowiadał wewnętrzny zew natury. Z problemami, lecz zmienił pozę z leżącej na kucającą. Odrobinę drżały mu z początku przednie łapy, o które opierał się całym swoim ciężarem, ale w mig się pozbierał. Bestia nie umiała komunikować się z bardziej ucywilizowanym kuzynem, ani werbalnie ani przez czyny. Co nie znaczy, że nie spróbuje.
-Khr.
Cokolwiek znaczyło to chrząknięcie, przynajmniej oszczędził kolejnych ran Blondynowi, do którego się nie zbliżał, jedynie wnikliwie patrzył się. Widać też było, że nadstawiał pilnie uszu w pogotowiu na jakieś inne słowa przybysza.
_________________

#993333 - Kolor dialogu,
czcionka Century Gothic

Wygląd Jikkena || Wygląd Jie
Ogród || Jezioro || Kopalnia

Posiadane Pokemony:

Do wprowadzenia w przygodzie:
 
     
Rudzik 
Hi-da-ka~!


Wiek: 27
Dołączyła: 23 Kwi 2016
Posty: 1039
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2017-10-30, 20:59   

Gdy tylko Jikken otworzył swe ślepia, było jasnym, że tuż obok niego znajduje się znajoma osoba. Jego zielony pobratymiec kucał z wyciągniętą w kierunku uszatego dłonią. To chyba nią go szturchał, skoro te ruchy były takie delikatne. Nie był już skrępowany białym materiałem, chociaż wzrok „dzikiego” mógł zauważyć, że druga gijinka ma skrępowane nogi, a w miejscu, gdzie pazur zrobił wcześniej ranę, widniał śnieżnobiały opatrunek. W każdym razie widząc, że współlokator się ocknął i przy okazji zmienił pozycję swego ciała, uśmiechnął się lekko, jednak nadal z widocznym lękiem przed Jikkenem, odsuwając się nieco w tył.
- Haha, przynajmniej o tyle dobrze, że żyjesz - odezwał się, zapewne nadal nieświadomy tego, iż Jikken praktycznie w ogóle nie rozumie ludzkiej mowy, chociaż nadal jest w stanie wychwycić pewne emocje ukryte w słownym przekazie. Tutaj zaś dominowała radość, ale... jak ją odbierze nasz rasowy drapieżnik? Słysząc jednak reakcję głosową Jikkena, blondynek przekrzywił lekko głowę, spoglądając na „rozmówcę” nieco zaintrygowanym spojrzeniem.
- Wiem, że zachowałem się wczoraj trochę źle... no ale jakby nie patrzeć, to było bolesne - wskazał na swoją twarz, mówiąc już nieco mniej radośnie. Uśmiech także zniknął z jego twarzy, jednak nadal spoglądał na swojego towarzysza, wyciągając dłoń w jego kierunku. - Jestem Nico.

//przepraszam za zwłokę, trochę się pochorowałam T^T//
_________________
The future, where there is nothing beyond the pain...
...if that's the case, I want to love that pain
MMarietta Delacroix:
Karta Postaci | Box | Bank | Trofea

Kenneth Corcair:
Karta Postaci | Box | Bank | Trofea

Lena Schwarz:
Karta Postaci
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group -
Graficy
Sojusznicy:

Panda
35451075
Yukiyorin

Did
44021735

Daisy7
ania.daisy7

Księciu
raivvitch

WAW Pokemon

SNM
SnM

PokeSerwis

Kurs Manga

Re:Start

Anime Centrum
anime online

Lucid Dream

Stray Dogs

Rainbow RPG
Rainbow RPG

Cytadela

Proelium

Riverdale

Eclipse
Eclipse

Oversoul

Morsmordre

Ninshu

Dragon - Space Trip
Dragonst

Nemea

Orchard Stable

Genetrix

Hetaliowe Awokado

Rabbit Doubt

France

New York City

Czarodzieje

Vampire Diaries
Vampire Diaries

Disney World

Sekret Miasta

Epoka Nordlingów

Skraj

Dragon Domination

Horizon

Valor

Into Darkness

Life Sucks

YLO

Inno Świat

Over Undertale
over-undertale

Dysharmonia

Eridani

Camp of shadows

Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Tvedeane

Kundle

Zmiennokształtni
www.zmiennoksztaltni.wxv.pl

Magic Lullaby

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Maligna

FT Path Magician

Luciferum
Luciferum zaprasza!

Stado psów

Ninja Clan Wars

Mortis

Czarny Horyzont

Ardhi

Artemida - Warrior Cats

Drachen

The Avengers

Noctus

Kraina Snów

Dragon Ball - Another Universe

Wishtown

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

Virus

Mystery Town

Avengers Assemble

Bleach Other World
Bleach OtherWorld

Wizard's World

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Panda & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.

Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.

Pokemon Crystal launched 2011-03-23.