Niestety podupadłem ostatnio na zdrowiu, a surowe, smutne życie nie pozostawia mi zbyt wiele czasu na wesołą kreatywność w sieci. Korzystając z faktu iż posiadam tylko jednego gracza, chciałbym go bardzo, ale to bardzo przeprosić i zrezygnować z wymagającej posady MG. Coraz trudniej jest mi sprostać obowiązkom na forum, mimo iż to tylko jeden post na tydzień. Jednak nie chcę blokować przygody ani robić sztucznego tłumu w działach tylko dla jakichś profitów.
Dziękuję wszystkim, którzy u mnie grali, i przepraszam ostatniego rozbitka na mojej bezludnej wyspie :*
Ah... ten Onix... Aż by się chciało go strzelić kopniakiem do jeziora żeby utonął. Na szczęście jest za ciężki na taki manewr. Zaprowadziłem stwora w odpowiednie, przewidziane na trening miejsce. Była to, znajdująca się nieopodal arena, na której leżało sporo, rozrzuconych celowo głazów. Jeśli nikt jej nie zajmował, to ja się tam zadomawiam, w innym przypadku szukam odosobnionego miejsca.
- Onix, dziś potrenujemy celność.
Po tym wskazałem jakiś głaz, na tyle duży, żeby mógł posłużyć za cel, jednocześnie nie będąc zbyt wielkim.
- Rock Throw!
Wołam, po czym przyglądam się dokładnie ruchom swojego podopiecznego. Po analizie ataku przyjdzie czas na wprowadzenie poprawek.
Po dłuższej chwili zapłonęło też kilka lampek, zasilanych czymś na kształt bezzapachowego oleju, oblewając wnętrze ciepłym, pomarańczowym światłem. Chłopak ewidentnie nie zauważył twojego zachowania, jednak mimo to, minęło trochę czasu nim czerwień zniknęła z twego lica.
- Widzę, że się rumienisz. To znak, że nie przemarzłeś tak bardzo.
Powiedział prawdopodobnie nie łącząc faktów. Wszak zmiana temperatury otoczenia jest dla ciebie doskonałym alibi w tej sytuacji. Twój gospodarz, niezwykle gibkimi ruchami zaczął się rozbierać przypominając nieco striptizera. Jednak w przeciwieństwie do przedstawiciela wcześniej wspomnianej profesji zakończył ten akt na ukazaniu jasnego oversize'owego t-shirtu z blado-bordowym nadrukiem. Znacznej wielkości dekolt odsłaniał część lewego barku i ładnie zarysowany obojczyk.
- Ja jestem Luven.
Odparł na twe słowa wyciągając ku tobie smukłą dłoń, przyozdobioną ciężkim pierścieniem ze srebra, przyozdobionym licznymi symbolami, których nijak nie mogłeś zidentyfikować. Nałożony na palec środkowy okrąg szlachetnego metalu przykuwał niezmiernie uwagę.
- A i nie ma za co. Czemu właściwie wyszedłeś z domu? Tak srogiej zimy nie było...
W tym momencie zaczął się zastanawiać nad kwestią poruszoną w rozmowie i nie dokończył już zdania.
Raczej nic ci nie będzie... w końcu, żeby był gwałt musi być brak zgody... Buhahahahaha
Białowłosy wyszedł z wolna na wyłożoną płaskimi kamieniami, odśnieżoną dróżkę i zaczął z wolna otrzepywać spodnie oblepione białą skorupą. Następnie odwrócił się w twoim kierunku spoglądając, jak na znalezionego w śmieciach szczeniaczka, który będzie problemem lecz trochę żal go zostawić na pastwę losu.
- Trzymasz się jakoś?
Zapytał po raz pierwszy, tym samym dając do zrozumienia, że mimo swej powierzchowności, nie jest nieczułą bryłą lodu i los innych jest dla niego choć troszkę istotny. Zaraz po tym otworzył drzwi swego królestwa, które okazało się być całkowicie zatopione w mroku. Początkowo wydawało się być to dość dziwne, lecz z drugiej strony jak doprowadzić na to odludzie prąd w odpowiednich ilościach?
Chłopak sięgnął po staroświecką lampkę olejną a w chwilę później delikatny płomyk odkrył przed tobą kilka tajemnic zastawionego dębowymi meblami wnętrza.
- Rozgrzej się trochę, zaraz rozpalę w kominku.
Dodał, po czym ruszył w wgłąb aż w końcu dotarł do wcześniej wspomnianego paleniska i zaczął nierówną walkę z suchym polanem, którą błyskawicznie wygrał.
Chłopak zaczął dokładne oględziny pojazdu, sprawdzał powoli silnik, wszelkiego rodzaju przewody, aż w końcu doszedł spojrzeniem do liczników. Wtedy, doskonale mogłeś zauważyć jak bardzo czerwony się robi co mogło wskazywać na to, iż chłopak postój uważa za swoją winę. Błyskawicznie kopnął pojazd, który wywalił się w krzaki, ukrywając powód zawstydzenia.
- Wychodzi na to, że musimy iść z buta. Na Piloswinie raczej nie pojadę.
Warknął brązowowłosy idąc w kierunku wybranym przez wasz wcześniej. Nie można zaprzeczyć, że jego pokemon nie nadawał się do jazdy, przynajmniej zbyt szybkiej. Jednak to nie powód żeby d razu się tak denerwować... chyba.
Legendarny pokemonon wydawał się pasować do tego otoczenia, jakby sam powodował tak dziwną aurę pogodową. Ty doskonale wiedziałaś, że nie jest to jego zasługa. Twój psi towarzysz nie dał się długo prosić i w końcu skinął łebkiem na znak, iż możecie go wspólnie dosiąść. Zaraz po tym ruszyliście w kierunku miasta, na przełaj, po tafli jeziora. Wszędzie, gdzie nie spojrzeć był całkowity spokój, woda ani drgnęła a sama głębina wydawała się być martwą. Nagle poczułaś delikatne klepnięcie w ramię, którym Rin sprowadził twoją uwagę na dziwny obiekt, przypominający czarną górę lodową. Dookoła niej kłębiły się niczym jedno, wielkie ciało setki wodnych pokemonów.
- Czy ty to widzisz?
Zapytał niepewnie chłopak zupełnie jakby nie ufał własnym oczom. Co mogło zmusić te wszystkie pokemony do takiego zgrupowania się? Cz to ma coś wspólnego z waszymi problemami?
Ulubiony pokemon: Millotic (tylko go już mam) -> Clefable?
Ulubiony typ: Mroczny
Ulubiona generacja: pod względem grywalności III, pod względem poków I
Wiek: 22 (prawie 23)
Czy jesteś świadom kar za rezygnację?: Tak
Czy jesteś w stanie poświęcić na event przynajmniej 10 minut dziennie (codziennie)?: Ok
Wolisz zadania zręcznościowe czy logiczne?: W żadnym nie brałem udziału, ciężko mi stwierdzić
Czemu chcesz wziąć udział w evencie?: Bo mi panda ględziła na chatango :>
Jak, Twoim zdaniem, radzisz sobie z pracą zespołową?: Myślę, że ok, taka praca.
Zamierzasz grać czysto, czy planujesz spiski i sojusze? Co Twoim zdaniem się bardziej opłaca i dlaczego?: Uważam, że nie ma to dla mnie znaczenia. To jest tylko i wyłącznie gra, jak odpadnę płakał nie będę, wygram też ok. Raczej nie planuję żadnych spisków bo i po co? :>
Czy nie masz nic przeciwko podaniu mi numeru telefonu?: (nie podawaj tutaj, to tylko informacja dla mnie, dla ilu osób musiałabym organizować inną drogę szybkiej komunikacji) mogę podać, ale raczej dam radę wejść codziennie chociaż na chwilę na forum.
Czy w przypadku wygranej, nie masz nic przeciwko podaniu adresu domowego?: Raczej nie, chyba że jesteś gwałcicielem.
Właściwie miałem wątpliwości czy powinienem mu przeszkadzać w odpoczynku. Przecież to gość, który jest tu właśnie po to aby sobie odsapnąć zamiast słuchać ciągle ględzenia właściciela. W związku z tym, postanowiłem wykorzystać chwilę dla siebie i swoich pokemonów. Wypuściłem z kuli Onixa i zacząłem mierzyć go spojrzeniem... Matko, jaki on wielki. Żeby choć troszkę bardziej posłuszny był. Coś takiego na pewno nie umknie uwadze żadnego z obecnych w okolicy gości, więc jeśli będzie ktoś czegoś potrzebował...
- Cześć wielkoludzie.
Wielkowężu może bardziej? W każdym razie tymi słowami przywitałem nowego towarzysza i współpracownika. Wyciągnąłem ku niemu rękę w celu pogłaskania go po wielkiej głowie, jednak jeśli się nie schyli to nici z moich planów.
- Co byś powiedział na mały trening?
Zaproponowałem mając już w głowie plan zwykłego treningu siłowego dla mojego wężowego przyjaciela.
Benn odwrócił się twoim kierunku głowę próbując rozszyfrować dawane przez ciebie znaki. Odwróciłeś jego uwagę na tyle skutecznie, że niemal przejechał pijaną menelówę na pasach. Brudne, obszczane babsko wywaliło się na głupi ruj, który i tak już był poharatany, na wasze szczęście i tak każdy ma takich ludzi głęboko w dupie. Ben, niezależnie od tego czy cię zrozumiał, czy ruszył go ten obrazek zwolnił znacząco, na tyle że przestał wydawać się podejrzany. Niebawem, udało wam się opuścić miasto a jakieś pięć kilometrów dalej motocykl zdechł kasłając jak stary palacz.
- Co do...
Zaklął Ben gdy tylko zsiadł z waszego pojazdu i zaczął przyglądać się maszynie. Jak widać nie miał w planach porzucać jej tak szybko, a może i nawet uda mu się ją jakoś naprawić? Może...
Rin również błyskawicznie przygotował się do podróży. Zebrał swoje rzeczy, przygotował się z grubsza do wyzwań dnia kolejnego i stał przy tobie, co było bardzo budujące. W końcu ile osób narażałoby własną skórę dla ciebie?
- Możemy spróbować. Tylko lepiej będzie zsiąść z niego przed miasteczkiem żeby nie przyciągać zbędnej uwagi.
Zaproponował dość rozważnie idąc w kierunku wyjścia. Gdy tylko znaleźliście się na zewnątrz nie budząc przy tym właściciela posesji mogliście zauważyć jak dziwna jest dzisiejsza pogoda. Mimo iż było całkiem ciepło i warunki nie sprzyjały powstawaniu mgły, ta rozlewała się gęstą chmurą znad jeziora zmniejszając znacznie widoczność.
- Gotowa?
Zapytał jeszcze Rin czekając na to, aż wypuścisz legendarnego pokemona i popatajacie na nim w dal.
Chłopak skinął głową z wyrazem twarzy, nie zdradzającym żadnej emocji, przez co nie miałeś nawet cienia szans rozgryźć jego zamiarów. Białowłosy skierował się po chwili na wschód i ruszył z wolna bezdrożem mijając sprawnie każdą gałąź i krzak jakby znał je na pamięć. Nagle, po kilku metrach, stanął jak wryty i odwrócił się z wolna w twoim kierunku.
- Idź dokładnie za mną żebyś się nie zgubił...
Po tych słowach rozpoczął na powrót swą wędrówkę. Kroczyliście po kolana w śniegu przedzierając się z trudem, przez mroźne wydmy. Las stawał się coraz gęstszy przysłaniając coraz większe połacie nieba. Wkrótce, jedynym dostępnym źródłem światła stała się delikatna poświata latarni wskazująca ci drogę w ciemności. Zdawało się, że ta wędrówka będzie trwać wieczność, jednak niedługo wydostaliście się z gęstwiny na niewielką polanę, pośrodku której stał niewielki domek w stylu góralskim. Mocno spadzisty dach, drewniana konstrukcja i całkiem spory ogródek wyglądały swojsko i zachęcająco.
- Jesteśmy.
Zawołał nieznajomy i ruszył w kierunku drzwi.
Ben uśmiechnął się i zajął miejsce na przednim segmencie siedzenia nieszczęśliwej maszyny, która zapewne niebawem dokona swojego żywota w rowie. Brązowowłosy odczekał aż usiądziesz za nim, po czym skinął lekko głową na znak, że jest gotowy.
- Jeszcze trochę i będziemy mieli z głowy to dziadowskie miasto.
Uśmiechnął się ben i ruszyliście możliwie jak najbardziej przepisowo aby nie wzbudzać podejrzeń. Chociaż sam fakt tak porządnej jazdy, w takim miejscu jak to mógł być sam w sobie podejrzany czyż nie?
- Blelelelele
Właściwie Ben próbował coś ci przekazać, co przez pęd powietrza i wszechobecny zgiełk uliczny nie miało szansy powodzenia. Jedna niedługo po tym, sam zdałeś sobie sprawę, o co chodzi. Coś łupnęło daleko od was a w mieście rozbrzmiały syreny. Wtedy to też twój towarzysz nieco przyspieszył, co również mogło przyciągnąć uwagę postronnych.
Każdy zasługuje na nieco spokoju, a zwłaszcza lider sali, który przyszedł tutaj, bądź co bądź, wypocząć. Postanowiłem odłożyć porcję dla naszego drogiego VIP'a aby miał coś na ząb gdy wróci po czym postanowiłem zająć się resztą. Podszedłem w pierwszej kolejności do wcześniej wspomnianej kobity i przywitałem ją uprzejmie. Następnie spytałem czy czegoś jej nie trzeba i czy dalszy pobyt przebiega już bezproblemowo. Jeśli żadna ze spraw nie wymaga mojej interwencji udaję się na zewnątrz, a jeśli ktoś potrzebuje pomocy czym prędzej staram się jej mu udzielić.
- Może by tak pójść nad jezioro.
Szepnąłem sam do siebie, w głębi ducha wiedząc, że mam nadzieję znaleźć tam Chilliego. W końcu był największym urozmaiceniem mojego pobytu w tym miejscu... Ugh... zaczynam gadać jakbym to ja był tu gościem... Ogarnij się Zef, ogarnij...
Design by Did, Panda & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.
Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.