Pokemon Crystal Strona Główna Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Daisy7
2016-11-01, 16:02
Pod presją przeszłości, odnajdziesz to co straciłaś...
Autor Wiadomość
erielle 
Alone~



Wiek: 29
Dołączyła: 28 Cze 2016
Posty: 50
Skąd: Znikąd
Wysłany: 2016-08-11, 18:29   

Sądziłam, że ten dzień dziwniejszy już być nie może... Myślałam, że moje policzki spalą się od wewnątrz, kiedy tak niespodziewanie złapał moją dłoń. Po pierwszych chwilach kompletnego zszokowania szybko, ale delikatnie ją cofnęłam. Nie lubiłam dotyku... Od obcych szczególnie. I mimo że wydawał się być miły, byłam zbyt zmartwiona stanem Absola, żeby porządnie skupić się na tym, co mówił.
Za to kiedy pokazała się ta staruszka, najpierw się przestraszyłam, a potem mimowolnie uniosłam lekko kąciki ust. Wyglądało to po prostu prześmiesznie. Kiedy powiedzieli, że mi pomogą, poczułam taką ulgę... Wiedziałam, że już będzie dobrze.
Mruknęłam coś w podziękowaniu, a potem trochę bezwolnie pozwoliłam się zaprowadzić do tego pokoju. Dopóki mogłam, nie spuszczałam wzroku z Absola, ale potem... Potem musiałam zaufać tym ludziom.
Byłam zaskoczona słowami tej... babci - nie mogłam myśleć o niej inaczej - ale przez chwilę tylko patrzyłam na nią, zbierając się, żeby coś powiedzieć. Więź między mną a Absolem...? Tak... Czułam to. Czułam.
Spuściłam wzrok, obracając w dłoniach kubek z herbatą. Nie wiedziałam, czemu... Ale już jej ufałam. Nie wiedziałam, skąd to uczucie, ale ona była... Babcią. Osobą, którą zawsze chciałam mieć.
- Mieszkałam w domu na wzgórzu... - wydusiłam w końcu, a potem, w krótkich słowach, powtórzyłam jej, co się wydarzyło.
Zacisnęłam mocno palce na kubku.
_________________
[01.07.2016] @RudaNieJestRuda: userka od kotów <3 | od groma kotów | rude, dużo kotów i miła | można z nią konie kraść | Erielle


"Każdy dzień jest dniem ostatnim i ostatnią jest każda chwila. (...) Każdy nowy dzień jest dniem pierwszym i pierwszą jest każda chwila"
~E. Stachura, "Naprzód, niebiescy"
 
 
     
Allie 
istnieję by być widzianą


Wiek: 22
Dołączyła: 06 Maj 2016
Posty: 141
Skąd: Taka duża wieś...
Wysłany: 2016-08-17, 00:39   

Kobieta wysłuchała Twojej opowieści ze spokojem, kiwając głową i raz co jakiś czas mamrocząc coś pod nosem, albo skrobiąc się w czubek głowy. Gdy skończyłaś, starowinka westchnęła ciężko i postukała laską o podłogę, po czym zmierzyła Cię uważnym wzrokiem, nie pewna co powiedzieć.
- Bo widzisz kochana... nie wszystko jest tak proste jak się wydaje i... widzę, że mówisz prawdę, tylko ciężko mi jest w nią uwierzyć, bo widzisz... - gdy mówiła te słowa, wstała od stołu, wzięła do ręki czajnik i dolała Ci oraz sobie herbaty, po czym siadła i spojrzała Ci głęboko w oczy.-... ten dom stoi pusty odkąd ja byłam małym dzieckiem i ostatni człowiek, który go posiadał był stary i zgrzybiały i umarł dawno, dawno, dawno temu, a wszystkie dzieci jakie miał zginęły wtedy na wojnie, więc Twoje słowa są... nieprawdopodobne - powiedziała spokojnie. Tymczasem drzwi od drugiego pokoju gwałtownie się otworzyły i wyszła zza nich młoda dziewczyna, jej brązowe włosy tańczyły w nieładzie, skroń zdobił wianek uwity z liści, a zielone oczy lśniły niesamowitą łagodnością.
- Oh, poznaj proszę Sálvie, moją wnuczkę - oznajmiła, a dziewczyna powitała Cię z szerokim uśmiechem i lekkim ukłonem.
- Twojemu Absolowi nic nie jest. Prosił też by przekazać Ci, że jest Ci wdzięczny - oznajmiła, a babcia pokiwała głową, widac było, że rozpiera ją duma.
- Moja wnuczka jest uzdolnioną znachorką i w dodatku dobrą Słyszącą. Nie to co stara babunia -szepnęła starowinka, nieco tajemniczym tonem, by na koniec roześmiać się. Natomiast policzki dziewczyny oblały się rumieńcami.
_________________

 
     
erielle 
Alone~



Wiek: 29
Dołączyła: 28 Cze 2016
Posty: 50
Skąd: Znikąd
Wysłany: 2016-08-17, 05:49   

Nadal trzymałam w dłoni kubek z pachnącą, parującą herbatą, upiwszy tylko kilka łyków. Kiedy opowiadałam to wszystko, gardło zaciskało mi się boleśnie i wiedziałam, że nic więcej nie przełknę... Tym bardziej, kiedy wypowiedziała kolejne zdanie. Najpierw myślałam, że sobie ze mnie żartuje. Wydawało się to przecież zupełnie... pozbawione sensu. Jak ktoś, kto mieszkał w moim domu mógł od dawna nie żyć? Przecież...
Otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, ale wtedy niespodziewanie wpadła ta dziewczyna. Drżącą dłonią odstawiłam kubek z herbatą na stół i dotknęłam palcami czoła. Nie wiedziałam, co mam myśleć. Nie wiedziałam, co mam czuć. Niczego już nie wiedziałam. I jeszcze Absol...
Poczułam ulgę, gdy stwierdziła, że nic mu nie jest. Przynajmniej tyle... Mogłam się skupić chociaż na tym. To było prostsze. Mniej bolesne.
- Dziękuję - powiedziałam cicho, a po słowach babci od razu zaczęłam się zastanawiać, kim właściwie jest Słysząca... O co w ogóle w tym wszystkim chodzi. Aż z tego wszystkiego zaczęła mnie boleć głowa. - Mogę do niego pójść?
_________________
[01.07.2016] @RudaNieJestRuda: userka od kotów <3 | od groma kotów | rude, dużo kotów i miła | można z nią konie kraść | Erielle


"Każdy dzień jest dniem ostatnim i ostatnią jest każda chwila. (...) Każdy nowy dzień jest dniem pierwszym i pierwszą jest każda chwila"
~E. Stachura, "Naprzód, niebiescy"
 
 
     
Allie 
istnieję by być widzianą


Wiek: 22
Dołączyła: 06 Maj 2016
Posty: 141
Skąd: Taka duża wieś...
Wysłany: 2016-08-19, 00:51   

Staruszka obserwowała Twoją mimikę ze smutkiem wymalowanym na twarzy i niepokojem w oczach. Gdy poprosiłaś o zobaczenia Absola, nie protestowała, podobnie jak Sálvia, jednak idąc za medyczką, czułaś jej wzrok na swoich plecach.
- Musimy być naprawdę cicho, Pokemony z reguły mają czuły słuch, a te żyjące w dziczy niezwykle lekki sen, a chcemy żeby wypoczął, prawda? - obróciła się w progu i obdarzyła szczerym uśmiechem, po czym wprowadziła Cię do lecznicy. Pomieszczenie nie zaskakiwało rozmiarami, było tu wręcz ciasnawo, choć miejsca trochę obywało optycznie przez niesamowity stopień zagracenia pokoju. Na blacie przy ścianie leżały rozmaite księgi połowa pootwierana, kilka flaszek i moździerzy do mieszania składników, mnóstwo ziół, ich aromat unosił się wszędzie. Absol został położony na małym łóżku w głębi pomieszczenia, trudno było do niego dojść z powodu sporego stołu, postawionego na środku pomieszczenia.
- Jeśli wypocznie, nic mu nie będzie - oznajmiła, półgłosem, gdy już do niego dotarłyście. I chyba miała rację, Pokemon wyglądał o niebo lepiej, opuchlizna na łapie wyraźnie się zmniejszyła.- Posłuchaj - zaczęła dziewczyna po cichu, po chwili milczenia. - Babcia jest trochę gderliwa, mogła Cię nastraszyć, więc jeśli masz jakieś pytania, to śmiało pytaj - powiedziała, lekko skrępowana, patrząc w podłogę.
_________________

 
     
erielle 
Alone~



Wiek: 29
Dołączyła: 28 Cze 2016
Posty: 50
Skąd: Znikąd
Wysłany: 2016-08-27, 00:47   

To wszystko, wydarzenia z tych ostatnich chwil i te wcześniejsze, wydawały się być jednym, długim snem... A raczej koszmarem. Za dużo się działo, za dużo niesamowitych i dziwnych wydarzeń, za dużo niezrozumiałych elementów, które za nich nie dawały się ułożyć w coś sensownego. Nie chciałam o tym myśleć, nie chciałam się zastanawiać... Wiedziałam, że w końcu będę musiała to zrobić, ale pragnęłam odwlec ten moment chociaż na jakiś czas.
Ledwie rzuciłam okiem na pomieszczenie, skupiając się na Absolu. Na szczęście naprawdę wyglądał lepiej. Poczułam ulgę, gdy powiedziała to na głos... Ulgę, że mi się to nie wydawało. Chociaż znałam go tak krotko, zaledwie parę chwil, już czułam się, jakby towarzyszył mi od zawsze.
Gdy skierowała do mnie kolejne słowa, spuściłam wzrok, milcząc przez chwilę.
- Ja... Ja niczego z tego nie rozumiem. - Obróciłam się, jakby w stronę domu na wzgórzu; miejsca, które uważałam za swój dom. - Przecież... jeszcze kilka dni temu... Miałam normalne życie.
Oddychałam prędko, czując, jak coś ściska mnie w piersi.
- Jakim cudem to, co mówi babcia może by prawdą? Jakim cudem ten dom miałby być opuszczony od tak dawna? Kim jest Słysząca?
Pokręciłam głową. Wszystko to starałam się mówić prawie szeptem; Absol naprawdę potrzebował spokoju. A ja? Byłam kompletnie przerażona.
_________________
[01.07.2016] @RudaNieJestRuda: userka od kotów <3 | od groma kotów | rude, dużo kotów i miła | można z nią konie kraść | Erielle


"Każdy dzień jest dniem ostatnim i ostatnią jest każda chwila. (...) Każdy nowy dzień jest dniem pierwszym i pierwszą jest każda chwila"
~E. Stachura, "Naprzód, niebiescy"
 
 
     
Allie 
istnieję by być widzianą


Wiek: 22
Dołączyła: 06 Maj 2016
Posty: 141
Skąd: Taka duża wieś...
Wysłany: 2016-09-02, 01:06   

Dziewczyna widziała Twoje przerażenie, a na jej twarzy pojawił się wyraz bezradności.
- Już, spokojnie, wszystko będzie dobrze, ja... - Sálvia bezradnie popatrzyła na swoje ręce, potem na Ciebie, jakby chciała podejść i Cię przytulić, ale nie była pewna czy to aby na pewno dobry pomysł. - Spokojnie, oddychaj głęboko, wszystko będzie dobrze - oznajmiła w końcu, podchodząc do Ciebie i patrząc głęboko w oczy. Twoje pytania widocznie ją zmieszały, dziewczyna cofnęła się i spuściła wzrok. Po chwili gestem ręki dała Ci znak, żebyście wyszły, po czym poprowadziła Cię na zewnątrz. Nic nie mówiła, jedynie prowadziła, dopóki nie stanęłyście na jakiejś niewielkiej polanie. Nad głową przemknęło Ci stado Fletchingów, coś zaćwierkało w konarach drzew. Zapadło milczenia, a Sálvia popatrzyła w niebo.
- Tu zawsze przychodzę, gdy jestem zdenerwowana - oznajmiła. - Ja... nie rozumiem ludzi, nie lubię ich, są dla mnie zbyt skomplikowani, wolę Pokemony - powiedziała, nie patrząc na Ciebie, tylko w las.- Słysząca je rozumie, rozumie Pokemony, ich myśli, słowa, odczucia, ja to wszystko rozumiem, ja słyszę - mówiła, nadal patrząc w las. Dopiero wtedy dostrzegłaś, że na jego skraju stoi stado małych kózek, zwanych Skiddo. Kilka z nich z ufnością opuściło ciemnozielone schronienie i zaczęło przymilać się do nóg i rąk dziewczyny, pobekując. Uniosła wzrok i popatrzyła na Ciebie.
- Słyszałam Absola, słyszałam jego emocje względem Ciebie. Potrafię słyszeć też ludzi, ale nie lubię tego, jednak... Ciebie nie słyszę, jesteś bardzo zagmatwana - oznajmiła, przekrzywiając głowę. - Ten dom... - uniosła głowę i popatrzyła na ruiny, ledwo co widoczne w gąszczu zieleni rozpostartym na wzgórzu.- Jesteś dziwnie cichy... Skąd jesteś? - ponownie zwróciła się bezpośrednio do Ciebie.
_________________

 
     
erielle 
Alone~



Wiek: 29
Dołączyła: 28 Cze 2016
Posty: 50
Skąd: Znikąd
Wysłany: 2016-09-02, 16:28   

Dostrzegłam w jej oczach wahanie... I cieszyłam się, że jednak nie zdecydowała się próbować mnie przytulić. Nie lubiłam tego... Nie lubiłam naruszania mojej prywatnej przestrzeni. Tym bardziej, kiedy czułam się tak, a nie inaczej. Kiedy nie umiałam poradzić sobie z tym mętlikiem w głowie, z tymi szaleńczymi emocjami. Kiedy nie potrafiłam praktycznie niczego na zewnątrz okazać... A tak bardzo chciałam to zrobić.
Wyjście na zewnątrz do tak urokliwego miejsca od razu zesłało na mnie choć trochę spokoju; byłam jej za to wdzięczna. Tym bardziej, że to, co powiedziała później było kolejną niesamowitością, jaka spotkała mnie w tym niesamowicie długim dniu. Tym razem jednak nie czułam przerażenia; umiejętności Słyszącej były godne podziwu. I... Rozumieć dokładnie Pokemony... Czy to nie byłoby wspaniałe?
Gdy podeszły do nas Skiddo, to na nich skupiłam wzrok. Były takie piękne. Wszystkie Pokemony były piękne. Potem jednak padły kolejne zdania... A ucisk w piersi wrócił.
- Nie wiem - szepnęłam zgodnie z prawdą, pragnąc uniknąć jej wzroku, a jednocześnie co chwila spoglądając w jej oczy. - Całe życie myślałam, że jestem po prostu Annabel Lee. Teraz nie wiem już niczego.
_________________
[01.07.2016] @RudaNieJestRuda: userka od kotów <3 | od groma kotów | rude, dużo kotów i miła | można z nią konie kraść | Erielle


"Każdy dzień jest dniem ostatnim i ostatnią jest każda chwila. (...) Każdy nowy dzień jest dniem pierwszym i pierwszą jest każda chwila"
~E. Stachura, "Naprzód, niebiescy"
 
 
     
Allie 
istnieję by być widzianą


Wiek: 22
Dołączyła: 06 Maj 2016
Posty: 141
Skąd: Taka duża wieś...
Wysłany: 2016-09-04, 19:41   

- Anabell - jej twarz rozjaśnił szeroki uśmiech. - Właśnie zdałam sobie sprawę, że na dobrą sprawę wcale nie znałam Twojego imienia - cichutko się zaśmiała. - Nie wiem czemu, ale coś każe mi Tobie zaufać - dodała, nie patrząc już na Ciebie, ale na Skiddo. - O, ten malec - wskazała na wyjątkowo małego koziołka, próbującego rozpaczliwie dopchać się do ręki dziewczyny.- Stracił tego lata mamę, ktoś robił nagonkę, bo potrzebował zwierzą do orania pól - z westchnieniem pogładziła malca po głowie. - Ludzie prawie nigdy nie rozumieją, że Pokemony są naszymi przyjaciółmi, nie niewolnikami. Oczywiście król ma to w głębokim poważaniu... - mruknęła z irytacją. Nagle poczułaś jak na skórze pojawia się gęsia skórka, znikąd uderzył w was zimny wiatr, ciepłe promienie słońca zamieniły się w ledwo co widoczną poświatę, przebijającą się przez zasłonę chmur. Poke-koziołki cofnęły się, pobekując nerwowo, jeden z nich tryknął i ruszył w kierunku lasu, a reszta podążyła za nim. Gdzieś w oddali uderzył piorun. Spojrzenie Twoje i Sálvi spotkały się, jednak jej oczy były teraz przeraźliwie puste, całkowicie pozbawione źrenic.
- Coś jest nie tak - wyszeptała i osunęła się na ziemię. Na twoją skórę spadły pierwsze krople deszczu.
_________________

 
     
erielle 
Alone~



Wiek: 29
Dołączyła: 28 Cze 2016
Posty: 50
Skąd: Znikąd
Wysłany: 2016-09-05, 12:41   

Słuchałam uważnie słów dziewczyny... Uważnie i z ciekawością, mimo tego całego chaosu, który rozgrywał się dokoła. Dobrze było skupić na czymś myśli. Tym bardziej, że słowa Sálvii wyrażały dokładnie to, co czułam i myślałam od tak długiego czasu... A czego nigdy nie umiałam ubrać w słowa. Oczywiście znowu pojawiły się we mnie pewne wątpliwości co do tego, o czym mówiła...
Król...?
Ukucnęłam i wyciągnęłam rękę w stronę Pokemonów. Nie chciałam ich przestraszyć, po prostu... Chciałam być bliżej nich. Przez tyle lat marzyłam o kontakcie z tymi pięknymi stworzeniami... Już wyobrażałam sobie, jak przenoszę ich wspaniały obraz na papier.
Potem jednak niespodziewanie pogoda się zmieniła, a ja wyprostowałam się szybko, otaczając ramionami i spoglądając w niebo. Co się właściwie stało? Spojrzałam na dziewczynę, a kiedy napotkałam wzrok Sálvii, przeszedł mnie dreszcz. To uczucie zwiększyło się, kiedy ona tak nagle upadła...
Otworzyłam usta, ale nie potrafiłam wydobyć z siebie głosu. Uklęknęłam prędko obok niej, drżąc lekko od kropel, które uderzały w moją skórę. Nie wiedziałam, co się stało, nie umiałam jej pomóc, nie umiałam niczego!
- Po... Pomocy! - krzyknęłam słabo.
_________________
[01.07.2016] @RudaNieJestRuda: userka od kotów <3 | od groma kotów | rude, dużo kotów i miła | można z nią konie kraść | Erielle


"Każdy dzień jest dniem ostatnim i ostatnią jest każda chwila. (...) Każdy nowy dzień jest dniem pierwszym i pierwszą jest każda chwila"
~E. Stachura, "Naprzód, niebiescy"
 
 
     
Allie 
istnieję by być widzianą


Wiek: 22
Dołączyła: 06 Maj 2016
Posty: 141
Skąd: Taka duża wieś...
Wysłany: 2016-09-11, 20:37   

Gdy wyciągnęłaś rękę w stronę jednego z baranków, tej po chwili wahania, delikatnie przytulił się do Twojej ręki. Jednak wiatr i ten dziwny nastrój, oczekiwanie, który przywiał wraz z sobą, dostawałaś od niego gęsiej skórki. Przypadłaś do nieruchomej Sálvii, jednak dziewczyna na nic nie reagowała. Widać było, że gałki oczne pod jej powiekami śmigają jak oszalałe, usta poruszały się, układając w bezgłośne słowa. Twój cichy krzyk zagłuszył świszczący wiatr, jakby specjalnie próbował Cię zagłuszyć. Nagle poczułaś delikatne trącenie w bark. Jeden ze Skiddo stał obok Ciebie, jednak pozostałe gdzieś zniknęły. Maluch powoli podszedł i delikatnie trącił dziewczynę nosem, po czym położył się obok na ziemi i spojrzał na Ciebie, wyczekująco. Najwyraźniej chciał służyć za przewoźnika dziewczyny, która okazała się trochę bardziej ciężka niż podejrzewałaś. Mimo to udało Ci się umieścić Sálvie na plecach koziołka i razem ruszyliście do przodu. Droga ciągnęła Ci się w nieskończoność i jeszcze trochę, szczególnie, że wiatr atakował was od frontu, jakby w zamyśle chcąc wam utrudnić dotarcie do celu. Jednak w końcu dostrzegłaś kontury chatek, a na spotkanie wybiegło Ci dwoje mężczyzn, w tym wcześniej zarywajacy do Ciebie młodzian oraz drepcząca za nimi powoli staruszka.
- Co się stało?! - krzyknął pierwszy, starając się przesłyszeć wiatr. Dziewczyna oraz ty szybko zostałyście przetransportowane do większego domu, ty otrzymałaś ciepłą herbatę, koc, a pozostali skupili się na dziewczynie. Co dziwniejsze, cała akcja przebiegała sprawnie, nikt o nic nie pytał, poza tamtym jednym również i Ciebie, nie krzyczał, nie płakał czy nie wpadał w panikę, wszyscy zachowywali się jakby to była... norma. Do środka został wpuszczony również i Skiddo, który teraz ułożył się wygodnie obok Ciebie, łeb opierając o Twoje stopy. W końcu ktoś okazał Ci zainteresowanie i staruszka, z głośnym westchnieniem przysiadła się do Ciebie. Nic nie powiedziała, ze zmartwieniem wypisanym na twarzy wpatrywała się w zamknięte drzwi, prowadzące do pokoju, w którym złożono dziewczynę.
_________________

 
     
erielle 
Alone~



Wiek: 29
Dołączyła: 28 Cze 2016
Posty: 50
Skąd: Znikąd
Wysłany: 2016-09-11, 21:17   

Nie chciałam być taka słaba, ale... Tak bardzo nie rozumiałam, co się dzieje i czułam się taka bezradna... Mogłam tylko obserwować i wyciągać wnioski. Tylko że głowa tak bardzo bolała mnie od nadmiaru informacji... Zbyt wiele tu było niewiadomych w porównaniu do tego, co wcześniej wydawało mi się pewne. Stałe.
Ten wiatr wydawał się jakby obdarzony dziwną siłą; miałam wrażenie, że również czymś w rodzaju woli, ponieważ wzmocnił się znacznie, kiedy starałam się zawołać kogoś po pomoc. Salvia nie zemdlała; przynajmniej nie tak to wyglądało. Zachowywała się raczej, jakby wpadła w jakiś trans... Wyglądało jednak na to, że dziewczynie już wcześniej przydarzały się takie rzeczy. Tak przynajmniej wydawało mi się, gdy patrzyłam na zachowanie reszty osób, zgromadzonych w domu. I po raz kolejny wylądowałam z kocem i herbatą jak ostatnie, biedne dziecko. Ofiara. Nie chciałam znowu się zastanawiać. Dlatego, kiedy to akurat babcia usiadła obok, zdecydowałam się zadać pytanie. Ta kobieta była... Osobą, której nigdy nie miałam. Bliskością, jakiej nie znałam.
- Co się dzieje...? Babciu...
Czułam się jak mała, zagubiona dziewczynka. Chciałam wiedzieć, o co chodzi... A jednocześnie bałam się. Pierwszy raz w życiu bałam się wiedzy.
Schyliłam się, dotykając małego Skiddo. Jego obecność wydawała mi się najtrwalszą i najprawdziwszą rzeczą. Była kojąca.
_________________
[01.07.2016] @RudaNieJestRuda: userka od kotów <3 | od groma kotów | rude, dużo kotów i miła | można z nią konie kraść | Erielle


"Każdy dzień jest dniem ostatnim i ostatnią jest każda chwila. (...) Każdy nowy dzień jest dniem pierwszym i pierwszą jest każda chwila"
~E. Stachura, "Naprzód, niebiescy"
  
 
 
     
Allie 
istnieję by być widzianą


Wiek: 22
Dołączyła: 06 Maj 2016
Posty: 141
Skąd: Taka duża wieś...
Wysłany: 2016-10-04, 23:50   

Kobieta jedynie jeszcze raz westchnęła, kręcąc głową.
- Bo widzisz... moja wnuczka jest nie tylko Słyszącą, ale i Widzącą. Takie osoby jak ona... połączenie dwóch darów w jednym... Zaiste jest wybranką - mówiła bardziej do siebie niż do Ciebie, jednak po chwili się zreflektowała i spojrzała Ci z powagą w oczy.- Widzący potrafią widzieć przyszłość, ale nie jest ona... klarowna i może się zmieniać. Sálvia niechętnie dzieli się swoją wiedzą, zawsze... zawsze powtarza, że nie chce stanowić przyszłości, że ta wiedza jest niebezpieczna. Biedna dziewczyna - kobieta uniosła wzrok ku górze.- Dźwiga taki ciężar, całkowicie sama. Wiesz, jesteście do siebie bardzo podobne... - jej wypowiedź przerwały jakieś krzyki i poruszenie na polu. Babcia zmarszczyła brwi i prędko wyszła, a ty, gnana ciekawością, wyjrzałaś przez uchylone okno. Przed chałupą zgromadziło się większość mężczyzn i kobiet, blokowali drogę dziwnym mężczyznom w czerwono-czarnych strojach.
- Czego chcecie? - spytała babunia, przerywając spór wcześniej poznanego już Edwarda z jednym z tych mężczyzn.
- Przychodzimy w imieniu króla Ponteskiusza Drugiego - żołnierz złożył staruszce krótki ukłon, który odwzajemniła skinieniem głowy. - Według naszych źródeł w waszym domu jest ukrywana jedna z Widzących. Prosimy o natychmiastowe wydanie tej osoby. Zgodnie z zarządzeniem Jego Wysokości, wszyscy obdarzeni podobnymi zdolnościami mają zostać przetrnasportowani do zamku by tam...
- Dość, wystarczy - przerwałam kobieta.- Dlaczego do diabła wcielonego nie dacie prostym ludziom żyć w spokoju?! Nic nas nie obchodzi ten wasz król, a w naszej wiosce nie mieszka nikt o podobnych zdolnościach, a nawet jeśli, to i tak byśmy go wam nie wydali - oznajmiła gniewnie, a wieśniacy poparli ją, gromkimi okrzykami. Nagle poczułaś jak ktoś łapie Cię za ramię, obróciłaś się szybko i dostrzegłaś kucającą tuż obok Ciebie Sálvie, która prędko położyła palec na usta i wzrokiem wskazała na wydarzenie za oknem. Chyba też chciała podsłuchać.
- Wybacz, że Cię wystraszyłam - szepnęła Ci tylko na ucho, po czym z powrotem nadstawiła ucha. Ty natomiast z zaskoczeniem stwierdziłaś, że jej włosy zmieniły kolor. Z brązowego stały się niemal zupełnie białe.
_________________

 
     
erielle 
Alone~



Wiek: 29
Dołączyła: 28 Cze 2016
Posty: 50
Skąd: Znikąd
Wysłany: 2016-10-06, 17:12   

Kolejne pokrętne wiadomości o sprawach, o których nie miałam pojęcia. Świat naprawdę z każdą chwilą coraz bardziej wywracał się do góry nogami. Jakby za pstryknięciem palców wszystko okazało się odwrotne do tego, jakie wydawało mi się wcześniej. Naprawdę starałam się zapamiętać i zgromadzić te wszystkie informacje. Natomiast co do samej Salvii... Rozumiałam, czemu nie chciała nikomu mówić o tym, co widziała, mimo że z pewnością dźwiganie w samotności takiego ciężaru nie jest łatwe. Natomiast to, co babcia powiedziała o naszym podobieństwie... Musiałam przyznać, że ja również to odczuwałam.
Mimo niepokoju wywołanego nadejściem mężczyzn obserwowałam dokładnie, co dzieje się tam na dworze. Król... Od kiedy istniał jakiś król? Do tego poszukiwali Salvii... Najwidoczniej wszyscy ukrywali ją tu przed światem. Postawa babci była naprawdę wspaniała. Chociaż była kruchą staruszką, bez strachu sprzeciwiła się tym ludziom...
Podskoczyłam, kiedy nagle pojawiła się dziewczyna. Byłam zbyt skupiona na tym, co dzieje się za oknem, żeby rejestrować to, co zachodziło tymczasem w środku. Oczywiście od razu rzuciło mi się w oczy to, że jej włosy zmieniły kolor... Coś wywróciło mi się w żołądku.
- Co się dzieje? - szepnęłam prawie bezgłośnie.
_________________
[01.07.2016] @RudaNieJestRuda: userka od kotów <3 | od groma kotów | rude, dużo kotów i miła | można z nią konie kraść | Erielle


"Każdy dzień jest dniem ostatnim i ostatnią jest każda chwila. (...) Każdy nowy dzień jest dniem pierwszym i pierwszą jest każda chwila"
~E. Stachura, "Naprzód, niebiescy"
 
 
     
Allie 
istnieję by być widzianą


Wiek: 22
Dołączyła: 06 Maj 2016
Posty: 141
Skąd: Taka duża wieś...
Wysłany: 2016-10-17, 21:59   

Na dworze poruszenie nadal trwało, ludzie przekrzykiwali się nawzajem i obrażali. Salvia obserwowała to wszystko z błyskiem w oczach, cieniem uśmiechu i nieodgadnioną miną. Podczas gdy miejsce babci zajął postawny mężczyzna przedstawiający się jako starosta wsi. Tymczasem babcia zatoczyła się do tyłu, łapiąc za głowę, najwyraźniej to było dla niej za dużo, gdy jednak wcześniej rozpoznany przez Ciebie Edward podszedł do niej, szepnęła mu coś na ucho.
- Nie macie czego szukać w tej wiosce!
- Wolimy jednak przeszukać chaty na własną rękę mości panie i wolelibyśmy to zrobić po dobroci!- kłócili się dalej, przy czym Salvia zmarszczyła brwi.
- Coś jest nie tak... - szepnęła, z nerwów zaciskając dłonie na twoim ramieniu. Nagle drzwi do chaty rozwarły się i stanął w nich Eddie, z ulgą zauważając was obie.
- Tu jesteście. Salvia, ty i Ann musicie uciekać i to zaraz, szybko! - wysyczał, szarpiąc was obie za ubrania i podrywając na równe nogi. - Przeprowadzenie rewizji jest nieuniknione szybko. Zabiorą Salvię i wszystkich obcych w tym Ciebie Ann - wepchnął was do niewielkiej salki, w której nadal spoczywał Absol, a Skiddo pobiegł za wami.- Bierzcie co potrzebne rzeczy i zwijajcie się stąd! - rzucił, skacząc niespokojnym wzrokiem od Ciebie do Salvii. Dziewczyna nie zadawała pytań, jedynie skinęła głową i zabrała się za pakowanie swoich medykamentów.
_________________

 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Graficy
Sojusznicy:

Panda
35451075
Yukiyorin

Did
44021735

Daisy7
ania.daisy7

Księciu
raivvitch

WAW Pokemon

SNM
SnM

PokeSerwis

Kurs Manga

Re:Start

Anime Centrum
anime online

Lucid Dream

Stray Dogs

Rainbow RPG
Rainbow RPG

Cytadela

Proelium

Riverdale

Eclipse
Eclipse

Oversoul

Morsmordre

Ninshu

Dragon - Space Trip
Dragonst

Nemea

Orchard Stable

Genetrix

Hetaliowe Awokado

Rabbit Doubt

France

New York City

Czarodzieje

Vampire Diaries
Vampire Diaries

Disney World

Sekret Miasta

Epoka Nordlingów

Skraj

Dragon Domination

Horizon

Valor

Into Darkness

Life Sucks

YLO

Inno Świat

Over Undertale
over-undertale

Dysharmonia

Eridani

Camp of shadows

Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Tvedeane

Kundle

Zmiennokształtni
www.zmiennoksztaltni.wxv.pl

Magic Lullaby

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Maligna

FT Path Magician

Luciferum
Luciferum zaprasza!

Stado psów

Ninja Clan Wars

Mortis

Czarny Horyzont

Ardhi

Artemida - Warrior Cats

Drachen

The Avengers

Noctus

Kraina Snów

Dragon Ball - Another Universe

Wishtown

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

Virus

Mystery Town

Avengers Assemble

Bleach Other World
Bleach OtherWorld

Wizard's World

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Panda & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.

Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.

Pokemon Crystal launched 2011-03-23.