Pokemon Crystal Strona Główna Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Daisy7
2016-11-01, 16:02
Pod presją przeszłości, odnajdziesz to co straciłaś...
Autor Wiadomość
Allie 
istnieję by być widzianą


Wiek: 22
Dołączyła: 06 Maj 2016
Posty: 141
Skąd: Taka duża wieś...
Wysłany: 2016-07-03, 15:59   Pod presją przeszłości, odnajdziesz to co straciłaś...

Deski skrzypiały pod Twoimi nogami, gdy przemierzałaś puste już korytarze. Choć minęło zaledwie kilka dni, roślinność już zaczynała wdzierać się do środka, natura powoli zabierała to, co od zawsze powinno należeć do niej. Zmiany wydawały się zachodzić aż za szybko, kamienie porosły już mchem, drewno wyglądało na zbutwiałe, a ogród przypominał bardziej dżungle niż wypielęgnowane miejsce zabaw. Poza tym część domu była kompletnie zawalona, wyglądało na to, że kimkolwiek byli Ci ludzie, lubili się bawić w Boba Budowniczego. A raczej jego hardcorową wersję. Niestety gabinet ojca i wszystkie dokumenty znajdowały się w zawalonej części, udało Ci się jednak znaleźć kilka starych pokeballi i pokedex, musiał być własnością któregoś z dzieci służby, oraz zwój pieniędzy. Miałaś jeszcze kilka kawałków kurczaka i garść poke-karmy. Ogród pozostał jedyną, nieprzeszukaną przez Ciebie częścią. Na pierwszy rzut oka nie było tam nic wartego uwagi. Wtedy jednak coś poruszyło się pod altaną i spod niej wypełzł malutkie stworzenie. Sięgało Ci ledwo do kolan, było spłoszone i wychudzone, drżało na całym ciele, rozglądając się wokoło spłoszonym wzrokiem. Gdy Cię dostrzegło, zamarło, niepewne czy uciekać czy zrobić cokolwiek innego.
_________________

 
     
erielle 
Alone~



Wiek: 29
Dołączyła: 28 Cze 2016
Posty: 50
Skąd: Znikąd
Wysłany: 2016-07-03, 16:23   

Dom, wielka duma moich rodziców, był w zupełnie opłakanym stanie. Wyglądał, jakby przeszło przez niego tornado, tsunami albo inna katastrofa.
Zatrzymałam się nagle, kompletnie zaskoczona. Stworzenie, które się przede mną znajdowało, mimo że zaniedbane i chude, było absolutnie piękne. Rysowałam je tak wiele razy, że znałam na pamięć wszystkie jego barwy i każde załamanie mięśni, każdy fragment sierści. To był Absol. Pokemon, którego nazywano katastrofą... Oczywiście nie zamierzałam myśleć, że to on miał sprowadzić ją na ten dom. Bardziej skłonna byłam wierzyć w posłannictwo tych pięknych Pokemonów; to, że przybywały one, żeby ostrzec przed katastrofą, która dopiero ma nadejść...
Pokemon wydawał się tak przestraszony jak ja byłam jeszcze nie tak dawno temu.
- Nie bój się - powiedziałam miękko i ukucnęłam, starając się nie wykonywać gwałtownych ruchów, żeby go nie przestraszyć. - Jak się tu znalazłeś, malutki? Musisz być głodny...
Jak to dobrze, że znalazłam trochę poke-karmy w domu...
Położyłam garść na ziemi i spojrzałam na Absola.
- Proszę, jedz. Na pewno ci posmakuje.
_________________
[01.07.2016] @RudaNieJestRuda: userka od kotów <3 | od groma kotów | rude, dużo kotów i miła | można z nią konie kraść | Erielle


"Każdy dzień jest dniem ostatnim i ostatnią jest każda chwila. (...) Każdy nowy dzień jest dniem pierwszym i pierwszą jest każda chwila"
~E. Stachura, "Naprzód, niebiescy"
 
 
     
Allie 
istnieję by być widzianą


Wiek: 22
Dołączyła: 06 Maj 2016
Posty: 141
Skąd: Taka duża wieś...
Wysłany: 2016-07-08, 16:18   

Cokolwiek robił tu ten maluch, nie wyglądał jakby był w stanie sprowadzić katastrofę na cokolwiek. Ledwo się ruszał, boki miał zapadnięte, sierść wyblakłą, a świecące zazwyczaj niesamowitą energią i dumą czerwone oczy, były teraz przepełnione strachem. Gdy podeszłaś, maluch wycofał się pod altankę, ale wystarczyło byś pokazała poke-karmę by jeden instynkt zwalczył drugi i Pokemon rzucił się na poke-karmę, połykając ją praktycznie bez gryzienia. Po chwili z karmy zostały jedynie okruszki, Pokemon dokładnie wylizał tamto miejsce, po czym popatrzył na Ciebie z niemym pytaniem o więcej. Po chwili podpełzł do Ciebie i otarł się o Twoją rękę.
- Absol! - pisnął, merdając jednocześnie ogonkiem. Nagle jednak schował go pod siebie, pisnął dwa razy i pognał w stronę domy. Tuż za Tobą rozległ się syk, a z trawy wypełzł ogromny Seviper, sunąc w Twoim kierunku i pokazując swoje ogromne kły, na pewno nie w celach jedynie prezentacyjnych.
_________________

 
     
erielle 
Alone~



Wiek: 29
Dołączyła: 28 Cze 2016
Posty: 50
Skąd: Znikąd
Wysłany: 2016-07-08, 17:15   

//Wiedziałaś, co mi dać na sam początek Przygody :D//

Byłam taka szczęśliwa, kiedy zjadł z takim apetytem tę karmę, szczególnie, że wyglądał tak źle. Ale potem ten syk...
Drgnęłam gwałtownie, odwracając się prędko. Zamarłam, nie mogąc oderwać zębów od wielkich kłów i świdrujących mnie, przeszywających rubinowych oczu. Wąż - Seviper, co rozpoznałam po chwili - był naprawdę pięknym, dorodnym i olbrzymim okazem. Nie zarejestrowałam tu obecności żadnego człowieka, czyli musiał być dziki... Przyciągnięty przez opustoszały ogród, liczył zapewne, że znajdzie tu dobrą kryjówkę, ale potem pojawiłam się ja i ten mały, zaniedbany Absol.
Nie cofałam się, starałam nie wykonywać żadnych ruchów. Oddychałam spokojnie, nie odwracając również wzroku. To nie znaczyło, że się nie bałam; po prostu wiedziałam, że i tak nie dałabym rady uciec. Starałam się zachować spokój...
Co wcale nie było łatwe. Nie wiedziałam, co strzeliło mi do głowy. Powoli - bardzo powoli - wyciągnęłam kolejną garść karmy i rzuciłam ją delikatnie na ziemię, gdzieś pomiędzy mnie i Sevipera. Pewnie zachowywałam się irracjonalnie, ale, nie wiedzieć, czemu, pomyślałam, że po prostu był głodny. A który Pokemon nie lubi Poke-karmy...?
_________________
[01.07.2016] @RudaNieJestRuda: userka od kotów <3 | od groma kotów | rude, dużo kotów i miła | można z nią konie kraść | Erielle


"Każdy dzień jest dniem ostatnim i ostatnią jest każda chwila. (...) Każdy nowy dzień jest dniem pierwszym i pierwszą jest każda chwila"
~E. Stachura, "Naprzód, niebiescy"
 
 
     
Allie 
istnieję by być widzianą


Wiek: 22
Dołączyła: 06 Maj 2016
Posty: 141
Skąd: Taka duża wieś...
Wysłany: 2016-07-09, 00:29   

Wąż wcale nie szukał schronienia, on już je miał i wyglądało na to, że właśnie go bronił. Uniósł się wysoko, a ostrze na końcu jego ogona drżało niebezpiecznie. Bez wątpienia Pokemon Ci groził, a gdy tylko poczuł zapach poke-karmy, najeżył się jeszcze bardziej, po czym uderzył Cię łbem, odrzucając do tyłu i sprawiając, że wszystko, co miałaś w garści rozsypała się na trawie. Najwyraźniej amatorem poke-karmy to on nie był. Uniósł łeb, z zamiarem zatopienia swoich kłów w twym młodym ciałko *o jeżu, jak to brzmi O.O*, gdy z boku dobiegł pysk i młody Absol z całej siły przeorał pazurami pysk węża, wskakując pomiędzy niego, a Ciebie i wydając z siebie jednocześnie głuchy warkot. Heroiczny gest psinki był uroczy, jednak wąż uderzył malucha przy pomocy Bite, przygważdżając Pokemona do ziemi, po czym bezceremonialnie uniósł go i jeszcze raz rzucił o ziemię, przy czym całkowicie stracił Tobą zainteresowanie. Najwyraźniej gustował bardziej w Absolach niż w przerażonych dziewczynkach.
_________________

 
     
erielle 
Alone~



Wiek: 29
Dołączyła: 28 Cze 2016
Posty: 50
Skąd: Znikąd
Wysłany: 2016-07-09, 00:42   

Przez chwilę świat wirował kolorami i barwami, a ja czułam się mocno ogłuszona. Otrzeźwiły mnie jednak kolejne dźwięki, warkot i pisk Pokemonów. Zebrałam się w sobie, potrząsając lekko głową, żeby jak najlepiej się skupić. Mogłam stwierdzić, że wręcz serce mi stanęło, kiedy to zobaczyłam. Absol...
Przecież nie mogłam tak stać i na to pozwolić! Nie po tym, jak próbował stanąć w mojej obronie!
- Sio! - Uniosłam głos, ale nie byłam nauczona krzyczeć, więc gardło mi się ścisnęło. - Zostaw go!
Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam wołać coś bez ładu i składu, chcąc skupić na sobie uwagę węża. Nie obchodziło mnie to, czym przerażona byłaby moja matka: tym, czy zniszczę ubranie czy też się poranię; martwiłam się tylko o małego Pokemona, który chciał mnie obronić.
Złapałam za torbę i zaczęłam szukać w torbie czegoś, czym mogłabym rzucić w Pokemona, żeby zapomniał o białym, dzielnym stworku.
- To mój dom i to ja tu o wszystkim decyduję! - paplałam, oddychając prędko z przerażenia. Serce biło mi szaleńczo, jakby za chwilę chciało wyskoczyć z piersi. Zaczęłam zbliżać się w ich stronę. - Seviper! Se-tchórzu! Spróbuj ze mną!
W końcu wyszarpnęłam z torby coś pierwszego-lepszego i bez namysłu cisnęłam w węża.
_________________
[01.07.2016] @RudaNieJestRuda: userka od kotów <3 | od groma kotów | rude, dużo kotów i miła | można z nią konie kraść | Erielle


"Każdy dzień jest dniem ostatnim i ostatnią jest każda chwila. (...) Każdy nowy dzień jest dniem pierwszym i pierwszą jest każda chwila"
~E. Stachura, "Naprzód, niebiescy"
 
 
     
Allie 
istnieję by być widzianą


Wiek: 22
Dołączyła: 06 Maj 2016
Posty: 141
Skąd: Taka duża wieś...
Wysłany: 2016-07-17, 00:42   

Pokemon właśnie przymieżał się do konsumpcji, gdy zaczęłaś go obrzucać przybatkowymi przedmiotami. Na pierwszy ogień poszedł kamień, potem plastikowy grzebyk do włosów. pierwszym rzutem udało Ci się przykuć jego uwagę, drugim jedynie rozeźlić, celnym strzałem prosto w czoło. Z racji, że nie przestawałaś rzucać, kolejnym przedmiotem jakie wylądował na czole węża, którego nawiasem mówiąc irytacja sięgnęła szczytu, było udko kurczaka. Pokemon zaciągnął się aromatem mięsa, przekierowując swoją uwagę na udka. W tym samym czasie Absol zdołał się jakoś podnieść, widać było, że ledwo stoi, a jego przednia łapa była dziwnie opuchnięta, za to Pokemon popatrzył na Ciebie i ruszył w Twoim kierunku, wyraźnie krzywiąc się z bólu. Tymczasem Seviper pożarł dwoma kęsami udko, po czym bezceremonialnie zachaczył kłami o twoją torbę, wyrzucając ją wysoko w powietrze. Cała zawartość, w tym Poke-karma i wszystkie udka z kurczaka potoczyły się po zarośniętym trawniku. Wąż rzucił się na mięso, pieczołowicie omijając czarne kulki karmy, których najwyraźniej nie tolerował. Absol parł przed siebie z ogromnym trudem, jednak cały czas poruszając się w jednym stałym kierunku, jakim byłaś TY.
_________________

 
     
erielle 
Alone~



Wiek: 29
Dołączyła: 28 Cze 2016
Posty: 50
Skąd: Znikąd
Wysłany: 2016-07-17, 20:13   

Zacisnęłam usta, przenosząc wzrok od Sevipera, o którym nie mogłam myśleć inaczej jak o pięknym, do biednego Absola, na którego widok serce podchodziło mi do gardła. Pogodziłam się z tym, że straciłam całe zapasy jedzenia. Trudno. Rzuciłam się, żeby pozbierać resztę rzeczy, po czym zgarnęłam je w ramiona. Drugą ręką złapałam torbę, jednym ruchem wrzuciłam do niej wszystko i zerwałam się na nogi, biegnąc w stronę białego Pokemona. Ciało bolało mnie od upadku, ale ignorowałam te odczucia, bo Absol wyglądał o wiele gorzej...
Chciałam go podnieść, ale z pewnością ważył dla mnie za dużo; poza tym mogłabym mu tylko tym wyrządzić krzywdę.
- Chodź, maleńki - szepnęłam, oddychając prędko. - Tu niedaleko musi być jakieś wyjście, pomogę ci. Znajdziemy jakieś Centrum albo lekarza, albo...
_________________
[01.07.2016] @RudaNieJestRuda: userka od kotów <3 | od groma kotów | rude, dużo kotów i miła | można z nią konie kraść | Erielle


"Każdy dzień jest dniem ostatnim i ostatnią jest każda chwila. (...) Każdy nowy dzień jest dniem pierwszym i pierwszą jest każda chwila"
~E. Stachura, "Naprzód, niebiescy"
 
 
     
Allie 
istnieję by być widzianą


Wiek: 22
Dołączyła: 06 Maj 2016
Posty: 141
Skąd: Taka duża wieś...
Wysłany: 2016-07-20, 21:28   

Pokemon skinął głową, podnosząc się na swoich drżących łapkach, po czym delikatnie otarł się głową o twoje kolano. Pozwolił Ci się podnieść, choć daleko to tak z nim nie dojdziesz, jednak młody wiek i uboga dieta sprawiały, że Absol nie ważył nawet połowy tego co powinien. Złapał Cię jednak za rękaw na ramieniu i pociągnął, wskazując fragmentu muru tuż obok altanki. Pomiędzy bluszczami i mchem ledwo dało się zauważyć stare, drewniane drzwi, kiedyś pewnie służące służbie za szybsze i bardziej dyskretne po różne sprawunki. Teraz była to dla Ciebie idealna szansa by wydostać się z budowli, bo cóż, powrót do środka byłby raczej trudny, na drodze stał Ci głodny Seviper, który kończył już kńczył już swój posiłek. Nie zdążyłaś zrobić nawet dwóch kroków, gdy za Twoimi plecami rozległ się syk. Wąż wyssał szpik z ostatniej kości i teraz patrzył to na Ciebie, to na Absola, jakby zastanawiał się, które z was zjeść pierwsze. Miałaś dosłownie kilka sekund.
_________________

 
     
erielle 
Alone~



Wiek: 29
Dołączyła: 28 Cze 2016
Posty: 50
Skąd: Znikąd
Wysłany: 2016-07-20, 22:55   

Obejrzałam się prędko, a gdy zobaczyłam, że jedzenie nie zajęło go na długo...
Nie mogłam już dłużej się wahać.
Szarpnęłam się, modląc w duchu, żeby drzwi były otwarte. Nigdy nie byłam zbyt silna ani wysportowana... I mimo że Absol ważył zdecydowanie mniej niż powinien, był zbyt ciężki, żebym mogła go tak długo utrzymać. Dlatego kiedy biegłam z Pokemonem w stronę tych drzwi, które były naszym jedynym ratunkiem, w głowie wyobrażałam sobie, co chciałabym, aby się wydarzyło. Co zamierzałam zrobić... Ponieważ każda sekunda wahania była sekundą straconą.
Biegłam w stronę tych drzwi najszybciej, jak się dało. Może gdyby udało mi się prędko je otworzyć, a potem jak najszybciej zatrzasnąć, Seviperowi nie udałoby się tak szybko za nami wydostać? Może za murem znajdzie się ktoś, kto będzie mógł nam pomóc?
_________________
[01.07.2016] @RudaNieJestRuda: userka od kotów <3 | od groma kotów | rude, dużo kotów i miła | można z nią konie kraść | Erielle


"Każdy dzień jest dniem ostatnim i ostatnią jest każda chwila. (...) Każdy nowy dzień jest dniem pierwszym i pierwszą jest każda chwila"
~E. Stachura, "Naprzód, niebiescy"
 
 
     
Allie 
istnieję by być widzianą


Wiek: 22
Dołączyła: 06 Maj 2016
Posty: 141
Skąd: Taka duża wieś...
Wysłany: 2016-07-27, 13:10   

Pędziłaś ile miałaś sił w swoich wątłych i w ogóle nie przeciwczonych nóżkach, jednak cóż, strach dodaje skrzydeł. Gdy znalazłaś się przed drzwiami, szarpanie nic nie dało, za to Absol pokazał Ci właściwą drogę, napierając na nie z całej siły. Po chwili drzwi ustąpiły, niespodziewanie, a ty wytoczyłaś się na zewnątrz. Twój plan okazał się być skuteczny i zatrzasnęłaś drzwi wężusiowi dosłownie przed samym nosem. Usłyszałaś jeszcze wściekły syk Pokemona, spróbował kilkakrotnie wywarzyć drzwi, któych stary zamek się zatrzasnął, jednak w końcu zrezygnował, stwierdziwszy, że taka zdobycz nie jest warta świeczki. Nieprawdopodobny fart, jednak... cóż, jesteś wolna. Absol legł na trawę, dysząc ciężko, a na łapie widać było przydką opuchliznę. Niedobrze. Przed Tobą rozpościerał się niesamowity widok, stałaś na szczycie pagórka, jednego z wielu jakimi usiana była ta nizina, a prawie pod Twoimi stopami zaczynały się pola uprawne, mogłaś dostrzec nawet pracujących ludzi. Dalej zaczynało się miasteczko, a w oddali majaczyły zarys wysokich szczytów gór. Z nieba patrzyło na Ciebie ciepłe słońce, świat wcale nie zachowywał się tak, jakbyś przed chwilą walczyła o życie z krwiożerczym wężem.
_________________

 
     
erielle 
Alone~



Wiek: 29
Dołączyła: 28 Cze 2016
Posty: 50
Skąd: Znikąd
Wysłany: 2016-07-28, 15:21   

Dopóki nie zatrzymaliśmy się, a Seviper nie przestał uderzać ciałem w stare drzwi, nie zdawałam sobie sprawy, że wstrzymywałam oddech. Kiedy gwałtownie wciągnęłam powietrze, płuca aż mnie zabolały, a ja, kaszląc lekko, opadłam na trawę. Pozwoliłam sobie na kilka... Kilkanaście sekund takiego odpoczynku i dopiero wtedy uniosłam głowę, rozglądając się wokoło.
Nigdy dotąd nie opuszczałam terenu naszej posiadłości, bo rodzice na to nie pozwalali. Dlatego widok wydawał mi się po prostu przewspaniały... Dłonie aż świerzbiły mnie, żeby wyciągnąć notes i to narysować. Ale first things first, jak to mówią. Ważniejszy był dla mnie teraz Absol, z który było chyba naprawdę źle. Nie mogłam tego stwierdzić na pewno, bo zupełnie się na tym nie znałam... Jednak jego łapa wyglądała naprawdę brzydko. Musiałam mu pomóc. Nie tylko dlatego, że on wcześniej pomógł mnie.
Sama byłam obolała, ale podniosłam się, dotykając lekko główki Pokemona.
- Zaczekaj tu... Ja... Poproszę kogoś o pomoc. Nie bój się... - szepnęłam, gładząc go lekko. - Uratowałeś mnie. Dziękuję. Obiecuję, że nikt już cię nie skrzywdzi. Zaraz wrócę.
Zagryzłam wargę, a potem zaczęłam szybkim krokiem schodzić w dół pagórka. Oddychałam prędko, a w boku szybko zaczęło mnie boleć. Nie byłam przyzwyczajona do takiego wysiłku. Ale musiałam dotrzeć chociaż do najbliższych ludzi, tych, którzy pracowali na polach. Byłam zdenerwowana, bo... Miałam wewnętrzne opory przed odzywaniem się do nieznajomych. Obawiałam się... Co, jeśli nam nie pomogą?
Poza tym... Co, jeśli mają jakiś związek z ludźmi, którzy zaatakowali nasz dom? Może to było i głupie... Ale ja nadal nie wiedziałam, o co w tym wszystkim chodzi. I bałam się. Po prostu się bałam.
_________________
[01.07.2016] @RudaNieJestRuda: userka od kotów <3 | od groma kotów | rude, dużo kotów i miła | można z nią konie kraść | Erielle


"Każdy dzień jest dniem ostatnim i ostatnią jest każda chwila. (...) Każdy nowy dzień jest dniem pierwszym i pierwszą jest każda chwila"
~E. Stachura, "Naprzód, niebiescy"
 
 
     
Allie 
istnieję by być widzianą


Wiek: 22
Dołączyła: 06 Maj 2016
Posty: 141
Skąd: Taka duża wieś...
Wysłany: 2016-08-03, 00:22   

Ruszyłaś przed siebie, zostawiając kwilącego Absola za sobą. Maluch leżał na trawie, liżąc swoją opuchliznę i piszcząc za Tobą, choć opcje do przemieszczania się miał nijakie. Zejście ze wzgórza zajęło Ci dobrą chwilę, było ono lekko strome, buty zaczynał nieprzyjemnie obcierać, ale w końcu udało Ci się i stanęłaś wśród łan zboża. Pola wrzały od ludzi i Pokemonów. Kilka Skiddo orało pola za pomocą pługów, jeden Meditite wsypywał nasiona, a Squirtle podlewał to wszystko wodą. W tym całym ognisku pracy, jedna mała dziewczyna była praktycznie niezauważalna. Stałabyś tam pewnie przez wieki, gdyby nie odezwał się do Ciebie młody rolnik.
- Zgubiłaś się, panienko? - zagadnął do Ciebie wesoło, uchylając jednocześnie swój słomiany kapelusz. Tuż obok niego stał spokojnie Skiddo, korzystając z chwili wytchnienia. Nagle rzucił spojrzeniem za Twoje ramię i zmarszczył brwi.- To Twój stworek? - zapytał, wskazując na wzgórze za Tobą. Absol właśnie sturlał się na sam dół, dokładnie tą samą drogą, którą ty przeszłaś, po czym dumny z siebie ruszył w Twoją stronę, unosząc prawą, przednią łapę do góry i cały czas nerwowo liżąc opuchliznę na niej.
_________________

 
     
erielle 
Alone~



Wiek: 29
Dołączyła: 28 Cze 2016
Posty: 50
Skąd: Znikąd
Wysłany: 2016-08-03, 16:25   

Odwróciłam się prędko i otworzyłam usta, zaskoczona. Dlaczego to zrobił? Przecież mógł się przy tym jeszcze bardziej poranić! Spojrzałam błagalnie na tego młodego człowieka, czując, jak policzki pieką mnie od środka; miałam nadzieję, ze tego nie widać. Potem podbiegłam do Absola, próbując złapać oddech. Położyłam dłoń na jego głowie, nie mogąc znieść, że tak cierpi.
Po raz kolejny spojrzałam w stronę tamtego, zagryzając wargę.
- Proszę... - wydusiłam gdzieś pomiędzy jednym sapaniem a drugim. - Seviper...
Wskazałam na łapę Absola. Nie powstrzymywałam go od wylizywania rany, bo skądś wiedziałam, że to mu nie zaskodzi, a raczej wręcz odwrotnie. Tylko że nie na dłuższą metę...
- Bardzo pana proszę. My...
Pokręciłam głową.
_________________
[01.07.2016] @RudaNieJestRuda: userka od kotów <3 | od groma kotów | rude, dużo kotów i miła | można z nią konie kraść | Erielle


"Każdy dzień jest dniem ostatnim i ostatnią jest każda chwila. (...) Każdy nowy dzień jest dniem pierwszym i pierwszą jest każda chwila"
~E. Stachura, "Naprzód, niebiescy"
 
 
     
Allie 
istnieję by być widzianą


Wiek: 22
Dołączyła: 06 Maj 2016
Posty: 141
Skąd: Taka duża wieś...
Wysłany: 2016-08-10, 09:54   

Mężczyzna przez chwilę jedynie patrzył, opierając się o swoje grabie, po czym delikatnie podszedł do Ciebie i ujął Twoją dłoń.
- Niech się mości panienka nie denerwuje, zaraz pomożemy Tobie i biednemu Absolowi wrócić do zdrowia, wszystkim się zajmę - mówiła, a wyglądało to mniej więcej tak. Wyciągnął ku Tobie dłoń i lekkim ruchem starł łzy z policzka. - Lecz może najpierw, zdradzisz mi jak masz na im... - nie dokończył, bo sporej długości drewniana laska wylądowała na jego głowie.
- Eddie! Ile razy Ci mówiłam, dość zarywania do panienek! Poza tym nie widzisz, że coś jej się stało! Głupek! - za nim stała starsza pani, wymachująca laską nad głową, natomiast za staruszką stało już kilku rolników, którzy najwyraźniej przerwali swoje prace by sprawdzić co się dzieje.
- Babciu, ile razy mam powtarzać! Nie Eddie, tylko Edward! - odparł chłopak, a babcia przewróciła oczami i jeszcze raz trzepnęła go po głowie.
- Młodym to się teraz w głowach poprzewracało! Skarbeńku powiedz, co Ci się stało? - gdy zwróciła się do Ciebie, jej rysy twarzy nagle złagodniały, a opiekuńcze dłonie pomogły Ci utrzymać się w pionie.- Choć, zaprowadzę Cię do chaty, musisz być wykończona, a wy! Weźcie jej Absola i zanieście do mnie do pokoju! - krzyknęła, a mężczyźni w popłochu skupili się na podnoszeniu Absola, który był tak słaby, że nawet nie próbował się bronić, najwyraźniej pogoń za Tobą za bardzo go wycieńczyła. Sójw zrok jednak miał skupiony tylko i wyłącznie na Tobie, nawet gdy zniknął Ci z oczu, wniesiony małego pokoju na tyłach chatki. Sama też zostałaś tam zaprowadzona, posadzona na krześle, a po dostaniu opatrunku na swoje skaleczenia, zostałaś poczęstowana całkiem dobrymi ciasteczkami i zieloną herbatą.
- Twojemu przyjacielowi nic nie będzie - starowinka przysiadła po drugiej stronie stołu, nalewając Ci herbaty. - Widać, że mu na Tobie zależy, pomiędzy Wami jest... - zmarszczyła brwi, przechylając głowę. - Nowa, ale mocna więź - oznajmiła, nie wyjaśniając jednak o czym dokładnie mówi. - A skoro mamy trochę czasu i nim Lilo skończy zajmować się Twoim Absolem, może opowiesz mi co się takiego wydarzyło, hm?
_________________

 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group -
Graficy
Sojusznicy:

Panda
35451075
Yukiyorin

Did
44021735

Daisy7
ania.daisy7

Księciu
raivvitch

WAW Pokemon

SNM
SnM

PokeSerwis

Kurs Manga

Re:Start

Anime Centrum
anime online

Lucid Dream

Stray Dogs

Rainbow RPG
Rainbow RPG

Cytadela

Proelium

Riverdale

Eclipse
Eclipse

Oversoul

Morsmordre

Ninshu

Dragon - Space Trip
Dragonst

Nemea

Orchard Stable

Genetrix

Hetaliowe Awokado

Rabbit Doubt

France

New York City

Czarodzieje

Vampire Diaries
Vampire Diaries

Disney World

Sekret Miasta

Epoka Nordlingów

Skraj

Dragon Domination

Horizon

Valor

Into Darkness

Life Sucks

YLO

Inno Świat

Over Undertale
over-undertale

Dysharmonia

Eridani

Camp of shadows

Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Tvedeane

Kundle

Zmiennokształtni
www.zmiennoksztaltni.wxv.pl

Magic Lullaby

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Maligna

FT Path Magician

Luciferum
Luciferum zaprasza!

Stado psów

Ninja Clan Wars

Mortis

Czarny Horyzont

Ardhi

Artemida - Warrior Cats

Drachen

The Avengers

Noctus

Kraina Snów

Dragon Ball - Another Universe

Wishtown

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

Virus

Mystery Town

Avengers Assemble

Bleach Other World
Bleach OtherWorld

Wizard's World

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Panda & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.

Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.

Pokemon Crystal launched 2011-03-23.