Pokemon Crystal

[Panda]

Kanto. Pallet Town. To właśnie tutaj wylądowałeś jadąc autobusem w nieznane. Miasteczko położone na krańcu regionu, tuż przy otwartych wodach. Nic szczególnego nie znajduję się w owym miejscu, poza oczywiście kilkoma domami oraz laboratorium najsłynniejszego naukowca na świecie - profesora Oak'a. Mógłby ci on udzielić kilku rad na sam początek podróży, aczkolwiek czy tak bardzo potrzebujesz słuchać gadaniny jakiegoś starca? Straciłbyś jedynie cenny czas, który mógłbyś spędzić na szukaniu swych rodziców, a zarazem unikaniu tajemniczych oraz niebezpiecznych typków, którzy odpowiadali za ich zniknięcie. Masz kilka opcji do wyboru. Udać się najbliższą ścieżką w stronę kolejnego miasteczka, gdzie możesz odwiedzić Centrum Pokemon bądź Poke Mart i przy okazji po drodze połapać dzikie pokemony. Zobaczymy wtedy jak się w pojedynkach spisuje twój Charmander. Czy jest on dobrym wojownikiem? Kolejna opcja to udanie się za pomocą łodzi na Cinnabar Island. Siedzi tam podobno ekspert od ognistych pokemonów. Mógłby ci pomóc przy wytrenowaniu młodego smoka. Jako, że zbliża się wieczór, to proponuje twej osobie udanie się na spoczynek do pobliskiego domostwa funkcjonującego jako hostel dla biedaków nie mających większego grosza przy duszy. Przy okazji coś sobie zjesz, gdyż za jakieś kilka minut twój żołądek odprawi pieśń swego ludu. Wspominałam o tym, że w hostelu jedzenie jest w cenie pokoju? Szwedzki stół taki kuszący... Tak czy siak. Twoja decyzja.

[Adilamw]

- No nic, czas się ruszać - pomyślałem po czym podniosłem się z siedzenia. Wyjrzałem za okno. Zaczynało się ściemniać. Daleko po ciemku i tak nie zajdę nie znając terenu, muszę znaleźć jakieś miejsce na nocleg - postanowiłem stawiając obie stopy na ziemi. Ruszyłem powoli w stronę hostelu coraz bardziej czując głód i zmęczenie - Po porządnym najedzeniu się i wyspaniu będę myślał co robić dalej. Może podczas kolacji spotkam kogoś kto będzie mógł mi w jakiś sposób doradzić. Odruchowo nacisnąłem klamkę i pchnąłem z całej siły stare drzwi. Dzień dobry - wykrzyknąłem nie widząc jeszcze zza drzwi żadnej postaci.

[Panda]

Wchodząc do czegoś na wzór przedpokoju przeplatanego z recepcją ujrzałeś młodą, uśmiechniętą niewiastę. Zauważyła cię niemal od razu. - Witaj! Czyżbyś był zmęczony podróżą? W naszym hostelu zapewnimy ci solidny, a zarazem spokojny wypoczynek. - Rzekła ciepło, jakby mówiła do najserdeczniejszego przyjaciela. Dziewczyna podeszła do lady, by wyciągnąć z niej jeden z kluczy pokojowych. - Sypialnia numer 2 jest do twojej dyspozycji. Nie martw się na razie o żadne koszty. Porozmawiamy o nich jak już się najesz i prześpisz. - Dodała, po czym podała ci klucz. - Wystarczy, że pójdziesz na drugie piętro. Drzwi pomieszczeń są oczywiście oznaczone numerami, a kuchnia będzie na prawo od twego pokoju. - No. Wszystko załatwione. Teraz możesz się udać na spoczynek czy tam napełnienie swego żołądka tym, co mają w lodówce dla gości.

[Adilamw]

Ostatkiem sił wdrapałem się na górę. Kto to słyszał żeby na 2 piętro wlec się schodami?! Gdzie jest winda? Otworzyłem drzwi do pokoju, rzuciłem plecak na łóżko i poszedłem przeszukać kuchnię. Znalazłem jakieś resztki w lodówce które bez zastanowienia pochłonąłem. Od razu poczułem się dużo lepiej, jednak powieki stały się jeszcze cięższe. Wróciłem do pokoju, rozebrałem się i padłem na łóżko. Przez chwilę jeszcze pomyślałem o dziewczynie która wręczyła mi klucz - była bardzo miła - ale po chwili przegrałem walkę ze zmęczeniem.

[Panda]

Windy nie ma. Ten hostel jest za biedny, by posiadać takie cacko. Będziesz musiał przyzwyczaić się do wleczenia swego cielska po licznych schodach. Napojony, a zarazem najedzony wróciłeś z kuchni z powrotem do swego pokoju. Twe zmęczenie jednak narosło, co poskutkowało tym, iż niemalże natychmiast zasnąłeś. Noc minęła spokojnie. Bez większych problemów czy niespodzianek. Chociaż... Co to za mroczna postać pod twym łożem? Tajemniczy osobnik jednym, szybkim ruchem dorwał twój portfel i zniknął w ciemnościach. Nad ranem pierwsze co chciałeś sprawdzić, to stan swego majątku, jednakże nie było jak, gdyż najzwyczajniej w świecie zostałeś okradziony. Kto i kiedy? Toć przecież zamykałeś się na klucz. Okna także były zabezpieczone. Złodziej musiał wcześniej wleźć do pomieszczenia i dobrze się ukryć, a ty zmęczony niczego nie zauważyłeś. Jak teraz zapłacisz za hostel? Trzeba znaleźć tego skurczybyka, co ośmielił się zawłaszczyć twą godność. Musi być jeszcze w budynku.

[Adilamw]

Co do... wszędzie musi trafić się jakiś złodziej! - zakląłem siadając na łóżku i załamując ręce. Byłem wściekły. Przez kilka chwil walczyłem sam ze sobą, ostatecznie jednak emocje musiały poddać się chłodnemu, rozumowemu podejściu które kazało uważać, by nie pozacierać śladów które zapewne ten drań musiał zostawić. Wziąłem głęboki wdech i rozejrzałem się po pokoju. To podejrzane, że ta dziewczyna zaufała mi, że zapłacę rano, przecież równie dobrze mogłem zapłacić wczoraj... Z czegoś przecież musi się utrzymywać...
Siedziałem tak jeszcze chwilę zastanawiając się jak to najlepiej rozegrać, aż nagle wpadł mi do głowy pewien pomysł. Sięgnąłem po plecak i wyjąłem z niego najcięższy pokeball. Charmander, pobudka powiedziałem uwalniając stworka z kuli.
Cześć mały, jak się spało? - spytałem głaszcząc pokemona po głowie. - Mamy problem, ktoś ukradł nam portfel. Wiem, że nie jesteś psem gończym ale i tak masz pewnie sto razy bardziej wyczulone zmysły ode mnie. Może uda Ci się znaleźć jakieś ślady, lub może uda Ci się wyczuć zapach tego złodzieja. To co, spróbujesz mi pomóc?

[Panda]

Charmander spojrzał na ciebie, jak na ostatniego debila, ale dostosował się do twego polecenia. Z mniej lub bardziej udawaną radością zabrał się za poszukiwania skradzionego portfela. Wątpliwe jest to, że jaszczurka cokolwiek wyczuje, bo to bardziej Growlithe byłby skuteczny, ale może... O! Coś wyniuchał. Ognisty pokemon wybiegł z pokoju i poczłapał do kuchni. Robiąc slalomy między krzesłami zatrzymał się przy ostatnim stoliku, gdzie w kącie leżały resztki pieniędzy. Była to oczywiście twoja gotówka. Teraz mało zdatna do użycia ze względu na ślady po zębach oraz plamy po ślinie. Fu. Lepkie. W ten sposób wiesz, iż złodziej będący nieznanym ci gatunkiem pokemona nadal znajduje się w budynku. Może ukrył się gdzieś we wnętrzu kuchni? Akurat kucharz jest na przerwie i pali papieroska na balkonie, toteż masz jakieś 20 minut na rozejrzenie się po szafkach czy innych miejscach, gdzie gnida mogła się schować.

[Adilamw]

Jaszczurka - nie jaszczurka, ważne, że ma zmysły ostrzejsze ode mnie - powiedziałem w duchu sam do siebie w zdecydowanie lepszym nastroju, który jednak nie trwał zbyt długo. Widok obślinionej resztki pieniędzy leżących na podłodze sprawił, że ponownie poczułem przepływającą przeze mnie złość.
- Cholera! - zakląłem pod nosem - Charmander, musimy złapać tego drania! Zdajmy się jeszcze raz na twoje zmysły, jeśli usłyszysz w którejś szafce, że coś się rusza daj mi znać, a potem ustaw się do pilnowania drzwi. Nie możemy dać temu skurczybykowi uciec. Jak tylko się zbliży spróbuj go zaatakować, tylko uważaj aby nie spalić naszych pieniędzy! - powiedziałem do mojego towarzysza zamykając oczy i samemu próbując również nasłuchiwać najmniejszych szmerów.

[Mhrok]

Charmander zaczął wąchać i nasłuchiwać. Sam, nie chcąc być biernym w poszukiwaniach poke-złodzieja, zamknąłeś oczy, aby twoje zmysły były bardziej wytężone. Słyszałeś przepływającą w rurach wodę, trzeszczące deski podłóg - czyli nic nadzwyczajnego dla budynku mieszkalnego. W pewnym momencie usłyszałeś otwierającą się szafkę, dźwięk wydobywał się z kuchni. Razem z Charmanderem podbiegliście do wejścia do tego pomieszczenia, po czym powtórzyłeś jaszczurce plan działania - otwierasz drzwi, a ten wbiega i atakuje przeciwnika. Odliczyłeś do trzech, po czym wszystką się zaczęło.
- AŁA! - usłyszałeś głośny, męski głos. - Kto do cholery wpuścił tutaj tą przebrzydłą jaszczurkę?!
Spojrzałeś do środka i zamiast pokemona ujrzałeś człowieka odwróconego do ciebie tyłem. Charmander wbił się w jego nogę. W pewnym momencie zauważyłeś coś dziwnego. W wiszącym na okapie garnku odbiła się twarz kucharza, jednak wyglądała ona jak dwie kropki i pionowa kreska wykrzywiona w grymas. A może ci się przewidziało?