- Oi! - Odparła Caitlyn, nie zbyt zadowolona z twojej uwagi. - Bardziej obawiam się, że to ja będę musiała wam zmieniać pieluchy! - Rzekła ze złośliwym uśmieszkiem.
- Ale nie wiem... - Jej nastrój momentalnie się zmienił, teraz przybrała niezdecydowaną, wręcz melancholijną pozę. - Gdyby tylko istniał sposób, żeby sprawdzić, czy naprawdę się nadajesz... gdyby tylko...
Tajemniczy błysk w jej oku sprawił, że od razu domyśliłeś się o, co jej chodzi.
- Tu i teraz! - Wybuchnęła nagle dziewczyna. - Ty i ja, jeden na jednego, sprawdźmy, czy się nadajesz!
Blondynka sięgnęła po swój drugi pokeball i wypuściła z niego brązowego pancernika.
- To jest mój Slashy McSandface! - Rzekła dumnie Caitlyn.
Pokemon chyba mało przejął się całym tym zamieszaniem i po prostu zaczął czyścić swój pancerz. Dziewczynka tupnęła nogą, na co stworek momentalnie przybrał pozę bojową.
- No... Starsi przodem! - Wyzwała cię na pojedynek z szelmowskim uśmiechem.
_________________ "So help me, why can't this be love?
Tell me, why can't this be enough?
When is high ever high enough?
It's all I've ever hoped for..."
Radziłem sobie sam tyle czasu. Był przy mnie tylko Kosa - albo matki nie było w domu, albo mnie. A teraz smarkula będzie mi mówić, że trzeba mi pieluchę zmieniać?! Co to to nie! Rozzłościłem się konkretnie. Patrzyłem na młodą dziewczynę gniewnym wzrokiem, starając się zachować spokojny oddech, gdy ta zaczęła mówić o sprawdzaniu czegoś. W międzyczasie użyłem otrzymanego pokeballa, by schować Absola do środka.
Wtedy dziewczyna zrobiła coś, czego się nie spodziewałem - wystawiła do walki małego grubaska, który nie powinien nawet mieć szans z Kosą. Ale sama tego chciała.
- Nawet nie wiesz, jak głupiego zadania się podejmujesz. - uśmiechnąłem się. Wiele czytałem na temat oddziaływania na siebie typów pokemonów. Wiem, że pokemony Ziemne praktycznie nic nie mogą zrobić dla latających, czy robaków. Więc byłem pewny wygranej.
- Kosa, inicjuj za pomocą Vacuum Wave, wzleć do góry, używając Focus Energy i wleć w plecy slashy'ego używając Quick Attack, by go powalić. Każdej próby kontaktu fizycznego z jego strony staraj się uniknąć. - wydałem spokojnie rozkaz, starając się, by Cait usłyszała jak najmniej.
Patrzyłem z pewnym uśmiechem na dalszy ciąg sytuacji.
- Tak jest! - Odparł Kosa jak na rozkaz w wojsk. Najwidoczniej nawet jemu zależało, aby odpłacić smarkuli pięknym za nadobne.
Modliszka w mgnieniu oka wypuściła w pancernika falę dźwiękową, choć atak był błyskawiczny i celny, nie wyrządził on wielu szkód. Przeciwnicy po prostu stali i czekali .
- Tylko tyle? - Uśmiechnęła się Caitlyn. - Chyba rzeczywiście za wcześnie cię oceniłam. - Dodała lekko zawiedzionym głosem.
Uwaga najbardziej trafiła w Scythera, który momentalnie zdenerwował się. Nie zważając na nic, wykonał twoje polecenie i z całą siłą wbił się Quick Attackiem w ziemie, tam gdzie winien stać Slashy. Impakt był tak wielki, że aż kurz wbił się w powietrze. Jednak gdy spojrzałeś na miejsce uderzenie, po przeciwniku nie było ani śladu.
- Nieźle. - Oznajmiła blondynka. - Ale siła to nie wszystko.
Nie rozumiałeś o co jej chodziło, ale wtem ujrzałeś Sandshrewa na plecach modliszki.
- Posion Sting! - Rozkazała dziewczynka.
Scyther próbował pozbyć się malucha ze swoich pleców, ale mając kosy zamiast rąk wcale mu w tym nie pomagało, a pancernik nie tylko nie pomagał mu w tym, ale także się z niego naśmiewał.
Kosa znowu zdenerwował się i omal nie wpadł w szał, zwalił z siebie przeciwnika i odesłał do właścicielki za pomocą Vacuum Wave, ale czas który Slashy spędził na jego grzbiecie, zapewnił status trucizny na modliszce.
Walka trwała dość krótko, ale oba wasze pokemony nie były doświadczone i widać to było po ich zmęczeniu.
_________________
"But still, I want someone to find me
Gazing up to the night sky as I scream
I want to escape, yet I can't
No more bright future I can see"
"Hey! But still, I want you to find me
I'd soar up like a butterfly
Fly away with my broken wings
I'm a child of ugly star, crescent moon"
Spokojnie stałem i obserwowałem rozwój sytuacji. Byłem z kosą przez lata i miałem pewność co robić w takiej sytuacji - dać mu wolną rękę. Wierzyłem w mojego wychowanka i mu ufałem, ale chyba jak zwykle się przeliczyłem. Ten wyrozumiały robak nie poradził sobie z jakimś gryzoniem.
- Kosa, serio? - powiedziałem robiąc znudzoną minę i przeniosłem ciężar ciała na drugą nogę.
Spojrzałem w kierunku Cait
- Wiesz, że za dużego doświadczenia w walkach nie mam, ale mogę się nauczyć. Poza tym, Kosa jest nieodpowiednim przeciwnikiem na sprytne pokemony, bo jest ich przeciwieństwem. - powiedziałem wiedząc, że przynajmniej nie czeka mnie kłótnia ze Scytherem, a jego foch. Wziąłem głęboki oddech głęboko w płuca, po czym rzuciłem do dziewczyny zwykłe "co dalej?".
Widząc twoją reakcję, dziewczyna nagle spochmurniała. Jej uśmiech zniknął i zdawało się, że straciła jakiekolwiek zainteresowanie walką, mimo tego nie opuściła swojego pokemona w potrzebie i dalej podawała mu instrukcję.
Kosa wściekły, ale i obrażony, próbował samotnie pokazać wszystkim, że się mylą. Niestety bez żadnych instrukcji atakował jedynie na oślep, a taka strategia mało sprawdzała się w walkach trenerskich.
Slashy nie miał wiele do roboty, choć był wolniejszy i mniej zwinny do Scythera, jego spryt i małe rozmiary pomagały mu w unikach potężnych ostrzy modliszki. Pancernik nawet nie musiał atakować, po prostu czekał, aż Scyther padnie od trucizny.
Kosa walczył długo i zaciekłe, zupełnie nie zważając na swoje zdrowie, aż w końcu padł nieprzytomny na ziemię.
Kod:
Scyther +0,5 lvl
Pancernik chichotał złośliwie nad pokonanym przeciwnikiem, choć prawda była taka, że sam był w niewiele lepszym stanie, a gdyby Kosa wiedział co robić, zamiast walić na oślep, walka zapewne skończyłaby się inaczej.
Caitlyn odwróciła się do ciebie plecami i nie patrząc na ciebie rzekła:
- Chodź, zaprowadzę was do centrum pokemon... - Jej głos był pozbawiony emocji, brak w nim były złośliwości oraz energii.
_________________ "So help me, why can't this be love?
Tell me, why can't this be enough?
When is high ever high enough?
It's all I've ever hoped for..."
Patrzyłem na całą walkę zasłaniając twarz. Wiedziałem, że jest już za późno, bałem się. Myślałem, że Kosa już mnie oleje. Czułem, jak moje policzki się czerwienią, a nogi robią się jak z waty. Wcześniej nigdy tak nie miałem. Nie podobało mi się to. Chciałem to jak najszybciej skończyć, ale nie wiedziałem nawet jak to mogę zrobić.
Skończyło się jedynym możliwym scenariuszem. Kosa dostał wpierdziel. Porządnie.
Nie wiedziałem co odpowiedzieć dziewczynie. Byłem zwyczajnie zawstydzony faktem, jak szybko się poddałem. Wiedziałem, że straciłem w jej oczach strasznie, a propozycja naszej wspólnej podróży może stać się nieaktualna.
- Przepraszam. Wezmę się w garść. Pomożesz mi stać się lepszym trenerem? - zapytałem Cait.
Poszedłem razem z dziewczyną do Centrum, by Scyther mógł się wykurować. Chciałem też się dowiedzieć jaki jest dalszy plan - co robimy.
Caitlyn bez słowa zaprowadziła cię do centrum pokemon. Wiedziałeś, że ją zawiodłeś, więc postanowiłeś jej dać czas na przemyślenie wszystkiego.
Droga do centrum nie była długa, ale milczenie i poczucie winy sprawiły, że dłużyła się niesamowicie.
Na miejscu blondynka wskazała ci ladę, za którą stała siostra Joy i dała ci również swój pokeball ze Sandshrewem, który jakby nie patrzeć, również dostał łomot.
Podczas gdy ty stałeś w kolejce, dziewczyna udała się do lady obok, gdzie znajdował się bar.
Oddałeś dwa pokemony w fachowe ręce, a następnie dołączyłeś do Caity, która siedziała przy stoliku. Usiadłeś na przeciw jej i czekałaś, aż zdecyduje się coś powiedzieć. Dziewczyna kupiła sobie Shake, był tak wielki, że zasłaniał ci ją praktycznie w całości. Prawdopodobnie był to największy rozmiar kubka jaki widziałeś w życiu, a na standardy amerykańskie medium.
Siedzieliście więc i czekaliście, aż wasze pokemony wyzdrowieją. Próbowałeś zacząć dialog, ale dziewczyna głośno sączyła napój ze słomki, a gdy tylko otwierałeś usta lub na nią spojrzałeś, zaczynała ciągnąc jeszcze mocniej.
Nie byłeś zadowolony z takiej sytuacji, ale jeśli gówniara miała rację, co do turniejów, to rzeczywiście nie miałeś innego wyjścia jak czekać na jej werdykt. Szansa, że uda ci się samemu zakwalifikować była znikoma, a szansa, iż cię ktoś przyjmie do drużyny jeszcze mniejsza.
Po paru minutach niezręcznej ciszy siostra Joy cię zawołała. Odebrałeś dwa pokeballe, a z jednego z nich od razu wyskoczył Kosa.
- Kto wygrał? - Spytał się lekko skołowany Scyther. Furia tak uderzyła mu do głowy, iż najwyraźniej nie pamiętał nawet wyniku starcia.
Nie musiałeś mu odpowiadać, widok twojej miny powiedział mu więcej niż jakiekolwiek słowa.
- Och... - Westchnął zawiedziony, co było chyba najgorszą możliwą reakcją z jego strony.
W trojkę, dalej bez słowa, wyszliście na zewnątrz. Na przedzie szła Caitlyn, która nagle zatrzymała się.
- Wiem, że nie jesteś najlepszym trenerem... - Dziewczyna mówiła, ale dalej była odwrócona do ciebie plecami. - Wiem też, że ja nie jestem najlepsza... Ale bloody hell jeśli jeszcze raz się poddasz! To... - Wybuchnęła gniewem, ale błyskawicznie się uspokoiła.
- Słuchaj... - Mówiła dalej, ale tym razem już odwróciła się do ciebie i spojrzała ci w oczy. - Nie znamy się, ale nie oszukujmy się, nie jesteś najmłodszy, skoro teraz, a nie wcześniej wyruszyłeś w podróż, znaczy, że masz jakiś powód. Nie znam go, nie muszę go znać, ale pamiętaj o nim i nie zapomnij, niech on cię prowadzi. Co najważniejsze, nigdy się nie poddawaj!
Dziewczyna może i była młoda, ale coś w jej głosie zdradzało, że mówi z własnego doświadczenia.
_________________ "So help me, why can't this be love?
Tell me, why can't this be enough?
When is high ever high enough?
It's all I've ever hoped for..."
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Design by Did, Panda & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.
Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.