Pokemon Crystal Strona Główna Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Daisy7
2017-06-01, 18:40
Losing My Szop (I Thought That I Heard You Sing)
Autor Wiadomość
DJSonaX 
Medicine


Wiek: 20
Dołączyła: 19 Lip 2016
Posty: 734
Skąd: Gdańsk
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2017-04-30, 12:47   Losing My Szop (I Thought That I Heard You Sing)

Droga 203

Garbaty księżyc świecił wysoko na czarnym niebie, będąc jedynym punktem światła w całej okolicy.
Drobny czerwony punkt na zmianę gasił się i zażył, za każdym razem, gdy samotny mężczyzna zaciągał się papierosem. W wolnej ręce trzymał starą fotografię, choć światło je nie oświetlało, doskonale widział, co się na niej znajduje, uśmiechnięta kobieta. Przez chwilę jego myśli powędrowały do wolno stojącego domku na skraju góry, który znajdował się niecały kilometr stąd. Mężczyzna poczuł, jak fala gniewu do niego wraca, zaciągnął się ostatni raz petem, a następnie zgasił go, przypalając nim twarz kobiety na zdjęciu.
- Zapłacisz mi za to suko. - Rzekł jakby do siebie, rzucając przy tym oba przedmioty, które dodatkowo przydeptał stopą.
Bez wahania, wciąż czując zniewalającą furię, wyciągnął za pazuchy pistolet. Broń, o nietypowym kalibrze, wycelował prosto w otwartą jaskinię, która znajdowała się przed nim. Choć nie było tego widać przez brak światła, kolor pistoletu był czerwony.
Wziął głęboki oddech i nacisnął spust.

Droga 203 - Parę dni później

Stałaś u wylotu jaskini, pod sobą widziałaś stare, zdeptane zdjęcie ze spaloną twarzą, a dalej domniemane narzędzie zbrodni, niedopalony papieros. Jednak nie to cię martwiło, parę metrów wcześniej wpośród śladów krwi, znalazłaś racę pistoletową. Ktokolwiek to uczynił, zapłacił za swój czyn, jednak nie na tym się kończyło. Tajemnicza postać, najwyraźniej całkiem świadomie, obudziła straszliwą bestię, pradawnego łowcę, potężnego Aerodactyla. Monstrum drzemało tam od czasów, gdy dinozaury panowały jeszcze na ziemi, a teraz obudziło się i ponownie ruszyło na żer. Pomimo że bestia zbudziła się parę dni temu, wiele osób stało się już ofiarami jej nienasyconego głodu.
Jednak to nie była pierwsza sytuacja, gdy ten potwór się obudził. Wiele lat temu, gdy naukowcy przez przypadek natrafili na tę jaskinię, zbudzili Aerodactyla. Bestia wtem została powstrzymana nie przez nikogo innego jak twojego ojca. Wtedy był jeszcze młodym i nieznanym rangerem, wraz ze swoim Swinubem powstrzymał drapieżcę, jednak darował mu i pozwolił wrócić do snu. Niestety los nie był łaskawy i pokemon ponownie się przebudził. Zadanie było niezwykle istotne, nie tylko dlatego, że od jego powodzenia zależała twoja reputacja, ale także i twojego ojca, w końcu to on darował życie bestii.
Samo spotkanie z tatą było mało eventowe, zgodnie z jego poleceniem spotkaliście się w Jubilife City, gdzie pokrótce opowiedział ci o twoim zadaniu. Mężczyzna jak zwykle był chłodny i zdystansowany, nie okazał ci ani odrobinę czułości i traktował cię jak zwykłego rekruta, co w jego przypadku nie było niczym nowym. Przekazał ci informację oraz dał ci trochę sprzętu, race, liny oraz uprzęż do wspinaczki. Na koniec nie dodał nawet żadnego słowa otuchy, ba, nawet się nie pożegnał, po prostu powiedział, to co miał powiedzieć i bezceremonialnie wyszedł.
Właśnie w ten sposób znalazłaś się tutaj, gdzie się teraz znajdujesz. Twoje zadania było jako określone, za wszelką cenę miałaś sprawić, aby Aerodactyl już nigdy nikomu nie zaszkodził, nawet jeśli będziesz musiała się podjąć ostateczności.
Przy tobie stał twój Snover, z jego oczu biła determinacja i jak zwykle był gotów do działania. W czystej sile nie mieliście z bestią żadnych szans, ale tego, co brakowało wam w mięśniach, mogliście nadrobić głowami. Aerodactyle nie słynęły z inteligencji, a ten dodatkowo kierował się wyłącznie głodem.
Brakowało jakiejś godziny do zapadnięcia zmroku, to właśnie wtedy potwór wyruszał na łowy. Wybór nie był wielki, mogłaś tutaj zostać i przygotować pułapkę na bestię albo spróbować szczęścia i wejść do jaskini, aby zaskoczyć pokemona we śnie.
Z tego, co wyczytałaś w prognozie pogody, zapowiadała się piękna bezchmurna noc, a jej ukoronowaniem miała być pełnia księżyca.
Nie ma co, idealna noc na tango z bestią.
_________________
"So help me, why can't this be love?
Tell me, why can't this be enough?
When is high ever high enough?
It's all I've ever hoped for..."

Emilia Lee - KP/Gra/Bank/Box
Mikazuki Tasogare - KP/Gra/Bank
IV - KP/Bank


  
 
     
Adelaide


Dołączył: 27 Kwi 2017
Posty: 9
Wysłany: 2017-05-01, 17:40   

Zanim przeczytasz, miałabym kilka spraw/pytań organizacyjnych;
1. Jak zapatrujesz się na stosowanie przekleństw w swoich przygodach? W tym poście po prostu zagwiazdkowałam, ale jeśli tego nie lubisz, po prostu nie będę ich używać.
2. Ten post, jak i pewnie moje następne, są pisane po części w formie dokonanej, przy założeniu, że każda z akcji mojej postaci się powiedzie. Piszę tak tylko dlatego, że mi po prostu wygodniej. To nie tak, że jestem pewna, że to się uda. Zostawiam Ci w 100% możliwości do naginania tego, co robi moja postać. To tylko zarys planu, wiadomo, że nie wszystko pójdzie zgodnie z nim. :P
3. Moja Adelcia jest rangerką. Oznacza to, iż nie posiada raczej ona pokeballi, a PokeStyler i łapie pokemony za pomocą przechwytu itp. Czy chcemy więc ustalić sobie jakieś (naginane) zasady na rzecz tej przygody, dotycząc np. ilości poków przy sobie czy też sposobu, w jaki Adelaide łapie poksy?

"My size won't define me,
Mirrors won't define me,
People won't define me,
But Father, You define me!"





Ziała na mnie czerń z wejścia do poczwary potwora, którego miałam zgładzić. Trochę jak w bajkach, kiedy to rycerze wyruszali samotnie na smoki czy bazyliszki, by pozbyć się ich zła z tego świata. Uśmiechnęłam się nieznacznie. Większość dziewek w mym wieku byłoby księżniczkami, do których tacy rycerze przychodziliby ze zdobyczą. Ale nie ja. Ja byłam łowcą, kimś, kto wypleni wszelkie zło grasujące po tym plugawym świecie. W przeciągu najbliższych paru godzin miałam stawić czoła bestii czającej się w tej jaskinii. Bestii, którą niegdyś pokonał mój ojciec. Ale zrobił to niedokładnie i potwór ten ponownie przebudził się. Nie popełnię tego samego błędu, chcę nawet zakończyć to lepiej. Pojmę tę bestię i zapanuję nad nią. To j e d y n a możliwość dla niego, jeśli chce przetrwać. Gdy odrzuci ją, po prostu zginie. Nie bez żalu jednak. Siła, którą prezentuje z pewnością musi być imponująca.

- Bierzmy się do roboty. Do zmierzchu już niewiele. - rzuciłam krótko, nawet nie patrząc na mojego partnera. Dopiero wówczas schyliłam się po fotografię leżącą pod moimi nogami. Kimkolwiek nie była, mogła mieć teraz poważne problemy. Spróbuję odszukać ją po jakimkolwiek szczególe, kolorze włosów, może ubiorze. Najpierw jednak musiałam zająć się Aerodactylem. Mojej uwadze nie uszły również pozostałe dwa przedmioty znajdujące się obok. Obrzydzeniem napawał mnie wypalony papieros porzucony ot tak, na łonie natury. Tak samo zresztą raca. Chciałabym myśleć, iż ten skur**syn zapłacił za swoją zbrodnię. Tak naprawdę jednak nie miałam żadnej pewności. Ślady krwi nie musiały znaczyć o jego śmierci. Nigdzie po drodze nie ujrzałam nawet resztek zwłok czy też kości. Nie sądzę, by tak brutalna bestia jak smok ze skamieliny był takim perfekcjonistą. W końcu zyskał wolność, jedna ofiara by mu nie wystarczyła. Czemu więc miałby pastwić się tyle nad pierwszą?

Czekałam więc spokojnie, aż nadejdzie zmierzch. Mój plan był prosty w teorii, dużo zaś trudniejszy w wykonaniu. Każdy najmniejszy błąd związany był z walką, której wolałabym uniknąć. Nawet stosując tę taktykę, nie czułam się w pełni dobrze wobec siebie. Jednakże był to mój ostateczny test. Jeśli zawiodę, nie będę godna nazywać się jego córką i, przede wszystkim, nigdy nie stanę się silniejszą od niego. Jak bowiem chciałabym go przewyższyć, nie potrafiąc pokonać bestii, którą niegdyś zapędził w wieczny sen? Zaczęłam więc od znalezienia miejsca, w którym znajduje się rzecz mniej więcej mojej wielkości. Mógł być to głaz bądź drzewo. Okryłam go wówczas moim płaszczem tak, by tył płaszcza odwrócony był przodem do wejścia jaskini. Uprzednio nieco podarłam go, by wyglądał jak po ciężkiej, stoczonej walce. Kukła. Zawsze był to dobry sposób na przeciwników, którzy nie kierują się inteligencją, a jedynie czystą siłą fizyczną i pragnieniem. Gdy zmierzch już się zbliżał, wyczekiwałam jakiegoś znaku. Hałas, ryk, dźwięk wzbijających się skrzydeł, cokolwiek. Wówczas dopiero wyciągnęłam nóż i zraniłam się nim po lewym przedramieniu. Pospiesznie pobiegłam wówczas za kukłę, starając się stworzyć po drodze jak najwięcej krwawych plam. Następnie zaś wytarłam część krwi w mój płaszcz. Gdy schowałam się już za kamieniem, poprosiłam mego Snovera, by przy pomocy swego Powder Snow zamroził mą ranę, zapobiegając dalszemu krwawieniu oraz załagodził nieco ból. Potem już zaś tylko czekałam, schowana za głazem, za mną zaś stał mój partner. Trzymaliśmy się blisko siebie, by pozostać jak najbardziej niezauważonymi; zresztą, w mroku nocy nie powinno być to zbyt trudne. Liczyłam na to, że bestia złapie przynętę i rzuci się wprost na kukłę. Wtedy też spróbuję skoczyć wprost na jego grzbiet i zasłonić jego oczy. Nie powinno być to niewykonalne, zważywszy na me umiejętności fizyczne. Jeśli już uda mi się znaleźć na grzbiecie bestii, przy pomocy noża spróbuję zranić jego oko. Gdy Aeorodactyl będzie miotał się w powietrzu, poniekąd z bólu, poniekąd z rozproszenia, Snover, któremu wcześniej przedstawiłam już plan, usiłuje przy pomocy Powder Snow zamrozić skrzydła pokemonowi, by bestia opadła na ziemię. Ufałam mojemu partnerowi. Wiedziałam, że nie zrobi mi krzywdy. Jednocześnie też zdawałam sobie sprawę z możliwości obrażeń po upadku na ziemię. Mimo to, wiedziałam, że nic mnie nie powstrzyma. Ta misja była dla mnie wszystkim. Albo zwyciężę, albo upadnę bez możliwości powstania.
_________________
Przygoda x Karta Postaci x #99d9ea x Aktualny ubiór
  
 
     
DJSonaX 
Medicine


Wiek: 20
Dołączyła: 19 Lip 2016
Posty: 734
Skąd: Gdańsk
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2017-05-04, 16:49   

1. Sam klnę w przygodach i uważam, że nie ma czegoś takiego jak przeginanie .-. jeśli pasuje to do twojej wizji postaci, możesz wyrażać się samymi przekleństwami.
2. K
3. Myślałem nad tym i doszedłem do wniosku, że dam ci okazję na złapanie jakiegoś pokemona i to od ciebie będzie zależało, czy chcesz je łapać pokeballami, czy jednak zostajesz przy jednym partnerze na stale i z kilkoma na jakiś czas złapanych przez stylus. Jednak, jeśli chcesz, możemy ustalić to od razu, bo tak szczerzę, mi to rybka ;p

~~~

Bez większego wahania ruszyłaś do działania. Miałaś w głowie swój plan, może nie był jakoś szczególnie wyrafinowany, ale powinien być wystarczający, aby złapać dziką bestię. Metodycznie realizowałaś swój pomysł; znajdowałaś się u zboczu potężnej góry, drzewa znajdowały się pod wami, a udanie się tam po jakiś patyk zdawało się mijać z celem. Na pomoc przyszedł ci twój partner, Snover. Pokemon wypatrzył drzewo, które znajdowało się parę metrów nad wami i za pomocą Razor Leaf, ściął jedną z gałęzi. Patyk upadł kawałek dalej, choć nie był jakoś wyjątkowo wysoki, musiał ci służyć.
Pomysł z kukłą zdawał się być dobry, niestety nie był taki prosty w wykonaniu. Patyk, dodatkowo przygnieciony płaszczem, nie chciał stać. Za pomocą pokemona musiała rozbić głaz i przysypać nim tak, aby drewno stało prosto, a przynajmniej w miarę prosto. W końcu kukła była gotowa, a przynajmniej tak sądziłaś, bo wyglądała jak szmata na patyku, nawet idiota nie wziąłby tego za żywe stworzenie. Znowu pomógł ci Snover, za pomocą kamieni, liści i dodatkowego patyka, w końcu kukła nabrała kształtu. Całość zajęła ci więcej niż się spodziewałaś, niebo robiło się coraz ciemniejsze, na szczęście wyrobiłaś się w czasie, bestia dalej spała.
To była to bez wątpienia fuszerka, ale miała służyć wyłącznie jako przynęta, więc winno starczyć.
Pozbawiłaś się jedynego okrycia, a noce na zboczach gór bywały zimne. Nie przejmowałaś się jednak tym, w końcu zaraz miał cię ogrzać ogień walki.
Zapadły już ciemności, słońce udało się na spoczynek, a na nieboskłonie pojawił się księżyc w pełni.
Trwało to jeszcze jakiś czas, ale w końcu usłyszałaś straszliwy ryk. Wycie pradawnego łowcy, ruszającego na żer. Odgłos gigantycznych skrzydeł rozbrzmiewał echem po całej jaskini. Zaczęło się.
Choć sam ryk przeszył cię do szpiku kości i wystarczyłby, aby nie jednego przerazić na śmierć, ty bez wahania ruszyłaś do dalszej realizacji planu. Zraniłaś się w ramię i wytarłaś krew o płaszcz. Następnie schowałaś się i dałaś Snoverowi zamrozić ranę.
Wszystko robiłaś w takim skupieniu, że nie zauważyłaś jednego, acz istotnego szczegóły, cisze, nagle zapadła cisza.
Stałaś, skryta za kamieniem, a twój pokemon czekał pilnie przy tobie. Początkowa adrenalina, co raz bardziej schodziła, a zamiast niej czułaś pieczenie i chłód. Nie było to przyjemnie uczucie, a fakt, że stałaś bezczynie jedynie to potęgowało.
Trwałaś tak jakiś czas, trudno powiedzieć ile, ale zdawało się, że minęła wieczność. Z jaskini wywodziła się jedynie przejmująca cisza, a po Aerodactylu nie było śladu.
Snover spojrzał na ciebie pytającym wzrokiem.
Zdawało się, że bestia nie raczyła się zjawić na wasz pierwszy taniec.
_________________
"So help me, why can't this be love?
Tell me, why can't this be enough?
When is high ever high enough?
It's all I've ever hoped for..."

Emilia Lee - KP/Gra/Bank/Box
Mikazuki Tasogare - KP/Gra/Bank
IV - KP/Bank


 
     
Adelaide


Dołączył: 27 Kwi 2017
Posty: 9
Wysłany: 2017-05-06, 23:08   

Proponuję pozostać przy stylerze, jednak nieco "zmienionym", czyli partner + 2 inne pokemony (na stałe) przy sobie (przechowywane w jakiś magiczny sposób w Stylerze bądź po prostu pokeballach) + jeden przechwycony tymczasowo pokemon. Natomiast, poza partnerem, może być przywołany tylko jeden pokemon (przechwycony lub któryś z tych "stałych"). Wybacz powtórzenia, mam wrażenie, że jakoś w miarę zrozumiale to ujęłam. o:

"How could you just walk away and leave me here
Light the night up, you're my dark star
And now you're falling away"




Usłyszałam go. Usłyszałam ten ryk. Usłyszałam ryk b e s t i i . Tak długo wyczekiwany, mający być początkiem czegoś nowego, wspaniałego. Nawet nie wiem, kiedy uśmiechnęłam się szeroko. Ten dźwięk przeszył mnie całą. Nie czułam dotąd niczego tak wspaniałego. Przyjemny dreszcz, a zaraz potem fala ciepła w każdej z kończyn. Tak, tak, tak, TAK! Jeszcze chwila... Kolejnych kilka sekund i dostanę szansę przewyższenia mego ojca... To wspaniałe! A jednak, on się opóźniał. Czekałam już zdecydowanie zbyt długo. Kolejna sekunda, kolejna minuta. Spóźniał się. Na spotkanie ze mną. Niewybaczalne. Gniew powoli zaczął mnie wypełniać. Myślałam, że jestem cierpliwa. Teraz jednak, gdy jestem tak blisko mego celu, nic nie mogło mnie zatrzymać. Nawet zuchwałość tego stworzenia. Nawet nie wiem kiedy znalazłam się przed jaskinią.

- Wychodź, bestio! - zawołałam głośno, prosto w ziejącą czernią głębię pieczary - Nie powstrzymasz mnie od wykonania zadania! Wyjdź i pokaż się! Ja jestem córką tego, który niegdyś wprowadził cię w ten sen! Nie chcesz się zemścić?! Jestem krwią z jego krwi, więc chodź! Zatańcz ze mną swój ostatni taniec! - wykrzyczałam, nie potrafiąc zebrać w głowie nawet jednej konkretnej myśli. Działałam impulsywnie. Zupełnie inaczej, niż przez cały mój dotychczasowy żywot. Nie zważałam jednak na to. Nikt nie mógł mnie teraz powstrzymać. Nikt.
_________________
Przygoda x Karta Postaci x #99d9ea x Aktualny ubiór
  
 
     
DJSonaX 
Medicine


Wiek: 20
Dołączyła: 19 Lip 2016
Posty: 734
Skąd: Gdańsk
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2017-05-07, 15:34   

K

~~~

Aerodactyl spóźniał się, co było nie kulturalnie, czy on nie wiedział, że nie wypada spóźniać się na pierwszą randkę?
W każdym razie, zirytowana na taki brak kultury, stałaś i wrzeszczałaś prosto do jamy bestii. Mówiłaś trochę bez sensu, targana samą chwilą, pasją i wściekłością. Było to tak do ciebie nie podobne, że sama byś siebie nie poznała, co pięknie obrazował twój partner. Snover, nie wiedząc co robić, początkowo ci dopingował, a potem złapało go lekkie zażenowanie. Stworek wbił wzrok w ziemię i zaczął bawić się swoimi paluszkami.
Trochę to trwało, ale wydarłaś z siebie wszystko, co tłumiło się w tobie. Niestety na próżno, bestia nie tylko się nie pojawiła, ale nie wydała też żadnego dźwięku.
Przejmująca cisza i nieprzenikniona ciemność biła z czeluści jaskini. Gospodarz zachowywał się wręcz niemożliwie cicho albo nie było go w domu.
Mijały minuty i było już oczywiste, bestia nie wyjdzie ci na powitanie. Snover spojrzał na ciebie pytająco, podobnie jak ty, był całkowicie skołowany i zaskoczony takim obrotem spraw.
_________________
"So help me, why can't this be love?
Tell me, why can't this be enough?
When is high ever high enough?
It's all I've ever hoped for..."

Emilia Lee - KP/Gra/Bank/Box
Mikazuki Tasogare - KP/Gra/Bank
IV - KP/Bank


 
     
Adelaide


Dołączył: 27 Kwi 2017
Posty: 9
Wysłany: 2017-05-07, 16:30   

Razem z emocjami, wyrzucałam z siebie kolejne słowa celując w ciemność przede mną. W którymś momencie nie byłabym już w stanie nawet powtórzyć tego, co mówiłam jeszcze sekundę temu. Nie myślałam logicznie, rozsądkowo. Kierowały mną tylko emocje. Jak nigdy. Ale... Z jakiegoś powodu spodobało mi się to. Jak gdyby ten uśpiony wulkan tkwiący we mnie przez całe życie w końcu wybuchł. A tym, kto powinien otrzymać pełną jego moc, był Aerodactyl. Nie otrzymałam jednak jego odpowiedzi. Powróciło do mnie jedynie echo mych słów. Opuściłam głowę, czując, że zaczynam drżeć. Nie rozumiałam tego. Moje pięści zacisnęły się, zaś ja miałam ochotę krzyczeć.

- Idziemy. - wysyczałam przez zaciśnięte zęby, nie zwracając uwagi na zdezorientowanie Snovera. Od razu ruszyłam w tę nieprzeniknioną ciemność przede mną. Nie obchodził mnie brak światła, strach. Kierowały mną tylko złość i... Może nawet szaleństwo?... Nie wiedziałam. A jednak, uczucie było to czymś rozkosznym, mogłabym wchłaniać je cały czas. Czy to tak ludzie odczuwają? Rety, to naprawdę było coś wspaniałego... Uśmiechnęłam się w ciemności. Ojcze, czemu zabraniałeś mi czegoś tak cudnego?
_________________
Przygoda x Karta Postaci x #99d9ea x Aktualny ubiór
 
     
DJSonaX 
Medicine


Wiek: 20
Dołączyła: 19 Lip 2016
Posty: 734
Skąd: Gdańsk
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2017-05-07, 19:28   

Targana emocjami, bez większego zastanowienia, ruszyłaś prosto do jamy bestii. Twój mózg był tak przejęty jedną nutą, że nie zważał całkowicie na to, co mówił ci zdrowy rozsądek.
Było zimno, a im głębiej wchodziłaś, tym ciemność zdawała się być coraz ciemniejsza. Snover szedł dzielnie za tobą, zawsze mogłaś liczyć na jego pomoc i wsparcie, ale na jego mordce widać było zwątpienie. Pokemon nie dał się ponieść emocjom i rozważnie rozgadał się oraz czuwał, świadomy niebezpieczeństwa w jakie właśnie się pakujecie.
Trudno powiedzieć ile szliście, ale droga była kręta i trudna, wszak było to wnętrze jaskini, chcą, nie chcąc, zostałaś zmuszona do wyciągnięcia latarki i oświetlenia sobie drogi. Sprawiło to, że staliście się jawnym celem, ale z drugiej strony ciemności było daleko do tego, aby mogła zostać uznana za waszego sprzymierzeńcem.
Nagle w te nozdrza uderzył okrutny fetor, a z każdym krokiem stawał się coraz mocniejszy. Początkowo ignorowałaś go, ale w końcu jego intensywność wzrosła do tego stopnia, że aż musiałaś zasłonić bluzką swój nos. Smród wydawał się być znajomy, ale jakimś cudem nie potrafiłaś go rozpoznać, może po prostu pasja za bardzo cię pochłonęła.
Gdy fetor stawał się nie do zniesienia, trafiałaś prosto do jego źródła. Znaleźliście się w jakieś grocie, a raczej naturalnej kamiennej komnacie. Wejście, którym się tutaj dostaliście, było jednym z wielu, a każde z nich było na tyle duże, iż spokojnie zmieściłoby w sobie rosłego Aerodactyla.
W samym sercu, dzięki światłu latarki, znalazłaś coś, co nie potrafiłaś nazwać inaczej jak gniazdem. Jednak zamiast być obłożonym patykami i kamieniami, było złożone z resztek istot. Właśnie stąd wydobywał się ten zapach, fetor gnijących ciał. Nawet bez większej anatomicznej wiedzy można było wypatrzeć wiele, różnorakich zwłok. Ludzie i pokemony, duże, małe, bez różnicy. Niektóre były świeże, jeszcze z resztkami mięsa przy kościach, niektóre starsze, kilkuletnie, pewnie z czasów pierwszego przebudzenia. Niektóre zaś były skamieniałe, łupy wielkich polowań zanim bestia zapadła w sen.
Oświetlając "gniazdo" spostrzegłaś, że coś mieni się w nim na zielono, niestety byłaś za daleko, aby wypatrzeć jego źródło.
Bez wątpienia znalazłaś się w domu Aerodactyla, niestety po nim wciąż nie było żadnego śladu.
_________________
"So help me, why can't this be love?
Tell me, why can't this be enough?
When is high ever high enough?
It's all I've ever hoped for..."

Emilia Lee - KP/Gra/Bank/Box
Mikazuki Tasogare - KP/Gra/Bank
IV - KP/Bank


 
     
Adelaide


Dołączył: 27 Kwi 2017
Posty: 9
Wysłany: 2017-05-13, 15:58   

Każdy kolejny krok wprawiał mnie w coraz większą wściekłość. Gdzie on jest? Czemu nie zatańczy ze mną swego ostatniego tańca? Bylibyśmy jak państwo młodzi na weselu śmierci. Nasz początek w nowej drodze do końca. A on odrzucił to wszystko i kryje się teraz gdzieś, zapewne śmiejąc się ze mnie. Poczułam kłucie w sercu. Czy to smutek? Kto wie. W zasadzie nie potrafiłam zdefiniować tych wszystkich emocji tworzących w mej głowie istny sztorm. Biły się ze sobą o przewagę. Nadal jednak panowała wśród nich wściekłość. Uśmiechnęłam się szeroko.

- Nie uciekniesz. - wyszeptałam. W tym momencie, jak gdyby chcąc zobrazować zarazę panującą w mych myślach, poczułam przeraźliwy smród. Na początku starałam się go zignorować, szybko jednak stał się on nie do zniesienia. Zakaszlałam raz, potem drugi. Chwilę później opadłam na kolana, nie mogąc złapać tchu. "Muszę... Muszę się przyzwyczaić do... Tego... - tłumaczyłam sobie w myślach, ciągle kaszląc. W końcu jednak ten smród do reszty mnie zajął, a gdy w końcu, po zasłonięciu twarzy, mogłam spokojnie złapać oddech...

Co się ze mną stało? Czy ja właśnie... Dałam się ponieść emocjom? Zrobiłam to, co było dla mnie zakazane? Żałosne. Zmarszczyłam brwi, podnosząc się z ziemi. Później wyznaczę sobie za to karę. To nie było czymś, co można ot tak zignorować. Teraz jednak musiałam doprowadzić sprawę bestii do końca. Spojrzałam na Snovera. Chciałam mu obiecać, iż nigdy więcej nie ujrzy mnie w tym stanie, jednak w tym smrodzie odzywanie się było złym pomysłem. Ruszyłam więc dalej, by w końcu dostrzec t o . Gniazdo, symbol narodzin, domu i życia, mające swe fundamenty w śmierci. Odwiecznej zresztą, o czym świadczyły te szczątki. Rozejrzałam się najpierw dokładnie dookoła, szukając wszystkich ewentualnych dróg wyjścia. Gdy uznałam tę część za zakończoną, zbliżyłam się do gniazda. Zainteresowała mnie ta zielona poświata. Spróbowałam więc dostać się do niej; rękami, nogami... Czymkolwiek.

[wybacz ten zastój, ostatnio mam dużo na głowie irl ]
_________________
Przygoda x Karta Postaci x #99d9ea x Aktualny ubiór
  
 
     
DJSonaX 
Medicine


Wiek: 20
Dołączyła: 19 Lip 2016
Posty: 734
Skąd: Gdańsk
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2017-05-14, 11:37   

Bingo Bongo ;-)

~~~

Znalazłaś się w miejscu, gdzie wiele osób już dawno uciekłoby w popłochu. Gniazdo było istnym śmierdzącym cmentarzyskiem, jednak tobie nie przeszkadzało to na tyle, aby się stąd ulotnić. Miałaś misję do wykonania i tylko się dla ciebie liczyło.
Zaintrygowana zielonym światłem, ruszyłaś w jego kierunku. Wydobywało się z samego serca gniazda, co znaczyło, iż musiałaś przedrzeć się przez stosy trupów. Nie licząc uczucia, że chodzisz po kościach martwych istot, droga była dość prosta i trzeba było jedynie uważać, aby się nie wywrócić o wystające kończyny.
Im bliżej światła się znajdowałaś, tym bardziej mogłaś dostrzec jego źródło. Zielona poświata wywodziła się z klejnotu tego samego koloru. Był całkiem spory, wielkości piłki futbolowej i znajdował się dosłownie w samym sercu, tak, że sama bestia musiała na nim spać.
Jednak im bliżej byłaś, tym mniej przypominał kamień, a bardziej szkło, a specyficzna barwa sprawiała, że przypominał butelkę od piwa. Jednak powszechną wiedzą było, że butelki od piwa nie rosną dziko w jaskiniach.
Byłaś już parę kroków od kamienia, ale wtedy coś innego zwróciło twoją uwagę, a dokładniej twój partner.
Snover wpatrywał się w szkło jak zahipnotyzowany, a w jego oczach, aż biła zieleń kamienia. Minął cię bez słowa i już miał dotknąć tajemniczy przedmiot, gdy nagle rozległ się trzask.
Nieostrożny pokemon, wpatrzony wyłącznie w kamień, nadepnął na coś, co uważał za głaz, ale ten niestety pękną pod jego ciężarem. Stopę Snovera zajęła jakaś ciecz, a sam stworek zdał się otrząsnąć z czaru tajemniczego szkła.
Początkowo sądziliście, że nadepnął na jakieś świeże zwłoki i te pękły, ale prawda była o wiele bardziej przerażająca.
Świecąc sobie pod nogi, odkryłaś masę jaj. Większość z nich było skamieniałe, ale niektóre były pęknięte, a świeże ślady ciecz świadczyły, że nie dawno coś się z nich wykluło.
Wyglądało na to, że twój uciekający pan młody jest młodą mamą.
_________________
"So help me, why can't this be love?
Tell me, why can't this be enough?
When is high ever high enough?
It's all I've ever hoped for..."

Emilia Lee - KP/Gra/Bank/Box
Mikazuki Tasogare - KP/Gra/Bank
IV - KP/Bank


 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Graficy
Sojusznicy:

Panda
35451075
Yukiyorin

Did
44021735

Daisy7
ania.daisy7

Księciu
raivvitch

WAW Pokemon

SNM
SnM

PokeSerwis

Kurs Manga

Re:Start

Anime Centrum
anime online

Lucid Dream

Stray Dogs

Rainbow RPG
Rainbow RPG

Cytadela

Proelium

Riverdale

Eclipse
Eclipse

Oversoul

Morsmordre

Ninshu

Dragon - Space Trip
Dragonst

Nemea

Orchard Stable

Genetrix

Hetaliowe Awokado

Rabbit Doubt

France

New York City

Czarodzieje

Vampire Diaries
Vampire Diaries

Disney World

Sekret Miasta

Epoka Nordlingów

Skraj

Dragon Domination

Horizon

Valor

Into Darkness

Life Sucks

YLO

Inno Świat

Over Undertale
over-undertale

Dysharmonia

Eridani

Camp of shadows

Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Tvedeane

Kundle

Zmiennokształtni
www.zmiennoksztaltni.wxv.pl

Magic Lullaby

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Maligna

FT Path Magician

Luciferum
Luciferum zaprasza!

Stado psów

Ninja Clan Wars

Mortis

Czarny Horyzont

Ardhi

Artemida - Warrior Cats

Drachen

The Avengers

Noctus

Kraina Snów

Dragon Ball - Another Universe

Wishtown

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

Virus

Mystery Town

Avengers Assemble

Bleach Other World
Bleach OtherWorld

Wizard's World

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Panda & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.

Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.

Pokemon Crystal launched 2011-03-23.