Pokemon Crystal Strona Główna Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Kyuubi
2018-09-04, 01:13
Oak Creek
Autor Wiadomość
Sosik 


Wiek: 24
Dołączył: 24 Kwi 2016
Posty: 1679
Wysłany: 2018-01-26, 21:59   

    Z nadzieją na to, że jesteś w stanie siebie uratować, zaczęłaś krzyczeć na przedłużonym wdechu, ale... nic się nie działo. To jest - dźwięk był nieprzyjemny dla ucha, ale nie tak szkodliwy, jak ten Lydii. Nie powstała żadna fala dźwiękowa, która zwiększyłaby pomiędzy wami dystans. Wolną ręką złapał cię za gardło i uniósł nieznacznie do góry, tak abyś straciła stały grunt pod nogami. Bez najmniejszego problemu tą samą ręką odchylił twoją głowę na bok, odsłaniając część szyi, której nie zasłaniał swoją rękawicą. Oprócz tego, że zaczynało ci brakować tlenu i nie mogłaś złapać oddechu, zauważyłaś, że zbliżał swój szpikulec prosto do twojej szyi. Słowa Lydii zmywały się w niezrozumiały bełkot, którego nie potrafiłaś rozszyfrować. To chyba koniec...
    Pojawił się jednak dźwięk, który spowodował ciarki na każdym centymetrze twojej skóry. Poczułaś, jak na czubku łowy włosy ci sztywnieją i zaczęłaś krzyczeć ostatkami tchu. Fala, która wydobyła się z twojego gardła była na tyle silna, że oswobodziła cię z uścisku mordercy i odrzuciła go w tył. Ty natomiast upadłaś na zimne kafelki, tracąc jedyne oparcie, które trzymało cię w górze.
    - Nic ci nie jest? - usłyszałaś nagle znajomy, męski głos, choć chwilę zajęło ci zorientowanie się, kto to do ciebie mówi. Był to Scott, który znalazł się przy tobie i próbował pomóc ci wstać na nogi. - Dasz radę stać? - gdy tylko upewnił się, że nie padniesz z powrotem na ziemię, gdy cię puścił, pobiegł w stronę Lydii, która dalej starała się trzymać na dystans resztę doktorów. Usłyszałaś znowu ten sam dźwięk, który pomógł ci się oswobodzić, z tą różnicą, że widziałaś, skąd pochodzi. Był to Scott, z którego gardła wydobywał się nienaturalny, potężny ryk. Zdążyłaś także zarejestrować, że jego paznokcie u rąk znacznie się wydłużyły... Zaraz po tym rzucił się na nich i zaczął okładać rozpostartymi dłońmi. Dźwięk, który towarzyszył spotkaniu jego pazurów z metalowymi częściami ich strojów nie należał do najprzyjemniejszych.
    - Na co czekasz? Uciekaj! - ryknął w twoją stronę, kiedy obrócił się i zobaczył, że nadal stoisz w tym samym miejscu. Twoje spojrzenie spotkało się z jego i zauważyłaś kolejną nieścisłość. Jego tęczówki, dotychczas czekoladowe, jarzyły się barwą szkarłatu, a jego kły znacznie się wydłużyły.
_________________
#team#spideypool

KP Olivera || KP Huntress
 
     
Rudzik 
Hi-da-ka~!


Wiek: 27
Dołączyła: 23 Kwi 2016
Posty: 1039
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-01-28, 22:06   

A więc po części miał rację co do przeznaczenia osprzętu, jednak dodatkowe zdanie w wypowiedzi Stilesa spowodowało, że Ken poczuł się lekko... wytrącony z równowagi, jaka panowała zazwyczaj w jego świecie. Nie było zresztą, co się dziwić - zakopanie żywcem, nocna wizyta w szkole, a teraz jeszcze jakieś dziwne odgłosy, na które Scott wybiegł z biblioteki, a jego "przyboczny" natychmiast zastąpił im drogę. Lewa brew Azjaty powędrowała ku górze.
- Nie obraź się, ale to brzmi jak jakieś kompletne science fiction - zaśmiał się nieco nerwowo, aczkolwiek posłusznie sięgnął po wskazaną kserówkę, ignorując poprawnie wydaną książkę - chociaż zerknął także i na nią. Okładka naprawdę zalatywała jakimś tanim opowiadankiem, ale stwierdził, że nic chyba nie straci, jeśli spróbuje to przeczytać. Spać dzisiaj raczej już nie pójdzie.
_________________
The future, where there is nothing beyond the pain...
...if that's the case, I want to love that pain
MMarietta Delacroix:
Karta Postaci | Box | Bank | Trofea

Kenneth Corcair:
Karta Postaci | Box | Bank | Trofea

Lena Schwarz:
Karta Postaci
 
     
Księciu 
pstryk

Wiek: 30
Dołączył: 23 Kwi 2016
Posty: 1996
Skąd: Kraków
Wysłany: 2018-01-29, 15:03   

Tym razem, nie zastanawiając się zbyt długo, podnoszę się z ziemi jak najszybciej potrafię i zostawiam tę dwójkę samym sobie, biegnąc w stronę biblioteki. Wszystko to, co się obecnie dzieje, zaczyna mnie, delikatnie mówiąc, przerażać i budzi we mnie niespotykany dotąd niepokój i trwogę.
Oczywiście, jeżeli podczas biegu zostanę jeszcze raz zaatakowana, próbuję krzyczeć ile sił w gardle, próbując skupić się na krzyku.
_________________


MXander Hale
Karta Postaci | Box | Bank | Trofea
 
     
Black Lotus 
Ostatni dziedzic rodu Magów~



Wiek: 26
Dołączył: 23 Kwi 2016
Posty: 1751
Wysłany: 2018-01-29, 15:22   

Cała ta sytuacja robiła się coraz bardziej zawiła. Zaczynałam się czuć jak w jakimś tanim serialu młodzieżowym. Jednak życie nie jest filmem i musi być jakieś logiczne wyjaśnienie wszystkich wydarzeń, od zakopania nas żywce do tego wszystkiego, co dzieje się w szkole.
- Niech ci będzie. - rzuciłam niechętnie do Stilesa, po czym ruszyłam po jedną z kserówek.
Tytuł nie napawał optymizmem, zresztą tak samo jak wszystko do tej pory. Uznałam jednak, że lepiej nie zaczynać wariować, bo nie pomoże mi to w dalszym rozwoju sytuacji. Nawet jeśli ta książka to tylko jakiś fanfic czy coś w tym rodzaju, przeczytanie jej i tak było lepsze aniżeli nicnierobienie.
_________________
~ Rin Tohsaka ~

"Fighting for others, but not yourself, is nothing but hypocrisy."

"Even if my life is full of hypocrisy, I'll keep on striving to be a hero of justice!"

?© kotlet barani




 
 
     
Samuel



Wiek: 24
Dołączył: 01 Lis 2016
Posty: 343
Wysłany: 2018-01-29, 19:22   

Nie miałam zamiaru ruszać się z biblioteki - szczególnie ze względu na ten dziwny dźwięk, który dotarł chwilę wcześniej do moich uszu. A patrząc na to, jak zachował się Scott, wątpiłam by chodziło o coś dobrego. Coś było na rzeczy.
Tego chłopaka... er... on chyba miał Stiles... tak, dokładnie - jego obrzuciłam jedynie krótkim spojrzeniem. Następnie przewróciłam oczami. Cóż, tak czy inaczej nie mam nic ciekawszego do roboty pomyślałam, idąc w kierunku kserówek. Sięgnęłam po jedną, a następnie skierowałam swoje kroki ku biurku, które było ustawione w kącie pomieszczenia - parę metrów dalej od osób, z którymi musiałam przebywać.
- Skoro mamy to przeczytać to przynajmniej wypadałoby się skupić na tym, co robimy - wymamrotałam pod nosem, bardziej do siebie niż kogokolwiek innego. Gadanie do siebie nie było takie złe, chociaż pewnie inni powiedzieliby co innego pomyślałam, otwierając kserówkę na pierwszym rozdziale. Miałam głupie przeczucie, że mam do czynienia z jakimś kiepskim horrorem...
Cóż, pora się o tym przekonać.
_________________
[ Samuel | box | bank ] | [ Asuna ] | [ Hoshiko Hayashi | box | bank ]
[ #CA4040 | #CC9933 ]xxxxxxxxxx[ #9966CC | #2D0640 ]



 
     
Sosik 


Wiek: 24
Dołączył: 24 Kwi 2016
Posty: 1679
Wysłany: 2018-01-29, 21:34   

    BIBLIOTEKA

    Cóż, wyszło na to że nie wszyscy poszli za radą Stilesa. Trójka z was sięgnęła po swoje egzemplarze, chociaż nie byliście do końca przekonani, czy warto marnować na coś takiego czas. Tytuł i okładka jednak was w pewien sposób zaintrygowały - na nieszczęście kojarzyły wam się z waszymi koszmarami sennymi. Pozostała dwójka, to jest Claudia i Thomas, postanowili się zbuntować i nie robić tego, co powiedział chłopak, który aktualnie siedział na stołku blisko drzwi, dalej ich pilnując, jakby bał się, że ktoś się rozmyśli i pójdzie sprawdzić, co się dzieje. Może to ze względu na strach przed tym, co tam wyczytają, a może po prostu z czystej niechęci do książek. Jedno jest pewne - każde z nich miało swój własny powód, którym postanowili się nie dzielić z resztą.
    Pozostali rozsiedli się mniej lub bardziej wygodnie w różnych częściach biblioteki i zabrali się do lektury. O ile dziewczyny próbowały się w nią zagłębić, tak Kenowi jakoś to nie szło. Nie mogłeś przebrnąć nawet przez pierwszą stronę, ponieważ litery zlewały ci się w niezrozumiałe wyrazy, które nie sposób było rozszyfrować. To samo działo się z kolejnymi stronami, jeżeli postanowiłeś jednak sprawdzić. Może to błąd felernego wydruku, jednak zdawało się, że tylko ty miałeś taki problem. Postanowisz o tym komuś powiedzieć?
    Astrid, kiedy kartkowałaś kolejne zapisane strony, próbując pojąć tę zawiłą fabułę, dostrzegłaś, że nagle coś skapnęło na jedną ze stronic. Było rzadkie i srebrne. Podniosłaś wzrok, aby dowiedzieć się, co leci z sufitu, ale twój wzrok nie napotkał żadnej srebrzystej plamy. Poczułaś jednak, jak coś spłynęło na twoją górną wargę i gdy otarłaś ją grzbietem dłoni, dostrzegłaś na niej tą samą maź, co na książce. Krew to to zdecydowanie nie była, ale wydobywała się z twojego nosa. Krwotok na szczęście nie okazał się obfity i gdy szybko wytarłaś nos, więcej jej nie poleciało. Postanowisz o tym komuś powiedzieć?


    Thomas cały czas siedział przy stole i czekał na rozwój sytuacji, nie sięgając dalej po książkę.
    Z braku jakiegoś sensownego zajęcia rysowałeś na blacie palcem jakieś mało konkretne rysunki, kiedy nagle zauważyłeś, że dzieje się coś nie tak z twoją ręką. Paznokcie nienaturalnie się wydłużyły, a ty jedyny byłeś świadkiem tego, jak zaczęły ryć w blacie to, co obecnie mazałeś.


    Kilka razy zamrugałeś oczami, ponieważ myślałeś, że to tylko jakieś złudzenie, tak jak wcześniej. I mógłbyś w to uwierzyć, ponieważ pazury zniknęły, ale na stole został dowód, który absolutnie temu przeczył. Postanowisz o tym komuś powiedzieć?


    Od waszych zajęć oderwał was dźwięk otwieranych drzwi, przez które dosłownie wpadła zdyszana Violet. Ku niej zerwał się ze swojego miejsca przestraszony Stiles, który próbował ją pozbierać z podłogi.
    - Violet, co się stało? Gdzie jest reszta? Gdzie Scott i Lydia? - obrzucił ją potokiem pytań, ale nim zdążyła odpowiedzieć na którekolwiek, drzwi ponownie się otworzyły, a przez nie wparowała najpierw rudowłosa, a zaraz po niej Latynos, na którego ciele można było dostrzec liczne rozcięcia oraz krew. Zauważyliście również, że brakuje jednej osoby, niebieskowłosej Azjatki i wcale nie zapowiadało się na to, że drzwi otworzą się po raz kolejny.
    - Widzę, że niektórzy już czytają, powiedziałeś im o czymkolwiek? - zapytał Scott, spoglądając na wasze zmieszane twarze. Stiles jednak zaprzeczył kiwnięciem głowy.
    - Trzeba im wszystko powiedzieć. U Mami pojawiła się rtęć szybciej niż przypuszczaliśmy, mogą nie mieć zbyt dużo czasu - do głosu doszła Lydia, która starała się pomóc Violet, której koniec końców Stiles nie pomógł wstać z podłogi. Pozostała dwójka pokiwała twierdząco głowami, a następnie spojrzeli na was. Chyba najpierw chcieli się skonfrontować z waszymi pytaniami, jeśli jakiekolwiek nasuwały wam się na języki.



Czas na odpis do 01.02 godz. 21:33.
_________________
#team#spideypool

KP Olivera || KP Huntress
  
 
     
Rudzik 
Hi-da-ka~!


Wiek: 27
Dołączyła: 23 Kwi 2016
Posty: 1039
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-02-01, 21:19   

Ken zmrużył oczy, starając się chociaż trochę ruszyć do przodu z tym tekstem, jednak to w ogóle nie pomogło. Na dodatek czwórka, która wcześniej gdzieś wsiąkła, zdążyła już wrócić do środka, aczkolwiek nie w komplecie - brakowało Mami. Violet wyglądała, jakby była po morderczym biegu, Lydia jeszcze jako tako uszła, natomiast Scott... brrr. Mimowolnie Azjata wzdrygnął się lekko, zaś gdy tylko trójka uczniów zapewne zaznajomiona z tymi wszystkimi dziwactwami umilkła, odezwał się jako pierwszy.
- Nie wiem, co jest grane i na razie chyba nie mam żadnych pytań. Wolałbym wpierw usłyszeć to, co wy macie do powiedzenia, zwłaszcza że - tu rozejrzał się po swoich towarzyszach niedoli - chyba każde z nas chciałoby osiągnąć w końcu spokój ducha, że na pewno nie dzieje się z nami nic niedobrego, prawda?
_________________
The future, where there is nothing beyond the pain...
...if that's the case, I want to love that pain
MMarietta Delacroix:
Karta Postaci | Box | Bank | Trofea

Kenneth Corcair:
Karta Postaci | Box | Bank | Trofea

Lena Schwarz:
Karta Postaci
 
     
Księciu 
pstryk

Wiek: 30
Dołączył: 23 Kwi 2016
Posty: 1996
Skąd: Kraków
Wysłany: 2018-02-01, 21:29   

Zaniemówiłam. Nie odezwałam się ani słowem na jakiekolwiek pytania.
Odsuwam się od drzwi jak najdalej wgłąb pomieszczenia i wpatruje się w nie, do momentu gdy moi wybawiciele wracają bezpieczni. To się nie dzieje naprawdę. Muszę dalej śnić, to nie jest możliwe. - Próbuję się przekonać w myślach, że to, czego przed chwilą doświadczyłam, należy jedynie do krainy koszmarów, jednak szum w uszach i mętlik w głowie oraz obecność reszty jest niestety potwierdzeniem, że dzieje się tutaj coś, co realnie zagraża naszemu życiu lub zdrowiu.
- Czy Mami... faktycznie tam umarła? Skąd ta rtęć? - Odzywam się po krótszej chwili w głąb, nie pytając konkretnych osób. Jestem dobra z chemii, oczywistym jest dla mnie, że ciecz, która obecna była przy Mami, to jeden z dwóch metali, który jest w postaci ciekłej.
_________________


MXander Hale
Karta Postaci | Box | Bank | Trofea
 
     
Did
#czasnaprzenosiny


Dołączył: 23 Kwi 2016
Posty: 3013
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-02-01, 21:47   

Jako pierwsza przyszłam do biblioteki i nawet nie mogę mieć kilkunastu minut na rozmowę ze Stilesem w samotności! Widziałem już w jego oczach zainteresowanie mną! Jeszcze trochę, a będzie mój! Czuję między nami ogromną chemię. Chyba się zakochałam.
- Jaka rtęć? Jest coś... czego nam nie powiedzieliście? - zainteresowałam się zamieszaniem przy drzwiach. Coś tam się stało i to poważnego. W dodatku jednego z nas nie ma w bibliotece. To wszystko musi być poważniejsze, niż mi się zdawało. Nie codziennie zakopuje się kogoś w ziemi. - Czy możecie nam w końcu powiedzieć, co z nami się dzieje? Do tej pory robimy wszystko, co nam każecie... i co? Jedno z nas ginie? Co się z nią stało i co się stanie z nami?! - dodaję, czekając na odpowiedź. O ile jakąś dostanę.
_________________
Daisy7 "no niestety jestem na nie, ale nie hejcę" 2k17

KP|Box|Bank|Galeria
  
 
     
Mhrok 
Knight of Londinium~


Wiek: 26
Dołączył: 23 Kwi 2016
Posty: 2206
Skąd: Biedastok
Wysłany: 2018-02-01, 23:12   

Krwotok z nosa był dziwny. Po pierwsze, nigdy mi się to wcześniej nie zdarzyło, a po drugie, że... Nie była to krew. Postanowiłam jednak nie dzielić się z nikim tym dziwnym zjawiskiem, uznałam, że przy aktualnych wydarzeniach nie jest to zbyt istotne. Wycieram krew spod nos i dalej czytam książkę, nie dając po sobie nic poznać. Było tak do momentu, aż nie usłyszałam o rtęci z ust Lydii. Wstałam wtedy i spokojnie do niej podeszłam.
- Powinniście chyba o tym wiedzieć. - mówię do niej, pokazując na wytartą w rękę srebrzystą ciecz.
_________________


I'll say this not as a King, but as
a loyal knight. Anything to disturb
the King's peace will be crushed!
Clarent Blood Arthur!
MYukine Hakui:
Karta Postaci | Box | Bank | Trofea

Harumi Hasashi:
Karta Postaci | Box | Bank | Trofea

Leticia Forvedge:
Karta Postaci | Box | Bank | Trofea

Kazuto Kirigaya (Eevee):
Karta Postaci
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-02-02, 23:20   

Zaczynał tracić wiarę w to, że dowie się co się tu dzieje. Chociaż nie. Wiedział, co się dzieje - zaczynał świrować i był pewny, że jest jest jedyny. Podsunęli mu jakąś książkę, ale to go jeszcze bardziej zirytowało. Jak to ma mu w tej chwili pomóc? Ostatnie na co go było teraz stać to wyciszenie się czytając książkę, kiedy działo się w okół niego coś takiego.
Postanowił wyładował złość na ławce, której gładki blat skrobał paznokciami. Spojrzał na niego dopiero po dłużej chwili, kiedy wyczuł pod palcami nierówności, których nie powinno tam być.
A były.
Nie powiedział tego nikomu, ale wystarczyła jego reakcja. Wstał z krzesła tak gwałtownie, że uderzyło o podłogę, a huk rozszedł się po bibliotece. Wzrok miał wlepiony w rysy w drewnie, które niby sam zrobił.
- Co to ma być? - Zapytał tak, jakby ktoś mu robił głupi żart.
 
     
Sosik 


Wiek: 24
Dołączył: 24 Kwi 2016
Posty: 1679
Wysłany: 2018-02-04, 17:11   

    Pierwsze, na co wszyscy zwrócili uwagę, to upadające krzesło i gwałtownie wstający od stołu Thomas. Scott podszedł bliżej, żeby móc się przyjrzeć przyczynie tego hałasu i to co tam zobaczył, nieźle go zaskoczyło. A przynajmniej tyle mogliście wyczytać z jego miny.
    - To... symbol naszego stada. Skąd go znasz? - zwrócił się do ciebie, badając równocześnie żłobienia w teksturze blatu. Wnet zalała ich fala waszych pytań, na których musieli się skupić. Stiles starał się was uciszyć, ale nie odnosiło to dużego sukcesu. Do akcji postanowił więc wkroczyć McCall, którego tęczówki zmieniły naglę barwę na szkarłatny. Rozdziawił swoje usta i uciszył was swoim potężnym rykiem.


    - Wszystko wam wytłumaczymy, ale musicie się uspokoić i dać nam dojść do głosu - odparł, a jego oczy powróciły do normalności.
    - Żyliście dotąd w nieświadomości, ale wokół was istnieje świat, którego nigdy nie dostrzegaliście. Beacon Hills od pewnego czasu ściąga coraz więcej nowych osób, które na pierwszy rzut oka wydają się normalne, ale wcale tak nie jest. Mówię tutaj o istotach nadnaturalnych, jak wilkołaki, wendigo czy banshee - w tym momencie Lydia na chwilę urwała, aby zawiesić wzrok na Violet. - Ja i Scott również do nich należymy. Wy... to trochę inny przypadek. Jakiś czas temu do naszego miasta przybyli pewni doktorzy. Ci sami, którzy są na okładce książki oraz ci, którzy pojawiają się w waszych koszmarach, mam rację? Nie wiemy, czego dokładnie chcą, ale ingerują w naturę, tworząc... chimery. Pewnie część z was wie, czym one są z mitologii. To stworzenie, które jest połączeniem różnych zwierząt. Ma kilka zestawów DNA. Widzicie, istotą nadprzyrodzoną można zostać na wiele sposobów. Można się takim urodzić, zostać ugryzionym bądź jeszcze kilka innych przypadków, o których nie słyszeliśmy. Odbywa się to jednak zgodnie z naturą. Oni robią coś, co przeczy wszelkim prawom natury. Modyfikują DNA nastolatków, wszczepiając w nich zestawy dwóch różnych istot. Zrobili to samo z wami. Zanim zaczniecie zaprzeczać, zastanówcie się nad tym, czy przechodziliście jakikolwiek przeszczep. Doktorzy wybierają właśnie takie osoby, które są już "naturalnymi" chimerami, aby łatwiej było im przyswoić obce DNA - skończyła, uważnie przyglądając się twarzy każdego z was. Było to dość dużo informacji do przetrawienia, ale chcieliście czy nie, musieliście słuchać dalej, bowiem pałeczkę przejął Stiles.
    - Nie wiemy do końca, czym jest rtęć w waszych organizmach. W normalnych warunkach byście od razu umarli, ale patrząc na okoliczności... Wydaje nam się, że to składnik konieczny do wszczepienia nadnaturalnego DNA, który stara się je połączyć z waszym. Jeżeli jednak organizm je odrzuca, rtęć zatruwa organizm chimery. Mami zginęła, ponieważ doktorzy wstrzyknęli jej więcej tej substancji, aby się jej pozbyć. Nie tolerują, jak to nazywają, "porażek". Wiecie, chcą sobie chyba wyrobić markę, a takie zepsute zabawki im w tym nie pomogą - Stiles chyba starał się to obrócić w żart, ale obecna sytuacja nie dawała wam wiele do śmiechu. Można by rzec, że byliście śmiertelnie poważni.
    - Rtęć zaczyna się pojawiać dopiero po okresie inkubacji, którą przeszliście w lesie. Nikt was tam nie zakopał. Sami to zrobiliście. Dopiero teraz organizm zaczyna walczyć z obcymi genami albo je przyjmuje. Nie jest to jednak równoznaczne z tym, że jesteście skreśleni. Chcemy wam pomóc, dlatego znaleźliśmy was w lesie i przyprowadziliśmy tutaj, gdzie doktorzy was nie dosięgną. Istnieje substancja, która pozwoli wam zaakceptować nowe DNA i zniwelować szkodliwe działania rtęci. Nie wiemy jednak, gdzie jest ten lek. Wy to wiecie, ale nie pamiętacie tego tak samo, jak tego, gdy was porwali i na was eksperymentowali. Doktorzy starają się po sobie dokładnie sprzątać i nie zostawiać żadnego śladu. Istnieje jednak ta książka, po której przeczytaniu luki w waszym umyśle się uzupełnią. Wtedy powinniście poznać położenie ich kryjówki oraz leku - dokończył za swoich przyjaciół Scott, wskazując wam na koniec książki, po które niektórzy z was już sięgnęli. Jeżeli mówili prawdę, to warto było je przeczytać do końca. Nawet, jeśli im nie wierzyliście albo z trudem wam to przychodziło, musieliście przyznać im w paru kwestiach rację. Gdyby to wszystko zmyślili, to nie trafiliby z tym, że wszyscy mieliście luki w pamięci, miewaliście koszmary z upiornymi doktorami oraz to, że wszyscy z was przeszli w swoim życiu jakiś przeszczep*...



*nie pisałem o tym przy zapisach, ale każda z waszych postaci musiała przejść jakiś przeszczep, o którym możecie sobie teraz przypomnieć i napisać, co to konkretnego było.
Czas na odpis do 07.02 godz. 17:08.
_________________
#team#spideypool

KP Olivera || KP Huntress
  
 
     
Rudzik 
Hi-da-ka~!


Wiek: 27
Dołączyła: 23 Kwi 2016
Posty: 1039
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-02-04, 18:02   

Ken zaniemówił. Szczerze mówiąc, czegoś takiego się nie spodziewał, a zwłaszcza tego, że operacja sprzed kilku lat mogła mieć tutaj jakiekolwiek znaczenie. Ani, że ci "doktorzy" to ci dziwni przebierańcy z jego ostatnich snów. I te luki w pamięci... wzdrygnął się lekko, odruchowo zasłaniając prawe oko dłonią. Nie przyznał się nigdy nikomu, że jest po przeszczepie rogówki i szczerze mówiąc nawet tego nie planował, ale skoro sytuacja jest taka, a nie inna...
- To rzeczywiście ma sens, ale nawet jeśli będę chciał przeczytać książkę, to nawet nie mogę jej zacząć. Wszystko zlewa mi się w papkę nie do ogarnięcia i nie mam bladego pojęcia, czy to wina tych doktorków i ich eksperymentów, czy po prostu moje oko zaczyna znowu szwankować mimo tego całego przeszczepu. No ale chyba takie uroki "zepsutych zabawek", nie? - uśmiechnął się lekko wymuszenie, puszczając oko do Stilesa. Mimo wszystko jego żart był dość trafny, bo jeśli wszyscy byli po wszelakich transplantacjach, to jakby nie patrzeć, każdy był po prostu "wybrakowany" i "naprawiony" z pomocą zamiennych części. - Jeśli ktoś by przeczytał to na głos, może dałbym radę, ale z drugiej strony... nie będę się gniewał. Po prostu nie dam rady pomóc w obecnym stanie, nawet jeśli bardzo tego chcę...
_________________
The future, where there is nothing beyond the pain...
...if that's the case, I want to love that pain
MMarietta Delacroix:
Karta Postaci | Box | Bank | Trofea

Kenneth Corcair:
Karta Postaci | Box | Bank | Trofea

Lena Schwarz:
Karta Postaci
  
 
     
Did
#czasnaprzenosiny


Dołączył: 23 Kwi 2016
Posty: 3013
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-02-07, 16:16   

- Czyli zyskaliśmy w pewnym rodzaju specjalne umiejętności? - westchnęłam, sięgając po książkę, o której wszyscy tu mówią. - Nie widzę po sobie jeszcze żadnych zmian, a fakt o byciu porażką na pewno nie dotyczy mnie. Jedyną porażką tutaj może być Ken. Jak nie umiesz czytać, to masz problem. - powiedziałam, przyglądając się zdaniom w książce. - Jakie DNA mogli nam wszczepić? - pytam się Scotta, nie przerywając czytać książki.
Jeśli to wszystko, co mówią, okaże się prawdą. Muszę znaleźć ten lek. Nie pozwolę, żeby zatruła mnie rtęć. Jedyną osobą, którą powinna zatruć, jest Ken. Jak ten chłopak mnie wkurza. Nie dość, że odzywa się niepytany, to teraz jeszcze nie umie czytać. Dobrze mu tak. Przynajmniej nie przypomni sobie niczego z przeszłości. Im mniej osób będzie coś wiedziało, tym większa szansa, że to właśnie mi uda się zdobyć ten lek. Tylko najpierw wypadałoby przeczytać tę książkę. Na samą myśl o tym robi mi się nie dobrze. Nienawidzę czytać czegoś, co mi się nie podoba.
_________________
Daisy7 "no niestety jestem na nie, ale nie hejcę" 2k17

KP|Box|Bank|Galeria
  
 
     
Gwiazdka


Wiek: 24
Dołączył: 29 Gru 2017
Posty: 56
Wysłany: 2018-02-07, 18:00   

Nie wiedziałam co myśleć o tej całej sytuacji, która przypominała mi w tej chwili bardziej sen niż rzeczywistość. Kątem oka spojrzałam na książkę, którą odłożyłam nieco wcześniej na stolik – wolałam się skupić na słowach naszych wybawców niż lekturze. Uszczypnęłam się lekko w rękę, a gdy to nie pomogło, westchnęłam ciężko. To musi być jakiś kiepski sen.
Objęłam ramiona i potarłam je. Lydia wspominała o przeszczepach, dzięki którym byliśmy „naturalnymi chimerami” – jak to ładnie określiła. Automatycznie pomyślałam o operacji, którą przeżyłam kilka lat temu. Kto by pomyślał, że przez to mam teraz problemy...
Westchnęłam ponownie po czym odgarnęłam z twarzy zagubiony kosmyk włosów. Już miałam sięgnąć po książkę, kiedy do moich uszu dobiegły słowa Azjaty. Przyznaję, że zrobiło mi się go szkoda i postanowiłam mu pomóc. Wstałam z miejsca i podeszłam do niego, kompletnie ignorując uwagę dziewczyny, która była złośliwa już wcześniej – naprawdę nie wiedziałam, dlaczego ma taki problem z innymi osobami. Co poradzić, istnieją ludzie i parapety...
Uśmiechnęłam się lekko w kierunku chłopaka (Rudzik) i wyciągnęłam w jego kierunku dłoń.
- Z chęcią ci pomogę – powiedziałam, ściskając jego dłoń.- Karen. Znalazłam całkiem miły kącik, wystarczy zorganizować krzesło – odezwałam się, po czym zaprowadziłam go do kąta, który zajęłam wcześniej. Oczywiście, jeśli chłopak zechciał się do mnie dołączyć.
Usiadłam wygodnie, przewracając strony książki z powrotem. Strona pierwsza, rozdział pierwszy. No cóż, może ponowne przeczytanie tego pomoże mi przypomnieć sobie o tym, gdzie znajdował się lek?
- Mów, gdybym czytała za cicho albo niewyraźnie, dobrze? – mruknęłam, zerkając na Azjatę.
_________________


Multikonto Samuel - zatwierdzone przez administrację

| obecny ubiór postaci |
#9966CC | #2D0640
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group -
Graficy
Sojusznicy:

Panda
35451075
Yukiyorin

Did
44021735

Daisy7
ania.daisy7

Księciu
raivvitch

WAW Pokemon

SNM
SnM

PokeSerwis

Kurs Manga

Re:Start

Anime Centrum
anime online

Lucid Dream

Stray Dogs

Rainbow RPG
Rainbow RPG

Cytadela

Proelium

Riverdale

Eclipse
Eclipse

Oversoul

Morsmordre

Ninshu

Dragon - Space Trip
Dragonst

Nemea

Orchard Stable

Genetrix

Hetaliowe Awokado

Rabbit Doubt

France

New York City

Czarodzieje

Vampire Diaries
Vampire Diaries

Disney World

Sekret Miasta

Epoka Nordlingów

Skraj

Dragon Domination

Horizon

Valor

Into Darkness

Life Sucks

YLO

Inno Świat

Over Undertale
over-undertale

Dysharmonia

Eridani

Camp of shadows

Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Tvedeane

Kundle

Zmiennokształtni
www.zmiennoksztaltni.wxv.pl

Magic Lullaby

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Maligna

FT Path Magician

Luciferum
Luciferum zaprasza!

Stado psów

Ninja Clan Wars

Mortis

Czarny Horyzont

Ardhi

Artemida - Warrior Cats

Drachen

The Avengers

Noctus

Kraina Snów

Dragon Ball - Another Universe

Wishtown

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

Virus

Mystery Town

Avengers Assemble

Bleach Other World
Bleach OtherWorld

Wizard's World

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Panda & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.

Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.

Pokemon Crystal launched 2011-03-23.