Pokemon Crystal Strona Główna Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Kyuubi
2018-09-04, 01:13
Oak Creek
Autor Wiadomość
Black Lotus 
Ostatni dziedzic rodu Magów~



Wiek: 26
Dołączył: 23 Kwi 2016
Posty: 1751
Wysłany: 2018-02-07, 18:44   

Astrid nigdy nie sądziła, że historia sprzed kilku lat ponownie ją nawiedzi. Była ona jedną z niewielu "szczęśliwców", którzy zostali obdarowani sercem. I to dosłownie. Kiedy miała zaledwie osiem lat zostało jej przeszczepione serce. Była wdzięczna swojego wybawicielowi, jednak nie chciała o tym pamiętać. Zwłaszcza, że dla jej rodziców był to bardzo burzliwy okres, któremu mała Astrid się przyglądała.
Już chciałam się odezwać, zaprzeczyć możliwości, aby to wszystko było w ogóle prawdziwe, jednak jakiś dziwny puls gdzieś wewnątrz mnie kazał mi uwierzyć. Z lekką niechęcią przewróciłam strony książki bliżej końcowi. Tak naprawdę nic nie stracę, jeśli zostanę tutaj dłużej. Zwłaszcza, że ta dziwna rtęć z nosa była dosyć silnym argumentem za tym, aby wytłumaczyć to wszystko do końca.
_________________
~ Rin Tohsaka ~

"Fighting for others, but not yourself, is nothing but hypocrisy."

"Even if my life is full of hypocrisy, I'll keep on striving to be a hero of justice!"

?© kotlet barani




 
 
     
Księciu 
pstryk

Wiek: 30
Dołączył: 23 Kwi 2016
Posty: 1996
Skąd: Kraków
Wysłany: 2018-02-07, 21:39   

Nadal nie za wiele się odzywam.
Przysiadam się do Astrid, lustrując ją, czy jakaś "specjalna" właściwość dotknęła także ją. Nie przypominam sobie, żebym miała cokolwiek przeszczepiane, chociaż wiem, że rodzice mówili, że byłam chorowita jako dziecko. Nie zastanawiając się nad tym szczególnie mocno, sięgam po jakiś pobliski egzemplarz obowiązkowej lektury i próbując się skupić, zaczynam ją wertować i czytać.
_________________


MXander Hale
Karta Postaci | Box | Bank | Trofea
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-02-07, 23:28   

- Co? Nie mam pojęcia. - Odparł zirytowany i spojrzał na swoje dzieło. Nic mu to nie mówiło i naprawdę nie miał pomysłu, dlaczego akurat taki wzór przyszedł mu do głowy. Z resztą okazało się być to najmniej dziwnym faktem w ich obecnej sytuacji. Thomas zmuszony był pójść o krzesło, które odrzucił by móc na nim usiąść, bo usłyszane informacje mogły zwalić go z nóg. Na początku nie chciał w to wierzyć, ale problem był taki, że nie miał innego wytłumaczenia, więc musiał to zrobić. Błądził wzrokiem od Scotta, po resztę ferajny zastanawiając się czym sobie na to wszystko zasłużył i co za świństwo może mieć teraz w organizmie.
- Ci doktorzy... - Odezwał się dopiero po chwili. - Jak dużo chimer już stworzyli? - Zapytał, bo okazało się, że nie byli pierwsi. Bardziej interesowało go jednak co innego:
- Jak dużo z nich przeżyło? - Spojrzał na Lydię, potem na Stilesa i na końcu na Scotta jakby liczył, że któreś z nich jest taką Chimerą.
 
     
Sosik 


Wiek: 24
Dołączył: 24 Kwi 2016
Posty: 1679
Wysłany: 2018-02-08, 04:23   

    Wasze zdziwienie było czymś kompletnie normalnym w takiej sytuacji i wasi wybawiciele najwyraźniej to rozumieli. Byłoby raczej dziwne, gdyby któreś z was zupełnie nie przejęło się tym natłokiem z pozoru niedorzecznych informacji. Dali wam więc chwilę na ochłonięcie, a następnie przeszli do odpowiedzi na pytania, które oczywiście w takich okolicznościach się pojawiły.
    - Wątpię, aby był to przypadkowy wzór. Symbolizuje on siłę naszego stada i to, że zawsze będziemy dążyć do jego zjednoczenia. Myślę, że twoja podświadomość próbuje ci coś powiedzieć i dowiesz się tego, gdy przeczytasz książkę - odpowiedział Scott, przyglądając się dalej symbolowi wyrytemu w blacie. Na kolejne pytania nie odpowiedział jednak od razu. Musiał się poważnie zastanowić nad doborem słów. - Doktorzy nie działają od dzisiaj, wiemy tylko o kilku z nich. Wszystkie swoje porażki zabijali, ale od początku była jedna chimera, która przeżyła i przywróciła kilku do życia za pomocą tego samego leku, którego potrzebujecie. Stworzył wtedy własne stado - z jego wypowiedzi mogłeś wnioskować Thomas, że żadne z nich nie zaliczało się do tego grona, chociaż nie rozwinął bardziej swojej wypowiedzi. Nie dowiedzieliście się więc nic więcej o tym drugim stadzie.
    - Specjalne umiejętności? Masz na myśli super moce, jak w komiksach? Poniekąd. Musicie jednak pamiętać, że "z wielką mocą wiąże się jeszcze większa odpowiedzialność" - zaczął mędrkować Stiles, starając się przedrzeźniać jakiegoś Yodę czy Kenobiego. - Każdy przechodzi przemianę inaczej. To, że nie pojawiła się jeszcze u niektórych z was rtęć, nie znaczy, że nie pojawi się później. Równie dobrze możecie być także udanymi chimerami, jednak na sprawdzenie tej hipotezy nie mamy aż tyle czasu - zakończył tym samym swoją wypowiedź, udzielając informacji na pytania zadane przez Claudię. No, może ominął jedno z nich, ale chyba uznał, że jego rudowłosa przyjaciółka lepiej wam na nie odpowie, skoro była jedną z istot nadprzyrodzonych. Samego Stilesa w końcu lider grupy ominął przy wyliczaniu ich niezwykłego towarzystwa i to chyba nie przypadkiem. A może celowo?
    - Co do wszystkich nie możemy być pewni. Na świecie istnieje na pewno wiele gatunków, o których jeszcze nie słyszeliśmy i zdaje się, że Mami miała w sobie właśnie takie DNA. Widzieliśmy już kiedyś takie pazury, jakie miała przy basenie, jednak nie wiemy, co to za gatunek, prawdopodobnie pochodzi z Azji. Część z was natomiast przejawia pewne cechy charakterystyczne do znanych nam istot. Violet nie ciężko było rozpoznać, ponieważ jest banshee, tak jak ja. Jesteśmy łącznikami pomiędzy światem materialnym a metafizycznym. Jesteśmy zwiastunami śmierci, przewidujemy, kiedy ktoś umrze. Dzięki częstotliwościom, które tylko my możemy usłyszeć, dotarłaś nad basen... Jest to jednak tylko jedna część, bowiem z naszych obserwacji wynika, że doktorzy łączą tylko dwa nadnaturalne gatunki. Gen banshee musi u ciebie przeważać. Na przykład Thomas ma pazury, które są charakterystyczne dla zmiennokształtnych. Po wgłębieniach w stole można przypuszczać, że jesteś najpewniej wilkołakiem bądź kojotołakiem - wszystkie te informacje mówiła prawie że bez zająknięcia się, co dało wam wrażenie czytanej encyklopedii. Aż dziwne, że wiedziała tyle na ten temat i w dodatku była jedną z najlepszych uczennic w liceum, a wszystko to nie mieszało się jej w głowie. Spojrzała na Kena, który poskarżył się na to, że coś jest nie tak z jego wzrokiem. Cóż, na pewno nie odebrała tego jako nieumiejętność czytania, jak co niektórzy. Podeszła do ciebie bliżej i wtrąciła się akurat w rozmowę twoją i Karen, która proponowała ci pomoc w zapoznaniu z treścią książki. - Zdaje mi się, że problem nie tkwi w twoich oczach, tylko w twojej głowie. Być może gen kitsune, który ci wszczepili próbuje cię zwieść. Widzisz, lisy to podstępne stworzenia i zawsze próbują kombinować. Moja przyjaciółka jest kitsune i miała dokładnie taki sam problem z przeczytaniem tej książki. Wiesz, co zrobiła? Oszukała swoją lisią naturę. Zaczęła czytać książkę rozdziałami od końca do początku. Musisz być cwańszy od lisa, zapanować nad nim - poradziła ci i czekała, aż sprawdzisz, czy jej metoda daje efekty. Naturalnie - nie miałeś już problemów z rozszyfrowaniem niewyraźnych znaków, które teraz układały się w słowa i kolejno zdania. Tak więc dzięki pomocy Lydii dowiedziałeś się co nieco o swoich nadnaturalnych genach.
    Nie tracąc więcej czasu, rozsiedliście się ponownie po bibliotece, tym razem każdy z własnym egzemplarzem książki. Lydia, Scott i Stiles o czymś dyskutowali, jednak na tyle cicho (a może dyskretnie), aby wam nie przeszkadzać. No tak, skoro wiedzieli o doktorach, sami musieli je już kiedyś czytać. Sama fabuła książki była dość upiorna, z grubsza czytaliście o ludziach, którzy tak jak wy zostawali porywani, aby na nich eksperymentować. Według książki doktorzy czegoś szukali - tworzyli kolejne chimery, aby stworzyć tą idealną. Nie dowiedzieliście się jednak, po co. Niektórym z was zaczęły się jednak uzupełniać luki w pamięci. Czuliście się przy tym dziwnie senni.
    Dwójce z was - Thomas i Astrid - powieki robiły się wyjątkowo ciężkie i nie potrzeba było wiele czasu, aby się zamknęły. Gdy otworzyliście je z powrotem, nie siedzieliście już przy stołach w bibliotece. Byliście uwięzieni w jakimś pomieszczeniu, które na pierwszy rzut oka przypominało stare, zaniedbane i zatęchłe laboratorium. Z tą jednak różnicą, że znad jakimś probówek, pojemników i innych niezidentyfikowanych przedmiotów unosiły się różne opary, które dawały dosyć nieprzyjemne połączenie. W różnych pojemnikach mogliście zaobserwować jakieś pojedyncze zęby, kły, pazury czy gałki oczne. Wszystko to wyglądało dość upiornie, ale nie było jeszcze najgorsze. O wiele gorsze było to, że każde z was było przywiązane do foteli na przeciwko siebie, a chwilę później zostawaliście poddawani okropnym wręcz torturom, które zapewne dla nich były eksperymentami. Nie uświadczyliście żadnych środków znieczulających, więc ból był koszmarny, jednak straszniejsze na pewno było to, że obydwoje przypatrywaliście się temu wszystkiemu z boku, bowiem nie wykonywali tego równocześnie, ale po kolei. Najpierw zajęli się Astrid, której wstrzykiwali podejrzanie wyglądające receptury, a następnie zaczęli wyrywać zęby. Jeden, po drugim. Krew lała się strumieniami, a ty byłaś bliska odlotu, jednak ból jak na złość nie pozwolił ci zemdleć. Za to czułaś w dziąsłach bolesne (jeszcze bardziej) ukłucia, które okazały się być spowodowane nowo wyrastającymi zębami, a raczej ostrymi kłami, które wypełniły całe brakujące uzębienie. Resztkami sił byłaś zmuszona patrzeć na to, jak okaleczali Thomasa. Tobie natomiast najpierw podali serię zastrzyków, a następnie zaczęli wyrywać paznokcie u dłoni. Znasz to nieprzyjemne uczucie, kiedy coś zbyt głęboko wbije się pod paznokieć i uszkodzi nerwy? Cóż, było to sto razy okropniejsze, bowiem bez jakiejkolwiek ostrożności wbijali obcęgi pod delikatną strukturę i ciągnęli jak najmocniej do góry, odrywając je po kolei od palców. Następnie ze słoika wyciągnęli pazury kal od jakiegoś drapieżnika, które zaczęli po kolei wbijać głęboko w rany pozostałe po paznokciach, zastępując je właśnie nimi.
    Każde z was zaczynało sobie przypominać mniej czy bardziej przerażające sceny z udziałem doktorów. Widzieliście, jak zostaliście poddani eksperymentom, jednak reszta z was nie była już operowana w towarzystwie, tak jak Thomas i Astrid, co było zapewne plusem w tym dramacie, bowiem nie musieliście patrzeć na cierpienie swojego znajomego (nie będę opisywał każdego z osobna, bo odpis i tak jest już długi).
    Karen, gdy byłaś bliska snu, poczułaś, jak twoje ciało diametralnie zmienia swoją temperaturę. Skóra w dotyku parzyła, a tobie samej zaczęło się robić strasznie gorąco i duszno. Gorączka to to zdecydowanie nie była. Marzyłaś o tym, aby znaleźć się pod zimnym prysznicem. Miałaś także do dyspozycji dyspozytor z wodą, który stał zaraz pod drzwiami. Palące pragnienie wydawało się jednak nie do zaspokojenia kubeczkiem wody. Może warto o tym komuś powiedzieć? Co robisz?
    Claudia, ty natomiast całkowicie odleciałaś. Książka musiała cię tak znudzić, że zasnęłaś przy stole. Kiedy się jednak obudziłaś, zauważyłaś, że na blacie znajduje się jakaś ciecz. Wyglądało prawie jak ślina, ups, a to ci pech. Akurat w miejscu publicznym? Aby nikt nie zauważył twojej wpadki, zaczęłaś ścierać ciecz gołą ręką. Nie minęła chwila, a poczułaś, jak po twojej dłoni przechodzą ciarki, a cała ręka aż do ramienia zaczyna ci dziwnie drętwieć. Jeszcze nigdy się tak dziwnie nie czułaś. Może warto o tym komuś powiedzieć? Co robisz?
    - Widzę, że wszyscy już przeczytali. Powiedzcie, rozjaśniło to wam trochę w głowach? Podejrzewam, że po ostatnim razie doktorzy nie będą powtarzać tego samego błędu i ukryli gdzieś lekarstwo. Macie jakieś pomysły? Jeżeli znacie jego położenie, musicie szukać we wspomnieniach, które pojawiły się w waszych pamięciach dopiero teraz. Szukajcie czegoś nienaturalnego - poradził wam Scott, rozglądając się pobieżnie po sali, aby upewnić się, że każdy skończył już czytać swój egzemplarz. Było tak, jak wam mówił, luki w pamięci uzupełniały się kolejnymi wspomnieniami. Pozostało się jedynie skoncentrować.



Waszym zadaniem jest wypisanie kilku wspomnień, o których wasza postać dopiero co sobie przypomniała - każdy musi jakieś napisać, może być ich więcej niż jedno (a nawet jest to wskazane). Nie wnikam w to, jakie one będą, ważne żeby miały miejsce na terenie miasta bądź w jego okolicy. Tym, że nie znacie jego rozkładu ani żadnych konkretów się nie przejmujcie - nie wymagam w końcu od was ich znajomości, miejsca możecie sobie wymyślić. Liczę na waszą kreatywność, bowiem wybiorę sobie któreś z nich i wrzucę do nich lek (to właśnie to nienaturalne coś, o czym jednak sami nie decydujecie), który chcecie odnaleźć, a nie u każdego we wspomnieniu może się pojawić. Jeszcze dla ścisłości zaznaczę, że te wspomnienia mają być całkiem normalne - nic nadzwyczajnego czy nadnaturalnego, coś pokroju spotkania z sympatią na mieście albo utraty psiaka z dzieciństwa. Jak mówiłem, zdaję się na waszą pomysłowość.
Jeżeli Did i Gwiazdka chcą, mogą odpisać prędzej, jeżeli chodzi o ich reakcje, a ja także im odpiszę, aby w ostatecznym terminie skupić się już na wyznaczonym zadaniu. Jeśli nie, będziecie musieli wszystko opisać później razem.
Czas na odpis do 11.02 godz. 04:22.
_________________
#team#spideypool

KP Olivera || KP Huntress
  
 
     
Rudzik 
Hi-da-ka~!


Wiek: 27
Dołączyła: 23 Kwi 2016
Posty: 1039
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-02-10, 23:10   

Ken musiał przyznać, że zaczynał lubić Stilesa. Wprawdzie jego żarty i nawiązania mogły się wydawać nieco nerdowskie, ale jemu osobiście to nie przeszkadzało. Chłopak wydawał się być jedynym ludzkim człowiekiem tutaj, co w sumie przynosiło trochę orzeźwiającej atmosfery do tej niekoniecznie miłej rozmowy.
Ale dobra, wróćmy do Kena. Miał się skupić na odzyskaniu tych urywków wspomnień, to i się skupił, aczkolwiek wspomnienie tych "tortur" było nadal żywe. Pewny był trzech rzeczy - przede wszystkim jednego urywka ze szkoły po niedawnym turnieju tanecznym, gdzie mignęła mu także Violet, oraz wędrówka do sklepu elektronicznego (znacie to uczucie, gdy się "budzicie" i orientujecie się, że na waszym stole znajdują się jakieś części, których zakupu nie pamiętacie?). Trzeci urywek to w zasadzie była sama sylwetka lokalnego psychiatryka, czyli Eichen House. Musiał tam chyba kiedyś zawędrować przypadkiem, ale mimo wszystko biorąc pod uwagę wszystkie ostatnie zdarzenia, lekko się wzdrygnął. Czy to rzeczywiście mogły być jakieś poszlaki, a może to znowu jego umysł płata mu figle?

Jestem wkurzona i piszę byle co ;-;
_________________
The future, where there is nothing beyond the pain...
...if that's the case, I want to love that pain
MMarietta Delacroix:
Karta Postaci | Box | Bank | Trofea

Kenneth Corcair:
Karta Postaci | Box | Bank | Trofea

Lena Schwarz:
Karta Postaci
 
     
Mhrok 
Knight of Londinium~


Wiek: 26
Dołączył: 23 Kwi 2016
Posty: 2206
Skąd: Biedastok
Wysłany: 2018-02-10, 23:34   

Nerdowskie porównania Stilesa wydawały się Astrid naprawdę urocze. Chłopak zdawał się być jednym z tych, którzy są nieco na uboczu, jakby nie chcieli interesować sobą reszty świata, nie chcieli się wkupić w jego łaski. I tego większość społeczeństwa może im zazdrościć - cieszenia się małymi rzeczami.
- Ja... Chyba coś pamiętam, ale to zwyczajne, nic nie znaczące sytuacje.
Zaczęłam opowiadać reszcie o swoich wspomnieniach. Jednym z nich był szkolny konkurs, gdzie widział występy Kena i Violet. Drugą było spotkanie w bibliotece z chłopakiem, który bardzo jej się podobał. Astrid tak bardzo się w niego wtedy zapatrzyła, że wpadła na jeden z regałów i o mało co z nim nie spadła na podłogę. Kolejnym było wydarzenie w parku, kiedy to bawiła się z psem. Kiedy rzuciła patyk, jej milusiński pomylił go z wystającym z ziemi korzeniem, który to usilnie chciał wyciągnąć. Ostatnim zaś był moment, kiedy przypadkowo nie wylała kawy na klienta w kawiarni, w której to pracowała podczas wakacji.
- Tylko jak miałoby to być jakoś z nimi powiązane?
_________________


I'll say this not as a King, but as
a loyal knight. Anything to disturb
the King's peace will be crushed!
Clarent Blood Arthur!
MYukine Hakui:
Karta Postaci | Box | Bank | Trofea

Harumi Hasashi:
Karta Postaci | Box | Bank | Trofea

Leticia Forvedge:
Karta Postaci | Box | Bank | Trofea

Kazuto Kirigaya (Eevee):
Karta Postaci
 
     
Did
#czasnaprzenosiny


Dołączył: 23 Kwi 2016
Posty: 3013
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-02-10, 23:48   

Wiedziałam, że czytanie książek nie jest dla mnie, ale żeby od razu przy tym zasnąć? Dobrze, że nikt nie widział tego, że się pośliniłam. Wstyd. Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło, a spałam w dziwniejszych miejscach. Do tego to uczucie, a raczej utrata czucia w ramieniu. Co, kurwa, mi jest?
- Klub Jungle. - powiedziałam po słowach Scotta. - Przypomniało mi się, że byłam tam kiedyś i upiłam się do takiego stopnia, że odwieźli mnie karetką prosto do szpitala. Gdzie miałam również przeszczep, kiedy byłam mała. Przeszczep nerki. Nie wiem czemu akurat teraz o tym sobie przypomniałam, ale może się do czegoś przyda? - westchnęłam, próbując rozmasować zesztywniałe ramię, żeby nikt nie zorientował się, że nie mogę nim ruszać.
- Nie wiem czemu, ale nie mogę ruszać jedną ręką. Wytarłam ją tylko ciecz przypominającą ślinę, kiedy zasnęło mi się podczas czytania. - w ostateczności, gdy czucie nie wróci mi do ręki, przyznaję się o tym Lydii, Scottowi i Stilesowi.
_________________
Daisy7 "no niestety jestem na nie, ale nie hejcę" 2k17

KP|Box|Bank|Galeria
  
 
     
Gwiazdka


Wiek: 24
Dołączył: 29 Gru 2017
Posty: 56
Wysłany: 2018-02-11, 02:17   

Czytałam uważnie tajemniczą książkę, jednym uchem słuchając odpowiedzi na pytania osób, z którymi miałam związek. Kto by pomyślał, że jakaś banda szaleńców zrobi coś takiego nic niewinnym ludziom? pomyślałam, krzywiąc się lekko. A nie, wróć. Ta cała Claudia sobie na to zasłużyła. Była niczym Heather Chandler. Nie zdziwiłabym się, gdyby miała takie same przyjaciółeczki i razem tworzyłyby grono Heathers skomentowałam w myślach, marząc o łóżku i herbacie. O tak, wolałabym słuchać ulubionych musicali czy oglądać filmy Disneya niż uczestniczyć w tym cyrku.
Niestety wizja o spokojnym wieczorze zniknęła równie szybko, co się pojawiła ze względu na wspomnienia, które wróciły do mnie jak bumerang – wszystko za sprawą książki. Poczułam nieprzyjemną gulę w gardle, gdy przewracałam kartki książki.
Pierwsze, co wróciło było zimno. Przypominało mi to, które poczułam w chwili gdy doszło do mnie, że jestem zakopana, a jednak różniło się od niego. Wytężyłam umysł i przeszedł mnie dreszcz, gdy w końcu zrozumiałam w czym polegała różnica. Topiłam się. Woda wypełniała moje płuca, a ja wierzgałam rękoma i nogami we wszystkie strony. Byle przeżyć, byle wydostać się na powierzchnię. Jedyne czego pragnęłam było powietrze.
Przeszedł mnie dreszcz. Czy oni, ci doktorzy, naprawdę chcieli mnie utopić w jeziorze, które znajdowało się niedaleko naszego miasta?
W tym momencie przerwałam na moment czytanie i rozejrzałam się uważnie po pomieszczeniu – wyglądało jednak na to, że większość osób również przypominała sobie te... „eksperymenty”. Jedyne osoby, które nie musiały tego przeżywać jeszcze raz była Lydia, Scott oraz Stiles. Potrząsnęłam głową i wróciłam do lektury.
W końcu to mogło być równie dobrze wspomnienie niezwiązane w żaden sposób z doktorami...
W pewnej chwili przypomniał mi się zapach deszczu, co w pierwszej chwili zignorowałam – w końcu nie sądziłam, że może to być w jakiś sposób ważne. Przymknęłam na moment oczy i wróciłam myślami do momentu, kiedy to musiałam skryć się przed nim w kościele. Nie miałam parasolki ani kaptura, a że byłam przed ważnym spotkaniem z przyjaciółką chciałam jakoś wyglądać, dlatego też moim priorytetem było uniknięcie deszczu, który miałby zniszczyć moją fryzurę. Z tego wszystkiego pamiętałam również witraż przedstawiający Matkę Boską – właściwie była to jedna z nieprzyjemnych rzeczy, bo choć obraz był piękny, tak z połączeniem deszczu wyglądał, jakby kobieta na nim płakała.
Wtedy też jak najszybciej opuściłam budynek, nie zważając na to, że zmoknę.
Westchnęłam głośno, zamykając książkę. Skończyłam lekturę, co było satysfakcjonującym uczuciem. Ziewnęłam, a następnie podparłam głowę o swoją dłoń. Zrobiłam się dziwnie senna, z czym nie za bardzo miałam siłę walczyć – w tej samej chwili poczułam, że temperatura mojego ciała wzrasta. Zrobiło mi się strasznie gorąco i duszno. Wyprostowałam się na krześle, po czym dotknęłam wierzchem dłoni czoła by sprawdzić czy nie mam gorączki.
Syknęłam. Moja skóra dosłownie parzyła.
Choć mogłam skorzystać z dyspozytora z wodą, który stał zaraz obok drzwi, czułam, że to mi nie pomoże. Zimny prysznic...? pomyślałam, wstając z miejsca. Odetchnęłam głęboko, czując ogarniające mnie osłabienie. Nie, nie... nie...
Ostatkiem sił postanowiłam podejść do Lydii, Scotta oraz Stilesa. Wyglądało na to, że Claudia również o tym pomyślała, ale kompletnie ją zignorowałam.
- Nie czuję się najlepiej – powiedziałam wprost naszym wybawcom.- Jest mi strasznie gorąco. I duszno. Szczerze mówiąc czuję, jakbym miała za chwilę spłonąć... - dodałam po chwili z lekkim zawahaniem w głosie. W końcu nie miałam pewności czy ci ludzie będą wiedzieli co mi jest i czy coś na to zaradzą, racja?
_________________


Multikonto Samuel - zatwierdzone przez administrację

| obecny ubiór postaci |
#9966CC | #2D0640
 
     
Sosik 


Wiek: 24
Dołączył: 24 Kwi 2016
Posty: 1679
Wysłany: 2018-02-13, 21:24   

    - Skoro te wspomnienia zostały wam odebrane, musiały mieć jakiś związek z doktorami. Większy lub mniejszy - wtrącił Scott, gdy Astrid zadała swoje pytanie. Pogrążyliście się w myślach i stwierdziliście, że chłopak rzeczywiście miał racje. A to zobaczyliście gdzieś któregoś z doktorów was obserwujących, a to sprawdzali wasz stan, obezwładniając was nawet w publicznych miejscach, czego ludzie dookoła zdawali się nie zauważać. Pojawiali się, żeby wstrzykiwać wam kolejne niewiadome substancje. Nadzorowali wasz stan. U kilku osób pojawiły się jednak wyróżniające się znaki szczególne. Zielona, neonowa wręcz ciecz zamknięta w probówkach. A pojawiły się one we wspomnieniach...
    - Co ty mówisz? Może zdrętwiała ci podczas spania? - zaśmiał się Stiles, podchodząc do ławki, przy której siedziała Claudia. Stanął do niej frontem, opierając się bokiem o ławkę. Aby złapać równowagę, chciał oprzeć się dłonią o blat, jednak na nieszczęście nie dosłyszał twojej informacji o substancji go pokrywającej, przez co ręka przejechała przez całą długość ławki, wyprowadzając chłopaka z równowagi. Bokiem twarzy trafił prosto w ową substancję i w końcu sturlał się z mebla, lądując plackiem na podłodze. Było to dość... ciekawe widowisko. Stiles i Lydia podeszli do niego, aby pomóc mu wstać, ale ten ich zatrzymał.


    - Tcho pszeciesssz jat khaniiiify - z trudem było mu cokolwiek zrozumiale wypowiedzieć, ponieważ połowa jego twarzy (ta, z którą miał kontakt na blacie) wyglądała na sparaliżowaną. W tym część ust. Cała prawa część ciała była w takim samym stanie. Jego przyjaciołom ciężko było zrozumieć jego połamany język, ale Lydii nagle jakby się coś przypomniało i szybko przejechała palcem po blacie. Sprawdziła konsystencję przezroczystej substancji dwoma palcami, zbliżając je do twarzy.
    - To jad kanimy. Skoro tylko ty byłaś przy tej ławce, musi pochodzić od ciebie. W kilka chwil paraliżuje każdego człowieka i istotę nadnaturalną, nawet siebie. Wyjątkiem są banshee - wydedukowała, a wy musieliście zwrócić uwagę na to, że z nią było wszystko w porządku mimo kontaktu z jadem. Dodała również, że efekt powinien niedługo przejść, ale odradziła ci, Claudio, ponownego kontaktu z substancją.
    Gdy sprawa panny Witt nie podlegała już żadnej dyskusji, do zbiorowiska podeszła Karen. Twoje słowa zwróciły uwagę wilkołaka i banshee, jednak nie twoja paląca skóra wydawała się ich ciekawić. Zwróciłaś uwagę na to, że cały czas błądzą wzrokiem po twojej twarzy. Dopiero gdy odwróciłaś się w stronę drzwi i spojrzałaś w swoje nikłe odbicie w ich szybce, dostrzegłaś, na co się tak patrzyli - twoje oczy płonęły pomarańczową poświatą, zupełnie jakby rozpaliły się w nich żywe płomienie.


    - Skąd oni wzięli próbki od Piekielnego Ogara?! - z głosu dziewczyny można było wyczytać niemałe zaskoczenie. Wygląda na to, że nie byłaś przypadkiem, z jakim już by się spotkali. Zresztą, każdy z was zdawał się być na swój sposób wyjątkowy, unikatowy.
    - Nie mam pojęcia, ale chyba wolę tego nie wiedzieć... Do łazienki, już - nie pozostawiając ci żadnego wyboru, złapał cię za ramię i poprowadził razem z dziewczyną w stronę wyjścia, nakazując reszcie zostać w środku. Dotyk twojego ciała wyraźnie sprawiał mu ból - zacisnął mocniej szczękę, a jego oczy znowu zabłysły szkarłatem. Doprowadzili cię szybko do szatni, wciskając cię pod natrysk. Nim go uruchomili, twoja skóra dosłownie stanęła w płomieniach, jednak nie czułaś w związku z tym odpowiedniego dla takiego przypadku bólu. Nie czułaś, jak twoja skóra się pali, to był zdecydowanie inny rodzaj bólu.


    Scott czym prędzej odkręcił kurek, a woda po spotkaniu z tobą zaczęła parować na całą łazienkę i szatnię. W końcu, po kilku minutach poczułaś się lepiej, wróciłaś do normy. Nie musiałaś się jednak wycierać - woda z twojej skóry odparowała, a włosy były jeszcze trochę wilgotne. Czułaś, że masz wyższą temperaturę niż powinnaś, ale skóra nie parzyła, a ty nie czułaś się tak, jak podczas jakiejś gorączki. Chyba ma tak już być...
    Gdy wróciliście do biblioteki, Stiles powoli zbierał się z podłogi. Po Claudii nie było już natomiast widać, aby odrętwienie nadal ją trzymało. Może nie było was trochę dłużej, niż ci się zdawało? Odbyło się jednak bez większych niespodzianek - na zewnątrz nie pojawili się doktorzy, a w bibliotece panował względny spokój. Wtem dwie osoby przypomniały sobie o swoich wspomnieniach i powiedziały, co w nich zauważyły. Ken, ty w swoim wspomnieniu znalazłeś się przed Eichen House, jednak w jednej chwili byłeś już w środku, a nim się obejrzałeś, znalazłeś się na samym dole, schodząc po schodach. Trafiłeś na oddział zamknięty. Przemierzając korytarz odgrodzony od reszty kratami, przeszłaś przez przejście i szłaś wzdłuż niego, przechodząc obok zamkniętych metalowych drzwi. Nie wiedziałeś, co się za nimi znajduje, jednak odgłosy, jakie docierały do twoich uszu, jasno wskazywały, że nie siedzą tam zwykli pacjenci... Na samym końcu znalazłaś otwartą izolatkę, a gdy zajrzałaś do środka, zobaczyłaś fiolki z zieloną substancją. Dokładniej trzy.
    Karen, ty w swoich wspomnieniach dotarłaś do kościoła. Podziwiając witraż, który z jednej strony wzbudzał w tobie lęk, w jednej chwili na dworze rozbłysnął piorun, a w środku zrobiło się jeszcze upiorniej, ciemniej. Twój wzrok przyciągały trzy fiolki z zielonym, świecącym płynem, które znajdowały się w świeczniku zamiast świec za ołtarzem.
    - Dobrze, wierzymy wam, że je widziałyście. Niepokoją mnie jednak miejsca, w jakich postanowili je ukryć. Zwłaszcza Eichen House i oddział zamknięty, chociaż kościół wydaje się być nieoczywisty... Myślę, że nie będzie to wcale takie łatwe - odezwał się Stiles, analizując jeszcze raz w głowie szczegółowo wspomnienia, które po kolei opowiedziałyście. W końcu mieliście jakiś punkt zaczepienia - znaliście lokalizacje, ale czuliście, że nie będzie wam dane ot tak sięgnąć po te fiolki.
    - Skoro są dwa miejsca, musicie się rozdzielić - powiedziała Lydia, stawiając was przed wyborem. Pozostawiali wam możliwość dobrania się w trzyosobowe grupy.



Czas na odpis do 16.02 godz. 21:23.
_________________
#team#spideypool

KP Olivera || KP Huntress
 
     
Sosik 


Wiek: 24
Dołączył: 24 Kwi 2016
Posty: 1679
Wysłany: 2018-02-16, 22:49   

    Nie było wam dane długo zastanawiać się nad tym, kto gdzie z kim idzie. Wasze rozmowy przerwał niespodziewany dźwięk, który wydobywał się z torebki Violet.
    - Czy to… - zaczęła Lydia, rozglądając się po sali.
    - Telefon. Wyłącz go! - dokończył za nią Stiles, kierując wzrok na źródło hałasu.
    - Za późno… już tu są! - Violet nie zdążyła nawet wyciągnąć telefonu z torebki. Dotąd doktorzy byli blokowani przez zagłuszacze sygnału ustawionego na konkretną dla nich częstotliwość. Gdy komórka zadzwoniła, bez namysłu wykorzystali tę furtkę, aby dostać się do biblioteki. Pierwszym ich celem była Astrid. Nikt nie zdążył zareagować, kiedy jeden z nich wbił igłę strzykawki wypełnionej srebrną cieczą prosto w jej kark. Oczy zaszły jej rtęcią, a zanim dziewczyna padła na podłogę, kręcili jej bez żadnych skrupułów kark.
    Kolejną ofiarą była Karen, której niespodziewanie rtęć zaczęła kapać z nosa. Zrobili z nią dokładnie to samo, co z jej koleżanką. Z tą różnicą, że ona próbowała się jeszcze bronić - ciało zapłonęło, a rudowłosa się na nich rzuciła, ale nawet z pomocą Scotta nie dała rady.
    Nie mogliście uciec, biblioteka została zablokowana jakimś polem magnetycznym, barierą. Długo nie trzeba było czekać, aż u pozostałych pojawiły się te same objawy - objawy porażki. Porażki, której doktorzy nie tolerowali. Zabili was wszystkich po kolei, pozostawiając jedynie Lydię, Scotta i Stilesa pośród sześciu niewinnych ciał.

Dziękuję za udział i zabawę w evencie, ale widzę, że nie ma on dalszego sensu. Nie chcę nikogo zmuszać do odpisów, a skoro nikt nie trzyma się terminu, to chyba sami widzicie, że nie warto tego na siłę ciągnąć. Myślałem, że taka forma eventu będzie ciekawszą rozrywką, niż jakieś zwyczajne zadania bez zarysu fabularnego, ale widocznie się myliłem. Może była to moja wina, bo niepotrzebnie tak rozciągałem, nie dając zbyt wiele akcji czy możliwości na reakcję, biorę więc winę na siebie i nie będę ciągnął dłużej tego tematu.
W każdym bądź razie. Mówiłem, że nikt nie odejdzie z pustymi rękoma. Pierwotnie miały być trochę bogatsze nagrody, ale skoro nie dobiegł do końca, okroiłem je. Wszyscy (a więc zapraszam również Sayuri) mogą zgłosić się po odbiór, jeżeli oczywiście chcą.

Nagrodą jest jajo poke-psa/wilka, 7RC, 2 dowolne TMy oraz dowolny kamień ewolucyjny. Nagrody można odbierać do końca lutego.
_________________
#team#spideypool

KP Olivera || KP Huntress
 
     
Mhrok 
Knight of Londinium~


Wiek: 26
Dołączył: 23 Kwi 2016
Posty: 2206
Skąd: Biedastok
Wysłany: 2018-02-16, 23:29   

Biorę Jajo Poochyeny :3
Dowolnymi TMami niech będą Ice Beam oraz Roost
A kamieniem Dawn Stone ^^
_________________


I'll say this not as a King, but as
a loyal knight. Anything to disturb
the King's peace will be crushed!
Clarent Blood Arthur!
MYukine Hakui:
Karta Postaci | Box | Bank | Trofea

Harumi Hasashi:
Karta Postaci | Box | Bank | Trofea

Leticia Forvedge:
Karta Postaci | Box | Bank | Trofea

Kazuto Kirigaya (Eevee):
Karta Postaci
 
     
SayuriSagi 
The Mad King Of Goldy Pond


Wiek: 26
Dołączyła: 24 Kwi 2016
Posty: 1975
Wysłany: 2018-02-20, 16:53   

Trochę dziwnie się czuję, odbierając takie same nagrody jak osoby, które wytrwały dłużej (chciałam odpisać ostatniego dnia, ale przez brata mi się nie udało), ale skoro gospodarz mnie zaprasza, to nie będę narzekać.
To zabieram jajo Electrike'a, dwa TM'y (jeszcze nie wybrałam jakie, więc wpiszę je póki co w takiej formie do KP), RC i Dusk Stone.
_________________

Cleome Spinosa | Box | Bank | Trofea | Crystal Dollars | Jeziorko | Rezerwat | Ogródek

Lucyfer
 
     
Did
#czasnaprzenosiny


Dołączył: 23 Kwi 2016
Posty: 3013
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-02-21, 00:28   

Poproszę jajko Bulbasaura Poochyene <3 "NO MA CZTERY NOGI, WARCZY CZASAMI" - KotMorton
TM23 TM34 Moss Rock

i dziękuję za event był fajny, ale ja nie umiem w eventy ;=;
_________________
Daisy7 "no niestety jestem na nie, ale nie hejcę" 2k17

KP|Box|Bank|Galeria
  
 
     
Rudzik 
Hi-da-ka~!


Wiek: 27
Dołączyła: 23 Kwi 2016
Posty: 1039
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2018-02-23, 13:41   

Szczerze mówiąc nadal mam takie samo odczucie, jak pisałam wcześniej - było spoko, ale dla mnie nadawałoby się to bardziej do działu z sesjami RPG aniżeli do eventu - chociaż z drugiej strony można było podciągnąć pod fabułę jakieś mini-zadania w stylu tego, co proponował Ksioteł u siebie w dziale.
Dziękuję Ci bardzo za ten event mimo wszystko. Odbieram jajko Lillipupa, Moon Stone, TM17 Protect, TM55 Scald oraz 7 RC.
_________________
The future, where there is nothing beyond the pain...
...if that's the case, I want to love that pain
MMarietta Delacroix:
Karta Postaci | Box | Bank | Trofea

Kenneth Corcair:
Karta Postaci | Box | Bank | Trofea

Lena Schwarz:
Karta Postaci
 
     
Księciu 
pstryk

Wiek: 30
Dołączył: 23 Kwi 2016
Posty: 1996
Skąd: Kraków
Wysłany: 2018-02-27, 23:48   

Dziękuję za event. Zapowiadało się dość fajnie, a potem zderzyliśmy się z rzeczywistością. Niemniej jednak zacznę oglądać Teen Wolfa. ;) *zapraszam na netflix&chill*
Zgarniam jajo Lilpupa, dwa TMy (Thunder oraz Psych Up), 7 RC oraz Shiny Stone.
Dziękuję!
_________________


MXander Hale
Karta Postaci | Box | Bank | Trofea
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Graficy
Sojusznicy:

Panda
35451075
Yukiyorin

Did
44021735

Daisy7
ania.daisy7

Księciu
raivvitch

WAW Pokemon

SNM
SnM

PokeSerwis

Kurs Manga

Re:Start

Anime Centrum
anime online

Lucid Dream

Stray Dogs

Rainbow RPG
Rainbow RPG

Cytadela

Proelium

Riverdale

Eclipse
Eclipse

Oversoul

Morsmordre

Ninshu

Dragon - Space Trip
Dragonst

Nemea

Orchard Stable

Genetrix

Hetaliowe Awokado

Rabbit Doubt

France

New York City

Czarodzieje

Vampire Diaries
Vampire Diaries

Disney World

Sekret Miasta

Epoka Nordlingów

Skraj

Dragon Domination

Horizon

Valor

Into Darkness

Life Sucks

YLO

Inno Świat

Over Undertale
over-undertale

Dysharmonia

Eridani

Camp of shadows

Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Tvedeane

Kundle

Zmiennokształtni
www.zmiennoksztaltni.wxv.pl

Magic Lullaby

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Maligna

FT Path Magician

Luciferum
Luciferum zaprasza!

Stado psów

Ninja Clan Wars

Mortis

Czarny Horyzont

Ardhi

Artemida - Warrior Cats

Drachen

The Avengers

Noctus

Kraina Snów

Dragon Ball - Another Universe

Wishtown

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

Virus

Mystery Town

Avengers Assemble

Bleach Other World
Bleach OtherWorld

Wizard's World

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Panda & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.

Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.

Pokemon Crystal launched 2011-03-23.