-Ależ jest pan w błędzie. - mruknął młodzian, gdy tylko usłyszał komentarz. Jeszcze nie miał zamiaru ginąć... -Blizzard, co? Nawet imię ma lodowe. - Mruknął, przypominając sobie, jak mrożącą krew w żyłach aurę emitował srebrnowłosy mężczyzna.
Angel poczekał więc aż goryl sobie pójdzie, po czym zerknął na stworki w klakach. Musiały nie mieć aż tak dużo siły, skoro nie wydostały się z tak zbudowanych więzień.
-Spokojnie, spokojnie. Przychodzę w pokoju. - Uśmiechnął się, jednakże zdawał sobie sprawę, że te bestyjki ani myślą się uspokoić. Troszkę ciekawiło go, co zrobią, gdy którąś wypuści z klatki. Zresztą, i tak musiał to zrobić. Zerknął na przykuwającego uwagę, różowego pieska. Z jakiegoś powodu był dziwnie spokojny. -Co jest? Poddałeś się już? - Zapytał lekko zaciekawiony młodzian, choć nie oczekiwał żadnej odpowiedzi. I to właśnie zamek tej klatki otworzył jako pierwszy.
Pokemon patrzył na chłopaka. Kącik jego pyska drgnął. Gdy tylko zauważył, że klatka została otwarta wystrzelił jak z procy w stronę klejnotów swojego "opiekuna". Szczęściem Angela było tylko to, że zwierz źle wycelował i kłami trafił w nogawkę, którą z zapałem zaczął rozszarpywać, warcząc przy tym dziko
-Snu, Snubul, rrrr, wrrrrr! - rzucił coś po swojemu odskakując i patrząc wyzywająco. Widać było, że nie zamierza słuchać bezsensownych komend i że jest wytrawnym wojakiem. Jednocześnie reszta pokemonów jakby skuliła się w swoich klatkach, z niepokojem obserwując wolnego psa. Czy suczkę? Angel nie był w stanie stwierdzić tego na pierwszy rzut siekierą... Oka! Na pierwszy rzut oka
Cóż, szczęście w pośpiechu. Młodzieniec zdezorientowany patrzył się na małą bestyjkę, która była zadziwiająco waleczna. Nie minęło przecież parę sekund, a już mu zdołał rozedrzeć jedną z nogawek. Czemu inne stworki tak reagowały...? Czy to coś było aż tak niebezpieczne? Cóż, mniejsza z tym.
-Ale uroczy jesteś.... urocza może, sam nie wiem. - Zaśmiał się cicho Angel, przykucając, aby zerknąć z bliska na Snubbulla. Dziwne stworzonko, ale przecież to nie jego wina, że ma taki, różowy kolor. Jednakże urocza w nim była ta jego agresywność. -Dasz się pogłaskać? - Wystawił ostrożnie rękę w jego stronę.
Pokemon dosłownie zbaraniał na ten widok. Nie dość, że zaatakował chłopaka i chciał go wystraszyć, to jeszcze ten nic sobie z tego nie zrobił, ba! nawet się zaśmiał i chciał go wykiziać! To z pewnością przez kolor. Pokemon zawarczał groźnie pod nosem na widok wyciągniętej ręki, ale przez postawę młodzieńca nie czuł się zbyt pewnie
-Snu, bulbul! - Angel oczywiście nie zrozumiał z tego ani słowa, ale brzmiało to bardzo dziwnie jak "A tylko spróbuj, gówniarzu, to swoje palce znajdziesz jutro sprzątając mi klatkę". Czy coś w ten deseń. Na potwierdzenie wyszczerzył białe i wyjątkowo ostre kły, nawet jak na psa. Widać że ma na czym je ostrzyć. Wyjątkowo dzika bestyjka. I wyjątkowo przez to cenna...
Młodzian wpatrywał się z zaciekawieniem w pieska. Ten za to nie wyglądał na zbyt chętnego do zabawy. Cóż, tym lepiej, w końcu spokojne stworki wcale nie są takie ciekawe. Angel więc nie zawahał się, nawet słysząc warczenie Subbulla.
-Łaał, ale ładne zębiska. Ciekawe, jak mocno potrafisz ugryźć? - Mówił dalej uśmiechnięty młodzieniec, nie mając zamiaru zaniechać sugerowanego wcześniej głaskania. Ostre kiełki zachęcały go jeszcze bardziej. Toteż spróbował faktycznie dotknąć Pokemona, jednakże lewą ręką, bo tą mógł mocno okaleczyć bez problemu. Ciekawe, czy to różowe futerko jest miękkie.
SNUWWWRRRROOARRH - Pies nie spodziewał się tego. Myślał, że jego ostrzeżenie dotrze do chłopaka. W momencie dotknięcia futra wywinął się i zatopił ostre kiełki w dłoni chłopaka. Mimo, iż futro psiaka było brudne i zapewne dawno nie myte, było nawet miękkie. Za to kły z pewnością takie nie było. Wniknęły dość głęboko w rękę chłopaka, powodując krwawienie i ostry ból lewej dłoni. Snubbul z groźnym warczeniem szarpnął parę razy łbem, powiększając ranę, po czym puścił i odsunął się, patrząc bojowo/ Mimo wszystko był zdziwiony. Przecież ostrzegał. Więc czemu człowiek go dotknął?
Ał! Młodzian skrzywił się lekko, gdy piesek ugryzł go w rękę. Wszystko jeszcze się pogorszyło, gdy rana zaczęła się rozrastać. Angel uśmiechnął się jednak, patrząc na stróżki krwi spływające po jego dłoni. Co za przyjemne uczucie. Trzeba to będzie później czymś obwiązać, bo jeszcze zakrwawi tutejszą podłogę i pewno nikt nie będzie szczęśliwy.
-Masz miękkie futerko. - Skomplementował pieska, wciąż nie cofając swojej ręki. Jednakże nie próbował dotknąć Snubbulla po raz drugi... na razie. -Lubię cię!~ Myślę, że moglibyśmy się dogadać. - Kontynuował pogodnie, ciesząc się jednocześnie bólem w swojej dłoni.
Jeszcze chwila i myśli staną się ciałem. Podłoga już niemal wygląda jak ta u rzeźnika. Pokemon patrzył na chłopaka zaskoczony, ale jednocześnie z... odrobiną uznania?
-Snu. Snubbull, snu! - odparł na to pokemon przypatrując się uważnie młodzieńcowi. Nie był pewny co myśleć, chyba. W każdym razie po chwili wrócił do swojej klatki i usiadł w niej. Wyglądało na to, że pomyśli nad propozycją Angela. Ale ten wpierw musi mu pokazać, że jest tego godzien. Tymczasem reszta znów zaczęła wariować na zapach krwi. Zwłaszcza Garchomp... Patrzył na chłopaka jakby chciał go zeżreć. Być może na dziś starczy? Trzeba umyć podłogę...
-Dobrze, dobrze. - Młodzian westchnął cicho. Zaraz jednak myśli przerwało mu warczenie ogromnej ilości bestyjek. Chyba lepiej nie umierać dzisiaj, więc na tym Angel zaprzestał swoją przygodę z Pokemonami. Powinien zaopatrzyć się w jakieś opatrunki, gdy następnym razem będzie się tutaj wybierał, ponieważ prawdopodobnie nie skończy się to lepiej.
Wybrał się więc w poszukiwanie czegokolwiek, czym mógłby zetrzeć ten cały bałagan. W końcu jeszcze ludzie pomyślą, że ktoś tam umarł, bo bestyjki rozszarpały go na strzępy, a tego chyba nikt by nie chciał. Przydałoby się też coś do obwiązania rany... w najgorszym wypadku po prostu użyje swojego ubrania, czy coś.
Na szczęście dla młodego masochisty na ścianie wisiała apteczka. Nie była pierwszej nowości, ale przeszukując ją znalazł bandaże(w większości czyste), wodę utlenioną(a przynajmniej jej resztki), oraz jakieś grube rękawice(bez dwóch palców, również w podejrzanym kolorze rdzy). Zaraz za drzwiami zaś stało sobie jak gdyby nigdy nic wiadro z mokrą i mocno czerwoną szmatą. Angel mógł być pewny, że to woda, z być może jedynie domieszką krwi... a przynajmniej mieć taką nadzieję. Nic innego nie miał... Snubull obserwował go uważnie podczas gdy człowiek sprzątał po sobie bałagan. Pokemonom po kilku minutach znudziło się warczenie i zaczęły zasypiać. Chyba nie miały tu nic innego do roboty... Prócz zbierania łomotu raz na jakiś czas. Gdy podłoga była już czysta pozostawało pytanie - co teraz?
Młodzian nie miał ochoty kłopotać się z odkażaniem rany, dlatego (bardzo nieumiejętnie) zawiązał wokół ręki bandaże, tak, aby się trzymały. Miał nadzieję, że chociaż troszkę powstrzymają krwawienie. Następnie wziął ze sobą mop i... dość czerwonawą wodę w wiaderku. Cóż, przynajmniej nie jest pierwszym, który ściera tym krew. Dobrze wiedzieć.
Po posprzątaniu bałaganu odłożył mop i raczej nie zastanawiał się długo nad tym co zrobić. Czas pozwiedzać to miejsce, ot co. Angel ruszył więc rozeznać się w skomplikowanych (albo nie) korytarzach. Być może nawet otworzy jakieś, fajne drzwi.
Korytarze nie były zbyt skomplikowane. Ba, nawet były całkiem proste! Chłopak dość szybko zorientował się, że cały budynek to tak naprawdę ciąg prostych korytarzy, które zakręcają tylko w jedną stronę. Właściwie zorientował się zaraz po tym, jak po raz drugi minął czerwonawe wiaderko. Jego oczom ukazały się drzwi... masa drzwi. Żadne jednak nie był fajne... No, może prócz tych w rogu po drugiej stronie budynku. Były bardzo podobne do tych, które zamykały jego celę. Ciężkie, proste, metalowo-drewniane. Wyglądały... niezwykle kusząco dla kogoś, kto nie robi nic innego jak tylko szuka kłopotów! Tym bardziej z krwawiącą ręką i założonym nieporadnie bandażem. Co złego może się stać?
Bardo dobrze się składało, albowiem korytarze nie były zbyt skomplikowane. Może da radę po jakimś czasie połapać się w ułożeniu tego miejsca? Kto wie... W każdym razie, było tyle ciekawych pokojów, które spróbować można było otworzyć, jednakże jedne drzwi wyróżniały się na tle innych. Może to też był jakiś rodzaj celi? W takim razie... czy coś może tam być? Nie no, raczej nie... Cóż, nie żeby to miało jakieś znaczenie. Jeśli wyskoczy stamtąd coś niebezpiecznego, to tym lepiej dla Angelo. Z bolącą więc ręką spróbował uchylić interesujące drzwiczki.
Zaiste była to cela. To, co najbardziej mogło zdziwić mężczyznę to to, że była otwarta. Jakby specjalnie dla niego. Nie było tam nic interesującego. Ot, ławka, udająca łóżko, prosty stolik z resztkami obiadu, które swoją drogą przypomniały chłopakowi o istnieniu czegoś takiego jak żołądek i głód, a także mała szafeczka wypchana po brzegi starymi, pozszywanymi w wielu miejscach ubraniami, które dzięki niedomkniętym drzwiczkom wysypywały się na podłogę. No i dziewczyna.
Dziewczyna, która spała na ławce, plecami do Angelo. Widział tylko jej kompletnie białe włosy i chude ramiona wystające spod starego koca z dziurami. Mimo, że widział tylko jej plecy, chłopak mógł być pewien, że nie była starsza od niego. Jej szyję i te skrawki skóry które mógł zobaczyć pokrywała siateczka drobnych blizn. Ale... Co ona tu właściwie robiła? Młoda dziewczyna w takim miejscu? Na pewno nie siedziała tu dobrowolnie. Nie to co młodzieniec - masochista...
Młodziak spoglądał niepewnie na nieznajomą. Nie wiedział, dlaczego taka osoba trzymana była w celi, w tak obskurnych warunkach. To że jemu coś takiego pasowało, to już inna sprawa. Podszedł do niej bardzo powoli, jakby pragnął zorientować się, czy aby na pewno śpi. Nieznajoma wyglądała, jakby przeszła tutaj... albo gdziekolwiek indziej jakiś rodzaj tortur. Jej ciało zdawało się wykończone przez życie.
-Ano... przepraszam.... - Zaczął cicho, nie był za bardzo pewnie, czego się spodziewać. A jeśli ta osoba jest bezpieczna niebezpieczna?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Design by Did, Panda & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.
Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.