Pokemon Crystal Strona Główna Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Daisy7
2018-06-02, 22:59
'Just wait and see, he's gonna notice me.'
Autor Wiadomość
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-04-04, 21:08   'Just wait and see, he's gonna notice me.'


___Pociąg zatrzymał na kolejnej stacji. Dla ciebie był to przedostatni przystanek, ale nie dane było ci tam dojechać. Jako, że pojazd wypełniało dużo ludzi, byłaś zmuszona stać i razem ze swoimi bagażami ściskałaś się tuż przy drzwiach. Przy twoim wzroście była to kwestia czasu – zostałaś brutalnie wypchnięta na zewnątrz przez tłum ludzi. Udało ci się nawet oberwać od kogoś z łokcia. Nie miałaś czasu protestować, a nawet jeśli to nikt cię nie słuchał. W godzinach szczytu takie sytuacje to standard, ale można było się tego spodziewać po centralnej metropolii regionu Reshu.
W każdym razie, zanim pozbierałaś się po ataku, drzwi do pociągu zostały zamknięte i pojazd ruszył dalej.
- Odsunąć się! – Krzyknął jeden ze strażników stacji, kiedy dostrzegł, że jeszcze kilku obywateli stoi za linią bezpieczeństwa.
I co teraz? Wyjdziesz ze stacji i spróbujesz samodzielnie odnaleźć drogę do akademika? Może już wcześniej zbadałaś plan miasta, by choć trochę rozeznać się w sytuacji? Możesz też zwyczajnie zapytać kogoś o kierunek i liczyć na to, że cię nie oszuka…
 
     
Fallen


Dołączył: 01 Kwi 2018
Posty: 9
Wysłany: 2018-04-04, 21:25   

Czy się tego spodziewałam? Poniekąd. Myślałam jednak, że zajadę do akademii bez większych przeszkód. Nieudogodnienie w postaci stania mogłam przeżyć, bo była to wina mojego roztrzepania - prawie spóźniłam się na pociąg! Chwila, w której wypchnięto mnie z wagonu była dosłownie strzępkiem czasu, byłam tak zszokowana rozwojem wydarzeń, że nie zdążyłam na to nawet jakkolwiek zareagować. Oczywiście, że byłam zła, ale teraz mi to nie pomoże. Dobrze, że miałam przy sobie przynajmniej mój bagaż, bo gdyby został w pociągu, pewnie chodziłabym pierwszy semestr w tym, co mam na sobie. Dobrze, że przynajmniej dostanę mundurek...
Pozbierałam się z ziemi, zwracając uwagę na to, czy nikt nie urwał mi obcasa podczas tego brutalnego napadu. Jeszcze tego brakowało, żebym szukała drogi na akademię kulejąc. Poprawiłam na sobie ubranie, wzięłam głęboki oddech i złapałam za walizkę i torebkę, którą zarzuciłam na ramię. Dopóki miałam jakiś wybór w tym, kogo poradzić się o drogę, postanowiłam nie spuścić z oczu strażnika stacji, który przed chwilą się tutaj pojawił i dogonić go w miarę moich możliwości. Kto jak kto, ale on powinien znać to miasto. Tak przynajmniej przypuszczałam i taka była moja jedyna nadzieja.
_________________
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-04-07, 15:53   

Na szczęście nikt nie zdołał w czasie tego krótkiego ataku zniszczyć twoich ubrań lub połamać obcasów. Był to jednak jedyny pozytyw tego zdarzenia, bo jak sama dobrze wiedziałaś – trzeba było się jakoś dostać do akademika.
Postanowiłaś poradzić się o drogę strażnika i było to naprawdę dobre wyjście. Jako pracownik stacji i mieszkaniec Metropolis (bardzo kreatywna nazwa, no wiem :D) powinien udzielić ci autentycznych informacji.
Tak też się stało. Przez chwilę co prawda zbywał cię krótkimi „chwilka, moment, zaraz”, ale kiedy opanował sytuację i nie zapowiadało się na to, żeby ktoś chciał wskoczyć na tory, zajął się tobą. Pokiwał głową, wspomniał o tym, o czym bardzo dobrze wiedziałaś – „Powinna przecież panienka wysiąść na kolejnej stacji.” - ale ostatecznie dokładnie wyjaśnił ci drogę do akademika. Korzystał z nazw ulic, które jeszcze nic ci nie mówiły, ale oczywiście zakodowałaś w głowie, na którym skrzyżowaniu powinnaś skręcić i gdzie odbić w lewo, by nie zgubić się w miejskiej dżungli.
Wyszłaś ze stacji na powierzchnię i ruszyłaś w podanym kierunku. Z każdej strony mrugały do ciebie kolorowe bilboardy i reklamy. Ogłaszane przez megafon promocje pobliskiego centrum handlowego tłumiły ryki samochodów, klaksonów i zirytowanych kierowców. Wszystko tu działo się niesamowicie szybko. Sama nie wiedziałaś, jak zdołasz przyzwyczaić się do nowej, otaczającej cię rzeczywistości. Większość ludzi, która cię mijała wyglądała, cóż… Bogato. Gołym okiem widać było, że zadbane, nowoczesne budynki i wystawy sklepowe pomniejszych lokali nie były czymś, na co mógł pozwolić sobie każdy. Metropolis było najdroższym miastem w regionie Reshu i większym nawet od Luminose w Kalos. Nic dziwnego, że właśnie tu powstało kilka akademii. Niestety pośród tego całego przepychu, udało ci się dostrzec jednego bezdomnego, który siedział przy ścianie i kiwał się z wyciągniętą dłonią licząc na hojność mieszkańców. Nikt zdawał się na niego nawet nie patrzeć.
Szłaś dalej, przed tobą jeszcze kawałek drogi. Do tej pory wszystkie z tak zwanych punktów kontrolnych się zgadzały i wyglądało na to, że niedługo będziesz na miejscu.
Rozbłysło zielone światło i postawiłaś krok na jezdni. Nie mogłaś tego przewidzieć – motocykl wyjechał zza zakrętu, kiedy byłaś w połowie drogi. Jechał zdecydowanie zbyt szybko jak na ostrzeżenia straszące kierowców z każdej strony. To nie mogło skończyć się dobrze.
Poczułaś ból, a wszystko na krótką chwilę zaszło mgłą. Mogłabyś przysiąc, że straciłaś przytomność, ale słyszałaś silnik, krzyki ludzi, dźwięk opadającego na jezdnię stłuczonego szkła i elementów karoserii. Słyszałaś jak ktoś do ciebie podbiega, ale nie byłaś w stanie otworzyć oczu. Twoje ciało było ciężkie, nie mogłaś zaczerpnąć powietrza. Czułaś gorącą krew, która sączyła się z rany na czole…
Ostatnie co pamiętasz to syrena ambulansu.

Obudziłaś się w zaciemnionej sali. Była noc, co poznałaś po obrazie za odsłoniętym oknem. Leżałaś w krótkiej, białej szpitalnej koszuli, ale twoje ciało pokrywało dodatkowo kilka bandaży. Wszystko cię bolało, odczuwałaś suchość w ustach. Z korytarza docierało do ciebie ostre światło.
 
     
Fallen


Dołączył: 01 Kwi 2018
Posty: 9
Wysłany: 2018-04-07, 19:50   

Takich przygód w drodze do akademika to się na pewno nie spodziewałam. Myślałam, że po tym, jak dowiedziałam się od strażnika stacji wszystkich szczegółów na temat drogi, reszta pójdzie już z górki. Oczywiście nie mogłam przewidzieć tego, że ktoś nie uszanuje przepisów drogowych i wjedzie we mnie na środku pasów. Nawet nie na początku, tylko w połowie drogi... A teraz leżałam, zapewne w szpitalu i rozmyślałam nad tym, czy wywalili mnie już ze szkoły za to, że nie stawiłam się w akademiku na czas. Może było to głupie w takiej sytuacji, ale naprawdę zależało mi na tej szkole. Powinnam się bardziej przejąć moim stanem, ale na pierwszy rzut oka nie mogłam od razu stwierdzić, jakich doznałam obrażeń. Na pewno byłam obolała i miałam posiniaczone ciało. Na głowie miałam ranę, prawdopodobnie już zaszytą - i nie musiałam widzieć siebie w lustrze ani dotykać czoła, ze strzępków świadomości, jakie zostały mi zaraz po wypadku pamiętałam, że krew się z niego sączyła.
Nie próbowałam nawet wstać. Wolałam nie sprawdzać, czy mam na tyle sił, aby nie znaleźć się na podłodze. Zamiast tego postanowiłam znaleźć jakiś przycisk, który wezwałby do mnie pielęgniarkę. Wiem, że był środek nocy, ale chciałabym dowiedzieć się, ile już tutaj leżę i czy mój stan jest poważny. Jeżeli szpital powiadomił moją rodzinę o wypadku, a jest to wielce prawdopodobne, to pasowałoby ich przynajmniej uspokoić. Mama na pewno szaleje z niepewności.
_________________
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-04-09, 17:23   

Jak można było się spodziewać, nie trafiłaś do byle jakiego szpitala. Metropolis dbało o najwyższy komfort swoich mieszkańców, więc służba zdrowia nie miała prawa odstawać.
Wymacałaś dłonią dwa małe piloty. Pierwsza próba przywołania pielęgniarki skończyła się porażką, bo po naciśnięciu przycisku poczułaś, jak oparcie łóżka delikatnie się podnosi. Właściwie zrobiło ci się dzięki temu bardziej wygodnie.
Wzięłaś więc do ręki drugi pilocik i… Nie stało się nic. Przynajmniej w twoim pokoju, bo po krótkiej chwili drzwi się otworzyły, a do środka weszła pulchna, sympatycznie wyglądająca kobietka. Zapaliła światło.
- Oh, dziecko. W końcu się obudziłaś. – Przywitała cię z wyraźną ulgą, kiedy zobaczyła, że spokojnie leżysz. Taki przycisk czasem wzywa personel szpitalny do naprawdę ekstremalnych przypadków.
- Wszystko w porządku? Pamiętasz co się stało? Miałaś wypadek. – Pokręciła głową. – Zawsze powtarzam, żeby nie przebiegać na czerwonym świetle. Nikt nie powinien igrać z losem. – Kiedy mówiła, siłowała się z folią zabezpieczającą małą zgrzewkę butelek wody (po 350 ml). Na jej widok zachciało ci się pić.
- Oczywiście tygodnia na bieżąco informujemy twoich rodziców o twoim stanie, więc nie masz się czym martwić. – Uśmiechnęła się i puściła ci oczko. – Ten chłopaczyna również się ucieszy. Przychodzi tu codziennie i o ciebie wypytuje, ale niewiele jesteśmy mu w stanie powiedzieć. Szkoda go. – Wyciągnęła do ciebie otwartą już butelkę. – Wody?
 
     
Fallen


Dołączył: 01 Kwi 2018
Posty: 9
Wysłany: 2018-04-13, 22:19   

Na widok pielęgniarki lekko się uśmiechnęłam. Wyglądała całkiem przyjaźnie, a i wyglądała na taką, która emanowała wręcz empatią, a nie tylko czystym obowiązkiem związanym z jej pracą. Wsłuchałam się uważnie w jej słowa, bo zdawało mi się już, że się przesłyszałam. Tydzień? Leżałam tutaj tydzień i dopiero się obudziłam? Musiało być poważnie...
- Zdecydowanie pamiętam to, że przechodziłam na zielonym świetle. Ten ktoś się nie zatrzymał, to nie była moja wina - spróbowałam wytężyć umysł do chwili, w której mnie potrącono, jednak było to trudne. Tak, jakby uszkodził nie tylko moje ciało, ale również i pamięć. A może po prostu nie chciałam pamiętać? Jedno było pewne, nie obwiniam się za ten wypadek. Tam na pewno było zielone światło. Szli też inni piesi... prawda?
- Od... tygodnia? Co mi się właściwie stało? Mam jakieś... złamania? I czy oni tutaj są? - zawaliłam ją pytaniami, na które chciałam znać odpowiedź. Może to głupie, ale na własne oko nie potrafiłam określić swojego stanu. Może to wszystko przez to, że byłam obolała i nie mogłam wyczuć, skąd emanuje ból? Nie ukrywam, że chciałabym zobaczyć się jeszcze z rodziną, ale nie chciałam ich też martwić. Tygodniowy pobyt w Metropolis w szpitalu raczej nie był zbyt dobrym pomysłem. - Chłopak? Ten, który mnie potrącił? I... I bardzo dobrze! Ma się o co martwić - odpowiedziałam urażona, splatając ręce na klatce piersiowej. Oczywiście, że byłam na niego zła, ale tliła się we mnie dziwna ciekawość co do jego osoby. Przychodził tutaj dzień w dzień? Męczyło go sumienie? Czy nie powinien znaleźć się w areszcie? Na pewno są na to jakieś paragrafy.
- Poproszę, nieco zaschło mi w gardle - podziękowałam pielęgniarce, po czym nieco odkleiłam się od szpitalnego łóżka, żeby napić się wody.
_________________
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-04-16, 16:45   

- Ciekawe… - Powiedziała zamyślona i usiadła sobie na skraju twojego łóżka. – Mogłabym przysiąc, że mowa była o czerwonym świetle. Może coś pokręciłam? – Zastanowiła się chwilę, ale zaraz przyszły pytania, na które znała jasną odpowiedź, więc skupiła się właśnie na nich.
- Tak, już nawet ponad tydzień. Przebudziłaś się przez ten czas dwa razy choć wątpię, byś to pamiętała. – Wstała i podeszła do skraju twojego łóżka. W nogach, na metalowym oparciu wisiała tabliczka. Wzięła ją do rąk i przewróciła pare stron. – Mhm… Złamane dwa żebra, ale na szczęście obyło się bez uszkodzeń kręgosłupa, czy operacji. Naprawdę miałaś sporo szczęścia. – Uśmiechnęła się do ciebie. – Do tego wiele otarć, stłuczenia. Potrzeba trochę czasu, by to wszystko się zagoiło, ale naprawdę jest się z czego cieszyć. Najpoważniejsza jest rana głowy i wstrząśnienie mózgu. Objawy po takim upadku mogą się odezwać nawet po kilku latach. – Powiedziała zmartwiona, podając ci wcześniej butelkę wody.
- Owszem, była tu twoja mama. Swoją drogą bardzo urocza kobieta. Przyjechała od razu dzień po wypadku i ledwo udało mi się ją wygnać do domu. Nie było sensu, by siedziała tu dzień i noc. – Westchnęła i pokręciła głową. – Po wielu prośbach opuściła szpital i wróciła do twojego brata, chociaż od tamtego czasu dzwoni co kilka godzin... – Zaśmiała się serdecznie. – Naprawdę jej ulży, kiedy usłyszy, że już się obudziłaś. Zadzwonimy do niej rano, dobrze?
- Wygląda na naprawdę sympatycznego chłopaka… Liczę, że dojdziecie do porozumienia. O ile się nie mylę, dzisiaj też tu będzie.
 
     
Fallen


Dołączył: 01 Kwi 2018
Posty: 9
Wysłany: 2018-05-11, 13:45   

Kolejne informacje, które przekazywała mi kobieta zadziwiały mnie jeszcze bardziej. Cieszyłam się, że moja mama chciała ze mną zostać, jednak dobrze, że ją od tego odwiedli. Ktoś musiał się przez ten czas zajmować Xanderem, a taty zapewne nie było jeszcze w domu.
- Czy mogłaby mi podać pani dokładniejszą datę? - zapytałam nieco spanikowana, odliczając na palcach, czy nie wyrzucili mnie już ze szkoły, nim się do niej tak naprawdę dostałam. - Kiedy będę mogła wyjść? Muszę być jak najprędzej w jednej z tutejszych szkół - oznajmiłam, po cichu licząc na przychylne informacje. O ile w ogóle będę miała gdzie iść. W przeciwnym razie wrócę do domu i zepsuję sobie resztę życia...
Pokiwałam jedynie głową, zgadzając się na jej propozycję. Chciałam usłyszeć głos kogoś znajomego, ale rozsądnie było z tym poczekać do rana. Nie chciałam stawiać całego domu na nogi w nocy.
- Jak to "też"? - w moim głosie nadal można było wyczuć oburzenie, ale przedzierało się przez nie moje wielkie zaskoczenie. Zupełnie zapomniałam już o tym, że pielęgniarka wcześniej wspominała o jego codziennych odwiedzinach. Widocznie wstrząs mózgu utrudniał mi zapamiętanie niektórych informacji. Albo wynikało to po prostu z mojej natury. - Nie wiem, czy chce się z nim widzieć - odpowiedziałam, dziejąc się z kobietą moimi obawami tym spotkaniem.
 
     
Lisek Chytrusek

Dołączył: 01 Maj 2016
Posty: 1309
Wysłany: 2018-05-25, 01:55   

- Mamy 14 września 2018 roku, czwartek. – Odpowiedziała kobieta, wyraźnie zmartwiona twoim podejściem. – Rozumiem, że jesteś nieco zmieszana, ale naprawdę nie masz się czego obawiać. Twoja nieobecność jest usprawiedliwiona. – Zapewniła cię, a zaraz potem na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Jeśli najbliższe badania wyjdą pomyślnie, możliwe że opuścisz nas już w przyszłym tygodniu. – Uspokoiła cię, a przynajmniej taki miała cel.
- Nie wiesz? – Powtórzyła po tobie. – Nie jest z rodziny, więc nie będzie miał prawa tu wejść, jeśli nie będziesz sobie tego wyraźnie życzyła. – Wyjaśniła, nie tracąc uśmiechu. – Ale osobiście uważam, że jest bardzo sympatyczny... I całkiem przystojny – Mrugnęła jednym okiem.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Graficy
Sojusznicy:

Panda
35451075
Yukiyorin

Did
44021735

Daisy7
ania.daisy7

Księciu
raivvitch

WAW Pokemon

SNM
SnM

PokeSerwis

Kurs Manga

Re:Start

Anime Centrum
anime online

Lucid Dream

Stray Dogs

Rainbow RPG
Rainbow RPG

Cytadela

Proelium

Riverdale

Eclipse
Eclipse

Oversoul

Morsmordre

Ninshu

Dragon - Space Trip
Dragonst

Nemea

Orchard Stable

Genetrix

Hetaliowe Awokado

Rabbit Doubt

France

New York City

Czarodzieje

Vampire Diaries
Vampire Diaries

Disney World

Sekret Miasta

Epoka Nordlingów

Skraj

Dragon Domination

Horizon

Valor

Into Darkness

Life Sucks

YLO

Inno Świat

Over Undertale
over-undertale

Dysharmonia

Eridani

Camp of shadows

Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Tvedeane

Kundle

Zmiennokształtni
www.zmiennoksztaltni.wxv.pl

Magic Lullaby

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Maligna

FT Path Magician

Luciferum
Luciferum zaprasza!

Stado psów

Ninja Clan Wars

Mortis

Czarny Horyzont

Ardhi

Artemida - Warrior Cats

Drachen

The Avengers

Noctus

Kraina Snów

Dragon Ball - Another Universe

Wishtown

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

Virus

Mystery Town

Avengers Assemble

Bleach Other World
Bleach OtherWorld

Wizard's World

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Panda & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.

Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.

Pokemon Crystal launched 2011-03-23.