Spokojnym krokiem podszedłeś do wejścia antykwariatu i po momencie bezruchu delikatnie nacisnąłeś klamkę. Drzwi bez najmniejszego problemu ustąpiły i w jednej chwili znalazłeś się wewnątrz sklepu.
Zaraz po twojej lewej stronie znajdowała się lada sprzedawcy, który obecnie był w innym miejscu. Regały z zapełnionymi przez książki półkami tonęły w półcieniu. Po cichu ruszyłeś w głąb pomieszczenia, aby trochę się rozejrzeć. Po przejściu tak z kilku metrów zorientowałeś się, że antykwariat jest zdecydowanie większy, niż przypuszczałeś. Chwyciłeś się dwóch szafek, aby móc spokojnie podnieść się na rękach i spojrzeć sponad mebli na sklep. Po lekkim zmrużeniu oczu stwierdziłeś, że drugi kraniec pomieszczenia musi być tak z może piętnaście metrów dalej.
Usłyszałeś jakiś szmer blisko wejścia, więc bezdźwięcznie opadłeś na podłogę i wróciłeś z powrotem na początek antykwariatu. Za ladą stał teraz starszy pan z białymi włosami ubrany w bladoniebieski fartuch.
- W czym mogę pomóc? - zapytał.
Przez chwilę zastygłem z wrażenia, taki ogrom książek robił na mnie wielkie wrażenie, zwłaszcza kiedy uświadomiłem sobie jak daleko ciągnie się ten sklep. Byłem skołowany.
Kiedy usłyszałem szmer zmarszczyłem brwi. Dziadek przemieszczał się wyjątkowo cicho. Bez zbędnych podchodów podszedłem pod ladę. Starszy pan, był taki jakbym można by go sobie wyobrazić., zwłaszcza mając na uwadze gdzie pracuje.
-Rozglądam się za zarobkiem, w szczególności interesują mnie jednorazowe kontrakty.
Wypowiadając te słowa zakręciłem się w antykwariacie dodając.
-`Humpf` Może znajdę jakąś książkę dla siebie. Tymi słowami chciałem kupić sobie przychylność dziadka. Książki mnie najmniej interesowały, chociaż przez chwilę pomyślałem nad książkami związanymi z pokemonami. Jednak zarobek obecnie był sprawą priorytetową.
Starszy pan lekko się uśmiechnął.
- A ja akurat szukam pomocnika, tak na dwa, może trzy tygodnie. Możesz w to nie wierzyć, ale wbrew stereotypowi, że antykwariaty stoją puste, ten jest często odwiedzany przez różnych ludzi. Stawka za dzień pracy będzie wynosić 500$, a zakres obowiązków będzie obejmował przeprowadzanie transakcji.
Cóż, nie potrafiłeś ustalić, czy oferta jest godna uwagi, gdyż wcześniej nie pracowałeś na "normalnym" stanowisku. W każdym razie, zawsze możesz powiedzieć, że się zastanowisz i pójść zerknąć do sąsiedniej kawiarni.
Kiedy starzec, rzekł "A ja akurat szukam pomocnika", uśmiechnąłem się i kierując rękę do tyłu, kciukiem wskazałem na szybę, za którą widać było ogłoszenie. -Dlatego tu jestem. -Jakie godziny pracy? Złapałem się za podbródek.
-Mimo wszystko będę musiał się zastanowić, nim podejmę decyzję.
Praca w antykwariacie nie była wymarzoną, restauracja jeszcze gorsza. Jednak wiedziałem, że gotówka zawsze się przyda. Zwłaszcza teraz, kiedy zabrano mi większość dóbr. To dopiero początek, chciałem przesiedzieć w mieście jakiś czas. Musiałem dać czas zagoić się raną, dodatkowo nadarzała się okazja treningu z towarzyszami.
Spojrzałem w dół. ~Trzeba sprawdzić ofertę restauracji.
- Pracowałbyś przez siedem godzin, od ósmej rano do trzeciej po południu. Na razie nie pojawił się nikt inny zaciekawiony ofertą, więc możesz spokojnie się zastanowić.
Uprzejmie podziękowałeś staruszkowi i wyszedłeś z antykwariatu, aby sprawdzić, jak wyglądałaby praca w sąsiedniej kawiarence. Będąc już na zewnątrz zauważyłeś, że Słońce pochylało się nisko nad horyzontem. Zostały ci może ze dwie godziny, nim zapadanie wieczór. Czym prędzej otworzyłeś drzwi prowadzące do kafejki, by jak najszybciej zapoznać się z tamtejszą ofertą pracy i jeszcze dzisiaj podjąć decyzję.
Po wejściu do środka przywitał cię mały harmider wywołany przez biegającego z te i nazad kelnera. Rozejrzałeś się po sali i nie widząc drugiej osoby, która obsługiwałaby gości stwierdziłeś, że już wiesz, na czym będzie polegała praca tutaj. Za pobliską ladą stała młoda kobieta, która ścierała powierzchnię blatu.
Wiedziałem, że warto dziś podjąć już decyzję związaną z podjęciem pracy. Godziny pracy w antykwariacie wydawały się co najmniej kuszące. Całe popołudnie i wieczór mógłbym spędzać na treningach, ale czy ten zarobek był odpowiedni... Wiedziałem, że zaraz się o tym przekonam. Wszedłem do restauracji. ~Ale zapieprz... Widząc biegającego w te i nazad kelnera, troszkę się zaniepokoiłem. Żadnej pracy się nie bałem, ale wysiłek musi być właściwy do zarobku, ciekawe czy tak będzie. Podszedłem do lady i usiadłem na wysokim barowym stołku. Popatrzyłem w kierunku młodej kobiety.
-Szukam szefa tego przybytku. Powiedziałem kierując kciuk w kierunku szyby, za która widniało ogłoszenie o pracę.
-Chcę się dowiedzieć szczegółów, szukam pracy.
Kobieta dała ci znak ręką, że zaraz się tym zajmie. Przetarła jeszcze parę razy blat lady, po czym udała się na zaplecze. Po około dwóch minutach wróciła wraz z trochę starszą kobietą w okularach, która natychmiast do ciebie podeszła.
- Na imię mam Amanda i jestem właścicielką lokalu. Chciałeś dowiedzieć się czegoś więcej na temat pracy, mam rację? - dość bezpośrednia z niej osóbka - Pracowałbyś przez sześć dni w tygodni, po osiem godzin dziennie za stawkę 700$. Będziesz pomagał Robertowi - tutaj wskazała na biegającego kelnera - w obsługiwaniu gości. Masz jeszcze jakieś pytania? - w tym miejscu zarobisz więcej niż w antykwariacie, ale będziesz miał tym samym więcej obowiązków.
Kiedy zobaczyłem staruszkę wstałem, schyliłem głowę zachowując jakiekolwiek wyrazy savoir-vivre jak również szacunku do osoby starszej. Wysłuchałem szczegółów. Chcę zarobić, a tutaj mogłem sporo więcej, choć z większym wysiłkiem i zaangażowaniem. Byłem na to gotów.-Byłbym zainteresowany. Jednak szukam pracy góra na miesiąc, przez ten czas dalej mogłaby Pani szukać... kogoś na moje miejsce. -Jeśli byłaby Pani skłonna dać mi pracę mogę zacząć od zaraz. Wskazałem na Roberta, który widocznie nie wyrabiał z obsługiwaniem klientów.
~Decyzja podjęta, los niech mi sprzyja.
Staruszka uśmiechnęła się widząc twój niezwykły zapał do pracy.
- Góra miesiąc, tak? Pasuje mi, więc umowa stoi. - podaliście sobie ręce na znak zgody. - Zacznij już pomagać Robertowi, a po zamknięciu lokalu spiszemy umowę, żeby wszystko było zgodne z prawem.
Nie miałeś nic przeciwko temu, więc szybko otrzymałeś wszystkie potrzebne przedmioty do wykonywania roboty, no może z wyjątkiem stroju kelnera. Nie mieli twojego rozmiaru.
We dwójkę było wam łatwiej obsłużyć klientów, choć nadal było to wymagające zajęcie. Ludzie patrzyli na ciebie z zaciekawieniem, tak samo jak tamci spod Centrum Pokemon, w końcu nie ogląda się na co dzień człowieka ubranego w futro. Po trzech godzinach w końcu ostatni goście zaczęli opuszczać lokal, więc mogłeś chwilę odetchnąć.
* Szczęśliwego Nowego Roku. Zauważyłeś, że możecie dostać prezent z okazji Bożego Narodzenia?
Wykonałem mały rekonesans. Popatrzyłem na młodą dziewczynę, z którą w pierwszej kolejności rozmawiałem kiedy wszedłem do lokalu. Być może była córką, albo raczej wnuczką Amandy. Staruszka, no cóż jest szefową, a Robert.. nie wiedziałem co o nim myśleć, nie wydał mi się interesujący. Zresztą zależało mi tylko, żeby się z nim dogadać i dobrze współpracować. Przy natłoku pracy i nowych obowiązków człowiek może się zapomnieć. W czasie tego krótkiego przestoju od razu poczułem głód i pragnienie. Postanowiłem skorzystać z okazji, że jestem w restauracji i kupić sobie coś na ząb, póki jeszcze mogę patrzeć na to jedzenie. Lecz najpierw zajmę się swoimi obowiązkami, no i trzeba będzie spisać umowę.
Ostatni z klientów wyszedł drzwiami, więc pozostało wam jedynie zrobić mały porządek i będzie fajrant. Raz dwa ustawiliście krzesła i sprzątnęliście brud z podłogi, gdy z kuchni wyłoniła się dziewczyna z tacą, na której był talerz z kanapkami i dwie szklanki soku. Dostaliście jedzenia, jak miło ze strony szefowej, że zapewnia przynajmniej taki posiłek swoim pracownikom.
Zjadłeś parę tartinek i wypiłeś picie, po czym chwilę pogadałeś z drugim kelnerem. Teraz, kiedy mieliście trochę czasu na odpoczynek dowiedziałeś się, że kiedy nie pracuje jest wolontariuszem w miejskim schronisku dla porzuconych Pokemonów. W sumie nawet miły człowiek, który dodatkowo nie patrzył dziwnie na twój ubiór.
Po paru minutach pojawiła się Amanda z umową o pracę. Wstałeś z miejsca, gdzie siedziałeś i podszedłeś do kobiety, aby przeczytać dokument i w razie czego podać wątpliwości, jeśli takie będą. Sprawdziłeś po kolei warunki, czy się zgadzają. Długość i godziny pracy się zgadzały, tak samo wysokość pensji. Wstępnie było podane, że będziesz pracował przez dwa tygodnie w kawiarence.
Widząc, że wszystko się zgadzało podpisałem umowę, a następnie oddałem ją Amandzie. Było już dość późno i poczułem lekkie zmęczenie. Moje samopoczucie było dość kiepskie, dość mocno czułem jeszcze swoje rany, które nie zdążyły się jeszcze wyleczyć. Nic więc dziwnego, że pomyślałem o zasłużonym odpoczynku.
-Czy zostało coś jeszcze do zrobienia? Mogę w czymś pomóc? Zamierzałem wykonać ostatnie prace porządkowe jakie zleci mi Amanda i od razu udać się do pokoju, który zajmowałem. Być może spotkam ta piękna kobieta, która mi pomogła. Przypomniało mi się również, że pasuje wypuścić stworki, aby mogły coś zjeść.
Właścicielka uśmiechnęła się i powiedziała, że wszystko jest już gotowe na jutro, po czym wręczyła ci pieniądze za dzisiejszą robotę. Jako że pracowałeś zaledwie trzy godziny, dostałeś uczciwie odliczoną część zapłaty, którą otrzymałbyś za całe osiem godzin roboty. Na dzień dzisiejszy zarobiłeś 263$.
Pożegnałeś się z pozostałymi i wyszedłeś na dwór. Słońce właśnie zachodziło i ulice miasta zaczynał zalewać mrok, który gdzieniegdzie był przeganiany przez lampy stojące przy chodniku. Szybkim krokiem wróciłeś z powrotem do Centrum Pokemon, aby w końcu położyć się i trochę odpocząć. Oprócz tego musiałeś przecież nakarmić swoich podopiecznych. Przekroczyłeś próg budynku i nie widząc kobiety, którą wcześniej spotkałeś za ladą, ruszyłeś do pokoju. Kiedy już do niego dotarłeś zamknąłeś drzwi i rzuciłeś się na łóżko.
Leżąc już na łóżku, leniwie wyszukałem jedzenie przeznaczone dla pokemonów, by następnie wypuścić moich towarzyszy z balli i wręczyć im je. Poczekałem, aż stworki się najedzą.
-Jutro zapolujemy, zaznacie więcej swobody niż dotychczas. Schowałem pokemony do pokeballi.
Byłem dość wymęczony więc nie wstawałem z łóżka, ale jako, że nie mogłem zasnąć postanowiłem jeszcze raz zaplanować jutrzejszy dzień.
~Muszę wstać wcześniej, udam do antykwariatu z książkami. Może znajdę jakąś książkę dla siebie. Potem praca, chciałbym dowiedzieć się więcej od Roberta o wolontariacie w schronisku dla pokemonów. Na sam koniec polowanie, a raczej mały trening. Założyłem ręce za głowę, uśmiechnąłem się wiedząc, że jutrzejszy dzień nie będzie dniem straconym i momentalnie usnąłem.
Pokemony spokojnie zjadły jedzenie, które im dałeś, po czym spojrzały na ciebie z oczekiwaniem. Gdzież te walki i polowania, obiecane przez ciebie? Gdzież jest ta jedyna osłoda niewoli? Akurat zaczęły powarkiwać niezadowolone z oszukania ich, kiedy zapewniłeś o jutrzejszym treningu. Na dźwięk tych słów natychmiast się uspokoiły i chociaż wciąż uważnie ci się przyglądały, pozwoliły się ponownie uwięzić w małych, metalowych kulkach.
Położyłeś się spać i momentalnie zasnąłeś. Tej nocy nie nawiedziły ciebie żadne sny. Obudziłeś się o siódmej rano, kiedy Słońce zaczęło wstawać nad horyzontem. Do pracy miałeś na dziesiątą, więc powinieneś spokojnie załatwić wszystkie spray przed tą godziną.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Design by Did, Panda & Daisy7.Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.
Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.