Pokemon Crystal

[Kaiwe]

Właściwie to już jest ciemno, chociaż na upartego można uznać że jest granatowo. Do zupełnej ciemności zostało na oko 30 minut. Brawly pokazał ci kciuka w górę na twoje słowa
- A tam reputacja, nie takie rzeczy się robiło. Pójdę z tobą ale najpierw...- spojrzał na Discorda, który tylko na niego syknął. Chłopak uniósł brew, założył okulary na głowę i zaproponował
- Uważam, że jako początkująca trenerka powinnaś złapać jeszcze jednego lub są pokemony a Discordowi przydałby się trening. Teraz dużo pokemonów pewnie jest w lesie, sam bym kogoś złapał. Więc proponuję iść do mojego domu, ogarnąć się i ruszyć w teren. Zajmie nam to góra dwie godziny. No chodź co Ci szkodzi
Brawly lewą ręką trzymał deskę na ramieniu, prawą złapał twoją dłoń i pociągnął...Nie wiadomo gdzie w końcu. Jego blok co miał cztery piętra, znajdował się jakieś 300 metrów od plaży. Mieszkał na drugim piętrze, mieszkanie miało w większości zielone i szare ściany oraz białe dodatki. Było tutaj trochę bałaganu, właściwie na wejściu leżało kilka pudeł. Czego tam nie było...W korytarzu po prawej stronie była mała sypalnia, prosto były drzwi do łazienki. Po lewej łuk prowadzący do pokoju gościnnego a po prawej nieco dalej od drzwi sypialni, łuk który prowadził go kuchni. Z tego też pomieszczenia nagle wybiegł czerwony Liepard, ocierając się o Brawleya oraz Ciebie, po czym znikł w salonie
- Plecak daj do sypialni, mam tam małą sofę na której możesz go położyć. Zrobię zaraz jakieś zapiekanki
Brawly odłożył deskę do wysokiej szafki, jaka stała w korytarzu po czym poszedł na chwilę do łazienki. Wyszedł z niej przebrany w czarne szorty i pomarańczową koszulą na ramiączkach. Miał też czarne, rowerowe rękawiczki (takie bez palców) na dłoniach.