Pokemon Crystal Strona Główna Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Alisa Voronin
Autor Wiadomość
Miszka 
Space Diva


Wiek: 30
Dołączyła: 24 Mar 2017
Posty: 19
Wysłany: 2017-03-24, 15:07   Alisa Voronin


Alisa Voronin
22 lata
12 stycznia, xxxx. (Wydarzenia umiejscowione mniej więcej w momencie, kiedy Team Rocket przeniósł się ze swoimi planami do Johto.)
Trenerka, hodowca.

Wygląd

Alisa ma charakterystyczną i przy tym ładną twarz. Zapada ludziom w pamięć. Wydatne kości policzkowe podkreślone dodatkowo poprzez konturowanie. Mocna, acz nie męska, linia żuchwy. Prosty nos, wydatne usta. Duże, choć nieco niepokojące oczy. Tęczówki mają intensywny, niebieski kolor i często wydaje się, że Alisa potrafi dosłownie zajrzeć człowiekowi w głąb duszy. Niezbyt zdrowy tryb życia sprawił, że nieodłącznym elementem jej wyglądu są cienie pod oczami. Raz bardziej, raz mniej widoczne. Buzia często delikatnie zaróżowiona. Ma przy tym sporo pieprzyków; jeden na czole, jeden na nosie, dwa pod okiem. Nie ukrywa, że lubi o siebie dbać. Używa przy tym drogich kosmetyków, aczkolwiek nie szaleje z ich ilością - ma kilka ulubionych produktów i tego się trzyma. Nie maskuje jednak niedoskonałości, podkreśla za to swoje zalety. Widać kiedy Alisa ma gorszy dzień - nie maluje wtedy nawet ust, a to zdaje się jest standardową czynnością.
Ma długie blond włosy. Nie mają one jednak ciepłej, słonecznej barwy. Bliżej im do szarości.
Jej skóra ma bardzo jasny odcień, podchodzący bardziej pod róż niż żółcień. Stara się nie opalać, gdyż twierdzi, że wygląda wtedy jak pinda; ot, nie pasuje jej ciemna skóra.
Alisa liczy sobie metr siedemdziesiąt wzrostu. Jest dość ubita, ale nie ma sportowej sylwetki. Ot, zwyczajnie szczupła z dość obfitym biustem.
Nie wstydzi się swojego wyglądu. Ma nieco krzywe, powybijane od upadków kolana, aczkolwiek potrafi w sprytny sposób odciągnąć od tego uwagę uwydatniając inne miejsca. Alisa uwielbia ubierać się wyzywająco, ale z klasą. Chociaż czasami zdarza jej się przegiąć w drugą stronę. Nosi głównie dopasowane w talii i nieco rozkloszowane sukienki z dużym biustem. Do tego obowiązkowo zakolanówki i jakieś, najlepiej, lakierki. Czasem zdarza jej się nosić bardziej sportowe obuwie do sportowych sukienek. Wiadomo że w podróży nie zawsze można sobie pozwolić na fikuśny ubiór. Nosi do tego różne srebrne dodatki, w zależności od humoru. Och, i uwielbia wstążki! Często też nosi bandaże, plastry i innego rodzaju opatrunki. Jest poobijana, bywa pogryziona. Różne rzeczy się zdarzają.
Ma wdzięczny głos, który nie nadaje się jednak do śpiewania. A szkoda, bo lubi przyśpiewki. Zdarza jej się zaciągnąć czasem typowym ruskim akcentem, zwłaszcza kiedy się ekscytuje.

Charakter

Wydarzenia z poprzedniej podróży sprawiły, że nie jest już tak optymistycznie i radośnie nastawiona do świata, ale pozostała ekstrawertykiem. Przeszła długą terapię która ostatecznie postawiła ją na nogi... choć nie do końca. Często bardzo się stresuje i niekoniecznie radzi sobie z nieprzyjemnymi sytuacjami. Nie płacze. Nie jest typem osoby zalewającej się łzami z byle przyczyny, ale za to jej ciało bardzo mocno reaguje na negatywne sytuacje. Zaczyna cała drżeć, czuje niemoc i najczęściej sięga po przepisane niegdyś tabletki na uspokojenie. Pomimo tego stara się w tym wszystkim nie zatracić i pozostała ekstrawertykiem. Uwielbia kontakty z ludźmi. Z łatwością nawiązuje nowe kontakty, jest rozgadana. Bardzo impulsywna, choć nabrała przez lata nieco rozwagi. Wciąż jednak to emocje są górą, a logiczna ocena sytuacji w niektórych momentach schodzi na dalszy plan. Nie ogranicza się. Kiedy się ekscytuje, okazuje to w bardzo dosadny sposób; widząc na ulicy przepięknego - jej zdaniem - pokemona, potrafi wykrzyczeć, że to najwspanialsze stworzenie jakie w życiu spotkała. Trudno ją zawstydzić, bo nie przejmuje się zdaniem innych osób. Owszem, przyjmuje krytykę, ale raczej ma gdzieś co powiedzą o niej sąsiedzi, jak to często mówi jej matka. Generalnie ludzie mają tendencję do błędnej oceny wobec niej. Owszem, ubiera się wyzywająco, nie ma problemu z kontaktem z drugą osobą, ale sprawia wrażenie... no, nieco szalonej, ale grzecznej. Wszystko dlatego, że przy pierwszym spotkaniu stara się wyczuć drugą osobę. Dopiero po dłuższym czasie pokazuje jaka jest naprawdę. I w dodatku to niepozorne dziewczę potrafi wypić niezliczone ilości piwa. Bardzo polubiła tego typu używki. Czy ma problem? Może. Czy się tym przejmuje? Niekoniecznie.
Czasami zachowuje się jak Matka Teresa, która chce pomóc wszystkim. Jej dobre serce nie pozwala przejść obojętnie wobec krzywdy drugiego człowieka bądź pokemona. Bywa że na tym traci, bo daje się nabrać, ale nie zraża się. Widziała zbyt wiele złego żeby odpuścić.
Jest wytrwała i wytrzymała na trudne warunki w podróży (choć nie wygląda). A przy tym straszna z niej niezdara. Upuszcza kubki, potyka się na prostej drodze.
Bywa nadopiekuńcza, zarówno w stosunku do swojego towarzysza jak i pokemonów.

Rodzinka
Miejsce urodzenia: Virdian City.
Pasha Voronin, tata, w okolicach pięćdziesiątki, najbardziej uznany hodowca w regionach Kanto i Johto. Zajmuje się rzadko dostępnymi gatunkami, w dodatku są to okazy czystej krwi i spełniające wszystkie ustalone przez Związek Koordynatorski wymagania dla danego pokemona. Sprawia to oczywiście, że stworki z hodowli Voronina są idealnymi kandydatami na wszelakie wystawy i konkursy koordynatorskie. Alisa zawsze powtarzała, że Pasha tatinek chodzi z kijem w dupie, ale mimo wszystko mają ze sobą świetny kontakt. Tata często do niej wydzwania, co czasem bywa irytujące. Co prawda Pasha przez długi czas gniewał się na córkę za podjętą przez nią decyzję, ale z czasem zaczął ją wspierać i dopingować. A kiedy doszło do tragedii, pomógł jej stanąć na nogi. I, za co jest mu wdzięczna, niczego jej nie wypomina. Chociaż stał się stanowczo zbyt nadopiekuńczy i choć wcześniej dzwonił często to teraz dzwoni zdecydowanie ZBYT często.
Dunya Voronin, mama, 40+, światowej sławy dziennikarka zajmująca się reportażami. Jej fotografie zgarniają najróżniejsze nagrody i wyróżnienia. Jeździ po całym świecie, rzadko bywa w domu. Jest zawsze tam gdzie dzieje się coś złego. W samym sercu konfliktów, tragedii. Jara ją to. Nigdy nie była dobrą matką. Przynajmniej nie w podręcznikowym sensie; jest świetnym wsparciem, cudowną przyjaciółką, ale słabym wychowawcą. Alisa jest jej oczkiem w głowie. Często wysyła córce jakieś podarunki z miejsc w których przebywa. Oczywiście jeżeli akurat wie, gdzie znajduje się jej córka.
Vaska Voronin, siostra, 20 lat, wspina się po szczeblach sławy w świecie koordynatorstwa, tak jak wymarzył sobie ojciec. Nigdy nie potrafiła dogadać się ze swoją siostrą, są jak ogień i woda. Alisa stara się unikać spotkań z nią, bo nigdy nie przebiegają przyjemnie. Vaska wyżywa się siostrze w każdy możliwy sposób, a Alisa widzi w niej... dawną siebie. Tą, która poprzez wybujałą ambicję doprowadziła do tak wielu śmierci. Dlatego ustępuje.

Kanto

Alisa wywodzi się z dobrego, bogatego domu. Ojciec prawił się hodowlą, matka rzadko bywała w domu ze względu na charakter swojej pracy, ale dziewczyna zawsze podziwiała oboje. Jej spokój zakłócała zawsze młodsza siostra, Vaska. Zazdrosna o wszystko, żądna sławy i uwagi. Równie ambitna.
Alisa przyswoiła dużo wiedzy, chętnie pomagała przy pokemonach. Ojciec wymarzył sobie, że zostanie światowej sławy koordynatorą, a następnie - kiedy on opadnie już z sił - przejmie biznes, co tym bardziej rozjuszało Vaskę. Lecz Alisa miała zupełnie odmienne ambicje. Marzyła, żeby coś zmienić. Chciała zostać Czempionem. Prowadziła długie kłótnie z ojcem, acz mama wspierała ją we wszystkim. Jak tylko mogła to zrobić rodzicielka przebywająca gdzieś na drugim końcu świata. I wtedy Alisa poszła w odstawkę, a Pasha przelał całą swą ambicję na drugą córkę. Ich relacje się zepsuły. Dziewczyna bardzo to przeżywała. Przez pewien moment zastanawiała się nawet czy nie zrezygnować ze swoich marzeń byle tylko odzyskać uwagę ojca. Ostatecznie postawiła jednak na swoim.

Pewnego dnia, świeżo po dziewiętnastych urodzinach, zebrała wszystkie swoje oszczędności i ruszyła w podróż. Jej pierwszym celem było Laboratorium umiejscowione w niepozornym miasteczku Pallet Town. Planowała rozpocząć swoją przygodę jak każdy zwyczajny trener. Otrzymała od profesora... Nidoran, samiczkę. Nadała jej imię - Rin. Właściwie to nie tyle ją otrzymała, co po prostu się na nią uparła. Wiedziała, że Nidoran nie jest zbyt atrakcyjnym starterem pośród pozostałych stworków przygotowanych dla początkujących trenerów. Że najprawdopodobniej zostanie tutaj, w zagrodzie. To ją ujęło. I jak się okazało, podjęła bardzo dobrą decyzję. Profesor Oak był zdziwiony jej wyborem. Dostrzegł w niej coś niezwykłego. Podarował jej cały niezbędny sprzęt i zaproponował współpracę. Alisa miała prowadzić dziennik z obserwacjami z podróży i przesyłać informacje do profesora, ten zaś odwdzięczy jej się swoimi odkryciami. Zgodziła się, oczywiście.

Alisa podskoczyła radośnie.
- Świetnie, Lili! Nasza taktyka póki co nie zawodzi. Jeszcze tylko trochę wysiłku, a wyrośniesz nam na potężnego Fearowa - poklepała pokemona po łbie gdy ten przysiadł w pobliżu.
Przeprawa przez jaskinie kosztowała ich wiele wysiłku i przepełniała różnymi obawami. Tym bardziej, że na swej drodze napotkali ślady działania Team Rocket. Od dawna podążała ich tropem, chcąc pokrzyżować ich plany. Gdyby tylko wiedziała, że jest jeszcze za słaba by mierzyć się z takim wrogiem... Teraz jednak nie miała wyjścia. Musiała brnąć przed siebie, w ciemność rozświetlaną jedynie światłem słabej latarki. Droga powrotna zniknęła za lawiną kamieni wywołaną silnym wstrząsem. Przygryzła wargę spojrzawszy na ekran nawigatora na którym powinna widnieć mapa. Tyle że urządzenie nie łapało zasięgu.
- Dobrze, kochani, ruszamy! - wyszczerzyła zęby w szerokim uśmiechu nie chcąc by jej towarzysze poznali jej obawy.
Nidorina obrzuciła ją podejrzliwym spojrzeniem. Położyła swą łapkę na jej ręce, w geście wsparcia. Dziewczyna uśmiechnęła się tylko lecz mina szybko jej zrzedła gdy grunt zaczął silnie drżeć pod wpływem kolejnych wstrząsów. Cofnęła się o krok. Odgłosy drobnych stóp uderzających o ziemię. Coś w oddali huknęło. Spłoszony Machop przebiegł obok nich, w panice poszukując schronienia.
- Mam złe przeczucia - wyszeptała zaniepokojona trenerka.
Nie musieli długo czekać na pojawienie się sprawcy całego zamieszania. Z ciemności wyłoniła się potężna, kamienna bestia, a jaskinia wypełniła się światłem. Ryk Onixa rozniósł się echem. Alisa pobladła. Widziała obłęd w jego ślepiach. Wiedziała kto go wysłał. Rin nie zastanawiała się ani sekundy. Rzuciła się w stronę kamiennego potwora, wyprowadziła parę kopnięć. Wąż w swym rozdrażnieniu zamachnął się ogonem i trzasnął nim o ścianę. Kamienne odłamki oderwały się od sklepienia, a Alisa w nagłym odruchu ochroniła pierzastą przyjaciółkę swoim ciałem. Ta jednak, widząc przerażenie swojej trenerki, postanowiła wkroczyć do akcji.
- Nie! Lili, proszę, jesteś jeszcze za słaba! - na nic zdał się krzyk.
- Rin! Pędęm, zwróć uwagę Onixa na siebie! - dodała naprędce próbując opanować sytuację.
I choć Nidorina była silnym, dobrze wytrenowanym pokemonem, Onix zmiótł ją z ziemi jednym, potężnym uderzeniem ogona. Odbiła się od ściany i osunęła nieprzytomna na ziemię. Alisa poczuła jak nogi uginają się pod nią. Nie mogła stracić swoich towarzyszy. Nie teraz. Nie tu. Bezmyślnie rzuciła się w stronę startera. I kiedy przeciwnik już miał rzucić się w kierunku dziewczyny, Lili z rozpędu wymierzyła cios prosto w jego łeb. Całe szczęście zahaczyła pazurem o jedno ze ślepi potwora, co na chwilę go zdemobilizowało. Postanowiła przepuścić kolejny atak. Niestety, tym razem jej pazur zaklinował się w szczelinie w kamiennej powłoce Onixa. Pokemon wyszczerzył się w przerażającym uśmiechu. Zemści się za to, co Spearow uczyniła z jego okiem. Sprawi, że będą cierpieć. Tak, jak nakazał mu Pan. Zaczął uderzać lewą stroną swojego cielska o ścianę. Dopóki Spearow miotała się i trzepała skrzydłami w agonii, wydając przy tym nieludzki skrzek. Alisa zasłoniła oczy. Nie mogła znieść tego widoku. Nie mogła nic zrobić. Była bezsilna. To wszystko jej wina.
- Przepraszam - powtarzała tylko, niczym mantrę, chcąc zagłuszyć ten okropny wrzask.
I nastała cisza. Truchło opadło ba ziemię, oswobodzone. I kiedy zdawało się, że Onix weźmie się teraz za dziewczynę... jego uwagę przykuło coś innego. Nasłuchiwał, by następnie zakopać się w ziemi i oddalić. Alisa długo nie mogła oderwać dłoni od twarzy, zanosząc się głośnym szlochem. Bała się spojrzeć. Nidorina przebudziła się. Przez chwilę dochodziła do siebie. Po odejściu Onixa zapadła ciemność. Pokemon podjął wysiłek znalezienia upuszczonej przez trenerkę latarki. Udało się. Jest. Jedno spojrzenie w kierunku zmasakrowanego, opierzonego kształtu nie pozostawiało złudzeń. Lili nie żyje. Rin spojrzała ze smutkiem na Alisę pogrążoną w żalu. Zebrała w sobie siły by podnieść się, podejść do niej i przytulić ją. Tylko tyle mogła zrobić. Dziewczyna zamarła.
- To wszystko moja wina. Co ja sobie wyobrażałam? To wszystko... to...

Alisa nie poddała się. Nie mogła pozwolić by poświęcenie Lili poszło na marne. Trenowała całe dnie i całe noce, bez wytchnienia. Zawsze starała się być o krok dalej od przeciwnika. Chciała uniknąć potknięcia. Nie mogła dopuścić do kolejnej śmierci. Musiała chronić swoich podopiecznych.
Niestety, nie zdołała. Niezależnie od tego jak bardzo się starała, Team Rocket wymyślał coraz bardziej złowieszcze sposoby działania. Co gorsza, okazało się, że Giovanni nie jest jej jedynym przeciwnikiem. W sprawę zamieszane były osoby wysoko postawione, obdarzone niezaprzeczalnym szacunkiem. Alisa początkowo nie mogła w to uwierzyć, a z czasem... postanowiła to zmienić. I nadszedł w końcu czas gdy mogła stanąć oko w oko z okrutnym Czempionem. Okrutnym? Nie. Nie tego się spodziewała. Pomagał jej przecież, zwodził ją. Przez cały ten czas wierzyła, że pomoże jej w zlikwidowaniu tej okropnej organizacji. A on, niemalże dosłownie, wbił jej nóż w plecy. Pozbawił ją wszystkiego co kochała. Na czym jej zależało. Lance. Miał szaleńczą wizję, chciał oczyścić świat z ludzi. Chciał by przyłączyła się do niego. A ona... przecież nie mogła. Nie o to walczyła przez cały ten czas. Chciała zmian, lecz nie o taką wizję świata jej chodziło.

Oślepiało ją światło reflektorów. Puste spojrzenie. Ledwie utrzymywała się na nogach. To walka na śmierć i życie, nie ma odwrotu. Golduck, Arcanine, Venusaur, Alakazam, a nawet Lapras, pokemon ze znaczną przewagą... wszyscy polegli. Ostała sie tylko ona i jej najwierniejszy towarzysz, ta, która przeżyła z nią wszystkie wzloty i upadki. Nidoqueen. Ich ciała naznaczone wieloma walkami, teraz mocno zranione i u kresu sił. A po przeciwnej stronie areny, oni. Lance i jego rozwścieczony Dragonite, ostatni smok na polu walki.
- Masz ostatnią szansę. Przyłącz się do mnie, Aliso, na gruzach starego świata zbudujemy nowy, lepszy! Czy nie widzisz jak ludzie traktują naszych przyjaciół? Jak traktują samych siebie? - przemówił.
Dziewczyna zacisnęła pięści.
- Czy ty słyszysz co mówisz? Czy ty... czy ty nie widzisz co robisz? To byli nasi przyjaciele, Lance! Zabiłeś ich wszystkich! Bez mrugnięcia okiem, poświęciłeś swoje pokemony! I w imię czego...? - zacięła się.
Jej gardło ścisnęło się, nie dając wykrztusić ani słowa więcej. Już dłużej nie mogła.
- W imię wyższych idei! Sama przyłożyłaś do tego rękę. Gdybyś mi się nie sprzeciwiła...
- To pozbawiłbyś życia jeszcze wiele innych, niewinnych istnień. Obudź się. Przejrzyj na oczy. Zobacz co zrobiłeś! Do czego chcesz doprowadzić! - wcięła się choć wiedziała, że rozmowa nie ma sensu.
- Dosyć tego. Dragonite, kończymy tę dziecinadę.
Alisa nie była gotowa się poddać. Jeszcze nie. Póki istnieje cień szansy... ich poświęcenie nie może pójść na marne.
I wtedy, ku zaskoczeniu wszystkich, do akcji wkroczył sam Giovanni. Uratował życie Alisy jednocześnie przeganiając Lance'a. Czempion wiedział, że nie ma większych szans w tym starciu; ostał mu się tylko jeden pokemon, być może potężny, ale znacznie osłabiony. Szef Team Rocket wyglądał na ubawionego. Voronin była zdezorientowana. Klęczała na ziemi, w kałuży krwistej mazi, tuląc do siebie Nidoqueen. Mężczyzna ubrany w garnitur podszedł do niej. Spoglądał z góry, z wyraźną pogardą. Roześmiał się nawet widząc jak bardzo zrozpaczona jest trenerka.
- I w końcu, udało się. Ty, Alisa Voronin, wrzód na tyłku od początku swej podróży, jesteś teraz zdana na moją łaskę i niełaskę. Trochę drażni mnie, że to nie ja ostatecznie doprowadziłem cię do tego stanu, ale wszystko jeszcze przed nami.
Klęknął przy niej. Wsunął jej liść laurowy na głowę. Podniosła nieprzytomny wzrok, lecz zaraz opuściła spojrzenie by wbić je w blednące lico swojego startera. Czuła jak Rin powoli ją opuszcza. Tylko to się teraz liczyło.
- Gratulacje, moja droga. Dopięłaś swego. Mianuję cię nowym Czempionem Ligi! Moim Czempionem - zarechotał w rozbawieniu.
Dziewczyna nie mogła złapać oddechu. Hiperwentylacja. Gorzkie łzy. Nie płacz, ryk. Zdeptali ją. Złamali. Zniszczyli.
- Lance był bardzo wygodny na tym stanowisku. Wystarczyło tylko, że dawałem mu złudzenie realizacji jego planów. I Tobie, haha, z Tobą udało mi się to samo! Myślałaś, że robisz coś wielkiego. Że jesteś już blisko, że uda Ci się mnie powstrzymać, a tymczasem to ja rozdawałem pionki w tej grze. To naprawdę zabawne, wybacz - roześmiał się. - A teraz klęczysz tu przede mną, w zupełnej niemocy. Prawie się wzruszyłem.
Dziewczyna pokiwała głową w niedowierzaniu. Zaczęły do niej docierać słowa Lidera. Drżącą ręką sięgnęła po koronę z liści. Cisnęła ją o ziemię.
- Nie, nie zgadzam się... - wyszeptała ochryple, z widocznym trudem.
- Nie przyjmiesz tytułu za który przelałaś tak wiele krwi?
- Nie o to walczyłam...
- Jak sobie życzysz - wyszczerzył się we wrednym uśmiechu. - Chętnie ponapawałbym się tym wspaniałym widokiem, lecz niestety mam ważniejsze sprawy na głowie. W dodatku zdaje się, że ktoś właśnie na ciebie czeka. Wielka szkoda, że rodzina powita nieudaczniczkę. Doprawdy, wielka szkoda.
Powstał, odwrócił się i wyciągnął rękę w geście pożegnania.
- Mam nadzieję, że odechciało ci się zgrywania bohaterki.

Johto.

Długo trwało nim Alisa doszła do siebie. Równie długo przekonywała ojca, że jest już gotowa opuścić - po raz kolejny - dom rodzinny i zacząć od nowa. I zapewniała, że tym razem nie przyniesie im wstydu. Pasha opowiedział, że nie wstydzi się jej. Że jest dumny. Acz obawia się o jej zdrowie. W głębi duszy zaprzysięgła sobie, że zemści się na Czempionie, na Giovannim i na jego organizacji. Tym razem położy kres ich działaniom. Nawet gdyby miała oddać za to życie.

Johto. Gdzie Team Rocket, tam i ona. (Team Rocket pod nowym przewodnictwem Zamaskowanego, o czym Alisa ma się dopiero dowiedzieć. Giovanni gdzieś przepadł, nikt nie wie gdzie i dlaczego.) Pokemony zgromadzone w Kanto zostawiła po części u Profesora na farmie, a po części u tatinka na hodowli. Musiała zacząć od nowa. Podróż do New Bark Town zajęła jej niecałe dwa dni. Z gulą w gardle i drżącymi ze strachu nogami zapukała do drzwi laboratorium. Tam, serdecznie, powitał ją Profesor Elm, uczeń Oaka. Staruszek poinformował go o sytuacji i polecił mu zarejestrowanie Alisy w Lidze Johto i przekazanie jej jednego ze starterów. I w miarę możliwości opiekę nad Voronin, gdyż przez lata zaskrobiła sobie sympatię uczonego z Kanto; traktował ją na równi ze swoim wnuczkiem, Blue.

Alisa wpatrywała się w trzy Pokeballe ustawione przed nią. W zdenerwowaniu miętoliła skrawek swojej sukni, nie mogąc się zdecydować. Elmowi to nie przeszkadzało, gdyż zajął się obserwacją jakiejś próbki przez mikroskop. Z czasem jednak zaniepokoił się, zauważywszy, że minęła dobra godzina od czasu gdy opowiedział dziewczynie o trójce starterów.
- Coś... nie tak? Nie odpowiadają ci? - zagaił.
Alisa aż podskoczyła. Wbiła w niego zaniepokojone spojrzenie.
- To nie tak. Ja.. - przygryzła wargę. - Dużo ostatnimi czasy się wydarzyło. Nie jestem pewna czy to dobry pomysł.
Profesor uśmiechnął się zachęcająco.
- Poradzisz sobie, Aliso. Masz wsparcie we wszystkich bliskich ci osobach. I ja też spróbuję ci pomóc, jeżeli tylko będziesz chciała. No dalej, nie bój się. One wyczekują z niecierpliwością na przybycie swojego trenera - próbował dodać jej otuchy, w lekkim zakłopotaniu.
Średnio radził sobie z takimi sytuacjami, choć lata pracy z młodymi trenerami co nieco go nauczyły.
- Dobra, to... to biorę tego, o!
Pośpiesznie chwyciła pokeballa z ognistym starterem.
- Świetny wybór! No dalej, wypuść go. Nie krępuj się.
Dziewczyna wzięła głęboki oddech i uwolniła stworka. Pokemon rozejrzał się niemrawo po pomieszczeniu. Zaraz jednak potrząsnął łebkiem, wbił wzrok w blondynkę i zamaszyście poruszył drobnymi łapkami.
- Cyndaquil! - krzyknął radośnie podbiegając do swej nowej trenerki.
Przykucnęła i odruchowo przygarnęła go do siebie. Oplotła go szczelnie ramionami i przytuliła. Poczuła zniewalającą radość. Wróciły wspomnienia. Te dobre chwile, które spędziła ze swoimi podopiecznymi. Elm uśmiechnął się odruchowo na ten widok i wrócił do swoich zajęć, nie chcąc przeszkadzać im w zapoznawaniu się.

...

New Bark Town, Centrum Pokemon.

Alisę przebudziły dziwne hałasy. Kierowana starym przyzwyczajeniem postanowiła nikogo bez potrzeby nie niepokoić i sprawdzić to na własną rękę. Ostrożnie uchyliła drzwi i nasłuchiwała. Po cichu udała się w kierunku odgłosów, a widząc postać kręcącą się w okolicach zaplecza zamarła w bezruchu. Doskonale wiedziała, że to tam trzyma się pokemony oddane przez trenerów do leczenia. Początkowo wydawało jej się, że to może Siostra Joy, lecz kiedy skupiła wzrok dostrzegła postać ubraną tak podejrzanie jak tylko się da. Ciemne ubrania i kominiarka. Włamanie! Czym prędzej chwyciła to co było pod ręką, a okazało się, że to kij od szczotki do zamiatania, i ruszyła w kierunku podejrzanego osobnika. Kiedy ten zorientował się, że ktoś się zbliża, sięgnął do paska; zapewne by przywołać swojego pokemona. Alisa była jednak szybsza i zdzieliła go przez głowę drewnianym kijem. Tajemnicza postać syknęła z bólu.
- Nie ruszaj się! - warknęła blondynka.
- To nie tak jak myślisz! - odezwał się męski głos.
Chłopak podniósł ręce w geście poddania.
- Wiem, że nie powinienem tego robić, ale zrozum, nie mam innego wyjścia!
- Zawsze jest jakieś wyjście - zaoponowała.
- W tym przypadku nie, uwierz mi.
- Dobra, masz pięć sekund żeby mnie przekonać zanim wezwę policję. Albo znowy ci zdzielę.
- Uciekam przed Team Rocket.
Dziewczyna natychmiast opuściła swą prowizoryczną broń.
- Naprawdę?
- Naprawdę! Słuchaj, nie będę opowiadał ci historii życia, bo nie mam na to czasu, ale bardzo potrzebuję tych pokemonów. Dwa pokeballe. Zwrócę jak tylko złapię coś porządnego.
- Powiedzmy, że ci wierzę. Dlaczego uciekasz?
- Mówiłem, że nie mam czasu - westchnął.
I kiedy już myślał, że ta narwana blondynka po raz kolejny zdzieli go szczotą... wyciągnęła do niego rękę.
- Alisa.
Och, jakże zbiła go z tropu!
- Silver - odpowiedział odruchowo i przeklął się w duchu.
- Dobra. To... to idź! Założę się, że Siostra nie słyszy nas tylko dlatego, że jest na zabiegowym. Dam ci chwilę, pójdę do niej i powiem, że widziałam jakąś podejrzaną postać na korytarzu, ale za bardzo się bałam żeby zareagować. Pamiętaj tylko, że jeżeli okaże się, że mnie okłamałeś to na szczocie się nie skończy! - zagroziła machając swoją bronią.
Chłopak zaśmiał się i pokiwał głową.
- Urocza jesteś.
- No nie wierzę... - przewróciła oczami. - Idź już!
Machnął jej ręką na pożegnanie, a ona stała tak jeszcze przez chwilę zastanawiając się co tu się właściwie wydarzyło i dlaczego puściła go wolno. O bogowie.

I tak się jakoś dziwnie złożyło, że w drodze do kolejnego miasta spotkała nie kogo innego jak właśnie Silvera. Z początku go nie poznała, bo nie widziała przecież jego twarzy, ale kiedy tylko się odezwał skojarzyła fakty. Okazało się, że pokemony które ukradł były bezużyteczne - nie chciały się go oczywiście słuchać i za żadne skarby nie można było ich przekonać - więc... tamte zwrócił, ale podwędził Totodile profesorowi. Alisa miała ochotę go udusić. A co dziwniejsze, zaczęli wspólną podróż. Było w nim coś znajomego i coś tak przyciągającego, że nie mogła sobie tego odmówić. Owszem, przekonywał ją z początku, że to niebezpieczne, że ściga go Team Rocket. Co jak co, ale akurat ten argument do niej nie przemawiał. Zawahała się dopiero gdy przebąknął, że służył w ich szeregach, ale zapewniał, że nie z własnej woli. I że dlatego właśnie uciekł. Postanowiła mu zaufać.
Tymczasowo obrali kierunek na Violet.

Towarzysze

Silver, 22 lata.

Bezpośredni i zadziorny chłopak. Wbrew temu co mówi drobne kradzieże sprawiają mu przyjemność. Jest inteligentny i potrafi dobrze planować; stara się myśleć co zrobi zanim zadziała, w przeciwieństwie do pewnej dziewczyny z którą podróżuje. Nie zawsze się udaje, bo jest dość wybuchowy i agresywny. Nigdy jednak - jak do tej pory - w stosunku do swojej towarzyszki. Niewiele mówi o swojej przeszłości, bo i niewiele o niej wie, a póki co nie chce się do tego przyznać. Przez pewien czas służył u boku Team Rocket, został jednak wciągnięty w ich szeregi siłą toteż z czasem postanowił się uwolnić spod ich władzy. Niestety Team Rocket, pod nowym przewodnictwem Zamaskowanego, nie daje za wygraną. Jego ojcem jest Giovanni, Silver nie jest jednak tego świadom.
Nie bardzo rozumie dlaczego Alisa chce wszystkim pomagać, on nie jest do tego zbyt skory, ale stara się ją w tym wspierać. Trzeba dodać, że zaintrygowało go to dziewczę. Jako pierwsza od czasu ucieczki postanowiła mu pomóc. I to od tak. Później, zaproponowała mu wspólną podróż. Nie bała się nawet spać z nim w jednym pokoju. Racjonalnie myśląc mógł ją przecież okraść albo zrobić coś jeszcze gorszego. Zresztą, o czym tu mówić? Nawet samo Team Rocket jej nie odstraszyło! Postanowił, że będzie ją bronić. No i rozbrajający jest ten jej optymizm. I uśmiech. I niezdarność. I robi świetne śniadania. Ale to nie tak jak myślicie. Wcale.

Pokemony Silvera
- Totodile, samiec.
Mała, zadziorna i agresywna bestia. Przynajmniej w walce. Jakoś nie może się to to powstrzymać żeby przywalić mocniej pazurem, boleśnie ugryźć albo doprowadzić przeciwnika do nieprzytomności. Skradziony z laboratorium profesora Elma. (Alisa postanowiła ten fakt tymczasowo przemilczeć.)
- Sneasel, samiec, starter (a przynajmniej jest z Silverem od samego początku).
To też taki mały złodziejaszek, Silver czasem nie ma nad nim pod tym względem kontroli. Mimo wszystko jest stuprocentowo wierny swojemu trenerowi i obdarza go dużym respektem. Nie przepada za kontaktem z ludźmi, Alisę jako tako toleruje, ale póki co traktuje ją jako konkurencję dla siebie. Zgrywa twardziela, ale naprawdę lubi pieszczoty od swojego trenera. Żeby go tu za uszkiem podrapać i takie tam. Prawie umarł ze wstydu kiedy Alisa to przyczaiła.

Pokemony

Cyndaquil
Imię: Cynamon

Typ:
Poziom: 6
Ewolucja: Cyndaquil (14 lvl) -> Quilava (36 lvl) -> Typhlosion
Ataki: Tackle, Leer, Smokescreen, (EM) Double Kick
Charakter i historia: Cyndaquil jest bardzo uczuciowym i delikatnym pokemonem. Uwielbia pieszczoty i nie odstępuje swojej trenerki na krok. Woli unikać zamykania w pokeballu (pewnie dlatego, że nie lubi przebywania w samotności). Uwielbia być noszony na rękach. Lubi też psocić. Nie przepada za to za Silverem. Jakoś mu ten chłopak nie podszedł. Cynda ma dość poważny problem związany z płomieniami, które powinny buchać z jego pleców. Za żadne skarby nie potrafi się z nimi obchodzić co przekłada się na nieumiejętność używania ognistych ataków. Wszystko przez to, że nie wierzy w swoje waleczne umiejętności i bardzo się tego ognia... boi. Alisa stara się nad tym pracować i wierzy, że z czasem uda im się osiągnąć sukces.
Wyhodowano go na farmie profesora Elma. Został podarowany Alisie jako pierwszy pokemon w jej podróży po nowym regionie, Johto. Miała do wyboru jednego z trzech podstawowych starterów. Trenerka zastanawiała się dość długo, bo aż ponad godzinę, jednak po wypuszczeniu stworka okazało się, że lepiej wybrać nie mogła.
Umiejętność: Blaze - Kiedy HP spada poniżej 1/3, ataki ogniste zadają do 1,5 raza większe obrażenia.

Wykaz poziomów i bonusowe ataki

Cyndaquil, na start: 5 lvl, starter
+ 1 lvl, profesja - trener - 12. 05. 17 - poznaje: Smokescreen;
Bonusowe ataki:
+ Double Kick - egg move - 12. 05. 17

Przedmioty
7200$
5x Pokeball
Pokedex

Jajko samca Nidorana, (EM: Beat Up), 100% shiny.

Box | Konto bankowe | Trofea
_________________
Multikonto Szinki z błogosławieństwem administratorek. <'3
  
 
     
Daisy7 


Wiek: 25
Dołączyła: 25 Mar 2016
Posty: 6144
Skąd: niedaleko Lublina ;'3
Wysłany: 2017-03-24, 20:18   

Ogólnie to wszystko okey, tylko dodaj jeżykowi rubryczkę z poziomem ;)


_________________
< 3
[ Charlie | box | bank | przygoda ]
< 3

"Miałem krewnego, który studiował trygonometrię, aż mu wąsy odpadły, a kiedy już się wszystkiego nauczył, przyszła jakaś Buka i go zjadła. No i leżał potem w brzuchu Buki z całą tą swoją mądrością!"

~ Tove Jansson, "Dolina Muminków w listopadzie"
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group -
Graficy
Sojusznicy:

Panda
35451075
Yukiyorin

Did
44021735

Daisy7
ania.daisy7

Księciu
raivvitch

WAW Pokemon

SNM
SnM

PokeSerwis

Kurs Manga

Re:Start

Anime Centrum
anime online

Lucid Dream

Stray Dogs

Rainbow RPG
Rainbow RPG

Cytadela

Proelium

Riverdale

Eclipse
Eclipse

Oversoul

Morsmordre

Ninshu

Dragon - Space Trip
Dragonst

Nemea

Orchard Stable

Genetrix

Hetaliowe Awokado

Rabbit Doubt

France

New York City

Czarodzieje

Vampire Diaries
Vampire Diaries

Disney World

Sekret Miasta

Epoka Nordlingów

Skraj

Dragon Domination

Horizon

Valor

Into Darkness

Life Sucks

YLO

Inno Świat

Over Undertale
over-undertale

Dysharmonia

Eridani

Camp of shadows

Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Tvedeane

Kundle

Zmiennokształtni
www.zmiennoksztaltni.wxv.pl

Magic Lullaby

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Maligna

FT Path Magician

Luciferum
Luciferum zaprasza!

Stado psów

Ninja Clan Wars

Mortis

Czarny Horyzont

Ardhi

Artemida - Warrior Cats

Drachen

The Avengers

Noctus

Kraina Snów

Dragon Ball - Another Universe

Wishtown

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

Virus

Mystery Town

Avengers Assemble

Bleach Other World
Bleach OtherWorld

Wizard's World

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Panda & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.

Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.

Pokemon Crystal launched 2011-03-23.