Pokemon Crystal Strona Główna Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Daisy7
2017-06-01, 18:34
Cinnamon Pie - W drodze do egzorcysty(+18)
Autor Wiadomość
Dante Aligieri 
You Have Failed This City


Wiek: 30
Dołączył: 23 Kwi 2016
Posty: 2772
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2017-04-24, 20:56   Cinnamon Pie - W drodze do egzorcysty(+18)

Alola, Wrzesień 2015, Akala Island

Siedziałaś w jakiejś kawiarni, kręciłaś łyżką w filiżance z kawą... Obok pełna popielniczka wypełniona twoimi kiepami. Siedziałaś i patrzyłaś lekkim smutnym wzrokiem na chodzące pary. Też tak chciałaś, ale nie wiesz z kim i kiedy... Czułaś że potrzebujesz kogoś bliskiego. Duszek wskoczył na stół i znów złapał sobie kark obserwując ludzi oraz inny. Po chwili dostrzegł jakiegoś Pikachu. Od razu się sprowokował do przybrania pozy chęci do ataku. Widać że nie miał zamiaru od tak przepuścić tego pikachu. Ale jakoś średnio ci to przeszkadzało. Dodatkowo bawiłaś się dalej łyżeczką. Słońce powoli zachodziło, pora by było znaleźć jakieś miejsce do przespania się. Najgorzej że nie masz swojego własnego Celu. Dopijając dostrzegłaś w oddali coś ciekawego, a dokładniej spadającą z nieba gwiazdę? Nie za małe... ale walnęło w plaże od tak...
_________________
 
     
Cinnamon Pie 


Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 21
Wysłany: 2017-04-24, 23:00   

- Czarny chleb i czarna kawa, opętani samotnością – zanuciła smętnie, opierając brodę o wspartą rękę i lustrując wzrokiem taflę szkła. Czy też raczej to co widniało za nią.

Chciała być taka jak inni. Móc znaleźć sobie kogoś. Odnaleźć przyjaciół. Pokochać. Umrzeć. Stare rany w sercu dalej się jątrzyły i mimo, iż czuła zazdrość, patrząc na tę alejkę miłości, to jednak jej dusza nadal tęskniła z tą jedną. Cóż by jednak poradzić – shit happens.

Siedziałaby pewnie tak, aż do zamknięcie, gdyby nagle horyzont nie przeciął piorun. Coś z znacznym pierdolnięciem uderzyło w ziemię. W morze? W plażę? Bez znacznie. Ważne, iż to odwróciło uwagę dziewczyny od unoszących się w powietrzu emocji. Niebieskowłosa zlustrowała przestrzeń przed nią. Wstała gwałtownie, niemalże wywracając krzesło. Łyżeczka, którą jeszcze chwilę temu się bawiła, strąciła niedbałym ruchem na ziemię, gdy pod filiżankę wsuwała banknot, nie szczędząc na napiwku. Kawy rzecz jasna nie zdążyła dopić. I tak była obrzydliwa.

Stroszący kaptur pokemon został bezceremonialnie chwycony za ułamany grzbiet, jak jakiś kociak, po czym wyprowadzony z kawiarni.
- Było się rzucić na tego pikacza od razu, a nie tylko szczekać i przechwalać się umarszczeniem1 kożucha. – rzuciła w stronę podopiecznego – Idziemy. Jestem zirytowana. Spadająca tuż przed nosem gwiazda, a ja nie pomyślałam życzenia.

Swe kroki skierowała w stronę plaży. Nawet jeśli owym obiektem był pidgey, który wzleciał za blisko słońca, to i tak noc pod gwiazdami na piasku nie jest takim złym pomysłem. Jak za młodu. Co najwyżej będzie ją jutro wszystko swędzieć. Jak za młodu.


1. Neologizm, aby nie było, że błędy wysyłam.
  
 
     
Dante Aligieri 
You Have Failed This City


Wiek: 30
Dołączył: 23 Kwi 2016
Posty: 2772
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2017-04-24, 23:19   

Gdy zbliżyłaś się w okolicę plaży dostrzegłaś, no właśnie krater. Ale nie taki co dzieci wykopują pół dnia a normalnie jak by coś z nieba jebnęło z pełną mocą. Okoliczny piasek został nieco zmieniony, a dokładniej w szkło. Jeśli dobrze pamiętasz potrzeba by było ogromnej siły, ciepła i nie tylko aby taki zwyczajny morski piach przybrał taką postać. W środku jak dostrzegłaś stał mężczyzna... To co cię zdziwiło był całkiem nagi, ale po chwili na jego ciele pojawiło się ubranie, niczym... Rozejrzał się i po chwili spoglądając na ciebie zwęził nieco wzrok - Cóż, myślałem że nikt nie zauważy mojego "lądowania" - Odparł po czym wyszedł z krateru jak by nigdy nic. Nie wiedziałaś jak w sumie zareagować, co ważniejsze on przeżył UPADEK Z NIEBA. Korciło cię by dowiedzieć się czegoś, skoro jest tak wytrzymały, to oznacza że może być również potężny. Dodatkowo może da radę coś zaradzić. - Wybacz ale nie mam czasu na dyskusje - Po czym normalnie zaczął kierować się do miasta całkowicie ignorując twoją obecność.
_________________
 
     
Cinnamon Pie 


Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 21
Wysłany: 2017-04-24, 23:50   

Duże jebut. Krater. Pełno szkła. Nagi mężczyzna. Ubrany mężczyzna. Olewający ją mężczyzna. Wait… co? Ktoś śmiał zignorować jej obecność? Na to buntowniczka nie była przygotowana. Na ogół to ona swoją prezencją zajmowała całą wolną przestrzeń i definitywnie nie była przyzwyczajona do tego typu traktowania. Przez chwilę stała jak wmurowana, zmuszając chomiki, aby zaczęły zapierniczać, by odpowiednio mózg zasilić. Na szczęście w porę się ogarnęła. W momencie, gdy tylko ‘spadochroniarz’ ją minął, tupnęła o mokry pasek.

- Te, Huta Szkła – warknęła w stronę jegomościa, kładąc mimikyu na ziemi i biorąc się pod boki – Nie wiem czy ktoś dosypał mi coś do kawy, ale nie sądzisz, że świecąc ptakiem, nie powinno się grzecznie przeprosić za publiczne obnażanie i najlepiej jeszcze przedstawić?

Dziewczyna nie czuła się wybitnie onieśmielona sytuacją. Bardziej obawiała się, że jej mózg znowu postanowił włączyć mechaniczną pomarańczę na pełny regulator i zrobić z jej umysłu lane klusku. Co jak co, ale schizofrenii sobie na powrót nie życzyła.

- Tak na wszelki wypadek, abym pamiętała kogo mam unikać. – wyjaśniła jeszcze, mrużąc gniewnie oczy. Kątek oka zerknęła na zakapturzonego, chcąc ocenić jego reakcję na odbywający się przed nią cyrk. Z każdą jednak wolną chwilą stawiała coraz bardziej na kawę lub inwazję choroby.
 
     
Dante Aligieri 
You Have Failed This City


Wiek: 30
Dołączył: 23 Kwi 2016
Posty: 2772
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2017-04-25, 00:15   

Pokemon patrzył wymownie skręconym karkiem nie mówiąc nic. Cóż, jeśli on to widzi oznacza że każdy go widzi. To jakoś cię nieco uspokoiło a wręcz uciszyło. Przynajmniej nie musiałaś się bawić w udowadnianie sobie że to nie istniało, a on jest realny.

- Co? Nie mam obowiązku - Odparł jakoś bez większego efektu, i kierował się dalej. Po twojej kolejnej wypowiedzi odwrócił się. - Nie muszę ci mówić, ale dobrze. Zwą mnie Dark - Odparł, po czym odszedł, ty stałaś jak wryta nie wiedząc o co biega. Nieznajomy od tak poszedł do miasta nie wiedząc co dalej.

Stałaś tak jeszcze chwilę i dopiero po paru minutach się ogarnęłaś i mogłaś iść dalej. Ale dalej miałaś teraz pytania. Jak, skąd i dlaczego on się tutaj pojawił?! Po co?! I KIM ON JEST?! Siedziałaś na owej plaży patrząc w gwiazdy, on... jest z nieba? Kosmosu? Czy cholera wie skąd/!
_________________
 
     
Cinnamon Pie 


Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 21
Wysłany: 2017-04-25, 00:45   

- Adios, patesco! – rzuciła jeszcze za mężczyzną, żegnając go jednopalcowym salutem. Aż ją świerzbiło, aby tak na pożegnanie wpakować mu stopę w tyłek, ale postawa anarchistycznego archanioła-terminatora jakoś ją do tego nie zachęcała. Wolała zachować dystans. Gdy tylko dziwak zniknął z horyzontu, dziewczyna westchnęła ciężko. Zlustrowała jeszcze wzrokiem plażę, na dłużej zatrzymując wzrok na szklanym kraterze, po czym stwierdziła, że pora się wynosić.

- Sernik, idziemy – podniosła pokemona, kładąc go sobie na ramieniu – Jak się stąd szybko nie zwiniemy, to nas policja zgarnie za… za to coś. – powiedziała, zataczając ręką nieokreślony łuk. W końcu skierowała swe kroki na powrót do miasta. Dla bezpieczeństwa i komfortu psychicznego podejmując inną ścieżkę, niż tę którą podjął mężczyzna.

Nie czuła się już tak bezpiecznie jak wcześniej na plaży i wolała ciepłe schronienie, i murowany dach nad głową, który nie ulęknie się spadającym z nieba obiektom. Piasek zostawiła jako ostateczność. Co prawda wątpiła, że znajdzie jakiegoś hojnego dobroczyńcę, ale warto było zaryzykować. Na dodatek marzył jej się prysznic. Długi, gorący. Po tym zdecydowanie masaż z pachnącymi olejkami i kolorowymi świeczkami oraz lufka czegoś dobrego. Oh, taaak….

  
 
     
Dante Aligieri 
You Have Failed This City


Wiek: 30
Dołączył: 23 Kwi 2016
Posty: 2772
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2017-04-25, 15:52   

Wróciłaś do miasta okrężną drogą. Niedługo po wejściu dostrzegłaś jak na plaży już roiło się od mundurowych. W takim razie ulotniłaś się w ostatniej chwili, inaczej było by raczej niezbyt ciekawie. Udałaś się do PC, mając nadzieje na jakiś darmowy pokój...

- Witam! Rozumiem że potrzebny pokój tak? - Odparła Siostra Joy po czym od tak dała ci kluczyk. Pokój był na piętrze, co znacznie bardziej pasowało ci niż parter. Po wejściu na piętro i zamknięciu pokoju na korytarzu usłyszałaś jak ktoś się kłóci, chyba jakaś dziewczyna z chłopakiem. Może jej kwiatów nie kupił?

- Głupia kurwo! Nie tak się umawialiśmy! - Darł ryja, po chwili usłyszałaś jak owa dziewczyna chyba upada na ziemie. Chciałaś pomóc, ale coś... Coś mówiło ci że to może skończyć się źle... Czułaś wewnętrznie iż znów ktoś przez ciebie zginie. Nie chciałaś mieć kolejnej osoby na swoim koncie gdy... Nagle wszystko ucichło - Damski bokser... A może zajmiesz się kimś równemu sobie? Uciekaj dziewczyno... Nie widziałaś mnie - Powiedział głos, to głos tego faceta! Po chwili był tylko krzyk bólu i cisza. Gdy wyjrzałaś lekko złapałaś się za usta z przerażenia...

Niedoszły damski bokser leżał na ziemi z zerwaną twarzą, wyjętymi oczami, rozpruty całkowicie a jego organy walały się po okolicy... Dodatkowo organy było mocno spalone, a skóra jak by wyschła bądź została wyssana cała woda z organizmu... Krew była czystą mazią, jak by był mocno odwodniony. Dodatkowo przez chwile miałaś wrażenie że jeszcze żył bo poruszył ręką jak by chciał prosić o pomoc i nagle bum... Zero reakcji...
_________________
 
     
Cinnamon Pie 


Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 21
Wysłany: 2017-04-25, 17:16   

Śniadanie dziewczyny podsunęło się do gardła, a jej ciało zgięło w niemym spazmie. Niemalże upadła na kolana. W ostatniej chwili podparła się pięścią o ścianę. Rzecz, która przed nią się wydarzyła wręcz buzowała sadyzmem.

Nie było jej smutno, przykro czy żal mężczyzny Był jej obojętny; nie patrzyła na niego przez jakikolwiek pryzmat. Nawet jakby był niewinny, to śmierć nieznajomego by ją nie ruszyła. Bardziej przerażała ją czysta brutalność widoku. To nie była lekka śmierć. To nie była naturalna śmierć. To nie powinno się w ogóle wydarzyć. Nie w ten sposób.

W końcu udało jej się ustać na nogach i wyprostować. Odwróciła wzrok od szczątków, chociaż kusiło ją, aby spojrzeć tam jeszcze raz. Miast tego przez jej umysł przewinął się ciąg myśli. Powinnam za nim biec? Śledzić go? Poszukać pomocy? Wezwać policję? A może wojsko? A może…?

- Uciekamy. – powiedziała cicho, w przestrzeń. Nie była bohaterką. Nie chciała nią być. I nią nie będzie. - Z tego miasta. Jak najdalej od tego psychopaty. Teraz!

Zgarnęła w ramiona pokemona, po czym rzuciła się w stronę schodów. Nie odwracała się za siebie. W momencie, gdy pokonywała ostatni stopień zwolniła, zmuszając się do pospiesznego marszu. Nie spojrzała na Joy. Po prostu wyszła, by skierować się gdziekolwiek. Byle jak najdalej od tego miasta. W tej chwili nie myślała o konsekwencjach ucieczki. Musiała opuścić ten przylądek szatana zanim ta dziewka sprowadzi tutaj kordony mundurowych, a granice miasta zostaną zamknięte.
 
     
Dante Aligieri 
You Have Failed This City


Wiek: 30
Dołączył: 23 Kwi 2016
Posty: 2772
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2017-04-25, 17:39   

Uciekałaś, biegłaś ile sił w nogach. Chciałaś oddalić się od tego miejsca jak najszybciej, jak najdalej jak... Najbezpieczniej ale przy wyjściu z miasta niestety coś sprawiło że zaczęłaś mieć nadzieje na to że szybko ktoś przyjdzie z pomocą.

Przed tobą wyrosło niczym jak z podziemi kilku chłystków. Kojarzyłaś ich, widziałaś kiedyś ich podobizny na posterunku. Z deszczu pod rynnę - O proszę! Mamy tutaj niewinną dziewuszkę - Odparł jeden. Po chwili drugi złapał cię od tyłu i zaczął zrywać ubranie. Już wiedziałaś jak to się skończy, zamknęłaś oczy w nadziei że szybko to minie ale... Wówczas usłyszałaś jakiś głos, na szczęście to nie był ten sam co z PC.

- Ej, to nie ładnie tak atakować niewinne dziewczyny... A gdyby to była wasza siostra? - Odparł, ty odwróciłaś się, był wysokim brunetem. - Tak? A co nam zrobisz? Jest nas więcej a ty sam! Ta suka dziś poczuje naszą "miłość' - Jak usłyszałaś ostatnie słowo wzbierało ci się na wymioty. Zza drzew wyszło jeszcze kilka osób - Myślicie że jestem tu sam? - Odparł, pstryknął... Z nieba wylądował... Metagross, WoW! To dopiero potężny Pokemon! - Daje wam ostatnią szansę na ucieczkę albo... Pożałujecie że nie jesteście w swoich celach - Dodał, ciebie wciąż trzymał jeden, czułaś jak chłopak który chyba chce ci pomóc unika wzrokiem patrzenia na ciebie i twój stanik który przez tych obwiesiów widać
_________________
 
     
Cinnamon Pie 


Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 21
Wysłany: 2017-04-25, 18:16   

Para imadeł zacisnęła się na jej ciele, a ona zaklęła głośno. Nie była byle trzpiotką, która położy się na trawce, da się zgwałcić i nawet nie piśnie. Co to, to nie. Szarpnęła się raz, drugi, trzeci. Z całych sił chcąc się wyrwać z objęć zboczeńca. Nie miała jednak szans. Chłopak był silniejszy. Nie znaczyło to jednak, że miała zamiar się poddać. Szarpała się dalej, nie zwracając uwagi, że właśnie innych gówniarz zdarł z niej koszulkę.

- Puszczaj, zjebana umysłowo pijawko ze stuleją. Miltanki wam jebać, a nie… – warknęła głośno. Rozłożyć nogi przed jednym jeszcze by zniosła. Przed dwoma by płakała. Kurwenie się jednak przed trzema? czterema? - tego by już psychicznie nie wytrzymała. Nie byłaby w stanie spojrzeć w lustro.

W momencie, gdy na scenie pojawił się bohater, zaczęła doszukiwać się nadziei. Nowo przybyły nie wyglądał groźnie, ani postawnie, ani nawet bohatersko. Chociaż może dlatego, iż był sam. Z drugiej strony, gdy z nieba nadleciała stalowy pokemon o gracji ciężarówki, to nagle zmieniła zdanie. Słowa rzucane przez wybawcę, chociaż wcześniej kwitowane śmiechem, teraz nabrały grozy. Wyłaniająca się z lasu mała armia również dodała powagi. Co najważniejsze, poczuła jak obmacywane ją ręce cofnęły się. Teraz tylko jeden z patologicznej grupy sobie używał. Niedoczekanie…

Claire zawsze dbała o ząbki. Myła je codziennie, kilka razy w ciągu dnia, a one odwdzięczały się będąc białe, błyszczące, perliste i równiutkie. Teraz zaś dziewczyna zadbała, aby te zamknęły się na jego przedramieniu. Następnie postanowiła wykorzystać, że chłopak najpewniej zawyje z bólu, by okręcić się odpowiednio, wbić kolano między jego nogi, wyłuskać się z uścisku, a następnie poprawić od kilku dni nie obcinanymi paznokciami po twarzy. Najlepiej zahaczając o oko.
  
 
     
Dante Aligieri 
You Have Failed This City


Wiek: 30
Dołączył: 23 Kwi 2016
Posty: 2772
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2017-04-25, 21:30   

Sprostowanie, chłopak jest sam, a to kolejni gwałciciele
--------------------
Gdy ugryzłaś go on tylko ręką walną cie w głowę na tyle mocno że puściłaś, to nie było lekkie pyknięcie a z całej siły, czułaś że będą z tego konsekwencje - Leżeć kurwo - Odparł pchając cię w objęcia trzech innych - A ty co kurwa? Myślisz że jak masz takiego bydlaka to nagle się posłuchamy? Pokemony nie skrzywdzą ludzi! Ale my ludzi tak! Kupą go - Odparł i ci rzucili się na chłopaka.

Metagross zaatakował tych którzy cie trzymali Psychic. Widziałaś jak skręcali się z bólu, ale jeden pociągnął cię za stanik przez co go zerwał, WSPANIALE. Od razu spojrzałaś na wybawiciela, on jest jeden ich z dziesięciu. Przecież oni go zabiją, aczkolwiek w momencie gdy się zbliżyli on złapał szybko jednego i skręcił mu rękę, słyszałaś jak kości pękają. Rzucił go w nich - Niestety, dziś obejdziecie się smakiem i niczym więcej - Odparł, kolesie zaatakowali. Ty odwróciłaś tylko wzrok a Metagross odrzucił trójkę która stała i zwijała się z bólu przez atak olbrzyma. Pokemon stanął przed toba byś nie widziała tego co się tam dzieje.

Słyszałaś tylko jak by ktoś wyciągnął noże, albo miecze. Dochodziły cię odgłosy walki i krzyki cierpienia. - KURWA! MOJA RĘKĄ! ON UJEBAŁ MI RĘKĘ! KURWA! - Wrzasnął jeden z bandytów. Słyszałaś tylko odgłosy cięcia i przecinanych kości. Po chwili wszystko ustało. Metagross odszedł w bok a nieznajomy podszedł do ciebie, jego dłonie, a zwłaszcza nadgarstki były zakrwawione - Spokojnie, nie przyszedłem zrobić ci krzywdy. - Odparł podając ci dłoń - Wiem że jesteś inna niż ludzie. Chcemy ci pomóc, zrozumieć czemu taka jesteś i dać ci możliwość zdobycia kontroli nad tym co się dzieje - Odparł, nie wiesz czemu ale zastanawiałaś się skąd o tobie wie i to że... Że jestes inna.

Jeden z nich nagle wstał i wyciągnął nóż, zaszarżował na faceta. Chciałaś go ostrzec ale ten ktoś wbił nożyk prosto w jego szyję... On tylko lekko się wzdrygnął i rzucił nim o ziemię - To nie było mądre - Odparł wyjmując ową broń z szyi. Dostrzegłaś jak rana zaczęła się goić, twoje oczy zmieniły się w pięciozłotówki. Odrzucił ów przedmiot i sprzedał mu kopa w głowę tak silnego że stracił przytomność. Ty zobaczyłaś na dróżkę, była cała zakrwawiona, widziałaś że oni oddychają ale bez ręki, nogi bądź dłoni... Każdy leżał na ziemi nieprzytomny - Wiec? Zaufasz mi? - Odparł podając ci znów dłoń
_________________
 
     
Cinnamon Pie 


Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 21
Wysłany: 2017-04-25, 22:24   

Uderzenie zamroczyło ją. Upadła. Przeceniła swoje zdolności i teraz odczuwała tego skutki. Na dodatek została rzucona, niczym byle worek mąki, w stronę trójki agresorów. Jeden nagły ruch ręką, a jej biustonosz opadł zerwany na ziemię. Nie przejęła się tym jednak zbytnio. Miała większy problem. Spróbowała opaść na kolana, chwytając się za głowę, a zarazem osłaniając ją ręką. Drugą dłonią błądziła zaś po ziem, w poszukiwaniu jakiejś broni. Kamienia. Odłamka szkła. Czegokolwiek. Jeżeli miała stracić samą siebie, to nie bez choć jednej pary odciętych, bądź zgniecionych jajek. Nic gorszego poza gwałtem i tak nie mogli jej uczynić.

Była słaba. Była upiornie słaba. I jako człowiek, i jako trener. Nie miała nawet serca wystawić do walki swego podopiecznego, spodziewając się jedynie krwawego linczu na nim. Była jednak zdesperowana i choć do jej oczu napływały łzy, to nadal planowała zachować twardą posturę do samego końca. Musiała się uspokoić. Musiała przygotować się na koniec. Zamknęła oczy.

Porozrzucane jak szmaty ciała. Kilka odciętych kończyn walających się po podłodze. Zaś przed nią on. Prawdziwy pieprzony bohater. Taki widok zastała, gdy w końcu najgorsze krzyki ucichły, a ona otworzyła ślepia. Zakryła dłonią piersi, po czym spojrzała wyżej. Nie chciała patrzeć na jego stopy, chociaż najchętniej spuściłaby wzrok. Popatrzyła więc prosto w jego oczy. Mówił coś do niej. Słyszała, ale zrozumienie zajęło jej chwilę.

Pomóc? Zrozumieć? Bezinteresownie? Wraz ze zrozumieniem powracał jej chłodny umysł napędzany strachem. Nie wierzyła mu. Nie ufała. Nie chciała mu ufać. Mimo to powinna. Była mu to winna. Ryzykował dla niej życie. Życie? Właśnie powinien umrzeć przed jej oczami. Wykrwawić się na śmierć. Mimo to stał przed nią. Żywy. Niczym jakiś anioł. Tylko niebiańskiej poświaty brakowało.

- Nie. – odpowiedziała w końcu, marszcząc gniewnie brwi. Dopiero po chwili ciszy wymusiła kwaśny uśmiech – Chyba, że mi oddasz koszulkę - to ona. Udająca hardą do samego końca.

// oups, wybacz, nie do końca zrozumiałem
  
 
     
Dante Aligieri 
You Have Failed This City


Wiek: 30
Dołączył: 23 Kwi 2016
Posty: 2772
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2017-04-25, 22:43   

- Spokojnie - Odparł po czym rzucił ci jakieś ubranie. Wyglądało na koszule - Metagross powrót - Odparł a olbrzym zniknął w ułamku sekund do balla. On tylko zaczął wycierać swoje dłoni z krwi - Nie martw się nie zrobie ci krzywdy. Jak bym chciał dawno bym to zrobił - Dodał po czym wstał i podał ci znowu rękę - Nie masz się o co martwić, jak widzisz jesteśmy podobni... Wiem jak ci pomóc, wiemy jak ci pomóc - Mówił, po czym jak wstałaś zaczął iść z toba do motelu nie opodal.

Gdy doszliście dostrzegłaś że jest tam pewnie jego motor - Spokojnie, nie będziemy się tym przemieszczać. Nie wydostalibyśmy się z wyspy. Tak swoją drogą James Howlett, mówią na mnie Logan a ty? - Odparł, wciskając chyba jakąś czujkę na motorze. - Za chwile będzie tu nasz transport... - Odparł, czekając na twe imię, ale wówczas przed wami pojawili się chyba koledzy tamtych...

- TE! KURWA! ZABIŁEŚ NASZYCH! TERAZ MY ZABIJEMY CIEBIE! - Odparł chyba ich szef, poznałaś go... Koleś ma równie bogata kartotekę co ty, nawet bardziej. Ale głównie za gwałty, morderstwa i porwania. Instynktownie cofnęłaś się za owego kolesia. - Zrozum, dam wam ostatnią szansę by uciec potem... Zabije was - Dodał, był pewny siebie w głosie. Po chwili jeden strzelił a pocisk leciał w wasza stronę, czas jakby się zatrzymał, widziałaś jak kula leci do was. Nie miałaś co zrobić gdy tylko zasłoniłaś głowę usłyszałaś jak by znów ktoś wyciągał miecze i po chwili świst... Gdy zabrałaś ręce dostrzegłaś jak James stoi przed tobą a pocisk leży rozcięty po bokach. Dostrzegłaś jak z jego dłoni wyrastają metalowe szpony - No to teraz mnie wkurwiliście - Odparł, ci co stali patrzyli na niego ze strachem

- KURWA DIABEŁ! - Wrzasnęli i zaczęli uciekać, po chwili już ich nie było. Zostały tylko łańcuchy, pistolety i inne bronie jakie wzięli na rzeź. Dostrzegłaś jak szpony się schowały - Nic ci nie jest? - Dodał spokojnie, teraz już wiesz co miał na myśli mówiąc "Jesteśmy Podobni"
_________________
 
     
Cinnamon Pie 


Dołączył: 22 Kwi 2017
Posty: 21
Wysłany: 2017-04-25, 23:27   

Błękitnowłosa przyjęła dar z wdzięcznością. Mimo to chrząknęła, zakręcając palcem kółeczko. Mógłby się przynajmniej domyślić i popisać galanterią. Co jak co, ale oddanie odzieży nie zwalniało go przed odwróceniem wzroku. Szybko ubrała koszulkę, zapinając guziki pod samą szyję. Spodziewała się, że ubiór będzie luźny i ucieszyło ją to. Wolała nie prezentować swych wdzięków. Nie po tym co przeszła. Nie po tym do czego prawie została zmuszona.

Uspokoiła się. Na tyle, aby jej myśli nie były pchane strachem. Mimo to spodziewała się, że przez kolejne noce będzie się budzić z krzykiem. Musiała być jednak twarda. Być sobą. Nie skuloną dziewoją, owładniętą przerażeniem. Normalność. Normalność przede wszystkim.

- Już – rzuciła w stronę obcego, poprawiając plecak. Nie chwyciła jednak jego ręki. Założyła ręce na piersiach i zmierzyła go wzrokiem. Wsłuchała się w to co mówi i pokiwała potakująco głową. Wątpiła co prawda w każde jego słowo; brzmiał szalenie. Absurdalnie szalenie. Na dodatek był niebezpieczny. Nie chciał zrobić jej krzywdy. Jej moc jednak musiała go zaintrygować. Możliwe, że tylko temu zawdzięcza czyste łono i brak kilogramów ellaOne w żołądku.

W końcu ruszyli. Marsz trwał krótko, a wkrótce dziewczyna znalazła się na powrót w miejscu, z którego uciekła. Minęli postawny motocykl. Niebieskowłosa nie zwróciła jednak na niego zbytniej uwagi. Nie była fanką motoryzacji i w momencie, gdy jej koleżanki rozkładały nogi przed każdym harley'owcem, to ona... no właśnie... robiła inne głupie rzeczy.

- Logan - powtórzyła z namysłem - Ładny pseudonim. Nazywam Claire. Możesz mnie nazywać jak chcesz - dopiero teraz odwróciła się do niego i podała mu rękę - Nie wierzę, że to mówię, ale... dziękuję. Naprawdę dziękuje. Gdyby nie ty, to... a, nie chcę nawet wiedzieć. Jestem twoją dłużniczką.

Dalszy spacer, to nie był jednak najlepszy pomysł. Przed nimi jednak na powrót stanęła banda zbójów. Tym bardziej lepiej uzbrojona. Cofnęła się o krok i instynktownie osłoniła głowę. Kilka chwil później i jej wzrok dostrzegł to. Ostrza… nie…. Szpony? Tak. Szpony. W tym momencie poczuła się całkiem normalnie.

Stara Claire krzyknęłaby coś w stylu, ‘super’, ‘ale zajebiste’, po czym najpewniej umówiłaby się na wizytę do psychologa. Ta jednak uwierzyła w to co widzi. To się działo jednak naprawdę. Ten dzień, to nie był jeden głupi sen. Potwierdzał to irytujący, świdrujący ból głowy.

- Dałeś im uciec. – odrzekła w końcu, nie patrząc na niego i ignorując pytanie. W jej głosie nie brzmiał ni cień wyrzutu, ani pretensji. Jedynie czyste stwierdzenie faktu. Nie określała go, a jedynie chciała go poznać. – Tamtych również nie zabiłeś. Tych jednak puściłeś wolno. Zdajesz sobie sprawę, że nie byłam jedyną ich ofiarą? – Był miły dla niej, ale inni go nie interesowali. To było dla niej pewne.


  
 
     
Dante Aligieri 
You Have Failed This City


Wiek: 30
Dołączył: 23 Kwi 2016
Posty: 2772
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2017-04-25, 23:40   

- Zabiłem już tyle osób że nie ma sensu zabijać kolejnych. Tam ci i tak zginą, jeśli nie zostanie im sprowadzona pomoc wykrwawią się na amen. Zresztą, widziałaś sama. Zamiast zając się nimi szukali zemsty. Poza tym nie jestem tutaj kimś kto ma ocalać miasto przed typowymi zbirami. Spotkali mnie, zaczęli się bać. Będą uważniej patrzyli na to co sie dzieje. - Odparł - Zresztą jak mówiłem zabiłem już wiele osób na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Prawie stu - I tu cię to lekko zdziwiło.

Wyglądał na góra trzydzieści lat. Więc jakim sposobem miał niby zabijać ludzi już ponad sto lat temu?coś ci tutaj nie pasowało - Zaraz będzie nasz transport Claire - Odparł i po chwili znad oceanu nadleciał... No właśnie, samolot?

- Masz wybór, albo lecisz ze mną i dowiadujesz się czemu ludzie umierają w twoim otoczeniu a sama nie możesz albo zostajesz tutaj i liczysz że tamci nie będą chcieli się mścić - Odparł kierując się do statku. Niby ciężka decyzja, ale widać że on wie co nieco o tobie i co potrafisz. Sam przed chwilą od tak wysunął sobie szpony i schował. Może warto zaryzykować?
_________________
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Graficy
Sojusznicy:

Panda
35451075
Yukiyorin

Did
44021735

Daisy7
ania.daisy7

Księciu
raivvitch

WAW Pokemon

SNM
SnM

PokeSerwis

Kurs Manga

Re:Start

Anime Centrum
anime online

Lucid Dream

Stray Dogs

Rainbow RPG
Rainbow RPG

Cytadela

Proelium

Riverdale

Eclipse
Eclipse

Oversoul

Morsmordre

Ninshu

Dragon - Space Trip
Dragonst

Nemea

Orchard Stable

Genetrix

Hetaliowe Awokado

Rabbit Doubt

France

New York City

Czarodzieje

Vampire Diaries
Vampire Diaries

Disney World

Sekret Miasta

Epoka Nordlingów

Skraj

Dragon Domination

Horizon

Valor

Into Darkness

Life Sucks

YLO

Inno Świat

Over Undertale
over-undertale

Dysharmonia

Eridani

Camp of shadows

Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Tvedeane

Kundle

Zmiennokształtni
www.zmiennoksztaltni.wxv.pl

Magic Lullaby

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Maligna

FT Path Magician

Luciferum
Luciferum zaprasza!

Stado psów

Ninja Clan Wars

Mortis

Czarny Horyzont

Ardhi

Artemida - Warrior Cats

Drachen

The Avengers

Noctus

Kraina Snów

Dragon Ball - Another Universe

Wishtown

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

Virus

Mystery Town

Avengers Assemble

Bleach Other World
Bleach OtherWorld

Wizard's World

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Panda & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.

Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.

Pokemon Crystal launched 2011-03-23.