Pokemon Crystal Strona Główna Pokemon Crystal
Forum PBF o tematyce Pokemon~

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Gwen Brown
2017-10-20, 21:11
"Wolę ciebie od stosu złota
Autor Wiadomość
truskawka 
Mongrels.



Wiek: 24
Dołączyła: 02 Kwi 2017
Posty: 88
Skąd: lubuskie
Wysłany: 2017-06-30, 12:47   

//omggg całe haikyuu obejrzałam w rekordowym czasie ~4 dni, teraz sobie ogarniam mangę i właśnie nadgoniłam animca iii chyba się uzależniłam <3

Z bijącym sercem przyglądała się kamieniowi w swojej dłoni. Tak jak rodzeństwo nie miała pojęcia w jaki sposób skomentować to, co się stało. Na pewno nie można było nazwać tego przypadkiem. To wyglądało, jakby przedmiot… pochłonął energię ognistych pokemonów? Nie wiedziała jak nazwać tę sytuację „po imieniu”.
Nagle przyszedł jej do głowy koszmarny pomysł. Co jeśli przedmiot nagle zacznie oddziaływać na jej Riolu? Mimowolnie lekko ścisnęła pieska w swoich ramionach… Nie. Z trudem opanowała panikę i wzięła głęboki oddech. Musiała się poważnie zastanowić co robić dalej, nie mogła zacząć gdybać i siać ferment w swojej głowie. Po pierwsze, skąd taki przedmiot wziął się w posiadaniu tamtego chłopaka? Raczej nie znalazł go na środku ulicy i pomyślał „ale fajnie się błyszczy, będzie dobry na prezent dla dziewczyny”. Jeśli wiedział, że to coś wysysa życie z pokemonów i beztrosko nosił to w kieszeni, to chyba było coś nie tak. Tylko w jakim celu to trzymał? I jak to zdobył?
Co tam mówił wcześniej Clemont? Że przypomina mu to klejnot poroża Xerneasa? Po tym co widzieli, nie zdziwiłaby się, że to faktycznie tym jest. Tylko jaki miało to sens, gdy ten legendarny pokemon był symbolem obdarowywania życiem, a ona była świadkiem czegoś zupełnie odwrotnego?
Podzieliła się swoimi myślami z rodzeństwem.
- Wiecie, nie sądzę, żeby mieli oni dobre zamiary. Nie wiem co chcieli z tym zrobić i jak to zdobyli, ale wolałabym im tego nie oddawać. Słyszeliście może kiedyś coś o czymś takim? Że nagle pokemony tego samego typu upadają bez życia… Nie wiem, może dzięki temu czegoś się o nich dowiemy.
_________________


Karta postaci ❇ Poke-KP (kiedyś będzie) ❇ BoxBankTrofeaCDOgródek
 
 
     
Kaiwe 
Creator of the Universe


Wiek: 24
Dołączyła: 24 Kwi 2016
Posty: 3073
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2017-07-02, 22:29   

//Ja też się uzależniłam *-* A skąd masz mangę? Po polsku czy po angielsku? Bo ja też chcę ale nie mogę znaleźc kontynuacji co pbyło po 10 odc sezonu 3

Bonnie zrezygnowana usiadła na ziemi i oparła się plecami o ścianę, wzdychając przy tym głośno i przeciągle. Clemont natomiast zdążył się już uspokoić i zaczął chłodnym, skupionym wzrokiem przyglądać się w zamyśleniu przedmiotowi
- To na pewno nie jest od Xenreas. To nie miałoby sensu
Wymamrotał pod nosem chłopak, zaczynając szukać czegoś w swoim pleacku. Kiedy wzmocniłaś uścisk na swoim Riolu, ten ponownie wyczuł twoje zmartwienie i przytulił się do ciebie. Poczułaś jak Riolu emanuje jakąś energią a raczej aurą, która wpływała na ciebie uspokajająco (i znowu +10 do szczęścia bo tyle miłości xD) Wszystko będzie dobrze, taki przekaz od niego dostałaś. Ten gatunek naprawdę był niezwykły, wyczuwanie emocji za pomocą aury robiło wrażenie. Clemont popatrzył na ciebie i odpowiedział
- Jeśli chciałabyś to sprawdzić, mógłbym zbadać to u siebie...ale mieszkam w Kalos. Właśnie miałem tam wracać. Samolot mamy za jakąś godzinę więc nie ma czasu do stracenia. Im szybciej dowiemy się z czym mamy do czynienia, tym szybciej będziemy mogli znaleźć jakieś rozwiązanie
O masz, czyli teraz pojawił się poważny dylemat. Tutaj pokemony ci padają pod nosem, a ty chciałaś odnaleźć brata. Musiałaś jechać do innego miasta, a jeśli zdecydujesz się na podróż aż do Kalos...Na pewno będziesz miała w plecy kilka dni...Może nawet tygodni. Co było dla ciebie ważniejsze?

13 maj 2017 rok, godzina 11:41
temp. około 22°C brak zachmurzenia, umiarkowany wiatr
_________________

------------
  
 
     
truskawka 
Mongrels.



Wiek: 24
Dołączyła: 02 Kwi 2017
Posty: 88
Skąd: lubuskie
Wysłany: 2017-07-04, 22:58   

//ja sobie czytam na readhaikyuu.com po angielsku i od bodaj 190 rozdziału masz kontynuacje c: po polsku to nie wiem, w ojczystym tylko boku no hero czytam

- Kalos?
Laila patrzyła na niego w osłupieniu. Podróży do tego regionu nie miała w planach... Na dłuższą metę upadających bez życia pokemonów też w planach nie miała. Ale czy było to na pewno konieczne? Przebyła całą tę drogę przez morze z Sinnoh aż do Kanto tylko po to, by spotkać się z człowiekiem, który miał niejakie powiązania z jej bratem. Może znalezienie kogoś znając tylko jego niedokładne położenie wydaje się być niemożliwe, jednak było to jej jedyną poszlaką. Po ucieczce ze sierocińca nie miała drogi powrotu i musiała robić to, co postanowiła wcześniej. A teraz, przez jeden głupi kamulec miała z tego rezygnować...
Mogła zignorować propozycję Clemonta i iść do Viridian City z pierwotnymi założeniami. Ale to wiązało się z niebezpieczeństwem. Co by się stało, gdyby ten przedmiot znów się „uaktywnił”, czy co on tam robił? To by było skrajnie nieodpowiedzialne z jej strony. Mogła jeszcze oddać to Clemontowi, by sam poleciał do Kalos to zbadać i pozostałaby z rodzeństwem w kontakcie na czas z rozłąki. Tylko… Nie, to było jak zrzucanie odpowiedzialności na kogoś innego. Miała ich zostawić z tym problemem w formie zniekształconej kuli dyskotekowej i pójść w długą?
W myślach przypomniała sobie wydarzenia sprzed kilkunastu minut. Świecenie kryształu. Mdlejące ogniste pokemony. Szok na twarzach przechodniów, Clemonta i Bonnie. Z bólem spojrzała na przedmiot w swojej dłoni. Jak bardzo okrężną drogą będzie musiała zbliżyć się do swojego brata?
- Wiesz co, Clemont... Jeśli to dla was nie problem, to zróbmy tak, jak powiedziałeś.
_________________


Karta postaci ❇ Poke-KP (kiedyś będzie) ❇ BoxBankTrofeaCDOgródek
 
 
     
Kaiwe 
Creator of the Universe


Wiek: 24
Dołączyła: 24 Kwi 2016
Posty: 3073
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2017-07-07, 00:50   

Decyzja ta była niezwykle trudna, bo Kalos było strasznie daleko od twojego głównego celu. Jak długo miałabyś tam być? Co cię czeka? Miałaś złe przeczucia, ten kryształ należałoby zniszczyć ale...czy to nie pogorszyłoby sprawy? Clemont oczywiście nie widział problemu, musiałaś tylko znaleźć trochę pieniędzy na zakupienie biletu. Na lotnisko dotarliście szybko, taksówką tak dokładnie, a w wiadomościach które leciały przez radio już mówili o dziwnym osłabieniu pokemonów norlanych i ognistych. Chwila moment, typ normalny? Czyżby umknęło ci poprzednie "rozbłysknięcie" przedmiotu? A może stało się to wcześniej, zanim weszłaś w posiadanie przedmiotu? Za bilet zapłaciłaś 15$
W podróży drugą klasą Riolu wiercił się niemiłosiernie, ciągle przyklejał się do okna i podziwiał widok z góry. Coś tam marudził, jakby miał pretencję o to że okna są za małe i nie widzi zbyt dużo. Clemont w tymczasie wyciągnął mały laptop i stukał co chwilę w klawiaturę, Bonnie natomiast spała jak zabita w fotelu. Podróż strasznie ci się dłużyła, kiedy to zasnęłaś i po chwili Clemont cię obudził
- Jeżeli dalej tak to pójdzie, pokemony będą słabnąć według tej kolejności
Powiedział i pokazał ci rozpiskę typów pokemonów które, według jego wstępnej ale niepewnej (jak zaznaczył) analizy, leciała tak:
Cytat:


13 maj 2017 rok, godzina 15:21
temp. około 21°C zachmurzenie
mocniejsze podmuchy wiatru co jakiś czas
_________________

------------
  
 
     
truskawka 
Mongrels.



Wiek: 24
Dołączyła: 02 Kwi 2017
Posty: 88
Skąd: lubuskie
Wysłany: 2017-07-11, 21:51   

Wątpiła, by umknęło jej działanie przedmiotu na normalne pokemony. Jak dla niej takie „rozbłyśnięcie” za bardzo skupiało uwagę swoim wyglądem jak i działaniem. Nie wiedziała jednak kiedy mogło się to stać. Zanim jeszcze wsiedli na statek w Sinnoh? Jeszcze na statku..? Moze pózniej przyjrzy się temu blizej gdy wylądują i dowie się gdzie to się odbyło.
W głębi duszy coś podpowiadało jej, że to wszystko jest w jakiś sposób powiązane z Airwalkerami. Tylko że tak naprawdę na dzisiaj każde takie wydarzenie mogła z nimi powiązać. Starała się już później o tym nie mysleć.
Po zobaczeniu tabelki Clemonta poczuła się strasznie bezradna. Ostatni raz czuła się tak, gdy razem z Connem uciekała z Odayaka Town. Nie mogła powstrzymać skutków świecenia, nie miała nawet pojęcia kiedy to może nastąpić. Mimo że nie było to nic pewnego, cały czas czuła obawę o swojego pokemona. W końcu jakieś prawdopodobienstwo istniało. Mogła jedynie mieć nadzieję, że nie stanie się to tutaj, w samolocie, gdzie raczej nikt nie udzieli jej pomocy.
Jedyne co mogła zrobić, to zawinąć figurkę w jakiś materiał i schować głęboko w plecaku. Poprosiła też Riolu o wejscie do pokeballa, tak na wszelki wypadek. Raczej nic to nie da i nie uchroni go od działania figurki, ale czuła się nieco pewniej, wiedząc ze siedzi w kuli.
_________________


Karta postaci ❇ Poke-KP (kiedyś będzie) ❇ BoxBankTrofeaCDOgródek
 
 
     
Kaiwe 
Creator of the Universe


Wiek: 24
Dołączyła: 24 Kwi 2016
Posty: 3073
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2017-07-16, 00:51   

Clemont jeszcze wielokrotnie mamrotał coś pod nosem, że nie ma pewności i on ustalił to bardziej pół na pół. Chyba starał się jakoś cię uspokoić, jednak ty i tak nie czułaś się ani trochę lepiej. Riolu nawet nie chciał myśleć o włażeniu do Pokeballa, uparł się skubany że zostanie przy tobie i koniec. Nie pomogło twoje proszenie, zachęcanie, groźne spojrzenia i nakazujący ton. Nie i koniec.
Jeszcze tylko półtorej (może mniej) godziny i jesteś na miejscu, trzeba tylko wierzyć w umiejętności Clemonta. Swoją drogą ten poszedł w ślady swojej siostry i też się zdrzemnął, natomiast Bonnie się obudziła i zaczęła ci opowiadać jak kiedyś spotkała małego Tyrunta. Owy dino-pokemon był bardzo przyjazny, Bonnie bardzo go polubiła. Potem ktoś chciał go ukraść, przy okazji złapali też ją samą a wtedy Tyrunt ewoluował i ją uratował. Chciała go złapać, jednak ten już miał swój Pokeball no i wtedy pojawili się jego właściciele
- To byli panowie z laboratorium w którym badali pokemony-skamieliny, Tyrantrum miał tam swoją rodzinę...i tam też został. Ale czasami go odwiedzam, to mój duży pieszczoszek!
Eh te dzieci, właściwie ile ona mogła mieć lat? Nie więcej niż dziesięć a możliwe, że nawet odrobinę mniej. Shisuiemu bardzo spodobała się ta opowieść, której to oczywiście wysłuchał z wielkim zaintersowaniem. Nagle samolotem zatrzęsło tak porządnie, że przechodząca obok stewardessa się przewróciła. Wybuchła panika, ludzie zaniepokojeni wyglądali na wszystkie strony także za oknem. Smolot przechylił się niebezpiecznie na prawo, alarmy zawyły z największą mocą a ze sufitu wyleciały maski do oddychania. Rzuciło cię prosto na okno, akurat udało ci się dojrzeż skrzydło które było z tyłu. Silnik na skrzydle właśnie został żywcem rozszarpany przez....Pokemona?

Kiedy tylko skończył swe dzieło, co zajęło mu dosłownie chwilę bo pokemon sam w sobie był naprawdę duży, zaryczał głośno aż było to słychać w maszynie i przeleciał na drugie skrzydło. Jedno skrzydło było rozerwane na kawałki i bez silnika. Maszyna zaczęła spadać, oczywiście Clemont od razu się obudził a Bonnie zaczęła krzyczeć i niemalże płakać. Riolu złapał się ciebie mocno i wszystko bardzo chłodno obserwował, jednocześnie gotów był zginąć z tobą na miejscu. Przed wejściem do części gdzie zasiadywali piloci, wyświetliła się czerwona tabliczka z napisem "Kolizja nieunikniona" Słyszałaś jak kapitan kazał zapiąć pasy i przyjąć pozycję jaką własnie pokazuje stewardessa. Bonnie płakała i mówiła ciągle, dlaczego to właśnie jej musiało sie przytrafić!
Sytuacja była beznadziejna, maszyna zaczęła ostro spadać w dół. Słyszałaś jak drugi pilot krzyczy "aktywować tarczę, może Arceus da i ktoś przeżyje!" Dla pilotó jednak nie było szans, ich zadaniem było jakoś nakierować maszynę by jak najmniej się rodupczyła ale dziób na pewno zostanie zmiażdżony. Ludzie krzyczeli, wrzeszczeli, płakali i modlili się. Riolu natomiast...Skoczył na ziemię i ostatnie co widziałaś, nim rzuciło tobą jak szmatą, to dziwna zielona poświata która wydobywała się z łap Riolu. W tym momencie maszyna zaryła brzuchem o ziemię.
_________________

------------
 
     
truskawka 
Mongrels.



Wiek: 24
Dołączyła: 02 Kwi 2017
Posty: 88
Skąd: lubuskie
Wysłany: 2017-07-19, 18:51   

Gdy po raz pierwszy zatrzęsło samolotem, poczuła jak jej żołądek zawiązuje się w supeł. Cała podróż przebiegała dość spokojnie, więc najmniejsze odchyły od normy wzbudzały w niej niepewność. Ludzie wokoło zaczęli panikować, sprawiając, że także i ona powoli traciła resztki opanowania. Gdy z sufitu wyleciały maski, nerwowo wyciągnęła przed siebie rękę, by założyć jedną z nich i pomóc z drugą Bonnie. Nim jednak dotknęła przedmiotu, jeden wstrząs odrzucił nią na bok, w stronę okna. Skrzywiła się na przeszywający ból, jaki przeszedł jej całe ciało. A mrużąc oczy dostrzegła za oknem powód całego zamieszania.
Jak chwilę wcześniej miała obawy co do samych wstrząsów, tak teraz na widok pokemona rozszarpującego jedno ze skrzydeł samolotu poczuła jak całe jej ciało paraliżuje strach. Nie miała pojęcia co to za gatunek, sam pokemon sprawiał, że czuła się przytłoczona jego potęgą. Obserwowała w osłupieniu jak bestia z każdą kolejną sekundą coraz bardziej niszczy samolot. Właśnie rozszarpywał jeden z silników samolotu, niszcząc nadzieję na bezpieczne lądowanie. Czując chłód ogarniający jej ciało powoli rozjrzała się po wnętrzu samolotu. Miała wrażenie, że tak naprawdę jej tu nie ma, że jest tylko obserwatorem. Chciała stąd uciec, chciała się obudzić, cokolwiek...
Z letargu wyrwał ją mocny ścisk Shisuiego i krzyk Bonnie. Widząc przerażoną twarz dziewczynki zastanawiała się, czy ona tak samo wyglądała jedenaście lat temu. Podświadomie pokrzepiająco chwyciła jej dłoń, starając się jakoś pomóc Clemontowi w uspokajaniu siostry. Czy Conn też czuł się wtedy tak bezradnie, jak ona teraz? Miał taki sam chaos w głowie? ...nie. On wiedział jak się zachować i co robić. A ona? Jak niby miała powstrzymać samolot bez silników przed kolizją? Sama myśl o próbie zapobieganiu tej katastrofy była beznadziejna.
Jak przez mgłę pamiętała ostatnie sekundy, nim się rozbili. Widziała jak Shisui wyrywa się do przodu, a jego łapy otacza zielona poświata. Czuła jak coś szarpnęło jej ciałem na tyle mocno, by oderwała się od siedzenia. A potem zamknęła oczy, ze strachu. Nic nie widziała, nie czuła, nie słyszała. A może po prostu nie chciała? Bała się tego, co zobaczy. Nie chciała myśleć o tym, że któremuś z rodzeństwa czy Shisuiemu coś się stało, że być może tutaj wszystko się skończy. Przypomniała sobie o historii Tyrrunta Bonnie i nagle zapragnęła odwiedzić z nią jej pokemona, żeby widzieć jej uśmiech. Chciała zobaczyć te wszystkie wybuchające wynalazki Clemonta i w końcu zbadać świecącą figurkę Lotosa, która zabiera pokemonom energię. Może nie znała tej dwójki więcej niż dzień, ale czuła, że mocno się do nich przywiązała. W tamtej chwili bała się o nich prawie tak samo jak o Riolu.
Czując, jak miarowo wracają do niej wszystkie zmysły, ociężale podźwignęła się na łokcie, powoli otwierając oczy.
- Bonnie? Clemont? Shisui! - Nie miała pojęcia, czy ją słyszeli, chciała ich po prostu znów zobaczyć i upewnić się, że wciąż żyją.
_________________


Karta postaci ❇ Poke-KP (kiedyś będzie) ❇ BoxBankTrofeaCDOgródek
 
 
     
Kaiwe 
Creator of the Universe


Wiek: 24
Dołączyła: 24 Kwi 2016
Posty: 3073
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2017-07-22, 01:06   

Oczywiście twoje ciało nie wytrzymało tego wszystkiego, oprócz bólu jakie przeszył twoje ciało zemdlałaś. Natomiast kiedy się ocknęłaś, tak przynajmniej ci się zdawało, znajdowałaś się w nicości. Chociaż czułaś twarde podłoże pod nogami na których stałaś, nie mogłaś niczego dostrzec choć oko wykol. Po chwili jendka wszystko powoli zaczęło się rozjaśniać, aż znalazłaś się na bardzo oobliwym dziedzińcu

Przy krawędzi stały jakieś dwie postacie, nie za blisko ale też nie za daleko ciebie, tak byś w razie czego usłyszała co mówią. Jednak te postacie milczały, jedna z nich o jasnych włosach miała długi ogon będący przedłużeniem ludzkiej kości ogonowej. Drugi natomiast, czerwonowłosy, przypominał ci...Conna (nie znalazłąm opisu jeog wygląu w twojej KP) Chcąc się poruszyć w ich kierunku nie mogłas, zupełnie jakby twoje nogi przyrosły do ziemi. Niebo pokryło się ciemnym granatem, gwiazdy w ogromnej ilości zaświeciły na nieboskłonie. Postacie jak i samo miejsce znikło a ziemia stała się teraz jak lustro, które odbijało w sobie wszechobecne nocne niebo. Byłaś w kosmicznej pustce, aż tutaj niespodziewanie coś zaczęło biec w twoją stronę. Na początku miało to kształt...skrzydlatego wilka? Czyżbyś miała jakieś omamy? Nie, teraz widziałaś sylwetkę kota. I też coś takiego stanęło przed tobą, wielkością dorastająca może do niecałęgo metra wysokości. Kotowaty spojrzał na ciebie a po chwili przemówił głosem, który niemalże identycznie pasował do Conna
- Nareszcie udało mi się ciebie tutaj ściągnąć. Proszę pytaj a odpowiem. Pytaj mądrze, czasu mamy niewiele
Nie widziałaś niestety nikogo innego dookoła, w tym także swojego Riolu....To albo działo się w twojej podświadomości albo...Umarłaś.?
_________________

------------
 
     
truskawka 
Mongrels.



Wiek: 24
Dołączyła: 02 Kwi 2017
Posty: 88
Skąd: lubuskie
Wysłany: 2017-07-29, 23:11   

Spodziewała się krzyków, ognia i krwi, jednak ukazało jej się coś zupełnie odwrotnego. Nicość zszokowała ją tak samo, jak zszokowałby ją wcześniej wyobrażany obraz katastrofy. Tym bardziej, że później z ciemności wyłonił się cały dziedziniec wraz z dwoma postaciami niedaleko niej. Nie zdążyła dobrze pomyśleć nad absurdem całej tej sytuacji, gdy dostrzegła skrajne podobieństwo czerwonowłosego do Conna. W jednej sekundzie przez głowę przeleciało jej milion myśli i pytań. Chciała podejść do niego i jego towarzysza, jednak z frustracją zdała sobie sprawę, że nie może się ruszyć. Nogi jakby przyrosły jej do ziemi.
Gdy próbowała zrobić krok do przodu, cały świat dookoła niej zaczął się rozpływać. Z rozpaczą przyglądała się znikającym postaciom. Chciała coś do nich powiedzieć, jednak było już na to za późno. Wszystko dookoła niej przybrało wygląd jakiejś obcej galaktyki, a ziemia stała się lstrem odbijającym cały ten wszechświat.
Czuła jak z każdą chwilą coraz bardziej głupieje. Musiała bardzo mocno uderzyć się w głowę. Widząc podbiegającego do niej i mówiącego kotowatego stwora tylko się w tym upewniła. O co miała go pytać? Dlaczego ma on głos jej brata? Czym on jest? I gdzie oni są? Gdzie jest Shisui i rodzeństwo?
Przez chwilę nawet myślala, że zginęła w wypadku, jednak natychmiast wyparła ten pomysł z głowy. To niemożliwe. Była pewna, że to wszystko po prostu działo się gdzieś głęboko w jej umyśle. Pokusiła się nawet na stwierdzenie, że ktoś naprawdę chce jej coś przekazać. Że to nie jest żaden wymysł, tylko autentyczne zdarzenie. ...bo niby dlaczego miałoby być inaczej?
Nerwowo się rozejrzała, nie mogąc ze stresu spojrzeć zwierzęciu prosto w oczy. Pytać, miała pytać.
- Czym ty jesteś? I co się stało z samolotem?
To było pierwsze, co przyszło jej do głowy. Ledwo co wydusiła z siebie te dwa pytania, a na język cisnęło jej się kolejne tysiąc. Pamiętała jednak o jego wcześniejszej przestrodze o czasie. Musiała się w końcu skupić i zacząć pytać o coś naprawdę dla niej ważnego.
- Gdzie jest mój brat? Ja… muszę z nim porozmawiać.
Nie czekając na jego odpowiedź, szybko wyszła do niego z drugim pytaniem. Wciąż miała przed oczami widok upadających na ziemię wyczerpanych pokemonów i nie chciała tego tak zostawiać.
- Wiesz może czym to jest? - Pokrótce opisała wygląd i działanie tajemniczego przedmiotu. - Jak to powstrzymać?
_________________


Karta postaci ❇ Poke-KP (kiedyś będzie) ❇ BoxBankTrofeaCDOgródek
 
 
     
Kaiwe 
Creator of the Universe


Wiek: 24
Dołączyła: 24 Kwi 2016
Posty: 3073
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2017-07-30, 18:51   

Kiedy wypowiedziałaś pierwsze słowo, zwracając się do kota "czym" niczym do przedmiotu, ten fuknął niezadowolony ale nic nie powiedział. A właściwie nie od razu, bo kiedy Ty myślałaś nad drugim pytaniem usłyszałaś odpowiedź...O ile tak to można było nazwać
- To złe pytanie. Znasz na nie odpowiedź
To być może była jedyna okazja do wypytania się o to, co było teraz najważniejsze. Jednak wybranie odpowiednich pytań z tych wszystkich jakie napływały Ci do głowy było nielada wyzwaniem. Co ciekawe miałaś bardzo dziwne uczucie w sobie, jakbyś ciągle się pośpiszała i dosłownie czułaś jak czas Ci ucieka. Było go bardzo mało, co sprawiało że czułaś na sobie presję. Na drugie pytanie również szybko uzyskałaś odpowiedź...taką samą jak na pierwsze pytanie
- To złe pytanie. Znasz na nie odpowiedź
A kiedy zapytałaś i opisałaś mu przedmiot odpowiedział
- To dobre pytanie
Kotowaty popatrzył w dół na swoje łapy, wysunął pazury i delikatnie podrapał nimi "podłogę" Wiedziałaś od razu, że potrzebuje kilku sekund bo zastanawia się co Ci powiedzieć. W końcu doczekałaś się odpowiedzi
- Ten przedmiot nazywany był Seikatsu, chociaż jest jego przeciwieństwem. Nie wiem dlaczego trafił do Ciebie. Nie powinno się to stać....Eh...Chcąc nie chcąc muszę Ci zdradzić miejsce gdzie masz go zanieść aby jego moc nie wyrządziła już więcej krzywd. Ale to nie będzie proste a czasu masz mało
W tej chwili pojawił się znikąd twój Riolu, stał tuż obok ciebie i wpatrywał się w Ciebie zdezorientowany
- Aby otworzyc przejście musisz mieć kogoś kto dobrze włada aurą. Mogę pomóc twojemu Riolu ewoluować. Tu i teraz. A poza tym - on uratował Ci życie a jego aura...Może być bardzo potężna
_________________

------------
 
     
truskawka 
Mongrels.



Wiek: 24
Dołączyła: 02 Kwi 2017
Posty: 88
Skąd: lubuskie
Wysłany: 2017-07-31, 14:15   

Widząc jego reakcję na jej pierwsze pytanie nieco się speszyła. Nie chciała obrazić kota, po prostu... tak jakoś wyszło. Wymamrotała ciche „przepraszam”, ale chyba tego nie usłyszał.
Gdy jednak usłyszała, już po raz drugi, tą samą odpowiedź poczuła lekką irytację. Gdyby wiedziała, to by nie zadawała pytań bez sensu. Przynajmniej wydawało jej się, że pytania miały jakiś sens. Może teoretycznie widziała przed chwilą Conna, jednak nie było to takie spotkanie, jakiego oczekiwała. Z drugiej strony mógł tak mówić specjalnie, bo zwyczajnie nie chciał jej odpowiedzieć na te pytania ze znanych tylko jemu powodów. A gdyby tak..? Przyjrzała się bliżej istocie, starając się odnaleźć w niej coś znajomego. Zmarszczyła czoło i wydęła dolną wargę. Kotowaty na pewno nie przypominał z wyglądu jej brata, ale w końcu miał ten sam głos, co on. Może stwór był jakimś swego rodzaju przekaźnikiem. O to mu chodziło? Czy może jednak było to zbyt naiwne myślenie?
Szybko odsunęła na bok swoje przemyślenia, gdy dostała jakąś pozytywną odpowiedź. Z ciekawością czekała na kolejne słowa kota. Cierpliwie wysłuchała jego wyjaśnień i gdy zobaczyła obok siebie Shisuia, odetchnęła z ulgą. Uklękła obok niego i przytuliła do siebie, dziękując za wcześniejszy ratunek.
- Mówisz ewoluować? - zwróciła się do kota. Nie do końca wszystko rozumiała, ale postanowiła zaufać kotowatemu. W sumie nie miała innego wyboru. To całe gadanie o aurze i Seikatsu... Czuła, że w rzeczywistości nic nie wie i to on w tamtym momencie był jej jedynym przewodnikiem. I choć działała pod presją, czuła ekscytację na myśl o przemianie Riolu. W końcu mogli zrobić jakiś krok do przodu. - Dobrze, w takim razie pomóż nam i powiedz gdzie iść.
_________________


Karta postaci ❇ Poke-KP (kiedyś będzie) ❇ BoxBankTrofeaCDOgródek
 
 
     
Kaiwe 
Creator of the Universe


Wiek: 24
Dołączyła: 24 Kwi 2016
Posty: 3073
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2017-07-31, 23:38   

Kotowaty wydał z siebie zadowolone "Hmm", po czym skinął głową i na chwilę odwrócił się do ciebie tyłem. Zauważyłaś jak spomiędzy mgławicy chmur i gwiazd wylatuje mała, intensywnie świecąca kula imitująca kształem właśnie wszechobecne gwiazdy. Kotowaty połknął ją w całości, odwrócił się do ciebie w momencie kiedy błękitne wzory na jego futrze zaczęły emanować delikatne światło. Ulatniało się one w postaci nierównomiernych pasm, które zachowaniem i wyglądem mogły przypominać tysiące niedużych macek. Kot zapytał jeszcze
- Riolu czy jesteś na to gotowy? Taka nagła przemiana nie będzie przyjemna acz nie ukrywam, że jest ona konieczna
Shisui na tę wiadomość popatrzył na ciebie nieco zaskoczony....i lekko przerażony, chociaż po chwili wahania zgodził się na to. Wtedy tajemnicza energia wydobywająca się ze wzorów na futrze kotowatego dosłownie go "zaatakowała", unosząc go nieco wyżej i wchodząc do jego ciała przez uszy, brzuch, oczy i pysk. Wygladało to strasznie a po chwili twój Riolu znikł w błysku którego światło napierało na ciebie. Ty kompletnie zdezorientowana, poczułaś jak na twojej lewej dłoni (od strony wewnętrznej) coś się wypala. Nie czułaś może bólu ale miałaś wrażenie, jakby ktoś rysował wewnątrz twojej skóry. Obraz zaczął się rozpływać a ty poczułaś ból w całym ciele, stopniowo się nasilał a ostatnie co usłyszałaś to
- Tatuaż działa jak kompas....Conn nie chciał abyśmy się tak szybko poznali
Potem odpłynęłaś totalnie.
Do twoich uszu dobiegły syreny alarmów straży, czułaś ból w nodze oraz w dłoni gdzie miałaś tajemniczy tatuaż. Byłaś oszołomiona ale wiedziałaś, że leżysz i jesteś gdzieś transportowana bo wyczuwałas drgania. Widziałaś też, chociaż niewyraźnie, dwie postacie nad tobą ubrane w jasne czerwone kolory. W tej chwili zdałaś sobie sprawę, że jesteś przenoszona do karetki i masz na sobie kołnierz. Niestety byłaś zbyt słaba, przez co nie mogłaś dalej ocenić sytuacji.
Kiedy się ocknęłaś leżałaś w szpitalnej sali, twoja prawa noga była porządnie zagipsowana i wisiała uniesiona na specjalnym trzymaku (bosh, nie wiem jak to nazwać xD) Obok ciebie leżał....Lucario. Ułożył się w połowie na twoim łóżku a w połwie siedział na krześle, nie wyglądał na rannego. Czyli jednak, tamten kotowaty jakimś sposoem ewoluował twojego Riolu. Czułaś się nieco skołowana, jednak oprócz tego nieprzyjemnego uczucia w nodze i dłoni nic więcej ci nie dolegało.


//skan Lucario podeślę potem xD
_________________

------------
 
     
truskawka 
Mongrels.



Wiek: 24
Dołączyła: 02 Kwi 2017
Posty: 88
Skąd: lubuskie
Wysłany: 2017-08-02, 21:05   

Widząc strach w oczach podopiecznego poczuła lekką niepewność co do swojej decyzji. W końcu zdecydowała o tym sama, nawet nie myśląc, by zapytać go o jego zdanie. Teraz jednak było już za późno, stało się. Patrzyła na to całe zdarzenie, na te obrazki jak z horroru i coraz bardziej żałowała, że się na to zgodziła. Gdy Riolu zniknął w rozbłysku światła, na początku nie za bardzo wiedziała co się stało. Światło zaczęło jakby ją pochłaniać, a ona mrużąc oczy przed męczącą wszechobecną już bielą, poczuła jak coś na jej lewej dłoni się tworzy. W tamtym momencie zaczął pochłaniać ją ból, a obraz przed jej oczami stał się zamazany.
Zanim odpłynęła całkowicie, usłyszała ostatnie słowa kota i z ich kontekstu zdała sobie sprawę, że on nie mógł być jej bratem. Uświadomiła sobie, że przecież tym stworem mógł być ten ktoś, kogo widziała wcześniej na dziedzińcu – postać z jasnymi włosami i długim ogonem. Teraz tylko on przychodził jej do głowy.tak, wcześniej o nim zapomniałam i dopiero teraz sobie przypomniałam, że taki ktoś był xD
To, co działo się potem, nie za bardzo do niej docierało. Otumaniona przez ból, pamiętała pojedyncze szczegóły i to dzięki nim później wywnioskowała, że jest w szpitalu. Gdy już otworzyła oczy jako bardziej przytomna osoba, zobaczyła nogę w gipsie i nieco się skrzywiła. To może jej nieco utrudnić przemieszczanie się, no i samo w sobie było uciążliwe.
Potem spojrzała w bok i zobaczyła swojego Shisuia. Jednak nie był on tym małym pieskiem, tylko dużym Lucario. Wpatrywała się w niego przez chwilę, nie za bardzo wiedząc jak zareagować. Czyli to wszystko, co przed chwilą się wydarzyło… To stało się naprawdę? O dziwo przyjęła to do wiadomości z dziwnym spokojem. Spokojnie, żeby nie wystraszyć podopiecznego, podrapała go za uchem.
- I jak się czujesz po ewolucji? - zapytała pokemona. Z ulgą dostrzegła, że nie był ranny.
Powoli wracało do niej wszystko, co stało się w tamtym „wymiarze”. Czując swoiste swędzenie na lewej dłoni, przypomniała sobie o ostatnich słowach kota. Z trudem podniosła lewą dłoń, chcąc zobaczyć ten cały kompas. Jeśli kot mówił prawdę, będą mogli naprawdę pozbyć się Seikatsu. Patrząc na to z perspektywy czasu zoabaczyła, że z tym stworzeniem i z figurą kwiatu lotosu jest powiązany jej brat. Może gdy zakończy sprawę tego przedmiotu, jakoś przybliży się do spotkania z bratem? Na razie jednak powinna się skupić na teraźniejszości. Powinni zrobić coś z tym przedmiotem, by dalej nie zagrażał pokemonom.
...Właśnie, oni. Co się stało z Clemontem i Bonnie? Co się właściwie stało z samolotem i pasażerami? Chciała się dowiedzieć w jakim mieście się znajdują. Postanowiła znaleźć jakąś pielęgniarkę i zapytać o to jak ta cała sytuacja wygląda. Poszukała przy łóżku pilota, którym przywołałaby jedną z nich. chyba takie są w szpitalach :o
_________________


Karta postaci ❇ Poke-KP (kiedyś będzie) ❇ BoxBankTrofeaCDOgródek
 
 
     
Kaiwe 
Creator of the Universe


Wiek: 24
Dołączyła: 24 Kwi 2016
Posty: 3073
Ostrzeżeń:
 1/5/7
Wysłany: 2017-08-06, 00:46   

Cytat:

Lucario
Imię: Shisui

Poziom: 15,5
Typ:
Ewolucja: Riolu (szczęście+dzień)-> Lucario -> (Lucarionite)-> Mega Lucario
Zadowolenie: 100/100
Ataki: Foresight, Quick Attack, Endure, Counter, Feint, Force Palm, Aura Sphere, Laser Focus, Detect, Metal Claw, Power-Up Punch, (Transfer) Thunder Punch, (EM) High Jump Kick, (EM) Crunch, TM Focus Blast, TM Protect, TM Low Sweep, TM Stone Edge, TM Rock Slide, TM Dark Pulse, MT Dual Chop
Charakter i historia: Shisui, będąc jeszcze jajkiem, został cudem uratowany z masakry w mieście Odayaka Town. Po wykluciu wychowywała go Laila Izumi z pomocą jej brata. Lucario jest bardzo odważnym pokemonem, ba, pieruńsko nieustraszonym wojownikiem dążącym do zniszczenia wszelkiego zła na tym świecie. A jak radzić sobie ze złem? Walką i czynami, swoją drogą Shisui uwielba bitwy - chociaż na razie nigdy nie walczył wie, że to coś w sam raz dla niego. Jest bardzo zaborczy i opiekuńczy wobec swojej opiekunki - jak mu podpadniesz to nie ma szans, by dał ci się zbliżyć do dziewczyny. Lucario rzadko kiedy myśli o konsekwencjach swoich działa, najpierw robi potem myśli. Lubi pieszczoty i przyjacielskie zaczepianie swojej trenerki. Na codzień wydaje się być oazą spokoju i każdy mógłby mówić do niego Sensei, jednak tak naprawdę to chodzący - chociaż dobrze uśpiony (do czasu) - wulkan energii. Kiedy jest zajęty bardzo nie lubi kiedy ktoś mu w tym przeszkadza, nawet kiedy robi to Laila, reaguje wtedy dużą złością a czasem nawet energią. Pragnie opanować do perfekcji swoją umiejętność kontrolowania aury, by w przyszłości móc z jej pomocą chronić trenerkę i resztę teamu. Co do relacji obcy-on i pokemony-on, jest chłodny i zamknięty w sobie przez co nie wychodzą mu dobrze kontakty towarzyskie.
Umiejętność: Steadfast - Za każdym razem, kiedy Pokemon stchórzy (flinch), jego szybkość wzrasta o jeden poziom.
Trzyma: Black Belt - podnosi moc ataków typu walczącego o 20%.

Kod:

[color=brown][b]Lucario[/b][/color] [img]http://gpxplus.net/files/images/badge/male.gif[/img]
[b]Imię: [/b]Shisui
[img]http://pokestadium.com/sprites/xy/lucario-2.gif[/img]
[b]Poziom: [/b] 15,5
[b]Typ: [/b] [img]http://www.virtuadopt.com/images/content/poke_types/Fighting.png[/img][img]http://www.virtuadopt.com/images/content/poke_types/Steel.png[/img]
[b]Ewolucja: [/b]Riolu (szczęście+dzień)&#8594; [u]Lucario [/u]&#8592;(Lucarionite)&#8594; Mega Lucario
[b]Zadowolenie: [/b] 100/100
[b]Ataki: [/b] Foresight, Quick Attack, Endure, Counter, Feint, Force Palm, Aura Sphere, Laser Focus, Detect, Metal Claw, Power-Up Punch, (Transfer) Thunder Punch, (EM) High Jump Kick, (EM) Crunch, TM Focus Blast, TM Protect, TM Low Sweep, TM Stone Edge, TM Rock Slide, TM Dark Pulse, MT Dual Chop
[b]Charakter i historia: [/b] Shisui, będąc jeszcze jajkiem, został cudem uratowany z masakry w mieście Odayaka Town. Po wykluciu wychowywała go Laila Izumi z pomocą jej brata. Lucario jest bardzo odważnym pokemonem, ba, pieruńsko nieustraszonym wojownikiem dążącym do zniszczenia wszelkiego zła na tym świecie. A jak radzić sobie ze złem? Walką i czynami, swoją drogą Shisui uwielba bitwy - chociaż na razie nigdy nie walczył wie, że to coś w sam raz dla niego. Jest bardzo zaborczy i opiekuńczy wobec swojej opiekunki - jak mu podpadniesz to nie ma szans, by dał ci się zbliżyć do dziewczyny. Lucario rzadko kiedy myśli o konsekwencjach swoich działa, najpierw robi potem myśli. Lubi pieszczoty i przyjacielskie zaczepianie swojej trenerki. Na codzień wydaje się być oazą spokoju i każdy mógłby mówić do niego Sensei, jednak tak naprawdę to chodzący - chociaż dobrze uśpiony (do czasu) - wulkan energii. Kiedy jest zajęty bardzo nie lubi kiedy ktoś mu w tym przeszkadza, nawet kiedy robi to Laila, reaguje wtedy dużą złością a czasem nawet energią. Pragnie opanować do perfekcji swoją umiejętność kontrolowania aury, by w przyszłości móc z jej pomocą chronić trenerkę i resztę teamu. Co do relacji obcy-on i pokemony-on, jest chłodny i zamknięty w sobie przez co nie wychodzą mu dobrze kontakty towarzyskie.
[b]Umiejętność: [/b] Steadfast - Za każdym razem, kiedy Pokemon stchórzy (flinch), jego szybkość wzrasta o jeden poziom.
[b]Trzyma: [/b] Black Belt - podnosi moc ataków typu walczącego o 20%.



Spojrzałaś na swoją rękę i rzeczywiście - był tam tatuaż (podgląd) który lśnił dalikatnie, był nawet nieco ciepły w swoich czarnych pasach. Miałaś dziwne wrażenie, że on będzie świecił mocniej - im bliżej będziesz miejsca w którym znajduje się to miejsce, gdzie miałaś zanieść kryształ. Kiedy delikatnie się poruszyłaś aby rozeznać się po otoczeniu, twój Lucario od razu się obudził. Nawet nie musiałaś mu w tym pomagać. Shisui wyglądał na bardzo zmartwionego twoim stanem, jednak uśmiechnął się porozumiewająco dając ci znać, że on czuje się bardzo dobrze.
W powietrzu unosił sie dziwny zapach, trochę gorzki jakby drażnił twój nos. Pomieszczenie było chyba czyszczona w czasie twojego snu, chyba że to było bardzo sterylne miejsce i dlatego roznosił się tutaj taki dziwny zapach. Udało ci się wezwać pielęgniarkę ale - trochę się naczekałaś. W międzyczasie mogłaś zaobserwować, że obok niedużej szafki leży twoja torba i ubrania. Na szawce obok łóżka był pilot a sam telewizor wisiał przed tobą, drzwi natomiast były po prawej a po lewej miałaś okno. Był też pilot to ustawiania sobie czy chcesz mieć łóżko niżej, wyżej, oparcie bardziej czy mniej pochyłe i tak dalej. Za oknem widok był całkiem przyjemny, widziałaś bowiem bardzo soczystą, zieloną trawę oraz drugą część budynku. Szpital był oddzielony od miasta niedużą alejką, jednak dosnonale stąd widziałaś nieznane ci miasto - Lumiose City. W oddali na środku miasta dumnie wystawała wieża, przympominająca wieże Eifla w Paryżu - jak to mówił nauczyciel Geografi. Przyszła więc pielęgniarka pytając się, czy wszystko dobrze i jak się czujesz. Powiadomiła Cię też, że twój Lucario uratował Ci życie ale i tak miałaś otwarte złamanie w nodze, jednak udało się ją nastawić i wszystko ładnie się goi. Spałaś aż pięć dni ciągle pod kroplówką, dlatego ona zaraz Ci przyniesie jakąś zupę - twój Lucario też był karmiony. Kiedy zapytałaś o rodzeństwo, kobieta o czarnych włosach spuściła wzrok i powiedziała
- Jesteś jedyną osobą która przeżyła. Przykro mi. Za dwie godziny pojawi się policja aby Cię przesłuchać w roli świadka
Po czym wyszła zostawiając Cię samą. Lucario położył Ci swoją łapę na twojej ręce. Czułaś jak wysyła ci delikatną galę aury.
Nie żyją. Tylko ty przeżyłaś i to dzięki Lucario.
Do pokoju ktoś wszedł....Nie znalazłaś tej osoby. Był to mężczyzna w zielonym płaszczu, wzbudzał podejrzenia. Lucario warknął cicho

(ale bez nałożonego kaptura i tej maski)
Miał głębokie zielone oczy, kruczoczarne włosy a twarz zrobiła blizna przechodząca przez lewe oko aż do szyi. Skłonił się w pół przed tobą po czym powiedział niskim głosem
- Witaj. Przysyła mnie Kayon, mam Cię ochraniać podczas twojej podróży aby powstrzymać Seikatsu. Proszę nie martwić się kosztami pobytu w szpitalu. Nie odkryją też, że pochodzisz z domu dziecka

Zdobywasz osiągnięcie Wytrwały trener- twój starter ewoluował w ostateczną formę ( Riolu w Lucario)
Nagroda: jajko Oshawotta z EM Air Slash i EM Copycat (do wyklucia w inkubatorze)
_________________

------------
  
 
     
truskawka 
Mongrels.



Wiek: 24
Dołączyła: 02 Kwi 2017
Posty: 88
Skąd: lubuskie
Wysłany: 2017-08-10, 15:50   

Na początku nie mogła uwierzyć w słowa pielęgniarki. Nie żyją? Wszyscy? Przełknęła ślinę, patrząc się tępo w sufit. To było strasznie dziwne wiedzieć, że ci wszyscy ludzie, że Bonnie i Clemont – ich już nie ma. Jeszcze niedawno była nimi otoczona na pokładzie samolotu, zmierzała tam gdzie oni, a teraz z tej masy osób pozostali tylko ona i Lucario. Poczuła się przez to dziwnie samotna i mała.
Dopiero po chwili uświadomiła sobie co to tak naprawdę oznacza. Już nigdy nie pogada z Bonnie o jakiś nic nie znaczących rzeczach i z Clemontem o jego wynalazkach. Choć znała ich tak krótki czas, to zdążyła z nimi się jakoś związać, a przynajmniej tak jej się wydawało. Myślała, że będzie ryczeć jak głupia, a jedyne co, to poleciało jej kilka łez i czuła ogromny ucisk w gardle. Nie była w stanie wykrzesać z siebie większej ilości emocji. Może to przez to, że już raz kiedyś coś takiego przeżyła?
Na widok obcego zmarszyła brwi, nie bardzo wiedząc jak zareagować. Dopiero po tym, jak się odezwał, uspokoiła się. Domyśliła się, że Kayon o którym mówił mężczyzna był tym, który opowiedział jej o Seikatsu. A ponieważ o rozmowie o Seikatsu wiedziała tylko ich dwójka i Lucario, raczej nie mógł jej kłamać i postanowiła mu jakoś zaufać.
- Emm, dzięki… Chyba. - Patrzyła się na niego z zakłopotaniem, nie bardzo wiedząc co jeszcze powiedzieć. - Mam na imię Laila, a ty?
Poczuła jak się czerwieni z zawstydzenia. Miała nadzieję, że to pytanie nie zabrzmiało jakby była mentalnie na poziomie przedszkolaka.
_________________


Karta postaci ❇ Poke-KP (kiedyś będzie) ❇ BoxBankTrofeaCDOgródek
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group -
Graficy
Sojusznicy:

Panda
35451075
Yukiyorin

Did
44021735

Daisy7
ania.daisy7

Księciu
raivvitch

WAW Pokemon

SNM
SnM

PokeSerwis

Kurs Manga

Re:Start

Anime Centrum
anime online

Lucid Dream

Stray Dogs

Rainbow RPG
Rainbow RPG

Cytadela

Proelium

Riverdale

Eclipse
Eclipse

Oversoul

Morsmordre

Ninshu

Dragon - Space Trip
Dragonst

Nemea

Orchard Stable

Genetrix

Hetaliowe Awokado

Rabbit Doubt

France

New York City

Czarodzieje

Vampire Diaries
Vampire Diaries

Disney World

Sekret Miasta

Epoka Nordlingów

Skraj

Dragon Domination

Horizon

Valor

Into Darkness

Life Sucks

YLO

Inno Świat

Over Undertale
over-undertale

Dysharmonia

Eridani

Camp of shadows

Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Tvedeane

Kundle

Zmiennokształtni
www.zmiennoksztaltni.wxv.pl

Magic Lullaby

Black Butler
BlackButler

Hogwart Dream
HogwartDream

Maligna

FT Path Magician

Luciferum
Luciferum zaprasza!

Stado psów

Ninja Clan Wars

Mortis

Czarny Horyzont

Ardhi

Artemida - Warrior Cats

Drachen

The Avengers

Noctus

Kraina Snów

Dragon Ball - Another Universe

Wishtown

Hoshi Fusion

Spectrofobia

X-Men RPG

Virus

Mystery Town

Avengers Assemble

Bleach Other World
Bleach OtherWorld

Wizard's World

Król Lew PBF
Król Lew



Design by Did, Panda & Daisy7. Only for Pokemon Crystal
Copyright 2016 by Daisy7.

Zabrania się kopiowania tekstów i obrazków autorstwa naszych użytkowników bez ich zgody na użytek innych stron!
Grafika pochodzi ze źródeł internetowych. Nie przywłaszczamy sobie do niej żadnych praw. Jeśli jesteś autorem obrazka wykorzystanego na forum i nie życzysz sobie, by się tu znajdował, napisz do administracji Pokemon Crystal, a zostanie on usunięty.
Pokemon Crystal nie czerpie żadnych korzyści materialnych z prowadzenia tej strony poświęconej serii "Pokemon" - własności Nintendo.

Pokemon Crystal launched 2011-03-23.